2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0
|
Ekstraklasa , 7 kolejka Chorzów, sobota, 19 września 2009, 19:15
(1:0)
|
|
Skład: Pilarz Nykiel (52' Janoszka) Sadlok Grodzicki Jakubowski Brzyski G.Baran Straka (90' Scherfchen) Grzyb Sobiech Niedzielan (90' Pulkowski) Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Marcin Borski z Warszawy
|
Skład: Merda Szeliga Polczak Wasiluk Derbich Pawlusiński A.Baran (77' Klich) Sasin Kłus Moskała (59' Mierzejewski) Matusiak (84' Kaszuba) Ustawienie: 4-5-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Przegląd Sportowy
Lenczyk prowadził Niebieskich w swojej karierze trzykrotnie. Nie osiągnął wielkich sukcesów, ale za każdym razem odciskał na drużynie swoje piętno. Piłkarze, którzy u niego grali, mówią o nim wyłącznie dobrze. Powtarzają, że filozof, że profesor i w ogóle najlepszy obecnie polski szkoleniowiec. Tylko Mariusz Klimek, właściciel Ruchu, nie chce się podpisać pod tą całą listą pochwał. - Dwa lata temu pan Orest udzielił wywiadu, po którym miałem wszystkiego dosyć. Wtedy wcale nie odniosłem wrażenia, że Ruch to jego drugi dom. Co powiedział? Strasznie na nas psioczył - ucina Klimek.
Bez litości
Wywiad, o którym wspomina Klimek, był rewanżem Len-czyka na działaczach, którzy nie kwapili się z wypłatą zaległych pieniędzy. Szkoleniowiec był wtedy na Uście dłużników klubu, który zalegał mu z wypłatą prawie 100 tysięcy złotych. Lenczyk miał prawo się zezłościć. Jednak za to co powiedział, jest u chorzowskich działaczy spalony. Gdy rok temu odchodził Duszan Radolsky, już wtedy KUmek wyraźnie zapowiedział, że na pewno ani teraz, ani nigdy później nie zatrudni nestora polskich trenerów. Jednak 30 września mają się zmienić władze w klubie. Kto wie, może jeszcze kiedyś zobaczymy Lenczyka w Ruchu? - Ja to bym go nawet widział na stanowisku opiekuna kadry - ekscytuje się Maciej Mizia. - Jak pierwszy raz się spotkaliśmy, to on powiedział do mnie: „Mizia, mnie się nigdy nie podobało, jak ty grałeś”. Wydawało mi się, że jestem spalony. Ale w pucharowym meczu z Benficą Lizbona postawił mnie na pozycji stopera. Mnie, choć byłem wcześniej napastnikiem. Eksperyment jednak wypalił - przypomina piłkarz. Lenczyk był ceniony przez zawodników Ruchu za to, że nigdy nie owijał niczego w bawełnę i nie obgadywał ich za plecami. Jeśli coś mu się nie podobało, to szczerze to mówił. Przy okazji używał określeń, które migiem rozładowywały atmosferę.
Chodź do cienia
Ruch nie miał takiego potencjału, by myśleć o zdobyciu mistrzostwa. Przeżyliśmy jednak piękną przygodę w Pucharze Intertoto. Zaszliśmy daleko mimo wielu trudności, bo trener potrafił rozładować atmosferę. Graliśmy taki mecz w Debreczynie. Prowadziliśmy 1:0, ale Łukasz Surma dostał czerwoną kartkę i zaczęło się robić nieciekawie. Wtedy on zawołał do siebie Piotrka Żabę. „Choć tu, do cienia”, krzyczał do naszego napastnika. Ten biegnie zziajany, nadstawia ucho, żeby posłuchać wskazówek, a Lenczyk mówi krótko: „Postój tu sobie i nie przeszkadzaj innym, jak grają”. Myśleliśmy, że pękniemy ze śmiechu. Po jakimś czasie zdaliśmy sobie sprawę, że to był genialny ruch. W złym momencie szkoleniowiec rozładował atmosferę. Wygraliśmy 3:0 - wspomina Mizia. Schowany w szatni Ruch Lenczyka w 1998 roku zagrał w finale Pucharu Intertoto. Włoska Bologna okazała się jednak za mocna. - Mieliśmy jednak mocną pakę - przekonuje Bartłomiej Jamróz, którego na Cichą sprowadził właśnie Lenczyk. - Jednak na krajowym podwórku nie zdobywaliśmy tytułów, bo mieliśmy najbardziej uczciwego trenera w Polsce. Proszę zwrócić uwagę, że Lenczyk, choć jest kompetentny i dobry, tylko raz zdobył mistrzowski tytuł. I tak jednak zapamiętam go do końca życia, jako miłego i fajnego człowieka. Pamiętam do dziś, jak cichutko wchodził do szatni, chował się cały pod wiszącymi dresami i słuchał. Po dziesięciu minutach wychylał głowę i śmiał się z nas. W tym czasie słyszał różne rzeczy, a jednak nigdy nie był na nikogo zły. Dla niego liczyło się to, co kto sobą reprezentuje na boisku - wyjaśnia Jamróz.
Będzie dreszcz
Od byłych piłkarzy Ruchu dowiadujemy się też, że Lenczyk nie był trenerem, który nie widział niczego więcej poza czubkiem własnego nosa. Potrafił słuchać i wyciągać wnioski. - Na przykład do mnie miał ogromne zaufanie - zdradza Dariusz Gęsior, dziś menedżer Niebieskich. - Często wołał mnie do siebie jeszcze w trakcie zajęć i pytał czy jestem zmęczony i czy może jeszcze trochę dokręcić śrubę. Może właśnie dlatego nigdy nie byliśmy zajechani. Zresztą powiem szczerze, że u żadnego szkoleniowca nie czułem się tak dobrze jak u niego. On potrafił wydobyć ze mnie wszystko co najlepsze. Miał zmysł. Dlatego bardzo cieszę się na jego wizytę w Chorzowie. Trener też na pewno poczuje dreszczyk. Wiem, że Ruch wiele dla niego znaczy - oświadcza Gęsior, który dziś, podobnie jak inni znajomi Lenczyka, musi pamiętać o tym, żeby nie podawać mu ręki.
- To jest żelazna zasada pana Oresta. On jest starszy i pierwszy wyciąga dłoń na powitanie. Przyznam, że wszyscy o tym wiedzieliśmy, ale nieraz zdarzyło nam się o tym zapomnieć. Często głupio to wyglądało. Człowiek stał z wyciągniętą ręką, a trener obracał się na pięcie i szedł w swoją stronę - mówi Mizia. Czy ze wszystkimi przywita się teraz w Chorzowie?
Gazeta Wyborcza
Spotkanie z trzecią drużyną ekstraklasy rozpoczyna serię trzech wyjazdowych meczów Cracovii. Drużyna wróci z Chorzowa do Krakowa, potem uda się na kolejne zgrupowanie do Spały, a stamtąd na spotkanie z Piastem Kobylin w Pucharze Polski. W następną sobotę podopiecznych Lenczyka czeka pojedynek z Ja-giellonią Białystok. - Dlatego cały tydzień przygotowywaliśmy się do wszystkich tych spotkań - tłumaczy trener.
Dwa razy do tej samej rzeki
Dla niego najbardziej prestiżowy wy-daje się powrót do „drugiego domu”, jak kiedyś nazywał Chorzów. Trener Lenczyk trzykrotnie w karierze zasiadał na trenerskiej ławce Ruchu. Trenował śląskich piłkarzy wlatachl982--84 (3. i 7. miejsce w lidze), potem od 1996do1999 (kolejno 14„6„ 10.). W2002 roku najpierw utrzymał Ruch w ekstraklasie, a w kolejnym sezonie po zaledwie 10 meczach rozstał się z klubem w burzliwych okolicznościach. Działacze nie wypłacili Lenczykowi zaległych pieniędzy. Trener nie owijał w bawełnę i odwdzięczył się głośnym wywiadem na temat profesjonalizmu władz chorzowskiego klubu. Dziś szkoleniowiec nie chce wracać do tamtych czasów, a nawet komplementuje progres chorzowskiego futbolu. -Obecny Ruch jest bardzo dobrze przygotowywany do meczów. Kilku ostatnich trenerów zwracało na to uwagę. Zawodnicy zaakceptowali ich rady, więc nieprzypadkowo znaleźli się na pozycji wicelidera. Ten przykład pokazuje, że nawet jak nie ma się reprezentantów Polski, to można dobrze grać w piłkę - stwierdza szkoleniowiec. Podobne zdanie ma Radosław Matusiak. – Nie jest tajemnicą, że trzeba zatrzymać napastników Ruchu. Andrzej Niedzielan wraca do dawnej formy, jego młodsi koledzy są bardzo szybcy i bramkostrzelni - uważa napastnik Cracovii.
Sobotni mecz będzie prestiżowy także dla asystenta Lenczyka - Marka Wleciałowskiego, który w czerwcu 20Q7, zaraz po awansie z Ruchem do ekstraklasy, niespodziewanie zrezygnował z funkcji trenera chorzowian. Szkoleniowiec poróżnił się z władzami klubu, bo działacze kręcili nosem na jego częste konsultacje z dr. Jerzym Wielkoszyńskim. - Zawsze cieszyłem się, że będę współpracował w lidze z Lenczykiem i Wleciałowskim, czyli najstarszym i najmłodszym szkoleniowcem ekstraklasy. Życie się jednak toczy - mówił „Gazecie” doktor Wielkoszyński.
Kontuzje przeszkadzają
Cała trójka spotkała się w Cracovii, ale od początku przejęcia drużyny przez Lenczyka ma nie lada problemy z kontuzjami. W ubiegłym tygodniu Wielkoszyński postawił na nogi Dariusza Kłusa, ale nie zdążył wyleczyć urazu Michała Golińskiego. Rozgrywającego zastąpi najprawdopodobniej Dariusz Pawlusiński, na skrzydłach zagrają Tomasz Moskała i Paweł Sasin. Pod znakiem zapytania stoi też występ stopera Łukasza Tupalskiego, którego ewentualnie zastąpi Marek Wasi-luk. 22-letni pomocnik ostatnio pełnił rolę defensywnego pomocnika. Z tej samej pozycji na prawą obronę został przesunięty Sławomir Szeliga. Oznacza to, że linia defensywna zagra z Ruchem w eksperymentalnym ustawieniu.
- Nie można wykluczyć niczego, nawet zmiany bramkarza - stwierdził tajemniczo Lenczyk na konferencji prasowej. - Gdy oddajemy inicjatywę przeciwnikowi, od razu mamy problemy. Ruch też nam nie odpuści, to twarda drużyna. Podkreślałem to zawodnikom, by znów nie było zaskoczenia. Punkty na wyjeździe osłodziłyby nam dotychczasową stratę punktów z Arką na swoim stadionie.Źródło: Gazeta Wyborcza 19 września 2009
Opis meczu
TerazPasy.pl
Jedenastki Cracovii i Ruchu zostały wyprowadzone na boisko przez dwóch braci Baranów - kapitanów swoich zespołów: Grzegorz wyprowadził "Niebieskich", a Arkadiusz "Pasy".
Nim rozpoczął się mecz minutą ciszy uczczono pamięć górników, którzy w sobotę zginęli tragicznie w kopalni Wujek.
Brak Golińskiego spowodował, że trener Orest Lenczyk musiał zmienić ustawienie zespołu. Miejsce za wysuniętym Matusiakiem zajął Dariusz Pawlusiński, który w tej roli wystąpił już z powodzeniem w bezbramkowym meczu z Legią na Łazienkowskiej. Opuszczone przez "Plastika" miejsce na prawej pomocy zajął Paweł Sasin.
Pierwszą groźną akcję meczu stworzyli gospodarze w 6 minucie meczu. Po szybkiej akcji lewą stroną boiska i dośrodkowaniu z kilku metrów groźnie uderzył Grzyb. Debiutujący w ligowym meczu w Cracovii i w Ekstraklasie Łukasz Merda zdołał tylko odbić piłkę przed siebie, ale obrońcy oddalili niebezpieczeństwo.
W 13 minucie Cracovia po koszmarnych błędach defensywy przegrywała 0:1. Niedzielan przedarł się lewą stroną boiska, spod linii końcowej wrzucił piłkę w pole karne do Sobiecha, ten ograł Wasiluka i oddał piłkę do niepilnowanego Grzyba, który lekkim technicznym strzałem pokonał Łukasza Merdę...
Po zdobyciu bramki Ruch nadal posiadał optyczną przewagę, ale nie stwarzał groźnych sytuacji pod bramką Cracovii. W miarę upływu czasu coraz groźniej było pod bramką Ruchu. Groźne akcje udało się przeprowadzić Pasom w 25 i 27 minucie meczu. Najpierw Dariusz Pawlusiński wrzucił dokładną piłkę z lewej strony do wbiegającego w pole karne Piotra Polczaka. Stoper Cracovii uderzył piłkę głową, ale bramkarz gospodarzy Krzysztof Pilarz z największym trudem zdołał wybić piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Dwie minuty później z prawej strony boiska piłkę w pole karne wrzucił Łukasz Derbich. Radosław Matusiak pierwszy zdołał sięgnąć futbolówki, ale piłka po jego strzale nieznacznie minęła światło bramki Pilarza.
W kolejnych minutach gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Gospodarze grając uważnie w obronie nie pozwalali piłkarzom Cracovii na skonstruowanie płynnej akcji ofensywnej. Sporadyczne akcje nie stanowiły większego zagrożenia dla bramki Pilarza. Ruch groźniej atakował, stwarzając tuż przed przerwą dwie doskonałe okazje bramkowe, zakończone groźnymi strzałami głową Niedzielana.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły w niezmienionych składach.
Trzy minuty po przerwie mogło być groźnie pod bramką Cracovii. Doskonałe prostopadłe podanie otrzymał Andrzej Niedzielan, ale napastnika Ruchu w ostatniej chwili uprzedził Marek Wasiluk.
W 60 minucie meczu w odstępie kilkudziesięciu sekund gospodarze bliscy byli zdobycia drugiej bramki, ale dwa razy udanie interweniował bramkarz Cracovii Łukasz Merda. Najpierw bramkarz Cracovii po efektownej paradzie przerzucił piłkę nad poprzeczką po strzale z dystansu Wojciecha Grzyba, a po chwili złapał piłkę po strzale Łukasza Janoszki z kilkunastu metrów.
Obie opisane wyżej akcje przedzieliła pierwsza zmiana w zespole Cracovii. W miejsce Tomasza Moskały wszedł Łukasz Mierzejewski. Po tej zmianie Mierzejewski zajął miejsce na prawej pomocy, a Paweł Sasin powędrował na lewą stronę boiska.
W 69 minucie Cracovia miała doskonałą okazję do wyrównania. Piłkarze Cracovii wyłuskali piłkę kilka metrów przed polem karnym, ta trafiła do Radosława Matusiaka, który strzelił na bramkę Pilarza lecz piłka niemal ocierając się o słupek wyszła poza boisko.
Pięć minut później gospodarze przeprowadzili dwie groźne akcje i drugą zakończyli celnym strzałem. W pierwszej akcji Niedzielan przedarł się już za plecy obrońców, ale Merda zdecydowanym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę później bramkarz Cracovii był już bezradny, gdy piłkarze Ruchu ograli defensywę Pasów i Niedzielan mając przed sobą tylko bramkarza Cracovii zdobył drugą bramkę dla "Niebieskich"...
W 77 minucie za Arkadiusza Barana na boisko wszedł Mateusz Klich, a cztery minuty później za Radosława Matusiaka Jakub Kaszuba.
Mimo dwubramkowego prowadzenia Ruch nie rezygnował z prób zdobycia kolejnego gola. W 82 minucie Merda z największym trudem zdołał odbić piłkę po strzale z rzutu wolnego Brzyskiego, a dwie minuty później zdecydowanym wybiegiem zatrzymał szarżującego Niedzielana.
W doliczonym czasie gry na bramkę Pilarza głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelał Piotr Polczak, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.Źródło: TerazPasy.pl 19 września 2009 [1]
Interia.pl
"Pasy" nie potrafią grać w Chorzowie. Ostatni raz wygrały tam przed 58 laty, gdy występowały jako Ogniwo, a rywal jako Unia. Ostatniego gola zdobyły 40 lat temu, a ostatni punkt wywalczyły w 1983 roku, gdy trenerem Ruchu był... Orest Lenczyk, który obecnie prowadzi Cracovię.
W sobotę doświadczony szkoleniowiec nie odczarował stadionu przy ulicy Cichej. Porażka dwoma bramkami to najmniejszy wymiarem kary dla jego podopiecznych.
Co było największym problemem Cracovii w ostatnim czasie? Powielanie tych samych błędów. W sobotę okazało się, że na razie nic się nie zmieniło. W szóstej minucie piłkę na wolne pole dostał Andrzej Niedzielan, który zatrzymał ją przed linią końcową i znalazł podaniem wbiegającego w pole karne Wojciecha Grzyba. Uderzenie pomocnika Ruchu z trudem, ale obronił debiutujący w ekstraklasie Łukasz Merda, zastępujący dotychczasowego pierwszego bramkarza, Marcina Cabaja.
Zawodnicy gości nie wyciągnęli wniosków z tej sytuacji. Siedem minut później znowu dalekie podanie dostał Niedzielan, który podał do wbiegającego w pole karne Artura Sobiecha, a ten ograwszy Marka Wasiluka wystawił piłkę do Grzyba, który z ośmiu metrów posłał ją do siatki.
- Potem oddaliśmy inicjatywę, ale to wynika z podświadomości prowadzących drużyn - powiedział w przerwie strzelec gola. - Jednak końcówka znowu była dobra w naszym wykonaniu - dodał.
Cracovię dwa razy ratował Wasiluk, który najpierw w 40. minucie przeciął dośrodkowanie Grzyba po świetnym zagraniu piętą Gabora Straki, a w 45. uprzedził Niedzielana, czekającego na piłkę po centrze Tomasza Brzyskiego.
Chwilę później Wasiluka nie było przy napastniku "Niebieskich" i piłka, po uderzeniu głową przez Niedzielana, przeszła tuż obok słupka bramki gości.
"Pasy" w międzyczasie próbowały coś zmienić. Po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusińskiego główkował Piotr Polczak i Krzysztof Pilarz z trudem sparował piłkę na róg, a centra Łukasza Derbicha z rzutu wolnego przeszła przez całe pole karne i minęła słupek bramki gospodarzy.
W drugiej połowie Ruch osiągnął jeszcze większą przewagę. Podopieczni Waldemara Fornalika wykorzystali jednak tylko jedną z kilku naprawdę bardzo dobrych sytuacji. W 75. minucie Niedzielan dostał podanie od Sobiecha i posłał piłkę obok interweniującego Merdy.
Niedzielan miał jeszcze dwie wyśmienite okazje do zmiany rezultatu. Chwilę przed strzeleniem drugiego gola przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Cracovii, podobnie jak w 87. minucie, kiedy nie trafił w światło bramki.
Ponadto umiejętności Merdy sprawdzili także Grzyb i Łukasz Janoszka, ale debiutujący w ekstraklasie golkiper nie dał się im pokonać.
Cracovia miała szanse po strzałach Radosława Matusiaka i kolejnej główce Polczaka, ale w tym meczu na pewno nie była równorzędnym rywalem dla Ruchu.Źródło: Interia.pl 19 września 2009 [2]
Przegląd Sportowy
To tutaj przecież spędził w przeszłości wiele lat - trzykrotnie prowadził w karierze Niebieskich. Szkolił także Waldemara Fornalika, który przy nim zadebiutował w ekstraklasie. Później Lenczyk uczył go fachu trenerskiego. O tym, że jest dobrym nauczycielem świadczą wyniki, jakie Fornalik osiąga ze swoimi drużynami.
Duet jak marzenie
W sobotę z kolei po raz pierwszy w karierze nestor przegrał ze swoim uczniem. - Już mnie nudzą pytania dotyczące naszej rywalizacji. To przecież był mecz Ruch - Cracovia, a nie pojedynek dwóch trenerów. Wygrała moja drużyna, ale pan Lenczyk wciąż jest dla mnie mistrzem - przekonywał miejscowy szkoleniowiec. Duet Sobiech - Niedzielan robi furorę w ekstraklasie. Były kadrowicz na Śląsku szybko się odbudował. Znowu jest bardzo dynamiczny, a czasami też skuteczny. Cracovii strzelił jednego gola, ale mógł jeszcze dwa razy trafić do siatki.
- Gdyby zdobył bramkę więcej, wtedy byłby to zdecydowanie jego najlepszy mecz w tej rundzie - mówił trener Fornalik. - Znowu muszę pochwalić mojego młodszego kolegę Sobiecha. Idealnie zgrywał mi piłki. Zresztą zanotował dwie asysty. Artur ma wielki potencjał. Jeśli dalej będzie ciężko pracował, zrobi karierę - nie ma wątpliwości Niedzielan. Silny i ambitny Sobiech łatwo sobie radził z obrońcami gości. Widać było, że ma znakomity przegląd pola. 19-latka komplementował nawet Lenczyk. - To dobry napastnik. Ruch ma siłę w ofensywie. A my niestety nie - zauważył po meczu.
Problemy Lenczyka
Snajper gości Radosław Matu-siak starał się, wychodził na pozycje, kilka razy uciekał obrońcom, ale nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę. -To nie był udany mecz Radka. Brakuje mu jeszcze sporo do optymalnej formy - oceniał Lenczyk, dla którego był to pierwszy przegrany mecz, odkąd, ponad miesiąc temu, przejął krakowski zespół. Nikt nie miał po spotkaniu pretensji do debiutanta, 29-letniego bramkarza Łukasza Merdy. Golkiper, który sześć ostatnich sezonów spędził w Podbeskidziu Bielsko-Biała, wygrał rywalizację z Marcinem Cabajem. Na początku wychowanek Obry Trzciel bronił niepewnie, czuć było, że jest stremowany, ale później kilka razy wybronił swój zespół przed wyższą porażką. - Ale co z tego, skoro i tak przegraliśmy. Dlatego też nie mogę zaliczyć swojego debiutu do udanych. Ruch nie grał jakoś nadzwyczajnie. Mogliśmy pokusić się chociaż o remis - mówił rozczarowany Merda. Pod koniec spotkania gospodarze jednak tak dominowali, jakby grali z przewagą jednego zawodnika. Mizernie wypad! Arkadiusz Baran, który kilka razy walczył w środku boiska ze swoim bratem Grzegorzem.
-Ja grałem tragicznie, a Grzesiu świetnie, podobnie jak jego koledzy - mówił szczerze pomocnik Cracovii.
- Arek jest bardzo dobrym piłkarzem, ale ten mecz mu nie wyszedł - dodawał jego brat. W niedzielę obaj spotkali się na chrzcinach córki Arka, ale podobno o piłce nie rozmawiali.Źródło: Przegląd Sportowy 21 września 2009
Dziennik Polski
Wobec braku kontuzjowanego Michała Golińskiego Lenczyk zdecydował się powierzyć rolę „podwieszonego” napastnika Dariuszowi Pawlusińskiemu, na prawym skrzydle wystawił Pawła Sasina A na stoperze, obok Piotra Polczaką grał Marek Wasiluk -w miejsce narzekającego na uraz kolana Łukasza Tupalskiego.
Od pierwszych minut na boisku dominowali gospodarze, sygnałem, że tego dnia są dobrze dysponowani była szybka akcja Andrzeja Niedzielną po której Wojciech Grzyb huknął jak z armaty, ale Merda zdołał odbić piłkę przed siebie. W13 minucie Grzyb się już nie pomylił, zdobył goła po składnej akcji i strzale z 12 metrów. Gospodarze raz po raz przedzierali się swoją lewą stroną, gdzie nie radził sobie Sławomir Szeliga.
Nieoczekiwanie, po bramce miejscowi nie atakowali już z takim impetem, na moment oddali inicjatywę Cracovii. - Nie było takich założeń, na szczęście ten paraliż był chwilowy - mówił po meczu trener Ruchu Waldemar Fornalik. Przez 15 minut lekką przewagę miały „Pasy”, ale jej efektem były tylko dwie sytuacje, obie stworzone po stałych fragmentach gry. W 26 minucie, po dobrze bitym wolnym przez Łukasza Derbichą Radosław Matusiak nie sięgnął piłki na 10. metrze, a dwie minuty później po rzucie rożnym „główkował” Dariusz Kłus - i zmierzającą w „okienko” piłkę wybił Krzysztof Pilarz. W końcówce przycisnął Ruch, w 45 min Niedzielan miał „setkę”, ale z 6 metrów uderzył piłkę głową tuż obok słupka. Na początku drugiej połowy próbowała atakować Cracovią jednak jej akcje były przejrzyste, czytelne, brakowało im szybkości, dynamiki. Brakowało przemyślanego rozegrania piłki z drugiej linii. W efekcie w dnigiej połowie goście tylko raz zagrozili poważnie bramce rywala: w 69 minucie do bezpańskiej piłki doszedł na 20. metrze Matusiak, mocno strzelił, ale futbolówką ocierając się o słupek, wyszła na aut.
A od 60 minuty Ruch złapał drugi oddech i nieustannie szturmował bramkę Cracovii. Zaczęło się od potężnego uderzenia Grzyba z 30 metrów, po którym świetnie interweniował Merdą wybijając piłkę na róg. Potem zaczął się koncert Niedzielną wprawdzie w 73 minucie przegrał pojedynek sam na sam z Merdą, ale minutę później nie zmarnował kolejnej okazji sam na sam z bramkarzem Cracovii. Mogły paść kolejne bramki dla gospodarzy, jednak dwukrotnie Merda zatrzymał strzały Tomasza Brzyskiego (z wolnego) i Łukasza Janoszki, a pod koniec meczu pomylił się Niedzielan.
Kiedy Niedzielan opuszczał w 89 min boisko kibice zgotowali mu owację na stojąco. - To był jeden z najlepszych meczów Niedzielna w Ruchu - skomentował trener Fornalik. O grze Cracovii nie da się powiedzieć niczego dobrego. Jej piłkarze starali się, walczyli, ale efekty były więcej niż mizerne. Gra „Pasów” była zaprzeczeniem nowoczesnego futbolu, każdy z zawodników po otrzymaniu piłki „woził” się z nią, nie było szybkiej wymiany piłki, zagrań z klepki, na jeden kontakt. Nie było w zespole gości dyrygentą obaj napastnicy nie otrzymywali po-, dań z głębi pola Szarpali się jak ryba w sieci. Słabiej niż w ostatnich meczach zagrała obroną brakowało asekuracji (patrz: druga bramka), były proste błędy (pierwszy gol, kiedy Artur Sobiech ograł w prosty sposób Wasiluka). Jedynie debiutujący w „Pasach” bramkarz Merda zasłużył na pochwałę. Kilka razy ratował swój zespół przed utratą golą Choć zdarzały mu się błędy w grze na przedpolu, widać brak zgrania z obrońcami. Do tego „Pasy”, podobnie jak w innych meczach, straciły siły gdzieś w 70 minucie. - Jeśli nie stwarza się sytuacji w ofensywie, a robi się przy tym poważne błędy w obronie, to ciężko jest nawet zremisować - mówił po meczu samokrytycznie Dariusz Kłus.
Trener Orest Lenczyk stwierdził: - Bramki traciliśmy, nie chcę powiedzieć w sposób niefrasobliwy, ale w tym momentach pomagaliśmy Ruchowi, a rywal jest aktualnie zbyt dobrą drużyną, aby tego nie wykorzystać.
Na tle słabej Cracovii Ruch prezentował się bardzo korzystnie. Świetnie współpracował trójkąt: Grzyb - Niedzielan - Sobiech, w obronie brylował Maciej Sadlok.Źródło: Dziennik Polski 21 września 2009
Trenerzy po meczu
Orest Lenczyk (trener Cracovii)
Przegraliśmy ten mecz zbyt łatwo, bramki stracone...pomogliśmy Ruchowi w ich zdobyciu. Ruch jest obecnie zbyt mocną drużyną, by prowadząc 2:0 nie dyktował warunków na boisku, nie grał swobodnie i tego, co potrafi najlepiej - jestem przekonany, że z tego powodu zostawiliśmy wrażenia raczej negatywne. Moi zawodnicy włożyli wiele sił w ten mecz. Wykonywaliśmy osiem, dziesięć rzutów rożnych i to jest potwierdzenie tego, że nie chcieliśmy przegrać. Siła ofensywna w tym meczu była jednak zdecydowanie za mała, by pokusić się o korzystny wynik. Debiut Łukasza Merdy oceniam pozytywnie.
Waldemar Fornalik (trener Ruchu)
Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa, bo drużyna rozegrała jedno z najlepszych spotkań w rundzie. To wcale nie wyglądało tak, że Cracovia grała słabo, postawiła nam bowiem trudne warunki. Musieliśmy temu przeciwstawić ambicję, udało nam się zdobyć dwie bramki i wygraliśmy. Oczywiście trener Lenczyk jest dla mnie mistrzem, tym razem zwyciężyłem ja, ale szkoleniowiec w przeszłości wygrywał ze mną o wiele wyżej.
Źródło: Cracovia.pl [3]
Filmy
Skrót z meczu
Bramka na 1:0 (Wojciech Grzyb)
Bramka na 2:0 (Andrzej Niedzielan)
2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010 Trening Noworoczny 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1