1959-08-08 Cracovia - Polonia Bytom 1:2
|
I liga , 13 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, sobota, 8 sierpnia 1959, 18:00
(1:1)
|
|
Skład: Sztuka (60’ L. Michno) Malarz Mazur Durniok Jarczyk Buda Bąbka Marciniak Manowski Fudalej Kasprzyk Ustawienie: 3-2-5 |
Sędzia: Marian Koczner z Gdańska
|
Skład: Szymkowiak Dymarczyk Olejniczak Wieczorek Grzegorczyk E. Kohut Krasucki (46' Sąsiadek) Trampisz Kempny Liberda Pogrzeba Ustawienie: 3-2-5 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
- Zapowiedź meczu w dzienniku Echo Krakowa
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Dziennik Polski
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Bytomianie dusili niemiłosiernie, podczas gdy niektórzy piłkarze Cracovii dosłownie "pływali" po boisku. Dotyczy to głównie młodych zawodników: Budy, Bombki i Fudaleja, którym — wydaje się — postawiono zadanie, przerastające w danej chwili ich siły. Ponadto ci młodzi piłkarze lekkomyślnością, właściwą młodzieńczemu wiekowi, usiłowali w solowych popisach ogrywać starych i doświadczonych przeciwników, na co tracili tak dużo sił, że absolutnie nie mogło ich wystarczyć do końca spotkania.
Tak się przy tym złożyło, że w okresie, kiedy Cracovia utrzymywała otwartą grę, a nawet prowadziła w tym trudnym dla niej spotkaniu — jeden z filarów defensywy, Malarz, zawinił nieopatrznie rzut wolny tuż zza linii pola karnego. A że nieszczęścia chodzą w parze, wtedy inny, zazwyczaj mocny punkt gospodarzy bramkarz Sztuka fatalnie ustawił się przy rzucie wolnym, wykonywanym przez Liberdę Łącznik Polonii widząc. że bramkarz stoi tuz przy lewym słupku bramkowym, strzelił lekko ponad murem biało-czerwonych, zasłaniających prawy róg bramki i zanim Sztuka zdołał tam doskoczyć piłka już trzepotała się siatce.
Po przerwie Sztuka stał wiele i razy jak wrośnięty w słupki bramkowe, kiedy sytuacja nakazywała interweniować mu na przedpolu, toteż trener Matyas zdecydował się wycofać go z drużyny i powołać na jego miejsce Michnę. Michno był jednak bezradny, kiedy Sąsiadek z najbliższej odległości umieścił piłkę w siatce po rzucie wolnym egzekwowanym przez Trampisza.
Polonia otrzymała tym razem wiele oklasków przy tzw. otwartej kurtynie. Najwięcej z nich adresowano w kierunku Olejniczaka, obu pomocników oraz środkowej trójki napadu. I Skrzydłowi bytomscy bardzo dobrze grający w polu zawodzili pad bramką i w równej mierze dotyczy to Pogrzeby jak dwóch prawoskrzydłowych.
{{Artykul
| Tytul_wydawnictwa = Echo Krakowa
| Autor = Antoni Ślusarczyk
| Dzien = 10
| Miesiac = 8
| Rok = 1959
| Numer = 184
| Wydanie =
| Tytul_artykulu = Prowadziła Cracovia - wygrała Polonia.
Marciniak strzelcem najładniejszej bramki.
| Link =
| Skan =
| Tresc =
Nie spełniły się pragnienia kibiców Cracovii. Po rewelacyjnym wyniku w Łodzi biało-czerwoni nie zdołali sforsować następnej, trudnej przeszkody, jaką stanowił mecz z bytomską Polonia, przegrywając 1:2 (1:1).
W pomeczowych rozmowach widzowie zgodnie przyznawali, że Polonia była zespołem lepszym, lecz przy odrobinie szczęścia krakowianie mogli — „urwać” przynajmniej jeden punkt.
— Gdyby strzał Bombki zakończył się bramką — mówili to kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu. Utrata dwóch bramek osłabiłaby zapewne siłę bojową bytomskich piłkarzy a zwiększająca się perspektywa zwycięstwa, dodałaby animuszu zawodnikom biało-czerwonych. No, ale nie mówmy o tym „co by było, gdyby...”, lecz na zimno rozważmy wydarzenia na boisku.
PRZEBIEG GRY
W pierwszej połowie spotkania notujemy wiele niebezpiecznych, obustronnych ataków. W gorących podbramkowych momentach sytuację wyjaśnia Szymkowiak, to znów strzały Krasuckiego Liberdy, Trampisza, Kempnego czy daleką „bombę” Kohuta łapie Sztuka. Obrońcy biało-czerwonych ofiarnie bronią dostępu do bramki, a jeżeli któryś z napastników bytomskich znalazł się niemal w stuprocentowej pozycji dla uzyskania prowadzenia — wówczas strzał okazał się niecelny lub lekko kopnięta piłka stawała się łupem bramkarza.
Po przeszło półgodzinnej grze pierwszy kapituluje Szymkowiak przed strzałem Marciniaka. Gospodarze prowadzą 1:0. Wielka radość ogarnia widzów i zawodników Cracovii. Nie trwała ona jednak długo.
Wprawdzie trzy minuty później niezwykle groźną sytuację stworzył Bombka, który w pełnym biegu strzelił w kierunku bramki, lecz piłka odbiła się o nogi nadbiegającego Szymkowiaka. Zdawało się, że gospodarze utrzymają prowadzenie do końca pierwszej połowy zawodów. Tymczasem na minutę przed pauzą Malarz zawinia rzut wolny, przed linią pola karnego. Liberda przytomnie, lekko strzela ponad zawodnikami, którzy zrobili „mur”. Choć Sztuka był zasłonięty to jednak puszczona w ten sposób bramka obciąża jego konto.
W drugiej połowie meczu przewaga bytomian jest zdecydowana. Szymkowiak przez długi okres gry nie ma nic do roboty. Sytuacje pod bramką biało-czerwonych są groźne. Raz Malarz zatrzymuje piłkę ręką tuż przed linią pola karnego, innym razem Fudalej wybija piłkę Kempnemu w bardzo niebezpiecznym momencie.
W 65 min Sztukę zastępuje bramce Michno, który 8 minut później po rzucie wolnym egzekwowanym przez Liberdę, kapituluje przed bliskim strzałem Sąsiadka. Wynik 2:1 dla Polonii utrzymuje się do końca spotkania.
ZASŁUŻONE ZWYCIĘSTWO
Zawodnicy bytomscy okazali się bardziej dojrzałymi od gospodarzy piłkarzami, choć z pewnością nie był to ich najlepszy mecz. Tym niemniej duże umiejętności techniczne i taktyczne rokują im dobre nadzieje w walce o tytuł mistrza Polski.
ATAK „NIE SZANOWAŁ” PIŁKI
W Cracovii atak nie potrafił przez dłuższy okres utrzymać piłki, na skutek czego przez cały czas meczu harująca pomoc, mająca przeciw sobie świetnych napastników bytomskich musiała wreszcie „wysiąść”. I od tej chwili notujemy niepodzielne prawie panowanie Polonii na boisku.
W zespole biało-czerwonych najsłabszy tym razem był mało pracowity Kasprzyk.
W sumie drużyna krakowska wykazała sporo ambicji, natrafiła jednak na przeciwnika lepszego od siebie.
Gazeta Krakowska
Mecz nic należał ani do łatwych dla sędziego, ani do ład¬nych — dla widzów. Polonia walczyła o mistrzowski tytuł, a biało-czerwoni o ratunek przed spadkiem.
POLONIA RYTOM: Szymkowiak, Dyniarczyk. Olejniczak, Grzegorczyk, Kohut, Wieczorek, Krasucki, Sąsiadek, Trampisz, Kempny, Liberda. Pogrzeba.
CRACOVIA: Sztuka (Michno), Malarz, Mazur, Durniok, Buda, Jarczyk, Bombka, Marciniak, Manowski, Fudalej, Kasprzyk.
Zawody prowadził p. Koczner z Gdańska.
Widzów 20 tys.
Zupełnie „przemeblowany" skład krakowian (na skutek kontuzji Gołąba), nie zdał egzaminu. Oddelegowanie Jarczyka do pomocy, tym samym pozbawienie ataku zawodnika grającego z głową i „głową", przy kompromitującej grze Kasprzyka, niedysponowanych Fudaleja i Marciniaka, nie dziwota, że formacja ofensywna nie zdała zupełnie egzaminu. Junior Bombka, który dysponuje dobrym biegiem i strzałem, po -nabraniu „odwagi" może być niezłym skrzydłowym. Młodziutki pomocnik Buda nie potrafił wspomagać piłkami napadu (choć z niego może być dobry jeszcze zawodnik), a Malarz w obronie grał bardzo nerwowo i przyczynił się faulem do uzyskania wyrównującej bramki. Naszym zdaniem, zamiana Kasprzyka na jakiegokolwiek zawodnika, dałaby większe owoce.
Przy odrobinie szczęścia Cracovia mogła zremisować, ale przyznać trzeba, że szczęście nie jest na codzień, a przy zdecydowanie słabej grze, trudno mówić o lepszym wyniku. Gdyby nie kiepski dzień by¬tomskich „bombardierów" — Trampisz, Kempny i Liberda, to porażka biało-czerwonych mogła być o wiele wyższa.
Bytomiacy — choć przyjechali w bardzo mocnej asyście kibiców, zagrali do przerwy słabo a miejscami nawet nonszalancko.
Dopiero rozegrali się od 65 minuty gry, gdy krakowianie „spuchli".
PRZEBIEG GRY
W czasie pierwszych 30 minut : oba zespoły miały okazję do zdobycia prowadzenia. Niestety napastnicy Cracovii, którzy potrafili w polu dobrze sobie radzić z piłkę, gdy zbliżyli się pod bramkę Szymkowiaka, fatalnie „pudłowali". Grali przy tym bardzo nerwowo. Dopiero w 37 min. Marciniak przejął czyste podanie, podciągnął kilka metrów i strzelił na bramkę. Zaskoczony Szymkowiak wyjął ją za chwilę z siatki. Zaczęto się więc dobrze. W kilka minut później Bombka miał dobrą okazję do zdobycia drugiej bramki. Niestety będąc sam na sam z Szymkowiakiem strzelił mu w nogi. Na minutę przed końcem pierwszej połowy, Malarz fauluje napastnika gęści i rzut wolny egzekwuje Liberda. Piłkę przerzuca ponad „murem" i wpada ona do siatki. Tak to dość łatwo padło wyrównanie.
Po zmianie pól gospodarze tylko przez 20 minut byli przeciwnikiem. który może strzelić bramkę. Od tej chwili piłkarze Polonii mocno „przygnietli". Każdy atak nosił w sobie zarodek bramki. Michno, który zastąpi) Sztukę miał pełne ręce roboty.
Dziennik Polski
CRACOVIA: Sztuka (Michno), Malarz, Mazur, Durniok, Buda, .Tarczyk, Bombka, Marciniak, Manowski, Fudalej, Kasprzyk.
Sędziował p. Koczner z Gdańska. Widzów Ok. 20.000.
Z zawiedzionymi minami opuszczali zwolennicy Cracovii stadion przy Al. Puszkina. Po zeszłotygodniowym sukcesie w Łodzi mieli prawo oczekiwać lepszej gry (nawet z tak silnym przeciwnikiem jak Polonia) po swoich pupilach. Tym-czasem spotkał ich srogi zawód. Tak chaotycznie grającej Cracovii — po przerwie! — już dawno nie oglądaliśmy. Chwilami biało-czerwona byli bezradni wobec żywiołowych ataków Polonii, a jeżeli nie padały z nich bramki, to tylko dzięki „łaskawemu” losowi i desperackiej obronie formacji defensywnych. Rzecz charakterystyczna, że obie bramki zdobyli poloniści nie w wyniku wypracowanych akcji lecz z rautów wolnych, w pierwszym wypadku z bezpośredniego strzału Liberdy, w drugim po centrze Liberdy do Sąsiadlka.
Co zgubiło Cracovię, która w początkowym okresie gry, a właściwie do samej przerwy poczynała sobie wcale dobrze? Naszym zdaniem brak kondycji był pierwszą przyczyną przykrej porażki biało-czerwonych. Po przerwie większość jej zawodników, jak się to mówi w gwarze piłkarskiej, nie biegała, ale „pływała” po boisku. Co prawda upał dawał się im porządnie we znaki, ale w tym samym położeniu znajdowali się zawodnicy Polonii, a ci zachowali siły do końca spotkania, a nawet przed końcowym gwizdkiem wzmogli swe huraganowe ataki. Ułatwiła Im to zresztą w znacznym stopniu pomoc gospodarzy, która nie szła za atakiem, pozostawiając go - kiedy ten otrzymał piłkę własnemu losowi. W ataku uderzała niezaradność lewoskrzydłowego Kasprzyka.
Polonia to drużyna wielkiego formatu. Po początkowym okresie niepewności, kiedy to Cracovia stanowiła dla niej jeszcze równorzędnego przeciwnika i wymianie po przerwie słabo grającego Krasickiego na Sąsiadka, drużyna bytomska skonsolidowała się i poczęła grać jak z nut. W ataku brylował Liberda, niewiele ustępował mu Kempny. Formacje obronne łatwo radziły sobie z każdą próbą ofensywy biało-czerwonych. Szymkowiak w bramce miał kilka momentów słabości (niedobrze obliczone wybiegi).
Jeśli idzie o sam przebieg gry, to w pierwszej połowie była ona wyrównana, obie drużyny miały kilka okazji do zdobycia bramki, jednak dopiero w 36 min. Marcin Lakowi wyszedł z dużej odległości (spoza Unii pola karnego) dobry strzał, wobec którego bramkarz Polonii okazał się bezradny. Szał radości ogarnął stadion. Oklaskom, okrzykom i wiwatom nie było końca. W 44 mim. Malarz zawinił raut wolny z linii pola karnego, strzela Liberda i przenosi piłkę ponad murem graczy Cracovii do siatki. Zasłonięty Sztuka interweniował zbyt późno.
Po przerwie, jak już wspomnieliśmy gra przybiera inne oblicze; gracze Cracovii „puchną”, a w zawodników Polonii wstępują nowe siły. W 28 min. strzela znowu Liberda rzut wolny z prawej flanki, piłka pada pod nogi Sąsiadka 1 ten dolnym strzałem zdobywa drugą bramkę da swych barw. Akcja została przeprowadzona lak szybko, że Michno, który w międzyczasie zastąpił Sztukę w bramce, nie interweniowali. Zwycięstwo było już przesądzone, musiała je odnieść drużyna lepsza, a tą była Polonia. Sporadyczne ataki Cracovii nie przyniosły zmiany wyniku.
Trener Matyas o meczu
Po spotkaniu Cracovii z Polonią Bytom trener biało-czerwonych P. Michał Matyas powiedział:
- Zawodnicy Polonii to dojrzali piłkarze. O ich zwycięstwie zadecydowała przede wszystkim lepsza gra ataku w przeciwieństwie do naszej piątki ofensywnej. Wiąże się z tym sprawa odpowiednich skrzydłowych. Wygrana bytomian zasłużona, choć przy większym szczęściu mogliśmy spotkania nie przegrać. Z trzech bramek, jakie padły podczas meczu najładniejsza była Marciniaka. Przy utracie przez nas pierwszej, nie bez winy był Sztuka. Obrona nasza kryła za luźno.
1959 Trening Noworoczny 1959-02-15 Spartacus Békéscsaba - Cracovia 1:2 1959-02-18 Ferencváros Budapeszt - Cracovia 2:0 1959-02-22 EVTC Budapeszt - Cracovia 3:1 1959-02-25 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:0 1959-03-01 Spartacus Budapeszt - Cracovia 1:2 1959-03-08 Cracovia - Stal Sosnowiec 2:1 1959-03-12 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 2:1 1959-03-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:2 1959-03-22 Polonia Bytom - Cracovia 4:2 1959-03-29 Cracovia - FC Stadlau 2:2 1959-03-30 Cracovia - Cambridge University 4:0 1959-04-05 Legia Warszawa - Cracovia 1:1 1959-04-12 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:0 1959-04-16 LZS Kraków - Cracovia 2:3 1959-04-19 Ruch Chorzów - Cracovia 3:0 1959-04-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 1959-05-03 Gwardia Warszawa - Cracovia 6:1 1959-05-10 Cracovia - Polonia Bydgoszcz 3:1 1959-05-16 Cracovia - Wawel Kraków 0:3 1959-05-24 Górnik Radlin - Cracovia 0:0 1959-06-06 Cracovia - Pogoń Szczecin 3:5 1959-06-14 Górnik Zabrze - Cracovia 3:0 1959-06-21 Stal Mielec - Cracovia 0:1 1959-07-04 Cracovia - Unia Lublin 5:0 1959-07-12 Piast Nowa Ruda - Cracovia 3:0 1959-07-18 Śląsk Wrocław - Cracovia 2:1 1959-07-22 Bielawianka Bielawa - Cracovia 3:3 1959-08-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2 1959-08-08 Cracovia - Polonia Bytom 1:2 1959-08-22 Cracovia - Legia Warszawa 1:2 1959-08-30 Unia Tarnów - Cracovia 3:3 1959-09-03 Cracovia - Hutnik Nowa Huta 3:1 1959-09-06 Lechia Gdańsk - Cracovia 0:3 1959-09-09 Cracovia - Ruch Chorzów 5:1 1959-09-13 Wisła Kraków - Cracovia 2:3 1959-09-17 Cracovia - Kraków (młodzież) 2:2 1959-09-20 Cracovia - Gwardia Warszawa 0:1 1959-10-04 Polonia Bydgoszcz - Cracovia 6:0 1959-10-10 Cracovia - Calisia Kalisz 3:0 1959-10-11 Tarnovia Tarnów - Cracovia 0:0 1959-10-25 Cracovia - Górnik Radlin 2:1 1959-11-01 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:0 1959-11-08 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1959-11-15 Cracovia - Górnik Zabrze 0:1