1998-10-25 Dalin Myślenice - Cracovia 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Dalin Myślenice

Trener:
Wiesław Bańkosz
pilka_ico
III liga grupa IV , 15 kolejka
Myślenice, niedziela, 25 października 1998, 14

Dalin Myślenice - Cracovia

1
:
2

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Grzegorz Kmita
Skład:
Blak
Bierówka
Malina (75' Olczykowski)
Nowak
Szaporów
Fornalik (82' Jaśkowiec)
Czajczyk
Rudzki
Stoch
Wyroba
Cygan

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Paweł Krzemiński z Tarnowa
Widzów: 1 200

bramki Bramki
Stoch (41') 1:0
1:1
1:2

Depa (85')
Zegarek (90')
zolte_kartki Żółte kartki
Rudzki
Skład:
Kwiatkowski
Siemieniec
Walankiewicz
Depa
Węgiel
E. Kowalik (70' Kmak)
Mróz
Hrapkowicz
Baster
Zegarek
Hermaniuk (90' Djabong)

Ustawienie:
3-5-2
Mecz poprzedniego dnia: Mecze tego dnia:

1998-10-24 MOSiR Bochnia (U-19) - Cracovia (U-19) 1:3

1998-10-25 Dalin Myślenice - Cracovia 1:2
1998-10-25 Wiślanka Grabie - Cracovia II 2:2



Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Gdyby teściowa zmartwychwstała ..." -
Dziennik Polski

Gdyby teściowa zmartwychwstała ...

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Mecz podwyższonego ryzyka, jak określano w Myślenicach spotkanie z Cracovią, zakończył się dla gospodarzy organizacyjnym sukcesem. Wespół z krakowską policją nie dopuścili do jakichkolwiek burd na stadionie Dalinu. W parze z organizacyjnym nie poszedł jednak sukces sportowy. Dalin przegrał derby z Cracovią i to na własne życzenie. Prowadził 1-0 i grał w przewadze jednego zawodnika, a kiedy padło wyrównanie nie wykorzystał sytuacji z ostatniej minuty, o której trener Dalinu Wiesław Bańkosz powiedział: -Moja teściowa wstałaby z grobu i to strzeliła.

W pierwszych 30 minutach spotkania nie było tak ciekawie jak później. Gra toczyła się głównie w środku pola, więc kibice z radością przyjęli ożywienie w końcówce tej części gry. W 34 min Węgiel dośrodkował z prawej strony, ale w zamieszaniu podbramkowym nie znalazł się nikt, kto wepchnąłby piłkę do siatki. W 38 min Kowalik w ostatniej chwili uprzedził Cygana, wybijając dośrodkowanie Czajczyka na róg. Tenże zacentrował ponownie, piłka przeszła wzdłuż bramki i spokojnie, nie zaczepiana przez kogokolwiek, opuściła boisko. W 41 min Wyroba przedłużył do Stocha piłkę wyrzuconą z autu, a ten mocnym strzałem z 18 m trafił w okienko bramki strzeżonej przez Kwiatkowskiego.
Od mocnego uderzenia rozpoczął II połowę Dalin. Rudzki strzelał z 35 m, Kwiatkowski wypuścił piłkę, ale zabrakło chętnego do dobitki. Minutę później Cygan po indywidualnej akcji podał do Stocha, atomowy strzał tego ostatniego obrońcy wybili na róg. Od 52 min Cracovia grała w "dziesiątkę" (Siemieniec zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę), ale i tak inicjatywa należała do niej. Tyle tylko, że atakując narażała się na bardzo groźne kontry Dalinu. W 57 min dośrodkowanie Hrapkowicza próbował na bramkę zamienić Zegarek, posłał jednak piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi Rudzki znalazł się w dobrej sytuacji, ale zamiast dośrodkowywać strzelał z ostrego kąta obok bramki. W 69 min Hermaniuk dostał podanie w głębi pola, wyszedł na czystą pozycję, strzelił, ale metr od bramki. 5 minut później Zegarek przegrał pojedynek sam na sam z Blakiem. Podwyższyć wynik próbowali jeszcze Rudzki z wolnego i Stoch po trójkowej akcji z Cyganem i Wyrobą - wszystko bez skutku.

Tymczasem na pięć minut przed końcem w zamieszaniu pod bramką Dalinu, błąd obrońców i bramkarza wykorzystał Depa, wyskoczył do górnej piłki i z 6 metrów wpakował ją do siatki. Rozstrzygnięcie zapadło natomiast tuż przed końcowym gwizdkiem: rzut wolny wykonuje Depa, piłka odbija się od obrońców, ponownie strzela Hrapkowicz, znów futbolówka odbija się, dopada do niej Zegarek i z 16 m trafia w sam róg bramki Blaka. Jeszcze tylko Cygan z 2 m nie trafia do pustej bramki i tarnowski arbiter kończy spotkanie.
Źródło: Dziennik Polski nr 251 z 26 października 1998


Tempo

WI połowie gra była wyrównana, może nieco więcej z gry mieli krakowianie, ale strzelali albo niecelnie, albo zbyt słabo, by zaskoczyć Bla- ka. W 42. minucie zupełnie nieoczekiwanie Dalin objął prowadzenie - Czajczyk wyrzucił piłkę z autu, przejął ją Wyroba, który przedłużył podanie do Stocha, a ten oddał strzał życia. Piłka uderzona z woleja wylądowała w siatce tak szybko, że Kwiatkowski nie zdążył nawet zareagować. Po zmianie stron pierwsze 5 minut to okres przewagi myśleniczan - strzelali Rudzki (obrona Kwiatkowskiego) i Stoch (wybicie na rzut rożny przez bramkarza Cracovii. W 52. minucie drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną został ukarany Siemieniec (trzeba zaznaczyć, iż pierwsza kartka dla niego była zupełnym nieporozumieniem). W tej sytuacji wydawało się, iż przegrywające i osłabiene „Pasy” nie mają żadnych szans na korzystny wynik. Tak zapewne pomyśleli również piłkarze Dalinu i zaczęli grać na utrzymanie wyniku. Nie docenili jednak ambicji i determinacji rywali, którzy zepchnęli ich do desperackiej obrony. W 60. minucie Hermaniuk chybił w dogodnej sytuacji, choć mógł podawać do nie obstawionego Zegarka. W 65. minucie Zegarek trafił w nogi Blaka. Po chwili kontra Dalinu omal nie przyniosła rozstrzygnięcia - Stoch będąc sam przed Kwiatkowskim nie trafił jednak w bramkę. W 86. minucie padło wyrównanie - Mróz wrzucił piłkę na pole karne, tam musnął ją Depa i futbolówka skozłowawszy przed Blakiem wpadła do bramki. Krakowianie zwietrzyli szansę na pokonanie zszokowanych myśleniczan. W 90. minucie rzut wolny wykonywał Depa, piłka trafiła do Hrapkowicza, ten zdołał ją przepchnąć przez gąszcz nóg, wpadł w pole karne, podał do Zegarka, który natychmiast uderzył tuż przy słupku. Rozpaczliwy atak Dalinu w przedłużonym czasie gry nie przyniósł już powodzenia, choć Cygan po rzucie rożnym główkował z 2 metrów - niecelnie. Zwycięstwo Cracovii jest nagrodą za wspaniałą walkę, podjętą w beznadziejnej - wydawało się - sytuacji.
Źródło: Tempo 26 października 1998


Wywiady

Wiesław Bańkosz, trener Dalinu: - Byliśmy lepsi, prowadziliśmy 1-0, mieliśmy dużo okazji na podwyższenie, a w dodatku graliśmy z najłatwiejszym z przeciwników, którzy dotąd pojawili się na naszym boisku. W końcówce kontuzje Fornalika i Maliny wprowadziły bałagan w defensywie i skończyło się porażką. Życzę Cracovii jak najlepiej, ale jeśli tak wygląda główny kandydat do awansu, to my musimy wejść do I ligi.
Grzegorz Kmita, trener Cracovii: - W planie mieliśmy zaatakować po przerwie. Jeden błąd spowodował, że nie dowieźliśmy remisu do końca I połowy. Przestrzegałem Siemieńca w przerwie przed grą faul - na darmo. To była bardzo ważna kolejka, bo czołówka nie powinna była stracić punktu. Dla nas był to najcięższy mecz, bo Dalin to bardzo groźny rywal. Graliśmy w osłabieniu, ale historia mówi, że w takiej sytuacji czasem drużyny wyzwalają z siebie dodatkowe siły. W końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stroną - to powinno dać odpór tym, którzy twierdzą, że Cracovia jest nie przygotowana do sezonu.

Źródło: Dziennik Polski


Mecze sezonu 1998/99