1970-10-04 Warta Poznań - Cracovia 1:0
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() niedziela, 4 października 1970
(0:0)
|
|
Sędzia: Karolczak z Bydgoszcz |
Skład: A.Paluch Joczys Rewilak Szymczyk D.Kubik T.Niemiec (Z.Maczugowski) Kasperski Sitek J.Sroka Zawiślan Piotrowski (Satława) Ustawienie: 4-3-3 |
Mecze tego dnia: | ||
|
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Warta - Cracovia 1:0
Tym razem Cracovia, występująca w swym najsilniejszym składzie z Rewilakiem i Szymczykiem w obronie przegrała pechowo. Do przerwy bowiem i przez pierwsze 20 minut po pauzie górowała nad gospodarzami, mając wiele doskonałych pozycji podbramkowych. Krakowianie stracili przypadkową bramkę w 47 min. po strzale Topolskiego, gdy piłka odbiła się od jednego z obrońców i zmieniając kierunek lotu zaskoczyła Palucha. Bramkarz Cracovii zrehabilitował się za tego gola pod koniec meczu, kiedy to Warta przygniotła mocno, lecz wynik nie uległ już zmianie. Najlepszą formacją gości była obrona, w drugiej linii wyróżnił się Kasperski, a w ataku Zawiślan i Satława.
CRACOVIA: Paluch, Joczys, Szymczyk, Rewilak, Kubik, Maczugowski (Niemiec), Kasperski, Sitek, Sroka, Zawiślan, Satława (Piotrowski).
Źródło: Gazeta Krakowska nr 236 z 5 października 1970
Echo Krakowa
Nikła porażka biało-czerwonych
Poziom spotkania nie był zbyt wysoki. Jedyną bramkę gospodarze zdobyli dość przypadkowo. Topolski zdecydował się na daleki strzał, a piłka odbiwszy się od pleców jednego z obrońców krakowskich, zmyliła bramkarza i wypadła do siatki. W drużynie gości obok bramkarza wyróżnili się Niemiec i Kasperski.
Źródło: Echo Krakowa nr 233 z 5 października 1970
Głos Wielkopolski
Żenujące widowisko. Kolejna porażka Cracovii
Rozegrana w sobotę i niedzielę kolejna runda spotkań mistrzowskich piłkarzy nie przyniosła większych niespodzianek. Tak jak przewidywano, Warta zdobyła dwa punkty, wygrywając z Cracovią, natomiast Olimpia przegrała w Krakowie z miejscową Garbarnią.
Kibice „zielonych” spodziewali się na ogół, że mecz z Cracovią będzie dla ich pupilów okazją do polepszenia niekorzystnego stosunku bramek. Niestety, poznaniacy zdołali strzelić tylko jedną bramkę, mimo wyraźnej okresami przewagi w polu. Trochę brak szczęścia i opanowania nerwowego w sytuacjach podbramkowych, a przede wszystkim doskonała gra bramkarza Cracovii Palucha nie pozwoliły warciarzom na strzelenie większej liczby bramek. Niezbyt przyjemne wieści natomiast nadeszły z Krakowa, gdzie forma jaką zademonstrowali piłkarze Olimpii nie może napawać optymizmem na przyszłość.
Kibice „zielonych” spodziewali się na ogół, że mecz z Cracovią będzie dla ich pupilów okazją do polepszenia niekorzystnego stosunku bramek. Niestety, poznaniacy zdołali strzelić tylko jedną bramkę, mimo wyraźnej okresami przewagi w polu. Trochę brak szczęścia i opanowania nerwowego w sytuacjach podbramkowych, a przede wszystkim doskonała gra bramkarza Cracovii Palucha nie pozwoliły warciarzom na strzelenie większej liczby bramek. Niezbyt przyjemne wieści natomiast nadeszły z Krakowa, gdzie forma jaką zademonstrowali piłkarze Olimpii nie może napawać optymizmem na przyszłość.
Źródło: Głos Wielkopolski nr 237 z 5 października 1970