2010-08-22 Lech Poznań - Cracovia 5:0
|
Ekstraklasa , 3 kolejka Poznań, niedziela, 22 sierpnia 2010, 17:00
(1:0)
|
|
Skład: Burić Kikut Arboleda Wojtkowiak Henriquez (72' Tshibamba) Peszko Injać Bandrowski Stilić (60' Krivets) Kiełb (64' Wilk) Rudņevs Ustawienie: 4-5-1 |
Sędzia: Robert Małek z Katowic
|
Skład: Cabaj Sasin Polczak Jarabica Janus Sacha Radomski Klich Szeliga (46' Goliński) Dudzic (46' Matusiak) Ślusarski (72' Mierzejewski) Ustawienie: 4-5-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Sportowe Tempo
W jego zespole zabraknie znów Saidiego Ntibazonkizy, a lista kontuzjowanych poszerzyła się jeszcze o Marka Wasiluka. - Lekarz powiedział, że jest olbrzymia poprawa w leczeniu Saidiego, ale nie daje gwarancji, żeby mógł już zagrać w niedzielę. Gdyby jeszcze raz w tym miejscu doznał urazu, przerwa musiałaby trwać nawet miesiąc - wyjaśnia Ulatowski. - Poważny uraz ma też Marek Wasiluk, będzie pauzował przez trzy tygodnie, ma naderwane więzadło skokowo-strzałkowe.
W meczowej osiemnastce znaleźli się Łukasz Mierzejewski, który wyleczył kontuzję, Miloš Kosanović i Michał Goliński, wystawiony wcześniej na listę transferową Cracovii. - Lista transferowa to nie jest lista graczy, których chcemy się pozbyć z klubu, ale to informacja dla naszych kontrahentów, że mogą podejmować rozmowy z zawodnikiem, który ma ważny kontrakt. Nie robię z jego powołania do kadry na mecz z Lechem żadnej sensacji - mówi Ulatowski.
Szkoleniowiec Pasów podkreśla, że jego zespołu nie trzeba specjalnie motywować przed meczem w Poznaniu: - Moi piłkarze byli gotowi na to, żeby po meczu z Legią tylko przemyć twarze i już zagrać rewanż. Widziałem, że narodził się zespół, ale boisko pokaże, czy tak jest w rzeczywistości. Chcemy zagrać podobnie jak z Legią, tylko skuteczniej. Wiemy o mocnych stronach Lecha. Oglądaliśmy mecz z Dnipro. Mistrz Polski i Bułgarska - te dwa słowa wystarczą. Jedziemy jednak po punkty. Też mamy dobry zespół.
Cracovia zrezygnowała z testowanego Serba Miloša Zivanovicia. - Odpuszczamy temat do przyszłego okna transferowego. Nie jest to zawodnik, który dzisiaj wejdzie do zespołu i będzie stanowił o sile ataku - mówi Ulatowski.
Kadra Cracovii na mecz z Lechem: Bramkarze: Marcin Cabaj, Łukasz Merda. Obrońcy: Krzysztof Janus, Marian Jarabica, Miloš Kosanović, Łukasz Mierzejewski, Piotr Polczak, Paweł Sasin. Pomocnicy: Michał Goliński, Mateusz Klich, Dariusz Pawlusiński, Arkadiusz Radomski, Mariusz Sacha, Aleksandru Suvorov, Sławomir Szeliga. Napastnicy: Bartłomiej Dudzic, Radosław Matusiak, Bartosz Ślusarski.
ST/cracovia.pl
Gazeta Wyborcza
Po dwóch kolejkach Cracovia zajmuje ostatnie miejsce, a do Poznania pojechała bez kontuzjowanych Marka Wasiluka (będzie pauzował trzy tygodnie) i Saidiego Ntibazonkizy. Do szerokiej kadry wskoczyli Łukasz Mierzejewski i Michał Goliński, którego klub wystawił na listę transferową.
Trener zazdrości Lechowi
Pod nieobecność skrzydłowego z Burundi Ulatowski na lewej pomocy najprawdopodobniej wystawi Bartosza Ślusarskiego, a w ataku Radosława Matusiaka. - Z bólem serca zostawiamy Sadiego, ale nie możemy ryzykować jego zdrowia - podkreśla szkoleniowiec. - Po porażce w Warszawie jest w nas sportowa złość i chęć rewanżu. Recepta na sukces? Musimy zagrać jak z Legią: odważnie, skutecznie i uważnie, bo mistrz Polski ruszy na nas opromieniony sukcesem w europejskich pucharach.
W czwartek Lech bronił honoru polskich drużyn w Lidze Europejskiej. Po dobrym występie pokonał 1:0 Dnipro w Dniepropietrowsku, choć grał bez zawieszonego przez UEFA Sławomira Peszki oraz kontuzjowanych Bartosza Bocackiego i Artura Wichniarka. - Zazdroszczę rywalom, bo rozegrali już osiem spotkań o stawkę [w tym przegrane o Superpuchar Polski - przyp. red.], a my dopiero dwa. Są jak w środku sezonu - zaznacza trener Cracovii.
W minionym roku Ulatowski (jako szkoleniowiec GKS-u Bełchatów) dwa razy grał z Lechem zaledwie trzy dni po rywalizacji poznaniaków w pucharach. W marcu przegrał 2:3 (wcześniej Lech odpadł z Ligi Europejskiej z Udinese), a jesienią zremisował 2:2 (poznaniacy mieli za sobą potyczkę z Club Brugge). - Cieszyłem się, że rywal będzie zmęczony i szybko zejdzie z niego powietrze, a tu nic. Czasem lepiej grać co trzy dni, bo trener ma mniejszą szansę zepsuć formę piłkarzy - żartuje Ulatowski. Cracovia nie wygrała w Poznaniu od czterech lat. Raz zremisowała, ale mimo to spadla z ekstraklasy (została w niej dzięki degradacji ŁKS-u Łódź). Wiosną krakowianie przegrali z Lechem 1:3, a za głównego winowajcę porażki uznano Łukasza Derbicha, którego wczoraj... wypożyczono na rok do Ruchu Chorzów.
Nie chcą Zivanovicia
Ulatowski zrezygnował z Serbskiego napastnika, którego testował przez trzy dni. - Do następnego okienka transferowego nie ma tematu jego pozyskania. Nie jest to piłkarz, który od razu wskoczy do składu i będzie decydował o sile zespołu - podkreśla szkoleniowiec.Źródło: Gazeta Wyborcza 21 sierpnia 2010
Opis meczu
TerazPasy.pl
Od pierwszych minut meczu stroną przeważającą byli gospodarze. Już w 7. minucie meczu w odstępie kilkudziesięciu metrów po akcjach najpierw lewą, a potem prawą stroną na bramkę Cracovii groźnie strzelał Rudnevs.
W 10 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po akcji Lecha środkiem boiska i nieporozumieniu Polczaka z Radomskim sytuację próbował ratować Marian Jarabica, ale piłka po jego interwencji wylądowała w samym rogu bramki Marcina Cabaja. 1:0 dla Lecha.
Po zdobyciu bramki Lech nadal miał zdecydowaną przewagę, ale rzadko kończył akcję strzałami. Gospodarze opanowali środek boiska i Cracovia miała ogromne problemy z wyprowadzeniem kontrataku i przeniesieniem gry na połowę rywala.
W 28 minucie Cracovia po raz pierwszy zagroziła bramce Lecha. Bartosz Ślusarski spod linii końcowej wrzucił piłkę do wbiegającego przed bramkę Mateusza Klicha, ale pomocnik Cracovii dokładnie pilnowany przez obrońcę nie zdołał oddać strzału.
Po chwili Lech po szybkiej akcji lewą stroną boiska i fatalnym błędzie Piotra Polczaka mógł prowadzić 2:0. Stoper Cracovii na wysokości pola karnego nie trafił w piłkę i przepuścił podanie do wychodzącego na czystą pozycję Rudnevsa, ale Marcin Cabaj w sytuacji sam na sam zdołał wybić piłkę. Dwie minuty później Marcin Cabaj po raz kolejny skutecznie interweniował wybijając nad bramkę strzał z dystansu Injaca.
W ostatnich minutach pierwszej połowy Cracovia częściej niż na początku spotkania próbowała zagrozić bramce Buricia, ale strzały Jarabicy, Ślusarskiego i Dudzica nie były zbyt groźne.
W 41 minucie po nieporozumieniu Radomskiego z Janusem Marcin Cabaj zdecydowanym wybiegiem w polu karnym uprzedził Stilicia, któremu zabrakło centymetrów do przejęcia piłki.
Dwie minuty przed przerwą szybką akcję wyprowadził Klich, dograł na prawą stronę do Ślusarskiego, a ten dokładnie dośrodkował na siódmy metr do Sachy, ale pomocnik Cracovii nie trafił czysto w piłkę i nie trafił w światło bramki... W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po rzucie rożnym strzelał Piotr Polczak, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
W przerwie meczu trener Rafał Ulatowski dokonał dwóch zmian wprowadzając Michała Golińskiego i Radosława Matusiaka w miejsce Sławomira Szeligi i Bartłomieja Dudzica.
Po tych zmianach Bartosz Ślusarski przeszedł na lewą stronę, a Matusiak był najbardziej wysuniętym napastnikiem. Za jego plecami grał Michał Goliński, a Mateusz Klich zajął miejsce obok Radomskiego.
W 52 minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę. Kikut dośrodkował z prawej strony, a Peszko z pięciu metrów wbił piłkę do bramki. 2:0 dla gospodarzy.
Dwie minuty później Cracovia była bliska zdobycia kontaktowej bramki, a asystę mógł zapisać na swoje konto najlepszy w drużynie Cracovii Marcin Cabaj. Bramkarz Cracovii posłał długie podanie do Marcina Sachy, który przejął piłkę i znakomicie uderzył sprzed linii pola karnego ale skuteczną i efektowną interwencją popisał się bramkarz Lecha Jasmin Burić.
W 61 minucie Cracovia straciła trzecią bramkę. Kikut wrzucił piłkę z prawej strony, a Rudnevs praktycznie nie atakowany z sześciu metrów skierował piłkę głową do bramki. Po godzinie gry Cracovia przegrywa 0:3...
W 69 minucie padła czwarta bramka dla Lecha. Kryvets ograł Piotra Polczaka, podał wzdłuż bramki do nieobstawionego Wilka, a ten strzałem z 10 metrów nie dał najmniejszych szans Marcinowi Cabajowi. 0:4...
W 72 minucie trener Ulatowski dokonał trzeciej zmiany wprowadzając do gry Łukasza Mierzejewskiego, który zastąpił Bartosza Ślusarskiego.
Sześć minut przed końcem meczu Marcin Cabaj po raz kolejny ratuje zespół Cracovii przed utratą bramki wygrywając pojedynek sam na sam z Rudnevsem.
Minutę później bramkarz Cracovii nieprzepisowo powstrzymał w polu karnym szarżującego Peszkę, a piątą bramkę dla Lecha z rzutu karnego zdobył Rudnevs. 0:5...
Koniec meczu...Źródło: TerazPasy.pl 22 sierpnia 2010 [2]
Interia.pl
Dla Lecha Poznań Cracovia była od dawna bardzo niewdzięcznym rywalem. Ale do czasu, czyli do niedzielnego wieczoru. Mistrzowie Polski rozbili Cracovię 5-0 i dali kolejny dowód, że najgorsze dni już chyba są za nimi. O ile Lech z kryzysu już wyszedł, o czym świadczą zwycięstwa w Dniepropietrowsku i dziś nad Cracovią, to zespół z Krakowa tkwi w nim po uszy. Po dwóch dość pechowych porażkach ze Śląskiem Wrocław i Legia Warszawa drużyna Rafała Ulatowskiego została w Poznaniu zmieciona z boiska. Lech, który w ośmiu wcześniejszych meczach tego sezonu strzelił zaledwie trzy bramki, dziś cztery razy pokonał Marcina Cabaja. A właściwie trzy, bo pierwszy gol dla poznaniaków był autorstwa słowackiego stopera Cracovii Mariana Jarabicy.
Ta bramka, strzelona już w 10. minucie, dała wiarę poznaniakom w sukces. Gol był dość kuriozalny, bo stojący na linii pola karnego Jarabica, choć atakowany przez Semira Stilicia, nie musiał kopać piłki na siłę przed siebie. A stał przodem do swojej bramki. Cabaj z niedowierzaniem kręcił głową, gdy futbolówka go mijała, a po chwili wpadła do siatki.
Po zdobyciu gola Lech nieco zwolnił tempo gry, ale na niewiele rywalom pozwalał. Trener poznaniaków Jacek Zieliński tym razem zastosował wariant ze Sławomirem Peszką i Jackiem Kiełbach ma obu skrzydłach, choć obaj są prawonożni (Siergiej Kriwiec usiadł na ławce). Obaj pomocnicy Lecha zamieniali się pozycjami i raz po raz mknęli bokami boiska na bramkę Cracovii. Największe zagrożenie stwarzał jednak Artjoms Rudnevs, często nękający stoperów gości. Łotysz próbował w 7. minucie (obronił Cabaj), w 9. minucie (znów góra bramkarz Cracovii) i w 28. minucie (był sam na sam z Cabajem, ale bramkarz gości świetnie obronił nogami). Sytuacje Cracovii? Właściwie ich nie było. Dopiero w 34. minucie goście oddali strzał na bramkę Jasmina Buricia, ale były gracz "Kolejorza" Bartosz Ślusarski fatalnie spudłował.
W przerwie trener Cracovii postawił wszystko na jedną kartę - wystawił drugiego napastnika, bo przecież trzecia jednobramkowa porażka gości nie urządzała. Ulatowski chyba się jednak nie spodziewał, że jego zespół przegra aż 0:5! Po przerwie Lech zagrał bowiem koncertowo. Poznaniacy wykorzystywali przewagę na prawym skrzydle - to stamtąd głównie głównie dośrodkowywali piłki, a Sławomir Peszko, Artjoms Rudnevs i Jakub Wilk kolejno wbijali piłkę do siatki.
Cracovia mogła strzelić bramkę w 56. minucie, ale strzał Mariusza Sachy spod poprzeczki wybił Burić. Wynik meczu na 5:0 dla Lecha ustalił Rudnevs, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Cabaja. Kilkadziesiąt sekund po strzale Łotysza nad stadionem zaczęło padać - niebo płakało nad grą Cracovii, bo na pewno nie nad Lecha. Poznaniacy wygrali tak wysoko po raz pierwszy od ponad roku (na początku sierpnia zeszłego roku pokonali 5-0 w Kielcach Koronę).
Kibice mistrza Polski po tej piątek bramce zgodnie krzyknęli: - Tylko zwycięstwo, w czwartek tylko zwycięstwo.Lech wtedy wygrać nie musi, wystarczy mu remis. Jeśli przejdzie Dnipro, ten sezon będzie można uznać za uratowany.Źródło: Interia.pl 22 sierpnia 2010 [3]
Sportowe Tempo
2-0 Peszko 52
3-0 Rudnevs 61
4-0 Wilk 69
5-0 Rudnevs 86
Sędziował Robert Małek (Katowice). Żółte kartki: Henriquez, Arboleda - Polczak, Matusiak, Cabaj. LECH: Burić – Kikut, Arboleda, Wojtkowiak, Henriquez (72 Tshibamba) – Peszko, Injać, Bandrowski, Stilić (59 Kriwiec), Kiełb (64 Wilk) – Rudnevs. CRACOVIA: Cabaj – Sasin, Polczak, Jarabica, Janus – Sacha, Radomski, Klich, Szeliga (46 Goliński), Dudzic (46 Matusiak) – Ślusarski (72 Mierzejewski).
- Zobaczyłem zespół, boisko pokaże, czy rzeczywiście się narodził - mówił przed meczem z Lechem trener Cracovii Rafał Ulatowski po doświadczeniach swojego zespołu w spotkaniu z Legią. Dziś spotkało go równie ciężkie doświadczenie, Cracovia podjęła niby walkę w Poznaniu w pierwszej połowie, ale to Lech w niej przeważał i tworzył groźniejsze sytuacje. Dopiero w końcówce krakowianie poważniej zagrozili bramce Buricia. Druga połowa była popisem skuteczności mistrza Polski i całkowitej bezradności Cracovii i w defensywie, i w ofensywie, chociaż Ulatowski zdecydował się na ultraofensywne ustawienie po przerwie. - To był mój błąd - przyznawał po meczu.
W pierwszej połowie Lech, często po błędach krakowian, dochodził do podbramkowych szans, prowadził właśnie dzięki błędowi Cracovii - naciskany w polu karnym Jarabica tak niefortunnie wybijał piłkę , że pokonał Cabaja strzałem przy lewym słupku.
Lech zabrał się do pracy natychmiast po rozpoczęciu gry. Bandrowski próbował podać do Kiełba, lecz tego wychodzącego do prostopadle zagranej piłki, uprzedził Jarabica. W 6 min Peszko zszedł z piłką do środka i zagrał w pole karne Cracovii do Kiełba, ten nie dał rady jednak oprzeć się naciskowi obrońców i obrócić, by oddać strzał. Natychmiast było jeszcze goręcej pod bramką Cracovii - Rudnevs skorzystał z potknięcia Jarabicy i znalazł się oko w oko z Cabajem, który zdolał wybić piłkę po strzale rywala, ale wprost do Stilicia. Uderzenie tego z paru metrów zablokował Polczak. Za chwilę znów bramkarz Cracovii musiał interweniować, gdy Rudnevs go przeegzaminował. Z tego naporu zrodził się w 10 min błąd, za który krakowianie zapłacili samobójczą bramką. Lech nie zwalniał tempa, w 14 min szarżującego Peszkę powstrzymał odważny wślizg na linii pola karnego.
Cracovia przebudziła się wreszcie w 22 min, co jednak skończyło się tylko rzutem rożnym po strzale Ślusarskiego, z kolei w 27 min po jego sprytnym dograniu piłki Klich nie dał rady jej przejąć. Nie zmieniało to jednak ogólnego wrażenia. Lech wciąż przeważał. W 28 min powinien wykorzystać kontrę - Rudnevs oszukał obrońców i sam przed Cabajem strzelał z 10 metrów, bramkarz Cracovii wybił piłkę. Poradził sobie też z mocnym uderzeniem z 30 metrów Injaca w w 32 min.
Z lechitami odważnie poczynał sobie właściwie tylko Ślusarski. W 35 min dostał podanie od Szeligi i zgubił obrońcę, po czym strzelał, ale niecelnie. Z kolei W 43 min świetnie dośrodkował z lewej strony do nadbiegającego w pole karne Sachy, w niewygodnej sytuacji złożył się do strzału, ale obok słupka.
- Poszczególne formacje grają za daleko od siebie,przez to nie tworzymy sytuacji. Wygląda to jakbyśmy byli trochę przestraszeni - oceniał w przerwie Bartosz Ślusarski, napastnik Cracovii, który akurat lechitów bał się najmniej.
Trener Cracovii zdecydował się na dwie zmiany w przerwie meczu. Na boisko weszli Michał Goliński i Radosław Matusiak i wydawało się nawet, że Cracovia zaczyna odważniej. Szybko okazało się jednak, że to złudzenie. Posypały się bramki dla mistrza Polski. - O wyniku meczu zadecydowały zmiany, które przeprowadziłem w przerwie. Jeśli przegrywamy, to trener ponosi widzę, nie boję się odpowiedzialności, z przebiegu meczu wynika, że te zmiany były dokonane zbyt wcześnie - przyznał po spotkaniu Ulatowski.
Po kontrze i dośrodkowaniu z prawej strony Kikuta do piłki rzuconej przed bramkę zmierzało dwóch zawodników Lecha - Rudnevs nie sięgnął piłkę, ale za nim wyrósł Peszko i przyłożył nogę, by silnie z paru metrów trafić do bramki. Było 2-0.
Jeszcze Cracovia nie ochłonęła, a Lech w 61 min prowadził już 3-0. Z prawej strony znów świetnie dośrodkował Kikut, któremu nie przeszkodził Janus, a do piłki znakomicie wyszedł z głową Rudnevs i wpakował ją pod poprzeczkę. To nie był koniec. Lech kontynuował dzieło zniszczenia. W 69 min Kriwiec na prawej stronie ograł Polczaka i dośrodkował piłkę przez całe pole karnego do Wilka, a ten przymierzył płasko, piłka uderzona z kilkunastu metrów z boisku pola karnego między nogami Cabaja wpadła po raz czwarty do jego bramki.
W 85 bramkarz Cracovii próbując powstrzymać Peszkę, sfaulował go w polu karnym, Rzut karny lekkim płaskim strzałem w lewy róg wykorzystał Rudnevs.
Bilans trzech meczów Cracovii w tym sezonie ekstraklasy jest więc fatalny - trzy porażki, 10 straconych goli . O ile jednak w spotkaniach ze Śląskiem i Legią, podopieczni Rafała Ulatowskiego przegrali po walce i niezłej grze, tak w Poznaniu mistrz Polski obnażył wszelkie ich słabości, zwłaszcza w defensywie. Chociaż Ulatowski mówił, że po przerwie jego zespół miał grać ofensywnie, wskazywały na to głównie nazwiska w składzie, bo przy sile ofensywnej Lecha siła Cracovia wypadła blado.
Mistrz Polski znakomitą skutecznością postraszył przed rewanżowym meczem w Lidze Europejskiej ukraińskie Dnipro, z którym na półmetku rywalizacji prowadzi, po zwycięstwie wyjazdowym 1-0.
MST Ulatowski bije się w piersi: Popełniłem błąd
Rafał Ulatowski, Cracovia: - O wyniku meczu zadecydowały zmiany, które przeprowadziłem w przerwie. Od 20 min pierwszej połowy wydawało mi się, że utrzymywaliśmy przewagę w polu, że utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce. Wydawało mi się, że możemy pójść za ciosem, że to może być ten moment. Dlatego podjąłem ryzykowną decyzję, żeby zagrać maksymalnie ofensywnie. Obróciło się to przeciwko nam, szczególnie przeciwko mnie. Jeśli przegrywamy, to trener ponosi widzę, nie boję się odpowiedzialności, z przebiegu meczu wynika, że te zmiany były dokonane zbyt wcześnie. To nauczka na przyszłość. Przed nami parę dni treningów i na pewno tam 0-5 nie przegramy. Ustawienie na jednego defensywnego pomocnika w drugiej połowie, w którym Radomski ma przed sobą dwóch ofensywnych pomocników, okazało się, że na dziś nie jest dla nas optymalne. Z każdej porażki trzeba wyciągać Będziemy więc grać zupełnie inaczej. Lech czekał na to co zrobimy i nas kontrował, gdy dążyliśmy do wyrównania. To się zemściło na nas. Dostaliśmy dwie czy trzy bramki po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska, gdy agresywny napastnik wyprzedzał naszego bocznego obrońcę, nad tym trzeba pracować. Musimy pracować. Trzeci mecz gramy w innym ustawieniu, ale 10 bramek w trzech meczach straciliśmy. Przestaliśmy wszyscy bronić.
Jacek Zieliński, trener Lecha: - Nie na co dzień wygrywa się 5-0, cieszy, że wreszcie stwarzamy sytuacje i trafiamy do bramki. Cracovia grając tak ofensywnie w drugiej połowie podjęła duże ryzyko, my to wykorzystaliśmy. Ważne, że prowadząc 1-0 i 2-0 nie zadowolili się tym, tylko grali do końca. W kontekście czwartkowego rewanżu z Dnipro to duży powiew optymizmu. Ten mecz wyglądał bardzo poprawnie. Powoli dochodzimy do równowagi.
Przegląd Sportowy
Goście padli wczoraj ofiarą odwagi własnego trenera. W przerwie, przy wyniku 0:1, Rafał Ulatowski zdjął defensywnego pomocnika oraz lewoskrzydłowego. W ich miejsce wpuścił dwóch piłkarzy ofensywnych. To była woda na młyn Lecha, który wyprowadzał bezlitosne kontrataki i rozbił w pył rywala. Po zmianie ustawienia w roli lewoskrzydłowego występował były lechita, Bartosz Ślusarski. Tyle, że on myślał głównie o ataku i rzadko wspomagał lewego obrońcę - Krzysztofa Janusa. Ten został wystawiony w tym miejscu, bo grając jeszcze w GKS Bełchatów, powstrzymał Sławomira Peszkę. Wczoraj był bezradny. Aż trzy gole dla Lecha padły po zagraniach z prawej strony boiska, a obrońca Marcin Kikut mógł zaliczyć dwie asysty, a Siergiej Kriwiec dołożyć kolejną.
Jak Lewandowski
Trener Jacek Zieliński na ławce posadził trzech piłkarzy, którzy grali od początku zwycięskiego (1:0) meczu w Dniepropietrowsku. To Ivan Djurdjević, Joel Tshibamba i Siergiej Kriwiec. Zastąpili ich Grzegorz Wojtkowiak, Sławomir Peszko i Artjoms Rudnevs. Dwóch ostatnich i tak nie będzie mogło zagrać w rewanżu z Ukraińcami, więc mecz z Cracovią był dla nich jedyną okazją, żeby w dwa tygodnie rozegrać jakiekolwiek spotkanie. Obaj spisali się bez zarzutu, ale szczególnie podobać mógł się Łotysz. Mimo braku zgrania, nie unikał gry kombinacyjnej. Momentami prezentował się jak Robert Lewandowski. Wychodził poza pole karne, nawet pod linię boczną boiska i tam czekał na podania od kolegów, by jak najszybciej odegrać. To po jego szybkich dograniach obrona gości gubiła się najczęściej. Tak też padł gol w 10. minucie. Samobójczy, Marian Jarabica chciał wygarnąć piłkę spod nóg lechity, ale zrobił to tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. To ustawiło mecz, poznaniacy grali bez stresu, a potem pomogły im zmiany Ulatowskiego.
Ostre strzelanie
Takiej demolki w lidze na własnym boisku lechici nie urządzili od ponad dwóch lat. W maju 2008 roku rozgromili Jagiellonię Białystok 6:1. Potem jeszcze wygrali przy Bułgarskiej 6:0 z Grasshoppers Zurich, ale w europejskich pucharach. Na wyjazdach za to piłkarze Kolej orzą ograli w lidze Koronę Kielce (5:0) i norweskie Fredrikstad (6:1).Źródło: Przegląd Sportowy 23 sierpnia 2010
Dziennik Polski
Cracovia jest nadal bez choćby punktu w ekstraklasie. Wczoraj w Poznaniu została rozbita przez odzyskującego formę mistrza Polski. Skończyło się na pięciu golach dla gospodarzy, choć Lech mógł wygrać jeszcze wyżej, bo krakowianie zagrali katastrofalnie w obronie.
Cracovia jechała do Poznania z nadziejami po niezłym meczu w Warszawie przeciwko Legii. Trener Rafał Ulatowski nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Ntibazonkizy i Wasiluka, zabrał już do Poznania Matu-siaka i Golińskiego, którzy usiedli jednak na ławce rezerwowych. Lech był podbudowany wygraną z Lidze Europejskiej z Dnipro, na mecz z Cracovią wypadli ze składu kontuzjowani Bosacki, Wichniarek, Gancarczyk, a na ławce rezerwowych zaczął mecz Kriwiec. I już pierwsze minuty pokazały, że Cracovii niełatwo będzie o dobry wynik. Tym bardziej, że od początku obrona „Pasów” nie stanowiła monolitu, mnożyły się proste błędy. Dwukrotnie kolegów ratował bramkarz Ca-baj, za trzecim razem zaskoczył go precyzyjnym strzałem w sam róg... Jarabica
Cracovia miała problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, gospodarze grali na luzie, łatwo przedostawali się pod bramkę Cabaja zwłaszcza prawą strona, gdzie Peszko z Kikutem ogrywali bez trudu Janusa, któremu miał pomagać Dudzic. Bramkarz krakowski zwijał się jak w ukropie, naprawiając raz za razem błędy swoich kolegów. Tak było w 28 i 32 minucie, kiedy przed szansą zdobycia goli stanęli Rudnevs i Stilić. W 30 min wybił na róg mocne uderzenie Injaca z 30 metrów, a piłka zmieniła lot, bo odbiła się od Polczaka.
Krakowianie dopiero po pół godzinie gry stworzyli pierwszą sytuację, po rzucie rożnym starał się zrehabilitować Jarabica, ale uderzył w piłkę nieprecyzyjnie. Tuż przed końcem pierwszej połowy goście przeprowadzili wreszcie dobrą, szybka akcję, gdy po centrze Ślusarskiego, Sacha strzelał z 8 m, ale 2-3 metry obok słupka W przerwie trener Ulatow-ski dokonał dwóch zmian, w miejsce Szeligi wszedł Go-liński, Dudzica zastąpił Matu-siak, który zajął pozycję na środku ataku, a Ślusarski przesunięty został na lewe skrzydło. Było to ustawienie bardziej ofensywne, goście grali teraz z jednym defensywnym pomocnikiem, zapewne szkoleniowiec „Pasów” liczył, że jego podopieczni zdołają odwrócić losy meczu.
I pierwsze minuty były obiecujące dla krakowian, zaatakowali, w 46 min Burić wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę po strzale Sachy. Goście atakowali i, jak to w futbolu, nadziewali się na klasyczne kontry gości. Tak padła druga i trzecia bramka, wypracował je obrońca Kikut, który rozegrał wczoraj bardzo dobrą partię. Także po dośrodkowaniu z prawej strony padł czwarty gol (ewidentny błąd Polczaka, nikt nie krył Wilka w polu karnym), a czary goryczy dopełniła bramka zdobyta z karnego po faulu Cabają który starał się ratować sytuację wybiegiem, ale sfaulował Peszkę. Cracovia przegrała, bo z mistrzem Polski nie można grać tak niefrasobliwie w defensywie. Krakowianie prezentowali radosny futbol, dobry może na podwórku, ale nie na ligowych boiskach. Gracze Lecha mieli mnóstwo miejsca na boisku, w defensywie Cracovii szwankowało wszystko - krycie, asekuracja, do tego przydarzały się koszmarne błędy indywidualne. W ofensywie kilka razy piłkarze Cracovii zaprezentowali ciekawe akcje indywidualne, ale nie przełożyły się one choćby na honorowego gola Jedynym piłkarzem do którego nie można wznosić pretensji był - mimo puszczenia pięciu goli - Cabaj, który parę razy ratował krakowian przed utratą kolejnych bramek. Bardzo słabo prezentowała się cała czwórka obrońców, nie miała jednak żadnego wsparcia w pomocnikach.
A Lech odżył, grał zwłaszcza po przerwie z polotem, szybko. Na pewno zadanie ułatwiła mu wczoraj Cracovią ale stare porzekadło piłkarskie mówi, że gra się tak jak rywal pozwala.Źródło: Dziennik Polski 23 sierpnia 2010
Gazeta Wyborcza
Jego podopieczni ze Śląskiem i Legią zaprezentowali ofensywną piłkę, ale wczoraj przypominali drużynę z ubiegłego sezonu: popełniali błędy w defensywie, byli mało aktywni, a w grze nie było ani krzty wizji Ulatowskiego.
Szkoleniowiec biegał wzdłuż linii, kłócił się z arbitrem, wykrzykiwał na podopiecznych, ale niewiele to dało. Po dwóch porażkach Ulatowski nie trafił na dywanik do prezesa Janusza Filipiaka, bo ten był na wakacjach. Po meczu z Lechem właściciel klubu (latem wydał na transfery 4,5 min zł) pewnie spotka się ze szkoleniowcem, bo zespół zawodzi na całej linii. Cracovia przypominała zlepek indywidualności, które nie miały pomysłu na sforsowanie eksperymentalnej obrony Lecha. Słabo zagrał nawet kapitan Arkadiusz Radomski, który miał być mózgiem drużyny, a w całym meczu zanotował 16 strat i bezradnie patrzył na kolejne kiksy kolegów z defensywy. Najgorzej spisali się jednak stoperzy, którzy grali jak śnięci i potrafili tylko wybijać piłki na oślep.
Konfrontacja z mistrzem Polski miała być powrotem sentymentalnym Radomskiego do Poznania. Urodzony w Gnieźnie pomocnik pierwsze piłkarskie kroki stawiał wśród juniorów Lecha (razem z Bartoszem Bosackim i Arturem Wichniarkiem). Opuszczał Lecha jako 17-latek, a wrócił po 16 latach jako weteran zagranicznych boisk. - Miło wrócić na stare śmieci, ale sentymenty nie grają roli i jedziemy po trzy punkty - przekonywał były reprezentant Polski. Radomski miał dyrygować defensywą, ale krakowianie już po pierwszym gwizdku dali się zepchnąć pod swoją bramkę. Lech ruszył do ataku, jakby ciągle żył czwartkową wygraną z Dniprem Dniepropietrowsk w eliminacjach Ligi Europy.
Gra defensywy Cracovii wołała o pomstę do nieba. Na nic zdały się eksperymenty Ulatowskiego (przesunął na lewą obronę Krzysztofa Janusa), bo Sławomir Peszko raz po raz urywał się skrzydłem. Wystarczyło kilka minut, a prowadzenie dla Lecha mogli zdobyć Semir Stilić i Artjoms Rudnevs, w końcu wyręczył ich... Marian Jarabica. Słowak kopnął bezmyślnie piłkę w zamieszaniu w polu karnym, a ta wpadła obok słupka bramki Marcina Cabaja. Tuż pod koniec pierwszej połowy Radomski z Janusem niemal zderzyli się, wybijając piłkę, a ta trafiła wprost pod nogi Stilicia, ale Bośniak zmarnował okazję.
W pierwszej połowie Cracovia tylko dwa razy zaistniała w ofensywie: aktywny Bartosz Ślusarski urwał się obrońcom, ale strzelił obok bramki. Potem napastnik dogrywał z lewego skrzydła, ale niecelnie uderzał Mariusz Sacha. Ulatowski zareagował błyskawicznie i po przerwie wpuścił na boisko Radosława Matusiaka i Michała Golińskiego, którego niedawno Cracovia wystawiła na listę transferową. Tylko pozornie rozruszali grę Cracovii, bo przyjezdni rzucili się do ataku, ale gubili się pod polem karnym rywali. Lech szybko skarcił gości za sprawą Peszki, a potem leżących krakowian dobijali Rudnevs i Jakub Wilk. Podopieczni Jacka Zielińskiego pokazali Ulatowskiemu, że największą bolączką jego drużyny jest brak lewego obrońcy. Trzy kolejne bram ki padły po dośrodkowaniach z prawej strony, a ze skrzydłowymi Lecha nie radzili sobie ani Janus, ani Polczak. Za każdym razem w polu karnym zasypiali także stoperzy. Z kolei w ofensywie bez kontuzjowanego Saidiego Ntibazonkizy Cracovia nie przeprowadziła składnej akcji skrzydłami. Kilka razy błysnął Matusiak, a zupełnie zawiódł Goliński, który ograniczał się do człapania po boisku i niedokładnych po dań. W 85. min najlepszy w Cracovii Cabaj sfaulował w polu karnym Peszkę, a jedenastkę zamienił na gola aktywny Rudnevs.
To był dziewiąty mecz Lecha w tym sezonie, w ośmiu poprzednich poznaniacy strzelili... o jedną bramkę mniej niż przeciwko krakowianom! Z kolei Cracovia po trzech kolejkach zamyka tabelę bez punktu. Następny mecz zagra w piątek z Koroną w Kielcach.Źródło: Gazeta Wyborcza 23 sierpnia 2010
Trenerzy po meczu
Jacek Zieliński (trener Lecha)
- Gdy wygrywa się 5:0, można być zadowolonym. Wreszcie zaczęliśmy stwarzać sytuacje i trafiać do bramki. Zgodzę się z Rafałem (Ulatowskim – przyp.), że robiąc te zmiany Cracovia zagrała w drugiej połowie bardzo ofensywnie. Podjęła duże ryzyko i my to wykorzystaliśmy. Chwała chłopakom za to, że grali do końca. Cieszy zwycięstwo, cieszy też to, że wreszcie „odkorkowaliśmy się”. Teraz zaczynamy myśleć o akcji „Dnipro”. Mecz z Cracovią to już historia.
Rafał Ulatowski (trener Cracovii)
- O wyniku meczu zadecydowały zmiany, jakie dokonałem w przerwie. Od 20. minuty pierwszej połowy wydawało mi się, że osiągnęliśmy przewagę w polu. Utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce. Chciałem pójść za ciosem, czułem, że to może być ten moment, że Lech zgubił oddech. Dlatego też podjąłem decyzję, jak się później okazało ryzykowną, aby zagrać maksymalnie ofensywnie. Niestety obróciło się to przeciwko nam, a szczególnie przeciwko mnie. Bo gdy przegrywa się w takim stosunku, to winę za wszystko ponosi trener.
- Nie boję się odpowiedzialności. Uważam, że z przebiegu meczu te zmiany były dokonane za wcześnie. To taka nauczka na przyszłość. Teraz jedziemy na Koronę i na pewno nie przegramy tam 0:5. Na pewno.
- Z każdej porażki trzeba wyciągnąć wnioski. Lech przyjął taką taktykę, jaką my powinniśmy byli przyjąć – czekał na to, co zrobimy i kontrował nas w drugiej połowie. Straciliśmy dziesięć bramek w trzech spotkaniach – to kolosalna liczba. Nie tylko obrońcy, nie tylko bramkarz – przestaliśmy wszyscy bronić.
Źródło: Cracovia.pl [5]
2010-06-26 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:2 2010-06-30 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 4:2 2010-07-03 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0 2010-07-03 Warta Poznań - Cracovia 0:1 2010-07-07 Cracovia - Znicz Pruszków 2:3 2010-07-10 Górnik Polkowice - Cracovia 1:1 2010-07-17 Cracovia - Górnik Łęczna 1:1 2010-07-17 GKS Katowice - Cracovia 1:1 2010-07-21 Cracovia - Kasımpaşa Stambuł 1:0 2010-07-24 AGOVV Apeldoorn - Cracovia 2:2 2010-07-27 NEC Nijmegen - Cracovia 1:1 2010-07-30 BV Veendam - Cracovia 0:2 2010-08-06 Cracovia - MC Algier 1:0 2010-08-13 Cracovia - Śląsk Wrocław 2:3 2010-08-16 Legia Warszawa - Cracovia 2:1 2010-08-22 Lech Poznań - Cracovia 5:0 2010-08-27 Korona Kielce - Cracovia 1:0 2010-09-11 Cracovia - Górnik Zabrze 2:3 2010-09-17 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 2010-09-21 GKP Gorzów Wielkopolski - Cracovia 0:1 2010-09-25 Cracovia - Arka Gdynia 2:0 2010-10-02 KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0 2010-10-09 Cracovia - TSV 1860 Monachium 2:1 2010-10-17 Cracovia - Ruch Chorzów 2:3 2010-10-23 Polonia Warszawa - Cracovia 3:0 2010-10-27 Cracovia - Lech Poznań 1:4 2010-10-30 Cracovia - Polonia Bytom 0:1 2010-11-05 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 2010-11-12 Widzew Łódź - Cracovia 2:2 2010-11-20 Jagiellonia Białystok - Cracovia 4:2 2010-11-26 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 3:2 2010-12-04 Cracovia - Cracovia (ME) 4:2 2011 Trening Noworoczny 2011-01-15 Cracovia - Kolejarz Stróże 2:3 2011-01-21 Cracovia - Warta Poznań 2:0 2011-01-28 Cracovia - Dolcan Ząbki 1:0 2011-01-28 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 3:1 2011-02-03 NK Osijek - Cracovia 1:0 2011-02-06 Cracovia - Zbrojovka Brno 1:0 2011-02-09 Cracovia - Mash'al Muborak 1:0 2011-02-14 Cracovia - Wołyń Łuck 2:2 2011-02-17 Cracovia - Szachtior Karaganda 1:0 2011-02-25 Cracovia - Legia Warszawa 3:3 2011-03-04 Śląsk Wrocław - Cracovia 0:0 2011-03-13 Cracovia - Lech Poznań 1:0 2011-03-19 Cracovia - Korona Kielce 3:0 2011-03-26 Cracovia - MFK Ružomberok 3:3 2011-04-03 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0 2011-04-09 Cracovia - Lechia Gdańsk 3:0 2011-04-17 Arka Gdynia - Cracovia 3:0 2011-04-21 Cracovia - KGHM Zagłębie Lubin 2:2 2011-04-27 Cracovia - Pogoń Lwów 4:2 2011-05-01 Ruch Chorzów - Cracovia 1:0 2011-05-07 Cracovia - Polonia Warszawa 3:1 2011-05-10 Polonia Bytom - Cracovia 1:2 2011-05-15 Wisła Kraków - Cracovia 1:0 2011-05-21 Cracovia - Widzew Łódź 1:2 2011-05-25 Cracovia - Jagiellonia Białystok 3:0 2011-05-29 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 1:0