prawdopodobny termin i gospodarz
Opis meczu
"Piłkarze Ogniwa przeegzaminowali Włókniarza" -
Gazeta Krakowska
Piłkarze Ogniwa przeegzaminowali Włókniarza
Relacja z meczu w dzienniku
Gazeta Krakowska
Mimo rozpoczętej przerwy w rozgrywkach ligowych krakowscy piłkarze nie mają zamiaru już odpoczywać. Ponadto, wobec ostatnio sygnalizowanej coraz lepszej formy piłkarzy Włókniarza, wysuwała się sprawa porównania umiejętności tej drużyny z naszymi drużynami I ligi. Pierwszym egzaminatorem Włókniarzy było Ogniwo MPK.
Egzamin Włókniarza wypadł cyfrowo źle. Włókniarz przegrał 0:3 (0:1) nie wykazując wielu dotychczasowych walorów jak i szybkość i pomysłowość akcji, zaskakujący strzał, dobre krycie. Napastnicy zagrali przeciętnie, a jedynie pomocnicy Bieniek i Leśniak utrzymywali ciężar gry. bowiem i obrońcy nie umieli sobie radzić z napastnikami Ogniwa. Drużyna Ogniwa, po początkowym słabym okresie gry później skonsolidowała się, a mając dobre oparcie w obrońcach i pomocnikach, napastnicy zarywali coraz lepiej i groźnie strzelali. Że w pierwszej połowie padła tylko 1 bramka, może bramkarz Włókniarza Rybicki mówić o wielkim szczęściu, gdyż Kasprzyk dwukrotnie trafił w słupek. Pierwszą bramkę zdobył Radoń w 25 min.po minięciu 2 obrońców Włókniarza.
Po przerwie dalsze bramki zdobyli w 72 min. Mach a w 75 min. Dudoń, przy czym ta ostatnia bramka padła po pięknym zagraniu ataku.
Sędziował Popłatek.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 152 z 28 czerwca 1954
"Nowy sukces Ogniwa" -
Dziennik Polski
Nowy sukces Ogniwa
Relacja z meczu w dzienniku
Dziennik Polski
Przerwa w rozgrywkach ligowych nie oznacza wcale, że piłkarze mają czekać z „założonymi nogami” aż do następnej rundy. By nie wyjść z formy rozgrywają mecze towarzyskie. Taki mecz oglądaliśmy w niedzielę na boisku Ogniwa między drużynami Ogniwa i krakowskiego Włókniarza. Włókniarz, który w meczu ligowym z Górnikiem Bytom wykazał doskonałą formę, tym razem zagrał bardzo słabo. Formacje obronne pozwoliły atakowi Ogniwa strzelić aż 3 bramki, natomiast atak Włókniarza nie mógł ani razu przeforsować dobrze „usposobionych" tyłów Ogniwa. Nie znaczy to wcale, że atak Ogniwa grał bez zarzutu. Brak mu nadal pożądanego tempa w akcji, zwrotności i zdecydowanego a celnego strzału. Podczas kilkutygodniowej przerwy musza wreszcie ob. ob. trenerzy— nic zmieniając już składu drużyny — pilnie czuwać nad usunięciem tych braków. Nim trener Matyas przygotuje utalentowany „narybek" (a jest go dość!), na drużynie w obecnym składzie spoczywa obowiązek godnego reprezentowania swego koła w rozgrywkach pierwszoligowych.
Źródło: Dziennik Polski nr 153 z 29 czerwca 1954