1995-09-24 Wisła Kraków - Cracovia 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 21:34, 4 cze 2022 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

500. mecz Cracovii w drugiej lidze.


Herb_Wisła Kraków

Trener:
Lucjan Franczak
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 10 kolejka
Kraków, stadion Wisły, niedziela, 24 września 1995, 12:00

Wisła Kraków - Cracovia

0
:
1

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Ireneusz Adamus
Skład:
Mucharski
Głownia (85' Surma)
Giszka
Matyja
Pater (68' Lenard)
Sydorenko
Kozak (46' M. Wójcik)
Kulawik
Goszowski
Kaliciak
Świerad

Ustawienie:
3-5-2

Sędzia: Zenon Tobera z Bydgoszczy
Widzów: 15 000

bramki Bramki
0:1 Duda (33' głową)
zolte_kartki Żółte kartki
Lenard
M. Wójcik
Matyja
Kulawik
Rajko
czerwone_kartki Czerwone kartki
Duda (37')
Skład:
Kwedyczenko
Duda
Mróz
Waldemar Góra
E. Kowalik (63' Węgiel)
Wrześniak
Depa
Hajduk
Gruchała
Rajko (73' Siemieniec)
Hrapkowicz (57' Zegarek)

Ustawienie:
4-4-2
Zobacz również: Informacje przedmeczowe




Opis meczu

Sektor kibiców Cracovii
podczas meczu; źródło: Dziennik Polski
podczas meczu; źródło: Gazeta Krakowska
podczas meczu; źródło: Tempo

Dziennik Polski

Takich tłumów na stadionie przy ul. Reymonta dawno już nie było. Poza jednym sektorem strzeżonym przez policjantów z psami, który od­dzielał kibiców Cracovii od Wisły, reszta miejsc była zajęta, pod kasami stały wielosetmetrowe kolejki, a nie­którzy dostawali się na stadion długo po rozpoczęciu gry. Niektórzy nawet nie zdążyli zobaczyć pięknej bramki jaką zdobył Krzysztof Duda koń­cząc celnym strzałem głową dobrze wykonany rzut rożny przez Rafała Wrześniaka.

Poziom derbów przeciętny, ale ogromnie dramatyczny i trzymający w napięciu. Początkowo zaatakowa­li wiślacy, uzyskali przewagę, ale Cracovia broniła się dzielnie i przy nadarzających okazjach kontratako­wała. Zdobyta bramka wprowadziła uspokojenie w szeregi "Pasów", na­tomiast gracze gospodarzy zaczęli grać nerwowo, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania.
Gdy jeszcze po bardzo głupim faulu Du­da został przez sędziego usunięty z boiska (kopnął bez piłki Kaliciaka), wydawało się, że Cracovia musi zejść z boiska pokonana. Piłkarze "Białej gwiazdy" nacierali, atako­wali, ale czynili to chaotycznie, bez planu, jakby nie wiedzieli co i jak mają grać. Tomasz Kulawik dwoił się i troił, usiłował strzelać (dwu­krotnie bardzo groźnie), rozprowa­dzać defensywę Cracovii i podawać to do Kaliciaka to do Świerada, ale ci nie umieli w niedzielę wykorzy­stać tych podań, zamienić ich w bramki.

Im dłużej trwały zawody, tym bardziej nerwowo poczynali go­spodarze. Goście zaś kontrowali, stworzyli parę niebezpiecznych sy­tuacji pod bramką Mucharskiego, lecz w przekroju spotkania więcej okazji, przewagę miała jednak Wis­ła. Cóż z tego, kiedy nie umiała strzelić bramki. I tak oto, dość nie­spodziewanie, faworyci zostali po­konani na własnym boisku. Po­twierdziła się w całej pełni słuszność wcześniejszej opinii tre­nera Cracovii - Ireneusza Adamusa, który stwierdził, iż to że Wisła ma teoretycznie lepszych graczy, większe indywidualności o niczym jeszcze nie decyduje, i że jego ze­spół będzie na stadionie przy Rey­monta walczył o zwycięstwo. Szko­leniowiec Cracovii opracował plan, który zawodnicy wykonali. Plan, który przyniósł piękny sukces dru­żynie teoretycznie skazanej na po­rażkę. Chwała wiec za zwycięstwo "Pasom" i ich opiekunom, brawa za dzielną postawę, ambicję i zade­monstrowane determinację w wal­ce o końcowy sukces.
Źródło: Dziennik Polski


"Pasy (na razie) pany" -
Gazeta Wyborcza

Pasy (na razie) pany

Niezależnie od wyników, jakie oba zespoły osiągną do czasu spotkania rewanżowego, przez pół roku w Krakowie panami będzie Cracovia. Taka już pod Wawelem tradycja. W niedzielę "Pasy" wygrały zasłużenie, choć od 36. min występowały bez usuniętego Dudy.

Wyszło na to, że Cracovia lepiej penetruje teren i dokonała w lecie lepszych zakupów. Beniaminek II ligi pozyskał Rajkę, Górę, Gruchałę i Hrapkowicza. Wisła, choć kupiła całe stado piłkarzy, w bezpośrednim meczu grała gorzej. A Cracovia była dobrze ustawiona, zastosowała skuteczną taktykę ograniczania swobody wiślackiej drugiej linii, postępowała konsekwentnie i walczyła bardzo ambitnie. W jej szeregach nikt (poza usuniętym strzelcem gola) nie zawiódł, choć i Duda ma przeogromną zasługę w zwycięstwie gości.

W Wiśle, która nie mogła wystawić Zająca (trzy żółte kartki), szwankowały wszystkie formacje. Obrona popełniała błędy (najważniejszy kosztował utratę gola), a pomoc nie zasilała ataku celnymi piłkami, w końcówce gubiąc się wyraźnie. Wreszcie atak - po kontuzji Kaliciak nie był jeszcze sobą, zaś Świerad strzelał niecelnie. Zupełnym nieporozumieniem była gra Goszowskiego - piłkarza bez żadnej szybkości i pomysłów na grę ofensywną. Podobnie cierpkie słowa należą się rezerwowemu M. Wójcikowi.

Już w 3. min Depa (wychowanek Wisły) rozbił łuk brwiowy Kozakowi, który co prawda wrócił do gry, ale po przerwie nie wyszedł już na boisko. Odebrało to gospodarzom poważny argument w środkowej strefie boiska. W 13. i 14. min Kulawik miał dwie idealne okazje do strzelenia goli, lecz najpierw z 16 metrów posłał piłkę tuż obok słupka, a potem z 8 nad poprzeczką.

W 17. min Cracovia oddała pierwszy strzał w stronę bramki Wisły, lecz piłka po uderzeniu Depy przeleciała 10 metrów obok słupka. Po kilku obustronnych atakach i próbach strzałów, w 33. min goście objęli prowadzenie. Po kornerze Wrześniaka z prawej strony boiska do piłki wyskoczył Duda i nie pilnowany przez Kaliciaka (miał nie odstępować gracza Cracovii) strzelił mocno głową pod poprzeczkę.

Nikt nie przypuszczał, że gol ten będzie jedyną okrasą derbów. W 36. min Duda po kopnięciu Kaliciaka bez piłki w brzuch dostał czerwoną kartkę. Przez 54 minuty Cracovia grała więc w dziesiątkę, ale i tak mecz potrafiła wygrać. Strata zawodnika wywołała bowiem u gości determinację, Wisła zaś poczuła się chyba zbyt pewnie. W 48. min kontrująca Cracovia mogła zyskać drugiego gola - sam na sam z Mucharskim znalazł się Hrapkowicz, lecz strzelił bramkarzowi w nogi. W 51. min będący na czystej pozycji Kaliciak uderzył niecelnie; w 57. min po solowej akcji strzelił Sydorenko, lecz piłka otarła się o słupek; w 75. min Matyja z dwóch kroków głową posłał piłkę nad bramką; w 87. min Świerad trafił w poprzeczkę, strzelając z 20 metrów.

Goście obronili zasłużone zwycięstwo, walcząc twardo od pierwszej do ostatniej minuty. W Cracovii szczególnie wyróżnił się Hajduk, a Gruchała i Hrapkowicz grają o wiele lepiej niż w Wawelu. Wisła tymczasem zawodzi już w którymś kluczowym meczu u siebie. Kibice pamiętają jej remisy z Amiką, Polonią Warszawa i teraz Cracovią. We wszystkich tych przypadkach rywale kończyli mecze po czerwonych kartkach bez jednego zawodnika. Przy takiej grze nie ma mowy o awansie do ekstraklasy.
Krzysztof Mrówka
Źródło: Gazeta Wyborcza 25 września 1995


"Prymat myśli" -
Tempo

Prymat myśli

Jeszcze będąc w Stanach oglądałem kilka lat temu walkę wiekowego Larry Holmesa z ringowym tajfunem Rayem Mercerem, gdy wydawało się, że sportowe dni starego championa są policzone. Mercer miał zatem Holmesa dosłownie zmieść z powierzchni, bokserską mądrość Larry’ego rzucając na pociechę gawiedzi. Miało tak się stać, nie brakowało nawet opinii, że stać się tak musi, ponieważ pod względem siły Mercer posiadał nad Holmesem przewagę bardzo dużą, jeśli nie miażdżącą.

Stało się zupełnie inaczej, Holmes z zimną krwią wypunktował Mercera, co przypominam nie bez powodu. Bowiem wczoraj, na wypełnionym po brzegi (nareszcie!) stadionie przy ul. Reymonta ktoś mądry, przebiegły i wyrafinowany w środkach wyrazu znalazł sposób na przeciwnika kipiącego wprawdzie energią, za to na mój gust cokolwiek zbyt topornego. Zanim o tej mądrości Cracovii jako czynnika niewątpliwie najistotniejszego dla przebiegu podwawelskich derbów na- piszę zdań kilka - chronologia wydarzeń wymaga oddać przewagę Wisły w początkowej fazie meczu. W 12. min po zblokowaniu strzału Sydorenki Kulawik uderzał obok celu, dwie minuty później ten sam zawodnik trafił wprawdzie pod poprzeczkę, ale Kwedyczenko stanął na wysokości zadania. Z każdą upływającą jednak chwilą Cracovia z coraz lepszym skutkiem potrafiła uporządkować grę w środku pola, poszanować w tej strefie piłkę, coraz częściej szukać rozwiązań optymalnych dla konkretnej akcji. Woźnicą trzymającym lejce w tej jeździe do celu był bez wątpienia Krzysztof Hajduk, rozsądnie traktujący wolną boiskową przestrzeń jako najdogodniejsze miejsce do szukania w wiślackiej obronie punktów słabych. A takowe stanowili obaj kryjący defensorzy, Matyja i Głownia. W 28. min po mądrym podaniu Hajduka do Kowalika Giszce udało się zablokować centrę, moment później korner Wrześniaka zrodził na przedpolu Mucharskiego niebezpieczeństwo, po następnym takim stałym fragmencie gry sektory zajmowane przez fanów „pasiaków” eksplodowały radością. Do centry Wrześniaka zupełnie oto swobodnie wyskoczył Duda, któremu pomimo 190 cm wzrostu Matyja i Głownia przyglądali się w niemym zachwycie. Wygląda na to, że ostrzeżenie przy poprzednim rogu Wrześniaka puścili mimo uszu.

Bez żadnego natomiast ostrzeżenia, za to jak najbardziej słusznie, strzelec decydującego gola spad! za chwilę z boiska. Ten faul Dudy na Kaliciaku był tyle niepotrzebny, co bezmyślny, na dodatek dobiegała przecież dopiero 36. minuta... Jak potraktować Dudę? - nie mnie przesądzać, choć na miejscu wydaje się przypomnienie, że gdy przed tygodniem w bardzo podobnych okolicznościach Knut Reinhardt osłabił w bundesligowym meczu Borussię Dortmund - zaraz decyzją klubowych władz konto Knuta zubożało o trzy tysiące DM. Jak poradziła sobie Cracovia bez Dudy przy niemal godzinnym graniu w dziesięciu? W mym przekonaniu znakomicie. Dowodów do snucia takiej opowieści dostarczyły wydarzenia dziejące się już po zmianie stron, co nie znaczy, że przy zmianie boiskowego scenariusza. Wisła z uporem godnym lepszej sprawy starała się propagować hasło, że wrzutka (w pole karne) jest dobra na wszystko, bo tam w powietrznej walce poradzą sobie Kaliciak i Świerad. Gdy jednak zanalizować groźne sytuacje powstające na przedpolu Kwedyczenki po przerwie - wyjdzie na wierzch, iż bramkarz Cracovii drżał najbardziej w sytuacjach cokolwiek innych. Gdy po jednym (jedynym?) błędzie świetnego Hajduka Świerad wypalił z 25 m prosto w poprzeczkę i kiedy po dynamicznej akcji Sydorenko strzelił po ziemi tuż obok słupka. Do czego zatem doprowadziło to wrzutkowe zubożenie metody???

Poczynania Cracovii w tym samym czasie dyktował natomiast rozsądek, który ułatwiał sensowną obronę kierowaną przez Mroza, ale też wyprowadzenie dwóch kontr, które mogły zabić. W 48. min Rajko dograł idealnie do Hrapkowicza, ten przegrał bezpośredni pojedynek z Mucharskim. W 73. min z kolei Mróz bardzo źle sfinalizował następną taką akcję, akurat przy przewadze liczebnej „trzech na dwóch”.

Czy derby Krakowa wygrał lepszy? Moim zdaniem bezwzględnie tak, prymatowi mądrości Cracovii niekoniecznie musi zaszkodzić lansowany tu i ówdzie z pozycji buchaltera pogląd, że Wisła miała więcej sytuacji strzeleckich. Bo z tym, że miała - zgadzam się całkowicie. Ale tylko z tym...
Jerzy Cierpiatka
Źródło: Tempo 25 września 1995


"Dwie role Dudy" -
Dziennik Polski

Dwie role Dudy

Już 11 lat nie walczyły obie drużyny o ligowe punkty. Teraz wprawdzie doszło do boju, chociaż w II lidze. Sympatycy obu drużyn święcie jednak wierzą, że niedługo krakowskie derby odbędą się w ekstraklasie. Sprzyjała w niedzielę pogoda, a więc na stadionie przy ul. Reymonta w Krakowie zanotowano rekordową frekwencję. Trudno pamiętać, kiedy było tyle widzów na meczu?! „Święta wojna” wyzwoliła sentymenty i potrzebę pójścia na stadion. Nie licząc kilku niecenzuralnych skandować szalikowców, atmosfera była podniosła.

Piłkarze walczyli ambitnie i twardo, nieraz przekraczając przepisy. Ale w każdej „świętej wojnie” tak się gra, nie odpuszcza. Już w 4 min zniesiono z boiska na noszach Kozaka, w starciu z Depą rozbił sobie łuk brwiowy. Wprawdzie wiślak niebawem wrócił na murawę, ale już na II połowę meczu nie mógł wyjść. Szereg fauli wynikało jednak z ferworu walki. ale trudno znaleźć usprawiedliwienie dla Dudy. W starciu z Kaliciakiem kopnął wiślaka i otrzymał czerwony kartonik. Od 36 min „pasiaki” grały w dziesiątkę i mimo to wygrały mecz! Tenże Duda był 3 minuty wcześniej autorem „złotej bramki”. Wrześniak idealnie posłał piłkę z kornera, a Duda głową zaskoczył Mucharskiego. Zawodnik Cracovii wystąpił więc wczoraj w dwóch, jakże odmiennych rolach: zdobywcy gola i sprawcy brutalnego zajścia.

Gol padł trochę niespodziewanie, gdyż dotąd pewną przewagę miała Wisła. Cracovia nastawiona była raczej na rozbijanie ataków i szukanie szansy z kontr. Wiślacy, jak na gospodarzy i współlidera tabeli przystało, zaatakowali zaraz po hejnale, zwiastującym początek spotkania. Szczególnie aktywny był Kulawik, jego szarże stwarzały niebezpieczeństwo w obronie gości. W 8 min wybieg Kwedyczenki zażegnał zagrożenie, w 13 min Kulawik z 15 metrów mocno strzelił, jednak niecelnie. Za minutę jeszcze raz Kulawik strzelał, ale Kwedyczenko wybił piłkę na róg. Przewaga w polu należała do Wisły, ale Cracovia nie myślała wyłącznie o defensywie. Po jednej z akcji wywalczyła wspomniany róg i zaraz padł gol. Zdobycie prowadzenia i utrata Dudy nakazała „pasiakom” przyjęcie określonej taktyki. Oczywiście musiało to być skoncentrowanie się na obronie; z tym, że goście grali mądrze. Nie przyjęli postawy „obrony Częstochowy”, ale momentalnie po zdobyciu piłki wyprowadzali akcje. Nie pozwalali wiślakom na rozwinięcie skrzydeł, a zmusili ich do podjęcia nie łubianego na naszych boiskach ataku pozycyjnego. Wiślacy mieli tzw. optyczną przewagę, z której niewiele wynikało.

Kaliciak z półobrotu w 51 min strzelił wysoko nad bramką. Za 5 min Świerad wycelował z 20 metrów w poprzeczkę. Za chwilę Sydorenko strzelał obok słupka. Z kolei w 75 min Matyja dotknął głową piłki na polu karnym Cracovii, ale strzał był też niecelny. Jeszcze na 3 min przed końcem Sydorenko przeprowadził błyskotliwą akcję, minął kilku rywali, podał do Świerada, jednak partner strzelił obok bramki.

W II połowie „pasiaki” też miały kilka okazji. Hrapkowicz w 48 min znalazł się sam na sam z bramkarzem, Mucharski obronił jego strzał nogami. W 73 min po szybkiej kontrze w dogodnej sytuacji był Mróz, potem jeszcze Gruchała dwa razy zagrażał bramce Mucharskiego.

Wisła nie znalazła sposobu na konsekwentnie grającego rywala i 166. krakowskie derby wygrała Cracovia.
JAN OTAŁĘGA
Źródło: Dziennik Polski 25 września 1995


"Mądrość zwyciężyła siłę" -
Gazeta Krakowsa

Mądrość zwyciężyła siłę

Po 11 latach znów derby o ligowe punkty. Nawet jeżeli nie było w rywalizacji Wisły z Cracovią nazbyt wielu goli i piłkarskich fajerwerków, to licznie zebrana publiczność obejrzała zaciętą walkę na co najmniej przyzwoitym poziomie. Raczej niespodziewanie wygrały „pasy”, które strzelały na bramkę rywala tylko sporadycznie, lecz za to celnie. Ten jeden jedyny raz do bramki trafił obrońca Duda, który w krótkim czasie ze stanu euforii popadł w depresję po tym jak w 36 min otrzymał czerwoną kartkę i jego zespół musiał bronić zwycięstwa w dziesięciu. Na szczęście dla „pasów” wszystko skończyło się dobrze, więc i kara klubowa dla Dudy pewnie będzie zawieszona.

Jedyna bramka spotkania padła w 33 min, kiedy to po rzucie rożnym wykonywanym przez Wrześniaka do piłki wyskoczył najwyżej Duda i głową umieścił ją pod poprzeczką! Dlaczego do tej piłki nie skakali najwyżsi na boisku Głownia i Matyja? To pytanie zapewne zada im trener Franczak. Bramka dla Cracovii była raczej niespodziewana, bo w środku pola przeważali wiślacy i to oni mieli już wcześniej kilka okazji do pokonania Kwedyczenki. Najbliższy tego był Kulawik, który w odstępie niespełna minuty dwukrotnie mógł pokonać bramkarza gości. W 13 min po strzale Sydorenki zbyt krótko wybili piłkę obrońcy Cracovii i Kulawik natychmiast uderzył piłkę, ale ta przeszła tuż koło słupka. W 14 min wydawało się, że gol musi być. Znów złe wybicie piłki spod własnej bramki, tym razem Mroza, a Kulawik natychmiast strzelił pod poprzeczkę. Kwedyczenko mógł tylko intuicyjnie obronić ten strzał i rzeczywiście intuicja go nie zawiodła. Później była opisana na wstępie bramka, a w 36 min Duda został sfaulowany przez Kaliciaka, na co nie zareagował sędzia. Strzelec bramki bez zastanowienia sam wymierzył karę kopiąc wiślaka bez piłki, trudno dziwić się w tej sytuacji, że został wyrzucony z boiska. Trener Adamus poprzestawiał swoich piłkarzy na boisku i dał sygnał do zagęszczenia obrony. Była to taktyka mądra i skuteczna na mających rozregulowane celowniki Kaliciaka i Kulawika. Ta mądrość wzięła górę nad siłą, na którą postawili piłkarze z ul. Reymonta. W 42 min mógł wyręczyć Wisłę w staraniach o pokonanie Kwedyczenki obrońca Cracovii Mróz. Kolejne jego niedokładne wybicie od własnej bramki, lecz tym razem piłka odbiła się od kolegów i przeleciała tuż koło słupka.

Po przerwie szybko okazało się, że Wisła nie ma recepty na defensywę Cracovii. Nie było mowy o jakiejś składnej akcji, która byłaby w stanie zaskoczyć rywali, trzeba więc było liczyć na przypadek. Ale ten wcześniej trafił się Cracovii. W 48 min wymiana piłek pomiędzy Hrapkowiczem i Rajką pozwoliła temu pierwszemu wyjść tuż przed Mucharskiego. Niestety sytuacji „sam na sam” Hrapkowicz nie wykorzystał trafiając piłką w nogi bramkarza. Po drugiej stronie boiska strzałów było znacznie więcej. W 56 min Świerad oddał atomowy strzał, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. W kilkanaście sekund później Sydorenko strzelił z ostrego kąta i piłka musnęła słupek. W 75 min Matyja strzelając z pięciu metrów zdołał (?) przenieść piłkę nad poprzeczką. W samej końcówce strzały rozpaczy oddali Świerad i Matyja, lecz za każdym razem piłka mijała światło bramki. 166. derby wygrała Cracovia. Na drugoligowym froncie, to im przysługuje określenie „pany”. Co najmniej do wiosny!

Koniecznie dwa zdania trzeba poświęcić najlepszemu na boisku Krzysztofowi Hajdukowi. Ogromne serce do walki nie przeszkadzało mu łączyć na boisku żywiołowości z mądrością. Kiedy trzeba było inicjował akcje ofensywne, gdy obrona zmęczyła się atakami Wisły umiejętnie potrafił ją odciążyć i wszystko to mu się udawało. W wykonaniu Hajduka była to gra na poziomie ekstraklasy.
Janusz Kozioł
Źródło: Gazeta Krakowsa 25 września 1995


Różności

Jak powiedział nam oficer dyżurny komendy wojewódzkiej policji, niedzielny piłkarski pojedynek derbowy Wisła - Cracovia przebiegał wyjątkowo spokojnie. Obyło się bez gwałtownych starć kibiców, ale 18 osób zatrzymano.

Przed spotkaniem ujęto pasażerów dwóch samochodów - pseudokibiców Cracovii, którzy od miesięcy wręcz polowali na kibiców Wisły, jadących na mecze autobusami lub tramwajami. Pięciu "sympatyków futbolu", najprawdopodobniej zwolenników Cracovii, zatrzymano także przed meczem: są podejrzani o pobicie dwóch osób na ul. Pachońskiego.

Po derbach do awantur doszło jedynie pod hotelem Cracovia, gdy kibice "pasów" po wygranym pojedynku wybili dwie szyby w autobusie.

Nad spokojem podczas meczu (12 tys. widzów) czuwało ok. 650 policjantów, co kosztowało 250 mln starych zł.

Źródło: Gazeta Wyborcza (wydanie krakowskie) z 25 września 1995


250 mln starych złotych kosztowało krakowską policję zabezpieczenie niedzielnych derby II-ligowych Wisła - Cracovia. Policja użyła do zabezpieczenia 1000 policjantów. Przed, podczas i po meczu zatrzymano 18 kibiców, którzy dopuścili się czynów kryminalnych (m.in. ośmioosobowa grupa "szalikowców" Cracovii pobiła do nieprzytomności kibica Wisły i Jagiellonii Białystok).

Źródło: Gazeta Wyborcza nr 224 z 26 września 1995

Trener Cracovii Ireneusz Adamus o meczu

— Derby o mistrzowskie punkty wywołały wielkie emocje. Z jednej i drugiej strony było wiele walki. Co do atrakcyjności: dramaturgia była jak trzeba, bo więcej niż połowę meczu graliśmy w osłabieniu Założyłem w związku z tym, by w II połowie skutecznie się bronić. Graliśmy z tylko jednym zawodnikiem w przodzie. ale mimo to udawało się konstruować groźne akcje, bo zaraz po przerwie Hrapkowicz był w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisty. Wygraliśmy zasłużenie, bo strzeliliśmy tę jedną bramkę więcej. Nieodpowiedzialnie zachował się Duda, osłabiając drużynę. To jednak wyzwoliło w zespole jakąś dodatkową motywację. Trzeba podkreślić, że atmosfera meczu była wspaniała Zawodnicy w takich momentach czują, że warto grać w piłkę. To było wydarzenie nie tylko w skali miasta!

Trener Wisły Lucjan Franczak o meczu

— W zasadzie mogę potwierdzić wszystko to, co powiedział Ireneusz Adamus. Gratuluję zwycięstwa, ale dręczy mnie pytanie: czy w piłce wygrywa zawsze lepszy, czy może czasem ten, co ma więcej fartu? Cracovia oddała jeden celny strzał na bramkę i zdobyła gola. My mieliśmy znacznie więcej sytuacji podbramkowych, ale - zwłaszcza po przerwie - graliśmy bardzo nerwowo. Sytuację określiłbym tak: mądrość wygrała z siłą. My włożyliśmy w grę wiele sity, Cracovia mądrze się broniła. Atmosfera widowiska wywołała dodatkową nerwowość. Stąd zachowanie Dudy. Mogę mieć pretensje do tych zawodników, którzy dotychczas zdobywali gole, a w dzisiejszym meczu byli jakoś mniej aktywni. To dotyczy w pierwszym rzędzie Kaliciaka i Świerada


Filmy

Mecze sezonu 1995/96

FK Spišská Nová Ves 1995-07-09 FK Spišská Nová Ves - Cracovia 2:1  Lokomotíva Koszyce 1995-07-12 Lokomotíva Koszyce - Cracovia 6:1  Ozes Tornaľa 1995-07-14 Ozes Tornaľa - Cracovia 2:2  Jagiellonia Białystok 1995-07-30 Jagiellonia Białystok - Cracovia 1:3  Unia Tarnów 1995-08-05 Unia Tarnów - Cracovia 0:0  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1995-08-13 Cracovia - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:0  Avia Świdnik 1995-08-20 Avia Świdnik - Cracovia 2:1  Hetman Zamość 1995-08-26 Cracovia - Hetman Zamość 3:0  Stal Stalowa Wola 1995-09-02 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:1  Hutnik Warszawa 1995-09-10 Cracovia - Hutnik Warszawa 2:1  Lublinianka Lublin 1995-09-17 Lublinianka Lublin - Cracovia 0:4  Jeziorak Iława 1995-09-20 Cracovia - Jeziorak Iława 1:1  Wisła Kraków 1995-09-24 Wisła Kraków - Cracovia 0:1  Wisła Płock 1995-10-01 Cracovia - Petrochemia Płock 2:2  RKS Radomsko 1995-10-07 RKS Radomsko - Cracovia 4:2  Pomezania Malbork 1995-10-15 Cracovia - Pomezania Malbork 1:0  KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1995-10-22 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Cracovia 1:0  Polonia Warszawa 1995-10-29 Cracovia - Polonia Warszawa 3:0  Motor Lublin 1995-11-05 Motor Lublin - Cracovia 1:3  Okocimski Brzesko 1995-11-12 Cracovia - Okocimski Brzesko 0:0  Cracovia_herb 1996 Trening Noworoczny  Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 1996-02-01 Cracovia - Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 6:1  Wawel Kraków 1996-02-10 Cracovia - Wawel Kraków 0:1  Favoritner Wiedeń 1996-02-18 Favoritner Wiedeń - Cracovia 2:1  SV Stockerau 1996-02-20 SV Stockerau - Cracovia 0:2  SV Neunkirchen 1996-02-22 SV Neunkirchen - Cracovia 0:6  GKS Katowice 1996-02-28 GKS Katowice - Cracovia 2:0  KS Myszków 1996-03-02 Cracovia - Krisbut Myszków 0:1  Hutnik Kraków 1996-03-10 Hutnik Kraków - Cracovia 1:0  Jagiellonia Białystok 1996-03-23 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0  Unia Tarnów 1996-03-30 Cracovia - Unia Tarnów 2:1  Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1996-04-06 Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Cracovia 2:0  Avia Świdnik 1996-04-13 Cracovia - Avia Świdnik 0:0  Hetman Zamość 1996-04-20 Hetman Zamość - Cracovia 0:1  Stal Stalowa Wola 1996-04-24 Cracovia - Stal Stalowa Wola 0:0  Hutnik Warszawa 1996-04-28 Hutnik Warszawa - Cracovia 1:1  Lublinianka Lublin 1996-05-05 Cracovia - Lublinianka Lublin 0:1  Jeziorak Iława 1996-05-11 Jeziorak Iława - Cracovia 1:1  Wisła Kraków 1996-05-15 Cracovia - Wisła Kraków 0:2  Wisła Płock 1996-05-19 Petrochemia Płock - Cracovia 3:0  RKS Radomsko 1996-05-22 Cracovia - RKS Radomsko 4:0  Pomezania Malbork 1996-05-25 Pomezania Malbork - Cracovia 4:0  KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1996-06-01 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:2  Polonia Warszawa 1996-06-05 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0  Motor Lublin 1996-06-08 Cracovia - Motor Lublin 4:1  Okocimski Brzesko 1996-06-12 Okocimski Brzesko - Cracovia 2:0