2006 Trening Noworoczny

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
(Przekierowano z Trening Noworoczny 2006)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Go-left.png sezon 2005/06 Go-right.png

grano 2x30 minut


Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
pilka_ico
mecz towarzyski
niedziela, 1 stycznia 2006, 12:00

Cracovia - Cracovia II

11
:
8

(5:2)



Herb_Cracovia II


Skład:
Cabaj
Wacek
Rzucidło
Karwan
Radwański
Nowak
Baster
Baran
Bojarski
Bania
Moskała

Ustawienie:
4-3-3

Sędzia: Maciej Madeja i Sławomir Steczko z Krakowa
Widzów: 4 500

bramki Bramki
Bojarski
Bania x5
Baster
Cabaj
Baster
Radwański
Nowak
1:0
Szczoczarz
Drumlak x2
Tatara x2
Zachariasz
Madeja (sędzia)
Pasiasty Lajkonik
Skład:
Zachariasz
Guzik
Zimoń
Madoń
Baliga
Waksmundzki
Jeleń
Gudz
Szczoczarz
Tatara
Drumlak

Ustawienie:
4-3-3



Opis meczu

"Noworoczny trening Cracovii. 11:8 dla pierwszej drużyny" -
Gazeta.pl

Noworoczny trening Cracovii. 11:8 dla pierwszej drużyny

Piłkarze podczas Treningu Noworocznego

Podczas tradycyjnego treningu noworocznego piłkarzy Cracovii, który odbył się w samo południe w niedzielę, pierwszy zespół "pasów" pokonał drugą drużynę 11:8 (5:2). Pierwszego gola w 2006 roku w Krakowie zdobył Marcin Bojarski o godzinie 12.09. Trening przeprowadzono na zielonej murawie, bo Cracovia ma podgrzewaną płytę boiska, a oglądali go m.in. prezydent miasta Krakowa Jacek Majchrowski oraz marszałek Małopolski Janusz Sepioł, którzy pierwsi kopnęli piłkę, dając znak do rozpoczęcia gry. Grano 2 razy 30 minut.

Tym razem piłkarze potraktowali trening zabawowo. Bramkarze grali w polu, a napastnicy stawali w bramce. Stąd też tak rekordowo wysoki wynik. Jednego gola zdobył Lajkonik, który zawsze podczas meczów towarzyszy piłkarzom, a innego... sędzia. Pierwszą bramkę w 2006 roku strzelił o godzinie 12.09 Marcin Bojarski. Trening, który dał początek obchodom jubileuszu 100-lecia klubu, obejrzało 4 tysiące widzów.

Noworoczne treningi "Pasów" mają ponad osiemdziesięcioletnią tradycję. Prawdopodobnie w 1923 lub w 1924 roku grupka piłkarzy Cracovii, wracając nad ranem z zabawy sylwestrowej, postanowiła wstąpić do klubu, by pokopać w piłkę. I to był początek noworocznych treningów "pasów".

Cracovia wkrótce rozpoczyna przygotowania do sezonu. 5 i 6 stycznia piłkarze poddani zostaną badaniom lekarskim, 7 stycznia wezmą udział w turnieju halowym, a 9 stycznia wylecą na pierwsze zgrupowanie na Cypr.
Źródło: Gazeta.pl 1 stycznia 2006 [1]


"Prawie nic na serio" -
Dziennik Polski

Prawie nic na serio

Kibice podczas wspaniałej zabawy

Pierwszy noworoczny gol w Krakowie padł o godzinie 12.09. Jego strzelcem był Marcin Bojarski. Potem nastąpiło wiele wydarzeń niespodziewanych, a wynik tradycyjnego sparingu "pasów" zszedł na daleki, daleki plan...

W sumie bramek naliczyliśmy 19 (pierwszy zespół wygrał 11-8), choć obserwatorzy rzecz traktujący całkiem serio byliby innego zdania. Najpierw gola strzelił jeden z sędziów, a zarazem człowiek już z ponad półwiecznym stażem na pierwszostyczniowych treningach - Maciej Madeja. Pod koniec spotkania jego wyczyn skopiował pan przebrany za maskotkę Cracovii - "Lajkonika", który został wywołany do wykonania rzutu karnego. Bramkarz wyraźnie chciał, by piłka wpadła do siatki, a bramkarzem tym był... Marcin Bojarski.

"Bojar" stanął między słupkami jeszcze pod koniec I połowy (grano, jak zwykle, 2 x 30 minut) i pozostał w niej do końca. W trudnych sytuacjach obronił m.in. strzały Kacpra Tatary i Jana Zachariasza. Marcin Cabaj tymczasem próbował swoich sił w ofensywie i w 40 minucie ukoronował swój występ golem. Zawodnicy z pola stawali też w bramce rezerw (m.in. Łukasz Szczoczarz), akcje były przeprowadzane w sposób, hmmm, niekonwencjonalny. Odnosiło się wrażenie, że piłkarze postanowili sobie przedłużyć sylwestrową zabawę. Kibicom ta konwencja bardzo się spodobała, a najlepiej czuł się w niej Piotr Bania. Zdobył pięć goli, w tym dwa z połowy boiska, przy wznawianiu gry po straconych bramkach!

Zgodny z planem i tradycją był sam początek. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski złożył życzenia kibicom i wzniósł toast za pomyślność Cracovii. - Ten trening jest wyjątkowy - stwierdził. - Wyjątkowy z dwóch powodów: oto rozpoczyna on jubileusz stulecia klubu oraz odbywa się nie na śniegu, ale na zielonej murawie w środku zimy. To jest swego rodzaju symbol.

Potem nastąpiła obietnica: - W tej chwili dogrywane są ostatnie kwestie związane z planami budowy stadionu. Jak tylko rozpocznie się wiosna, ruszy budowa pierwszej z trybun. Skończymy ten sezon już na nowych częściowo trybunach - zapowiedział. Kilka minut później, po pokazie pirotechnicznym, Jacek Majchrowski oraz marszałek Małopolski Janusz Sepioł wykonali pierwsze, symboliczne kopnięcia piłki w 2006 roku.

Co ciekawe, wśród VIP-ów nie było ani prezesa Cracovii Janusza Filipiaka, ani wiceprezesa Jakuba Tabisza. Jedynym reprezentantem spółki na noworocznym treningu był Rafał Wysocki.

W boksie trenerskim zabrakło natomiast asystenta Wojciecha Stawowego, Roberta Jończyka. - Jest we Włoszech, tam witał Nowy Rok - wyjaśniał Stawowy. Warto jednak zaznaczyć, że 31 grudnia był ostatnim dniem ważności kontraktu Jończyka. Dziś zarówno on, jak i trener bramkarzy Piotr Wrześniak nie są już pracownikami MKS Cracovia. - Wszystko będzie dobrze, obaj będą mieli nowe kontrakty. Jestem o tym przekonany - stwierdził Stawowy.
Źródło: Dziennik Polski 2 stycznia 2006


"Noworoczny trening Cracovii" -
Gazeta Krakowska

Noworoczny trening Cracovii

W czasie Treningu padło mnóstwo bramek

Zgodnie z tradycją sięgającą lat 20. w pierwszy dzień nowego roku spotykają się piłkarze Cracovii, by rozegrać tradycyjny mecz w którym spotyka się pierwsza z drugą drużyną. Ten pojedynek był szczególny, bowiem rozgrywany na podgrzewanej płycie, a więc na zielonej murawie. Zresztą podkreślał to prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w wystąpieniu przedmeczowym.

- Witam na tradycyjnym treningu Cracovii, spotykamy się tu od wielu lat - mówił Jacek Majchrowski. - Ten jest jednak szczególny, rozgrywany na 100-lecie klubu. Ale to także pierwszy trening nie na śniegu, ale na zielonej murawie w środku zimy. To jest pewnego rodzaju symbol. Część trybun jest zburzona, ale dogrywamy kwestie związane z planami budowy stadionu i wiosną ruszy budowa pierwszych trybun. Skończymy ten sezon częściowo już na nowych trybunach.

Nie było prezesa MKS Cracovia SSA Janusza Filipiaka, który nie wrócił jeszcze z urlopu w Alpach. Kibice zobaczyli pirotechniczny pokaz, a po dźwiękach walca piłkarze przystąpili do gry, pierwsze kopnięcie wykonał jak zwykle prezydent, podając piłkę do marszałka województwa małopolskiego Janusza Sepioła.

Zawody sędziował były arbiter, a obecnie kierownik drużyny Maciej Madeja. Kilku zawodników nie mogło zagrać z powodu kontuzji: Świstak, Przytuła, Skrzyński, Pawlusiński, natomiast Piątek, Giza i Joao Paulo dostali zwolnienia od trenera.

Oczywiście jak to zwykle bywa, piłkarze dobrze się bawili, chcieli sobie postrzelać, stąd też prymat ataku nad obroną.

W szóstej minucie, o godz. 12.09 pierwszego gola w nowym roku zdobył Marcin Bojarski, co kibice uczcili zapaleniem świetlnych rac.

Bardzo dobrze dysponowany był Piotr Bania, który aż sześciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Dwukrotnie udało mu się strzelić do siatki z połowy boiska. Bramkarzy, bowiem przez pewien czas Zachariasza zastępował między słupkami Łukasz Szczoczarz. Z kolei bohater dnia zluzował Marcina Cabaja.

Wiele radości wywołała bramka zdobyta przez Macieja Madeję, piłkarze pierwszej drużyny kładli się pokotem na murawie i pan Maciek z bliska wykończył zespołową akcję. Na listę strzelców wpisał się też Lajkonik - wykonując rzut karny - który jest maskotką Cracovii.

Kibice rzucali śnieżkami, raczyli się szampanem, ogólnie była atmosefera świąteczna. Trener Stawowy życzył kibicom pomyślności i obiecał lepszą grę zespołu w rundzie rewanżowej, niż miało to miejsce jesienią i zakończenie sezonu na jednym z medalowych miejsc.

A piłkarze do zajęć wracają 5 - 6 stycznia, kiedy to będą przechodzić badania wydolnościowe.
Żuk
Źródło: Gazeta Krakowska 2 stycznia 2006


"Każdy wkrótce się dowi..." -
Gazeta Wyborcza

Każdy wkrótce się dowi...

Dziewięć minut po dwunastej w południe Marcin Bojarski strzelił pierwszego gola dla Cracovii w roku otwierającym stulecie klubu. Zabawa była przednia, padło aż 19 bramek

Przed treningiem kibice byli świadkami imponującego pokazu ogni sztucznych i z tego powodu trybuna od strony ul. Focha została zamknięta dla widzów. W tym czasie, za namową spikera zawodów, na przeciwległej stronie trwała bitwa na kulki śnieżne między lewą a prawą stroną stadionu. Gdy wreszcie został odegrany hejnał, marszałek małopolski Janusz Sepioł wspólnie z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim dokonał symbolicznego pierwszego kopnięcia piłki. Później trwała już prawdziwa strzelanina, którą rozpoczął Bojarski. Pierwszego gola dla rezerwistów strzelił... sędzia zawodów Maciej Madeja, a na co dzień kierownik drużyny. - To była akcja wiązana: między zawodnikami pierwszej i drugiej drużyny, a ja zostałem zmobilizowany do tego, by uderzyć na bramkę. Gol cud - ocenił kierownik Madeja.

Setna rocznica klubu i przywiązanie do barw zadecydowały, że pan Maciej (wystąpił w kapeluszu "Pasów" otrzymanym od Pawła Drumlaka) zdecydował się sędziować spotkanie wspólnie (każdy na innej połowie boiska) ze Sławomirem Steczko. - Dwa lata mi uciekły [z powodu kontuzji - red.], teraz zatrzymałem się na liczbie 44 meczów sędziowanych w Nowy Rok. A ile razy uczestniczyłem w treningach noworocznych? Gdzieś około 55-58 - odpowiadał Madeja.

W przerwie szampański humor dopisywał szczególnie Arkadiuszowi Baranowi i Krzysztofowi Radwańskiemu, którzy obrzucali śnieżkami kolegów udzielających wywiadów dziennikarzom. - A ze mną to nikt nie chce porozmawiać? - mówił "rozżalony" Baran. Rozbawieni piłkarze zamieniali się swoimi rolami: bramkarz Marcin Cabaj zagrał w ataku i nawet zdobył gola, a Łukasz Szczoczarz i "Bojar" stanęli między słupkami. Ten drugi z powodzeniem bronił strzały Kacpra Tatary. A Cabaj przyrzekł, że w Nowy Roku ustrzeże się prostych błędów w bramce.

Największym pechowcem był jednak Paweł Drumlak, który ze swoją dziewczyną wyjechał na wycieczkę do Egiptu. Miał wrócić jeszcze przed świętami, ale do Polski przyleciał dopiero 30 grudnia. - Zaczęło się od zamoczonej komórki, później skradziono nam paszporty, które odzyskaliśmy po zapłaceniu haraczu. W sumie do wycieczki musiałem dopłacić tysiąc dolarów - opowiadał niepocieszony, ale opalony "Drumi".

Lista nieobecnych była co najmniej tak samo długa jak lista obecnych na treningu. Kontuzje wykluczyły z gry Dariusza Pawlusińskiego, Łukasza Skrzyńskiego, Michała Świstaka i Krzysztofa Przytułę. Nie było Piotra Gizy ("wkrótce zmieni stan cywilny"), Joao Paulo ("Brazylia jest daleko od Polski"), Karola Piątka ("jest w Gdańsku, a to też daleko od Krakowa") i Sławomira Olszewskiego ("odpoczywa w ciepłych krajach"). Zabrakło asystenta trenera Roberta Jończyka ("witał Nowy Rok w Rzymie"), prezesa Janusza Filipiaka, wiceprezesa Jakuba Tabisza i prezesa SKF Cracovia Józefa Lassoty. MKS Cracovię SSA reprezentował jedynie członek zarządu Rafał Wysocki.

- Wszystko będzie po staremu i moi asystenci podpiszą nowe kontrakty [stare skończyły się 31 grudnia, na treningu w charakterze kibica był trener bramkarzy Piotr Wrześniak - przyp. red.] - uspokajał trener Wojciech Stawowy. Zapewnił też, że nikt nie odejdzie z Cracovii.

Trener Stawowy spędził sylwestra w Białym Dunajcu i to właśnie z gór dostaliśmy SMS-a pół godziny przed Nowym Rokiem: "My już dzisiaj to wiemy, każdy inny się dowi, że mistrzostwo Polski przypadnie Cracovii". Przyparty do muru przez dziennikarzy Stawowy przyznał, że jego nowy trzyletni kontrakt ma też paragraf z jasno określonym celem - atak na koronę mistrzowską.
Waldemar Kordyl
Źródło: Gazeta Wyborcza nr 1 wydanie krakowskie z 2 stycznia 2006


"Prawie nic na serio" -
Przegląd Sportowy

Prawie nic na serio

Pierwszy noworoczny gol w Krakowie padł o godzinie 12.09. Jego strzelcem był Marcin Bojarski. Potem nastąpiło wiele wydarzeń niespodziewanych, a wynik tradycyjnego sparingu „pasów” zszedł na daleki, daleki plan...

W sumie bramek naliczyliśmy 19 (pierwszy zespół wygrał 11-8), choć obserwatorzy rzecz traktujący całkiem serio byliby innego zdania. Najpierw gola strzelił jeden z sędziów, a zarazem człowiek już z ponad półwiecznym stażem na pierwszostyczniowych treningach - Maciej Madeja. Pod koniec spotkania jego wyczyn skopiował pan przebrany za maskotkę Cracovii - „Lajkonika”, który został wywołany do wykonania rzutu karnego. Bramkarz wyraźnie chciał, by piłka wpadła do siatki, a bramkarzem tym był... Marcin Bojarski.

„Bojar” stanął między słupkami jeszcze pod koniec 1 połowy (grano, jak zwykle, 2 x 30 minut) i pozostał w niej do końca. W trudnych sytuacjach obronił m.in. strzały Kacpra Tatary i Jana Zachariasza. Marcin Cabaj tymczasem próbował swoich sił w ofensywie i w 40 minucie ukoronował swój występ golem. Zawodnicy z pola stawali też w bramce rezerw (m.in. Łukasz Szczoczarz), akcje były przeprowadzane w sposób, hmmm, niekonwencjonalny. Odnosiło się wrażenie, że piłkarze postanowili sobie przedłużyć sylwestrową zabawę. Kibicom ta konwencja bardzo się spodobała, a najlepiej czuł się w niej Piotr Bania. Zdobył pięć goli, w tym dwa z połowy boiska, przy wznawianiu gry po straconych bramkach!

Zgodny z planem i tradycją był sam początek. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski złożył życzenia kibicom i wzniósł toast za pomyślność Cracovii. - Ten trening jest wyjątkowy - stwierdził. - Wyjątkowy z dwóch powodów: oto rozpoczyna on jubileusz stulecia klubu oraz odbywa się nie na śniegu, ale na zielonej murawie w środku zimy. To jest swego rodzaju symbol.

Potem nastąpiła obietnica: - W tej chwili dogrywane są ostatnie kwestie związane z planami budowy stadionu. Jak tylko rozpocznie się wiosna, ruszy budowa pierwszej z trybun. Skończymy ten sezon już na nowych częściowo trybunach - zapowiedział. Kilka minut później, po pokazie pirotechnicznym, Jacek Majchrowski oraz marszałek Małopolski Janusz Sepioł wykonali pierwsze, symboliczne kopnięcia piłki w 2006 roku. Co ciekawe, wśród VIP-ów nie było ani prezesa Cracovii Janusza Filipiaka, ani wiceprezesa Jakuba Tabisza. Jedynym reprezentantem spółki na noworocznym treningu był Rafał Wysocki.

W boksie trenerskim zabrakło natomiast asystenta Wojciecha Stawowego, Roberta Jończyka. - Jest we Włoszech, tam . witał Nowy Rok - wyjaśniał Stawowy. Warto jednak zaznaczyć, że 31 grudnia był ostatnim dniem ważności kontraktu Jończyka. Dziś zarówno on, jak i trener bramkarzy Piotr Wrześniak nie są już pracownikami MKS Cracovia. - Wszystko będzie dobrze, obaj będą mieli nowe kontrakty. Jestem o tym przekonany— stwierdził Stawowy.
TOMASZ BOCHENEK
Źródło: Przegląd Sportowy 2 stycznia 2006


Powiedzieli po meczu

Wojciech Stawowy (trener Cracovii)

- Chłopcy mieli strzelać, bo w lidze to strzelanie nie wychodzi nam najlepiej. W rundzie jesiennej strzeliliśmy za mało goli. Czy jestem zadowolony z formy piłkarzy? Przede wszystkim jestem bardzo zmęczony, wróciłem parę godzin temu z Białego Dunajca, gdzie bawiłem się z góralami, a oni umieją się bawić (śmiech).... Zrobili ze mnie harnasia... A co do roku jubileuszu Cracovii, to mamy szansę, by zajść wysoko w lidze. Nikt nie odejdzie z Cracovii, ani Karol Piątek, ani Łukasz Szczoczarz. Każdy z nich może przecież wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Może w maju będziemy się cieszyć z miejsca w pierwszej trójce? Bardzo bym tego chciał. Mamy bardzo dużo pokory w sobie, wiemy, co chcemy osiągnąć, potrzebny jest ogrom pracy i poświęcenia.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Maciej Madeja (kierownik drużyny Cracovii)

- To nie pierwszy trening na zielonej murawie, ale i tak największa frajda była, gdy grało się na śniegu. Wszystkie treningi były z fantazją i nie do końca na serio. Najlepiej zapamiętałem trening w stanie wojennym, bo na chwilę zatrzymała mnie milicja. Pamiętam też, jak jeden z kibiców wbiegł na boisko, bo chciał się napić szampana z Edkiem Kowalikiem. Nie przeszkadzałem, bo od razu mi powiedział: "Proszę się nie bać, panie sędzio, strzelimy sobie z gwinta i zaraz schodzę" [śmiech]. A co ze zdobyciem bramki? Zawodnicy powiedzieli mi, że się obrażą, jak nie strzelę gola. Sędzia nie może być strzelcem, bo zabraniają tego przepisy, czyli został nim Tomasz Wacek, który jako ostatni dotknął piłki.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Filmy

Linki zewnętrzne

Zobacz też


Mecze sezonu 2005/06


Mecze sezonu 2005/06 (Cracovia II)