1999-03-27 Cracovia - Karpaty Krosno 0:0
data kolejki
|
![]() Kraków, sobota, 27 marca 1999
(0:0)
|
|
Skład: Kwiatkowski Siemieniec Walankiewicz Mróz (46' Bagnicki) Powroźnik (33' Baster) E. Kowalik Ziółkowski (69' Waldemar Góra) Fudali Skrzyński Hermaniuk (83' M. Gędłek) Zegarek Ustawienie: 3-5-2 |
Sędzia: Piotr Mazur z Tarnowa
|
Skład: Kilar Soliński Młocek Zych Wierdak (46' Tęcza) Wacek Szeliga Nastaj Niżnik Cionek (84' Tereszkiewicz) Westwalewicz (89' Włodarski) Ustawienie: 3-5-2 |
Opis meczu
Dziennik Polski
Pierwsza połowa była mała ciekawa, Cracovia przeważała, ale niewiele z tego wynikało. Goście sprawiali wrażenie szybszych, bardziej dynamicznych. Tylko dwa razy groźnie było pod bramką Kilara, w 13 min idealną piłkę na dobieg otrzymał Ziółkowski, ale zwlekał ze strzałem i został zablokowany przez obrońcę. W 25 min po centrze z rogu Skrzyńskiego, "główka" Walankiewicza minimalnie minęła słupek. Grający z kontry goście raz doszli do pozycji strzeleckiej, w 37 min Westwalewicz z 8 metrów źle uderzył piłkę głową.
Po przerwie pierwsze zaatakowały Karpaty. W 49 min Kwiatkowski wybił piłkę na róg po kąśliwym uderzeniu Szeligi z wolnego. Po rzucie rożnym bitym sprytnie przez Szeligę, Siemieniec wybił piłkę z linii bramkowej.
Potem do ataku ruszyła Cracovia, ale były to akcje bardzo nieporadne. Krakowianie pchali się środkiem boiska, mało było akcji oskrzydlających, nikt nie próbował strzelać z dystansu. Goście czyhali tylko na kontrę i w 55 min mogli prowadzić 1-0. Tomasz Wacek (studiuje na co dzień w Krakowie, trenuje w Wieczystej, Cracovia go nie chciała) urwał się obrońcom gospodarzy, ale znakomicie interweniował Kwiatkowski, który wygrał pojedynek sam na sam. W 56 min bliski szczęścia był Ziółkowski, ale Kilar wybiegł z bramki i zawodnik Cracovii trafił w bramkarza.
W ostatnich 20 minutach goście myśleli już tylko o obronie korzystnego wyniku, Cracovia przycisnęła i miała kilka pozycji strzeleckich. Sam Paweł Zegarek miał trzy dogodne sytuacje, w 68 min strzelił z 12 m nad poprzeczką, w 78 i 82 min nie potrafił pokonać Kilara, choć w obu przypadkach uderzał piłkę z 10 metrów.
Dramatyczna była końcówka. W 86 min po centrze Kowalika, strzał Bastera z kąta, z 3 metrów, odbił nogami Kilar.
W 89 min goście skontrowali, Nastaj ograł obronę, strzelał, z kąta, z 12 m obok słupka. Cracovia mogła wygrać ten mecz w przedłużonym czasie gry - po rzucie rożnym piłka spadła na głowę Kowalika, stojącego na 5-6 metrów przed bramką, a ten uderzył ją ponad poprzeczką.
Gazeta Wyborcza
Pierwsza część gry sprowadziła się do jednej sytuacji z 25. min, kiedy dokładnie z kornera dośrodkowa! Skrzyński, a piłka po strzale głową Walankiewicza minimalnie minęła lewe okienko bramki Kilara. W drugiej odsłonie nadal przeważali gospodarze, ale grali bez konceptu i rzadko zagrażali bramce Karpat. Za to jeden z wypadów gości o mały włos nie skończył się dla nich radośnie. Szarżującego Westwalewicza nieprawidłowo powstrzymał Baster; Szeliga wykonywał rzut wolny zza lini pola karnego, ale z ostrego kąta - mimo to Kwiatkowski z trudem wybił futbolówkę na róg. Również Szeliga strzelał na bramkę bezpośrednio z rogu, piłka nieuchronnie zmierzała do siatki, lecz zdążył ją wybić Siemieniec. W 52. min korner dla „Pasów” wykonywał Zegarek, a „główka” naciskanego Ziółkowskiego minęła bramkę. Za moment Wacek znalazł się oko w oko z bramkarzem, jednakże Kwiatkowski wybiegiem uchroni! zespół przed utratą gola. W rewanżu jeden na jeden biegł Ziółkowski, ale bramkarz z Krosna wygrał pojedynek. Ostatnie 20 minut, to przytłaczająca przewaga Cracovii. Bramkę mogli zdobyć trzykrotnie Zegarek - 68., 78„ 82. min, Skrzyński - 75. min. Najbliżej rozstrzygnięcia wyniku był Baster w 86. min i Kowalik w 90. Obaj nieskutecznie główkowali z najbliższej odległości.
- Chciałem zmieścić piłkę w krótkim rogu, ale trafiłem w słupek - mówił niezadowolony Marek Baster. - Powinienem strzelać w „długi” róg. Trudno się gra przeciw broniącemu się całą jedenastką rywalowi. Straciliśmy ważne punkty, teraz nie pozostało nam nic innego, jak wygrać w Białej Podlaskiej.
Wywiady
Grzegorz Kmita, trener Cracovii: - Zagraliśmy zupełnie bez głowy. Czego innego uczę zawodników na treningach, mieliśmy grać szeroko. Zmieniłem Ziółkowskiego, bo zaczął tracić nerwy i bałem się, że skończy się to kartką. Mieliśmy w II połowie 5 pozycji, choć prawdą jest, iż rywal miał "setkę". Naszej drużynie zabrakło też determinacji.
Janusz Kapuściński, trener Karpat: - Sam jestem zaskoczony wynikiem i postawą drużyny. Przyjechaliśmy do Krakowa z duszą na ramieniu. Bez 5 podstawowych graczy (kartki i kontuzje). Mieliśmy kiepskie przygotowania do sezonu, bałem się o kondycję piłkarzy. A tu nieoczekiwany remis. Cracovia zaskoczyła mnie im minus, grała chaotycznie, wolno, środkiem boiska.
Źródło: Dziennik Polski