1997-05-18 Cracovia - Hetman Zamość 0:0
|
![]() Kraków, niedziela, 18 maja 1997
|
|
Skład: Matusiak Mróz Walankiewicz Sosin E. Kowalik Ł. Kubik Waldemar Góra Bernas (73' Powroźnik) Węgiel Martyniuk (60' Zegarek) Hrapkowicz |
Sędzia: Michał Nowak z Katowic
|
Skład: Ziółkowski (57’ Paluch) Salij Kruszankin Marczuk Pliżga Bilke (40’ Ploszaj) Wielgus Lesiak Ja¬siński (78’ Turkowski) Szajkowski Rycak |
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
|
Opis meczu
b.d.
- W takiej sytuacji w Polsce tylko Włodek Lubański po dżentelmeńska przeskakiwał bramkarzy - komentował wydarzenie po meczu stoper gości, eks-piłkarz Legii Juliusz Kruszankin.
- To była wina...Hrapkowicza - mówił trener Cracovii Piotr Kocąb. - Mógł precyzyjnie podać piłkę Martyniukowi, a nie na oślep, Artek walczył ambitnie o jej dosięgnięcie i tak doszło do fatalnego zderzenia.
Mecz był słaby. Cracovia przespała I połowę, grała zupełnie bez wyrazu, anemicznie. Piotr Kocąb raz po raz pokrzykiwał z ławki trenerskiej: "Weźcie się do gry!", "Gdzie grasz tę piłkę?". Nic nie pomagało. Tylko raz w 37 min groźnie główkował Hrapkowicz, obrońca gości wybił piłkę sprzed linii. Goście przez 15 minut sprawiali nawet lepsze wrażenie, potem już do końca meczu marzyli tylko o jednym, by nie przegrać.
W II odsłonie Cracovia żwawiej ruszyła do ataku i parę razy zagroziła bramce Ziółkowskiego, a potem broniącego od 60 min Łukasza Palucha, byłego bramkarza Cracovii. W 48 min, po podaniu Sosina, Węgiel strzelał z kąta, ale wprost w bramkarza. W 72 min, po rzucie wolnym Bernasa, piłka przeszła tuż obok słupka. W 75 min Paluch wybił na róg "szczur" Mroza. Schowani za podwójną gardą goście praktycznie tylko raz zagrozili w tej fazie bramce Cracovii, w 90 min doświadczony Rycak strzelił kąśliwie z ponad 25 m, dobrze ustawiony Matusiak zdołał wyłapać piłkę.
Adam Musiał, trener Hetmana: - Przyjechaliśmy do Krakowa, żeby nie przegrać. Cracovia była ostatnio na "fali", zdobyła w 2 wyjazdowych meczach 6 punktów. Jestem od niedawna w Zamościu, mam taki zespół jaki mam. Na razie na więcej nas nie stać, ale liczę, że po malutku pójdziemy w górę.
Tempo
Po zmianie stron - inne spotkanie. Gospodarze poczynali sobie z większą werwą, bardziej ofensywnie, toteż gra w drugiej połowie toczyła się głównie na połowie przyjezdnych. W 46. min mocno, ale niecelnie strzelał Bernas, dwie minuty później dobrej szansy nie wykorzystał Węgiel. W 57. min szarża Martyniuka, napastnik Cracovii znalazł się sam na sam z wybiegającym Ziółkowskim, doszło do zderzenia tych zawodników, po którym obaj zwijali się z bólu. Obaj też plac gry opuścili, z tym że zamojski bramkarz o własnych siłach, a krakowianin na noszach. Ziółkowski doznał jednak złamania ręki, a Martyniuk, nogi. Miejsce Ziółkowskiego w bramce Hetmana zajął Paluch, do niedawna jeszcze zawodnik Cracovii. W 75. min udanie interweniował on po strzale Mroza, po czym - w końcówce - kilkakrotnie zaatakowali goście. W 90. min groźnie strzelał Rycak, ale Matusiak nie da! się zaskoczyć.
Trener Hetmana, Adam Musiał, byt z remisu zadowolony. - Przyjechaliśmy z założeniem, by nie przegrać - powiedział. Szkoleniowiec Cracovii, Piotr Kocąb, pewien zawód zapewne przeżył, ale przecież po tych pierwszych dniach swej pracy w Cracovii winien być chyba zadowolony. W trzech meczach, w których zespół dotychczas prowadził - „pasy” zdobyły 7 punktów, nie tracąc ani jednego gola!Źródło: Tempo 19 maja 1997