2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0
|
Ekstraklasa , 3 kolejka Warszawa, sobota, 15 sierpnia 2009, 19:15
(0:0)
|
|
Skład: Mucha Rzeźniczak Szala Astiz Komorowski Radović (46' Szałachowski) Borysiuk (79' Roger) Giza Iwański Rybus Mięciel (66' Paluchowski) Ustawienie: 4-5-1 |
Sędzia: Robert Małek z Zabrza
|
Skład: Cabaj Mierzejewski Polczak Tupalski Derbich Szeliga Baran (86' Wasiluk) Kłus (36' Sasin) Moskała (89' Witkowski) Pawlusiński Ślusarski Ustawienie: 4-4-1-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
TerazPasy.pl
Trener Lenczyk zmienił nico dotychczasowe ustawienie zespołu. Na prawej pomocy ustawił Sławomira Szeligę, a Dariusz Pawlusiński powędrował przed parę defensywnych pomocników Arkadiusz Baran - Dariusz Kłus.
Już w pierwszej akcji meczu Cracovia mogła stracić bramkę po akcji prawą stroną boiska i strzale Iwańskiego po którym piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W kolejnych minutach Legia posiadała optyczną przewagę, ale nie stwarzała większego zagrożenia pod bramką Marcina Cabaja.
W 9 minucie znakomitą kontrę wyprowadziła Cracovia. Na własnej połowie piłkę przejął Arkadiusz Baran i znakomitym podaniem uruchomił na prawej stronie Dariusza Pawlusińskiego. Ten wrzucił piłkę do środka do Bartosza Ślusarskiego, ale strzał napastnika Cracovii z linii szesnastu metrów nieznacznie minął bramkę Jana Muchy. Chwilę później kolejne dwa znakomite podania wyprowadziły szybkie akcje Cracovii, które spowodowały sporo zamieszania w szykach obronnych Legii.
Nieco zaskoczona odważną grą Cracovii Legia odpowiedziała groźniejszą akcją dopiero w 17 minucie gdy Rybus po akcji lewą stroną boiska trafił w boczną siatkę. Cracovia natychmiast odpowiedziała dynamiczną akcją Łukasza Derbicha lewą stroną boiska, ale jego dośrodkowania nie zdołał sięgnąć żaden z piłkarzy Cracovii. Po chwili groźnie było pod bramką Marcina Cabaja, który w dobrym stylu obronił strzał z dystansu Miroslava Radovicia.
W 27 minucie tuż przed linią pola karnego Radovicia faulował Łukasz Derbich za co ukarany został żółtą kartką. Przy wolnym za wcześnie do piłki wyskoczył Dariusz Pawlusiński za co także zobaczył żółty kartonik. Dwie próby strzałów z rzutu wolnego były jednak kompletnie nieudane w wykonaniu piłkarzy Legii.
Znacznie groźniej pod bramką Cracovii było minutę później, gdy po dośrodkowaniu Rybusa z lewej strony Radović uderzył piłkę efektownym szczupakiem jednak piłka minęła bramkę Marcina Cabaja.
W 36 minucie trener Orest Lenczyk dokonał pierwszej zmiany. W miejsce utykającego Dariusza Kłusa na boisko wszedł Paweł Sasin. Po tej zmianie Sasin zajął miejsce na prawej stronie pomocy, a Szeliga powędrował do środka.
Sześć minut przed przerwą Cracovia miała stuprocentową sytuację do zdobycia bramki. Bartosz Ślusarski po efektownym rajdzie lewą stroną boiska staną oko w oko z Janem Muchą jednak jego strzał zdołał zablokować bramkarz Legii...
W końcówce pierwszej połowy piłkarze Cracovii nie rezygnowali z prób odważnych akcji ofensywnych i bez większych problemów przedostawali się na przedpole bramki Jana Muchy. Legia odpowiedziała groźną kontrą po której z dystansu groźnie uderzył Radović, ale Marcin Cabaj nie dał się zaskoczyć.
Bardzo dobre 45 minut w wykonaniu piłkarzy Cracovii, którzy w tym okresie gry niczym nie ustępowali gospodarzom. Klasą dla siebie był Arkadiusz Baran, który obok tytanicznej pracy w defensywie popisał się kilkoma doskonałymi zagraniami wyprowadzającymi szalenie groźne kontrataki, które przy lepszej dyspozycji napastników mogły zakończyć się bramkami.
Drugą połowę Cracovia rozpoczęła w niezmienionym składzie. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Legia nadal posiadała optyczną przewagę, a Cracovia z zadziwiającą łatwością wyprowadzała szybkie kontrataki. W tym okresie gry groźnie było jednak tylko pod bramką Marcina Cabaja który w 50 minucie obronił groźny strzał Szałachowskiego, a dziesięć minut później ten sam zawodnik strzelił tuż obok słupka.
W miarę upływu czasu rosła przewaga Legii, która długimi momentami zamykała Cracovię na własnej połowie. Gospodarze przez długi okres mieli jednak problemy ze stworzeniem klarownych sytuacji bramkowych i nie kończyli swoich akcji strzałami. Dopiero w 68 minucie zaskakujący strzał z około 35 metrów oddał Borysiuk i niewiele brakowało a zaskoczyłby Marcina Cabaja, który z trudem zdołał wybić piłkę na róg. Po chwili groźnie, ale niecelnie na bramkę Cracovii strzelali Szałachowski i Paluchowski.
W 80 minucie Cracovia wyprowadziła wreszcie szybką kontrę podobną do tych z pierwszej części meczu. Sasin pociągnął piłkę środkiem boiska, podał na lewą stronę do Ślusarskiego, który uderzył celnie z 15 metrów, ale Jan Mucha zdołał wybić piłkę na róg.
Wielkie szczęście miała Cracovia w 85 minucie gry, gdy piłka po dośrodkowaniu Rzeźniczaka i strzale Rybusa piłka trafiła w słupek...
W 86 minucie meczu boisko opuścił zmęczony Arkadiusz Baran, a jego miejsce zajął Marek Wasiluk.
Legia nadal atakowała. Trzy minuty przed końcem spotkania groźnie, tuż nad poprzeczką bramki Cracovii uderzył Maciej Iwański.
W 90 minucie czerwoną kartkę (drugą żółtą) zobaczył Rzeźniczak i Legia kończyła mecz w dziesiątkę. Zmiana w Cracovii: za Tomasza Moskałę wchodzi Kamil Witkowski.
Koniec meczu! Po znakomitej grze w pierwszej połowie i mądrej obronie w drugiej części spotkania Cracovia wywozi w pełni zasłużony i sensacyjny w obecnej sytuacji remis z Łazienkowskiej!
BRAWO!!!Źródło: TerazPasy.pl 15 sierpnia 2009 [1]
POLSKA Gazeta Krakowska
Na taki obraz złożyło się kilka ważkich okoliczności. Zespół był w wyraźnym kryzysie, o czym świadczyła porażka 2:6 z Lechią Gdańsk przed tygodniem, zawodnicy byli nie najlepiej przygotowani do sezonu, a w dodatku jechali do drużyny będącej poważnym kandydatem do mistrzostwa.
Jednak jeszcze raz okazało się ile dla drużyny znaczy kompetentny trener. Gdy do tego doda się trochę szczęścia, to recepta na sukces jest gotowa.
Trener Orest Lenczyk - nowy szkoleniowiec "Pasów" - zameldował się w klubie w środę, trzy dni przed meczem. Co w tak krótkim czasie mógł poprawić? Okazało się, że wszystko...
Największe rezerwy tkwiły w taktyce. Drugie linie obu zespołów nie wytrzymywały porównania - warszawianie bili rywala na głowę. Co więc trzeba było zrobić? Zneutralizować tę przewagę przez zagęszczenie środka pola. I Lenczyk się na to zdecydował. Nawet najlepszy pomysł na grę nie będzie miał racji bytu, gdy nie ma się wykonawców danej koncepcji. Okazało się, że piłkarze Cracovii, jeśli jasno im się naświetli zadania, potrafią je realizować. Znakomitym pociągnięciem było przywrócenie do łask Arkadiusza Barana, dla którego poprzedni trener Artur Płatek nie widział nawet miejsca w szerokiej 24-osobowej kadrze! Baran to klasa sam w sobie, co udowodnił tym występem.
Właśnie jego podania otwierały ofensywne akcje krakowian przed przerwą. Gdyby Ślusarski zachował więcej zimnej krwi, "Pasy" sensacyjnie by prowadziły w Warszawie - i to nie jedną bramą, ale nawet dwoma. Anemiczne strzały snajpera krakowian nie mogły jednak wyrządzić krzywdy Musze. Ślusarski tak zniesmaczył się swoją nieskutecznością, że w kolejnej sytuacji nie brał się do strzelania, tylko przepuścił piłkę nie wiadomo do kogo.
O tym, że Legia to uśpiony lew, przekonali się krakowianie w 28 min. Wydawało się, że Cabaj będzie musiał sięgnąć po piłkę do siatki. Jednak główkujący Radović pomylił się o centymetry i piłka minęła słupek.
Odpowiedź Cracovii mogła być błyskotliwa, ale znowu zawalił Ślusarski - pędząc w kierunku Muchy, zakończył rajd na bramkarzu gospodarzy. Po przerwie napastnik krakowian strzelił już dobrze z kąt, ale golkiper Legii wybił piłkę na róg.
Po meczu gwiazdę Cracovii stać było tylko na stwierdzenie: - Nie chcę dzisiaj rozmawiać o meczu, przepraszam... Kiedy więc można rozmawiać? Gdy napastnik strzeli gola... Ostatnio jednak nie daje szans dziennikarzom do konwersacji.
Legia też marnowała okazje, nie miała ich jednak tylu. Borysiuk, widząc nieporadność napastników, zdecydował się na strzał z dystansu, który o mało co nie przyniósł mu powodzenia, bo Cabaj dziwnie wybił piłkę, która ostatecznie przeleciała nad poprzeczką. Szałachowski spudłował z 10 m, a Rybus trafił w słupek. Doliczony czas gry zapowiadał się na spokojny czas dla gości, gdyż Rzeźniczak otrzymał drugą żółtą - a w konsekwencji czerwoną kartkę. Skóra cierpła krakowanom w 92 min., gdy legioniści egzekwowali rzut wolny (Iwański), ale skończyło się na strachu. Kontratak zaś został nieprzepisowo powstrzymany przez gospodarzy i goście mogli unieść w górę ręce w geście triumfu.
Przed Cracovią kolejny mecz w roli kopciuszka - z Lechem Poznań. Gdy uda się jej znowu ugrać jakiś punkt(y), będzie można stwierdzić, że Lenczyk ugasił pożar, choć do odbudowy drużyny droga jeszcze bardzo daleka.Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska 17 sierpnia 2009
Dziennik Polski
Iwan zna dobrze Lenczyka, bo ten przez parę lat był jego trenerem. I rzeczywiście, nowy szkoleniowiec Cracovii zaczął od uszczelniania defensywy. - Muszę załatać dziury w tamie - mówił przed meczem Lenczyk. I sprytnie ustawił zespół. Czterech defensorów, przed nimi czwórka pomocników (powrót do składu Barana, trochę zaskakująca pozycja Szeligi na prawej stronie). Pawlusiński ustawiony w środku w roli „fałszywego” napastnika, a na „szpicy” Ślusarski. Widać było, że piłkarze Cracovii mają grać blisko siebie, wzajemnie asekurować się, nie pozwalać w środku boiska na rozgrywanie akcji przez legionistów, którzy mają świetnych technicznie pomocników (Iwańskiego, Gizę). Już po pierwszych minutach można się było zorientować, że nie miała to być w wykonaniu „Pasów” rozpaczliwa obrona Częstochowy. Po przechwyceniu piłki krakowianie starali się szybko przemieszczać do przodu, atakować zagraniami na wolne pole.
I taktyka ta, zwłaszcza w pierwszej połowie, była dobrze realizowana. Legioniści mieli spore problemy, by przebić się w rejon pola karnego gości, nie mówiąc o dochodzeniu do pozycji strzeleckich. A „Pasy” po szybkich kontrach stworzyły do przerwy cztery bardzo groźne sytuacje, dwie były z kategorii stuprocentowych. We wszystkich tych akcjach nie popisał się Ślusarski. W 9 min, po dokładnym podaniu Pawlusińskiego, miał tylko przed sobą Muchę i strzelił obok słupka W 39 min, po akcji Derbicha, pobiegł z lewej strony sam na bramkę Legii, ale zamiast podąć piłkę do nie- obstawionego Pawlusińskiego, strzelał z kąta, w nogi bramkarza Legii. Po meczu Ślusarski zdawał sobie sprawę, że pokpił sprawę. Nie chciał rozmawiać z mediami. - Bartek ma żal do siebie, przepraszał nas, ale nikt nie ma do niego pretensji - mówił po meczu Arkadiusz Baran, który w pierwszych 45 minutach miał kilka profesorskich zagrań i pokazał, że może być jeszcze mocnym punktem zespołu.
Legia w pierwszej połowie tak na dobra sprawę miała tylko jedną okazję bramkową, w 28 min po centrze Rybusa, „szczupakiem” uderzał piłkę głową aktywny Radović, ale na szczęście dla Cabaja ta minęła prawy słupek. O dziwo, trener Urban zmienił w przerwie Radovicia (wszedł na boisko Szałachowski) i, jak się potem okazało, była to zła zmiana dla Legii. Przez pierwsze 20 minut drugiej połowy „Pasy” konsekwentnie realizowały swoją taktykę. Legioniści byli chwilami bezradni w ataku, inna rzecz, że rozgrywali akcje zbyt wolno, przejrzyście i obrona Cracovii potrafiła zawsze w porę zażegnać niebezpieczeństwo. W 57 min krakowianie znowu ładnie skontrowali, po centrze Ślusarskiego Pawlusiński, atakowany przez Komorowskiego, uderzał piłkę głową obok słup-ka. W tej akcji obaj zawodnicy doznali urazów głowy, Pawlusiński kończył mecz z potężnym guzem nad okiem, a Komorowskiemu po meczu założono trzy szwy.
Ale od 65 minuty wzrósł napór Legii, bardzo aktywna gra w obronie kosztowała graczy krakowskich sporo sił. Było kilka minut, w których goście zamknięci zostali na swojej połowie i ratowali się wykopami, byle dalej od bramki. Piłka jednak jak bumerang wracała na przedpole bramki Cabaja. Ten w 67 min miał szczęście, bo nie najlepiej interweniował po dalekim strzale Borysiuka, piłka odbiła się od jego ręki i poleciała nad poprzeczką. W dwie minuty później Szałachowski z 10 metrów posłał piłkę obok lewego słupka W końcówce Legia mocno naciskała i w 85 min mogła mówić o pechu. Po dobrym do-środkowaniu Rzeźniczaka, Rybus strzelał z 10 metrów, nieco z kąta, ale piłka trafiła w lewy słupek i wyszła w pole, nadbiegający Tupalski kopnął ją tuż nad poprzeczką. - Nie bardzo wiedziałem co dzieje koło mnie, piłka trafiła mnie w nogę, dobrze, że nie wpadła do siatki - mówił po meczu Tupalski. W doliczonym czasie gry była jeszcze druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Rzeźniczka.
Sprawiedliwy remis W Warszawie. Krakowianie nie zdobyli punktu na Łazienkowskiej od 26 lat. Ostatnio przegrywali tutaj z kretesem. Ten wynik to duży zastrzyk optymizmu dla całej drużyny krakowskiej. - Wraz z przyjściem trenera Lenczyka pojawiły się nowe nadzieje na to, że nasza gra będzie lepsza, niż miało to miejsce w ostatnim czasie. Wierzymy w to, że z czasem będziemy coraz lepszymi piłkarzami - mówił po meczu Marcin Cabaj.
Arkadiusz Baran, Piotr Pol-czak, to były pierwszoplanowe postacie Cracovii w tym meczu. Ten pierwszy imponował spokojem, rozwagą, miał wiele celnych podań do napastników. Drugi wspólnie z Tupalskim zablokował w środku defensywy dostęp do bramki Cabaja. Ale nie osiągnęłaby Cracovia remisu, gdyby w sobotę cały zespół nie stanowił kolektywu.
Tama została uszczelniona, choć w paru miejscach wymaga wzmocnienia. - Zagraliśmy momentami bardzo dobrze, chwilami dobrze, a okresami bardzo źle - komentował Orest Lenczyk.Źródło: Dziennik Polski 17 sierpnia 2009
Przegląd Sportowy
Co można zrobić z zespołem przez trzy dni? - Porozmawiać, potrenować, poustawiać i przekonywać. Tak, żeby to światełko w tunelu zapaliło się po dwóch nieudanych meczach - stwierdził Lenczyk. W jego przypadku efekt nowej miotły zadziałał. Choć sam szkoleniowiec jakiejś genialnej taktyki nie wymyślił. W poprzednim sezonie Artur Płatek w meczu przy Łazienkowskiej ustawił Cracovię podobnie, z dwoma defensywnymi pomocnikami na środku boiska i jednym ofensywnym, choć także skoncentrowanym na destrukcji. Różnica? Nastawienie psychiczne. Lenczyk trafił do zawodników, ci wyszli na murawę i walczyli, jakby grali o życie. Ambitnie, z poświęceniem, blisko przeciwnika. Efekt? Remis zamiast wysokiej porażki i na pewno wzmocnienie psychiczne przed następnymi meczami. A Legia? Warszawski zespół musi przełknąć pierwszą gorzką pigułkę w bieżących rozgrywkach. Po naprawdę dobrym spotkaniu z Broendby Kopenhaga (2:2) nie było za wodnika, który nie myślałby optymistycznie. Po dwóch meczach ligowych nastroje są zdecydowanie odmienne. W Gdyni udało się wygrać, w sobotę nie. - Wiedzieliśmy, że Cracovia skupi się na przeszkadzaniu nam w grze, ale co z tego skoro nie mieliśmy na to żadnej recepty - przyznał Maciej Iwański. Co gorsza legioniści nie potrafili przez 90 minut stworzyć klarownej okazji do zdobycia bramki, bo nawet strzał Macieja Rybusa, po którym piłka trafiła w słupek, taką nie był.
Iwański z wracającym po urazie kolana Piotrem Gizą próbowali prostopadłych zagrań najpierw do Marcina Mięciela, a potem do Adriana Paluchowskiego, ale bez powodzenia. - Ciężko było przedostać się przez ten gruby mur - przyznał Giza. Można zastanawiać się, co Urban mógł zrobić lepiej. Kibice domagają się tego, aby Legia zaczęła grać dwoma napastnikami. - Nic by to nie dało. Adrian i Marcin potrafią urwać się obrońcom, a nie grać piłkę kombinacyjną. A przy takim nastawieniu Cracovii nie miałoby to sensu - uzasadnił swój wybór szkoleniowiec.
Zdecydował się natomiast na wpuszczenie Rogera Guerreiro. Więcej na tym stracił niż zyskał. Brazylijczyk z polskim paszportem mógł przesądzić o losach tego spotkania i trzech punktach dla Legii. Zamiast zagrywać do Iwańskiego, który miałby przed sobą tylko Marcina Cabaja, zaplątał się w kolejny drybling i stracił piłkę. A Urban wpadł w furię stojąc przy ławce rezerwowych. - Roger jest w słabszej dyspozycji, ale mimo tego jest w stanie wykonać jedno, dwa kluczowe podania. Nie wiem dlaczego w sobotę nie zagrał do Iwańskiego - stwierdził Urban.Źródło: Przegląd Sportowy 17 sierpnia 2009
Trenerzy po meczu
Orest Lenczyk (trener Cracovii)
- Wiem, że niektórzy dziennikarze stęsknili się za mną, ja za zielonym boiskiem. Przyjechałem do Warszawy z drużyną z mojego miasta i muszę przyznać, że udało się przez te kilka dni porozmawiać, potrenować i przekonać tak, żeby to światełko w tunelu zaświeciło się po dwóch ostatnich meczach zespołu. W takich sytuacjach zawsze lepiej jest nie przegrać, a tym bardziej w stolicy.
- Dwa pierwsze wyniki meczów Cracovii to osiem straconych bramek. W związku z tym trzeba było zrobić wszystko, by skonsolidować, a przede wszystkim zabezpieczyć defensywę. Było bardzo źle, źle, momentami dobrze, bardzo dobrze i sędzia zakończył mecz.
- Przez dwa dni w ogóle nie wiedziałem, że Arka Barana nie ma w kadrze. Rozmawiałem z trenerem Młodej Cracovii (Marcin Sadko – przyp.) i mówił, że Arek zagrał z Lechią Gdańsk bardzo dobrze. Znałem go już wcześniej i uznałem, że taki zawodnik jest potrzebny.
- Nie graliśmy rewelacyjnie, było dużo błędów i chaotycznej gry. Trzeba było zostawić na boisku dużo zdrowia, by tego meczu nie przegrać. W niedzielę będę oglądał Młodą Ekstraklasę, tam jest kilka nazwisk. Niektórzy z tych chłopaków grali po 50 meczów w ekstraklasie. Musimy się im przyglądnąć.
Jan Urban (trener Legii)
- Chcieliśmy od początku zaatakować wysokim pressingiem, ale mieliśmy zbyt wiele problemów z kontratakami Cracovii. Dwa, a nawet trzy razy goście stworzyli sytuacje, po których powinni byli objąć prowadzenie. Po przerwie osiągnęliśmy przewagę, ale przy skomasowanej obronie nie potrafiliśmy strzelić gola. Nie myślałem, że stracimy dwa punkty. Zbyt szybko zaczęliśmy rozdawać prezenty.
Źródło: Cracovia.pl [2]
2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010 Trening Noworoczny 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1