2010-11-26 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 3:2
|
Ekstraklasa , 15 kolejka Stadion Cracovii, piątek, 26 listopada 2010, 17:45
(0:1)
|
|
Skład: Cabaj Sasin Polczak Kosanović Moskała (85' Krzywicki) Radomski Szeliga Sacha (57' Pawlusiński) Klich (57' Suvorov) Dudzic Ntibazonkiza |
Sędzia: Masaaki Tōma z Hiroszimy
|
Skład: Sapela Fonfara Tanevski Drzymont Popek G. Baran Bocian Wróbel (68' Żewłakow) Cetnarski (88' Poźniak) Małkowski Nowak (70' Vinicius) |
Zapowiedź meczu
Sportowe Tempo
Trener Jurij Szatałow musi jakoś zastąpić wyżej wymienioną trójkę, a właściwie duet, gdyż Suart był tylko rezerwowym i niewiele wnosił do gry. Dobrą wiadomością dla niego jest ta, o powrocie Mateusza Klicha, Mariusza Sachy i Arkadiusza Radomskiego do zdrowia. Dwaj pierwsi byli kontuzjowani, Radomski zaś przeszedł grypę żołądkową. Poza kadrą są Łukasz Mierzejewski, który przeszedł zabieg na kostkę, a Michał Goliński zmaga się z mięśniem dwugłowym. Nikt nie będzie pauzował z powodu kartek.
- Decyzja odnośnie przesunięcia do Młodej Ekstraklasy to była decyzja "góry" - mówi szkoleniowiec Cracovii. - Jest parę znaków zapytania jeśli chodzi o skład, ale mieliśmy kilka dni na analizę. Wydaje się, że w tej chwili jedynym napastnikiem "Pasów" będzie Saidi Ntibazonkiza, który strzelił ostatnio Jagiellonii dwie bramki. Szatałowowi do wyboru został jeszcze i Krzywicki. Czy ten ostatni ma szansę, by zaistnieć w ekstraklasie? - Widzę Krzywickiego, ten chłopak ma możliwości - mówi trener. - Musi jednak dużo pracować, by dostać szansę choć w krótkim wymiarze.
Trener nie traci wiary i ducha, ale nie wiadomo, czy nie jest to przypadkiem dobra mina do złej gry. Sytuacja "Pasów" jest fatalna, w dodatku skład, który zostanie wystawiony, nie będzie optymalny. A "Pasy" muszą wygrać dwa najbliższe spotkania - dzisiejsze i za tydzień z Legią, by jeszcze mieć resztki szans na utrzymanie.
- Jestem trenerem zespołu ekstraklasy - mówi Jurij Szatałow. - Mam jeszcze 20 zawodników do dyspozycji, na razie więc nie ma co robić sytuacji bez wyjścia. Może ci, którzy będą występować od pierwszej minuty będą chcieli udowodnić, że siedzenie na ławce im nie pasuje i wykorzystają swoją szansę? Na pewno żaden mecz nie jest dla nas łatwy, trudności się piętrzą.
GKS Bełchatów po odejściu Pietrasiaka, Rachwała, Tosika skazywany był na rolę co najwyżej średniaka. Tymczasem radzi sobie całkiem dobrze, zajmując 5. miejsce w tabeli.
- Znamy przeciwników bardzo dobrze - mówi Szatałow. - Trudno kogoś czymś zaskoczyć. Wiemy, jaką siłą dla bełchatowian jest Dawid Nowak. Gdy jest w pełni zdrowy, jest niezwykle groźny. Ale myślę, że siła rywala tkwi nie tylko w tym piłkarzu. Mocne ma boki pomocy, to solidny zespół.
Cracovia przede wszystkim musi wyeliminować szkolne błędy, po których traci gole. Bez tego nawet najlepszy plan taktyczny nic nie da. - Nie da się tego zrobić szybko - mówi szkoleniowiec krakowian. - Nawyki są zakorzenione, ale nad tymi błędami pracujemy, szczególnie na błędami w kryciu, na tym się skupiamy.
Szkoleniowiec stwierdził, że niektórzy piłkarze powinni zastanowić się nad zmianą dyscypliny. Czy to zmobilizowało czy raczej zdołowało zawodników?
- Po to powiedziałem to, by każdy się skoncentrował - mówi Szatałow. - Chciałbym, by piłkarze podchodzili do zawodu poważnie.
Jacek Żukowski, "Gazeta Krakowska"
Dziennik Polski
Piłkarze Cracovii kończą pierwszą rundę dzisiejszym pojedynkiem na swoim stadionie z GKS Bełchatów. Zespoły plasują się na przeciwległych biegunach: goście są wysoko w tabeli - na 5. miejscu z 23 punktami, „Pasy” stale okupują ostatnią lokatę z zaledwie pięcioma „oczkami”.
W minionym tygodniu w Cracovii doszło do małego trzęsienia ziemi, do Młodej Ekstraklasy zostali przesunięci Radosław Matu-siak, Bartosz Ślusarski i Holender Hesdey Suart. Czy te posunięcia władz klubowych nie wpłyną źle na morale zespołu? - Z autopsji wiem, że jak wychodzi się na boisko, to zapomina się o takich kwestiach. Ta sprawa nie powinna mieć żadnego wpływu na morale zespołu. Mam nadzieję, że nasi piłkarze wyjdą na boisko i nie będą kalkulować, dla nas liczy się tylko zwycięstwo - twierdzi trener Jurij Szatałow. Po przyjściu do Cracovii Szatałow mówił, że wierzy w utrzymanie w ekstraklasie, jeśli drużyna do końca roku będzie miała na koncie 10 punktów. - Nadal to podtrzymuję, tyle tylko, że już nie możemy mieć 10 punktów na koncie. Wierzę, że po pokonaniu GKS Bełchatów i Legii będzie ich 11.
Szatałow mówi, że w najbliższym meczu trzeba będzie baczną uwagę zwrócić na Dawida Nowaka - To moim zdaniem, obok Tomka Frankowskiego, najgroźniejszy napastnik w polskiej lidze. Bełchatowianie mają także groźne boki - Tomasza Wróbla i Macieja Małkowskiego - dodaje.
W jakich nastrojach do meczu przystępują piłkarze Cracovii? -Nadzieja umiera ostatnia W naszej sytuacji musimy w każdym meczu walczyć o komplet punktów. IV meczu z .GKS to jest realne - mówi Paweł Sasin. W podobnym duchu wypowiada się Sławomir Szeliga: - Niech kibice nie skazują nas na degradację. Przecież przed nami jeszcze 16 spotkań. Na pewno nie siądziemy i nie oddamy punktów bez walki. Stać nas na wygraną z zespołem z Bełchatowa, a to dodałoby nam otuchy.
W składzie Cracovii będzie kilka zmian. W obronie miejsce słabo ostatnio grającego Krzysztofa Janusa ma zająć Paweł Sasin. W pomocy do gry wracają kontuzjowani Arkadiusz Radomski i Mateusz Klich. Najwięcej zagadek jest w ataku. Prawdopodobnie Saidi Ntibazonkiza zagra jako środkowy napastnik, w tej roli dobrze radził sobie w drugiej połowie meczu z Widzewem, strzelił w Białymstoku dwa bardzo efektowne gole.
- Jestem graczem ofensywnym, nie robi mi różnicy, czy gram na skrzydle, czy na środku ataku. Czy jest w nas jeszcze wiara? Ja przede wszystkim wierzę w siebie, w swoje umiejętności. Nie obiecuję kibicom, że strzelę gola, ale zrobię wszystką abyś-my wygrali. Podobno GKS gra ofensywną piłkę, to dobrze, bo nie lubię zespołów, które preferują defensywny styl gry - mówi Ntibazonkiza. Burundyjczyka w ataku mają uzupełnić na skrzydłach Mariusz Sacha i Bartłomiej Dudzic.
Zespół z Bełchatowa gra na wyjazdach zdecydowanie słabiej niż u siebie. Z obcych stadionów przywiózł tylko 4 punkty. Bełchatowianie zagrają w Krakowie bez Chorwata Matę Lacicia, do występu gotowy jest już Marcin Żewłakow. Trener Maciej Bartoszek nie lekceważy Cracovii: - Cały czas powtarzam moim piłkarzom, że mecz w Krakowie może być jednym z najtrudniejszych w tej rundzie. Bywał będzie zdeterminowany.
Spotkanie poprowadzi arbiter z... Japonii - Masaaki Toma.Źródło: Dziennik Polski 26 listopada 2010
Gazeta Wyborcza
Co tydzień piłkarze obiecują lepszą grę i zaciętą walkę, a trener sukces ulepszonej taktyki i motywacji. Cracovia wciąż jednak zamyka tabelę, więc zarząd klubu wziął sprawy w swoje ręce. Zamrożenie plac przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok przy-, -niosło negatywny skutek, więc działacze postanowili znaleźć winnych.
Na pierwszy ogień poszli Radosław Matusiak i Bartosz Ślusarski. Przeniesienie doświadczonych napastników do Młodej Ekstraklasy nie ułatwia zadania Szatałowowi. Już na początku pracy trener zapowiedział, że drużyna musi mieć na koncie 10 punktów przed zimą, by marzyć o utrzymaniu. Na razie zdobyli tylko punkty, a do przerwy zostały dwie kolejki. Krakowianie muszą więc dziś wygrać, mimo braku najskuteczniejszych snajperów.
Choć Matusiak i Ślusarski ostatnio nie błyszczeli, to przemawia za nimi statystyka. Od początku ubiegłego sezonu tylko trzykrotnie zabrakło któregoś z nich w pierwszym składzie. W każdym z tych meczów: z GKS-em Bełchatów (październik 2009), Lechią Gdańsk (grudzień 2009) i Polonią Warszawa (październik 2010) Cracovia nie tylko przegrała, ale i nie zdobyła gola.
W takich sytuacjach trenerzy Orest Lenczyk i Rafał Ulatowski przesuwali do ataku skrzydłowych: kolejno Mariusza Sachę, Dariusza Pawlusińskiego i Saidiego Ntibazonkizę. Szatałow nie ma wielkiego pola manewru. W odwodzie ma jeszcze Bartłomieja Dudzica (średnio zdobywa gola co 12 meczów) i Marcina Krzywickiego (bez bramki w ekstraklasie, w tym sezonie 63 minuty na boisku). Najpewniej postawi więc na reprezentanta Burundi.
- Też kiedyś występowałem na tej pozycji i udawało mi się nawet strzelać bramki. Bez względu na to, kto wyjdzie w ataku, cel się nie zmieni. W drużynie było nieco zawirowań, ale o wszystkim zapominamy i walczymy o zwycięstwo. Wierzymy, że zła karta się odwróci - zapewnia Sacha, który podobnie jak Mateusz Klich i Arkadiusz Radomski wraca po kontuzji. Tymczasem GKS Bełchatów straszy dobrą formą Dawida Nowaka. Snajper gości popisał się hat-trickiem w poprzedniej kolejce, ma też duże szczęście do Cracovii. W trzech występach przeciwko krakowianom zdobył trzy gole.
Maciej Bartoszek, trener piątego zespołu ekstraklasy, będzie miał też do dyspozycji Marcina Żewłakowa, który ostatnio leczył kontuzję łydki. Gdyby szkoleniowiec GKS-u wystawił ofensywny skład z Nowakiem i Żewłakowem, byłaby to pierwsza taka sytuacja w tym sezonie. Do tej pory obaj napastnicy nie zagrali razem nawet 45 minut.
Transmisję spotkania przeprowadzi Orange Sport.Źródło: Gazeta Wyborcza 26 października 2010
Przegląd Sportowy
Teraz jednak potrzebuje tego piłkarza jak najbliżej bramki GKS Bełchatów, bo pole manewru w tej formacji ograniczyło się do Ntibazonkizy i Marcina Krzywickiego. - Nie liczę tylko na Saidiego. Mamy jeszcze Klicha, jest Sacha. Potencjał ofensywny zespołu uważam za spory - zaznaczył Szatałow.
Burundyjczyk był już wysuniętym. napastnikiem Cracovii w meczu o posadę Rafała Ulatowskiego. Pasy przegrały wówczas 0:3 z Polonią Warszawa, a Ntibazonkiza zmarnował trzy okazje. Potem jako skrzydłowy ich nie wykorzystywał, m.in. w derbach Krakowa. Dopiero mecz z Jagiellonią pokazał, że może być najgroźniejszym w ofensywie piłkarzem Cracovii. -Jestem zawodnikiem, który może dać korzyść drużynie, jeśli pozwala mi się atakować. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia, gdzie trener mnie ustawi: na skrzydle czy w ataku. Od tego ważniejsze jest, jaką obieramy taktykę. W Białymstoku musieliśmy sporo uwagi poświęcić bronieniu, ale teraz chyba tak nie będzie. Gramy u siebie, więc musimy atakować. Naszym celem jest zwycięstwo - deklaruje Ntibazonkiza. I dodaje: - GKS Bełchatów to drużyna, która nawet na wyjazdach próbuje grać w piłkę. Wydaje mi się, że to dla nas lepiej i że będę miał szanse na zdobycie bramki. Nie mogę wtedy zawieść, tak jak w Białymstoku. Strzeliłem tam dwa gole, ale nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak mogłem nie trafić z odległości zaledwie kilku metrów.
Zapytany, czy jeszcze wierzy w to, że Cracovia utrzyma się w ekstraklasie, Burundyjczyk odpowiada: - Wierzę przede wszystkim w siebie. Nigdy się nie poddaję i będę walczył o to, by ten zespół został w ekstraklasie. To trochę też moja przekora, bo jestem świadomy, że wielu ludzi już nas skreśliło.Źródło: Przegląd Sportowy 26 października 2010
Opis meczu
Interia.pl
Jak to zwykle w tym sezonie bywa, wszelkie założenia taktyczne trenera Cracovii szybko wzięły w łeb. Już w siódmej minucie meczu na prowadzenie wyszli goście. Mateusz Cetnarski odegrał piłkę z 16. metra do nadbiegającego Mateusza Bociana, a zastępujący Janusza Gola pomocnik huknął z dystansu i efektownym strzałem pokonał Marcina Cabaja. Bełchatów prowadził przy Kałuży 1-0, a Cracovia znów musiała gonić wynik.
Zabrała się do tego z animuszem, ale długo brakowało "Pasom" sposobu na przedarcie się przez dobrze ustawionych w defensywie piłkarzy gości. Pierwszy strzał oddał dopiero w 17. minucie Mariusz Sacha.
Wkrótce potem mogło być 0-2. Po akcji Wróbla lewym skrzydłem i dośrodkowaniu w pole karne skiksowali obrońcy Cracovii, a także Maciej Małkowski, który zmarnował stuprocentową sytuację, strzelając z 13 metrów obok słupka.
Kolejne minuty meczu to właściwie jeden wielki chaos panujący na boisku. Kibice śpiewali "Pasy grać", a trener Szatałow miotał się wściekle przy linii bocznej. Jego okrzyki i żywiołowa gestykulacja na nic się jednak zdały. Taktyką "Pasów" wciąż była gra na ustawionego na "szpicy" Ntibazonkizę. Do tego krakowianie dokładali swój stały numer, czyli kiksy w defensywie. Po jednym z takich zagrań Bartłomiej Dudzic wybijając piłkę z własnego pola karnego skierował ją w stronę własnej bramki. Na szczęście dla niego Marcin Cabaj czuwał.
40. minuta przyniosła dwa wydarzenia warte odnotowania - drugi celny strzał Cracovii w wykonaniu Mateusza Klicha i ostry faul Milosa Kosanovicia na Tomaszu Wróblu, który umknął uwadze japońskiego sędziego Masaakiego Tomy.
Kolejny kiks obrony gospodarzy obserwowaliśmy w 43. minucie. Sasin podając do Cabaja zagrał prosto pod nogi Małkowskiego, ale znów wiele szczęścia miał golkiper Cracovii łapiąc piłkę po lobie skrzydłowego GKS-u.
Chwilę później na prawym skrzydle urwał się Sacha i dośrodkował wzdłuż bramki, lecz żaden z napastników nie był w stanie skierować piłki do siatki. Ostatnia akcja gospodarzy w I połowie to dośrodkowanie Szeligi do będącego w polu karnym Radomskiego. Kapitan Cracovii nie kwapił się do wyskoku do dośrodkowania, czym rozsierdził kibiców na trybunach. Piłkarzy schodzących do szatni żegnały gwizdy niezadowolonej krakowskiej publiczności.
Druga połowa rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwsza. Znów szybko gola strzelili goście. Przetrwali krótki napór Cracovii i przeszli do ataku. Na lewym skrzydle wywalczyli rzut wolny, który wykonał Cetnarski. Wrzucił piłkę w pole karne, a tam Dawid Nowak uderzeniem z woleja skierował ją do siatki, niewiele robiąc sobie z faktu, że uwieszony na jego plecach był Piotr Polczak. Była 50. minuta meczu i kibice Cracovii powoli zaczęli sobie wyobrażać pierwszoligowe mecze z Sandecją i Flotą Świnoujście w przyszłym sezonie...
Po wyjściu na dwubramkowe prowadzenie GKS cofnął się na własną połowę czekając na kontry. Cracovia zaś próbowała atakować, ale nie były to groźne akcje. W 55. minucie lekko z dystansu uderzał Klich, a 4 minuty później niecelnie strzelał Ntibazonkiza. Trener Szatałow widząc nieporadność swoich piłkarzy dokonał zmian. Klicha zastąpił Alexandru Suvorov, a Sachę Dariusz Pawlusiński.
Gra nieco się ożywiła, lecz wciąż w poczynaniach Cracovii brakowało dokładności i pomysłu na rozmontowanie obrony rywali. Choć trzeba przyznać, że pogrążonym piłkarzom "Pasów" nie brakowało ambicji. Samymi chęciami nie byli jednak wiele zdziałać w starciu z o wiele dojrzalszą drużyną GKS-u Bełchatów.
Dojrzałość goście zaprezentowali w 70. minucie wyprowadzając po stracie piłki przez Arkadiusza Radomskiego wzorową kontrę. Zabrakło tylko wykończenia. Marcin Żewłakow uderzając na bramkę minimalnie chybił.
Kibice Cracovii poderwali się z miejsc w 73. minucie, gdy po uderzeniu z 35 metrów z rzutu wolnego Dariusza Pawlusińskiego piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczką.
Kolejny raz fani "Pasów" mieli okazję do radości w 85. minucie, bo piłka wreszcie wpadła do siatki gospodarzy. Dynamicznie prawym skrzydłem przedarł się Paweł Sasin, dośrodkował z linii końcowej do wprowadzonego chwilę wcześniej Marcina Krzywickiego, który trafił w słupek. Piłka odbiła się na 5. metr, wprost pod nogi Bartłomieja Dudzica, który dopełnił formalności trafiając do siatki Bełchatowa. W końcowych minutach odżyły nieśmiałe nadzieje w kibicach Cracovii.
Że te nadzieje nie były bezpodstawne udowodnili gracze Jurija Szatałowa niewiele ponad minutę później. Prostopadłą piłkę do Krzywickiego zagrał Radomski, a napastnik Cracovii z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Łukaszem Sapelą! Kibice oszaleli z radości, bo Cracovia odrobiła dwubramkowe straty i wreszcie atakowała z furią w oczach.
90. minuta to kolejne emocje. Najpierw po akcji Saidiego Pawlusiński z woleja uderzał na bramkę Bełchatowa, ale Sapela obronił.
W kolejnej akcji nie miał już tyle szczęścia. Z prawego skrzydła dośrodkował po raz kolejny Pawlusiński, a niedotknięta przez nikogo po drodze piłka wpadła do siatki! Stadion eksplodował! Tak dramatycznej końcówki nie było przy Kałuży od roku 2005 i pamiętnego meczu z Legią Warszawa. Cracovia przegrywając 0-2 na pięć minut przed końcem odrobiła straty i zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Piłkarze "Pasów" w kilka chwil z nieudaczników stali się prawdziwymi bohaterami w oczach swoich kibiców, którzy wciąż wierzą, że ich drużyna może jakimś cudem utrzymać się w Ekstraklasie.Źródło: Interia.pl 26 listopada 2010 [2]
Sportowe Tempo
0-2 Nowak 50
1-2 Dudzic 86
2-2 Krzywicki 88
3-2 Pawlusiński 90+1
Sędziował Masaaka Toma. Żółte kartki: Kosanović, Pawlusiński, Moskała - Bocian, Wróbel, Tanevski.
CRACOVIA: Cabaj - Sasin, Polczak, Kosanović, Moskała (83 Krzywicki) - Szeliga, Klich (57 Suworow) , Radomski, Sacha (57 Pawlusiński) - Ntibazonkiza, Dudzic. GKS BEŁCHATÓW: Sapela - Fonfara, Tanevski, Drzymont, Popek - Baran, Bocian, Wróbel (67 Żewłakow), Cetnarski (88 Poźniak) - Małkowski, Nowak (70 Marcus).
Trudne zadanie stało przed Cracovią. Nie tylko z powodu tragicznej sytuacji Pasów w tabeli, ale i kolejnej burzy, która przetoczyła się przez klub. Szatałow musiał poradzić sobie bez odsuniętych przez zarząd od pierwszego składu Radosława Matusiaka i Bartosza Ślusarskiego, Hesdeya Suarta sam przesunął do zespołu Młodej Ekstraklasy, co wielką stratą nie jest...
Szybko i w pozornie niegroźnej sytuacji sytuacja Cracovii jeszcze się się skomplikowała. W 7 min fantastyczny strzał Bociana, z dystansu przy prawym słupku, zaskoczył Cabaja i GKS prowadził.
W 20 min jeszcze jedną niezłą okazję miał Bełchatów. Wymiana podań drużyny zaprowadziła Małkowskiego przed bramkę Cabaja, ale piłkarz gości uderzył w wydawało się w idealnej sytuacji obok słupka. Akcje Cracovii niemal się nie kleiły. Ciekawiej było dopiero w 44 min - Sacha przedarł się prawą stroną, dograł piłkę wzdłuż bramki, byli tam Dudzic i Ntibazonkiza, ale obaj nie sięgnęli futbolówki głowami.
Pierwsza połowa nie była szczególnie zajmująca, przy przenikliwym zimnie na stadionie kibice nie mieli powodów do rozgrzewania się emocjami.
Krew mogła się wzburzyć w kibicach Cracovii wkrótce po przerwie. W 50 min rzut wolny z prawej strony wykonywał Cetnarski, wrzucił piłkę ostro w pole karne, tam Nowak trącił ją na wprost do bramki i goście prowadzili już 2-0.Trener Szatałow próbował odmienić sytuację, wysłał na boisko Pawlusińskiego i Suworowa. Pierwszy pokazał się w 73 min, gdy w swoim stylu uderzył z 30 metrów z rzutu wolnego, piłka z nadaną jej dolną rotacją spadała w kierunku górnego rogu, ale ostatecznie osiadła na górnej siatce. Wcześniej bełchatowianie mieli świetną szansę, w 70 min Żewłakow jej jednak nie wykorzystał.
Trudno było uwierzyć, że Pasy są w stanie odmienić wynik, ale w końcówce impuls do walki dali rezerwowi. W 86 pięknym podaniem bramkową akcję zaczął Sasin, wymienił piłkę z Pawlusińskim, w tempo odegrał do Krzywickiego, po jego strzale piłka została zablokowana, ale dotarła do Dudzica, który trafił do pustej bramki. Dopiero wtedy Cracovia uwierzyła w możliwość odwrócenia swojego losu. I dokonała niemożliwego - zdobyła jeszcze dwie bramki.
W 88 min Krzywicki wyszedł sam na Sapelę i technicznym strzałem obok niego zdobył gola. Było 2-2!
Niemożliwie stało się możliwe w doliczonym już czasie - Cracovia zdołała zdobyć zwycięskiego gola. Z prawej strony lewą nogą dośrodkował świetnie w pole karne Pawlusiński, piłkę chciał trącić Krzywicki, wykonał ruch nogą, którym przeszkodził Sapeli, ale jak uczciwie przyznawał po meczu nie dotknął piłki przed tym, gdy wpadała do bramki, dając Cracovii zwycięstwo. - To była bramka Darka Pawlusińskiego, ja najwyżej zmyliłem Sapelę. Walczymy do końca, z Legią też - mówił po meczu wyjątkowo szczęśliwy w roli zmiennika Krzywicki.
Ten niezwykły finisz pozwoli zapomnieć kibicom Cracovii o wcześniejszych słabościach zespołu w tym meczu. Aż trudno uwierzyć, że z tak beznadziejnej sytuacji zdołał się podnieść. To była prawdziwie droga z piekła do nieba.
- Próbowałem zespół zmotywować przed meczem, żeby nie był spięty, ale nie udało mi się. Nic nam nie wychodziło na początku, zawodnicy bali się grać - przyznawał po meczu Jurij Szatałow. - W przerwie powiedziałem swoim piłkarzom, że już nic nie ma do stracenia. Muszę podziękować zespołowi, że akrat w takim meczu pokazał charakter. Muszę też przeprosić kibiców za pierwszą połowę, w której nic nam się nie udawało i podziękować za doping, szczególnie w drugiej połowie, gdy przegrywaliśmy 0:2. Nawet w 86 min wierzyłem, że możemy odrobić straty. Dlatego zostawiłem trzech obrońców i wpuściłem na boisko drugiego napastnika.
Maciej Bartoszek, trener GKS Bełchatów nie mógł uwierzyć: - W pięć minut przegraliśmy mecz, ciężko w to uwierzyć. Moi zawodnicy w 85 min byli w szatni i cieszyli się ze zwycięstwa...
MAS
Przegląd Sportowy
Nieprawdopodobna końcówka meczu w Krakowie! Będąca w beznadziejnym położeniu Cracovia w siedem minut strzeliła trzy gole PGE GKS Bełchatów i wygrała mecz ostatniej szansy.
Trudno wytłumaczyć ten nagły zwrot na stadionie przy ulicy Kałuży. Zarówno gwałtowne załamanie się bełcha-towskiej jedenastki, jak i skuteczny zryw Pasów w końcowych minutach wymykają się logice. - To zwycięstwo to chyba dar od Boga - skwitował strzelec trzeciej bramki dla gospodarzy Dariusz Paw-lusiński. W rachunek prawdopodobieństwa uderzył załamany Dawid Nowak. Gdy napastnik GKS usłyszał, że Cra-covia po raz pierwszy od dwóch i pół roku odwróciła tak efektownie bieg wydarzeń, odparł: - I nie wygra w podobny sposób przez następne sto lat.
Przegrała drużyna, która przez 85. minut była lepsza. Najpierw Łukasz Bocian (jego pierwsze trafienie w ekstraklasie), a po przerwie Nowak pokonali Marcina Cabaja. Co więcej, dobre okazje zmarnowali Maciej Małkowski i Marcin Żewłakow. Bełchatów dominował na boisku i był już pewien, że wygra pierwsze spotkanie wyjazdowe od pamiętnej wiktorii na Łazienkowskiej. Ale goście popełnili grzech pychy. - Trudno jest mi to wytłumaczyć, że prowadzimy 2:0 i przegrywamy 2:3. Cracovia do 85. minuty nie miała żadnej klarownej sytuacji - rozpaczał Nowak. - Na boisku czerwonej latarni mamy korzystny wynik, do końca zostaje niewiele czasu... Czego chcieć więcej? Jesteśmy frajerami - wykrztusił Łukasz Sapeja.
Kara za brak koncentracji Jednak bramkarz Bełchatowa wiedział, co się stało. - Cofnęliśmy się tyłkami. To był błąd, należało grać dalej od naszego pola karnego. Niestety, pozwoliliśmy Cracovii na wrzucanie bezpańskich piłek w szesnastkę - dodał Sapela. A najwięcej o postawie zespołu w ostatnich minutach powiedział Mateusz Cetnarski. - Musimy coś poprawić, bo to trzeci mecz, w którym z prowadzenia 2:0 zrobiło się 2:2. Z Ruchem i Polonią Warszawa to my zadaliśmy decydujący cios, ale w Krakowie już się to nie udało. To kara za brak koncentracji do ostatniego gwizdka - skwitował ze smutkiem pomocnik PGE GKS, który, dopóki był na boisku, był typowany na pierwszoplanową postać spotkania. W jego zejściu nie ma żadnego drugiego dna, bo Cetnarski od 80. minuty zgłaszał trenerowi Maciejowi Bartoszkowi, że już brakuje mu sił.
Super zmiany Szatałowa Pasy były w zupełnie innych nastrojach. Piłkarze przez dobrych kilka minut świętowali na boisku, długo nie wychodzili też z szatni. - Nie zazdroszczę zawodnikom GKS. Leżeli, rozpaczali, a my się cieszymy - relacjonował Marcin Krzywicki. Razem z Dariuszem Pawlusińskim i Alexandru Su-vorovem (trener Jurij Szatałow może triumfować po tych trzech zmianach) Krzywicki ożywił apatyczną drużynę Pasów. I doszło do krakowskiego cudu nad Wisłą. Najpierw trafił Dudzic. Wbił do siatki piłkę, która plątała się między Krzywickim, Sapelą, którymś z obrońców GKS i słupkiem. - Moje trafienie dało bodziec i nadzieję, że można jeszcze odwrócić losy spotkania - mówił szczęs'liwy autor gola. Potem Krzywicki nieoczekiwanie przedarł się w pole karne i wyrównał. Konsternacja wśród jednych, euforia wśród drugich, bo dwumetrowy napastnik jest piłkarzem Cracovii od lata 2008 roku, a dopiero teraz strzelił swą premierową bramkę w ekstraklasie.
Sprawę przesądził... Pawlusiński. Były wątpliwości, dopóki nie wyjaśnili ich bohaterowie ostatniej akcji. - Dorzuciłem piłkę, Marcin jej nie dotknął - zdecydowanie ogłosił rutyniarz Pasów. - Tylko przebiegłem, nie trafiłem w piłkę, chociaż swoim ruchem zdezorientowałem Sapelę - stwierdził napastnik. W zwycięstwo Pasów bramkowy wkład wniosło dwóch zawodników, którzy dni chwały przeżyli podczas konsultacji u Leo Beenhakkera. Trafili na nią zdecydowanie za wcześnie, bo potem byli za słabi na przeżywającą regres Cracovię. Wygraną dał zaś Pasom piłkarz, któremu za miesiąc wygasa kontrakt. - Być może przyjdzie się pożegnać zwycięstwem nad Legią - podsumował Pawlusiński.Źródło: Przegląd Sportowy 27 października 2010
Gazeta Wyborcza
Saidi Ntibazonkiza jak strzelba
Przed spotkaniem wszystko wskazywało na to, że Cracovii zostaje coraz mniej atutów w walce o odbicie się od dna. W pierwszym meczu na nowym stadionie trybuny były 12. zawodnikiem gospodarzy (mecz oglądało ponad 14 tys. ludzi), ale wczorajszy pojedynek obserwowało raptem cztery 4 tys. widzów, choć najtańsze bilety kosztują zaledwie 5 zł. Ci, co mimo mrozu zdecydowali się przyjść, jeszcze długo zapamiętająjeden z najdziwniejszych meczów od czasu powrotu Cracovii do ekstraklasy. Tym razem gospodarze nie straszyli nazwiskami. We wcześniejszych meczach w składzie byli najlepsi strzelcy: Bartosz Ślusarski i Radosław Matusiak, ale przed spotkaniem z GKS-em zostali przez zarząd klubu zesłani do Młodej Ekstraklasy (podobnie jak Hesdey Suart). Tym samym działacze postawili trenera Jurija Szatałowa pod ścianą. Szkoleniowiec w ataku musiał wystawić Saidiego Ntibazonkizę i liczyć na cud, czyli drugi dobry występ Burundyjczyka z rzędu (w poprzednim meczu z Jagiellonią Białystok strzelił dwie bramki). Ntibazonkiza nieraz jednak udowadniał, że jest jak strzelba, która wypala raz do roku. Wczoraj nie eksplodował, bo w pierwszej połowie miał jedno (!) udane zagranie.
Lepiej spisywał się GKS Bełchatów, choć z taką grą nie ma co liczyć na miejsce w czołówce. Gospodarze robili wiele, by nie przeszkodzić rywalom w rozgrywaniu piłki przed polem karnym, w czym szybko połapali się bełchatowianie. W końcu Mateusz Cetnarski podał do Łukasza Bociana, a pomocnik gości zza pola karnego ładnie uderzył obok słupka. Cracovia nie była w stanie odpowiedzieć. Bramce rywali zagrażała raz na kwadrans, a na trybunach gorzko żartowano, że zarząd klubu mógłby przesunąć do Młodej Ekstraklasy wszystkich napastników, bo i tak na boisku nie są potrzebni. Żarty się skończyły, gdy tuż po przerwie do siatki trafił Dawid Nowak, który zdobył czwartą bramkę w drugim meczu. Plan jest do wykonania
Wydawało się, że jest po meczu. Cracovia jakby udawała, że atakuje, z kolei goście byli zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia. Wiele zmienił gol Bartłomieja Dudzica, który dobił strzał Marcina Krzywickiego. Po nim bełchatowianie stanęli, a dziury w ich obronie były wielkości miejsc parkingowych dla kilku samochodów. Skorzystał z tego Krzywicki, który po bardzo dobrym podaniu Arkadiusza Radomskiego wykorzystał sytuację sam na sam z Łukaszem Sapelą. Był remis, czyli wynik, o którym kilka minut temu kibice mogli tylko marzyć. W tym momencie goście stanęli, jakby trafił w nich piorun. Wystarczyło, że Dariusz Pawlusiński dośrodkowa! w światło bramki, piłki nie dotknął żaden z jego kolegów i futbolówka wylądowała w siatce.
Tym samym piłkarze Cracovii ciągle mają szansę na wykonanie planu Szatałowa. Szkoleniowiec zakładał, że jeśli jego zespół zdobędzie do końca roku sześć punktów, to będzie miał duże szanse na utrzymanie w lidze. Przed ostatnim meczem z Legią mają cztery.Źródło: Gazeta Wyborcza listopada 2010
Dziennik Polski
Zdarzył się cud przy Kałuży! Z przegranego już meczu „Pasy” wyciągnęły trzy punkty. A stało się to w ciągu ostatnich sześciu minut, gole Bartłomieja Dudzicą Marcina Krzywickiego i Dariusza Pawlusińskiego dały gospodarzom wygraną 3-2.
To był mecz, w którym przez 85 minut goście, byli zespołem wyraźnie lepszym i nic nie wskazywało, że mogą w Krakowie stracić punkty. Bełchatowianie prowadzili już od 7 minuty po „bombie” z dystansu młodego Łukasza Bociana który zastąpił kontuzjowanego Janusz Gola GKS rządził w środku połą miał jeszcze dobrą okazję, ale zmarnował ją Wróbel. A „Pasom” do przerwy nic się nie udawało. Bardzo źle grała druga linią napastnicy w ogóle nie otrzymywali dokładnych podań. Dobrze, że wczoraj przyzwoicie grała defensywa Krakowianie mieli w pierwszych 45 minutach jedną okazję, po centrze Sachy Ntibazonkiza nie sięgnął piłki głową na 2. metrze.
Druga połowa zaczęła się również bardzo źle dla gospodarzy, od 50 min rywal prowadził 2-0 po strzale Nowaka Gra gospodarzy nadal wyglądała fatalnie, nikt nie potrafił uporządkować gry w drugiej linii, w ataku szamotał się Ntibazonkiza Goście mogli, a nawet powinni dobić gospodarzy, ale jak to w zwyczaju polskich piłkarzy zaczęli bardziej myśleć o obronie dwubramkowego prowadzenia niż strzelaniu kolejnych bramek. Jedyną dobrą okazję zmarnował w 70 min Marcin Żewłakow.
I kiedy wszyscy na stadionie pogodzili się z porażką, doszło do nagłej i niespodziewanej zmiany sytuacji. Bramka Dudzica wlała w serca piłkarzy Cracovii nadzieję, że mogą jeszcze uratować punkt (punkty?). W dwie minuty później wprowadzony w końcówce meczu Krzywicki pokonał Sapełę. Gospodarze dostalf wiatru w żagle, goście wyglądali na zupełnie pogubionych. Już w doliczonym czasie gry piłka po raz trzeci znalazła się w bramce gości. Euforia na stadionie! Za chwilę japoński arbiter kończy mecz. 6-tysięczna publiczność burzliwymi oklaskami dziękuje swojej drużynie, goście załamani schodzą do szatni.
Wczoraj szczęście wreszcie uśmiechnęło się do „Pasów”. Grając długimi minutami bardzo słabo, zainkasowali trzy punkty. Bohaterami byli gracze rezerwowi, Krzywicki strzelił golą miał asystę przy pierwszym, współudział przy trzecim. Akcja Pawlusińskiego dała początek pierwszej bramce, a strzał w doliczonym czasie gry przejdzie do annałów krakowskiego klubu. - Długo nic się nam nie udawało, ale chwała chłopakom za waleczność do ostatniej minuty, pokazali charakter - cieszył się po meczu trener Jurij SzatałowŹródło: Dziennik Polski listopada 2010
Filmy
Skróty meczu
2010-06-26 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:2 2010-06-30 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 4:2 2010-07-03 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0 2010-07-03 Warta Poznań - Cracovia 0:1 2010-07-07 Cracovia - Znicz Pruszków 2:3 2010-07-10 Górnik Polkowice - Cracovia 1:1 2010-07-17 Cracovia - Górnik Łęczna 1:1 2010-07-17 GKS Katowice - Cracovia 1:1 2010-07-21 Cracovia - Kasımpaşa Stambuł 1:0 2010-07-24 AGOVV Apeldoorn - Cracovia 2:2 2010-07-27 NEC Nijmegen - Cracovia 1:1 2010-07-30 BV Veendam - Cracovia 0:2 2010-08-06 Cracovia - MC Algier 1:0 2010-08-13 Cracovia - Śląsk Wrocław 2:3 2010-08-16 Legia Warszawa - Cracovia 2:1 2010-08-22 Lech Poznań - Cracovia 5:0 2010-08-27 Korona Kielce - Cracovia 1:0 2010-09-11 Cracovia - Górnik Zabrze 2:3 2010-09-17 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010-09-21 GKP Gorzów Wielkopolski - Cracovia 0:1 2010-09-25 Cracovia - Arka Gdynia 2:0 2010-10-02 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-10-09 Cracovia - TSV 1860 Monachium 2:1 2010-10-17 Cracovia - Ruch Chorzów 2:3 2010-10-23 Polonia Warszawa - Cracovia 3:0 2010-10-27 Cracovia - Lech Poznań 1:4 2010-10-30 Cracovia - Polonia Bytom 0:1 2010-11-05 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 2010-11-12 Widzew Łódź - Cracovia 2:2 2010-11-20 Jagiellonia Białystok - Cracovia 4:2 2010-11-26 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 3:2 2010-12-04 Cracovia - Cracovia (ME) 4:2 2011 Trening Noworoczny 2011-01-15 Cracovia - Kolejarz Stróże 2:3 2011-01-21 Cracovia - Warta Poznań 2:0 2011-01-28 Cracovia - Dolcan Ząbki 1:0 2011-01-28 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 3:1 2011-02-03 NK Osijek - Cracovia 1:0 2011-02-06 Cracovia - Zbrojovka Brno 1:0 2011-02-09 Cracovia - Mash'al Muborak 1:0 2011-02-14 Cracovia - Wołyń Łuck 2:2 2011-02-17 Cracovia - Szachtior Karaganda 1:0 2011-02-25 Cracovia - Legia Warszawa 3:3 2011-03-04 Śląsk Wrocław - Cracovia 0:0 2011-03-13 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2011-03-19 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2011-03-26 Cracovia - MFK Ružomberok 3:3 2011-04-03 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0 2011-04-09 Cracovia - Lechia Gdańsk 3:0 2011-04-17 Arka Gdynia - Cracovia 3:0 2011-04-21 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 2:2 2011-04-27 Cracovia - Pogoń Lwów 4:2 2011-05-01 Ruch Chorzów - Cracovia 1:0 2011-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 3:1 2011-05-10 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2011-05-15 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 2011-05-21 Cracovia - Widzew Łódź 1:2 2011-05-25 Cracovia - Jagiellonia Białystok 3:0 2011-05-29 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 1:0