1999-03-20 Lublinianka Lublin - Cracovia 1:0
|
![]() Lublin, sobota, 20 marca 1999, 13:00
(0:0)
|
|
Skład: Rachowski Bryda Komor Wieleba Borowski (46' Kucharski) Jasina Brzozowski Kleszcz Grzesiak Bielak (89' Josicz) Poleszak (87' Chmura) |
Sędzia: S. Gancarz ze Stalowej Woli
|
Skład: Kwiatkowski Fudali (70' M. Gędłek) Walankiewicz Ziółkowski (79' Waldemar Góra) E. Kowalik Mróz Skrzyński Baster Hrapkowicz (70' Zegarek) Kmak (85' Bagnicki) Powroźnik |
Mecze tego dnia: | Mecz następnego dnia: | |
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
W 15 minucie bardzo efektowną akcję przeprowadziła para Tomasz Jasina - Zbigniew Grzesiak, ale strzał tego pierwszego był niecelny. W 28 minucie piłkę po strzale Marcina Hrapkowicza przepuścił pod sobą Rachowski, jednak Grzegorz Komor wybił futbolówkę z linii bramkowej. Dobitki próbował Ryszard Fudali, lecz był nieskuteczny. Odtąd, aż do przerwy, Cracovia uzyskała wyraźną przewagę. Cóż z tego, skoro nie była w stanie zagrozić bramce gospodarzy.
Sport
Gazeta Krakowska
Dziennik Polski
1-0 Bielak 72 min. Sędziował T. Gancarz (Stalowa Wola). Żółta kartka Ziółkowski. Widzów 700.
Lublinianka: Rachowski -Bryda, Komor, Wieleba - Borowski (46 Kucharski). Jasina, Bielak (88 Josicz), Brzozowski, Kleszcz - Poleszak, Grzesiak.
Cracovia; Kwiatkowski - Powroźnik, Walankiewicz, Mróz -Kowalik, Fudali (70 Gędłek). Ziółkowski (77 Góra), Skrzyński. Baster - Kmak (85 Bagnicki), Hrapkowicz (70 Zegarek).
Niewiele stworzonych przez obydwa zespoły groźnych sytuacji strzeleckich me zmienia faktu, że mecz pełen był walki. Grały zespoły z czołówki III ligi i obydwa zachowywały respekt wobec dotychczasowych dokonań rywala. Pierwszą groźną akcję zorganizowała Cracovia. W 3 min z zamieszania podbramkowego pierwszy wyswobodził się Hrapkowicz, uderzona przez niego piłka minęła jednak słupek. Lublinianka odpowiedziała na ten atak dopiero w io min. Po szybkiej akcji Jasiny i Grzesiaka, ten pierwszy strzelał z 15 m także obok słupka. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 28 mm. Strzelał Hrapkowicz. Rachowski, próbował sparować piłkę, ale mimo jego interwencji, futbolówka potoczyła się w kierunku bramki. Z linii bramkowej wybił ją Komor. Dobijał jeszcze Fudali, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Rachowskiego. Nikt nie potrafił ustalić, czy futbolów ka przed wybiciem przez Komora nie przekroczyła jednak linii. Do końca pierwszej połowy oprócz ładnego strzału Jasiny, znów obok słupka, obie drużyny nie stworzyły już klarownej sytuacji do zdobycia goli. Cracovia częściej gościła na poło wie Lublinianki, ale pod bramką już się nie pojawiła.
Zupełnie inaczej toczyła się II połowa. Wprowadzenie na boisko Kucharskiego ożywiło II linię Lublinianki. Gospodarze częściej byli teraz przy piłce, a ich aktywność wkrótce miała przynieść efekt. Nim jednak bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Bielak, szczęścia próbowali Komor (z wolnego uderzył piłkę prosto w bramkarza), a potem Grzesiak (jego strzał z 11 metra wyłapał Kwiatkowski). Wreszcie w 72 min przy dośrodkowaniu Brzozowskiego niepewnie interweniował Ziółkowski (próbował wybić piłkę, ale zaledwie ją musnął), piłkę przejął Bielak i z 5 m umieścił w siatce.
Do końca spotkania przeważała Lublinianka, ale sytuacji do strzelenia bramek już nie było.
Trener Cracovii Grzegorz Kmita oceniał po meczu, że spotkanie stało na dobrym poziomie, rozegrane zostało w niezłym tempie. Żałował porażki po zaledwie 1 straconej bramce strzelonej po zupełnie niegroźnej, jego zdaniem sytuacji, w której błąd popełnił Ziółkowski. Żałował też, że Cracovia nie wykorzystała przewagi w I połowie. Uznał, że remis byłby bardziej sprawiedliwym wynikiem. Stwierdził także, że nieobecność w składzie przez większość spotkania nękanego chorobą Zegarka znacząco osłabiła siłę ofensywną Cracovii.
Roman Dębiński, trener Lublinianki, zgodził się, że mecz stał na dobrym poziomie, uważał jednak, ze 1 połowa zakończyła się sprawiedliwym remisowym wynikiem. Wprowadzenie Kucharskiego w II połowie ożywiło jego zdaniem poczynania Lublinianki i zaowocowało przewagą w środku pola, która przyniosła bramkę.