2020-06-09 Lechia Gdańsk - Cracovia 1:3
Spotkanie miało pierwotnie odbyć się 5 kwietnia 2020, jednak zostało przełożone z powodu zagrożenia epidemicznego. Mecz bez udziału publiczności.
|
![]() Gdańsk, wtorek, 9 czerwca 2020, 18:00
(0:1)
|
|
Skład: Kuciak Fila Nalepa Maloča Mladenović Mihalík (81' Arak) Makowski Kubicki (71' Gajos) Paixão Saief (71' Gomes) Zwoliński |
Sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia
|
Skład: Peškovič Râpă Dytiatjew Jablonský Pestka Hanca Dimun Loshaj (77' Fiolić) van Amersfoort (90' Vestenický) Thiago (66' Gol) Lopes |
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Dziesięciu cudzoziemców plus młodzieżowiec Kamil Pestka. Taka startowa jedenastka „Pasów” oznaczała, że zabrakło w niej miejsca dla Janusza Gola. Niedawny kapitan drużyny, zmieniony w sobotę w Szczecinie (co też wcześniej często się nie zdarzało), wczoraj pierwszy raz podczas swojego pobytu w Cracovii rozpoczął ligowy mecz w roli rezerwowego. Bywały wprawdzie sytuacje, że zaczynał już spotkania na ławce, w Pucharze Polski. Ale wtedy trener Michał Probierz oszczędzał lidera drużyny. Teraz było inaczej.
„Pasy” zaatakowały od początku. Obiecująco skleiła się akcja w 3 min, a zaraz po niej krakowianie pierwszy raz, po pierwszym kornerze - wykonanym przez Sergiu Hankę - zagrozili Lechii. Ołeksij Dytiatjew zagłówkował pod poprzeczkę, Dusan Kuciak odbił strzał, a cofając się Ukrainiec wykonał z 17 m... przewrotkę. Niecelną, ale i tak wrażenie zrobił.
Cracovia złapała wiatr w żagle. Gwiazdą kolejnych minut został Kuciak, który dosłownie kilkadziesiąt sekund później obronił uderzenie z kilkunastu metrów, oddane po solowej akcji przez Rafaela Lopesa. W 21 min Kuciaka nie pokonał Cornel Rapa, który przy dalszym słupku doszedł do sprytnego podania Thiago. Natomiast w międzyczasie jeszcze lepszą okazję zmarnował Pelle van Amersfoort. Po zagraniu Rapy znalazł się sam przed golkiperem, lecz nie trafił w bramkę.
Goście wyraźnie przeważali, Lechia była apatyczna. I w 33 min „Pasy” to wykorzystały. Kamil Pestka zagrał do Hanki, ten spod linii końcowej wyłożył piłkę van Amersfoortowi, a Holender z 10 m kopnął idealnie w róg bramki. To był pierwszy gol Cracovii po wznowieniu rozgrywek ekstraklasy.
Lechia swoją szansę miała trzy minuty później, ale zamiary Flavio Paixao świetnie odczytał David Jablonsky i zablokował jego strzał.
Na początku drugiej połowy było wielkie bum! W pierwszej akcji gdańszczan Karol Fila popędził prawą flanką (spalony?), zacentrował, a Łukasz Zwoliński główkując doprowadził do wyrównania. Stan 1:1 nie trwał jednak długo, bo Lechia... sprezentowała Cracovii gola. Po dośrodkowaniu Kamila Pestki zawalili stoperzy: Michał Nalepa nie trafił w piłkę, a Mario Maloca kopnął do własnej bramki!
W 66 min na boisku pojawił się Gol. I tak jak wcześniej, Cracovia miała sytuację pod kontrolą, przeszkadzała rywalom w budowaniu akcji. Nawet jak coś działo się w polu karnym „Pasów”, to Pesković nie był raczej zmuszany do interwencji. A w 89 min krakowianie postawili kropkę nad „i”. Lopes podaniem sprzed „16” na skrzydło obsłużył van Amersfoorta, a ten płaskim strzałem przesądził o wygranej. Dzięki niej Cracovia zapewniła sobie miejsce w grupie mistrzowskiej po sezonie zasadniczym.Źródło: Gazeta Krakowska 9 czerwca 2020 [1]
Przegląd Sportowy
Piłkarze Cracovii od początku spotkania narzucili swoje tempo gry, z czym zupełnie nie radzili sobie gospodarze. Bohaterem spotkania został zdobywca dwóch trafień dla Pasów Pele Van Amersfoort. Holender zdobył w Gdańsku swoją piątą i szóstą bramkę w sezonie. W starciu sąsiadów w tabeli lepsi okazali się piłkarze Cracovii, którzy zapewnili sobie miejsce w grupie mistrzowskiej.
Odmienione Pasy
Po wznowieniu rozgrywek Cracovia przegrała z Jagiellonią Białystok i z Pogonią Szczecin (oba 0:1), łącznie notując fatalną serię sześciu ligowych porażek z rzędu. Przypomnijmy, że nie jest to wynik drużyny broniącej się przed spadkiem, tylko zespołu liczącego się w walce o wicemistrzostwo. Z kolei Lechia zdobyła cztery punkty i strzeliła sześć bramek. Na piłkarzy Piotra Stokowca spadły zasłużone pochwały. Zgodnie z logiką faworytem spotkania powinna być Lechia, ale ekstraklasa zdążyła już nas przyzwyczaić do tego, że w tej lidze nie ma co się nią zbytnio sugerować.
Michał Probierz w dzień spotkania zabrał swoich zawodników na spacer po bulwarze w Gdyni. Najwyraźniej piłkarze Pasów się dotlenili, a tempo spacerowe od początku meczu prezentowała Lechia. Szkoleniowiec dokonał trzech zmian, wśród nich najbardziej zaskakującą było posadzenie na ławce Janusza Gola. Dużym wzmocnieniem był natomiast powrót Sergiu Hanci.
- Wróciłem ostatnio wspomnieniami do października 2005 roku, kiedy zacząłem pracę jako trener. Każdy szkoleniowiec musi się doskonalić i każdemu taki dzwonek się przyda. Może muszę coś zmienić. Każdy trener ma przyjaciela, którym jest porażka. Jednak nie jest tak, że siedzimy i się załamujemy, tylko zastanawiamy się nad tym, co możemy zrobić. Na pewno musimy zacząć zdobywać bramki, bez tego nie da się wygrać – mówił przed kamerami Canal Plus trener Cracovii.
Probierz miał rację, ponieważ jego drużyna powróciła do swoich korzeni, czyli do dużej liczby dośrodkowań i zdecydowanej gry, często na granicy faulu. O tym, że goście z Krakowa byli groźniejsi niech świadczy fakt, że w dwóch pierwszych kwadransach spotkania najlepszym zawodnikiem Lechii był Dusan Kuciak. Słowak obronił dwa strzały Rafaela Lopesa, jeden Dytiatieva i Thiago. Jakby tego było mało w 16. minucie sam na sam z bramkarzem gdańszczan znalazł się Pele Van Amersfoort, który jednak niecelnie podciął piłkę nad golkiperem. W 33. minucie szczęście Kuciaka się skończyło i Cracovia w końcu dopięła swego. Składną akcję Pasów wykończył Van Amersfoort. Holender wykorzystał dokładne podanie Hanci, zdobywając swoją piątą bramkę w sezonie.
Szansa zmienników
Ostatni mecz z Górnikiem Zabrze wykreował w Lechii kilku bohaterów. Kenny Saief, Filip Mladenović i Łukasz Zwoliński. Ta trójka odmieniła losy spotkania wchodząc na boisko w drugiej części meczu, dzięki czemu Biało–Zieloni wywieźli z Zabrza punkt. W nagrodę Stokowiec znalazł dla nich miejsce w wyjściowej jedenastce. - Chcieliśmy dodać kolorytu tej drużynie. Nie wszystko to, co widzieliśmy w ostatnich spotkaniach było zaplanowane, natomiast chcieliśmy poprawić grę w ofensywie. Łukasz Zwoliński pokazuje swoją wartość i myślę, że przyszedł czas na to, żebyśmy zagrać dwoma napastnikami – tłumaczył swoją decyzję trener Lechii. W pierwszej części spotkania pomysł Stokowca okazał się nietrafiony. Końcówka pierwszej połowy dała jednak nadzieję na to, że druga po raz kolejny będzie lepsza w wykonaniu gdańszczan. Trener nie zdecydował się na dokonanie jakiejkolwiek zmiany. I to przyniosło szybki efekt. W pierwszej akcji po przerwie Lechia wyrównała. Świetną asystą popisał się Karol Fila, który dograł piłkę Zwolińskiemu. Napastnik zdobył swoją piątą bramkę w sezonie, to już czwarte spotkanie z rzędu, w którym zalicza przynajmniej jedno trafienie. Wydawało się, że Lechia odzyskuje kontrolę nad spotkaniem, ale chwilę po wyrównującej bramce do własnej siatki trafił Mario Maloca. Chorwat zaskoczył Kuciaka, który był w tej sytuacji bezradny.
Stokowiec dokonał trzech zmian, jednak to nie przyniosło efektu. Cracovia nie pozwoliła Lechii na zbyt wiele. W samej końcówce wynik meczu ustalił Van Amersfoort. Pasy przełamali czarną serię i przynajmniej na chwilę wskoczyli na ligowe podium. Z kolei Lechia, aby zapewnić sobie miejsce w górnej ósemce będzie musiała wygrać w Szczecinie z Pogonią, chyba, że wyniki innych drużyn ułożą się dla niej korzystnie.Źródło: Przegląd Sportowy 9 czerwca 2020 [2]
Sportowe Tempo
1-1 Łukasz Zwoliński 46 (głową)
1-2 Mario Maloca 51 (samob.)
1-3 Pelle van Amersfoort 89
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Kubicki, Nalepa - Dytiatiev. Mecz bez publiczności.
LECHIA: Kuciak - Fila, Maloca, Nalepa, Mladenovic - Makowski - Mihalik (81 Arak), Paixao, Kubicki (71 Gajos), Saief (71 Ze Gomes) - Zwoliński.
CRACOVIA: Peskovic - Rapa, Dytiatiev, Jablonsky, Pestka - Dimun, Loshaj (77 Fiolic) - Hanca, van Amersfoort (90 Vestenicky), Thiago (66 Gol) - Lopes.
Goście dominowali w I połowie. Zanim padł pierwszy gol mieli cztery okazje. W 4. minucie Dytiatiev główkował z 10 m w ręce bramkarza, po chwili po strzale Lopesa z 15 m Kuciak sparował piłkę na korner. W 16. minucie van Amersfoort zza narożnika "piątki" minimalnie chybił mierząc w dalszy róg, a pięć minut później zamykający wrzutkę Thiago Rapa trafił z bliska w nogi golkipera.
Pierwszą bramkę krakowianie zdobyli po bardzo ładnej akcji w 33. minucie. Po lewej stronie Pestka podał krótko do Hanki, ten spod linii końcowej zagrał na 10. metr do van Amersfoorta, który precyzyjnie uderzył w lewy, dolny róg.
Lechia nie oddała w tej części gry ani jednego celnego strzału, bliski wywalczenia dobrej pozycji był w 36. minucie Paixao, ale został w ostatniej chwili zablokowany przez Jablonsky'ego.
Pierwsza akcja gdańszczan po przerwie zakończyła się golem. Prawym skrzydłem szybki rajd przeprowadził Fila, idealnie podał do środka, a Zwoliński głową z 8 m pokonał Peskovica.
Pasy odzyskały prowadzenie pięć minut później, otrzymując prezent od obrońców gospodarzy. Z lewego skrzydła zacentrował Pestka, piłka musnęła Nalepę, po czym dotarła do Malocy, który przeciął jej lot kierując do własnej bramki...
Lechiści mogli wyrównać w 67. minucie, Zwoliński uderzył z prawej strony, a futbolówka musnęła słupek.
Cracovia w dalszej fazie meczu sprawowała kontrolę nad wydarzeniami na boisku, pieczętując sukces w 89. minucie z kontry. Lopes podał do idącego mu w sukurs z lewej strony van Amersfoorta, a Holender z 10 m splasował piłkę w lewym, dolnym rogu.
W 90+3. minucie mogła paść jeszcze czwarta bramka dla przyjezdnych, lecz Fiolica przyblokował skutecznie Mladenovic.
Statystyka meczu: 10:14 w strzałach, 1:6 w celnych, 55:45% w posiadaniu piłki, 7:4 w kornerach i 110:112 pod względem ilości przebiegniętych kilometrów.
ST
Trenerzy po meczu
Michał Probierz, trener Cracovii
Zaczęliśmy bardzo dobrze. Płynnie przechodziliśmy do ofensywny, utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje, ale zabrakło skuteczności. Na wyjazdach trzeba strzelać. Już tutaj był taki mecz, że mieliśmy multum okazji, rzutu karnego nie wykorzystaliśmy i przegraliśmy.
Strzeliliśmy gola, ale drugą połowę zaczęliśmy najgorzej jak mogliśmy- od straty. Lechia trochę wtedy odżyła. Najważniejsze jednak, że zdobyliśmy bramkę na 2:1 i walczyliśmy o środek pola. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Zawdonicy dziś bardzo chcieli, tylko im można podziękować. Ci skreślani zawodnicy, jak np. Loshaj, pokazali, że potrafią bardzo dobrze grać.
Dziękuję chłopakom i profesorowi Filipiakowi za cierpliwość. Wiem sam, ile dostał "dzwonów" od nas. Dla trenera takie "dzwony" to duże doświadczenie i może znak, że musi pewne rzeczy przeanalizować.
Źródło: Gazeta Krakowska [4]
Piotr Stokowiec trener Lechii
Było to nasze słabe spotkanie. Organizacja gry, szczególnie w ofensywie i defensywie, szwankowała. Źle weszliśmy w mecz, daliśmy się zdominować. Myślę, że wyjście dwoma napastnikami nie było dobrym pomysłem, ponieważ nie stwarzaliśmy sobie sytuacji strzeleckich, przez co nie oddawaliśmy strzałów na bramkę. Kiedy we wcześniejszych meczach wychodziliśmy takim ofensywnym ustawieniem na podmęczonego rywala to była to trochę inna sytuacja. Cracovia była dobrze dysponowana, pokazała dużo jakości. Niezależnie od systemu i sposobu grania to podstawowym elementem, który zawiódł była agresywność. Szczególnie po stracie piłki byliśmy dużo wolniejsi, mniej agresywni od przeciwnika. Tym rywal nas przewyższał i to jest najbardziej bolesne, bo zabrakło nam determinacji. Faza przejścia z obrony do ataku była zbyt wolna w naszym wykonaniu.
Źródło: Lechia.pl [5]