2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1
|
Ekstraklasa , 29 kolejka Kraków, stadion Hutnika Kraków, wtorek, 11 maja 2010, 19:00
(0:0)
|
|
Skład: Merda Sasin Tupalski (58' Baran) Wasiluk Moskała Klich Polczak Szeliga (84' Suvorov) Ślusarski Ovseannicov (85' Sacha) Matusiak Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Dawid Piasecki ze Słupska
|
Skład: Juszczyk Jop Głowacki Marcelo Piotr Brożek Małecki Sobolewski Issa Ba Łobodziński Boguski (86' Jirsak) Paweł Brożek (41' Kirm) Ustawienie: 4-4-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Goście
300 widzów gości.
Znaczenie meczu
W powszechnej opinii były to najważniejsze derby od meczu o mistrzostwo Polski w 1948.
Dla Cracovii był to mecz, który - w zależności od wyników innych spotkań - mógł dać jej utrzymanie w ekstraklasie. Liderująca w tabeli Wisła korespondencyjnie rywalizowała z Lechem Poznań o mistrzostwo Polski. Wisła miała punkt przewagi i jej zwycięstwo nad Cracovią przy jednoczesnej porażce Lecha w Chorzowie z walczącym o miejsce w Lidze Europy Ruchem dawało jej - już w tej kolejce - złoty medal.
Niesamowita końcówka meczu
W meczu w Chorzowie Ruch najpierw przegrywał, a potem remisował. Tymczasem w Krakowie w 79' Wisła objęła prowadzenie. Taka sytuacja dawała Wiśle trzy punkty przewagi nad Lechem, ponadto radykalnie zmniejszała szanse Cracovii na utrzymanie w lidze.
Do niezwykłych wydarzeń doszło w doliczonym czasie gry. Do w 90+2' wydawało się, że mistrzem jest Wisła. Właśnie w tej minucie Lech zdobył bramkę na 1:2, a kilkadziesiąt sekund później bramka dla Cracovii odebrała Wiśle niemal pewne mistrzostwo spychając ją na drugie miejsce w tabeli i zapewniła utrzymanie Cracovii. "Minuta, która wstrząsnęła ligą" pisała prasa.
Formalność została dopełniona w ostatniej kolejce. Lech pokonał u siebie Zagłębie Lubin, a Wisła nie dała rady gościom z Odry Wodzisław Śląski.
Wydarzenia po meczu
Po spotkaniu cześć rozentuzjazmowanych kibiców Pasów wbiegła na murawę by razem z piłkarzami cieszyć się z rezultatu. W tym czasie zszokowani fani Wisły dali upust swoim emocjom wyrywając krzesełka i atakując pracowników ochrony.
Kontrowersje
Wiele emocji wzbudziła sprawa tzw. nieuznanej bramki zawodnika Wisły Głowackiego. W rzeczywistości jak wykazały powtórki żadnego gola nie było. Sędzia przerwał akcję wcześniej i piłka wpadła do siatki już po gwizdku.
Zapowiedź meczu
Sportowe Tempo
Natchnieni zwycięstwem W roli faworyta wystąpi Wisła. Nie dość, że przewodzi w tabeli, to w miniony weekend w znakomitym stylu pokonała Legię Warszawa. – Zdajemy sobie z tego sprawę, chociaż faworytów w lidze jest coraz mniej. Czekam na potwierdzenie naszej dyspozycji – stwierdził trener Henryk Kasperczak.
Niepewni występu są Pablo Alvarez, Piotr Brożek i Rafał Boguski. Wszyscy mają się jednak stawić na wieczornym treningu. Dopiero po nim zostanie podjęta decyzja o ewentualnym wyłączeniu z kadry meczowej.
- Na pewno będzie wiele walki. Obyśmy pokazali przy tym kawałek ciekawej piłki – wróżył Arkadiusz Głowacki. Kapitan Wisły liczy, że zespół nie pozwoli sobie na wpadkę niczym przeciwko Koronie Kielce: - Jeśli miała się ona nam przydarzyć, to wyciągnijmy z niej wnioski!
Wiara w niespodziankę - Boli nas porażka z Polonią Warszawa. Chcemy zmazać plamę. Nikt nie odstawi nogi i mam nadzieję, że wygramy – zapowiedział Piotr Polczak. Cracovia nie może być jeszcze pewna utrzymania w Ekstraklasie, czego nie spodziewał się trener Orest Lenczyk. – Jesteśmy w miejscu, o którym nie myśleliśmy miesiąc temu. To będzie wyjątkowe spotkanie. Korona pokazała, że można pokonać Wisłę. Nie mamy Ediego czy Jacka Kiełba, ale moi zawodnicy zrobią wszystko, aby nie dopuścić do kompromitacji – odparł. „Pasy” zagrają podobnym składem jak w ostatnich kolejkach, ponieważ po prostu brakuje innych opcji.
Ostatnie takie derby Spotkanie obejrzy z trybun około sześciu tysięcy kibiców. Drużyny marzą o powrocie na przebudowywane stadiony, by poczuć prawdziwą radość z gry. – Potwierdzam, że różnie bywa ze wsparciem na stadionie Hutnika. Da się wyczuć, że zawodnicy mają kompleksy, słysząc uszczypliwe uwagi – odważnie rzucił Lenczyk. Ma jednak nadzieję, że w tak trudnym momencie, otrzymają pomoc ze strony najwierniejszych sympatyków.
Na Suchych Stawach nie zabraknie również przedstawicieli Wisły. – Otrzymaliśmy 300 biletów. W organizację zaangażowane zostały dodatkowe służby porządkowe. Oby wszystko rozstrzygnęło się na boisku – życzył rzecznik prasowy Adrian Ochalik.
Robert Błaszczyk
Opis meczu
TerazPasy.pl
Piłkarze Cracovii odważnie rozpoczęli to spotkanie przejmując w pierwszych minutach inicjatywę na boisku. Pierwszy strzał na bramkę oddali jednak rywale – piłka po strzale Pawła Brożka w 5 minucie meczu trafiła w boczną siatkę bramki Łukasza Merdy.
W kolejnych minutach to goście częściej atakowali bramkę Cracovii, ale nie stwarzali większego zagrożenia i bramkarz Pasów nie miał okazji do interwencji. Dopiero w 20. minucie Merda po raz pierwszy złapał piłkę lecącą w światło bramki po wrzutce z rzutu wolnego.
Wisła mimo optycznej przewagi nie kończyła akcji strzałami. Cracovia starała się wyprowadzać szybkie kontry, które też nie powodowały większego zagrożenia pod bramką Wisły. Dopiero w 29 i 30 minucie najpierw Bartosz Ślusarski strzałem z dystansu i Radosław Matusiak uderzeniem z linii 16 metrów zmusili do interwencji bramkarza gości Marcina Juszczyka.
W 37. minucie goście po rzucie rożnym głową z 12 metrów uderzał Marcelo, ale Łukasz Merda nie miał problemów ze złapaniem piłki.
Trzy minuty później, po rzucie rożnym piłka po strzale Arkadiusza Głowackiego wpadła do bramki Cracovii, ale sędzia nie uznał gola wskazując, że w tej sytuacji faulowany był Łukasz Merda.
W ostatniej minucie pierwszej połowy Cracovia wykonywała rzut wolny z około 20 metrów. Piłka po strzale Marka Wasiluk przeleciała pomiędzy nogami obrońców, ale Marcin Łuszczyk zdołał ją złapać.
W przerwie meczu w składzie Cracovii nie nastąpiły żadne zmiany.
Na początku drugiej połowy żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć przewagi. Cracovia grając uważnie w obronie nie pozwalała rywalom na dojście do sytuacji strzeleckich. Pasy nadal starały się wyprowadzać szybkie kontrataki, które jednak kończyły się przeważnie przed polem karnym gości.
W 58 minucie trener Orest Lenczyk dokonał pierwszej zmiany wprowadzając do gry Arkadiusza Barana, który zastąpił Łukasza Tupalskiego. Po tej zmianie Baran zajął miejsce w środku boiska, a Polczak cofnął się na środek obrony.
W 65 minucie po akcji Marcelo w polu karnym z najbliższej odległości strzelał Kirm, ale piłka tuż przy słupku minęła bramkę Cracovii.
W 70 minucie Cracovia miała doskonałą okazję do zdobycia bramki. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Mateusza Klicha w polu bramkowym tuż przed bramkarzem Wisły znaleźli się Bartosz Ślusarski i Piotr Polczak, ale żaden z nich nie zdołał uprzedzić Juszczyka i sięgnąć piłki.
Siedem minut później goście mogli objąć prowadzenie. Po wrzutce Łobodzińskiego spod linii końcowej boiska Issa Ba z 4 metrów trafił w poprzeczkę i piłka opuściła boisko...
W 79 minucie Wisła zdobyła bramkę. Kirm przedłużył głową piłkę do Boguskiego, który przed linią pola bramkowego uprzedził Merdę i skierował piłkę do bramki. Marek Wasiluk wybił piłkę z linii bramkowej, ale sędzia uznał, że piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. 0:1...
Sześć minut przed końcem meczu trener Orest Lenczyk zrobił dwie zmiany. W miejsce Sławomira Szeligi i Gheorghi Ovseannicova weszli Mariusz Sacha i Alexandru Suvorov.
W doliczonym czasie gry zza linii pola karnego celnie uderzył Matusiak, ale Juszczyk z ogromnym trudem zdołał odbić piłkę...
20 sekund przed końcem doliczonego czasu gry Cracovia zdobywa wyrównującą bramkę! Po wrzutce w pole karne Jop tak niefortunnie interweniował, że zupełnie zaskoczył własnego bramkarza.
1:1. Koniec meczu! Cracovia na pewno pozostanie w Ekstraklasie!Źródło: TerazPasy.pl 11 maja 2010 [2]
Onet.pl
Przed meczem sytuacja obu drużyn była diametralnie różna. Obie drużyny miały o co walczyć – Wisła o mistrzostwo Polski, zaś niepewna utrzymania Cracovia – o ligowy byt. O ile podopieczni Oresta Lenczyka nie musieli wygrać, by zostać w Ekstraklasie, to potknięcie mogło bardzo dużo kosztować piłkarzy Henryka Kasperczaka, którzy liczyli na to, że w równolegle toczącym się meczu Ruch odbierze w Chorzowie punkty Lechowi Poznań.
Odważnie 181. derby Krakowa rozpoczęła Cracovia, która długo utrzymywała się przy piłce na połowie mistrzów Polski, którzy walczyli o obronę tytułu. Pierwsi groźną sytuację stworzyli sobie jednak, występujący na Suchych Stawach w roli gości, wiślacy. Z ostrego kąta strzelał Paweł Brożek, ale trafił w boczną siatkę.
W kolejnych minutach najgroźniejsze okazje stwarzał pod bramką Cracovii Patryk Małecki. Urywał się najpierw lewą, później prawą stroną, dośrodkował, strzelał, ale nieprecyzyjnie.
W 23. minucie ładną dwójkową akcję przeprowadzili Piotr Brożek z Rafałem Boguskim. Ten pierwszy wpadł w pole karne, ale nie zdołał oddać strzału na bramkę Łukasza Merdy. W 30. minucie Cracovia oddała pierwszy celny strzał na bramkę Wisły. Z niespełna 30 metrów uderzał Bartosz Ślusarski, ale wprost w dobrze ustawionego Marcina Juszczyka.
Minutę później rozochocona Cracovia stworzyła dwie groźne okazje pod bramką gości. Najpierw Piotr Brożek w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg szarżującego w polu karnym Gheorgija Ovseannicova, a po chwili, po centrze z rzutu rożnego z 15 metrów potężnie na bramkę Juszyczka huknął Radosław Matusiak. Golkiper Białej Gwiazdy popisał się jednak kapitalną interwencją.
W odpowiedzi po centrze z rzutu rożnego główkował Marcelo, ale dobrze ustawiony Merda nie miał kłopotów ze złapaniem piłki.
W 41.minucie futbolówka wpadła do bramki Cracovii. Po centrze z kornera wpakował ją do siatki Arkadiusz Głowacki, ale chwilę wcześniej arbiter dopatrzył się faulu na Merdzie i gola nie uznał. To była bardzo kontrowersyjna decyzja, gdyż chyba tylko sędzia Dawid Piasecki widział przewinienie…
Po kilku sekundach z boiska zszedł kontuzjowany Paweł Brożek, którego zastąpił Słoweniec Andraz Kirm.
W 43. minucie mógł paść bardzo kontrowersyjny gol. Merda tak wybił piłkę, że ta trafiła w plecy nadbiegającego Wojciecha Łobodzińskiego, odbiła się i zmierzała w stronę bramki. Bramkarz Cracovii głęboko odetchnął, gdy futbolówka poszybowała ponad poprzeczką jego bramki.
W doliczonym do pierwszej połowy czasie gry z rzutu wolnego strzelał Marek Wasiluk, ale bardzo lekko, a na dodatek w środek bramki. Do przerwy zatem było 0:0. Podobnie jak w Chorzowie, gdzie Ruch grał z Lechem.
Drugą połowę lepiej zaczęła Wisła. Z akcji Boguskiego jednak nic nie wyszło. Po chwili w Chorzowie padła bramka dla Ruchu i wydawało się, że ta wiadomość powinna wpłynąć na grę Wisły, która przy takim obrocie sprawy wygrywając, zapewniłaby sobie 13. tytuł mistrza Polski.
Tempo meczu jednak nieco spadło. Do 60. minuty gra toczyła się głównie w środku boiska. W 62. minucie z rzutu wolnego z ostrego kąta strzelał Kirm, ale trafił w boczną siatkę. Trzy minuty później bliski szczęścia był Boguski, który dobijał przewrotką piłkę po strzale Marcelo, ale pomylił się minimalnie.
W 68. minucie żółtą kartkę ujrzał Głowacki, który taktycznie sfaulował wychodzącego na dobrą pozycję Wasiluka. Po chwili na trybuny doszła wiadomość z Chorzowa, gdzie Lech po golu Roberta Lewandowskiego wyrównał. Minutę później przed szansą stanęli piłkarze Cracovii, ale po centrze Mateusza Klicha Juszczyk ubiegł w polu karnym dwóch zawodników Pasów.
W 74. minucie kapitalną interwencją popisał się Głowacki, który ryzykownym, ale pewnym wślizgiem powstrzymał szarżującego Pawła Sasina.
W 76. minucie powinno być 0:1. Po akcji i centrze Małeckiego piłkę w polu karnym głową przed bramkę zgrał Łobodziński. Stojący pięć metrów przed pustą bramką Issa Ba trafił… w poprzeczkę. Senegalczykowi ta sytuacja będzie się zapewne śniła po nocach.
Trzy minuty później gol jednak padł. Zza pola karnego na precyzyjny lob nad wychodzącym z bramki Merdą zdecydował się Boguski. Uderzył lekko, ale na tyle skutecznie, że pędzący za piłką Sasin nie zdołał jej wybić jeszcze przed linią bramkową. Uczynił to już za nią, asystent sędziego podniósł do góry chorągiewkę i pobiegł w stronę środka boiska. Główny zatem gwizdnął i słusznie wskazał na środek.
Prowadzenie uskrzydliło Wisłę, która w odstępie dwóch minut przeprowadziła dwie groźne kontry, które jednak nie zakończyły się strzałem.
Końcówka była emocjonująca. Swoje szanse mieli wiślacy, ale nie udawało im się zamknąć akcji. Próbowali także ich rywale, ale wszystkie centry padały łupem Juszczyka.
Grająca do końca Cracovia zdołała jednak zdobyć gola. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry piłkę do własnej bramki wpakował Mariusz Jop. Dramat Wisły był jednocześnie radością dla Cracovii i dla Lecha. Bo Lech w końcówce zdobył w Chorzowie gola i to Kolejorz jest bliżej mistrzowskiego tytułu. Przed ostatnią kolejką, która rozegrana zostanie w sobotę Lech jest liderem i ma punkt przewagi nad Wisłą.
Dzięki niesamowitej bramce w końcówce Cracovia zapewniła sobie pozostanie w Ekstraklasie.Źródło: Onet.pl 11 maja 2010 [3]
Interia.pl
We wtorkowe popołudnie wreszcie dało się odczuć atmosferę piłkarskiego święta przed meczem Cracovii. Po pustawym stadionie przed spotkaniami z Odrą i Polonią Warszawa, we wtorek na Suchych Stawach zjawił się niemal komplet widzów. Nic dziwnego, w końcu "Pasy" mierzyły się z odwiecznym rywalem - Wisłą. Oprócz kilkutysięcznej rzeszy fanów Cracovii, na sektorze gości zasiadło kilkuset najwierniejszych sympatyków "Białej Gwiazdy".
Już przed pierwszym gwizdkiem fani rozpoczęli pojedynek na przyśpiewki, który nie ustawał przez całą pierwszą połowę. Piłkarze niesieni dopingiem walczyli jak przystało w derbowym meczu. Spotkanie może nie stało na najwyższym poziomie, ale nikomu nie można było odmówić zaangażowania. Mówi o tym już sama statystyka fauli - ponad 20 przez pierwsze trzy kwadranse.
Jeśli chodzi o klarowne sytuacje, to więcej miała ich Wisła. Groźnie było w 5. minucie, gdy w boczną siatkę Łukasza Merdy strzelał Paweł Brożek. Dwie minuty później uderzał niemiłosiernie wygwizdywany przez fanów Cracovii Patryk Małecki, ale strzelił niecelnie głową. Do okazji Wisły należy dodać strzał z dystansu Sobolewskiego, nieuznane trafienie Głowackiego po rzucie rożnym (faulowany był Merda) oraz sytuację z 45. minuty, kiedy to Merda wybijając piłkę trafił nią Łobodzińskiego (futbolówka nieznacznie minęła poprzeczkę).
Cracovia z trudnością przedzierała się przez szczelne zasieki obrony Wisły, ale też miała swoje okazje. Pierwszy celny strzał oddał w 30. minucie Bartosz Ślusarski. Trzy minuty później groźnie uderzał Matusiak, który po krótkim rozegraniu rzutu rożnego przymierzył w krótki róg bramki Juszczyka (golkiper Wisły odbił piłkę na róg). W doliczonym czasie I połowy z rzutu wolnego z 20 metrów strzelał Wasiluk, ale prosto w ręce Juszczyka.
Druga połowa przyniosła dramaturgię godną filmów grozy i będzie przez krakowskich kibiców wspominana latami. Przez długie minuty wydawało się, że bramki w tym meczu nie padną. Wisła broniła się skutecznie i pewnie, a Cracovia szczęśliwie. Jednak 80 minuta przyniosła gola dla Wisły. Rafał Boguski wykorzystał błąd Merdy i sprytnie przelobował go. Piłkę chciał wybijać jeszcze ofiarnie interweniujący Wasiluk, ale wyłuskał piłkę już zza linii końcowej.
Cracovii pozostało najwyżej kilkanaście minut na wyrównanie strat. Było blisko po strzale Matusiaka, który cudem wybronił Juszczyk. Na zegarze była 93 minuta, wydawało się, że gospodarze zmarnowali swoją ostatnią szansę. Ale po rzucie rożnym piłka wyszła do środka pola, gdzie faulowany był Klich. Rzut wolny wykonał Alexandru Suvorov, który ostro dośrodkował w pole karne. Piłkę jako ostatni trącił Jop i wpakował ją do własnej siatki. Sędzia nie wznawiał nawet gry od środka boiska i od razu po wyrównującej bramce zakończył mecz. Takiej dramaturgii w meczu derbowym w Krakowie dawno nie było "Samobój" Jopa zadecydował o kwestii mistrzostwa Polski i utrzymaniu Cracovii, która z 31 punktami może być pewna utrzymania. "Biała Gwiazda" po stracie punktów spadła na drugie miejsce, a na fotel lidera wskoczył Lech Poznań, któremu zwycięstwo wystarczy, aby zdobyć tytuł mistrza Polski.
Po spotkaniu doszło do drobnych zamieszek na stadionie. Kibice "Pasów" nie wytrzymali i po końcowym gwizdku sędziego Piaseckiego wtargnęli na murawę, aby wraz z piłkarzami cieszyć się z utrzymania w lidze. Fani Wisły, nie mieli powodów do radości i swoją frustrację wyładowali na bezbronnych krzesełkach na sektorze gości. Na całe szczęście zamieszki nie rozprzestrzeniły się i koniec końców fani obu zespołów rozeszli się spokojnie do domów.
Sportowe Tempo
1-1 Jop 90+3, samobójcza
Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Żółte kartki: Głowacki, Łobodziński, Jirsak. Widzów 5,5 tys.
CRACOVIA: Merda - Sasin, Tupalski (59 Baran), Wasiluk, Moskała - Klich, Szeliga (84 Suworow), Polczak, Owsjannikow (84 Sacha) - Ślusarski, Matusiak. WISŁA: Juszczyk - Jop, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński, Sobolewski, Issa Ba, Małecki - Boguski (86 Jirsak), Paweł Brożek (42 Kirm).
- Nawet jak zagramy brzydko, ale wygramy, to kibice nam wybaczą - mówił tuż przed meczem trener Cracovii Orest Lenczyk. Wisła miała swoje nadzieje: - Liczę, że zagramy tak jak z Legią i wynik też będzie podobny - mówił kapitan Białej Gwiazdy Arkadiusz Głowacki. Prorokiem okazał się Lenczyk. Jego zespół rozegrał słaby mecz, ale osiągnął cel.
W pierwszych chwilach meczu aktywniejsza wydawała się Cracovia, ale to Wisła oddała pierwszy strzał. Paweł Brożek w 5 min uderzał mocno z pierwszej piłki, ale w boczną siatkę. W 8 min Patryk Małecki (po podaniu Wojciecha Łobodzińskiego) próbował zaskoczyć Łukasza Merdę, na którego postawił Lenczyk. Wiślak nie był jednak precyzyjny. Kwadrans upłynął bez większych emocji.
Tymczasem z innych stadionów zaczynały napływać pierwsze meldunki. W meczu istotnym dla Cracovii Arka - Piast, Arka objęła prowadzenie. Za chwilę Polonia Warszawa strzeliła gola Legii.
Na Suchych Stawach bramką na razie nie pachniało. Dopiero w 28 min zrobiło się goręcej w polu karnym Cracovii po rzucie wolnym egzekwowanym przez Piotra Brożka. Niepewnie interweniował Merda, piłka pozostała w grze, Issa Ba wymanewrował obrońcę, odegrał na lewej stronie do Łobodzińskiego. Po jego wrzutce sytuację wyczyścił "główką" Tomasz Moskała.
Przebudziła się po tej sytuacji Cracovia. W 32 min zapędził się w pole karne Wisły Owsjannikow, skończyło się tylko rzutem rożnym, a po nim Matusiak po raz pierwszy celnie strzelał na bramkę. Poradził sobie z tym uderzeniem Marcin Juszczyk.
W 38 min groźnie na bramkę główkował Issa Ba, dobrze ustawiony Merda łatwo złapał piłkę. W 41 min piłka wpadła do bramki Cracovii po strzale Głowackiego, z tym, że wcześniej zabrzmiał gwizdek sędziego, który uznał, że Marcelo przytrzymał nieprzepisowo Merdę, który próbował interweniować po rzucie rożnym.
Wisła od 42 min musiała sobie radzić bez Pawła Brożek, który zszedł z boiska z urazem łydki, zastąpił go Andraż Kirm.
Gdyby Cracovia miała popełniać takie błędy jak Merda w 43 min, to napastnicy by nie byli Wiśle potrzebni. Bramkarz wybił piłkę w polu karnym tak, że trafił w plecy Łobodzińskiego. Odbita piłka mogła lobem wpaść do bramki, wpadła za nią, kibice Pasów mogli odetchnąć.
Typowo derbowa była pierwsza połowa, więcej w niej było walki i fauli niż emocji. Wisła na pewno mogła mieć niedosyt i pytania do sędziego Piaseckiego o nieuznanego gola. Wyniki do przerwy w innych meczach przedostatniej kolejki ekstraklasy nie dawałby jeszcze żadnych rozstrzygnięć, także tego najważniejszego - w Chorzowie Lech remisował z Ruchem 0-0. Ale tuż po pierwszym gwizdku sytuacja w Chorzowie się zmieniła. Ruch objął prowadzenie.
W Krakowie pierwsze minuty niczego nie zmieniały - ani w obrazie gry, ani tym bardziej w wyniku. Kwadrans po przerwie był jeszcze słabszy niż ten w pierwszej połowie. W 63 min Wisła miała szansę oddać strzał na bramkę. Z rzutu wolnego Kirm przestrzelił, za chwilę zaś Słoweniec próbował w polu karnym strzału przewrotką. Merda asekurował piłkę, gdy leciała koło słupka.
Gdy na Suchych Stawach opatrywano Głowackiego i Wasiluka, w Chorzowie zmienił się wynik. Lech wyrównał. Tę wiadomość sztab Wisły powinien był przekazać piłkarzom, bo wyraźnie potrzebowali motywacji. W 71 min mógł im takiej dodać rzut wolny rozegrany przez Cracovię. Po dograniu Klicha bardzo niebezpiecznie było przed Juszczykiem, ale bramkarz Wisły ostatecznie wyczyścił przedpole.
W 77 min Wisła miała 200-procentową sytuację. Po dograniu Łobodzińskiego Issa Ba z 5 metrów posłał piłkę w poprzeczkę! Łobodziński aż złapał się za głowę na taki widok.
Wreszcie w 79 min Wisła dopięła swego. Na prawej stronie Kirm dograł do Rafała Boguskiego, a ten uprzedził Merdę i tuż przed nim podbił piłkę tak, że lobem wpadła do bramki. Wybijał ją jeszcze Wasiluk, ale już zza linii bramkowej. Wisła objęła prowadzenie.
Trener Cracovii zareagował na stratę dwoma zmianami, na boisko weszli Suworow i Sacha, ale niczego te w grze zespołu nie zmieniło. Cracovia nie miała żadnego pomysłu na odrobienie straty. Dopiero w drugiej z doliczonych minut oddała strzał na bramkę. Piłkę po strzale Matusiaka wybił Juszczyk, a potem zdarzyło się coś niesamowitego. W trzeciej z doliczonych minut Suworow wykonywał rzut wolny, Jop tak fatalnie interweniował, że strzałem głową pokonał własnego bramkarza! Sędzia nie wznowił już gry. 1-1 na Suchych Stawach!
Na wiślaków czekała jeszcze ta nowina, że Lech wygrał w Chorzowie, co oznaczało, że Biała Gwiazda na kolejkę przed końcem rozgrywek straciła fotel lidera tabeli! Derbowy punkt dla Cracovii oznacza utrzymanie.
Przy tym rozstrzygnięciu bardzo istotne jest pytanie o prawidłowość decyzji sędziego Piaseckiego, który nie uznał gola Głowackiego. Powtórki telewizyjne wyjaśniają kontrowersje raczej na niekorzyść sędziego. Ta jedna decyzja ma zaś bardzo dalekie konsekwencje - może odebrać Wiśle mistrzostwo, a Cracovii być może przedwcześnie daje utrzymanie.
Przegląd Sportowy
Nie wierzyli
Stadionem na Suchych Stawach wstrząsnęła eksplozja radości, bo przytłaczającą większość widowni stanowili kibice Cracovii, która za sprawą tego prezentu wiślaków przedłużyła sobie byt w ekstraklasie. Na murawę wtargnęło kilkudziesięciu rozentuzjazmowanych fanów gospodarzy, a wśród kibiców Wisły osłupienie mieszało się ze wściekłością. Z ich sektora na murawę poleciało kilkanaście krzesełek. Jop i inni wiślacy długo leżeli na murawie, nie mogąc uwierzyć w to, co się stało. Po meczu zamknęli się w szatni.
-Jesteśmy załamani - stwierdził kilka chwil po końcowym gwizdku trener wiślaków Henryk Kasperczak. Jego odpowiednik z Cracovii, Orest Lenczyk, skwitował: - Ku radości jednych, a rozpaczy drugich, stworzyliśmy jedną sytuację bramkową, przeciwnik strzelił sobie gola i w ten sposób zremisowaliśmy mecz.
Kontuzja Brożka
46 fauli - pod tym względem derby nie zawiodły. Sytuacji bramkowych było znacznie mniej. Przeważała Wisła, ale miała problem. Od 40. minuty podwójny. Paweł Brożek kryty przez Łukasza Tupalskiego i Marka Wasiluka, od czuł twarde starcia i musiał zejść z kontuzją łydki. Nie wyglądało to na poważny uraz, jednak Biała Gwiazda została pozbawiona pierwszego snajpera. Kasperczak musiał przegrupować ofensywę: do ataku ze skrzydła przesunięty został Patryk Małecki, natomiast na boisku znalazło się miejsce dla Andraża Kirma, który jeszcze przed meczem dowiedział się, że jest w 30-osobowej wstępnej kadrze Słowenii na finały mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki. Ofiarnie i skutecznie Dla mającej przewagę w posiadaniu piłki Wisły wymuszone zejście Brożka stanowiło utrudnienie, bo posypał się wyćwiczony przez lata wariant ofensywny, a Pasy broniły się ofiarnie. I bardzo długo skutecznie.
Defensywą Cracovii z wyczuciem kierował Marek Wasi-luk, który jednak był bez szans po lobie Rafała Boguskiego nad Łukaszem Merdą. Defensor gospodarzy wygarnął piłkę już zza linii bramkowej i Wisła prowadziła 1:0. Do tej ostatniej akcji, która potoczyła się fatalnie dla Białej Gwiazdy, a tak fortunnie dla Pasów i... Lecha.Źródło: Przegląd Sportowy 12 maja 2010
Dziennik Polski
Co za niesamowite 181. wielkie derby Krakowa! Już w doliczonym czasie gry Mariusz Jop posłał piłkę do własnej bramki i zamiast zwycięstwa piłkarze Wisły wywieźli z Suchych Stawów tylko remis, który prawdopodobnie pozbawi ich tytułu mistrza Polski, bo Lech Poznań wygrał z Ruchem w Chorzowie 2-1 i prowadzi w tabeli z przewagą jednego punktu. Natomiast samobójczy gol Jopa zapewnił „Pasom” utrzymanie w ekstraklasie.
Oba zespoły przystąpiły do derbów w osłabionych składach, w Cracovii zabrakło kontuzjowanych Go-fińskiego, Derbichą Mierzejewskiego, ale za to do składu wrócił po wyleczeniu urazu mięśnia Tupalski, który grał jako jeden ze stoperów (Polczak został przesunięty do pomocy). W Wiśle nie mógł grać za żółte kartki Diaz, nie zdążył też wyleczyć urazu odniesionego w meczu z Legią Alvarez. Trener Orest Lenczyk zaskoczył ofensywnym ustawieniem, w przodzie operowało trzech graczy, Matusiak i Ślusarski na skrzydłach, Owsjannikow na środku ataku. Ale mieli oni też zadania w grze defensywnej, jako pierwsi starali się atakować piłkarzy Wisły przy budowaniu akcji ofensywnych. Wiślacy jakby byli zaskoczeni tak waleczną postawą rywala Akcje wiślaków było wolne, toteż obrońcy Cracovii potrafili je zablokować.
Ciekawiej zrobiło się na boisku w ostatnim kwadransie. W 31 min Owsjannikow wywalczył rzut rożny, potem na 20. metrze do piłki doszedł Matusiak, mocno strzelił w lewy róg, ale Juszczyk zdołał sparować piłkę. Dwie minuty później piłka po mocnym strzale Sobolewskiego o metr minęła lewy słupek. W 40 min miała miejsce mocno kontrowersyjna sytuacja Po rzucie rożnym bitym przez Małeckiego Głowacki posłał piłkę do siatki, ale arbiter odgwizdał faul Marcelo na bramkarzu Cracovii. W chwilę później boisko opuścił kontuzjowany Paweł Brożek, do gry wszedł Kirm, który zajął miejsce na lewym skrzydle, a w środku ataku grał Małecki. Trzy minut później Wasiluk niepotrzebnie zagrywał piłkę do Merdy, ten chciał ją wyekspediować w pole, trafił jednak w plecy atakującego Łobodzińskiego, odbita futbolówka poleciała w kierunku bramki Cracovii, ale minęła o metr poprzeczkę. Już w doliczonym czasie gry Cracovia wykonywała rzut wolny z ponad 25 metrów, Wasiluk strzelił mocno po ziemi, Juszczyk złapał piłkę. W drugiej połowie na początku zaatakowała Cracovią dwa razy Klich i Polczak uruchamiali kolegów długimi podaniami, ale bardzo dobrze interweniował Juszczyk, wybiegając poza pole karne i wybijając piłkę.
Potem uwidoczniła się lekka przewaga wiślaków, ale bez pozycji bramkowych. W 69 min Wasiluk zdecydował się na ponad 50-metrowy rajd, był faulowany na 40. metrze od bramki. Po wrzutce Klicha nie sięgnęli piłki na 5. metrze Polczak i Ślusarski. W ostatnich 20 minutach Wisła natartą w 71 min Polczak w ostatniej chwili wybił piłkę po centrze Łobodzińskiego W 77 min Małecki przerzucił piłkę na prawo do Łobodzińskiego; ten podał do Bą ale jego strzał trafił w kant poprzeczki. Dwie minuty później padł gol dla Wisły po strzale Boguskiego. W chwilę potem obrońcy Cracovii w ostatniej chwili powstrzymali rajd Małeckiego.
Ostatnie minuty, Cracovia starała się atakować. W doliczonym czasie gry (sędzia przedłużył spotkanie o 3 minuty) Matusiak mocno przymierzył, ale dobrze dysponowany tego dnia Juszczyk wybił piłkę na róg. I kiedy wszyscy oczekiwali na ostatni gwizdek arbitra po rzucie wolnym Suworowa Jop głową posłał piłkę do siatki. Sędzia nie wznawiał już meczu. Szał radości w obozie Cracovii, ten remis oznacza zapewnienie drużynie figowego bytu. - To nie był cud, ale rzecz nadprzyrodzona - mówił uradowany prezes Cracovii Janusz Filipiak. Na przeciwnym biegunie znalazła się Wisłą straciła wydawałoby się pewne zwycięstwo, a ponieważ w Chorzowie Lech wygrał w doliczonym czasie gry zespół poznański jest bliżej tytułu mistrza Polski, ma przewagę nad Wisłą 1 punktu. - Jesteśmy w szoku, jesteśmy załamani - mówił smutnym głosem Henryk Kasperczak.
Jak to w derbach faworyt nie wygrał. Na boisku nie widać było różnicy między kandydatem na mistrza i zespołem walczącym o utrzymanie się. Wiślacy zrobili w tym meczu za małą by pokonać rywala trzy pozycje w ciągu 90 minut to za mało. Cracovią co przyznał trener Henryk Kasperczak, zaskoczyła rywala agresywnością. Cały zespół dobrze funkcjonował w grze destrukcyjnej, pierwszoplanową postacią był Piotr Polczak. Także w Wiśle na najwyższe noty zasłużył stoper Arkadiusz Głowacki.Źródło: Dziennik Polski maja 2010
Trenerzy po meczu
Orest Lenczyk (trener Cracovii):
Sportowe Tempo
Henryk Kasperczak (trener Wisły K.):
Sportowe Tempo
- Wygrywaliśmy 1-0, graliśmy dobrze, byliśmy zespołem lepszym.... - nie mógł się nadziwić Kasperczak. - No cóż stało się, straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, jesteśmy w szoku. Cracovia niczym nas nie zaskoczyła, grała agresywnie, umiejętnie próbowała nam przeszkadzać, ale okazji bramkowych sobie nie stworzyła. nawet te bramkową to my jej stworzyliśmy. My mieliśmy kilka szans, ale wykorzystaliśmy jedną. Wiadomo, że w takim meczu wynik 1-0 nie jest pewnym rezultatem i dziś w ostatniej akcji Cracovia strzeliła wyrównującą bramkę. Do swoich zawodników nie powinienem mieć pretensji, zagraliśmy dobry mecz, Cracovia skutecznie utrudniała nam poczynania, jedynie mogę mieć zastrzeżenia do niewykorzystanych sytuacji, zemściło się to na nas - mówił niedowierzającym tonem Henryk Kasperczak, szkoleniowiec Wisły.
- Trudno przełknąć ślinę, ten wynik jest trudny do przetrawienia tym bardziej, że Lech wygrał z Ruchem i przed ostatnią kolejką ma przewagę punktową nad nami. W mojej karierze takie zjawiska się nie zdarzały, żeby stracić taką bramkę w tak ważnym meczu... - mówił Kasperczak. - Obu zespołom potrzebne były punkty, przypadkowa bramka zadecydowała o takim a nie innym wyniku. Piłka trafiła Mariusza w głowę i poszła poślizgiem w stronę bramki. Przypadkowe zagranie, pech chciał, że bramkarz nie sięgnął piłki i znalazła się w siatce. Jest jeszcze ostatnia kolejka, na pewno będziemy robić wszystko, żeby w ostatnim meczu wygrać. Lech na pewno też zrobi wszystko, aby utrzymać tę przewagę nad nami.
W pierwszej połowie plac gry opuścił Paweł Brożek, jego absencja była nader widoczna w poczynaniach "wiślaków" aczkolwiek to pod jego nieobecność Wisła strzeliła bramkę. Schodził z boiska utykając. - Paweł ma naderwanie mięśnia, na razie nic więcej nie wiadomo. Nie wiem czy będzie grał w następnym meczu, wszystko okaże się po dodatkowych badaniach sztabu medycznego - wyjaśniał trener Wisły.
Jop po meczu
Sportowe Tempo
- Co się stało w 93. minucie?
MARIUSZ JOP: - Oglądałem tę sytuację kilkanaście razy dziś w nocy. Wydawało mi się, że właściwie dobrze się zachowałem, bo wyprzedziłem zawodnika, którego pilnowałem. Wydawało mi się, że wybiję piłkę przed siebie, natomiast ona jakoś tak niefortunnie się odbiła, że poleciała do bramki. Marcin Juszczyk nie miał szans obronić tego strzału. Ta sytuacja to nieprawdopodobny koszmar, ogromny pech. Trudno sobie wyobrazić, że w takich okolicznościach można było zremisować wczorajsze spotkanie. O dalszych konsekwencjach nie mówię, bo wiadomo, co się z tym wiąże.
- Udało się w ogóle zasnąć w nocy?
Zamknąłem oczy tyko na chwilę. Było trudno. To bardzo ciężka dla mnie sytuacja. W trakcie mojej kariery piłkarskiej jeszcze nigdy nie byłem w tak trudnym momencie.
- Nie boi się Pan, że kibice ten sezon będą pamiętać wyłącznie po twojej interwencji z meczu z Cracovią?
Pewnie tak kibice będą to odbierali. Ludzie mają to do siebie, że żal i niepowodzenia chcą spersonalizować. Ja się z tym muszę pogodzić i żyć, bo nie pozostaje mi nic innego. Jest to cholernie trudne, ale takie jest życie, taka jest piłka. Ja mam do siebie dużo żalu i w pewien sposób się obwiniam o to, co się stało.
Jaka była atmosfera w szatni po meczu?
Każdy reagował różnie. Była złość, przygnębienie, a ogólnie niedowierzanie, że tak się ten mecz zakończył.
- Kiedy dowiedzieliście się, jaki przebieg miał mecz w Chorzowie?
O wyniku Lecha dowiedzieliśmy się w szatni. Wtedy jednak dowiedzieliśmy się tylko wyniku i tego, że bramka padła w końcówce. Później chyba każdy sam z relacji telewizyjnych dowiedział się, jak to wszystko nieprawdopodobnie się układało. Lech zdobył gola w doliczonym czasie gry, po akcji, która zaczęła się od faulu na piłkarzu Ruchu. Lewandowski chciał wybić piłkę, ale zobaczył, że piłkarz Ruchu się podniósł i grał dalej. Wydarzyło się coś, czego nie da się objąć rozumem. Pojawiają się pytania, dlaczego tak się to wszystko potoczyło. Chyba pozostaną one bez odpowiedzi.
Została jeszcze ostatnia kolejka. Los może się odmienić? Nadzieja jest zawsze, ale zdaję sobie sprawę z tego, że szanse na to, żeby Lech nie zdobył kompletu punktów u siebie są bardzo małe. Dla nas mecz z Odrą też będzie bardzo trudny. Po takiej porażce, bo przecież ten remis jest dla nas porażką, trudno się będzie pozbierać. Każdy na pewno ma jeszcze w głowie to, co się wydarzyło we wtorek, ale trzeba będzie jak najszybciej to wyrzucić ze swoich myśli. W sobotę musimy wygrać, żeby chociaż zakończyć sezon zwycięstwem w pojedynczym meczu, bo przecież jeśli Lech wygra, to ten sezon będzie dla nas porażką.
Marcin Górski/wisla.krakow.pl
Kary po meczu
Komisja Ligi nałożyła karę finansową w wysokości piętnastu tysięcy złotych na klub Cracovia w związku z wtargnięciem kibiców tego klubu na płytę boiska po meczu 29. kolejki Ekstraklasy Cracovia - Wisła Kraków.
Klub Wisła Kraków nie będzie mógł zamawiać biletów dla zorganizowanych grup kibiców w jednym meczu wyjazdowym Ekstraklasy w związku z niewłaściwym zachowaniem kibiców podczas meczu 29. Kolejki Ekstraklasy Cracovia - Wisła Kraków (wyrywanie siedzisk w sektorze gości oraz rzucanie nimi w pracowników służby ochrony). Dodatkowo Komisja nałożyła na Wisłę Kraków karę finansową w wysokości dziesięciu tysięcy złotych.
Źródło: Ekstraklasa.org
Filmy
- [Terazpasy.p Derby wiosna 2010.mp4 (@CracoTP - Youtube)]
2009-07-05 CF Monterrey - Cracovia 2:0 2009-07-08 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-07-11 Cracovia - Bruk-Bet Nieciecza 2:0 2009-07-11 Cracovia - Okocimski Brzesko 1:1 2009-07-15 Cracovia - Hutnik Kraków 5:1 2009-07-15 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 1:0 2009-07-18 Cracovia - Górnik Zabrze 1:0 2009-07-18 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:0 2009-07-22 Sandecja Nowy Sącz - Cracovia 0:0 2009-07-25 Cracovia - GKS Katowice 3:0 2009-08-01 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:0 2009-08-07 Cracovia - Lechia Gdańsk 2:6 2009-08-15 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 2009-08-23 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2009-08-29 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-09-05 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 2009-09-12 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2009-09-19 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2009-09-23 Piast Kobylin - Cracovia 1:1 k.2:4 2009-09-26 Jagiellonia Białystok - Cracovia 0:0 2009-10-02 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 1:1 2009-10-10 Korona Kielce - Cracovia 1:1 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0 2009-10-30 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 0:1 2009-11-04 Cracovia - Cracovia (ME) 1:2 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 0:1 2009-11-14 Ruch Chorzów - Cracovia 3:1 2009-11-22 Wisła Kraków - Cracovia 0:1 2009-11-25 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 2009-11-28 Cracovia - Piast Gliwice 3:2 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:0 2009-12-12 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010 Trening Noworoczny 2010-01-20 Polonia Bytom - Cracovia 3:0 2010-01-30 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 0:6 2010-02-03 Cracovia - Resovia Rzeszów 4:3 2010-02-10 Cracovia - FK Chimki 0:0 2010-02-13 Cracovia - Slovan Liberec 2:0 2010-02-14 Skonto Ryga - Cracovia 1:0 2010-02-19 Dynamo Kijów U-21 - Cracovia 1:0 2010-02-20 Urał Jekaterynburg - Cracovia 3:1 2010-02-26 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 2010-02-27 Cracovia - GKS Katowice 4:0 2010-03-06 Lech Poznań - Cracovia 3:1 2010-03-13 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2010-03-19 Arka Gdynia - Cracovia 2:0 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 1:4 2010-04-01 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 2010-04-09 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-04-15 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2010-04-15 Zagłębie Sosnowiec - Cracovia 1:1 2010-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2010-04-27 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2010-04-30 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2010-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 1:2 2010-05-11 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2010-05-15 Piast Gliwice - Cracovia 0:1