1959-08-22 Cracovia - Legia Warszawa 1:2
|
I liga , 14 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 22 sierpnia 1959, 17:30
(0:1)
|
|
Skład: Sztuka Durniok Mazur Gołąb Malarz Buda Bąbka (46' Kasprzyk) Marciniak Manowski Jarczyk Fudalej Ustawienie: 3-2-5 |
Sędzia: Janusz Marcinkowski z Łodzi
|
Skład: Kornek Strzykalski Grzybowski Woźniak Pędziach Zientara Gadecki Brychczy Ciupa Nowara Nowak Ustawienie: 3-2-5 |
Mecz następnego dnia: | ||
Plik:Zakopianka Zakopane herb.png 1959-08-23 Cracovia II - Zakopianka 4:4 |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Na boisku Cracovii powtórzyła się historia. Legionistów usprawiedliwia wprawdzie przemęczenie meczem oraz niesamowity upał jaki w tym dniu w Krakowie dawał się we znaki — ale ... na ogół dobrze grającą Cracovię można było pokonać jedynie utrzymaniem tempa, jakie drużyna Biało-Czerwonych dyktowała w pierwszej fazie.
Kiedy zaś biało-czerwoni nie tylko intuicyjnie odgadli, że lew nie jest taki straszny, jak o nim mówią, wówczas zaczęły się dziać rzeczy o jakich najbardziej nawet sfanatyzowanym zwolennikom gospodarzy się nie śniło. Oto "jagnię", które miało być rzucone dla lwa na pożarcie zaczęło się coraz śmielej i energiczniej zabierać do skóry tego lwa,zniwelowano różnicę jednej wartości i zdobyło kapitalną szansę na uzyskanie prowadzenia, jaką stanowi rzut karny.
Inna rzecz, że w tym okresie Legia praktycznie grała w dziesiątkę, gdyż kontuzjowany Woźniak objął pozycję lewoskrzydłowego, żadnej nie było zeń pociechy, a jego miejsce w obronie zajął Nowak. Ten znów dał się ograć Fudalejowi z którego centry padła wyrównująca bramka. Sposób, w jakim skrzydłowy Cracovii wygrał pojedynek z Nowakiem, wystawia piłkarzowi biało-czerwonych bardzo dobre świadectwo i stanowi jeszcze jeden z niezaprzeczalnych dowodów, że praca nad przygotowaniem własnych kadr młodzieży przynosi zawsze pozytywne rezultaty.
Otrzaskani w ciężkich bojach ligowych piłkarze Legii potrafili dając wyhasać się przeciwnikowi zgromadzić tyle sił na końcu spotkania. że zmusili drugi raz Sztukę do kapitulacji i zagarnęli oba mistrzowskie punkty.
Sztuka niełatwo zaś kapituluje. Tak się zlożyło. że zanim pierwszy celny strzał Brychczego wpadł do siatki Sztuka obronił wiele ostrych, idących tuż pod poprzeczkę strzałów „Kiciego", Nowary, Ciupy, a nawet Pędziacha. To stanowiło prawdziwą sztukę. Specjalne trudne do obrony były kąśliwe, oddawane bez namysłu strzały Brychczego. Również jego najbliżsi partnerzy przez pierwsze 25 min. ostrzeliwali raz po raz bramkę Cracovii, ta każdym razem chybiając o centymetry, a nieraz o milimetry.
Słowa uznania należą się również młodemu pomocnikowi Budzie. On to pierwszy po upływie jakiś 20 min.-gry poderwał swa drużynę do walki, wygrywając pojedynek z "samym" Brychczym kierując piłkę do wolnego Fudaleja, który znów ograł "samego" Strzykalskiego. Niezawodnym punktem w defensywie Cracovii był również Mazur, natomiast Malarz przeplatał świetne zagrania sztubackimi błędami. Nie potrafił odnaleźć swej formy z roku ubiegłego z początku ubiegłego sezonu Manowski choć sąsiedztwo młodych utalentowanych piłkarzy i bardzo agresywnego Marciniaka powinno temu sprzyjać.
Echo Krakowa
Porażka Cracovii z warszawską Legią.
Nic więc dziwnego że zwolennicy Cracovii opuszczali stadion z markotnymi, minami. Ich przygnębienie jeszcze bardziej wzrosło, gdy dowiedzieli się o sukcesie najgroźniejszego dla biało-czerwonych rywala — szczecińskiej Pogoni i zainkasowaniu przez nią dwóch cennych punktów. Obecna sytuacja drużyny krakowskiej jest bardzo poważna ale nie beznadziejna. Nie wolno rezygnować z dalszej ambitnej walki, tym bardziej, że w grze „pasiaków" widać znaczna poprawę. Jeśliby krakowianie tak grali w wiosennej rundzie, jak podczas spotkania z Legią nie mieliby kłopotów z utrzymaniem się w ekstraklasie.
Mecz, mimo ogromnego upału, prowadzony był w żywym tempie. Na środku boiska „legioniści” częściej byli przy piłce, przechodząc z nią na pole karne przeciwnika. Tutaj obrona Cracovii dwoiła się, troiła, interweniując w bardzo groźnych czasem sytuacjach stwarzanych przede wszystkimi przez Brychcego, Nowarę i Ciupę. W większości wypadków strzelali oni niecelnie i dopiero strzał Brychcego pod poprzeczkę znalazł drogę do siatki.
Ale i napad Cracovii miał kilka dobrych okazji. Np. w 16 min. groźną akcję przeprowadzoną przez Marciniaka, Manowskiego i Bombkę likwiduje z trudem stoper Grzybowski. Za chwilę Marciniak po otrzymaniu piłki od Manowskiego strzela z dogodnej sytuacji — w aut. Innym razem Manowski pośliznął się pod bramką przeciwnika nie dochodząc do piłki posianej mu głową przez Jarczyka. Wreszcie na dwie minuty przed pauzą Malarz egzekwuje rzut wolny. Bramkarz Legii Kornek wypuszcza piłkę z rąk. Nie znalazł się jednak nikt, kto wykorzystałby nadarzającą się okazję.
Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania Nowara niebezpiecznie strzelił. Tym razem w sukurs Sztuce przyszedł słupek, od którego piłka się odbiła. Chwilę później bramkarz biało-czerwonych w ładnym stylu łapie groźny strzał Pędziacha.
Cracovia z impetem przechodzi do ataku. Fudalej wygrywa pojedynek z obrońcą centruje a Marciniak dopełnia reszty lokując piłkę głową w bramce. 1:1. Na widowni wybuchł wielki entuzjazm. Utrata bramki deprymuje Legię. Napastnicy biało-czerwonych znów są w natarciu.
Nastała 73 minuta gry. Jarczyk w dogodnej sytuacji strzałowej został rozmyślnie podcięty przez obrońcę na polu karnym. Sędzia zarządza jedenastkę. I tu przy chodzi tragiczna dla gospodarzy chwila. Durniok strzela wprost w ręce bramkarza. Świetna okazja na zwycięstwo została zmarnowana. Teraz warszawianie nabierają animuszu. Strzały Zientary, Pędziacha, Nowary czy Woźniaka, który zmienił się z pozycją z Nowakiem — wyłapuje przytomnie Sztuka. W pewnym momencie Nowara nieoczekiwanie zdobywa drugą bramkę. Nie bez winy był Malarz który biegnące mu kilkanaście metrów zawodnikowi Legii nie potrafił odebrać piłki. Przy obronie skośnego strzału nie popisał się także Sztuka.
Zdobyta bramka przesądziła o wyniku meczu. Wprawdzie w ostatniej minucie Marciniak po ładnej akcji groźnie strzelił, lecz Kornek wybił piłkę na róg, których stosunek w tym meczu przedstawiał się 7:3 dla Legii.
W zespole warszawskim dobrze spisywały się linie defensywne, chociaż okresami Strzykalski grał zbyt ostro. W ataku Brychcy po początkowej dobrej grze później był mało widoczny. Na najlepszą notę w Legii zasłużył wszędobylski Pędziach. W Cracovii najlepszy w liniach defensywnych był Mazur a w ataku Marciniak.
- Mecz był prowadzony nerwowo ponieważ, zarówno Legia, jak i Cracovia potrzebowały punktów. Gdyby gospodarze strzelili karnego — za pewne wygraliby spotkanie. Uważam nasze zwycięstwo za zasłużone. Sądzę że Kornek za rok lub dwa (o ile solidnie popracuje) będzie najlepszym bramkarzem w Polsce. Z Cracovii bardzo podobał mi się Marciniak.
Trener Cracovii — M. Matyas:
- Legia zagrała dobry mecz, ale i my byliśmy po okresowej przewadze drużyny warszawskiej równorzędnym partnerem. Strzelony kamy rozstrzygnąłby spotkanie na naszą korzyść. O porażce zadecydował przypadek. Przy utracie drugiej bramki winę ponosi zarówno Malarz, jak i Sztuka, który w tej sytuacji powinien pilnować tzw. krótszego rogu bramki. Drużyna warszawska może mówić o szczęśliwym zwycięstwie.
Źródło: Echo Krakowa nr 195 z 24 sierpnia 1959
Gazeta Krakowska
Losy meczu dla gospodarzy rozstrzygnęły się w 74 min. gry, gdy sędzia podyktował „jedenastkę" za podcięcie Jarczyka na polu karnym przez Pędziacha, Wynik spotkania brzmiał wówczas 1:1. Niestety Durniok nie wytrzymał nerwowo i posłał piłkę w ręce bramkarza Legii — Komka. Nie tylko niefortunny wykonawca chwycił się za głowę, ale pozostali koledzy i kibice nie mogli tego przeżyć.
Białoczerwoni, mimo że przeciwnik to jeden z kandydatów do tytułu mistrza Polski, zagrali tym razem zupełnie dobrze i przy odrobinie szczęścia mogli mecz nawet wygrać. Niestety Cracovię w tegorocznych rozgrywkach prześladuje wyraźny pech, i kto wie czy ten mecz nie zadecyduje o „być lub nie być" w ekstraklasie. Tym razem do zawodników Cracovii nikt nie może mieć pretensji, bo zagrali z sercem, by uzyskać jak najlepszy wynik. Raziła jedynie gra Malarza, który przyczynił się do utraty drugiej bramki. On to biegł swobodnie obok ciągnącego z piłką Nowary. zamiast w jakikolwiek sposób przeszkodzić mu w oddaniu strzału. Na słowo pochwały zasługuje weteran Mazur, który jako stoper grał nadzwyczaj ofiarnie i niejednokrotnie ratował w Bardzo przykrych sytuacjach.
W ataku najlepszym był Marciniak, a Kasprzyk (grający po przerwie za Bombkę) nic nowego nie wniósł do gry.
W Legii poza dobrym bramkarzem Kornikiem, wyróżnił się wszędobylski pomocnik Pędziach oraz w ataku Brychcy.
PRZEBIEG GRY
Mecz rozpoczął się w bardzo ostrym tempie. Napastnicy Legii raz po raz atakują, ale białoczerwoni dzielnie bronią się. W 17 min. Marciniak strzelił do pustej bramki, ale obrońca Grzybowski uratował wybijając piłkę z linii bramki. W 23 min. po składnym zagraniu ataku gości, piłkę przejmuje Brychcy i zaskakującym strzałem pod poprzeczkę zdobywa prowadzenie. W dalszym ciągu obserwujemy dobre zagrania gości, piłka posłusznie chodzi od nogi do nogi. Na szczęście napastnicy Legii niecelnie strzelają. Sporadyczne ataki gospodarzy nie przyniosły jednak zmiany wyniku. Manowski przestrzelił a daleki silny strzał Malarza, Kornek wybija.
Po przerwie znów się groźnie zaczęło. Piłka po strzale Nowary trafia w słupek, a za chwilę Sztuka ratuje broniąc kąśliwy strzał Pędziacha.
Sytuacja się zmienia. Teraz stroną atakującą jest Cracovia. Fudalej pięknie dośrodkował i piłkę przejął głową Marciniak i błyskawicznie strzelił do bramki. Na tablicy 1:1. Znów przy piłce są napastnicy gospodarzy. Ale raz ratuje gości słupek a drugi raz obrońca wybija piłkę. Następuje dramatyczny moment z j karnym, którego Durniok nie wykorzystuje. Niepowodzenie to chwilowo załamuje gospodarzy. Sztuka ma pełne ręce roboty i dwukrotnie z trudem przerzuca piłkę ponad poprzeczkę na rzut rożny.
Dziennik Polski
CRACOVIA: Sztuka, Durniok, Mazur, Gołąb, Malarz, Buda, Bomba (Fudalej), Manowski, Marciniak, Jarczyk, Fudalej (Kasprzyk). Sędziował p. Marcinkowski z Lodzi. Widzów ok. 20.000.
Cisza jak maikiem siał zaległa stadion, kiedy w 74 min. gry przy stanie 1:1 Durniok przystępował do wykonania rzutu karnego, podyktowanego na korzyść Cracovii za faul Pędziacha na Janczyku. Jeden ruch nogą i Cracovia ma mocz wygrany. Niestety! Niezawodny zazwyczaj obrońca biało-czerwonych nie wytrzymał napięcia nerwowego. Nie strzelił, lecz po prostu posiał piłkę w ręce bramkarza Legii, który bez trudu łapie ją na piersi. Okrzyk zawodu z ust tysięcy kibiców Cracovii, Durniok łapie się za głowę — taka szansa zmarnowana! Ten dramatyczny moment był rozstrzygający dla losów spotkania Cracovii z kandydatem na mistrza Polski.
Mecz odbył się przy upalnej pogodzie. Toteż być może było powodem, że — mimo iż chwilami był szybki — nie stal na takim poziomie, jakiego należało się spodziewać, zwłaszcza po drużynie warszawskiej. Cracovia zagrała wprawdzie lepiej niż dwa tygodnie temu z Polonią Bytom, jednak napastnicy nie potrafili wypracować sobie dogodnych sytuacji podbramkowych, a linie defensywne nie były bez winy przy obydwu bramkach zdobytych przez Legię. W pierwszym wypadku obrońcy zaskoczeni błyskawicznym oddawaniem sobie pitki Brychcy — Nowara — Brychcy pozwolili temu ostatniemu na strzał z voleja w górne ,,okienko”. Przy drugiej bramce Malarz nie sparaliżował akcji Nowary, kiedy ten biegł z piłką, kilkanaście metrów, zanim-strzelił na - bramkę Sztuki, Bramkarz Cracovii wyjaśnił kilka groźnych sytuacji, parując piłkę na korner zarzucić mu jednak można brak interwencji przy strzale Brychcego. Z obrońców najlepiej spisywał się Mazur. w pomocy pracowity Malarz. Buda grał chwilami zbyt ostro. W ataku najlepszy Marciniak kilkakrotnie ładnie strzelił, Fudalej robił swymi udanymi ucieczkami największe zamieszanie w tyłach, przeciwnika, z jego też centry zdobył Marciniak główką wyrównującą bramkę. Kasprzyk, który po przerwie wszedł na miejsce Bombki, nic wyróżni! się niczyim specjalnym.
W drużynie Legli na wyróżnienie zasłużył bramkarz Kornek, jak w ogóle Linie obronne. Strzykalski grał zbyt ostro, podobał się wszędobylski Pędzlach. W ataku najsłabszy był, zwłaszcza do przerwy, Gadecki. Brychcy popisał się kilkoma błyskotliwymi zagraniami. niezwykle aktywny był Nawara. Drużyna Legii miała tę wyższość nad Cracovią, że umiała zdobywać szybko teren dokładnymi podaniami od nogi do nogi. Jeśli jednak wojskowi wywieźli z Krakowa obydwa punkty, mogą mówić o szczęściu; gdyby Dairniok wykorzystał był karnego, wynik mógł brzmieć równie dobrze 2:1 dla Cracovii. Me oz nie obfitował w dużą ilość ciekawych momentów. W 6 min. Brychcy zdobył bramkę, której sędzia jednak nie mógł uznać, bo zawodnik Legli stał ,,na spalonym”. W 16 i 18 min. gorące chwile pod bramką Lęgli, pierwszy raz po strzale Marciniaka, drugi Fudaleja. W 25 min. Legia uzyskuje prowadzenie po wspomnianej już przez nas akcji Brychcego z Nawarą. Do przerwy lekka przewaga wojskowych. W 44 min. Kornek wypuszcza z rąk piłkę po dalekim strzale Malarza, jednak nie ma nikogo, kto by ją posłał do siatki.
Po przerwie kilka minut Legli, po czym do głosu dochodzi Cracovia. W 51 min. Fudalej ucieka, centruje idealnie do środka na głowę Marciniaka i ten zmusza Korneka do kapitulacji. Cracovia jest nadal w ataku i wydaje się, że rozstrzygnie spotkanie na swoją korzyść. Następuje jednak opisany już przez nas dramatyczny moment niewykorzystania rzutu karnego przez Durnioka, co załamuje drużynę biało-czerwonych, a dodaje otuchy zawodnikom Legii. Zaczynają oni znowu naciskać 1 w &0 min. zdobywają zwycięską bramkę przez Kowarę. Ostatnie 10 min. upływają na obustronnych niezbyt groźnych akcjach.
Cracovia przegrała jeszcze jedno spotkanie na swoim boisku. Sytuacja jej Jest nie do pozazdroszczenia, niemniej rąk załamywać nie wolno. Nie wszystko jest jeszcze stracone, tym bardziej, że w grze jej znać wyraźny postęp (zm)
1959 Trening Noworoczny 1959-02-15 Spartacus Békéscsaba - Cracovia 1:2 1959-02-18 Ferencváros Budapeszt - Cracovia 2:0 1959-02-22 EVTC Budapeszt - Cracovia 3:1 1959-02-25 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:0 1959-03-01 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:2 1959-03-08 Cracovia - Stal Sosnowiec 2:1 1959-03-12 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 2:1 1959-03-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2 1959-03-22 Polonia Bytom - Cracovia 4:2 1959-03-29 Cracovia - FC Stadlau 2:2 1959-03-30 Cracovia - Cambridge University 4:0 1959-04-05 Legia Warszawa - Cracovia 1:1 1959-04-12 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:0 1959-04-16 LZS Kraków - Cracovia 2:3 1959-04-19 Ruch Chorzów - Cracovia 3:0 1959-04-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 1959-05-03 Gwardia Warszawa - Cracovia 6:1 1959-05-10 Cracovia - Polonia Bydgoszcz 3:1 1959-05-16 Cracovia - Wawel Kraków 0:3 1959-05-24 Górnik Radlin - Cracovia 0:0 1959-06-06 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:5 1959-06-14 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0 1959-06-21 Stal Mielec - Cracovia 0:1 1959-07-04 Cracovia - Unia Lublin 5:0 1959-07-12 Piast Nowa Ruda - Cracovia 3:0 1959-07-18 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 1959-07-22 Bielawianka Bielawa - Cracovia 3:3 1959-08-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1959-08-08 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 1959-08-22 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 1959-08-30 Unia Tarnów - Cracovia 3:3 1959-09-03 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 3:1 1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3 1959-09-09 Cracovia - Ruch Chorzów 5:1 1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3 1959-09-17 Cracovia - Kraków (młodzież) 2:2 1959-09-20 Cracovia - Gwardia Warszawa 0:1 1959-10-04 Polonia Bydgoszcz - Cracovia 6:0 1959-10-10 Cracovia - Calisia Kalisz 3:0 1959-10-11 Tarnovia Tarnów - Cracovia 0:0 1959-10-25 Cracovia - Górnik Radlin 2:1 1959-11-01 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0 1959-11-08 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1959-11-15 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1