2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0
|
Orange Ekstraklasa , 1 kolejka Kielce, wtorek, 26 lipca 2005, 17:30
(0:0)
|
|
Skład: Mielcarz Szyndrowski Hernani Golański Cichoń Bonin Hermes Bilski (85' Kwiek) Kolendowicz (71' Kaczmarek) Grzegorzewski Piechna (81' Szewczuk) |
Sędzia: Marek Ryżek z Poznania
|
Skład: Cabaj Wacek (67' Radwański) Karwan Świstak Baster Baran Przytuła (46' Moskała) Giza Bojarski Pawlusiński (46' Nowak) Bania |
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
- Będzie to mój czwarty sezon w Cracovii w roli kapitana - powiedział nam wczoraj po treningu Piotr Bania. - Były to dla nas bardzo udane sezony, najpierw awans do drugiej ligi, potem do pierwszej, w minionym sezonie zajęliśmy wysokie 5. miejsce. Widać byłem szczęśliwym kapitanem.
- Dla Pana były to też udane sezony...
- Zgadza się. W III lidze zdobyłem 16 goli, w II lidze - 19, ostatnio w I lidze 12.
- Ile bramek obiecuje Pan kibicom Cracovii w tym sezonie?
- (Chwila wahania, potem ze śmiechem) Może być średnia z trzech sezonów, wychodzi 15 goli, to byłoby super!
- Jak jesteście przygotowani do sezonu?
- Ja czuję się dobrze, forma fizyczna jest chyba lepsza niż o tej porze przed rokiem. Ale wszystko zweryfikują mecze
- Obawiacie się beniaminka?
- Na pewno przystąpi do meczu z nami szalenie zmotywowany. Na stadionie ma zasiąść komplet widzów, będzie gorąco! Ale to my w tej konfrontacji jesteśmy bardziej doświadczoną drużyną, dlatego musimy zrobić wszystko, aby narzucić rywalowi nasz styl gry. A wtedy będzie dobrze.
Opis meczu
TerazPasy.pl
Pierwszy mecz w I lidze Korona rozgrywała przy nadkomplecie widowni, ale jeszcze na starym obiekcie. Kibice z Kielc bardzo ciepło przyjęli także kibiców i piłkarzy z Krakowa.
W pierwszej połowie pierwszy raz naprawdę groźnie pod bramką Cabaja zrobiło się w 16 minucie kiedy to po zagraniu ręką Świstaka wolego z około 25 metrów wykonywał Kolendowicz, ale piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Minutę później na polu karnym rywali faulowany był Bania, ale sędzia nakazał grać dalej.
W 18 minucie Cracovia wykonywała rzut wolny z około 30 metrów, ale kombinacyjne rozegranie nie przyniosło skutku. Ponownie groźnie pod naszą bramką było w 31 minucie, ale na szczęście Piechna spudłował z około 16 metrów.
Na drugą połowę Cracovia wyszła z dwoma zmianami, za Przytułę i Pawlusińskiego pojawili się Moskała i Nowak. Po 20 minutach wyrównanej gry Cracovia została jednak osłabiona czerwoną kartką Bastera.
W 71 minucie na polu karnym Cracovii po starciu z Karwanem pada Piechna, ale na szczęście sędzia nakazuje grać dalej. W 73 minucie Świstak w ostatniej chwili uprzedza Hermesa, chcącego dobić swój strzał obroniony przez Cabaja.
Dziennik Polski
Nie było, jak sugerował przed spotkaniem Krzysztof Przytuła, huraganowych ataków beniaminka. Pierwsza połowa wyrównana, z lekką przewagą gospodarzy. Sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, dość powiedzieć, że w pierwszych 45 minutach nie odnotowaliśmy ani jednego celnego strzału!
Dużo było na boisku chaosu, niecelnych podań. W 16 minucie groźnie uderzał z wolnego, z ponad 20 metrów, Kolendowicz, ale piłka o kilkanaście centymetrów minęła spojenie słupka z poprzeczką. Akcje Cracovii były przejrzyste, brakowało celnych podań z linii środkowej. W 31 minucie, po błędzie Bojarskiego, z piłką pognał Cichoń, podał do Piechny, ale najlepszy snajper Korony w II lidze z 14 metrów strzelił pół metra obok słupka. Jedyny składny atak Cracovia przeprowadziła w tej połowie w 34 minucie. Po podaniu Gizy, Bojarski urwał się po skrzydle, ale jego dośrodkowa- nie przerwał wysoki obrońca Korony - Hernani, grający wczoraj bezbłędnie. W 43 minucie w ostatniej chwili ratował „pasy” dobrze spisujący się na prawej obronie Wacek, wybijając piłkę spod nóg szarżującego Bonina. W 13 sekundzie drugiej połowy kibice oglądali wreszcie pierwszy celny strzał na bramkę - w wykonaniu Hermesa. Uderzenie było słabe, Cabaj bez trudu piłkę złapał. Potem, podobnie jak w pierwszej połowie, lekką przewagę osiągnęła Korona, jej zawodnicy grali jakby z większą determinacją, byli szybsi, bardziej zdecydowani. W 64 minucie Grzegorzewski uciekł Basterowi, który spóźnił się z interwencją i faulowa! gracza Korony. Sędzia pokazał obrońcy Cracovii drugi żółty kartonik, a to oznaczało, że piłkarz ten musiał opuścić boisko. Trener Stawowy szybko zareagował - wprowadził na boisko kolejnego obrońcę Radwańskiego (za Wacka), ten grał po prawej stronie, rolę lewego obrońcy szkoleniowiec powierzył Nowakowi.
W bardzo dobrej sytuacji znalazł się w 65 minucie Grzegorzewski, ale z 14 metrów strzelił obok słupka. W 69 minucie poszła szybka kontra Cracovii; w ostatniej chwili Szyndrowski sfaulował Moskałę, za co zobaczył żółty kartonik. W 70 minucie, po rzucie wolnym Gizy, piłka spadła na 16 metr; doskoczyli do niej Moskała, jednak jego strzał był anemiczny i niecelny. Rosła przewaga gospodarzy. W 74 minucie Cabaj sparował piłkę po mocnym uderzeniu Hermesa z wolnego. A 5 minut później wprowadzony nieco wcześniej na boisko Kaczmarek miał najlepszą okazję dla Korony - z 8 metrów strzelił obok lewego słupka. W 87 minucie znakomicie interweniował Karwan, wybijając w ostatniej chwili piłkę spod nóg rozpędzonego Bonina. Cracovia broniła już tylko remisu, ale w 89 minucie o mało co nie strzeliła gola. Po centrze Bani piłka odbiła się od jednego ze stoperów Korony, spadła pod nogi Gizy, który z 12 metrów strzelił w wybiegającego bramkarza Mielcarza. To była praktycznie jedyna interwencja bramkarza Korony w całym meczu, i to mówi wszystko o dyspozycji ofensywnej i strzeleckiej krakowian.
W zespole Cracovii najlepiej zagrała defensywa, trzeba wyróżnić duet stoperów Karwan - Świstak. Reszta grała bardzo przeciętnie, by nie powiedzieć słabo. Zdecydowanie poniżej poziomu zagrała trójka: Bojarski, Bania, Giza. Piłkarze Cracovii przyznawali po meczu, że zagrali słaby mecz, cieszyli się tylko z punktu wywalczonego w dziesiątkę.
Przegląd Sportowy
Na trybunach gospodarze pozwalali zaprzyjaźnionym gościom dosłownie na wszystko, ale piłkarze Kolportera nie zamierzali być równie uprzejmi na boisku. Mecz obfitował w faule i ostrą walkę o dosłownie każdy metr boiska (Michał Świstak schodził z boiska z zakrwawioną głową), co jednak nie przyniosło satysfakcjonującego kielczan rozstrzygnięcia. Trener Ryszard Wieczorek zapowiadał, że Kolporter Korona wniesie do pierwszej ligi nową jakość. Po pierwszym, historycznym spotkaniu ekstraklasy w Kielcach trudno było odgadnąć, co miał na myśli. Piłkarzom gospodarzy absolutnie nie można odmówić ambicji i zaangażowania, lecz czy to nie znak firmowy wszystkich debiutantów? Wobec powyższego Cracovii, która w poprzednim sezonie nazbierała sporo doświadczeń (vide wyjazdowe spotkania w Płocku i Wronkach), wystarczyła do uzyskania korzystnego rezultatu solidna, choć nie bezbłędna defensywa.
Szybko tracili wigor
Zawodnicy Kolportera Korony robili wszystko, by przyjezdni utracili pewność siebie. Dawał z siebie wszystko przede wszystkim Robert Kolendowicz. Efektem było kilka efektownych akcji i minimalnie niecelne uderzenie z rzutu wolnego, ale i szybka utrata sił 25-letniego pomocnika. Starał się mu dorównać Jakub Grzegorzewski, lecz stanowczo za często dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień. Ciągle mający w pamięci efektownego gola zdobytego przed trzema laty na boisku Cracovii Arkadiusz Bilski, chciał wczoraj dopisać równie udany rozdział w piłkarskim życiorysie. Jednak w ekstraklasie, choć bramki mają identyczne wymiary, jak w niższych klasach rozgrywkowych, trafić do siatki jest znacznie trudniej. Takie myśli mogły też nawiedzać w tym meczu Grzegorza Piechnę. Po pół godzinie gry, gdy piłkę przy linii stracił Marcin Bojarski, Przemysław Cichoń idealnie zagrał Piechnie w pole karne, lecz król strzelców drugiej ligi chybił, wydzierając z gardeł swych kibiców jęk zawodu.
Zawód trenera
Pierwszy celny strzał na bramkę Cracovii padł dopiero na początku drugiej połowy (Hermes). Goście dali się zaskoczyć,
a przecież Wojciech Stawowy po dokonaniu zmian liczył, że jego zespół zacznie dyktować warunki. Co ciekawe, szkoleniowiec zawiódł się w pierwszej połowie na debiutującym w Cracovii Dariuszu Pawlusińskim, a także Krzysztofie Przytule, którzy najlepiej prezentowali się w przedsezonowych sparingach. Postawił więc na Tomasza Moskałę, wycofując do drugiej linii Piotra Banię oraz Pawła Nowaka.
Cokolwiek Stawowy chciał przez to osiągnąć, musiał zrewidować plany już w 64. minucie, gdy Marek Baster sfaulował rozpędzonego Grzegorzewskiego i dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Cracovia musiała bronić się w dziesiątkę i nastąpił szturm gospodarzy. Krakowianie gubili się, umożliwiając oddanie strzałów Grzegorzewskiemu, Hermesowi, Piechnie i rezerwowemu Marcinowi Kaczmarkowi (najlepsza okazja na dwanaście minut przed końcem meczu), a sami skupili się na kontratakach. Jeden z nich mógł przynieść powodzenie, lecz Marek Szyndrowski w ostatniej chwili, aczkolwiek nieprzepisowo, po-wstrzymał Moskałę. Na dodatek w 89. minucie odważnym wyjściem z bramki Maciej Mielcarz uratował Kolportera przed porażką, blokując Piotra Gizę w polu karnym. Ostatnie minuty to oblężenie bramki Marcina Cabaja, które przyniosło zawód ambitnym kielczanom.
Nowi stoperzy na plus
Cracovia wywiozła remis, mimo że nie oddała na bramkę Korony ani jednego celnego strzału. Grając przez dwadzieścia pięć minut w osłabieniu, z wolno dochodzącymi do formy napastnikami, potrafiła wywieźć z trudnego terenu punkt. Wielka w tym zasługa występującemu po raz pierwszy w „Pasach” Michała Karwana, który w parze ze Świstakiem godnie zastąpił nieobecnych stoperów z ubiegłego sezonu: Kazimierza Węgrzyna (zakończył karierę) i Łukasza Skrzyńskiego (leczy kontuzję).Źródło: Przegląd Sportowy 27 lipca 2005
Gazeta Wyborcza
Oba zespoły raziły indolencją strzelecką, czyli grzechem powszednim polskiej ekstraklasy. W całym meczu krakowianie oddali jeden strzał: w 89. min słabiutko grający Piotr Giza mógł zostać bohaterem, gdyby lepiej przymierzył. - Może początek meczu miał nie za ciekawy, ale później było już coraz lepiej. Przed meczem podjąłem taką decyzję [o wystawieniu niedawno jeszcze kontuzjowanego Gizy w podstawowym składzie - red.], bo Piotrek prezentował niezłą formę - tłumaczył trener Cracovii Wojciech Stawowy. Korona była lepsza o całe jedno uderzenie. Dwukrotnie po zmianie stron bramkarza Marcina Cabaja postraszył Hermes.
DOBRZY STOPERZY
- Pierwsze koty za płoty, zdawałem sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa - przyznał trener Stawowy. I podkreślił, że mecz nie stał na najwyższym poziomie, a bliższa zainkasowania trzech punktów była Korona. Kielczanie byli szybsi na tle Cracovii, grali zadziorniej. i agresywniej. Minusem - obok skuteczności - był chaos i kardynalne braki w umiejętnościach technicznych zarówno przy podaniach, jak i strzałach na bramkę. W Cracovii łatwiej wymienić piłkarzy, którzy pokazali się z dobrej strony. Trener „Pasów” ocenił grę pary stoperów - Michałów: Karwana i Świstaka, jako wzorcową i rzeczywiście w tym przypadku trudno się nie zgodzić. Podobać się mogła postawa Tomasza Wacka, walecznie przecinającego akcje przeciwników. Błędów nie popełnił Marcin Cabaj. Dariusza Pawlusińskiego zjadła trema. Na grę pozostałych lepiej spuścić zasłonę miłosierdzia.
KARTKA SIĘ NALEŻAŁA
W pierwszej połowie godne odnotowania były strzały Roberta Kolendowicza (piłka po rzucie wolnym minęła spojenie) i Grzegorza Piechny (minimalnie niecelnie z półobrotu, po kontrze spowodowanej stratą piłki w środku pola Marcina Bojarskiego). Jedyną przytomną akcję Cracovii zainicjował Giza, ale centra skończyła się na Hemanim. Jeszcze jedna sprawa budziła poważne ostrzeżenie przed drugą połową. W 35 minut obrońcy Cracovii zarobili trzy żółte kartki (bez kartki był tylko Karwan).
- Miałem obawy, że ktoś zostanie wyrzucony, bo mecz był twardy - nie ukrywał trener „Pasów”. Obawy potwierdziły się w 64. min. Drugą żółtą kartkę - za faul na wychodzącym Jakubie Grzegorzewskim - otrzymał Baster i gości czekała przymusowa walka w osłabieniu. - Marek przegrał pojedynek jeden na jeden i kartka mu się należała - krytycznie ocenił Bastera Stawowy. Za moment kibiców zaskoczyła decyzja trenera, który zmienił Wacka na Krzysztofa Radwańskiego. - Nie chciałem, by Tomek dostał drugą żółtą kartkę, bo gralibyśmy nie w dziesiątkę, ale w dziewiątkę - argumentował zmianę trener Cracovii.
A TRENER ZADOWOLONY
Irytacja licznie przybyłych do Kielc fanów Cracovii narastała z minuty na minutę. Gdy Grzegorzewski (na spalonym) bez problemu strzelił głową z kilku metrów, z trybun zaczęto skandować. - „Pasy” grać, k... mać.
Lepszej gry gości nie było, za to Cabaj najpierw musiał bronić strzał Hermesa, a później „zaczarował” piłkę po uderzeniu Marcina Kaczmarka. Zamiast niemal pewnego gola był tylko jęk kibiców Korony Wieczorek, zdejmij Murzyna - ryczała nie wiedzieć czemu garstka widzów. Tymczasem Hemani (grał wspólnie z Karwanem na stoperze Górnika) zagrał bardziej niż poprawnie. Pewnie dlatego. gdy pozostali kibice się zreflektowali, po spotkaniu podziękowali mu za występ. Na koniec wszystkich dziennikarzy zaskoczył trener Stawowy, który poproszony o wytypowanie najlepszego piłkarza w swoim zespole, bez wahania powiedział: - Wszyscy grali dobrze
Słowo Ludu
Kolporter Korona: Mielcarz - Szyndrowski, Hemani. Gdański, Cichoń - Bonin. Bilski (85 Kwiek), Hermes, Kolendowicz (70 Kaczmarek) - Grzegorzewski, Piechna (79 Szewczuk). Cabaj - Wacek (67 Radwański), Karwan, Świstak, Baster -Pawlusiński (46 Nowak), Baran, Giza, Przytula (46 Moskała), Bojarski - Bania.
Sędziował: Marek Ryżek (Poznań). Widzów 8 tys. Żółte kartki: Szyndrowski - Wacek, Świstak, Baster, Bojarski; czerwona kartka: Świstak (64 min, druga żółta za faul).
Nadkomplet kibiców nie doczekał się wczoraj historycznego pierwszego zwycięstwa w ekstraklasie kieleckich piłkarzy, choć podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka w pełni na nie zasłużyli.
Gdyby trafił „Kolenda”
Od początku spotkania bardziej zdeterminowani do gry byli kielczanie. Gracze Cracovii nie przebierali jednak w środkach, by powstrzymać akcje „żółto-czerwonych”, raz po raz uciekając się do fauli. Właśnie po jednym z rzutów wolnych w 16 minucie spotkania mocno zza linii pola karnego strzelał Robert Kolendowicz, lecz piłka poszybowała tuż obok „okienka” bramki Marcina Cabaja. Zaraz potem tylko ofiarna interwencja Michała Świstaka, który zablokował piłkę po strzale pracowitego Hermesa zażegnała niebezpieczeństwo.
Zespół „Pasów” odpowiedział dopiero w 23 minucie spotkania mocno niecelnym strzałem z rzutu wolnego Krzysztofa Przytuły.
„Kiełbasa” tuż-tuż
Pierwszą snadną akcję, która wywołała prawdziwy aplauz kibiców Kolporter Korona przeprowadził wkrótce potem, kiedy to Przemysław Cichoń na lewym skrzydle odebrał piłkę Marcinowi Bojarskiemu, dokładnie dograł w pole karne do Grzegorza Piechny, lecz popularny „Kiełbasa” tym razem minimalnie chybił. Była to jednak pierwsza poważniejsza przestroga dla podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego.
Trzy razy Grzegorzewski
Bohaterem wczorajszego spotkania mógł być Jakub Grzegorzewski. Napastnik Kolportera Korony sprawiał najwięcej kłopotów defensywie Cracovii, a między 62 a 65 minutą spotkania sam mógł rozstrzygnąć losy meczu. Najpierw po akcji Arkadiusza Bilskiego z Grzegorzem Piechną strzelił zbyt lekko. W chwilę potem po dograniu tym razem Roberta Kolendo-wicza skiksował, zaś ostatnią sytuację sprokurowali mu sami obrońcy Cracovii, jednak popularny „Gonzo” nie skorzystał z prezentu i z 14 metrów posłał piłkę tuż obok słupka.
Ten sam gracz chwilę wcześniej w dziecinny sposób oszukał na środku boiska Marka Bastera, który nie miał innego sposobu na powstrzymanie go niż faul. Skończył się na żółtej kartce, a ponieważ była to już druga taka kara dla defensora Cracovii obrońca „Pasów” musiał opuścić boisko. Także Grzegorzewski miał swój udział w akcji, która mogła się okazać kluczową dla losów spotkania. W 78 minucie po podaniu Grzegorza Bonina napastnik „żółto-czerwonych” sprytnie piętą dograł w pole karne do Marcina Kaczmarka. Ten jednak mając przed sobą tylko Marcina Cabaja przestrzelił z 8 metrów.
Niezawodny Mielcarz
Grający z liczebną przewagą kielczanie rzucili się do ataku, jednak w końcówce spotkania niewiele brakowało by zostali surowo skarceni przez rywala. Po jednym z nielicznych kontrataków gości Piotr Bania wrzucał piłkę w pole karne. Po rykoszecie spadła ona prosto pod nogi wychodzącego na czystą pozycję Piotra Gizy. Znakomitym zachowaniem w kieleckiej bramce popisał się Maciej Mielcarz błyskawicznie wychodząc z bramki i blokując strzał krakowianina.
Bohater Hernani
Najwięcej braw od kieleckich kibiców zebrał wczoraj jednak Brazylijczyk Hernani da Rosa. Pomimo nieprzychylnych dla niego gestów ze strony „szalikowców” znakomicie kierował defensywą kieleckiego zespołu, imponując spokojem i rozwagą. Nic więc dziwnego, że zdecydowana większość obiektywnej publiczności często skandowała jego nazwisko, dziękując mu w ten sposób za grę.
Brawa za pierwszoligowy debiut należą się zresztą całemu zespołowi. który jednak na historyczne zwycięstwo w I lidze musi jeszcze poczekać. Być może do soboty, kiedy to rywalem naszych piłkarzy będzie w Kielcach „jedenastka” Odry Wodzisław.Źródło: Słowo Ludu nr 172 z 27 lipca 2005 [1]
Trenerzy o meczu
Wojciech Stawowy
- Pierwszy mecz jest zawsze wielką zagadką. Przyznają: bliżsi wygranej byli gospodarze, my stworzyliśmy za mato bramkowych sytuacji, praktycznie była jedna - dopiero w 89 minucie. Ostatnie pół godziny graliśmy w dziesiątką; nie mam pretensji o usunięcie z boiska Bastera, drugi faul był ewidentny, na żółtą kartkę. Biorąc to pod uwagę mogę być zadowolony z jednego punktu w Kielcach. Dlaczego zmieniłem Wacka na Radwańskiego? Po stracie Bastera obawiałem się, że Wacek może także złapać drugą żółtą kartkę, a wtedy kończylibyśmy mecz w dziesiątkę. Paweł Nowak zupełnie dobrze radził sobie na lewej obronie.
Ryszard Wieczorek (Korona K.)
- Debiutowaliśmy w ekstraklasie, przed meczem w naszej szatni było nerwowo. Ale naszych zawodników nie zjadła trema. Jestem zbudowany postawą zespołu, który z tam mocnym rywalem jak Cracovia walczył z ogromną determinacją, poświęceniem. Nie było dla nas straconych piłek. Nie wszystko jeszcze układało się po naszej myśli, trochę szwankowało konstruowanie akcji ofensywnych, a przede wszystkim skuteczność. Mieliśmy dwie świetne sytuacje, ale Grzegorzewskiemu i Kaczmarkowi zabrakło zimnej krwi. Oni zapłacili frycowe za debiut w I lidze. Uważam jednak, że z każdym meczem nasza gra powinna być lepsza.
Linki zewnętrzne
2005-07-03 Cracovia - Tatran Preszów 1:2 2005-07-09 Cracovia - Karpaty Lwów 3:2 2005-07-13 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 1:2 2005-07-16 Tatran Preszów - Cracovia 2:1 2005-07-19 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2 2005-07-22 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0 2005-07-31 Cracovia - Amica Wronki 1:0 2005-08-06 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0 2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2 2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1 2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1 2005-09-02 Dynamo Drezno - Cracovia 1:2 2005-09-06 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:1 2005-09-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1 2005-09-17 Cracovia - GKS BOT Bełchatów 2:1 2005-09-20 Cracovia - Kujawiak Włocławek 0:0 2005-09-24 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 4:1 2005-10-01 Cracovia - Arka Gdynia 2:1 2005-10-07 FK Mladá Boleslav - Cracovia 1:1 2005-10-15 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2005-10-21 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2 2005-10-25 Kujawiak Włocławek - Cracovia 2:0 2005-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0 2005-11-04 Lech Poznań - Cracovia 1:0 2005-11-12 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 4:0 2005-11-19 Cracovia - Wisła Płock 3:1 2005-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0 2005-11-26 Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1 2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3 2005-12-10 Amica Wronki - Cracovia 1:1 2006 Trening Noworoczny 2006-02-03 Cracovia - Csőszer FC Tatabánya 1:1 2006-02-06 Cracovia - Rad Belgrad 2:2 2006-02-08 Cracovia - Jiul Petroşani 2:2 2006-02-16 Slovan Bratysława - Cracovia 3:1 2006-02-18 Cracovia - Baszkimi Kumanowo 1:1 2006-02-20 Cracovia - Stal Alczewsk 2:2 2006-02-22 Cracovia - Toboł Kostanaj 1:1 2006-02-24 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0 2006-03-03 Cracovia - Górnik Zabrze 1:2 2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0 2006-03-25 Cracovia - Górnik Łęczna 0:1 2006-04-01 GKS BOT Bełchatów - Cracovia 2:0 2006-04-08 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:3 2006-04-11 Arka Gdynia - Cracovia 1:1 2006-04-15 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2006-04-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0 2006-04-30 Polonia Warszawa - Cracovia 1:3 2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2 2006-05-10 Wisła Płock - Cracovia 1:0 2006-05-13 Cracovia - Zagłębie Lubin 0:0 2006-05-20 Cracovia - Dynamo Drezno 2:1 2006-05-20 Cracovia - Nacional Montevideo 1:1