1964-09-16 Cracovia - GKS Katowice 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Adam Niemiec
pilka_ico
II liga , 6 kolejka
Kraków, stadion Wisły, środa, 16 września 1964, 17:00

Cracovia - GKS Katowice

1
:
1

(1:1)



Herb_GKS Katowice


Skład:
L. Michno
Maciejewski
Rewilak
Dzierżak
Kupiec
Poprawski
Ślusarek (46' Antczak)
F. Kowalik
Zapalski
J. Kowalik
Zuśka

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Włodzimierz Karolak z Łodzi
Widzów: 8 000

bramki Bramki
J. Kowalik (2') 1:0
1:1

Anczok
Skład:
Wójcik
Gajewski (Sobik)
Piecyk
Kurzeja
Roczek
Marcińczyk
Glűck
Schmidt
Anczok
Strzelczyk
Miler



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Dziennik Polski

Nie za bardzo wiem, jak zabrać się do pisania o wczorajszym meczu Cracovii z GKS. Wydaje mi się, że wyczerpałem już wszystkie przymiotniki, częściowo i rzeczowniki obrazujące grę gospodarzy. A tu przychodzi mecz, po którym znów trzeba by sięgnąć po określenia tylekroć użyte już w poprzednich sprawozdaniach!

Zbuntuję się jednak. Napiszę tym razem całkiem krótko: mecz był tak niedobry, iż nie wart jest dłuższego o nim pisania. Ograniczę się jedynie do podania, że jeden z zawodników gospodarzy karnego strzelił dokładnie w słupek (pochwała za dużą celność!), nieco wcześniej prowadzenie dla Cracovii uzyskał Kowalik. A wyrównał jeszcze przed przerwą Anczok.

I to byłoby wszystko. Aha, jeżeli zdarzy się jeszcze raz, że któryś z piłkarzy Cracovii nie strzeli karnego, rozpocznę wśród moich znajomych i przyjaciół prywatną zbiórkę pieniężną na doszkolenie „strzelców” w tej jakże trudnej umiejętności. I zawstydzę trenera, zawodników i Bóg wie jeszcze kogo. Chyba, że już się wstydzą. Bo jest z czego.
(r)
Źródło: Dziennik Polski nr 221 (6413) z 17 września 1964 [1]


"Cracovia—GKS 1:1" -
Gazeta Krakowska

Cracovia—GKS 1:1

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska cz.2
Rozegrane wczoraj spotkanie piłkarskie o mistrzostwo II ligi pomiędzy Cracovią i GKS Katowice zakończyło się wynikiem remisowym 1:1 (1:1).

Cierpliwi są naprawdę krakowscy kibice; po tyłu niezbyt przyjemnych rozczarowaniach chodzą Jednak na piłkarskie mecze, bez względu Jaki poziom reprezentują piłkarze. Wczoraj również spot¬kał ich zawód. Zapowiedziany przez kierownictwo renesans formy „biało-czerwonych” nie nastąpił i nic z ich gry nie wska¬zuje, że nastąpi to w najbliższym czasie. Na domiar złego, nie wiem czy to kierownictwo, czy też trener zespołu w każdym spotkaniu próbują nowych zestawień (a raczej: nieporozumień w składach), nie przynoszących żadnych, nawet mizernych rezultatów. Dlatego dziś można mleć pretensje pod adresem kierownictwa, względnie trenera, że niewłaściwie ustawiają skład. Dotyczy to zwłaszcza linii defensywnych, w ataku bowiem trudno pod nieobecność Hausnera znaleźć godnych następców. Dzierżak lewym obrońcą nie był chyba nigdy nim nie będzie. Nie wypełnia swej roli należycie Maciejewski. Stąd i Rewilak, który gra za siebie i są swych kolegów, musi także popełniać błędy.
Oddzielne słowa należą się napastnikom. Szczerze powiedziawszy dobrych Jest tylko dwu: Kowalik i rozumny Zapalski. To jednak trochę za mało, by odnosić zwycięstwa. Pozostali, a zwłaszcza Zuśka, F. Kowalik, Ślusarek, z dzisiejszymi umiejętnościami dla drużyny nie są przydatni. Nie do uwierzenia wprost, by Cracovia, dysponując tyloma zawodnikami, nie potrafiła znaleźć w tej chwili utalentowanych zawodników.
Sam mecz zaczął się dla Cracovii bardzo obiecująco. W 2 min. doskonałe wystawienie piłki Kowalikowi przez Zapalskiego, ten ostatni po ograniu obrońcy i bramkarza gości strzelił pierwszą bramkę. Nie wykorzystała jednak Cracovia zaskoczenia przeciwnika. Nieskuteczne i niedokładne krótkie zagrania, gra górą pozwalają zawodnikom śląskim przeprowadzić kilka udanych akcji. zakończonych celnymi strzałami. W 15 min. Kowalik omal nie podwyższył wyniku, lecz za bardzo zwlekał 2 oddaniem strzału.
W 20 min. za zagranie w polu karnym ręką przez Piecyka, sędzia zarządził rzut karny, a Kupiec (dlaczego właśnie on egzekwował?) trafił w słupek. Teraz do głosu doszli piłkarze GKS. Przeprowadzili szereg groźnych ataków. Zagrali skrzydłami i po jednym z tych zagrań Anczok dopełnił formalności i dobił wypuszczoną przez Michnę piłkę. Pomimo tego bramkarz Cracovii był najlepszym zawodnikiem na boisku.

Po przerwie obydwa zespoły przyspieszyły grę próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie udało się to jednak nikomu. Cracovia miała co najmniej dwie stuprocentowe okazje do podwyższenia wyniku: raz gdy po świetnym rzucie wolnym egzekwowanym przez Rewilak piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole, a dobitka Fr. Kowalika wylądowała ponad bramką, drugi raz, gdy Zuśka z 6 metrów strzelił piłkę w ręce bramkarza. To było już chyba wszystko.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 222 z 17 września 1964


"Cracovia remisuje z GKS 1:1" -
Echo Krakowa

Cracovia remisuje z GKS 1:1

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa
CRACOVIA — GKSIKATOWICE 1:1 (1:1). Bramki zdobyli, dla Cracovii — Kowalik w 1 min., dla GKS — Anczok w 34 min. gry. Sędziował inż. Karolak z Łodzi. Widzów ok. 6 tys.

CBACOVIA: Michno — Maciejewski, Rewilak, Dzierżak — Kupiec, Poprawski — Ślusarek (Antczak), Zapalski, Fr. Kowalik, J. Kowalik, Zuśka. GKS: Wójcik — Gajewski (Sobik). Piecyk, Kurzeja — Roczek, Marcińczyk — Glűck, Schmidt, Anczok, Strzelczyk, Miler.

Piłkarze Cracovii znów nie wykorzystali rzutu karnego, który podyktowany został w 20 min. gry (przy stanie 1:0) za zagranie piłki ręką przez Piecyka. Rzut egzekwował Kupiec i kopnął piłkę lak nieudolnie, że trafiła w słupek, wracając na boisko. Zdobycie drugiej bramki przez gospodarzy (pierwszą zdobył Kowalik już w 1 min), byłoby momentem zwrotnym i zapewne biało-czerwoni wygraliby ten mecz co najmniej różnicą 2 bramek. Bo tego bowiem momentu Cracovia grała nieźle, jakby chcąc się zrehabilitować za poprzednie słabiutkie występy. (Oczywiście, nie była to gra w wydaniu sprzed kilku lat). W linii ataku dobrze współpracujący duet tworzyli Zapalski i J. Kowalik, a pomoc i obrona przekazywała im dość celne podania.

Od 20 min. meczu zawodnicy krakowscy stracili wiarę w swe siły i gra się wyrównała. Od czasu do czasu goście zaczęli nawet niepokoić Michnę strzałami. W 34 min. Anczok uzyskał wyrównanie, a w dalszej części gry bramkarz Cracovii obronił trzy groźne strzały. Po przerwie mecz stracił na atrakcyjności i z boiska wiało nudą.
Źródło: Echo Krakowa nr 219 z 17 września 1964


Mecze sezonu 1964/65