1997-04-19 Cracovia - Jeziorak Iława 0:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Alojzy Łysko
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 23 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 19 kwietnia 1997, 13:00

Cracovia - Jeziorak Iława

0
:
0

(0:0)



Herb_Jeziorak Iława

Trener:
Józef Łobocki
Skład:
Matusiak
Szymiński
Walankiewicz
Mróz
Powroźnik (46' Sosin)
Kubik
Depa (70' Waldemar Góra)
Bernas
Hrapkowicz
Martyniuk (46' Zegarek)
Dołęga

Sędzia: A. Mamotiuk z Wrocławia
Widzów: 1 000

zolte_kartki Żółte kartki
Depa Makowski
Święcki
Skład:
Borkowski
Tarnowski
Matuk
Święcki
Przytula
Pasik
Płoski
Michalewski
Preis (82’ Radziński)
Kowalik (73’ Kisielewski)
Sobociński (55’ Makowski)
Mecze tego dnia: Mecz następnego dnia:

1997-04-19 Cracovia (U-19) - Unia Tarnów (U-19) 1:0
1997-04-19 Cracovia - Jeziorak Iława 0:0

1997-04-20 Hutnik II Kraków - Cracovia II 0-1



Zapowiedź meczu

"Powrót Bernasa?" -
Dziennik Polski

Powrót Bernasa?

CRACOVIA - JEZIORAK Iława, sobota, godz. 13, sędziuje Mamotiuk z Wrocławia, w pierwszej rundzie 2-0 dla Cracovii.

Po dwóch porażkach Cracovia spadła na 9 miejsce i od grupy spadkowej dzielą ją już tylko 4 punkty. Teraz rywalem krakowian będzie dobrze spisujący się wiosną Jeziorak (6 miejsce w tabeli, o jeden więcej od krakusów).

- Trzeba ten pojedynek wygrać - mówi II trener Cracovii Andrzej Bahr - jeśli nie chcemy mieć nerwowej atmosfery. Jeziorak dobrze gra w tej rundzie, w 5 meczach strzelił 9 goli, bardzo groźny jest napastnik Sobociński, tej wiosny strzelił 4 gole, „zapracował" na dwa karne. W pomocy gra, dobrze znany krakowskim kibicom, Przytuła, który przed paroma laty występował w Wiśle.

- Czy zagra już kontuzjo¬wany Bernas?

- Ten gracz powoli dochodzi do siebie, już trenuje, ale o tym czy zagra zadecydujemy dopiero przed meczem.

- Kogo zabraknie?

- Nie zagra Kowalik, który „wisi" za żółte kartki, także wy- padł nam z kadry Siemieniec, który na czwartkowym treningu doznał kontuzji mięśnia.

- Zaczniecie mecz 2 czy 3 napastnikami?

- Raczej dwójka napastników, prawdopodobnie będzie to duet: Dołęga - Martyniuk. Nie możemy stawiać na hura ofensywę, bo Jeziorak ma dobrze zorganizowaną grę w strefie środkowej.
Źródło: Dziennik Polski 19 kwietnia 1997


Opis meczu

Tempo

Ostatnie niepowodzenia krakowian - porażki z KSZO i stalowowolską Stalą - "zaprocentowały" zmniejszoną frekwencją na trybunach, a jak tak dalej pójdzie chętnych do oglądania futbolistów Cracovii będzie jeszcze mniej... Co prawda przedwczoraj "Pasy" nie przegrały, ale remis na własnym stadionie trudno uznać za sukces. Co więcej: goście z Iławy zaprezentowali się jako zespół lepiej zorganizowany (zwłaszcza w drugiej linii), szybszy, sprawniej inicjujący akcje ofensywne. Jeziorak przez większą część spotkania posiadał przewagę, natomiast krakowianie mieli często kłopoty, by wymienić trzy - cztery sensowne podania. A że trener przyjezdnych, Józef Łobocki, uznał remis za rozstrzygnięcie sprawiedliwe? Owszem, można się zgodzić z taką oceną, jeśli porównać ilość sytuacji podbramkowych, gdyż pod tym względem rzeczywiście było remisowo. Jeśli jednak stosować inne kryteria, ocenę szkoleniowca Jezioraka uznać należy za kurtuazyjną... Mecz nie był ciekawy. Gra toczyła się głównie w środku pola, spięć podbramkowych notowano mało. Przed przerwą jako pierwsza okazję do zdobycia gola miała Cracovia, ale Kubik w 20. min nie trafił w światło bramki, opuszczonej przez Borkowskiego. 20 minut później ostro strzelił z kilku metrów Kowalik, ale Matusiak popisał się świetną interwencją, wybijając piłkę na róg.
Do drugiej połowy krakowianie przystąpili po dokonaniu dwóch zmian, zaatakowali, owszem, z animuszem, ale nie trwało to zbyt długo. Gra się wyrównała, po czym znów częściej się toczyła na połowie gospodarzy. A tak naprawdę ciekawie było właściwie dopiero w przedostatniej minucie. Najpierw Hrapkowicz znalazł się w sytuacji, określanej jako "setka", ale szansę zaprzepaścił. Na trybunach nie przebrzmiał jęk zawodu, a już Makowski zdążył wypracować sobie dobrą okazję: był sam na sam z bramkarzem Cracovii, ale po strzale piłkarza gości - oddanym z kąta - piłka otarła się o słupek i znalazła się poza boiskiem. Na widowni z kolei głośne westchnienie ulgi, a po kilkudziesięciu sekundach ostatni gwizdek arbitra.
M.Grzegorz Nowak
Źródło: Tempo 21 kwietnia 1997


"Futbolowy niewypał przy ul. Kałuży. Trener się wstydził" -
Gazeta Krakowska

Futbolowy niewypał przy ul. Kałuży. Trener się wstydził

— Grajcie tak dalej, to zobaczycie ilu kibiców przyjdzie na następny mecz! — krzyknął, gdzieś na dwadzieścia minut przed końcem spotkania, zdesperowany sympatyk „pasów”. Nie był to zresztą odosobniony przykład dezaprobaty, z jaką zetknęli się w sobotę krakowscy piłkarze. Garstka widzów w zasadzie nie dopingowała swoich faworytów, tylko na nich narzekała, „docinała”, obdarzała epitetami. Po prawdzie jednak trudno się dziwić rozgoryczeniu ludzi zasiadających na trybunach. Chcieliby przecież zobaczyć, jeżeli już nie zwycięską Cracovię, to przynajmniej grającą ambitnie i z jakąś myślą przewodnią. Niestety, tym razem w poczynaniach gospodarzy zabrakło nawet tych elementów. Dosadnie podsumował grę swoich podopiecznych trener Alojzy Łysko: — Zdobyliśmy punkt, na który nie zasłużyliśmy. Przy- padł nam on zresztą w bardzo szczęśliwych okolicznościach. Moi zawodnicy nie tworzyli zespołu, tylko wzajemnie sobie przeszkadzali. Siedząc na ławce po prostu wstydziłem się, że jestem ich trenerem...

Goście prezentowali się o tyle lepiej, że kilka razy udało im się przeprowadzić w miarę sensowne akcje, składające się z więcej, niż dwóch — trzech podań. Jednak też niczym nie zaimponowali. Wprawdzie szkoleniowiec Jezioraka, Józef Łobocki, określił spotkanie meczem walki i ubolewał na jakość murawy, ale chyba ciut przesadził. Po pierwsze, tej walki było w sobotę jak na lekarstwo, a większość starć wynikała przede wszystkim z chaosu, jaki wytwarzali futboliści. Po drugie zaś boisko było nieźle przygotowane. Przypomina się w tym momencie powiedzenie o złej baletnicy...

A oto wybrane, nieliczne zresztą, ciekawsze sytuacje z sobotniego meczu:

22 min. po niedokładnym wybiciu piłki przez Święckiego, z ok. 16 metrów strzelał Kubik (przez nikogo nie niepokojony). Nie trafił jednak w tzw. światło bramki.

25 min. — Mróz i Dołęga nie zdążyli do piłki zacentrowanej z prawego skrzydła.

38 min — K. Kowalik był popychany na polu karnym Cracovii i sędzia mógł wskazać na „wapno”.

42 min — po zgubieniu piłki przez Szymińskiego, w sytuacji „sam na sam” znalazł się K. Kowalik, ale Matusiak obronił silny strzał.

89 min — po błędzie obrońców Jezioraka oko w oko z bramkarzem stanął Hrapkowicz. Strzelił jednak, z ok. 8 metrów, wprost w Borkowskiego.

90 min — po centrze z prawej strony przed Matusiakiem „wyrósł” Makowski. Strzelał z tzw. ostrego kąta i piłka po minięciu całej szerokości bramki, ocierając się o przeciwległy słupek, „wyszła” poza boisko.
Wojciech BATKO
Źródło: Gazeta Krakowska


"Walka czy błazenada?" -
Dziennik Polski

Walka czy błazenada?

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Cracovia - Jeziorak Iława 0-0

Sędziował Andrzej Mamotiuk z Wrocławia. Żółte kartki: Martyniuk (Cracovia), Makowski i święcki (Jeziorak), widzów 600.

CRACOVIA: Matusiak - Szymiński, Walankiewicz, Mróz -Powroźnik (46 Sosin), Kubik, Depa (68 Góra), Bernas, Hrapkowicz - Martyniuk (46 Zegarek) , Dołęga. JEZIORAK: Borkowski -święcki, Matuk, Tarnowski -Przytuła, Michalewski, Płoski, Pasik, Preis (81 Radziński) -Kowalik (72 Kisielewski), Sobociński (54 Makowski).

Był to jeden z najsłabszych i najbardziej nudnych pojedynków II-ligowych w Krakowie. Na całej linii zawiedli krakowianie, w których grze trudno było dopatrzyć się jakieś myśli przewodniej. Piłkarze Cracovii biegali po boisku bez składu i ładu.

Także rywale niczym nie zaimponowali, choć mieli nieco lepiej zorganizowaną grę w strefie środkowej. Ale nie potrafili z tego zrobić żadnego użytku. W całym meczu naliczyłem 4 sytuacje podbramkowe. W 21 minucie rozgrywający Jezioraka - Przytuła (grał kiedyś w Wiśle, w sobotę wypadł bardzo blado) podał piłkę n i nogę Kubikowi, a ten nie atakowany przez nikogo z 14 metrów strzelił nad poprzeczką. W 42 minucie zagapiła się obrona Cracovii, napastnik gości Kowalik z 10 metrów strzelił mocno, ale za mało precyzyjnie i Matusiak zdołał sparować piłkę na róg.

Po przerwie z boiska nadal wiało nudą, goście mieli lekką przewagą, ale bez pozycji strzeleckich. Chaotycznie i bez głowy grająca Cracovia w ogóle nie dochodziła do pozycji strzeleckich. Dopiero w ostatnich minutach zrobiło się ciekawiej. W 88 minucie losy meczu mógł rozstrzygnąć Hrapkowicz, otrzymał piłkę na 10 metrze, ale strzelił mało precyzyjnie, w środek bramki. W 89 minucie Cracovia może mówić o wielkim szczęściu, po do-środkowaniu z prawej strony, Makowski uprzedził Matusiaka uderzył piłkę z pani metrów, z kąta. Wydawało się, że ta wpadnie do siatki, fortuna była jednak przy gospodarzach, piłka, ocierając się o słupek, wyszła na aut...

To były całe emocje w tym bardzo kiepskim meczu. Zastanawiający jest kryzys formy krakowian. Większość piłkarzy grała tak, jakby pierwszy raz znalazła się na boisku.

Po meczu na konferencji prasowej trener gości Józef Łabocki usiłował przekonywać nas, że był to mecz walki. Osobiście przyznaję rację jednemu z krakowskich kibiców, który wołał do sędziego: kończ pan tę błazenadę...
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski nr 93 z 21 kwietnia 1997


Opinie trenerów

Józef Łabocki, trener Jezioraka: - Sądząc po sytuacjach podbramkowych, remis jest sprawiedliwy, choć może mój zespól prezentował się nieco lepiej. Po ostatniej porażce u siebie z Radomskiem i-2 trochę zmieniłem skład, u’ bramce bronił debiutant Borkowski.

Alojzy Łysko, trener Cracovii: - Rozegraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie i zdobyliśmy szczęśliwie jeden punkt. Proszę sobie przypomnieć sytuację z 89 minuty pod naszą bramką. Nie zasłużyliśmy na wygraną. Drużyna jest w „dołku”. Dzisiaj nie potrafię powiedzieć - psychicznym czy fizycznym? Trzeba się będzie nad tym po meczu spokojnie zastanowić. Dzisiaj sami sobie utrudnialiśmy grę, 2-3 celne podania to przerastało możliwości naszych zawodników. Za dzisiejszy mecz mogę się tylko rumienić ze wstydu.

źródło [1]

Mecze sezonu 1996/97