2009-05-23 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0
|
Ekstraklasa , 29 kolejka Kraków, sobota, 23 maja 2009, 17:00
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Szeliga (78' Moskała) Polczak Tupalski Kulig (83' Mierzejewski) Pawlusiński Baran (59' Kaszuba) Kłus Sasin P.Nowak Ślusarski Ustawienie: 4-4-1-1 |
Sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
|
Skład: S.Nowak Bonin Banaś Pazdan Magiera Przybylski Strąk Kołodziej (61' Madejski) Danch Pitry (76' Kiżys) Szczot (90' Jarka) Ustawienie: 4-4-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
TerazPasy.pl
W pierwszych minutach meczu żadnej z drużyn nie udało się uzyskać zdecydowanej przewagi, a gra toczyła się głównie w środku boiska. Cracovia częściej przedostawała się pod bramkę Górnika, ale to goście pierwsi oddali groźny, ale nieznacznie niecelny strzał na bramkę (12 min. wolny Kołodzieja).
W kolejnych minutach gra się wyrównała, ale nadal przeważała gra w środku pola i żadnej z drużyn nie udawało się sforsować defensywy rywala i poważniej zagrozić bramce.
Można było odnieść wrażenie, że goście od początku starają się opóźniać grę. W 28 minucie siedzącego dość długo na murawie Kołodzieja starał się pospieszyć Piotr Polczak. Stoper Pasów został odepchnięty przez Szczota, co skończyło się żółtymi kartkami dla obu zawodników.
Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Cracovia miała pierwszą naprawdę groźną sytuację. Dariusz Pawlusiński wrzucił piłkę z prawej strony boiska piłkę do Bartosza ślusarskiego, który stojąc 12 metrów od bramki uderzył piłkę głową, ale ta nieznacznie minęła bramkę Sebastiana Nowaka.
Drugą połowę meczu obydwa zespoły rozpoczęły w niezmienionych składach. Cracovia, grając z silnym wiatrem, ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków. W 48 minucie Arkadiusz Baran rzucił piłkę ze środka boiska na lewą stronę do Pawła Sasina, a ten dośrodkował do Bartosza Ślusarskiego lecz napastnik Cracovii nie zdołał czysto uderzyć piłki. Pięć minut później tym razem po dośrodkowaniu z prawej strony Dariusza Pawlusińskiego Bartosz Ślusarski próbował z kilku metrów uderzyć piłkę przewrotką.
W 59 minucie trener Artur Płatek dokonał pierwszej zmiany wprowadzając na boisko Jakuba Kaszubę, który zastąpił Arkadiusza Barana.
Cracovia uzyskiwała coraz wyraźniejszą przewagę, a goście próbowali wyprowadzać szybkie kontry. W 69 minucie Dariusz Pawlusiński wykorzystał błąd Pazdana i popędził prawą stroną boiska. Strzelił celnie, ale Sebastian Nowak zdołał odbić piłkę. W 75 minucie Paweł Nowak posłał znakomitą prostopadłą piłkę w pole karne do Bartosza Ślusarskiego, ale Bonin w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg napastnika Pasów.
W 77 minucie wprowadził na boisko trzeciego - po Ślusarskim i Kaszubie - napastnika. Tomasz Moskała zastąpił Sławomira Szeligę. Dziesięć minut przed końcem meczu znakomitą okazję mieli goście, ale potężny strzał z dystansu Strąka efektowną paradą obronił Marcin Cabaj.
W 82 minucie trzecia zmiana w Cracovii: za Kuliga wszedł Łukasz Mierzejewski. Chwilę później Dariusz Pawlusiński po szybkiej akcji strzelił nad poprzeczką...
Dwie minuty przed końcem meczu Jakub Kaszuba strącił piłkę głową w kierunku bramki Górnika, ale nie mogło to zaskoczyć Sebastiana Nowaka.
Sędzia przedłużył mecz o 3 minuty...Dariusz Pawlusiński dośrodkowuje z rzutu wolnego, Bartosz Ślusarski strzela głową nad poprzeczką i sędzia kończy mecz.Źródło: TerazPasy.pl 23 maja 2009 [1]
Sport.pl
- Zagraliśmy jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie - przyznał Artur Płatek, trener Cracovii. Jego rywal Henryk Kasperczak był bardziej zadowolony. - Ten remis przyjmujemy z optymizmem - przyznał szkoleniowiec Górnika.
W pierwszej połowie drużyny zaprezentowały się jakby grały o pietruszkę, a nie o życie. O wadze meczu co najwyżej mogła świadczyć liczba fauli, ale na pewno nie strzałów. Tych było jak na lekarstwo, a piłka ani razu nie leciała w światło bramki. Górnik próbował uderzeń z dystansu, ale Marcin Cabaj, bramkarz gospodarzy ani nawet razu nie próbował interweniować. Z kolei zabrzanom raz zadrżały serca, gdy uderzenie głowa Bartosza Ślusarskiego przeszło obok słupka.
Najwyraźniej nudzili się też kibice, którzy obrzucali się bluzgami. Z trybun zajmowanych przez zabrzan poleciały też petardy, które ogłuszyły jednego z fotoreporterów.
Przez pierwszy kwadrans drugiej części zawodnicy dalej snuli się po boisku. Światełko w tunelu pojawiło się w 69. minucie, gdy pierwszy celny strzał oddał Dariusz Pawlusiński. Uderzenie najskuteczniejszego zawodnika Cracovii poleciało jednak w sam środek bramki. Od tego czasu lekką przewagę mieli gospodarze, ale niewiele z niej wynikało. Najlepsza okazję zmarnował Bartosz Ślusarski, gdy stojąc cztery metry przed bramką źle trafił w piłkę.
Szansę miał też Górnik, ale uderzenie zza pola karnego Pawła Strąka w fantastycznym stylu obronił Marcin Cabaj. Z kolei Przemysław Pitry z dobrej pozycji strzelił niemal identycznie jak kilka minut wcześniej Pawlusiński.
Artur Płatek, trener "Pasów" postawił wszystko na jedna kartę i ściągnął defensywnych zawodników, a w ich miejsce wprowadził ofensywnych. Na niewiele się to zdało, bo Cracovia miała problem ze skonstruowanie choćby jednej dobrej akcji.
W ostatniej kolejce Cracovia gra w Poznaniu z Lechem, a Górnik podejmuje Polonię Warszawa.Źródło: Sport.pl 23 maja 2009 [2]
Gazeta Wyborcza
Cracovia po raz pierwszy od rozpoczęcia rundy wiosennej jest na miejscu, które gwarantuje pozostanie w ekstraklasie. Bezbramkowy remis stawia jednak drużynę trenera Artura Płatka w arcytrudnej sytuacji, bo krakowianie w ostatniej kolejce grają ze zdecydowanie najtrudniejszym przeciwnikiem spośród drużyn walczących o utrzymanie.
Nie tak mieli wygrać
Po skromnych, ale zasłużonych wygranych z Polonią Warszawa i GKS-em Bełchatów Cracovia w sobotę również liczyła na trzy punkty, które zapewniłyby jej utrzymanie. Gospodarze spisali się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań, a pierwszy celny strzał na bramkę Górnika oddali dopiero w 69. min meczu! - To nie była gra w piłkę. Chodziło tylko, by odzyskać futbolówkę i kopnąć ją w kierunku bramki. Ale gdybyśmy wygrali 1:0, nikt by nas nie pytał o styl - przyznał Paweł Nowak, pomocnik Cracovii.
"Pasy" musiały znaleźć się w dramatycznej sytuacji, by trybuny przy ul. Kałuży wypełniły się po brzegi. Co więcej, wielu kibiców odeszło spod stadionu z kwitkiem, bo zabrakło biletów. Oprawa zawodów zdecydowanie przewyższyła poziom sportowy. "Na dobre, na złe, na zawsze" - napisali kibice na wielkim transparencie, czym dali piłkarzom do zrozumienia, że w ciężkich chwilach o nich nie zapomnieli.
Co z tego, skoro przez niemal całe spotkanie gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na szczelną obronę Górnika. Już po kwadransie było wiadomo, że remis w pełni zadowala Henryka Kasperczaka. Zresztą po ostatnim gwizdku trener Górnika rzucił się w objęcia swojego asystenta Jerzego Kowalika.
Goście próbowali strzałów z dystansu, a do walki zagrzewał ich Stanisław Sętkowski, jeden z najstarszych kibiców Górnika, który głośnym dzwonem zagłuszał doping na krytej trybunie.
Najlepszą okazję dla Cracovii zmarnował Bartosz Ślusarski, którego strzał głową o centymetry minął bramkę Sebastiana Nowaka. Największe emocje były jednak w 28. min, gdy Robert Szczot odepchnął Piotra Polczaka. Stoper "Pasów" upadł jak rażony piorunem, a widownia domagała się wyrzucenia napastnika Górnika. Skończyło się na żółtych kartkach dla obu piłkarzy. - Nie w taki sposób mieliśmy wygrać - przyznał trener Płatek.
Po zmianie stron bliski zdobycia gola był Ślusarski. Po zagraniu Pawła Sasina nie trafił z trzech metrów w piłkę, a później został zablokowany przez Grzegorza Bonina. Za to po błędzie Michała Pazdana w 69. min Dariusz Pawlusiński przymierzył w Sebastiana Nowaka. W odpowiedzi refleksem popisał się Marcin Cabaj, który wybił strzał Pawła Strąka.
Deja vu Cracovii
Krakowianie przyznają, że zrobili za mało, by zdobyć zwycięską bramkę. - Dawno już na Cracovii nie było sytuacji, by bramkarz gości nie musiał się specjalnie wysilać. W takich meczach często decyduje jedna sytuacja - podsumował Cabaj. - Mecz ostatniej szansy? To nasze deja vu w tej rundzie.
Jeśli Cracovia chce się utrzymać w ekstraklasie musi w sobotę wygrać w Poznaniu z Lechem. Każdy inny wynik może zakończyć się spadkiem, a w najlepszym razie barażami.Źródło: Gazeta Wyborcza 25 maja 2009 [3]
Polska - Gazeta Krakowska
Co prawda punkt wpompowany w dorobek pacjenta dzięki remisowi z Górnikiem Zabrze przyniósł nagłą poprawę jego stanu zdrowia - „Pasy" po raz pierwszy od września ubiegłego roku wydobyły się z zagrożonej strefy - ale jest to efekt pozorny i bardzo złudny. Aby bowiem wyrwać się z uścisku ligowej kostuchy, podopieczni Artura Płatka muszą w ostatniej kolejce pokonać na wyjeździe Lecha Poznań albo liczyć na wpadki wszystkich drużyn walczących o utrzymanie. Można dyskutować, który scenariusz wyobrazić sobie trudniej.
- Nadzieja umiera ostatnia - nadrabiał miną w sobotni wieczór prezes Janusz Filipiak. - Układ wyników i tabeli jest taki, że ciągle możemy marzyć. A z Lechem już przecież udawało nam się wygrywać.
Wiadomo jedno: trudności jak zwykle zjednoczyły kibiców „Pasów", którzy zapełnili stadion do ostatniego miejsca. W kasach zabrakło biletów i kilkaset osób odeszło spod stadionu z kwitkiem. Taka sytuacja nie zdarzyła się już od dawna i na pewno nie można wytłumaczyć tego fenomenu li tylko zdecydowaną obniżką cen wejściówek.
Fani, którzy przez 90 minut reklamowali się wypisanym wielkimi literami hasłem „Na dobre, na złe, na zawsze", stanęli na wysokości zadania. Doping był ekstraklasowy, mimo że gra obu drużyn obok ekstraklasy nawet nie leżała. Wyglądało na to, że stres paraliżuje zawodnikom ruchy, a strach przed konsekwencjami nieudanych szarż jest silniejszy od chęci strzelenia gola. Efekt był taki, że pierwsze celne uderzenie odnotowano dopiero po ponad godzinie bezładnej bieganiny.
- Rozmawiałem po meczu z kolegami z Górnika i byliśmy zgodni, że takie mecze o utrzymanie nie mają zbyt wiele wspólnego z futbolem - opowiadał pomocnik gospodarzy Paweł Nowak. - Są w nich walka, nerwówka i nic poza tym. Chcesz tylko wyrwać rywalowi piłkę, strzelić jak najszybciej gola i dowieźć zwycięstwo. To wszystko.
Zdaniem trenera Cracovii Artura Płatka, piłkarze z coraz większym trudem znoszą gigantyczną presję. - Zagraliśmy znacznie słabiej niż przed tygodniem z Bełchatowem - przyznawał szkoleniowiec.
Dariusz Pawlusiński: - Ten remis to nasza porażka. Patrząc na inne rezultaty, to przy naszym zwycięstwie bylibyśmy już spokojni o sytuację w tabeli.
Gospodarze nie mogą jednak mówić o pechu i zmarnowanej szansie. Tym razem sobie nie pomogli, a mogło być jeszcze gorzej, bo skórę uratowały im dwie fantastyczne interwencje Marcina Cabaja (groźne strzały Pawła Strąka i Piotra Madejskiego).
- My też mieliśmy swoje okazje - utrzymywał Pawlusinski, który przyznał jednak, że nie czuł się najlepiej. - To nie był mój dzień. W pewnym momencie miałem już nogi jak z waty.
O dziwo, ze zderzenia zagrożonych zespołów nie urodziło się starcie pełne wzajemnych pretensji i przepychanek. Do wyładowania emocji doszło jedynie w 27 minucie, gdy Robert Szczot odepchnął Piotra Polczaka, szepcącego coś do ucha Dariuszowi Kołodziejowi. Szturchnięcie było lekkie, ale obrońca „Pasów" upadł na ziemię jakby potrąciła go ciężarówka.
- Dobrze, że sędzia się na to nie nabrał, choć przyznaję, że głupio się zachowałem - bił się w piersi Szczot, dla którego incydent skończył się - tak samo jak dla Polczaka - żółtą kartką.
Co ciekawe, po spotkaniu smutne twarze krakowian kontrastowały z zadowolonymi minami zabrzan. Źle skrywaną satysfakcję gości trudno wytłumaczyć, bo w ostatniej kolejce podejmują u siebie walczącą o prawo gry w europejskich pucharach Polonię Warszawa i o zwycięstwo będzie im bardzo ciężko.
- Patrzmy na siebie. Musimy wygrać w Poznaniu. Niemożliwe? Słabsze od nas drużyny przywoziły stamtąd punkty, więc dlaczego nam miałoby się nie udać? - retorycznie pytał Pawlusinski. - Musimy walczyć i tyle.
Mecz z Lechem zostanie rozegrany w sobotę 30 maja. Dla Cracovii będzie to najważniejszy dzień od pięciu lat i chwili powrotu do ekstraklasy.Źródło: Polska - Gazeta Krakowska 25 maja 2009 [4]
Dziennik Polski
Zapowiadano mecz, w którym obie drużyny miały gryźć trawę. Owszem była momentami twarda gra, ale ze strony "Pasów" nie było takiej determinacji jak przed tygodniem w pojedynku z GKS Bełchatów. Padł wynik bezbramkowy, który nie satysfakcjonuje nikogo. Wprawdzie krakowianie po tym meczu awansowali, po raz pierwszy w tej rundzie, na bezpieczne 13. miejsce, ale przed nimi spotkanie w Poznaniu z Lechem, mającym jeszcze teoretyczne szanse na mistrzostwo Polski.
W sobotę stawka spotkania wyraźnie sparaliżowała piłkarzy. Może chcieli, ale nerwy pętały im nogi. Mnóstwo było niecelnych podań, akcje były chaotyczne, nieprzemyślane, sytuacji bramkowych jak na lekarstwo, dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał w całym meczu oddała Cracovia dopiero w 69 minucie!
Początek meczu zdawał się wskazywać na Cracovię. Aktywny był Pawlusiński, w 2 min po jego centrze w ostatniej chwili wybił piłkę na róg Pazdan, potem Magiera zablokował uderzenie skrzydłowego Cracovii. Ale z każdą minutą gra gospodarzy "siadała". Goście lepiej operowali piłką w strefie środkowej, druga linia Cracovii grała słabo, nie było stamtąd precyzyjnych podań do napastników, nie funkcjonował przechwyt piłki.
Z niezłej gry górników w środkowej strefie też nic nie wynikało. W pierwszej połowie w ogóle nie dochodzili do pozycji bramkowych. Trzy razy próbował uderzać z dystansu obdarzony mocnym strzałem Kołodziej, ale za każdym razem piłka leciała daleko od bramki.
Zaiskrzyło na boisku w 28 min, Polczak faulował Kołodzieja, w obronie kolegi wystąpił Szczot, pchnął obrońcę Cracovii, powodując jego upadek. Sędzia Siejewicz (prowadził mecz bardzo dobrze) pokazał Polczakowi i Szczotowi żółte kartki.
Gra ożywiła się w samej końcówce pierwszej połowy za sprawą Cracovii. W 43 minucie "Pasy" miały, jak się potem okazało, najlepszą okazję w całym meczu, po centrze Kłusa głową z 12 metrów uderzał Ślusarski, piłka o 10 centymetrów minęła słupek.
Także początek drugiej połowy należał do krakowian. Dwa razy, po dośrodkowaniach Sasina i Pawlusińskiego, Ślusarski nie trafił w piłkę na 5. metrze. Potem znowu w środku pola zaczęli rządzić zabrzanie. Cracovia nie mogła skonstruować akcji ofensywnej.
Trener Płatek, chcąc wzmocnić siłę ataku, wprowadził na boisko za Barana Kaszubę, dokonując przy okazji roszad w zespole (Ślusarski przeszedł na skrzydło, Szeliga na środek pomocy, a jego miejsce zajął Sasin). Ale nic to nie dało. Nadal kiepsko grała druga linia, napastnicy odcięci byli od dokładnych podań. W 69 min, jeden z nielicznych błędów popełniła obrona Górnika, z piłką pognał Pawlusiński, strzelił mocno, nieco z boku z 16 m, Nowak piłkę wychwycił.
Z każdą minuta uwidoczniała się przewaga gości. Krakowianie wyraźnie stracili siły, nie mieli żadnego pomysłu na rozbicie dobrze zorganizowanej obrony rywali (pewnie grał duet stoperów Banaś - Pazdan). Zawodnicy Cracovii gonili za piłką, którą precyzyjnie rozgrywali górnicy. I w ostatnich 10 minutach gości mogli pokusić się o trzy punkty. Najpierw w 81 min potężnie uderzył z 25 metrów Strąk, ale wspaniała robinsonada Cabaja zapobiegła utracie gola. W chwilę potem z bliska, ale z kąta, strzelał Madejski, znowu dobrze interweniował Cabaj. W 84 min Pawlusiński w pełnym biegu strzelił mocno zza linii karnego, ale nad poprzeczką. Już w doliczonym czasie gry zabawa z piłką w polu karnym przez bezbłędnie do tej pory grającego Cabaja o mało co nie zakończyła się stratą piłki na rzecz Dancha. Na kilkanaście sekund przed końcowym gwizdkiem arbitra Cracovia miała rzut wolny, w pole karne podawał Pawlusiński, "główkował" z paru metrów Ślusarski, piłka przeleciała nad poprzeczką.
To był słaby mecz w wykonaniu obu drużyn zwłaszcza Cracovii. Cały zespół prezentował się kiepsko fizycznie. - Kiedy strzelałem w 69 minucie miałem nogi z waty - mówił po meczu Pawlusiński. Górnicy byli w tym meczu odrobinę lepsi od gospodarzy, choć też grali bardzo przeciętnie. Trener Henryk Kasperczak, widząc słabą postawę gospodarzy, mógł nastawić swój zespół odważniej, by powalczył o trzy punkty.
Wśród kibiców Cracovii tli się jeszcze iskierka nadziei. Gdyby tak, jak jest obecnie, trzy zespoły Cracovia, Górnik i Lechia skończyły rozgrywki z jednakową liczbą punktów, to "Pasy" mają najlepszy bilans bezpośrednich spotkań. Trener Płatek mówi: - Po słabym meczu musi przyjść lepszy. Ale teraz na drodze krakowian stanie Lech.Źródło: Dziennik Polski 25 maja 2009 [5]
Przegląd Sportowy
Pierwsza liga
To był mecz, któremu towarzyszyła spora wrzawa, a który rozczarował poziomem. Oprawa spotkania była godna ekstraklasy, natomiast samo widowisko nie. Długimi fragmentami był to pułap pierwszoligowy, do którego - bo determinacji piłkarzom nie zabrakło - ani Cracovia, ani Górnik nie chcą się zniżyć. Na zwycięstwie bardziej zależało gospodarzom, bo był to ich ostatni występ u siebie, a przy Kałuży Pasy gromadzą ponad 80 procent swych punktów. Jednak Cracovia miała tego dnia tylko dwa atuty: komplet widzów i waleczną drużynę. Podobne walory wystarczyły na Polonię Warszawa i Bełchatów, a więc na drużyny silniejsze od Górnika. Dlaczego więc i tym razem Pasy nie zwyciężyły? Bo trafiły na rywala, który był równie zdesperowany jak one.
Trzy pomyłki
Spętani stawką meczu krakowianie mieli tylko dwóch zawodników, którzy mogli strzelić gole. Trzykrotnie pomylił się Bartosz Ślusarski. - Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. W pierwszej połowie mieliśmy jedną, w drugiej dwie i to też nie stuprocentowe.
- Musielibyśmy mieć dużo szczęścia, żeby coś z tego strzelić - przyznał zawiedziony napastnik gospodarzy. Na plus, ale już bez wpływu na rezultat spotkania, można mu zaliczyć lapidarną ocenę meczu. - Był słaby. Oba zespoły nie chciały stracić bramki - skwitował „Ślusarz".
Dwie szanse - strzały zza linii pola karnego - miał Dariusz Pawlusiński. Pierwsza akcja wymusiła obniżenie noty dla Michała Pazdana, bo obrońca Górnika grał dobrze, lecz akurat w tym momencie zanotował prostą stratę. „Plastik" strzelił jednak wprost w Sebastiana Nowaka. Był to pierwsza celna próba w meczu, chociaż upłynęło już 68 minut! Przy drugiej Pawlusiński kopnął wysoko ponad bramką.
Główny cel
Górnik wyjechał z Krakowa bogatszy o punkt. To było głównym celem zabrzan. Ich jedyny napastnik Robert Szczot szamotał się z obrońcami Cracovii daleko od „16", Dariusz Kołodziej zniechęcił się po trzech niecelnych uderzeniach w pierwszej połowie, a pozostali piłkarze koncentrowali się na walce z zawodnikami Cracovii.
- Przyjechaliśmy nie przegrać, bo porażka byłaby dramatyczna - podkreślał Szczot. - Cracovia nie zagrała słabo. To myśmy sprawili, że nie mogła zdobyć gola - polemizował z dziennikarską opinią trener Henryk Kasperczak. W tych słowach zawarł sedno planu Górnika.
Dopiero w końcówce Paweł Strąk (mocne uderzenie z 25 metrów, znakomita interwencja Marcina Cabaja) oraz Piotr Madejski (wdarł się w pole karne, ale Cabaj sparował strzał) byli bliscy szczęścia i zapewnienia Górnikowi zwycięstwa, na które on nie zasłużył. Ale i powiedzieć, że Pasom stała się krzywda, byłoby przesadą.
- Wychodzę z założenia, że piłkarze wszystkich drużyn grają do końca jak najlepiej. Tak powinno być i w takim przekonaniu żyję. Nic nie jest rozstrzygnięte, z tego należy się cieszyć - przekonywał prezes Cracovii Janusz Filipiak.
Tak samo myślą zabrzanie. Oni zwycięstwem nad Czarnymi Koszulami, a krakowianie pokonaniem Kolejorza chcą uratować dla siebie ekstraklasę.Źródło: Przegląd Sportowy 25 maja 2009 [6]
Filmy
Doping kibiców
Laski w Paski
Konferencja prasowa
2008-06-17 Okocimski Brzesko - Cracovia 3:2 2008-06-21 Cracovia - Szachtior Soligorsk 1:2 2008-06-25 Kmita Zabierzów - Cracovia 0:1 2008-06-29 Szachtior Soligorsk - Cracovia 3:0 2008-07-02 Hajduk Split - Cracovia 2:0 2008-07-06 NK Zadar - Cracovia 2:0 2008-07-08 Varteks Varaždin - Cracovia 3:1 2008-07-09 MFK Ružomberok - Cracovia 0:0 2008-07-12 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 0:2 2008-07-15 Arka Gdynia - Cracovia 1:0 2008-07-17 Cracovia - Wisła Płock 2:2 2008-07-26 Cracovia - Polonia Bytom 2:0 2008-08-01 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-08-06 Cracovia - Cracovia (ME) 4:1 2008-08-09 Piast Gliwice - Cracovia 2:0 2008-08-12 Cracovia - Cracovia (ME) 0:3 2008-08-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:0 2008-08-24 Lechia Gdańsk - Cracovia 2:0 2008-08-28 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2008-08-31 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2008-09-03 Piast Gliwice - Cracovia 1:2 2008-09-07 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-09-12 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2008-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 0:3 2008-09-23 Górnik Łęczna - Cracovia 2:3 2008-09-28 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:1 2008-10-03 Cracovia - Polonia Bytom 0:1 2008-10-09 Wisła Kraków - Cracovia 2:0 2008-10-12 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2008-10-17 Polonia Warszawa - Cracovia 1:1 2008-10-25 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 0:0 2008-10-28 Cracovia - ŁKS Łódź 3:0 2008-11-02 Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:0 2008-11-07 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2008-11-11 Cracovia - Arka Gdynia 0:0 2008-11-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:2 2008-11-19 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:0 2008-11-22 Cracovia - Lech Poznań 0:1 2008-11-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 2008-11-29 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0 2008-12-07 Arka Gdynia - Cracovia 2:1 2009 Trening Noworoczny 2009-01-24 Cracovia - Górnik Wieliczka 4:1 2009-01-28 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-01-31 Cracovia - Stal Stalowa Wola 2:2 2009-01-31 Cracovia - Start Otwock 2:0 2009-02-04 FC Timişoara - Cracovia 2:1 2009-02-06 Sparta Praga - Cracovia 3:1 2009-02-13 Cracovia - Górnik Łęczna 2:5 2009-02-14 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 2009-02-18 Cracovia - GKS Katowice 2:1 2009-02-21 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 2009-02-28 Cracovia - Piast Gliwice 1:0 2009-03-06 ŁKS Łódź - Cracovia 4:3 2009-03-14 Cracovia - Lechia Gdańsk 3:1 2009-03-18 Polonia Warszawa - Cracovia 1:0 2009-03-22 Wisła Kraków - Cracovia 4:1 2009-03-28 MŠK Žilina - Cracovia 1:0 2009-04-04 Cracovia - Ruch Chorzów 0:0 2009-04-07 Cracovia - Polonia Warszawa 2:2 2009-04-11 Legia Warszawa - Cracovia 4:0 2009-04-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 2009-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:0 2009-05-03 Cracovia - Polonia Warszawa 1:0 2009-05-09 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 2:1 2009-05-16 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 1:0 2009-05-23 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2009-05-30 Lech Poznań - Cracovia 2:2 2009-06-05 Widzew Łódź - Cracovia 1:2 2009-06-06 JKS Jarosław - Cracovia 1:0