2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0
|
Orange Ekstraklasa , 20 kolejka Warszawa, piątek, 17 marca 2006, 20:00
(3:0)
|
|
Skład: Fabiański Edson (66' Kiełbowicz) Choto Ouattara Szala Bronowicki Guerreiro Surma Burkhardt Janczyk (46' Włodarczyk) Gottwald (61' Szałachowski) |
Sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
|
Skład: Cabaj Wacek Skrzyński Karwan Rzucidło Bojarski (66' Joao Paulo) Nowak Drumlak (54' Przytuła) Pawlusiński Moskała Bania (78' Tatara) |
Zapowiedź meczu
Gazeta Krakowska
Cracovii przed meczem z Legią nie brakuje kadrowych kłopotów - brakuje dwóch środkowych pomocników: Gizy i Barana, którzy muszą pauzować za żółte kartki. Z kolei kontuzjowani są Ba- ster, Radwański i Szczoczarz. Trener Albin Mikulski nie ma więc wielkiego pola manewru przy ustalaniu składu. W dodatku wczoraj nie ćwiczy Paweł Drumlak, mając takie zalecenie od lekarzy z uwagi na stłuczoną łydkę. Takie jest życie, że zdarzają się kontuzje - mówi szkoleniowiec. - Mając Gizę i Barana nie musiałbym nic kombinować ze składem. Dochodzi teraz Paweł Nowak, który grał wiele, także na pozycji środkowego pomocnika, liczę na to, że uporządkuje grę. Drumlak i Nowak muszą spełniać role w destrukcji. Jeśli drużyna będzie walczyć z taką determinacją jak z Wisłą, to będzie dobrze. Drumlakowi odnowiła się kontuzja będąca pokłosiem meczu derbowego, dlatego miał dzień przerwy, ale liczę na to, że z Legią zagra.
Bardzo liczę na powrót Piotra Bani. Wręcz żądam, by w akcjach ofensywnych pokazał się z dobrej strony. On i Nowak to zawodnicy, którzy grali w pierwszym składzie. Nie sądzę więc by ich obecność świadczyła o tym, że drużyna jest osłabiona. Jeśli chcemy mieć silny zespół, to nie możemy się nikogo obawiać. Choć Legia jest mocna. Musimy mieć silne rezerwy. Cracovia nie zamierza się cofnąć, bo to byłby krok samobójczy. Nie nastawia się więc na grę defensywną. Żeby coś zdziałać w tym meczu, wypadałoby strzelić bramkę. Ale wiadomo, że ataki muszą być przeprowadzone z głową, nie można się odkryć, bo rywal od razu może to wykorzystać. A Legia będzie zmuszona wygrać, jest bowiem faworytem. To stworzy możliwość kontrataków takim za-wodnikom jak Moskała, Bojarski, Pawlusiński.
Nie wiem co będzie z Pawłem Drumlakiem - mówi Krzysztof Przytuła - nie wiem więc kto z nas zagra. To dobrze, że Legia się cieszy z liderowania. Zobaczymy co będzie w piątek? Myślę, że stać nas na podjęcie walki. Powinniśmy zagrać mądrze, a nie zajmować się tylko wykopywaniem piłki do przodu, tylko zagrać swoją grę. Niech rywale się cieszą... Oni są faworytem. Jestem przygotowany do gry na 90 minut, trenuję przecież już dwa miesiące, o kontuzji już zapomniałem, jestem przygotowany na 100 procent do występu.
-Z meczów z Legią mam miłe wspomnienia jako piłkarz Ruchu, strzeliłem tam nawet bramkę - mówi Albin Mikulski. - W roli trenera też było nieźle, Legii nigdy nie było łatwo grać z drużynami, które prowadziłem.Źródło: Gazeta Krakowska 17 marca 2006
Opis meczu
TerazPasy.pl
W zasadzie za cały komentarz do spotkania w Warszawie powinny posłużyć dwa słowa wypowiedziane przez Marcina Bojarskiego, który schodząc z boiska bardzo sugestywnie opisał nimi dzisiejszą grę Cracovii. Obowiązek wymaga jednak zwięzłego opisania tego jednostronnego meczu i wytłumaczeniu potencjalnemu, niezorientowanemu w sprawie obserwatorowi, który na ten przykład wykazał się pochwały godną przezornością i udał się do Tychów, w jaki sposób Pasy zostały rozwalcowane przez Legionistów.
Rozwalcowywanie rozpoczęło się bardzo szybko. Co prawda przez pierwsze dziesięć minut spotkania krakowianie sprawiali niezłe wrażenie, a po błędzie Fabiańskiego w piątej minucie Bojarski stanął przed wyśmienitą okazją do zdobycie bramki, jednak strzał Bojarskiego wybił głową asekurujący bramkarza Qattara, a dobre wrażenie po meczu pozostawiła po sobie tylko Legia, która bezapelacyjnie zdominowała plac gry.
Kluczowym momentem meczu było długie podanie Burkhardta do wychodzącego zza pleców Michała Karwana Janczyka. Podanie jak podanie, choć dobre, to prawdopodobnie nie byłoby tak zabójcze, gdyby nie fatalne zachowanie Michała Karwana, który po raz kolejny udowodnił, że pewne niezbędne środkowemu obrońcy instynkty w ustawieniu są mu jak na razie obce. Janczyk przyjął piłkę jak na dobrze wyszkolonego napastnika przystało i pomimo wieszającego się na nim Karwana nie dał szans Marcinowi Cabajowi kierując piłkę w długi róg bramki gości.
Dalej poszło już Legii z górki. W drużynie Cracovii odbywała się projekcja czeskiego filmu - ciężko się było zorientować o co chodzi biegającym w czarnych koszulkach piłkarzom Pasów. W każdym bądź razie nic nie wskazywało na to, aby ich celem było przeszkadzanie Legionistom w zdobywaniu kolejnych bramek - o poważnym zagrażaniu bramce Fabiańskiego nie wspominając.
W pierwszej połowie najpierw Michal Gottwald po stałym fragmencie gry zdobył bramkę na dwa zero z równą łatwością jak Tomasz Kłos w niedawnych derbach. Nie minęły trzy minuty, a w dziecinny sposób "rozklepana" obrona Cracovii pozwoliła zdobyć Legii trzecią bramkę za sprawą Guerreiro, który kompletnie nie niepokojony z odległości kilku metrów głową skierował piłkę do siatki.
Po przerwie obraz gry znacząco się nie zmienił. Cracovia nie istniała na boisku, a Legia zdobywała kolejne bramki - tym razem ich strzelcami byli Włodarczyk, który zdobył gola na 4:0 trzy minuty po wejściu na boisko, oraz Szałachowski, którego celny strzał ustalił wynik meczu. W końcówce uderzeniem w poprzeczkę popisał się jeszcze Burkhardt.
Legia dominowała w środku pola pod nieobecność Arkadiusza Barana i Piotra Gizy, atak Pasów nie istniał, a obrona była dziurawa niczym ser szwajcarski. Kibice dawno nie pamiętają chyba meczu, w którym Cracovia legitymowałaby się tak dramatycznym procentowym posiadaniem piłki.
Chaos taktyczny prezentowany przez krakowskich piłkarzy i dramatyczny brak pomysłu na grę skłoniłby do płaczu nawet Chucka Norrisa. O ile w meczu z Wisłą cały zespół zagrał bardzo dobrze i w całości zasługiwał na wyróżnienie, o tyle przeciwko Legii ciężko jest napisać o kimkolwiek cokolwiek pozytywnego.
Lepiej więc chyba spuścić zasłonę milczenia na ten żenujący występ. Tak wysokiego blamażu dawno już nie było. I miejmy nadzieję, że długo nie będzie. Naprawdę, nic poza nadzieją po dzisiejszym meczu nie pozostaje.
Dziennik Polski
Wprawdzie to goście przeprowadzili pierwszą groźniejszą akcję, jako pierwsi mogli strzelić gola, jednak legioniści szybko wyzwolili się z chaosu i zaczęli dyktować warunki. Brak dwóch najważniejszych postaci „pasów” - Barana i Gizy - okazał się brzemienny w skutkach. Panowanie gospodarzy w środku po- la-było niepodważalne. Zaczęło się jednak dla krakowian nadspodziewanie dobrze. W 3 min, po akcji Pawlusińskiego, wywalczyli rzut rożny. A kilkadziesiąt sekund później byli naprawdę bliscy objęcia prowadzenia. Po dośrodkowaniu z lewej strony Fabiański miał już piłkę w rękach, ale nie wiedzieć czemu ją wypuścił. Bojarski zorientował się, w czym rzecz, opanował futbolówkę na 16. metrze i przymierzył w okienko. Kopnął w sumie nieźle, ale przy słupku stał już Outtara i główką zablokował strzał. Była jeszcze dobitka Pawlusińskiego, jednak niecelna. O tym, co działo się potem, kibice Cracovii będą raczej czytać z niechęcią. Takiego lania „pasom” nie sprawił dotąd nikt, odkąd wróciły do ekstraklasy. Legia pokazała grę naprawdę godną lidera.
Zanim padł pierwszy gol, Cabaj obronił uderzenie Edsona z wolnego (10 min) i, niezbyt pewnie, odbił dośrodkowanie Bronowickiego. Po chwili w dobrej sytuacji znalazł się Edson. Próbował oddać piłkę będącemu tuż przed Cabaj em Janczykowi, ale jego podanie przeciął Karwan. Legia parła mocno do przodu, nie zwalniała. Drumlak i Nowak nie byli w stanie powstrzymać w środku pola Burkhardta i Surmy, po bokach hasali Roger i Bronowicki, raz po raz ogrywający Wacka i Rzucidłę. Gol wisiał w powietrzu i gospodarze zdobyli go już w 19 min. Świetne było podanie Burkliardta, znakomity strzał Janczyka. Sądeczanin zamknął usta tym wszystkim, którzy twierdzili, że Paweł Janas przesadził, powołując do go kadry na mecz z Arabią Saudyjską. s Minęło 11 minut i Cracovia była już na kolanach. Na 2-0 podwyższył debiutujący w podstawowym składzie Legii Słowak Gottwald, bramkę trzecią zdobył Brązylijczyk Roger. Oba trafienia padły po „główkach”, z linii pola bramkowego. Przy strzelcach nie było piłkarzy, którzy powinni im przeszkadzać. W pierwszej połowie był jeszcze rzut wolny dla Cracovii (37 min), po którym Skrzyński z ostrego kąta uderzył w krótki róg, a Fabiański złapał piłkę. W 42 min po raz kolejny Bronowicki zakręcił Rzucidłą, ale uderzył już nieprecyzyjnie.
Na drugą odsłonę Legia wyszła bez Janczyka (na początku spotkania mógł lekko skręcić staw skokowy, przez kilka minut był opatrywany za linią boczną). Nastolatka zastąpił Włodarczyk, który w siedmiu poprzednich meczach nie zdobył gola. Był krytykowany, wy- padł z podstawowego składu, jednak wczoraj wystarczyły mu 4 minuty, by jego zła passa się zakończyła się. W pojedynku sam na sam z Cabajem posłał piłkę nad bramkarzem „pasów”. Rozbita Cracovia nie potrafiła się podnieść. Legioniści grali na dużym luzie, łatwo dochodzili do strzałów. W końcu strzelili piątego gola, a trzeciego w tym meczu po strzale głową. Znów po dośrodkowaniu na piąty metr! Tym razem swojego opiekuna nie miał Szałachowski. Mogło się zakończył nawet na 6-0, bo już w doliczonym czasie gry Burkhardt trafił w poprzeczkę. Wcześniej ekstraklasowy debiut zaliczył junior Cracovii Kacper Tatara, który w 83 min oddał nawet jeden, bardzo niecelny strzał. Trochę lepiej' - choć to w tej sytuacji niezbyt zgrabne sformułowanie - zrobiło „pasom”
wejście na murawę Przytuły. Jako jedyny ze środkowych pomocników Cracovii nawiązywał walkę z warszawianami, inna sprawa, że pojawił się na boisku wtedy, gdy Surma i Burkhardt nie mieli już takiej motywacji jak w I połowie... Na konto Przytuły trzeba jednak zapisać ładny, soczysty strzał (84 min), po którym piłka nieznacznie minęła bramkę Legii. Na nic więcej gości stać nie było.
Przegląd Sportowy
Wojskowi nie dali Cracovii żadnych szans i rozgromili rywali aż 5:0!
To był prawdziwy koncert w wykonaniu piłkarzy Dariusza Wdowczyka. Po dwóch kwadransach prowadzili już 3:0 i było praktycznie po meczu. A w notesie selekcjonera Pawła Janasa, który pofatygował się na piątkowe spotkanie, z pewnością znalazły się dwa nazwiska - Dawida Janczyka i Marcina Burkhardta. Popis skuteczności obaj zaczęli w 19. minucie. Z głębi pola długą piłkę zagrał Burkhardt. Janczyk przyjął piłkę na klatkę piersiową i zupełnie nie przejmując się obecnością jednego z obrońców gości pewnie pokonał Marcina Cabaja. Druga bramka to także zasługa Burkhardta, który dokładnie dośrodkowa! z rzutu rożnego. Głowę przyłożył Michał Gottwald i było 2:0.
Forma na mundial
Jeśli „Bury” utrzyma taką formę, jaką pokazuje w ostatnich meczach, może już wkrótce spodziewać się powołania do reprezentacji. Za to wciąż dużą zagadką jest forma Piotra Włodarczyka. Wdowczyk po raz kolejny zaskoczył wszystkich, a najbardziej pewnie samego zawodnika, bo posadził go w piątek na ławce rezerwowych. Tym bardziej to dziwne że jeszcze dzień przed meczem szkoleniowiec Lęgu zapewniał, iż wciąż wierzy w umiejętności snajperskie swojego napastnika. - Jak strzeli jednego gola, to się przełamie - powiedział. A Włodarczyk, oglądając pierwszą połowę z ławki, miał o czym myśleć, bo świetnej formy zaprezentowanej w okresie przygotowawczym (osiem bramek w ośmiu sparingach) nie mógł potwierdzić w meczach ligowych. Ale skoro w meczu z Cracovią legionistom udawało się w zasadzie wszystko, to czemu nie miałoby się udać Włodarczykowi? Wszedł on na boisko od początku drugiej połowy (zastąpił Janczyka) i już po czterech minutach strzelił bramkę! Duża w tym zasługa Łukasza Surmy, który zaliczył piękną asystę. Zresztą nie jedyną w tym meczu, bo jeszcze w pierwszej części spotkania dobrym podaniem obsłużył Rogera Guerreiro.
O występach w kadrze na mistrzostwach świata marzy zapewne również Łukasz Fabiański. I nie wiadomo, czy właśnie powołanie do kadry Janasa na mecz z Arabią Saudyjską, czy informacja o zainteresowaniu jego osobą samego Aleksa Fergusona zdekoncentrowało golkipera Lęgu, bo na początku meczu o mało nie zawalił gola. W 3. minucie w niegroźnej sytuacji nie utrzymał piłki w rękach, a ta trafiła pod nogi Marcina Bojarskiego. Pomocnik Cracovii prze- lobował bramkarza, ale zmierzającą do siatki piłkę wybił głową z linii bramkowej Moussa Ouattara.
Cabaj miał szczęście
Był to w zasadzie jedyny błąd Fabiańskiego w tym meczu. Ale trzeba przyznać, że krakowscy piłkarze na popełnienie następnych nie dali mu już okazji. Nieliczne szarże gości albo kończyły się niecelnymi strzałami, albo były stopowane przez Ouattarę i Dicksona Choto, od których rywale dosłownie się odbijali.
Więcej pracy miał Cabaj, który aż pięciokrotnie musiał wyjmować piłkę z bramki. Tę ostatnią, strzeloną w 79. minucie mógł obronić, ale strzał Sebastiana Szałachowskiego (asysta Grzegorza Bronowickiego) był zbyt mocny. Bramkarz Cracovii i tak miał szczęście. Gdyby Legia wykorzystała wszystkie okazje, wynik byłby jeszcze wyższy.Źródło: Przegląd Sportowy 18 marca 2006
Gazeta Wyborcza
Wiadomo było, że osłabionej Cracovii (bez Piotra Gizy i Arkadiusza Barana w środku pomocy) ciężko będzie nawiązać równorzędną walkę ze świetnie ostatnio dysponowaną Legią. Trener Cracovii Albin Mikulski ostatecznie zdecydował, że partnerem Pawła Nowaka na środku pomocy będzie Paweł Drumlak, jeszcze w czwartek mający kłopoty z kontuzjowaną łydką. Obaj byli zupełnie niewidoczni, seryjnie przegrywali pojedynki z legionistami, tak jak zresztą cały zespół „Pasów”.
Cracovia mogła wszystkich zaskoczyć na samym początku, gdyby Marcin Bojarski dokładniej uderzył z linii szesnastki. Łukasz Fabiański popełnił fatalny błąd, wypuszczając piłkę wprost pod nogi prawego pomocnika Cracovii. Przelobowanego bramkarza Legii uratował Ouattara, wybijając głową piłkę z pustej bramki. Potem na boisku rządziła Legia. Prawdziwy wstrząs Cracovia prze- żyłamiędzy20. a30. minutą pierwszej połowy, gdy straciła trzy gole. Przy pierwszych dwóch kapitalne asysty zaliczył Marcin Burkhardt, który wyraźnie odżył po przenosinach do Legii. Pierwszego gola dla wojskowych (a trzeciego w tej rundzie) strzelił osiemnastolatek Dawid Janczyk. Wychowanek Sandecji Nowy Sącz przyjął piłkę na piersi, nie dał się powalić Michałowi Karwanowi i strzelił obok bezradnego Marcina Cabaja. Janczyk jeszcze raz mocno nastraszył bramkarza Cracovii, nim opuścił boisko z powodu kontuzji. Drugiego gola zdobył Michał Gottwald, a dzieła zniszczenia w pierwszej połowie dokonał Brazylijczyk Roger, wykorzystując podanie Łukasza Surmy.
Obrona Cracovii właściwie nie istniała, niewiele lepiej było w ataku. Na bramkę Fabiańskiego uderzał Łukasz Skrzyński, a największe zagrożenie stworzył... obrońca Wojciech Szala. „Legia mistrz” i „Trójka do zera trafiła Legia frajera” - falowały trybuny, bo rozluźnionym gospodarzom w chodziło niemal wszystko. Gdyby Grzegorz Bronowicki nie był zbyt samolubny, już do przerwy byłoby 4:0. W sprawnie funkcjonującej Legii odblokował się nawet Piotr Włodarczyk, zdobywca czwartego gola. Kibicom Cracovii nie pozostało nic innego, jak skorzystać z propozycji fanów Legii: „Idźcie do domu, my nie powiemy nikomu”. Ostatniego gola Sebastiana Szałachowskiego już nie widzieli.
Trenerzy o meczu
Albin Mikulski
- Wypada mi tylko pogratulować Legii tak wysokiej wygranej. Udowodniła, że jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Grała bardzo dobrze we wszystkich formacjach, agresywnie, z finezją, zdecydowanie przeważała w tym spotkaniu. My popełniliśmy zbyt dużo błędów w pojedynkach jeden na jednego i nie zagraliśmy z takim charakterem, jak poprzednio z Wisłą Kraków. Legia była zdecydowanie lepszym zespołem. Jest dojrzała i teraz zasługuje na miano najlepszej drużyny w Polsce.
Dariusz Wdowczyk (Legia Warszawa)
- Przez pierwszych dziesięć minut łapaliśmy rytm. Potem rozegraliśmy kapitalny mecz. Mimo że prowadziliśmy, to chcieliśmy dalej zdobywać bramki. Nie pozwoliliśmy Cracovii na zbyt wiele i za to należą się moim piłkarzom słowa uznania. Wysokie zwycięstwa z Groclinem i Cracovią świadczą o tym, że poważnie podchodzimy do wszystkich meczów.
2005-07-03 Cracovia - Tatran Preszów 1:2 2005-07-09 Cracovia - Karpaty Lwów 3:2 2005-07-13 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 1:2 2005-07-16 Tatran Preszów - Cracovia 2:1 2005-07-19 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2 2005-07-22 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0 2005-07-31 Cracovia - Amica Wronki 1:0 2005-08-06 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0 2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2 2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1 2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1 2005-09-02 Dynamo Drezno - Cracovia 1:2 2005-09-06 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:1 2005-09-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1 2005-09-17 Cracovia - GKS BOT Bełchatów 2:1 2005-09-20 Cracovia - Kujawiak Włocławek 0:0 2005-09-24 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 4:1 2005-10-01 Cracovia - Arka Gdynia 2:1 2005-10-07 FK Mladá Boleslav - Cracovia 1:1 2005-10-15 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2005-10-21 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2 2005-10-25 Kujawiak Włocławek - Cracovia 2:0 2005-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0 2005-11-04 Lech Poznań - Cracovia 1:0 2005-11-12 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 4:0 2005-11-19 Cracovia - Wisła Płock 3:1 2005-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0 2005-11-26 Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1 2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3 2005-12-10 Amica Wronki - Cracovia 1:1 2006 Trening Noworoczny 2006-02-03 Cracovia - Csőszer FC Tatabánya 1:1 2006-02-06 Cracovia - Rad Belgrad 2:2 2006-02-08 Cracovia - Jiul Petroşani 2:2 2006-02-16 Slovan Bratysława - Cracovia 3:1 2006-02-18 Cracovia - Baszkimi Kumanowo 1:1 2006-02-20 Cracovia - Stal Alczewsk 2:2 2006-02-22 Cracovia - Toboł Kostanaj 1:1 2006-02-24 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0 2006-03-03 Cracovia - Górnik Zabrze 1:2 2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0 2006-03-25 Cracovia - Górnik Łęczna 0:1 2006-04-01 GKS BOT Bełchatów - Cracovia 2:0 2006-04-08 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:3 2006-04-11 Arka Gdynia - Cracovia 1:1 2006-04-15 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2006-04-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0 2006-04-30 Polonia Warszawa - Cracovia 1:3 2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2 2006-05-10 Wisła Płock - Cracovia 1:0 2006-05-13 Cracovia - Zagłębie Lubin 0:0 2006-05-20 Cracovia - Dynamo Drezno 2:1 2006-05-20 Cracovia - Nacional Montevideo 1:1