1959-05-24 Górnik Radlin - Cracovia 0:0
|
![]() Radlin, niedziela, 24 maja 1959
(0:0)
|
|
Sędzia: Misiak |
Skład: Sztuka Konopelski Durniok Gołąb Malarz Dudoń Marciniak (46' Procak) Jarczyk Manowski Satora Kasprzyk Ustawienie: 3-2-5 |
Mecze tego dnia: | ||
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Po bardzo słabej grze spotkanie przyniosło wynik bezbramkowy. Krzywdzi on trochę drużynę gospodarzy, która w przekroju całego spotkania była zespołem lepszym, posiadającym przede wszystkim moc okazji do sforsowania trudnej zapory, jaką był bramkarz Cracovii Sztuka. W pierwszej połowie Durniok dwukrotnie rękami zatrzymał przed polem karnym Krawczyka. który najprawdopodobniej zdobyłby bramki, gdyby nie niesportowe podejście stopera gości. Ponieważ działo się to przed polem karnym, sędziemu Misiakowi nie pozostało nic innego jak podyktować rzuty wolne, które mogły być jedyną rekompensatę za unieszkodliwienie łącznika drożyny radlińskiej.
Między 60 i 75 min. gry bramka Cracovii była oblegana. Sztuka dwoił się i troił, a w jednym wypadku nawet słupek uratował go przed wyciągnięciem piłki a siatki.
Cracovia może więc mówić o szczęściu, niemniej fortuna do tej drużyny nie uśmiechnęła się w 100 procentach, gdyż nawet w ostatniej minucie meczu Kasprzyk trafił w poprzeczkę.
Mecz był dość emocjonujący, ale stal na słabym poziomie. Górnik zasłużył na ostrą kryty kę za niezaradność na polu bramkowym. Cracovia zaś za mało produktywną grę ataku wskutek czego piłka bardzo rzadko znajdowała się na przedpolu gospodarzy.
Echo Krakowa
W pierwszej części zawodów lepiej grali górnicy. Częściej atakowali i znacznie więcej strzelali, choć nie zawsze celnie. Bramkarz Cracovii miał jednak okazję popisać się swoją klasą już w 8 minucie przy rzucie wolnym z 15 m. Bywało i tak, że sędzia nie dostrzegł spalonego. Wówczas to Durniok nie widział innego wyjścia, jak przytrzymać Kokota czy Krawczyka „za poły fraka”, i zarobić w ten sposób „tylko” rzut wolny. W 23 minucie potężna „bomba” zatrzęsła poprzeczką Cracovii, co powtórzyło się jeszcze w 29 minucie. Pod bramką Górnika także nie było spokojnie, o co starali się Manowski, Kasprzyk, a rzadziej Satora.
Źródło: Echo Krakowa nr 120 25 maja