2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 18:34, 23 kwi 2023 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Białas
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 28 kolejka
Kraków, niedziela, 7 maja 2006, 15:00

Cracovia - Lech Poznań

3
:
2

(1:0)



Herb_Lech Poznań

Trener:
Czesław Michniewicz
Skład:
Olszewski
Wacek
Skrzyński
Rzucidło
Nowak
Bojarski
Przytuła
Zimoń (73' Joao Paulo)
Drumlak
Moskała (88' Uszalewski)
Bania

Sędzia: Leszek Gawron z Mielca
Widzów: 5 500

bramki Bramki
Drumlak (4')


Przytuła (66')
Bojarski (83' k.)
1:0
1:1
1:2
2:2
3:2

Zakrzewski (56')
Świerczewski (62')
zolte_kartki Żółte kartki
Skrzyński Telichowski
Zakrzewski
Topolski
Scherfchen
Skład:
Kotorowski
Marciniak
Anderson
Bosacki
Telichowski (85' Szewczuk)
Zakrzewski
Scherfchen
Świerczewski
Samba Ba (46' Topolski)
Reiss
Wachowicz (84' Buzała)
Mecz poprzedniego dnia:

2006-05-06 Garbarz Zembrzyce - Cracovia II 3:1



Opis meczu

TerazPasy.pl

Piękną oprawą przywitali kibice Cracovii piłkarzy i sympatyków poznańskiego Lecha. Setki flag w barwach Cracovii, Lecha i Arki wypełniły cały sektor od strony Błoń.

Pierwszą optymistyczną informacją było pojawienie się na boisku Łukasza Skrzyńskiego, który na piątkowym treningu nabawił się kontuzji. Niespodzianką była obecność w składzie Marcina Zimonia.

Do składu, na środek obrony, powrócił po pauzie za czerwoną kartkę Mateusz Rzucidło. W pomocy osłabionej brakiem Gizy i Barana (kartki) zadania defensywne trener Białas powierzył Krzysztofowi Przytule i mającemu zaledwie 1 minutę gry w ekstraklasie Marcinowie Zimoniowi. Przed nimi operował Paweł Drumlak. W przodzie wysuniętego Piotra Banię wspierali z prawej Bojarski, a z lewej Moskała.

Mecz rozpoczął się wspaniale dla Cracovii. Już w 4 minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu Marcina Bojarskiego pozostawiony bez opieki 10 metrów od bramki Paweł Drumlak głową skierował piłkę do bramki Kotorowskiego. 1:0 dla Pasów!

Pierwszy kwadrans bardzo dobrej gry Cracovii zakończyła koronkowa akcja w polu karnym Pawła Drumlaka i Tomasza Wacka po której kapitan drużyny Piotr Bania bliski był zdobycia drugiej bramki dla Cracovii.

W kolejnych minutach Lech starał się odrobić szybko straconą bramkę. Poznaniacy kilka razy przedostali się w pobliże pola karnego, próbowali strzałów z dalszej odległości jednak dobrze w bramce Cracovii spisywał się Sławomir Olszewski.

Cracovia nie rezygnowała z prób strzelenia kolejnych bramek. W 35 minucie Kotorowski z najwyższym trudem obronił strzał z dystansu Krzysztofa Przytuły.

Odpowiedź Lecha była natychmiastowa. Reiss z rzutu wolnego tuż zza lini pola karnego trafił w słupek...Za moment ten sam zawodnik z kilku metrów zmusił do interwencji Olszewskiego.

Pierwsze 45 minut mogło się podobać. Obydwa zespoły zaprezentowały odważny, ofensywny futbol. Szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. Lech starał się zdobyć wyrównującą bramkę i zdobył lekką, optyczną przewagę. Cracovia aktywnie się broniła, raz po raz przeprowadzając groźne kontrataki.

Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Cracovia miała doskonałą okazję do zdobycia drugiej bramki. Po akcji prawą stroną Moskały piłkę w polu karnym przejął Bojarski jednak jego strzał obronił Kotorowski.

W 51 minucie Lech bliski był wyrównania. Wprowadzony po przerwie Dawid Topolski z 12 metrów silnie strzelił lecz Sławomir Olszewski z największym trudem sparował piłkę.

Cracovia nie rezygnowała ze zdobycia drugiej bramki. W 55 minucie po rzucie rożnym Piotr Bania strzelił głową tuż przy słupku.

Minutę później było już 1:1. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Reissa z prawej strony pola karnego Zakrzewski uprzedził Olszewskiego i głową skierował piłkę do bramki...

Lech nie zadowolił się remisem. W 62 minucie świerczewski otrzymał piłkę w polu karnym i z 11 metrów strzałem po ziemi zdobył drugą bramkę dla Lecha.

Odpowiedź Cracovii była natychmiastowa. W 65 minucie Krzysztof Przytuła z odległości ponad 25 metrów strzelił nie do obrony - w górny róg bramki Kotorowskiego. 2:2!

Chwilę później Przytuła idealnie obsłużył Moskałę którego jednak ubiegł bramkarz Lecha.

W 73 minucie pierwsza zmiana w Cracovii. Zimonia zastąpił Joao Paulo.

Dziesięć minut przed końcem meczu piękną akcję z prawej strony boiska przeprowadzili Krzysztof Przyytuła i Paweł Nowak. Strzał tego ostatniego z dużym trudem obronił Kotorowski.

Za moment rozgrywający świetny mecz Krzysztof Przytuła dwukrotnie starał się skopiować swój wyczyn z 65 minuty gdy strzałem z dystansu pokonał Kotorowskiego.

Efektem wyraźnej przewagi Cracovii w ostatnnich minutach meczu był rzut karny podyktowany za rękę Świerczewskiego.

Po chwili wahania Marcin Bojarski zdecydował się wykonywać jedenastkę i silnym strzałem w dolny róg zdobył trzecią bramkę dla Cracovii. 3:2!

W końcówce Uszalewski zmienił Moskałę, a sędzia pokazał trzy żółte kartki w tym jedną dla Łukasza Skrzyńskiego, która eliminuje go z meczu z Wisłą Płock.

Kibice, którzy zdecydowali się przyjść na stadion przy ul. Kałuży byli świadkami dobrego, emocjonującego widowiska. Padło pięć bramek a gol Krzysztofa Przytuły mógłby być ozdobą każdego stadionu....
Źródło: TerazPasy.pl


"Zwycięstwo dzięki niepokornym" -
Gazeta Wyborcza

Zwycięstwo dzięki niepokornym

W niedzielne popołudnie po raz pierwszy w tej rundzie żaden z kibiców „Pasów” nie pożałował, że uszczuplił domowy budżet o cenę biletu na mecz piłkarski. - To była wesoła majówka - twierdzili zgodnie. I nie mogło być inaczej, skoro obie drużyny nastawiły się na grę ofensywną, a błędy obrońców (a tych nie brakowało) tylko urozmaicały i podnosiły dramaturgię spotkania.

Podwójne powody do radości mieli dwaj niepokorni Cracovii - Paweł Drumlak i Krzysztof Przytuła. Wynik meczu otworzył „Drumi”. Sam prezes Janusz Filipiak mówi, że ten piłkarz „do jego ulubieńców nie należy”. Zresztą w ubiegłej rundzie bliżej było Drumlakowi do składu rezerw niż do pierwszoligowej drużyny. Wczoraj jednak zagrał od początku i już po pięciu minutach cieszył się z cudownego trafienia szczupakiem. - Dużo łatwiej się gra piłkarzowi, gdy trener stawia na niego od pierwszych minut - nie ukrywał po meczu Drumlak. A idealnym podaniem obsłużył go Marcin Bojarski. Akcja była taka, że ręce same składały się do oklasków.

Autor drugiego trafienia Krzysztof Przytuła na dzień przed przyjściem do klubu trenera Stefana Białasa został odsunięty karnie do zespołu rezerw. Po interwencji nowego szkoleniowca Przytuła dostał szansę. Odwdzięczył się trenerowi piękną bramką: z 25 metrów huknął z pierwszej piłki w samo okienko bramki Lecha. Bramka marzenie. Mecz miał bardzo dramatyczny przebieg. Cracovia prowadziła 1:0, Lech wyrównał (Zbigniew Zakrzewski, z bliska głową) i objął prowadzenie 2:1, po błędzie obrońców „Pasów” - pozostawili samego w polu karnym Świerczewskiego, a ten z bliska strzelił do bramki Sławomira Olszewskiego.

Zwycięską bramkę „Pasy” zdobyły z karnego - w szesnastce piłkę ręką zagrał Piotr Świerczewski. Zawodnik Lecha po meczu nie miał o to pretensji, zauważył jednak, że po drugiej stronie to samo zrobił Paweł Nowak, a karnego wtedy nie było. Prezes Filipiak żegnał swoich piłkarzy oklaskami na stojąco. Szczęśliwi kibice przybijali „piątki” z zawodnikami. Markotne miny mieli natomiast poznaniacy i żalili się na sędziego. - Najbardziej mi żal naszych młodych piłkarzy. Jak się widzi takie sytuacje, to się odechciewa grać w piłkę - mówił najlepszy w drużynie poznańskiej Piotr Reiss, autor dwóch asyst.

Prawda o tym meczu jest taka: gdyby zamiast wynikiem 3:2 zakończył się 2:3, nikt nie mógłby mieć o to pretensji. Obie drużyny miały bowiem mnóstwo niewykorzystanych sytuacji.
PIOTR JAWOR, JERZY CHRZANOWSKI
Źródło: Gazeta Wyborcza 8 maja 2006


"Owacje na stojąco" -
Dziennik Polski

Owacje na stojąco

To był najlepszy mecz na stadionie przy ul. Kałuży od początku tych rozgrywek. Szybki, emocjonujący, padło w nim 5 bramek. Cieszyli się kibice „Pasów” oklaskujący na stojąco oba zespoły. Najmocniej brawa bił prezes Janusz Filipiak.

A przecież gospodarze grali w składzie mocno osłabionym, nie tylko bez kontuzjowanych Karwana, Pawlusińskiego, ale także bez odsuniętych za kartki Gizy i Barana. Trener Białas zdecydował się w ostatniej chwili wstawić na pomocy młodego Zimonia, który kiedyś zagrał w ligowym meczu jedną minutę. A jednak „Pasy” w tym składzie pokazały, że potrafią, i to dobrze, grać w piłkę. Akacje gospodarzy od pierwszych minut były pomysłowe. Także Lech postawił w tym meczu na ofensywę, toteż na brak emocji nie mogliśmy narzekać. „Pasy” objęły prowadzenie już w 5 min po znakomitej akcji Bojarskiego i główce Drumlaka. Równie efektowną akcję przeprowadzili gospodarze w 16 min, ale Kotorowski rzutem pod nogi Bani uratował sytuacje. Lech rozkręcał się z minuty na minutę, w 37 min Reiss z wolnego przymierzył w słupek. Dwie minuty później ponownie najlepszy snajper Lecha był bliski strzelenia gola, ale jego uderzenie z kąta, z 8 metrów, obronił znakomicie Olszewski.

W drugiej połowie gra była jeszcze ciekawsza, akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Początek należał do „Pasów”, które miały kilka okazji, by podwyższyć wynik. Dwa razy przed szansą stawał Bojarski, szczególnie dobrą pozycję miał w 49 min, ale za słabo uderzył lewą nogą z 8 metrów. Po drugiej stronie Olszewski musiał wyciągnąć się jak struna, by obronić uderzenie Topolskiego z 20 m. W 55 min Bania po kapitalnej akcji Drumlaka (odegrał piłkę piętą) z Bojarskim został w ostatniej chwili zablokowany na 7 metrze, chwilę potem kapitan Cracovii, po rogu, strzelał głową z 6 m, ale nie trafił do bramki.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się, goście w ciągu 6 minut najpierw wyrównali, a potem wyszli na prowadzenie, przy obu bramkach świetnie podawał Reiss. Potem w 65 min była kontrowersyjna sytuacja w polu karnym Cracovii, Zakrzewski sugerował sędziemu, że Nowak zagrał piłkę ręką. Arbiter ukarał gracza Lecha żółtym kartonikiem, powtórka telewizyjna pokazała jednak, że piłka trafiła w rękę obrońcę Cracovii. Minutę później był już remis 2-2, po atomowym strzale Przytuły. To była bramka godna stadionów Europy. Oba zespoły atakowały, oba chciały wygrać mecz. „Bomba” Wachowicza z 30 m, z wolnego, minimalne minęła słupek, Kotorowski znakomicie obronił mocny strzał Przytuły z 18 m. O wszystkim zdecydowała 83 minuta, kiedy piłka w polu karnym uderzyła w rękę Świerczewskiego. Tym razem arbiter gwizdnął. Jedenastkę pewnie wyegzekwował Bojarski. W doliczonym czasie gry ostatnia szansa Lecha, z wolnego dośrodkowywał na pole bramkowe Reiss, ale Olszewski wypiąstkował piłkę.

Takich spotkań chciałoby się oglądać jak najwięcej. Przyjaźń na trybunach, kibice Cracovii i Lęgu są zaprzyjaźnieni, emocje na boisku. Akcje ofensywne gospodarzy mogły się podobać, Przytuła z Drumlakiem byli siłą napędową zespołu. Całkiem dobrze radził sobie Zimoń. Udane akcje mieli Bojarski, Bania. Trochę gorzej było z grą defensywną, krycie na „radar” źle skończyło się przy bramce Świerczewskiego. Także Lech znacznie korzystniej prezentował się w ofensywie, a Reiss potwierdził, że jest jednym z naszych najlepszych napastników.
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 8 maja 2006


"Z FANTAZJA W DWA OGNIE" -
Gazeta Krakowska

Z FANTAZJA W DWA OGNIE

Gdyby nagranie z tego meczu poddać kosmetycznym korektom montażowym i wyciąć zeń kilka krótkich statycznych, nudnawych momentów, gdyby wykonać w nim parę komputerowych retuszy, które jak puder przykryłyby obfite i karygodne czasem błędy obrońców-co wtedy?

Ano mówiąc bez wielkiej przesady i zadęcia mielibyśmy kawałek niezłego filmu promocyjnego, mogącego reklamować polską ligę w świecie. A w warunkach rodzimych wzór widowiska nasyconego emocjami i dramaturgią w takim stopniu, że „Fakty”, „Wiadomości” i „Taniec z gwiazdami” wysiadłyby po pierwszym badaniu oglądalności.

- Skądś to znamy - zastanawiali się kibice Cracovii, oglądając wczoraj dynamiczne akcje, piękne gole i trwającą niemal non stop wymianę ciosów. Tak, tak to była właśnie ta - zapomniana - drużyna „Pasów”, o której kiedyś mówiono, że „wniosła do ekstraklasy nową jakość”: pełna rozmachu i radości gry. Długo trwało zanim od- gwizdano przy Kałuży koniec zimy, a futbol bez wyrazu ustąpił miejsca lepszemu bratu. Zawsze jednak lepiej późno niż wcale. Banał? Owszem, ale jak przyjemnie się go wypowiada. Podopieczni Stefana Białasa wygrali trzeci mecz z rzędu, a dopieszczeni w końcu fani odwzajemnili się na trybunach polską majówką połączoną z południowoamerykańską fiestą. Atmosfera, zwłaszcza w drugiej, gorącej połowie była znakomita, a temperatura rosła jak tempo, czasem szalonych, akcji obu zespołów. Gdy gospodarze (wczoraj tak osłabieni, że w podstawowym składzie wyszedł Marcin Zimoń), którym grało się o tyle swobodniej, że nie przytłaczał ich już ciężar walki o utrzymanie, stracili ni z tego ni z owego dwie bramki - gapiostwo obrońców było irytujące - wy-dawało się, że happy endu nie będzie. To był jednak mecz zawodników, którym ktoś przeznaczył w drużynie „Pasów” role niepokornych: Pawia Drumlaka (gol i fenomenalne podania), osobnika o nieograniczonej kreatywności i pomysłowości w konstruowaniu akcji oraz Krzysztofa Przytuły, który nie tylko będzie bił się o tytuł autora najpiękniejszej bramki sezonu, ale przede wszystkim sprawił, że krakowianie nie usłyszeli przedwcześnie słów „szach- mat”. Ba, koniec końców sami mogli je wypowiedzieć.

- Zachowaliśmy się trochę jak głupki - nie owijał w bawełnę Piotr Świerczewski, pomocnik Lecha-bo prowadząc 2:1 za-atakowaliśmy. My, taka doświadczona drużyna, zamiast grać mądrze, cofnąć się i kontra- atakować to zagraliśmy z Cracovią w dwa ognie. Poniosła nas ułańska fantazja. Mogliśmy zaatakować trzecie miejsce w tabeli, ale spaliliśmy się - narzekał. Poznaniacy psioczyli również na sędziego, przy czym w jednym przypadku mieli rację, bo arbiter nie zauważył zagrania ręką Pawła Nowaka w polu karnym (przy stanie 1:2).

- Panie trenerze, proszę powiedzieć, a kto u was zagrał ręką na „jedenastkę”? - dopytywano się czerwonego ze złości Czesława Michniewicza o szczegóły decydującej akcji meczu (83 min). - Ręka była Świerczewskiego - niechętnie odpowiedział szkoleniowiec Lecha. Po chwili westchnął: - A gwizdek Gawrona...

Nad słusznością sędziowskich decyzji nie rozwodził się Marcin Bojarski. Wypalił w lewy róg, utonął w ramionach kolegów i przed nie lada wyzwaniem postawił oceniających go dziennikarzy. „Bojar” nie miał wczoraj swojego dnia: notował sporo strat, przegrywał większość pojedynków, brakowało mu siły przebicia. Bilans występu: hm, dwie asysty i jeden gol. Ten paradoks nikogo nie powinien jednak dziwić, bo blednie przy dalece ciekawszym zjawisku: jakim cudem można było doprowadzić do sytuacji, że Cracovia ze swoim potencjałem musiała kopać się o utrzymanie?
PRZEMYSŁAW FRANCZAK
Źródło: Gazeta Krakowska 8 maja 2006


"Cudne gole" -
Przegląd Sportowy

Cudne gole

Mecze zaprzyjaźnionych drużyn nie kojarzą się dobrze, bo piłkarze z reguły pozorują w nich walkę, a krzywdy sobie zrobić nie chcą. Jednak wczorajsze spotkanie w Krakowie było zupełnie inne. Wyposzczeni mizerną wiosną fani obejrzeli bardzo dobre widowisko i sporo goli.

Goli padło pięć, w tym dwa dla gospodarzy były piękne niczym panna młoda w dniu ślubu. O pierwszego postarali się Marcin Bojarski i Paweł Drumlak - jeden dośrodkowywał, a drugi strzelał głową. Piłka wylądowała w samym okienku bramki gości, mimo iż Krzysztof Kotorowski zrobił wszystko, co człowiek na jego miejscu uczynić powinien. Deja vu bramkarz Lecha przeżył godzinę później, gdy z trzydziestu metrów huknął Krzysztof Przytuła, doprowadzając do wyrównania.

Udana rehabilitacja

- W drugoligowym Hutniku Kraków strzelałem piękniejsze gole - pochwalił się pomocnik po przejściach spowodowanych kontuzją i przesunięciem do czwartoligowych rezerw. Żółte kartki w poprzednim meczu wyrwały Cracovii serce (Piotr Giza) i płuca (Arkadiusz Baran), ale w pierwszych minutach organizm Pasów nie odczuł tego ubytku. Przede wszystkim dzięki kombinacyjnym zamysłom ofensywnie ustawionego Drumlaka oraz wytrwałości w grze defensywnej Przytuły i nowicjusza Marcina Zimonia. Szybko jednak okazało się, że dla Cracovii lepiej by się stało, by obserwujący mecz z trybun pomocnicy przenieśli się na boisko.

Niezwykły zryw lechitów

Odrabianie strat za punkt honoru wzięli sobie bowiem dwaj najbardziej doświadczeni gracze Lecha. Aktywność Piotra Świerczewskiego w środku pola i Piotra Reissa w ataku powinna przynieść powodzenie już w pierwszej połowie. Ten drugi był bliski trafienia do siatki bez-pośrednio z rzutu wolnego po tym, jak został sfaulowany tuż przed linią pola karnego przez Mateusza Rzucidłę. Piłka odbiła się jednak od słupka, więc po przerwie kapitan poznaniaków zdecydował się na zastosowanie innego wariantu. Zagrał idealnie do wbiegającego Zbigniewa Zakrzewskiego i Sławomir Olszewski był w tej sytuacji bezradny. Uczucie zawodu golkipera Pasów spotęgował ponownie Świerczewski. Pięć minut po pierwszej bramce strzelił drugiego gola z dziesięciu metrów, a w roli asystenta znów wystąpił Reiss.

- Przyjechaliśmy wygrać, bo układ w tabeli dawał nam nadzieję nawet na trzecie miejsce. Dlatego podjęliśmy ryzyko i atakowaliśmy do końca. Może należało się cofnąć po wyjściu na prowadzenie? - zastanawiał się trener Lecha Czesław Michniewicz.

Porażkę przyjął po męsku

Dramaturgii widowisku nadawały parady, ale i błędy obu bramkarzy, oraz wiele innych rozmaitych kiksów, które na szczęście nie zrażały do otwartej gry żadnej ze stron. Rozstrzygnięcie padło po kontrowersyjnym zagraniu ręką Świerczewskiego i rzucie karnym wykonanym przez Marcina Bojarskiego.

- Szkoda, że sędzia Gawron nie był tak skrupulatny, gdy w polu karnym był faulowany Wachowicz, a ręką zagrał Nowak - skomentował poirytowany Michniewicz, choć na początku zaznaczył, że porażkę przyjmuje po męsku.
KRZYSZTOF KAWA
Źródło: Przegląd Sportowy 8 maja 2006


Trenerzy o meczu

Stefan Białas

- To było bardzo dobre widowisko z obu stron. Gratuluję naszym zawodnikom zwłaszcza tego, że nie załamali się prowadzeniem rywala 2-1 i potrafili podnieść się z kolan. Przepiękny gol Krzyśka Przytuły znowu poderwał kolegów do walki. Nastawiliśmy się w tym meczu na atak, ofensywnie ustawiony był Drumlak, do akcji oskrzydlających włączali się Nowak i Wacek. Cieszę się, że nie zawiódł mnie młody Zimoń. O tym, że zagra w podstawowym składzie, zadecydowałem dopiero w niedzielę. Mam trochę uwag do gry w obronie. Do końca nie wiadomo było, czy zagra Skrzyński, który w piątek naciągnął mięsień. Wyszedł na rozgrzewkę i okazało się, że może grać.

Czesław Michniewicz (Lech Poznań)

- Przyjmuję porażkę z godnością, po męsku. Przyjechaliśmy do Krakowa wygrać, bo w naszym zasięgu było 3. miejsce w tabeli. Dlatego nastawiliśmy się na tak. Nie mam pretensji do swoich piłkarzy, zagrali bardzo dobre spotkanie, przeprowadzili wiele ciekawych akcji, było sporo sytuacji, w tym strzał Reissa w słupek. 0 wszystkim zdecydował rzut karny, moim zdaniem bardzo dyskusyjny. Sędzia się pomylił, a jeśli już podyktował karnego dla Cracovii, to za podobne przewinienie Nowaka nam się należała jedenastka. Gratuluję gospodarzom dobrego meczu, zdobytych trzech punktów, które definitywnie zapewniają im byt ligowy.

Filmy

Linki zewnętrzne


Mecze sezonu 2005/06

Tatran Preszów 2005-07-03 Cracovia - Tatran Preszów 1:2  Karpaty Lwów 2005-07-09 Cracovia - Karpaty Lwów 3:2  Szczakowianka Jaworzno 2005-07-13 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 1:2  Tatran Preszów 2005-07-16 Tatran Preszów - Cracovia 2:1  MFK Ružomberok 2005-07-19 MFK Ružomberok - Cracovia 0:2  Podbeskidzie Bielsko-Biała 2005-07-22 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0  Korona Kielce 2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0  Amica Wronki 2005-07-31 Cracovia - Amica Wronki 1:0  Górnik Zabrze 2005-08-06 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0  MO Béjaïa 2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2  CA Batna 2005-08-17 Cracovia - CA Batna 1:1  Legia Warszawa 2005-08-28 Cracovia - Legia Warszawa 1:1  Dynamo Drezno 2005-09-02 Dynamo Drezno - Cracovia 1:2  Kmita Zabierzów 2005-09-06 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:1  Górnik Łęczna 2005-09-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1  GKS Bełchatów 2005-09-17 Cracovia - GKS BOT Bełchatów 2:1  Kujawiak Włocławek 2005-09-20 Cracovia - Kujawiak Włocławek 0:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-09-24 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 4:1  Arka Gdynia 2005-10-01 Cracovia - Arka Gdynia 2:1  FK Mladá Boleslav 2005-10-07 FK Mladá Boleslav - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2005-10-15 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0  Pogoń Szczecin 2005-10-21 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2  Kujawiak Włocławek 2005-10-25 Kujawiak Włocławek - Cracovia 2:0  Polonia Warszawa 2005-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  Lech Poznań 2005-11-04 Lech Poznań - Cracovia 1:0  GKS Bełchatów 2005-11-12 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 4:0  Wisła Płock 2005-11-19 Cracovia - Wisła Płock 3:1  Wisła Kraków 2005-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 3:0  Zagłębie Lubin 2005-11-26 Zagłębie Lubin - Cracovia 3:1  Korona Kielce 2005-12-04 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 2:3  Amica Wronki 2005-12-10 Amica Wronki - Cracovia 1:1  Cracovia_herb 2006 Trening Noworoczny  FC Tatabánya 2006-02-03 Cracovia - Csőszer FC Tatabánya 1:1  Rad Belgrad 2006-02-06 Cracovia - Rad Belgrad 2:2  Jiul Petroşani 2006-02-08 Cracovia - Jiul Petroşani 2:2  Slovan Bratysława 2006-02-16 Slovan Bratysława - Cracovia 3:1  Baszkimi Kumanowo 2006-02-18 Cracovia - Baszkimi Kumanowo 1:1  Stal Alczewsk 2006-02-20 Cracovia - Stal Alczewsk 2:2  Toboł Kostanaj 2006-02-22 Cracovia - Toboł Kostanaj 1:1  Polonia Warszawa 2006-02-24 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0  Górnik Zabrze 2006-03-03 Cracovia - Górnik Zabrze 1:2  Wisła Kraków 2006-03-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1  Legia Warszawa 2006-03-17 Legia Warszawa - Cracovia 5:0  Górnik Łęczna 2006-03-25 Cracovia - Górnik Łęczna 0:1  GKS Bełchatów 2006-04-01 GKS BOT Bełchatów - Cracovia 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2006-04-08 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:3  Arka Gdynia 2006-04-11 Arka Gdynia - Cracovia 1:1  Odra Wodzisław Śląski 2006-04-15 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0  Pogoń Szczecin 2006-04-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0  Polonia Warszawa 2006-04-30 Polonia Warszawa - Cracovia 1:3  Lech Poznań 2006-05-07 Cracovia - Lech Poznań 3:2  Wisła Płock 2006-05-10 Wisła Płock - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2006-05-13 Cracovia - Zagłębie Lubin 0:0  Dynamo Drezno 2006-05-20 Cracovia - Dynamo Drezno 2:1  Nacional Montevideo 2006-05-20 Cracovia - Nacional Montevideo 1:1