2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1
|
Ekstraklasa , 12 kolejka Stadion Ludowy w Sosnowcu, piątek, 30 października 2009, 17:45
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Mierzejewski Polczak Tupalski Derbich Sasin (75' Cebula) Baran (71' Kłus) Klich Pawlusiński Szeliga Sacha (75' Kaszuba) Ustawienie: 4-2-3-1 |
Sędzia: Dawid Piasecki
|
Skład: Sapela Szyndrowski Pietrasiak Lacić Toik Janus (66' Cetnarski) Rachwał Gol Korzym (81' Fonfara) Wróbel Costly Ustawienie: 4-4-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Przegląd Sportowy
Sezon 2006/07 był najlepszym w historii GKS. Drużyna prowadzona przez Lenczyka, której filarami byli m.in. Matusiak i Łukass Garguła, zdobyła wicemistrzostwo Polski. - Po powrocie z ostatniego meczu w Szczecinie, o godzinie pierwszej w nocy kibice z Bełchatowa zgotowali nam przyjęcie, które będę pamiętał do końca życia. Przyszło ponad dwa tysiące ludzi, a to dużo w tamtejszych realiach. Mam satysfakcję, że przez prawie trzy lata pracowałem dla takiej publiczności - wspomina Lenczyk.
Pierwszy raz w życiu Matusiak za Lenczyka grał w klubie tylko przez pół sezonu, ponieważ w przerwie zimowej odszedł do Palermo. Mówiło się wtedy, że gdyby do końca rozgrywek został w Polsce, to bełchatowianie, a nie Zagłębie Lubin wygraliby ligę. - Może tak, może nie - zastanawia się dziś napastnik Cracovii. I dodaje: - Straciliśmy mistrzostwo, co pozostawiło niedosyt. Z dziesięciu meczów na stadionie przy Łazienkowskiej Zagłębie wygrało tylko raz i właśnie w 2006 roku. Szkoda, bo Bełchatów bardziej zasługiwał na tytuł. - Po przyjściu do Bełchatowa w 2005 roku nie wiedziałem, kto to jest Matusiak, kto Garguła. Zobaczyłem ich wtedy tylko w tym nie przeszkadzałem - podkreśla Lenczyk. Zapytany o fundamenty sukcesu GKS, wylicza: - Po pierwsze, rewolucja kadrowa. Zmieniłem dziesięciu zawodników. Jak tam przyszedłem, to niektórzy piłkarze uważali, że jestem trenerem wf. Ci, którzy tak sądzili, odeszli z Bełchatowa i nie zrobili potem kariery gdzie indziej. Ci, którzy zostali, grają do dzisiaj. Po drugie, zaakceptowanie mojej koncepcji trenowania i prowadzenia drużyny. Po trzecie, osoba ówczesnego prezesa Ożoga. Dał mi tam spokojnie pracować.
- Byliśmy kolektywem, był dobry trener i były chęci. Zebrała się grupa utalentowanych zawodników, ale nasza siła tkwiła w zespołowości -tłumaczy Matusiak. Jego transfer do Serie A zimą 2006 był początkiem końca tej drużyny, bo Carlo Costly, który zimą 2007 przyszedł do Bełchatowa nie zdołał zastąpić reprezentanta Polski. Trochę cierpliwości.
Dziś Matusiak i piłkarz z Hondurasu zagrają w przeciwnych drużynach. - Nie znam Costly’ego osobiście. Przyjechał do klubu tydzień po moim odejściu. Ma sporo atutów, dobrze gra głową, ale uważam, że w naszej lidze są dużo lepsi napastnicy, jak choćby Paweł Brożek, Olszar, Lewandowski czy Peszko. Costly jest mało zwrotny. Ńie mówię, że to zły piłkarz, ale jakoś jego gra nie przypadła mi do gustu - twierdzi piłkarz Cracovii.
Na początku 2008 Matusiak próbował wrócić pod skrzydła Lenczyka. - Chciałem dobrze pograć w Bełchatowie i pojechać na mistrzostwa Europy, ale nic z tego nie wyszło. Nagrywania rozmów z działaczami nie żałuję. Dziś zrobiłbym to samo. Wyszło nieciekawie, ale dzięki temu, że wszystko rejestrowałem, ludzie dowiedzieli się, kto był wiarygodny, a kto próbował kombinować - mówi Matusiak, którego nie zadowala dorobek drużyny i własny. - Skończyć rundę z jedną bramką byłoby dla mnie ujmą - przyznaje. Zapewnia jednak: - Efekty przyjdą za dwa - trzy mecze. Przyszedłem do Lenczyka z nadzieją na odzyskanie dobrej formy. Wierzę, że jestem na dobrej drodze, a Cracovia nie jest skazana na spadek. Proszę pamiętać, że Lenczykowi na początku w Bełchatowie nie szło rewelacyjnie, a potem zostaliśmy wicemistrzem Polski. Futbol to praca długofalowa - podsumowuje.Źródło: Przegląd Sportowy października 2009
Dziennik Polski
Już jutro piłkarze Cracovii w ramach 12. kolejki ekstraklasy zagrają w Sosnowcu (początek meczu o godz. 17.45) z GKS Bełchatów. Pojedynek poprowadzi Dawid Piasecki ze Słupska Oba zespoły są na przeciwległych biegunach. GKS ma za sobą serię siedmiu meczów bez porażki, wygrał ostatnie cztery spotkania z rzędu i jest już na 5. miejscu w tabeli. „Pasy” nie wygrały od sierpnią kiedy to odprawiły z kwitkiem Lecha (notabene jest to jedyne ich zwycięstwo), po ostatniej porażce w Wodzisławiu spadły na 14. lokatę. We wczorajszym treningu„Pasów” nie uczestniczyli Radosław Matusiak i Piotr Polczak, którzy pojechali do dr. Jerzego Wielkoszyńskiegona specjalistyczny trening. Nie brali też udziału kontuzjowani Michał Goliński i Jakub Grzegorzewski (obaj wznowią treningi po niedzieli).
Pod koniec zajęć trener Orest Lenczyk zarządził grę wewnętrzną. W podstawowym składzie w pomocy, zamiast Golińskiego próbowany był Arkadiusz Baran, na stoperze, wobec nieobecności Polczaką występował Marek Wasiluk, Matusiaka zastępował Mariusz Sacha Wygląda więc na tą że do wyjściowego składu wraca długoletni kapitan Arkadiusz Baran, który stracił miejsce w pierwszej jedenastce po porażce z Ruchem Chorzów (0—2). -Nie wiem, jak to będzie, dzisiaj kilku kolegów brakowało, przygotowuję się do czwartkowego treningu. Będę gotowy do gry w piątek, wszystko zależy od decyzji trenera Oresta Lenczyka Czuję się na siłach zagrać - mówił po treningu Arkadiusz Baran.
Cracovii punkty potrzebne są jak rybie woda Tyle tylko, że jej gra ostatnio jest kiepska - Cracovia nie może już zagrać gorzej! Trzeba w końcu coś wygrać, bo od dwóch miesięcy nie zasmakowaliśmy zwycięstwa - mówi Baran. - Wszyscy mamy już dość obecnej sytuacji, nie możemy znaleźć jej racjonalnego Wytłumaczenia Nasz marazm trwa nie od miesiąca dwóch, ale od blisko roku. Zastanawiamy się w szatni, jak to zmienić, dyskutujemy, rozmawiamy. Może jednak za dużo jest tej dyskusji, mówimy sobie, że mamy na boisku pokazać sportową złość, a jej nie ma Powiedziałem kolegom - za dużo gadamy, a za mało robimy. Musimy się wziąć do roboty, bo wkrótce runda się skończy i nasza sytuacja będzie podobna jak przed rokiem. Arkadiusz Baran szuka analogii z Ruchem Chorzów, w którym gra jego młodszy brat Grzegorz: - Często ze sobą rozmawiamy. Zastanawiam się, jak to jest, że Ruch, do którego doszedł tylko jeden nowy zawodnik (Andrzej Niedzielan) gra tak dobrze. Przed paroma miesiącami grali z nami w Krakowie i prezentowali się słabo, łapały ich skurcze, teraz są nie do poznania.
Wiosną przed meczem z GKS Bełchatów w Krakowie Cracovia była w analogicznej sytuacji, nisko w tabeli. - Przypominamy sobie z kolegami ten pojedynek. Nasza sytuacja była dramatyczną mu-sieliśmy wygrać i to nam się udało (1-0 po bramce Polczaka - przypis red.). Wówczas nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale trzy punkty zdobyliśmy. Życzymy sobie, aby w piątek było podobnie. Nie musimy grać pięknie, byle punkty zostały przy nas - twierdzi Arkadiusz Baran.
GKS Bełchatów zagra z Cracovią bez czołowego obrońcy Jacka Popką który zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie i nie wyjdzie na boisko przez ponad pól roku. Natomiast w ekspresowym tempie przebiega rehabilitacja Mateusza Cetnarskiego. Okazuje się, że miał tylko naciągnięte wiązadła w kostce, już trenuje z drużyną, ale czy zagra zależy od trenera Rafała Ulatowskiego.Źródło: Dziennik Polski 29 października 2009
Opis meczu
POLSKA Gazeta Krakowska
Wystarczy, że dzisiaj Jagiellonia zremisuje z Polonią Warszawa i „Pasy" wylądują na ostatnim miejscu w tabeli. Takiego koszmaru nie oczekiwano. - Może zostanę uznany za szalonego, ale powiało dziś optymizmem - stwierdził trener krakowian Orest Lenczyk.
Kibiców raczej nie zarazi entuzjazmem. Trzecią z rzędu porażkę Cracovii oglądało zaledwie sto (!) osób. - Nie sądziłem, że kiedykolwiek na meczu ekstraklasy będę w stanie policzyć widzów na palcach jednej ręki. Tak nie powinno być - narzekał trener przyjezdnych Rafał Ulatowski.
Cracovia zagrała wczoraj bez kontuzjowanego Michała Golińskiego i chorego Radosława Matusiaka (napastnik został odesłany do domu z grypą i gorączką kilka godzin przed meczem). Duże osłabienie? Tylko pozornie. Bez najsowiciej opłacanych piłkarzy zespół „Pasów" grał nieco lepiej niż w ostatnich kolejkach. Do ideału ciągle brakowało bardzo, bardzo dużo, lecz przynajmniej gra w obronie zaczęła mieć coś wspólnego z futbolem. W ofensywie brakowało siły ognia, ale kilka akcji i strzałów z dystansu mogło napędzić gościom strachu.
Ktoś niezorientowany nie byłby w stanie rozstrzygnąć, która z drużyn zalicza się do ekstraklasowej czołówki, a która szoruje brzuchem o dno tabeli. Ot, taki charakterystyczny dla polskiej ligi paradoks, którego jednak nie widać - na nieszczęście dla Cracovii - w wyniku.
O zwycięstwie Bełchatowa zadecydowały szczegóły. W 49 minucie gospodarze popełnili jeden jedyny poważny błąd. Maciej Korzym znalazł się z piłką kilka metrów od bramki i pewnym strzałem pokonał Marcina Cabaja.
I w zasadzie jedyna różnica między faworyzowanym rywalem a "Pasami" polegała na tym, że goście potrafili taką okazję wykorzystać, a gospodarze nie. Raptem sześć minut później wymarzoną sytuację zmarnował Mateusz Klich. Cracovia grała ambitnie, próbowała wyszarpać choć punkt, ale im dalej w las, tym było gorzej. W końcówce bełchatowianie mogli podwyższyć rezultat, ale Cabaj nie dał się już pokonać.
- Dzisiaj pokazaliśmy naszą grą, że nie zasługujemy na tak złe miejsce w tabeli, ale punktów mamy tyle, ile mamy i to martwi. Bardzo martwi - skwitował ze smutkiem obrońca Łukasz Derbich.Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska 31 października 2009
Przegląd Sportowy
PGE GKS Bełchatów podtrzymał zwycięską passę. Drużyna prowadzona przez Rafała Ulatowskiego wygrała po raz piąty z rzędu, a autorem decydującej bramki w Sosnowcu był Maciej Korzym. Położenie Cracovii jest coraz gorsze. Jeśli Jagiellonia dziś nie przegra z Polonią Warszawa, Pasy zostaną czerwoną latarnią ekstraklasy.
W pierwszej odsłonie oddano... jeden celny strzał. Dariusz Pawlusiński uderzył, lecz Konrad Sapela nie miał problemów z wyłapaniem piłki. Trener gospodarzy Orest Lenczyk nie mógł wystawić etatowego napastnika Radosława Matusiaka, bo ten się przeziębił i nie był w stanie grać. W ataku zastąpił go Mariusz Sacha, który jednak lepiej czuje się na skrzydle.
Bełchatowianie rozgrywali piłkę dokładniej, lecz nic konkretnego z tego nie wynikało. Najbliżej powodzenia byli po niedokładnym wybiciu Marcina Cabaja. Futbolówkę w okolicy linii środkowej przejął Tomasz Wróbel i podjął odważną próbę przelobowania bramkarza Pasów. Uderzył za mocno, piłka przeleciała nad poprzeczka.
Ale po przerwie już pierwsza akcja ofensywna Bełchatowa zakończyła się golem. Marek Szyndrowski podał w pole karne do Krzysztofa Janusa. Pozostawiony bez opieki zawodnik GKS płasko zacentrował, Maciej Korzym przyjął piłkę i strzałem z 9 m pokonał Cabaja. Spełniła się przestroga Lenczyka. Przed meczem przypomniał on, że Korzym jest w dobrej formie i obsłużony dokładnym podaniem, wie, jak skierować piłkę do siatki.
Gospodarze na stratę gola zareagowali najlepiej jak mogli. Przez 5 minut mocno naciskali przeciwnika i mieli dwie szansę. Pierwszą dostali przypadkowo. Z rzutu rożnego wrzucił Łukasz Derbich. Carlo Costly próbował wybić piłkę za bramkę, ale trafił w słupek. Blisko było samobója, więc Sapela i koledzy najedli się strachu.
Jeszcze lepsza okazja dla Pasów nastąpiła po chwili. Składną akcję Arkadiusza Barana z Pawlusińskim zmarnował jednak Mateusz Klich. Spudłował z odległości 8 m, a był w bardzo dobrym miejscu do zdobycia gola.
Animuszu Cracovia miała jednak za mało. Bełchatów opanował sytuację na tyle, by wyrównać obraz meczu. Kilka szybkich wymian w środku pola pozwoliło gościom zawiązać kontry. Te z kolei sprawiły, że krakowianie przypomnieli sobie, iż w piłkę gra się na dwie bramki. Na kwadrans przed końcem Cabaj musiał się wyciągnąć, by sparować uderzenie Wróbla, rykoszetujące jeszcze od nogi Piotra Polczaka. W końcówce rezerwowy Jakub Kaszuba strzelał dwukrotnie, lecz raz spudłował, a raz piłkę wyłapał Sapela.
Imponuje nie tylko zwycięska passa Bełchatowa. Szacunek budzi przecież fakt, że po raz ostatni GKS stracił gola w ekstraklasie 18 września (Martins Ekwueme z Zagłębia Lubin). Minęło 1,5 miesiąca, 489 minut gry, a konto strat Bełchatowa jest wciąż takie samo.Źródło: Przegląd Sportowy 31 października 2009
Dziennik Polski
Na kilka godzin przed meczem okazało się, że w zespole krakowskim nie będzie mógł zagrać Radosław Matusiak, który rozchorował się na grypę i miał 39,5 stopnia gorączki. Trener Orest Lenczyk musiał więc z konieczności przemeblować linię ataku: miejsce środowego napastnika powierzył Mariuszowi Sasze, na skrzydłach grali Dariusz Pawlusiński i Paweł Sasin.
Pierwsza połowa przyniosła duże zaskoczenie, spodziewano się ataków będącego na fali Bełchatowa, tymczasem lepiej prezentowali się grający z wielką ambicją krakowianie. Dobrze radziła sobie 4-osobowa linia środkowa, kilka razy ładnie rozegrał piłkę Mateusz Klich. Bardzo aktywny na lewej obronie był Łukasz Derbich, który włączał się do akcji ofensywnych.
W roli defensywnego pomocnika wystąpił po dłuższej przerwie Arkadiusz Baran i też prezentował się dobrze. To właśnie Baran w 13 min oddał zaskakujący strzał, i to ze słabszej swojej prawej nogi, ale Łukasz Sapela nie dał się zaskoczyć. Potem trochę niedokładnie wybił piłkę Marcin Cabaj, z ponad 50 metrów lobował go Tomasz Wróbel, ale nie trafił do bramki.
32 i 33 minuta przyniosły dwa kornery dla Cracovii, po drugim chytrze strzelał Pawlusiński, ale piłka trafiła w zewnętrzną stronę siatki przy bliższym słupku. W 37 min próbował z dystansu, z ponad 25 metrów, uderzać Klich, ale metr nad poprzeczką.
Bełchatowianie zaskoczeni walecznością "Pasów" w pierwszych 45 minutach nie stworzyli praktycznie żadnej groźniej sytuacji, nie oddali celnego strzału na bramkę Cabaja.
Druga połowa zaczęła się od ataków gości. Już 46 minucie po rzucie rożnym tuż zza linii pola karnego strzelał Janusz Gol, piłka poleciała tuż nad poprzeczką. Po czterech minutach GKS prowadził 1-0 po strzale Macieja Korzyma. Zagapiła się dobrze do tej pory grająca obrona Cracovii...
Nie zraziło to "Pasów", ambitnie ruszyły do odrabiania strat. W 51 min ładnie z 16 metrów uderzył Klich, Sapela wybił piłkę na róg. Po kornerze atakowany przez Łukasza Mierzejewskiego Carlos Costly o mało co nie strzelił samobójczego gola, ale na jego szczęście piłka odbiła się od słupka.
W 55 min wydawało się, że będzie remis. Po rajdzie Pawlusiński wyłożył piłkę na 6. metr do Klicha, ale po strzale pomocnika Cracovii futbolówka poszybowała 30 cm nad poprzeczką. W 61 min krakowianie w ciągu kilkudziesięciu sekund egzekwowali trzy rzuty rożne; po trzecim z kąta chytrze uderzył Derbich, ale piłka tylko musnęła poprzeczkę.
W 70 min dobrze grającego Barana zastąpił Dariusz Kłus. Trener Lenczyk tłumaczył po meczu, że Baran miał na swoim koncie żółty kartonik. Potem Lenczyk dokonał dwóch zmian, za Sachę i Sasina weszli Jakub Kaszuba i Konrad Cebula.
W 76 min najbardziej widoczny w ataku gości Wróbel strzelał z 17 metrów, piłka otarła się jeszcze o jednego z graczy Cracovii, leciała pod poprzeczkę, ale Cabaj wybił ją na róg. Poszła kontra Cracovii, w pole karne podawał Derbich, "szczupakiem" uderzył piłkę Kaszuba, ale wprost w Sapelę. Za moment po drugiej stronie groźnie było pod bramka Cabaja, strzelał Costly, był rykoszet, piłka minimalnie minęła słupek.
Ostatnie minuty to ataki Cracovii. W 89 min po rzucie wolnym do piłki na 10. metrze doszedł Kaszuba, ale był w trudnej pozycji i piłka poleciała nad poprzeczką.
Jest takie powiedzenie: biednemu wiatr w oczy. Krakowianie nie byli wczoraj zespołem gorszym od rywala, ba, były okresy, że to oni prezentowali się korzystniej. Jedna dobra akcja zespołu z Bełchatowa zadecydowała o jego wygranej. Również "Pasy" miały jedną stuprocentową sytuację, ale nie wykorzystał jej Klich.
Krakowianie, choć teoretycznie osłabieni (bez Matusiaka, Michała Golińskiego, Jakuba Grzegorzewskiego) zaprezentowali się lepiej, niż w ostatnich meczach z Polonią Bytom i Odrą. Dobrze grała defensywa, ale nie ustrzegła się jednego poważnego błędu w 50 min. I to zadecydowało o wyniku meczu.
Bełchatowianie, jak na drużynę z czołówki, swoją grą rozczarowali, ale podtrzymali dobrą passę, piąty mecz bez porażki. I na dodatek odczarowali Stadion Ludowy w Sosnowcu, na którym nigdy wcześniej GKS nie wygrał (oczywiście w pojedynkach z Zagłębiem Sosnowiec).
Jak padła bramka
0-1 Rajd prawą stroną przeprowadził rajd Krzysztof Janus, wykorzystując potknięcie Łukasza Derbicha na śliskiej murawie podał na 7. metr, a Maciej Korzym trafił do siatki.Źródło: Dziennik Polski 31 października 2009
Gazeta Wyborcza
Pierwszy raz w tym sezonie w składzie Cracovii zabrakło Radosława Matusiaka. Były napastnik bełchatowian rozchorował się na grypę. Lenczyk odesłał go do Krakowa, a w ataku postawił na Mariusza Sachę. Nominalny skrzydłowy wyszedł na boisko ze złamanym palcem, walczył za dwóch, odbierał piłkę nawet pod własnym polem karnym, ale w ofensywie nie mógł się odnaleźć.
Lenczyk ustawił podopiecznych defensywnie. Od połowy boiska krakowianie atakowali agresywnym pressingiem i wyprowadzali szybkie kontry. Już na początku dwa ładne strzały oddał Arkadiusz Baran. Były kapitan zespołu po miesiącu wrócił do pierwszego składu, starał się dyrygować kolegami jak za dawnych lat, ale jego niefrasobliwość w polu karnym mogła skończyć się stratą bramki. Goście nie mieli jednak problemów w obronie, nawet pod nieobecność kontuzjowanego Jacka Popka (zerwał więzadła krzyżowe). - Bez niego każdy z zawodników musiał jednak włożyć w spotkanie o 10 proc, więcej sił - podkreślał Ulatowski.
Ostra reprymenda trenera GKS-u podziałała, bo jego podopieczni zaraz po wyjściu z szatni przeprowadzili pierwszy i ostatni ładny atak. Krzysztof Janus ubiegł Łukasza Derbicha, a para stoperów nie upilnowała Macieja Korzyma i urodzony w Nowym Sączu snajper nie miał problemów z wykończeniem akcji. - Nie było wiele do roboty, musiałem tylko dołożyć nogę. Dawno nie zdobyłem gola na wagę zwycięstwa - przyznał Korzym. Cracovia rzuciła się do ataku. Trzy razy na bramkę Sapeli uderzał 19-letni Mateusz Klich, ale zmarnował też sytuację meczu, gdy Pawlusiński wyłożył mu piłkę na 11. metr. - Chyba za bardzo chciałem trafić. Nie udało się - stwierdził pomocnik.
Bliżej szczęścia od Klicha był Łukasz Mierzejewski, który trafił w słupek.Źródło: Gazeta Wyborcza 31 października 2009
Trenerzy po meczu
Orest Lenczyk, trener Cracovii:
-Nie sprzyja nam ostatnio los, do kontuzjowanego wcześniej Ślusarskiego doszli leczący urazy Goliński, Grzegorzewski, rozchorował się w ostatniej chwili Matusiak. Zostaliśmy praktycznie bez napastników. Mimo to mieliśmy dwie, trzy pozycje bramkowe, był szansa, ale tylko szansa. Nie udało się nam zdobyć punktów z rywalem, który jest „na , fali". Mimo wszystko po takim pojedynku z pewnym optymizmem można patrzyć w przyszłość. Przed nami tej jesieni jeszcze 5 meczów, w których musimy powalczyć. Na pytanie - czy nie jest zaskoczony, że Cracovia zagrała lepiej bez Matusiaka i Golińskiego, Lenczyk odparł: - To jest takie gdybanie. A może z nimi byłoby jeszcze lepiej?
Rafał Ulatowski, trener GKS Bełchatów:
- Chłopcy grali dla Jacka Popka, który przed tygodniem doznał ciężkiej kontuzji (ma zerwane wiązadła w kolanie - przyp.). Wszyscy zawodnicy dołożyli jeszcze 10 procent w tym meczu. W pierwszej połowie szło nam ciężko, nie mogliśmy się przebić się przez mur Cracovii w strefie środkowej. Powiedzieliśmy sobie w szatni, co trzeba poprawić i już po (niespełna) pięciu minutach padł dla nas gol. Bardzo cieszę się z piątego z rzędu zwycięstwa.
2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010 Trening Noworoczny 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1