Mimo, iż nawierzchnia lubelskiego boiska była zmrożona, co utrudniało przeprowadzanie dokładnych zagrań, a zawodnicy mieli niejednokrotnie kłopoty z utrzymaniem równowagi, mecz mógł się podobać i stał na dobrym poziomie. Oba zespoły prezentowały niezłą grę w środku boiska, gdzie głównie za sprawą niezmordowanego Jasiny gospodarze radzili sobie nawet lepiej, ale znacznie solidniejszy był blok defensywny Cracovii i korzystniej też wypadli napastnicy "Pasów". Te elementy zadecydowały o sukcesie krakowian, potrafiących wykorzystać słabszą dyspozycję obrońców Motoru, grających bez pauzujących za żółte kartki Komora i Kasperka. W 16 minucie bliskim zdobycia gola był Rajko, ale mając przed sobą tylko Opolskiego strzelił silnie, a bramkarz Motoru wybił piłkę na róg. W chwilę, po wykonaniu kornera, po błędzie Szweda powstało zamieszanie na przedpolu bramkowym gospodarzy, gdzie największą przytomność umysłu wykazał
Hrapkowicz, który przy biernej postawie defensorów lubelskich nie dał Opolskiemu szans obrony.
Próby wyrównania nie przyniosły Motorowi efektu, bowiem w 23 minucie strzał Jasiny z 25 metrów obronił Kwedyczenko, zaś w 24 minucie Sawa, a w 28 Kocyk nie trafili do bramki. Kiedy zawodnicy oczekiwali już gwizdka kończącego pierwszą połowę Rajko długim prostopadłym podaniem zaskoczył obrońców Motoru, stwarzając świetną okazję strzelecką Zegarkowi, a ten już nie miał problemu z pokonaniem Opolskiego.
Po przerwie gospodarze ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, ale po jednej z kontr Michajłow wślizgiem z tyłu atakował Siemieńca, za co sędzia podyktował rzut karny, wykorzystany przez bramkarza Kwedyczenkę. Chwilę później Hajduk strzelał groźnie tuż obok słupka. Mimo przegrywania różnicą aż trzech bramek piłkarze Motoru ambitnie dążyli do zmniejszenia tej różnicy. Udało się to w 70 Trucie, kiedy po faulu Dudy na Sawie pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Szwed. Po minucie, Kwedyczenko z największym trudem obronił "główkę" Jasiny, zaś w 85. minucie idealnej okazji nie wykorzystał Szwed, strzelając z bliska obok słupka.
Cracovia choć występowała bez
Wrześniaka i Gruchały dowiodła, że stanowi wyrównany, dobrze rozumiejący się kolektyw z aspiracjami.
Cracovia wystąpiła bez kontuzjowanego Gruchały, ale poradziła sobie ze słabym rywalem bez większych problemów. Grała zdecydowanie lepiej, żwawiej biegała po zmrożonej nawierzchni. Odniosła pewne i zasłużone zwycięstwo.
Do Motoru należało jedynie kilka pierwszych minut - w 2. min z 18 metrów strzelił Jasina, lecz Kwedyczenko obronił pewnie. W 9. min Zych uderzył z wolnego - bez powodzenia. Cracovia grała spokojnie, przyjmując ataki rywala na swojej połowie; czyhała na kontry. Od 10. min miała przewagę. W 16. min Rajko kończył zespołową akcję strzałem, lecz Opolski tym razem efektownie zapobiegł utracie gola. Minutę później Węgiel przelobował dwóch obrońców (stali jak wryci), piłkę dostał Hrapkowicz i z powietrza z 5 metrów zdobył bramkę. Opolski - bez szans. Dobra II linia gości opanowała środek boiska, nie pozwalając Motorowi na poważniejsze zagrożenie bramki. W 45. min Hrapkowicz podał Zegarkowi, ten ograł obrońców i strzelił - piłka powoli wpadła do siatki. W 53. min po faulu Michajłowa na Siemieńcu (z trybun wyglądało to jedynie na zgodny z przepisami wślizg) karnego wykorzystał Kwedyczenko. Bramkarz strzelał jednak bramkarzowi niezbyt precyzyjnie, Opolski dotknął piłkę, która - mocno bita - wpadła jednak do siatki. W 62. min Hrapkowicz miał dogodną okazję, kopnął jednak obok słupka. W 69. min aktywny w całym spotkaniu Sawa został sfaulowany w polu karnym przez Dudę i z 11 metrów pewnie uderzył Szwed.