2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1
|
Ekstraklasa , 23 kolejka Kraków, stadion Hutnika Kraków, czwartek, 1 kwietnia 2010, 17:45
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Mierzejewski Polczak Wasiluk Sasin Sacha (71' Ślusarski) Baran Łuczak (83' Ovseannicov) Goliński Suvorov Matusiak Ustawienie: 4-5-1 |
Sędzia: Sebastian Jarzębak
|
Skład: Sandomierski Norambuena Skerla Cionek El Mehdi Jezierski (78' Lewczuk) Grzyb Hermes Burkhardt (8' Grosicki) Lato Frankowski (66' Bruno) Ustawienie: 4-5-1 |
Mecz poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 |
Ciekawostka
W tym meczu Cracovia, mimo, że była gospodarzem spotkania nie mogła wystąpić w swoich domowych strojach. Przyczyną była ocena sędziego meczu, który uznał, że zarówno podstawowe stroje zawodników Jagiellonii (żółto-czerwone poziome pasy) jak i rezerwowe (jednolite białe) mogą mu się mylić z pionowymi biało-czerwonymi pasami Cracovii. W tej sytuacji zgodnie z regulaminem ekstraklasy to Cracovia musiała zmienić swoje stroje i zagrała w rezerwowych czarnych.
Zapowiedź meczu
Przegląd Sportowy
Piłkarz lubi sobie pochrapać, więc pobudka o 6 rano to dla niego nieprzyjemna rzecz. Niektórzy, jak brazylijski pomocnik Hermes, zabrali poduszkę, by podrzemać jeszcze w pociągu. Czasu było aż nadto. W końcu z Białegostoku do Krakowa pociąg jedzie sześć godzin. Na miejscu wycieczkę odebrał Tomasz Frankowski, „podrabiany" krakus. Napastnik „Jagi” w Krakowie mieszka od 12 lat i tam przyjechał już we wtorek. W przeciwieństwie do kolegów nie musiał zrywać się skoro świt. - Gdy grałem w Japonii, na każdy mecz jeździliśmy pociągami. Z tym, że tamte gnały 300 kilometrów na godzinę czyli nieco szybciej, niż nasze strzały - uśmiecha się Frankowski. „Łowca bramek” ma dobry humor. W niedzielnym meczu z Piastem dwa razy oszukał obrońców z Gliwic. Czy dziś podobnie obejdzie się z Cracovią?
- Byłoby świetnie, ale oba zespoły walczą o utrzymanie. Będzie presja i z tego powodu pewnie trochę chaosu na boisku. No i Cracovia przegrała dwa ostatnie mecze - przypomina Frankowski. Michał Probierz również przyznaje, że czuje duży stres, nawet nie w kontekście dzisiejszego meczu, ale generalnie związany z walką o utrzymanie. Ile punktów daje gwarancję pozostania w ekstraklasie? - Czterdzieści pięć - mówi. - Tyle my potrzebujemy, bo przecież musieliśmy odrabiać dziesięć, karnych punktów -wyjaśnia trener jagiellończyków. A przecież „Jaga” walczy jeszcze o Puchar Polski. Probierz miał w tygodniu rozmawiać z prezesem Cezarym Kuleszą o nowym kontrakcie, jednak spotkanie zostało przełożone. - Chyba lepiej będzie, jak do rozmów usiądziemy po sezonie .Teraz nie mam do tego głowy, a jest to poważna sprawa. Poza tym zobaczymy, gdzie Jagiellonia będzie po zakończeniu rozgrywek, co uda nam się osiągnąć. No i wiele zależy też, którzy piłkarze zostaną w klubie - tłumaczy Probierz. Niedawno pojawiła się plotka, że Probierz od lata miałby prowadzić Legię Warszawa, a spekulacje dotyczące jego odejścia do Górnika Zabrze trwają od dobrych kilku miesięcy.
- W ilu klubach to ja już nie byłem zatrudniony! Może jestem takim straszakiem, że jak gdzieś nie ma wyników to mówią, że Probierz przyjdzie - śmieje się szkoleniowiec Jagiellonii. -Jeśli chodzi o mnie, to czternaście miesięcy współpracy z Michałem Probierzem oceniam pozytywnie - mówi Frankowski, kapitan drużyny. On rzeczywiście ma prawo być zadowolonym. Walczy o koronę króla strzelców (czwartą w karierze), a 36 lat absolutnie nie przeszkadza mu, by być gwiazdą nie tylko Jagiellonii, ale całej ekstraklasy.
Przed rundą wiosenną Kamil Grosicki wyczytał w gazecie, że Frankowskiego (130 goli) w klasyfikacji strzelców wyprzedza Fryderyk Scherfke (131). - No Franiu, wystawię ci kilka piłek, żebyś tego Fryderyka wyprzedził - śmiał się Grosicki. Słowa dotrzymał. W meczu z Piastem podał Frankowskiemu, ten zdobył gola i Scherfke został wyprzedzony.Źródło: Przegląd Sportowy 1 kwietnia 2010
Gazeta Wyborcza
Co mógł zrobić po fatalnym meczu z Ruchem Chorzów trener Orest Lenczyk? Miał trzy dni do kolejnego spotkania o punkty, niemal pełną kadrę piłkarzy (poza zawieszonymi za kartki Mateuszem Klichem i Sławomirem Szeligą oraz kontuzjowanym Dariuszem Pawlusińskim) i wielką niewiadomą spowodowaną brakiem szybkości podopiecznych.
Rewolucja w składzie? Wiosną przyniosła skutek w meczu z Koroną, ale na dłuższą metę okazała się bezproduktywna. Lżejszy trening? W tym roku skończył się porażką w Poznaniu. Wiara w Aleksandra Suworowa? Nie przyniosła skutku w spotkaniu z Ruchem.
- Poprosiłem Mołdawianina, by przypomniał mi swoją grę, którą mnie zachwycił. Odpowiedział, że w Cracovii wystąpił w samych przegranych meczach, to może lepiej go nie wystawiać. Musiałem więc wziąć wszystkich podopiecznych w garść - twierdzi Lenczyk. Przed spotkaniem z Jagiellonią szkoleniowiec musi przede wszystkim wierzyć w to, że jego obrońcy wyczerpali już limit wpadek. Krakowskim obrońcom przydarzały się już złe wybicia piłki, za późne wyskoki, dziwne wślizgi, a ostatnio piruetem popisał się Łukasz Tupalski.
Dlatego Lenczyk raczej zdecyduje się wystawić w środku obrony Piotra Polczaka z Markiem Wasilukiem. W meczach, w których ta para zaczynała spotkanie, krakowianie tracili średnio 0,8 gola, gdy Tupalski grał u boku Polczaka -1,2 bramki. Szkoleniowiec Cracovii ma nie lada problem, bo zarówno Wasiluk jak i Tupalski (obydwaj są wychowankami Jagiellonii) mają problemy z koncentracją. - Po przeanalizowaniu straconych bramek muszę wyciągnąć wnioski - dodaje Lenczyk.
Nadzieja krakowian tkwi w wyjazdowej bezsilności podopiecznych trenera Michała Probierza. Przed sezonem Jagiellonia została ukarana odjęciem 10 punków za udział w korupcji, kolejne 24 straciła w meczach wyjazdowych - białostoczanie przegrali cztery spotkania, zremisowali w kolejnych sześciu. Ich marcowe zwycięstwo we Wrocławiu to tylko wyjątek potwierdzający regułę.Źródło: Gazeta Wyborcza 1 kwietnia 2010
Dziennik Polski
Dzisiaj o godz. 17.45 na Suchych Stawach piłkarze Cracovii, w ramach 23. kolejki ekstraklasy, zagrają z Jagiellonią Białystok. Wystarczy spojrzeć na tabelę, by uzmysłowić sobie, o jaką stawkę będą grały oba zespoły. „Pasy” i „Jaga” mają po 23 punkty - tylko o trzy więcej, niż będące dziś w strefie spadkowej Polonia Warszawa i Odra Wodzisław. W lepszych nastrojach przystępują do pojedynku goście, w ostatniej kolejce pokonali pewnie Piasta Gliwice 2-0. A „Pasy” zostały w Krakowie upokorzone przez Ruch Chorzów, przegrywając aż 1-4.
- Nie ma już co wracać do tego meczu. Nie można naszym piłkarzom nieustannie przypominać tego koszmaru - mówi szkoleniowiec Cracovii Orest Lenczyk. - To jest tak jak z dzieckiem, które idzie z ojcem po schodach. Ten stale powtarza - nie spadnij. A dziecko bez pouczeń cyca radzi sobie dobrze. Do poniedziałku musiałem być w zespole bardziej psychologiem, od wtorku jestem znowu trenerem. Jestem po rozmowach z zawodnikami. Pierwsze wrażenia są pozytywne, na ostatnich treningach piłkarze prezentowali się dobrze. Teraz muszą to pokazać na boisku, muszą walczyć o każdą piłkę od 1 do 90 minuty. -Ten mecz da odpowiedź, czy nasi zawodnicy potrafią taki bój podjąć.
W ekipie Cracovii na pewno będą zmiany personalne, tym bardziej że z gry wypadli: kontuzjowany Dariusz Pawlusiński (nie wystąpi w dwóch najbliższych meczach ligowych) i odsunięty za kartki na jeden mecz Sławomir Szeliga Nie może nadal grać ukarany za czerwoną kartkę w Gdyni Mateusz Klich. Trener Lenczyk nie ukrywa, że będą zmiany w obronie, ale nie chce zdradzić jakie. Należy się liczyć z powrotem Marka Wasiluka na pozycję stopera Nie wiadomo, kto zagra na lewej pomocy: Paweł Sasin czy Tomasz Moskała? A może Sasin przesunięty zostanie na obronę, a w pomocy z lewej strony zagra Łukasz Derbich?
W pomocy, wobec absencji Klicha i Szeligi, trener Lenczyk ma ograniczone możliwości manewru, zagrają zapewne Arkadiusz Baran, Aleksandr Suworow, Michał Goliński. W ataku jest więcej niewiadomych, bo kandydatów do gry jest kilku: Radosław Matusiak, Mariusz Sacha, Georgij Owsjannikow, może nawet wracający po ciężkiej kontuzji Bartosz Ślusarski. Ten ostatni zagrał w poniedziałek w zespole Młodej Ekstraklasy, strzelił gola - Znam piłkarskie umiejętności Bartka, wiem na co go stać. Ale muszę działać bardzo roztropnie, aby mu nie zaszkodzić. Dawno temu ugiąłem się pod presją kibiców, wpuściłem na boisko nie w pełni fizycznie przygotowanego gracza - i spaliłem go. Ale sprawa jest otwarta, być może Ślusarski znajdzie się w kadrze na mecz - przyznaje Lenczyk.
Trener Cracovii bardzo pozytywnie wyraża się o zespole Ja-giellonii. - Mają dobrą pomoc, stoperzy budzą zaufanie. Frankowski to taki piłkarz, że może niby stać na boisku, potrafi uśpić czujność obrońców rywali, a potem nagle zaskoczyć. Grosicki nie raz pokazał, że potrafi przeprowadzić świetną akcję - dodaj e szkoleniowiec „Pasów”. Statystyki przemawiają za Cracovią. Do tej pory oba zespoły spotkały się 17-krotnie, Cracovia wygrała 9 spotkań, Jagiellonią 4, remis był 4 razy. Jesienią w Białymstoku było 0-0.
Przypuszczalny skład Cracovii: Cabaj - Mierzejewski, Pol-czak, Wasiluk, Derbich - Baran - Sacha, Suworow, Goliński, Sasin - Matusiak.Źródło: Dziennik Polski 1 kwietnia 2010
Opisy meczu
Gazeta Krakowska
Trenera Orest Lenczyk, któremu zespół rozleciał się w rękach (taktyka, przygotowanie - wszystko szwankuje), czy zawodników, którzy nie oddali nawet jednego celnego strzału na bramkę rywala. - Przepraszam - tak szkoleniowiec zakończył konferencję prasową. Potem życzył jeszcze wszystkim wesołych i spokojnych świąt. Wczoraj wieczorem krakowskim kibicom trudno było sobie jednak takie święta wyobrazić.
Jeśli ktoś dzień wcześniej oglądał ćwierćfinał Ligi Mistrzów Arsenal - Barcelona, to wczoraj na Suchych Stawach zszedł na ziemię. Jeśli bowiem w środę obejrzał mecz piłki nożnej - i to za darmo, bo w telewizji - to wczoraj kupił bilet (cena od 20 złotych) na wyrób futbolopodobny. To była polska liga w pełnej krasie. Dużo walki, błędów i przypadku, niewiele atrakcji. Przez 90 minut obie ekipy przeprowadziły tyle groźnych akcji, ile Barcelona przez pierwszych dziesięć minut spotkania w Londynie.
Wystarczy wspomnieć, że w I połowie jednym z najciekawszych wydarzeń była sytuacja z 3 minuty, gdy Wojciech Łuczak uderzył łokciem w twarz Marcina Burkhardta. Pomocnik Jagiellonii zszedł z boiska z wacikami w nosie i już nie wrócił do gry. Wszedł za niego Kamil Grosicki.
Lenczyk znowu zaskoczył składem. Zdziwienie budziła zwłaszcza obecność w podstawowej jedenastce Łuczaka, który do tej pory w ekstraklasie zaliczył jedynie krótki epizod. Trudno oceniać trafność tej decyzji, bo 21-letni piłkarz grał ambitnie - czasem, jak pokazuje przykład z początku meczu aż za bardzo - i nie odstawał poziomem od partnerów.
Inna sprawa, że poziom ten nie był zbyt wysoki. Krakowianie nie prezentowali się bowiem o wiele lepiej niż podczas ostatniego meczu z Ruchem Chorzów, który skończył się ich sromotną klęską 1:4.
Jeszcze w pierwszym kwadransie wydawało się, że w grze "Pasów" coś drgnęło - kilka razy szarpnął Radosław Matusiak - ale przyzwoite wrażenie umknęło wraz z atakami rozkręcających się gości. Białostoczanie z minuty na minutę czuli się na stadionie Hutnika coraz pewniej i zaczynali siać zamęt w trzeszczącej defensywie Cracovii.
Wiatru było więcej niż szkód, ale gospodarzy ratował Łukasz Mierzejewski, który dwukrotnie wybijał piłkę z linii bramkowej po strzałach rywali. Podopieczni Lenczyka zaczynali przypominać czekających na wyrok, ale z odrętwienia wyrwał ich gwizdek na przerwę.
Początek drugiej połowy znowu mieli obiecujący. Ożywiły ich zwłaszcza odważne szarże Aleksandru Suworowa, który nie boi się gry jeden na jeden i potrafi precyzyjnie, mocno uderzyć z dystansu. Jedna z takich prób o mało nie zakończyła się golem (48 min).
Znowu jednak były to ledwie minuty, drobne przebłyski lepszej gry. Z czasem goście znowu opanowali sytuację. Nie stwarzali wielu okazji, ale skutecznie blokowali gospodarzy w środku pola. W 67 min udało im się również zneutralizować obronę. Na bramkę strzelił Grosicki, Marcin Cabaj odbił piłkę prosto pod nogi Remigiusza Jezierskiego. Pomocnik "Jagi" wykorzystał prezent - 0:1.
Dla publiczności to był zbyt wiele, zresztą dla piłkarzy też. Widzowie w niewybrednych słowach zachęcali zawodników do ambitniejszej gry, ale adresaci uwag stali jak sparaliżowani. Nie byli w stanie przeprowadzić jednej składnej akcji.
Lenczyk próbował reagować. Na boisko wpuścił Bartosza Ślusarskiego, dla którego był to pierwszy występ w ekstraklasie po spowodowanej kontuzją kolana siedmiomiesięcznej przerwie. Wysoki napastnik wiele jednak nie był w stanie zmienić.
Walczył, rozpychał się, ale samą siłą bramek się nie zdobywa. Brakowało podań, dośrodkowań, dokładnego rozegrania piłki; brakowało wszystkiego. Schodzących do budynku krakowskich piłkarzy żegnały przeraźliwe gwizdy. Fani doskonale wiedzą, że tak rozpaczliwym stylem gry Cracovia nie uratuje ekstraklasy.
Prezes Filpiak nie chciał na gorąco komentować sytuacji drużyny. - Teraz mamy święta. W sobotę zapraszam wszystkich na Cracovię na święcenie pokarmów. Zmiany? To wszystko co mam do powiedzenia - stwierdził.Źródło: Gazeta Krakowska 02 kwietnia 2010 [1]
Gazeta.pl
- Po dotkliwej porażce z Ruchem cudów nie wymyślę - mówił przed spotkaniem Orest Lenczyk, trener krakowian. Szkoleniowiec miał tylko trzy dni na zmianę składu, taktyki i mentalności swoich podopiecznych.
Szkoleniowiec na ławce posadził Łukasza Tupalskiego, którego zastąpił Marek Wasiluk. Większym eksperymentem było wystawienie od pierwszych minut Wojciecha Łuczaka na pozycji defensywnego pomocnika. Pozyskany zimą zawodnik ograniczył się do kilku chaotycznych podań i dwóch niecelnych strzałów, jednak już na początku meczu uderzeniem łokciem złamał nos Marcinowi Burkhardtowi. Poszkodowany opuścił boisko na noszach, a zastąpił go Kamil Grosicki.
Agresywne wejście Łuczaka było jedyną oznaką zmiany mentalności podopiecznych Lenczyka. Krakowianie przypominali zlepek różnych osobowości, a przez ponad pół godziny nie wymienili nawet trzech celnych podań. Z trudem w niemal żółwim tempie konstruowali akcje, a ich kontraataki kończyły się na środkowej linii. Zresztą na boisku panowała typowo świąteczna atmosfera, jedynie aktywny Marokańczyk Sidgy El Mehdi zdawał się nie przejmować zbliżającą się Wielkanocą.
Jagiellonia też nie zachwycała. Dzięki nieudolności Cracovii w defensywie mogła zdobyć gola, ale piłkę dwukrotnie niemal z linii bramkowej wybijał Łukasz Mierzejewski. Prawego obrońcy zabrakło jednak pod polem karnym w 67. minucie, z kolei Marcin Cabaj popełnił błąd. Bramkarz odbił przed siebie piłkę po uderzeniu Kamila Grosickiego zza pola karnego i był bezradny wobec dobitki Remigiusza Jezierskiego. - To był kluczowy strzał, który dał nam ogromnie ważne punkty i przedświąteczny spokój - cieszył się Michał Probierz, trener Jagiellonii.
Co mógł zrobić Lenczyk? Pozostała mu wiara w Bartosza Ślusarskiego, który zmienił kontuzjowanego Mariusza Sachę (najlepszy strzelec Cracovii doznał urazu stopy). Napastnik wrócił na boiska ekstraklasy po niemal ośmiu miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją kolana. Wcześniej wystąpił w dwóch meczach drużyny Młodej Ekstraklasy, strzelił gola, ale nawet Lenczyk podkreślał, że była to walka "z juniorami i maluchami".
W konfrontacji z Jagiellonią snajper nie zbawił krakowian, a inni liderzy całkowicie zawiedli. Zza pola karnego próbowali strzelać Radosław Matusiak, Arkadiusz Baran, Marek Wasiluk, Aleksandru Suworow, ale żaden z nich nawet nie trafił w bramkę. Do końca meczu na boisku panował chaos, więc kibice pożegnali drużynę gwizdami.
Janusz Filipiak, prezes Cracovii, w drugiej połowie oglądał spotkanie na stojąco. Po ostatnim gwizdku nie miał zadowolonej miny. - Jaki był mecz, każdy widział. Co mogę powiedzieć? Przed nami święta wielkanocne, więc z zawodnikami spotkam się na sobotnim święceniu pokarmów - uciął.
Lenczyk też był wyraźnie rozczarowany. - W złej sprawie lepiej milczeć. Kolejny mecz gramy zbyt ostrożnie. Dało się też zauważyć nieobecność Mateusza Klicha. Może gdyby Matusiak pomógł obrońcom, tobyśmy choć zremisowali? - stwierdził ironicznie.Źródło: Gazeta.pl 02 kwietnia 2010 [2]
Sportowe Tempo
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Sasin, Baran - El Mehdi. Widzów 2500. CRACOVIA: Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Wasiluk, Sasin - Sacha (71 Ślusarski), Baran, Łuczak (84 Owsiannikow), Goliński - Suworow, Matusiak. JAGIELLONIA: Sandomierski – Alexis, Skerla, Cionek, El Mehdi - Jezierski (78 Lewczuk), Grzyb, Hermes, Lato - Burkhardt (8 Grosicki), Frankowski (66 Bruno).
Cracovia przegrała trzeci kolejny mecz i nie jest wytłumaczeniem, że zagrała bez kontuzjowanego Pawlusińskiego i pauzującego za czerwoną kartkę Klicha. Tuż przed spotkaniem niesprawne (?) zraszacze nawodniły murawę i sądzono, że widowisko zyska przez to na atrakcyjności. Czy tak jednak będzie? Okazało się po 90 minutach że nie. Niespodzianką było wybiegnięcie Cracovii w czarnych koszulkach! Na tradycyjne biało-czerwone pasy nie zgodził się arbiter, bowiem za bardzo zlewały się z żółto-czerwonymi trykotami gości. Teoretycznie to drużyna z Białegostoku powinna przebrać stroje, ale nie przywiozła pod Wawel drugiego kompletu, stąd zmiana u gospodarzy. Pierwsze minuty nie były szczęśliwe dla Jagiellonii, bowiem już w 5 minucie wysoko wyskoczył Łuczak i trafił przypadkowo ręką w nos Burkhardta. Nos został złamany, pojawiło się sporo krwi, stąd szybka zmiana. Od początku krakowianie osiągnęli przewagę, ale nie wypracowali klarownych okazji. W 10 minucie lewą stroną przedarł się rozgrywający 100. mecz w ekstraklasie Matusiak i dośrodkował, ale wprost w ręce Sandomierskiego. Po chwili rzut rożny egzekwował Suworow i wydawało się, że osamotniony Wasiluk z bliska wpakuje piłkę do siatki. Defensor krakowski źle obliczył lot futbolówki i tylko ją głową trącił. Po 20 minutach "Jaga" widząc bezradność miejscowych zdecydowała się na bardziej otwartą grę. Nie przełożyło się to na sytuację bramkowe. Akcje z obu stron rozgrywane było bardzo wolno, przejrzyście, więc bramkarze nie mieli nic do roboty. W 33 minucie Grosicki wrzucił piłkę na dłuższy słupek do Frankowskiego. Ten z pięciu metrów huknął z woleja i trafił w stopę wracającego Sasina! To była najlepsza dotąd okazja spotkania. Cztery minuty później rzut rożny wykonywał Lato, El Mahdi "główkował" i futbolówkę wybił z linii stojący przy słupku Mierzejewski. W doliczonym czasie gry znów Mierzejewski musiał ratować sytuację po główce... Wasiluka. - Brakuje gry, ustawiliśmy się za bardzo defensywnie - powiedział pomocnik "Pasów" Wojciech Łuczak. - Typowa walka o utrzymanie, a stawka paraliżuje ruchy, zwłaszcza Cracovii. Po pierwszej połowie optycznie lepsze wrażenie sprawiali goście - stwierdził były trener obu klubów Artur Płatek, który obecnie zajmuje się szkoleniem dzieci.
Druga połowa zaczęła się od świetnej akcji Suworowa i jego mocnego strzału z ok. 20 metrów. Mołdawianin mocno podkręcił futbolówkę, a ta poszybowała tuż obok słupka. Później oba zespoły dążyły do zmiany rezultatu, jednak nie dochodziły do czystych sytuacji. Warto odnotować akcje z 60 minuty. Strzelali Grosicki i Matusiak, ale w obu przypadkach piłka po rykoszetach opuściła plac gry. Pięć minut później soczyście przymierzył z dystansu bez przyjęcia Hermes i trafił wprost w ręce Cabaja. Za moment golkiper Cracovii popełnił fatalny błąd; po lekkim strzale (18 metrów) z lewej strony pola karnego w wykonaniu Grosickiego tak dziwnie łapał piłkę, że ta wypadła z rąk i nadbiegający Jezierski nie upilnowany przez Mierzejewskiego i Polczaka z bliska dopełnił formalności.
W tej niekorzystnej sytuacji trener Lenczyk wpuścił na murawę Ślusarskiego, który przez wiele miesięcy pauzował z powodu kontuzji. Po dwóch niepełnych spotkaniach w Młodej Ekstraklasie Bartek po raz pierwszy od dawna zagrał w pierwszej drużynie.
W 79 minucie cudowną akcję przeprowadzili na prawej stronie Lewczuk z Norambueną. Wymieniali futbolówkę z klepki, a zawodnicy "Pasów" tylko temu się przyglądali. A całe wydarzenie sfinalizował uderzeniem obok słupka Grosicki. W końcówce to miejscowi powinni atakować, aby przynajmniej uratować remis, jednak nic takiego nie nastąpiło i to Jagiellonia miała przewagę kontrolując wydarzenia na murawie. W 90 minucie Grosicki nie trafił do bramki z kilku metrów, a powinno być 0-2.
Cracovia oddała osiem strzałów, ale ani jednego celnego!
- Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. Przegraliśmy drugi kolejny mecz u siebie, więc cóż mogę powiedzieć? Cieszę się jedynie z powrotu do ekstraklasy - powiedział Bartosz Ślusarski. Zdaniem trenerów
Michał Probierz, trener Jagiellonii: - Początek nie był dla nas pomyślny z uwagi na kontuzję Burkhardta i wymuszoną zmianę. Staraliśmy się narzucić swój styl i jak najdłużej utrzymać się przy piłce. Mieliśmy problemy ze skutecznością, ale chwała zespołowi, że wygraliśmy trudny mecz. Mimo zwycięstwa, dalej odczuwamy presję, a do utrzymania w lidze potrzeba nam jeszcze dziesięciu punktów. Nasze święta są inne niż innych, bo my mamy je jutro i pojutrze. W niedzielę i poniedziałek w planie są treningi, a w drugi dzień świąt wyjeżdżamy do Gdańska, gdzie czeka nas trudne spotkanie w Pucharze Polski.
Orest Lenczyk, trener Cracovii:
- W złej sprawie lepiej milczeć. Przegraliśmy mecz, a bardzo liczyliśmy, że go nie przegramy. W optymistycznych prognozach mieliśmy nadzieję, że odrobimy straty ze spotkania z Ruchem. Okazało się jednak, że umiejętności piłkarskie, co najmniej, połowy zawodników gości były na takim poziomie, że Jagiellonia była zespołem lepszym od nas. Pomimo ogromnej walki na boisku, nie udało nam się tego meczu nawet zremisować.
Proszę się nie dziwić, że graliśmy ostrożnie, bo zarówno ja, jak i piłkarze zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężki mecz. Po zdecydowanej porażce z Ruchem obawialiśmy się, żeby nie dać szansy Jagiellonii, zwłaszcza Frankowskiemu i Grosickiemu.
Kolejny mecz gramy za miękko. Sędzia był taki, jaki był. Z pewnością w wielu przypadkach puszczał grę. Ale to nie oznacza, że przegraliśmy mecz przez pana sędziego, absolutnie nie. Mnie niezręcznie jest gnębić arbitra, bo myśmy przegrali spotkanie i wszystko, co powiem będzie odebrane jako obwinianie sędziego.
Wszyscy zawodnicy włożyli sporo sił, aby ten mecz był meczem na korzyść Cracovii. Wszyscy starali się na miarę swoich możliwości i aktualnej dyspozycji, żeby przynajmniej zremisować.
Ponieważ słabiej zagrali Sacha i Suworow, to nie obsługiwali Matusiaka takimi podaniami, które otworzyłyby nam możliwość najpierw kopnięcia w kierunku bramki, a potem ewentualnie zdobycia gola.
Orest Lenczyk powiedział również, że nie obwinia bramkarza, Marcina Cabaja za stratę bramki. - Bramkarz absolutnie nie powinien "pluć" piłek przed siebie. Ale prawdopodobnie Cabaj zrobił to w ostatniej chwili, licząc, że strzał, który oddał Grosicki będzie bardziej do interwencji, a był prosto w niego. Ale ja nie mam pretensji do Marcina.
Dziennik Polski
Piłkarzom Cracovii nie udała się rehabilitacja za wysoką porażkę z Ruchem Chorzów 1-4. Krakowianie przegrali tej wiosny już piąty mecz, tym razem z Jagiellonią Białystok O-l. Po świętach wielkanocnych krakowian czekają dwa mecze wyjazdowe do Lubina i Bytomia Z taką grą o punkty będzie bardzo trudno. Trener Orest Lenczyk znowu zaskoczył wyjściowym ustawieniem, w pomocy wystawił Wojciecha Łuczaka, który zadebiutował w „Pasach” w meczu z Lechem (grał przez 7 minut). Trener gości Michał Probierz zaczął mecz bez Grosickiego. Ten gracz szybko, bo już w 7 min, pojawił się na boisku, zastępując kontuzjowanego M. Burkhardta (doznał w starciu z Łuczakiem złamania nosa).
Od początku meczu widać było dużą ostrożność w grze obu zespołów, obie jedenastki bardziej myślały o obronie własnej bramki niż atakowaniu. Krakowianie poruszali się wprawdzie bardziej żwawiej niż w przegranym przed tygodniem meczu z Ruchem, ale z ich akcji nie wiele wynikało. W 10 min uciekł rywalom po lewym skrzydle Matusiak, ale jego dośrodkowanie było mało precyzyjne, wyłapał je pewnie Sandomierski. W12 min po rzucie rożnym i dobrym dośrodkowaniu Suworowa Wasiluk źle przyłożył głowę i piłka poleciała daleko od bramki. W tym okresie goście też grali wolno, przejrzyście. Po 30 minutach ospałej gry akcje Jagiellonii stały się groźniejsze. Goście opanowali środek boiska, potrafili przynajmniej kilka razy wymienić piłkę między sobą. W 32 Grosicki uciekł Mierzejewskiego podał na piąty metr do Frankowskiego, ten strzelił natychmiast, ale sytuację uratował Sasin, blokując ciałem jego uderzenie. W cztery minuty później po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył marokański obrońca El Mehdi, po jego uderzeniu głową piłka zmierzała do bramki, ale z linii bramkowej wybił ją Mierzejewski. W 45 min, też po rzucie rożnym, powstało na polu bramkowym Cracovii duże zamieszanie, znowu sytuację ratował Mierzejewski, wybijając piłkę w pole. Słaba połowa, niewyraźna gra gospodarzy, którzy grali bardzo anemicznie w ataku, nie oddając ani jednego celnego strzału.
Druga połowa zaczęła się dla Cracovii obiecująco, w 46 min Suworow zdecydował się na zaskakujący strzał z około 25 metrów, piłka nieznacznie minęła prawy słupek. Ale potem znowu z boiska wiało nudą, żadna z drużyn nie potrafiła skonstruować sensownej akcji. Mnóstwo było z obu stron niecelnych podań. Cracovia grała cały czas zachowawczo, nawet, jeśli przechwyciła to nie była w stanie zagrozić bramce rywala bo w ataku Matusiak był osamotniony. Dopiero w 60 min Matusiak zdecydował się na rajd, zakończony strzałem z 17 metrów, był rykoszet, piłka przeleciała pół metra obok słupka I znowu jak do przerwy na boisku lepiej radzili sobie gracze „Jagi”. W 66 min trener Probierz ściągnął z boiska Frankowskiego, który w tym meczu był kompletnie niewidoczny. W minutę później padł gol dla gości po fatalnej interwencji Cabaja.
W 70 minucie trener Lenczyk wprowadził wreszcie na boisko drugiego napastnika był nim Bartosz Ślusarski, który po raz ostatni zagrał ligowy mecz na początku sierpnia „Pasy” osiągnęły lekką przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Kontry gości były groźniejsze, raz w groźnej sytuacji ratował Baran. Kolejny bardzo słaby mecz Cracovii. Doprawdy zrozumieć, co wczoraj „Pasy” miały grać? Drużyna jest ustawiona ultra-defensywnie, bo Baran i Łuczak bardzo rzadko włączali się do akcji ofensywnych. Kto w Cracovii ma strzelać bramki? Osamotniony i kryty przez rywali.
Matusiak? Krakowianie nie wypracowali ani jednej pozycji bramkowej, nie oddali w ciągu 90 minut ani jednego celnego strzału. Szkoda punktów, bo Jagiellonia wczoraj też nie prezentowała wysokiej formy. Była do ogrania, ale nie przy tak słabej dyspozycji krakowian.
Na konferencji prasowej trener Orest Lenczyk przeprosił wszystkich sympatyków Cracovii za porażkę. A prezes Janusz Filipiak pytany o sytuację w Cracovii, odrzekł: - Wszyscy widzieliśmy mecz. Teraz mamy święta, zapraszam sympatyków naszego klubu w sobotę na święcone. To wszystko co mam do powiedzenia.Źródło: Dziennik Polski kwietnia 2010
Trenerzy po meczu
Orest Lenczyk, trener Cracovii:
- Straciliśmy trzy punkty, a liczyliśmy, że tego meczu nie przegramy. W optymistycznym wariancie liczyłem na odrobienie strat z Ruchem. Nasi gracze włożyli w spotkanie dużo wysiłku. Ale nie udało się. Dlaczego graliśmy ostrożnie? Bo wiedzieliśmy, że Jagiellonia jest groźna, a po meczu z Ruchem nie byliśmy pewni siebie. Matusiaka mieli wspierać w ataku Goliński, słabiej zagrali Suworow i Sacha: Szkoda nie tylko straconych punktów, znowu będę miał problemy personalne, bo kontuzji stopy doznał Sacha. Wygląda to na dość poważny uraz. Widać jak bardzo w naszym zespole brakuje Klicha, w przygotowaniach do sezonu ustawialiśmy grę w pomocy pod niego. Wystawiłem dzisiaj młodego Łuczaka, nie mam do niego pretensji, ale to inna klasa.
Michał Probierz, trener Jagielloni:
- Wiedzieliśmy jak ważny jest to mecz. Z naszej strony nie było wirtuozerii w grze, ale długo potrafiliśmy się utrzymywać przy piłce, brakowało nam jednak ostatniego, precyzyjnego podania. Dla nas najważniejsze są punkty. Po meczu we Wrocławiu przełamaliśmy kompleks obcego boiska. Dwa zwycięstwa ze Śląskiem i Cracovia dają nam oddech. Teraz już-myślimy o półfinałowym meczu o Puchar polski z Lechia w Gdańsku. Dlaczego od pierwszych minut nie grał Grosicki? Nie jest w najwyższej formie, ale widzę, że powolutku odbudowuje się.
Filmy
Doping kibiców
Trenerzy po meczu
krak.tv [4]
Bartosz Ślusarski po meczu
krak.tv [5]
2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010 Trening Noworoczny 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1