2009-03-06 ŁKS Łódź - Cracovia 4:3
|
Ekstraklasa , 19 kolejka Łódź, piątek, 6 marca 2009, 17:45
(1:2)
|
|
Skład: Wyparło Radzius Hajto Ognjanović Papećkys (71' Djenić) Gevorgyan Świerczewski Drumlak (63' Kujawa) Kaśćelan Smoliński (87' Sierant) Czerkas Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Mirosław Górecki z Katowic
|
Skład: Cabaj Kulig Karwan Polczak Szeliga Pawlusiński (76' Mierzejewski) Baran (82' Klich) Nowak Kłus Sasin (90' Tupalski) Ślusarski Ustawienie: 4-5-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Przegląd Sportowy
W klubie z al. Unii nie mają wątpliwości. Przekonują, że Hajto to duże wzmocnienie ŁKS. Choć ma 36 lat, nadal należy do wyróżniających się obrońców w polskiej ekstraklasie.
- Tomek jest bardzo doświadczonym piłkarzem. Wiele potrafi i swoje doświadczenie jest w stanie przekazać młodszym kolegom - uważa szkoleniowiec łodzian Grzegorz Wesołowski. Nie od dziś wiadomo, że Hajto lubi grać na pograniczu faulu. Za to często karany jest przez arbitrów. - To, że często karany jest przez sędziów, to już inna sprawa. Widać, że nie odpuszcza, bo taki ma charakter - tłumaczy Wesołowski.
Hajto trafił do ŁKS na zasadzie wolnego transferu. „Giani” rozwiązał kontrakt z Górnikiem za porozumieniem stron, choć wcześniej piłkarza chwalił trener Henryk Kasperczak i w rozmowach z dziennikarzami podkreślał, że gdyby każdy zawodnik przykładał się do treningów tak samo jak były reprezentant Polski, to Górnik były wyżej w tabeli. W rundzie jesiennej Hajto w barwach Górnika obejrzał aż 10 żółtych kartek i mógł tym irytować Kasperczaka. Szkoleniowiec śląskiej drużyny zdenerwował się na piłkarza, po tym jak obrońca osłabił zespół w meczu z Polonią Warszawa. To wydarzenie mogło być pretekstem do rozwiązania umowy z piłkarzem pochodzącym z Makowa Podhalańskiego. W ŁKS na razie nie mają takich dylematów. - Z Tomkiem na ten temat w ogóle nie rozmawiamy, bo nie miałoby to sensu - przekonuje trener ełkaesiaków, który pytany, czy będzie miał pretensje do Hajty, jeśli jego zespół wygra, a zawodnik znów ukarany zostanie przez sędziego, odpowiada: - Nie wiem. Skupiam się jedynie na wyniku tego spotkania, a to, czy jeden czy drugi piłkarz musi uważać na kartki, jest sprawą drugorzędną.
Hajto już w pierwszym spotkaniu po powrocie do łódzkiego klubu ukarany został żółtym kartonikiem. - Nie wiem, dlaczego sędzia tak mnie potraktował. W ogóle uważam, że w wielu przypadkach w tym sezonie nie zasłużyłem na karę - twierdzi obrońca ŁKS. - Dziwne są te nasze przepisy. Nie rozumiem, dlaczego po otrzymaniu 12 żółtej kartki piłkarz musi pauzować przez dwa kolejne mecze - zastanawia się zawodnik łódzkiej drużyny.
Trener Wesołowski, pomimo że ze spokojem podchodzi do tego tematu, może mieć problemy, jeśli straci Hajtę. Między innymi dlatego w meczu z Cracovią nie zagra jeszcze Marcin Adamski, który narzeka na ból w łydce. - Nie chcemy ryzykować. Marcina szykujemy na Polonię. Gdyby teraz odnowiła mu się kontuzja, a Tomek musiałby pauzować, to ciężko będzie zestawić linię obrony - podkreśla szkoleniowiec gospodarzy dzisiejszego meczu.Źródło: Przegląd Sportowy 6 marca 2009
Przegląd Sportowy
Płatek uspokaja. Po pierwsze, planuje wystawić „Plastika” od początku.
- Doszło zimą kilku dobrych zawodników, ale jego rola się nie zmieniła. On ma ciągnąć tę drużynę. Na razie wygrywa rywalizację na prawym skrzydle z Sasinem i Sachą - mówi szkoleniowiec. Po drugie, trener przewertuje protokół. - Igor go wypełnia, ale mi pokazuje. On jest tak zestresowany, że wolę mieć to ostatnie spojrzenie - pół żartem, pół serio kwituje Płatek.
Pawlusiński jesienią wyróżniał się w słabej Cracovii.
Jego 6 goli sprawiło, że czerwoną latarnią był Górnik, a nie Pasy. Zimą miał poważną ofertę z Zabrza, interesowały się nim też Bełchatów i Ruch. Ostatecznie zdecydował się przedłużyć kontrakt w Krakowie. - Ja i rodzina jesteśmy bardzo zadowoleni. Jestem uczciwym człowiekiem, zrobiłem tak jak mówiłem: najpierw rozmawiałem z władzami klubu, a dopiero potem z innymi - przypomina. - Gramy o duży cel. To utrzymanie w ekstraklasie. Ludzie związani z tym klubem fizycznie, emocjonalnie i finansowo potrafią dać więcej niż tacy, którzy dogrywają tu kontrakt - podkreśla Płatek.
- Strzeliłem ŁKS-owi dwa gole. Chciałbym to powtórzyć, jednak będzie ciężko. Bo dwóch goli nie strzela się na zawołanie, a ja nie słucham takich głosów, że ŁKS jest sztukowanym zespołem. Grają tam piłkarze, którzy spędzili wiele lat w dobrych klubach zagranicznych. Szanuję to, ale nikogo się nie boję - tłumaczy Pawlusiński przed dzisiejszym meczem.Źródło: Przegląd Sportowy 6 marca 2009
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz od pierwszych minut toczył się w szybkim tempie. Obydwa zespoły w najprostszy sposób próbowały przedostać się pod bramkę rywala.
Po jednej z takich akcji Paweł Nowak wrzucił piłkę z lewej strony boiska w pole karne do Bartosza Ślusarskiego. Napastnik Cracovii nie zdołał przejąć piłki, ale interweniujący obrońcy wybili piłkę przed pole karne wprost pod nogi nadbiegającego Dariusza Pawlusińskiego, który potężnym strzałem umieścił piłkę w siatce nie dając najmniejszych szans obrony Wyparle. 12 minuta i 1:0 dla Cracovii!
Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się dobrze po stracie bramki, a Cracovia w 20 minucie prowadziła już 2:0! Paweł Nowak wymienił piłkę z lewej strony boiska z Bartoszem Ślusarskim, pobiegł w pole karne, otrzymał idealne podanie od Ślusarskiego i technicznym strzałem umieścił piłkę w górnym rogu bramki Bodzia W. Akcja jak z podręcznika!
Wydawało się, że jest "po meczu", ale gospodarze niemal natychmiast odpowiedzieli kontaktową bramką. Po rzucie wolnym przed polem karnym Cracovii powstało spore zamieszanie w którym najlepiej znalazł się Piotr Świerczewski pakując piłkę do bramki Cracovii....
Zdobyta bramka uskrzydliła gospodarzy, którzy chwilę później mogli zdobyć wyrównującą bramkę, ale strzał Gevorgyiana w znakomitym stylu obronił Marcin Cabaj.
Po silnym naporze ŁKS-u po zdobyciu bramki Cracovia na chwilę opanowała sytuację, ale pod koniec pierwszej połowy gra częściej toczyła się na połowie Cracovii, a gospodarze z determinacją dążyli do strzelenia wyrównującego gola.
Na drugą połowę obydwa zespoły wyszły w niezmienionych składach.
Od pierwszego gwizdka sędziego po przerwie ŁKS mocno zaatakował i po niespełna dziesięciu minutach gry doprowadził do wyrównania. W 54 minucie po rzucie rożnym piłkarze Cracovii zbyt krótko wybili piłkę, która szybko wróciła w pole karne do Litwina Nerijusa Radziusa, który strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w bramce Cracovii. Z 2:0 dla Pasów zrobiło się 2:2...
Chwilę później Cracovia mogła odpowiedzieć trzecią bramkę, ale po strzale Dariusza Kłusa (?) obrońcy zdołali wybić piłkę z linii bramkowej...
W 62 minucie Cracovia przeprowadziła akcję marzenie i zdobyła trzeciego gola. Paweł Sasin rozegrał piłkę na linii pola karnego z Bartoszem Ślusarskim, podał do nieobstawionego Pawła Nowaka, który strzałem z kilku metrów po raz drugi wpakował piłkę do bramki Wyparły. 3:2 dla Cracovii!
Trzy minuty później szczęście było przy Cracovii, gdy Smoliński potężnie strzelił a piłka trafiła w poprzeczkę bramki Marcina Cabaja.
W 75 minucie za Dariusza Pawlusińskiego na boisko wszedł Łukasz Mierzejewski.
Gospodarze zdecydowanie atakowali i pod bramką Cracovii kilka razy zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Podopieczni trenera Artura Płatka starali się wyprowadzać szybkie kontry. Jedna z nich o mało nie zakończyła się powodzeniem jednak Paweł Nowak po dośrodkowaniu Łukasza Mierzejewskiego nie zdołał przejąć piłki kilka metrów przed bramką.
W 81 minucie za Arkadiusza Barana do gry wszedł Mateusz Klich.
Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze doprowadzają do wyrównania. Rafał Kujawa uderzył piłkę z okolic linii pola karnego, ta trafiła jeszcze w nogę któregoś z zawodników i po rykoszecie wpadła do bramki obok zaskoczonego Marcina Cabaja... 3:3.
W doliczonym czasie gry za Pawła Sasina wszedł Łukasz Tupalski.
Gdy kończył się doliczony czas czterech minut Tomasz Hajto wrzucił piłkę w pole karne, gdzie w zamieszaniu piłka trafiła do Djenicia, który ustalił wynik meczu.
Cracovia przegrała 3:4...Źródło: TerazPasy.pl 06 marca 2009 [1]
Interia.pl
Pojedynek na stadionie przy al. Unii Lubelskiej nie był wielkim widowiskiem, wręcz przeciwnie, piłkarze obu zespołów popełniali bardzo proste błędy, ale emocji w nim nie zabrakło. I to do samego końca, gdyż gospodarze zwycięstwo zapewnili sobie w piątej minucie doliczonego czasu gry.
Piątkowy mecz miał bardzo duże znaczenie dla obu drużyn. ŁKS przystępował do niego będąc na 12. miejscu w tabeli z dorobkiem 19 punktów. Cracovia była 14. i miała dwa "oczka" mniej.
Początek spotkania należał do gości. "Pasy" po 20 minutach prowadziły już 2:0. Najpierw Dariusz Pawlusiński wykorzystał niepewne wybicie piłki przez Dejana Ognjanovicia i strzałem z 15 metrów nie dał szans Bogusławowi Wyparle. Potem Paweł Nowak rozegrał piłkę z Bartoszem Ślusarskim, wbiegł z nią w pole karne i mocnym uderzeniem podwyższył wynik meczu. Trzeba jednak zauważyć, że w tej akcji Ślusarski otrzymując podanie od Nowaka był na pozycji spalonej. - Zagraliśmy bardzo dobre 20 minut - powiedział po meczu strzelec drugiego gola dla Cracovii.
Chwilę później gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Smolińskiego, piłkę z pola karnego wybił Przemysław Kulig, ale trafiła ona pod nogi Piotra Świerczewskiego. Pomocnik łodzian zdecydował się na natychmiastowe uderzenie pokonując Marcina Cabaja.
W 29. minucie mogło być 2:2. Paweł Sasin wyprowadzając piłkę trafił w nią w Świerczewskiego. Futbolówkę dostał Adam Czerkas, który minął Michała Karwana i podał do Wahana Geworgiana. Uderzenie pomocnika ŁKS-u obronił Cabaj.
Gospodarze do wyrównania doprowadzili po przerwie. W 56. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Smoliński, Czerkas musnął piłkę głową, a ta trafiła pod nogi Nowaka. Pomocnik "Pasów" za krótko ją wybił, prosto do Tomasza Hajty, który celnie wrzucił futbolówkę na głowę Nerijusa Radżiusa. Litwinowi nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce.
Potem do głosu doszli goście. Najpierw ŁKS uratował Tadas Papeckys, który w 60. minucie wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Dariusza Kłusa, ale chwilę później Cracovia znowu wyszła na prowadzenie. Pawlusiński dalekim podaniem uruchomił Ślusarskiego. Napastnik stojąc tyłem do bramki zagrał "klepkę" z Sasinem, a ten ostatni, choć sam mógł strzelać, podał do niepilnowanego Nowaka. Strzał pomocnika "Pasów" był tylko formalnością.
Po stracie gola gospodarze znowu ruszyli do ataku. W 65. minucie po uderzeniu Smolińskiego i rykoszecie od Karwana, Cabaja uratowała poprzeczka. Potem kilka razy zakotłowało się pod krakowską bramką, ale bez efektu. Wreszcie w 88. minucie ŁKS po raz kolejny doprowadził do wyrównania. Hajto wyrzucił piłkę z autu, z pola karnego wybił ją Piotr Polczak, ale ta trafiła do Rafała Kujawy. Rezerwowy łodzian zdecydował się na uderzenie z 20 metrów, futbolówka po drodze trafiła w nogę Nowaka i plecy Polczaka, zupełnie myląc Cabaja.
Prowadzący to spotkanie Mirosław Górecki przedłużył je o cztery minuty, a w piątej łodzianie zdobyli zwycięską bramkę. Z lewej strony zacentrował Hajto, do piłki doszedł kolejny rezerwowy Dejan Djenić i z metra wpakował piłkę do siatki. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że strzelec był na pozycji spalonej.
Polska - Gazeta Krakowska
Stawka spotkania nie sparaliżowała nikogo i kibice zobaczyli bardzo ciekawe starcie. Najpierw było jak u Hitchcocka -trzęsienie ziemi, a potem napięcie rosło.
Dariusz Pawlusiński udowodnił, że ma chyba patent na łodzian. W jesiennym meczu między tymi zespołami zdobył dwa gole. Wczoraj dał kapitalny początek krakowianom. Najpierw z lewego skrzydła centrował Nowak do Ślusarskiego. Ten walczył o piłkę i choć jej nie opanował, to ?Pasy" nadal prowadziły akcję - piłka została wycofana na 20 m do nadbiegającego Pawlusińskiego. Ten huknął jak z armaty i bezradny Wyparło tylko odprowadził piłkę wzrokiem.
Gospodarze jeszcze nie ochłonęli po tym ciosie, a musieli przyjąć następny. Ten, którego zabrakło w konfrontacji z Piastem - Paweł Nowak stał się motorem napędowym akcji. Wymienił ?klepkę" ze Ślusarskim, wpadł w pole karne i z 8 m posłał piłkę w ?okienko". Takiego otwarcia chyba nie spodziewał się nikt z ekipy krakowskiej...
Ale goście nie mogli się cieszyć zbyt wcześnie. Po rzucie wolnym w wykonaniu Smolińskiego w 24 min obrońcy Cracovii wybili piłkę, ale za krótko - wprost pod nogi Świerczewskiego, który z 18 m mierzonym strzałem przy krótkim słupku pokonał Cabaja.
Cracovia musiała przeżywać ciężkie chwile - bardzo groźny był atak Czerkas - Gevorgyan, po którym ten ostatni z kilku metrów nie pokonał Cabaja. Gospodarze złapali wiatr w żagle, mnożyły się akcje oskrzydlające. A tuż przed końcem I połowy groźnie z wolnego uderzał Hajto. Cabaj spisywał się jednak bez zarzutu.
Gdy idzie dobrze, nie trzeba nic zmieniać - z takiego założenia wyszedł trener Artur Płatek i Cracovia rozpoczęła drugą odsłonę w tym samym składzie. A zaczęła się ona udanie dla łodzian. Po serii trzech rogów wydawało się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, tymczasem piłka trafiła do Radziusa, który celnie główkował z bliska.
Mecz zaczął się więc od nowa. Krakowianie ruszyli śmielej do przodu i w 60. min Papeckys uratował łodzian wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po uderzeniu Kłusa. Po chwili jednak po koronkowej akcji Ślusarski - Sasin - Nowak, ten ostatni skierował piłkę do pustej bramki. W rewanżu ?Pasy" po uderzeniu Smolińskiego uratowała poprzeczka!
Raz po raz dochodziło do spięć pod bramką Cabaja. Gospodarze rzucili się do ataku. Desperacką interwencją popisał się Kulig, w 74 min faulując wychodzącego na czystą pozycję Gevorgyana. Nie zauważył tego arbiter.
Goście mądrze się bronili, nękali też rywala - Nowak. Ostatnie słowo należało do ŁKS-u - po strzale Kujawy piłka zrykoszetowała i zmyliła Cabaja. A w ostatniej akcji meczu Djenić z najbliższej odległości pokonał krakowskiego bramkarza.Źródło: Polska - Gazeta Krakowska 7 marca 2009 [3]/gk_horror_w_lodzi_czyli_cracovia_gubi_punkty
Dziennik Polski (relacja)
Horror w Łodzi z happy endem dla gospodarzy! Krakowianie prowadzili w tym meczu 2-0, potem 3-2, a jednak przegrali, tracąc czwartą bramkę w doliczonym czasie!
Mecz układał się świetnie dla Cracovii. Po efektownych akcjach i dwóch golach Pawlusińskiego i Nowaka goście w 19 min prowadzili 2-0. Wydawało się, że gospodarze są na kolanach. A jednak wystarczył błąd w obronie i w 23 min Świerczewski strzelił kontaktowego gola. Teraz do ataku ruszył ŁKS i pod bramką gości raz po raz kotłowało się, bowiem krakowska defensywa przypominała szwajcarski ser. W 27 min tylko Cabajowi zawdzięcza Cracovia, że nie straciła gola po strzale Geworgiana z 12 m.
Na początku drugiej połowu znowu ostro zaatakował ŁKS i w 54 min po główce Rażdiusa (gdzie byli obrońcy Cracovii? ) doprowadził do remisu.
Ale jeszcze raz goście wyszli na prowadzenie w 63 min po akcji godnej stadionów świata. Trójka graczy Cracovii tak wymanewrowała obronę ŁKS, że Nowak strzelał już do pustej bramki.
W 65 min "Pasy" mogły mówić o wielkim szczęściu, kiedy piłka po strzale Smolińskiego odbiła się od porzeczki, a Geworgian spóźnił się z dobitką. Ataki gospodarzy nie ustawały, a defensywa gości sprawiała wrażenie jakby zawodnicy pierwszy raz grali z sobą. W 73 min Kulig obalił w polu karnym Geworgiana, ale arbiter nie wskazał na "wapno".
Dramatyczne było ostatnie minuty. Gospodarze nacierali, a Cracovia groźnie kontrowała. W 82 i w 85 min dwa razy znakomicie interweniował Wyparło, najpierw w ostatniej chwili wybił dośrodkowanie Ślusarskiego, a na piłkę czyhał już Nowak. Potem znowu Ślusarski uciekł lewym skrzydłem, podał na 10 metr, Nowak uderzył mocno, ale Wyparło jakimś cudem wybił piłkę.
Napór gospodarzy w 89 min przyniósł im wyrównanie, po rykoszecie Kujawy. Arbiter przedłużył mecz najpierw o 4 minuty, ale po upływie 240 sekund kontynuował grę. Ostatnia akcja gospodarzy i w 304 sekundzie doliczonego czasu gry wprowadzony parę minut wcześniej Denić pogrążył Cracovię. To co wydawało się parę minut wcześniej niemożliwe, stało się faktem. Ot, cały futbol!
Cracovia nie wygrała meczu, choć strzeliła w Łodzi trzy bramki. Co z tego, że znakomicie grała w ofensywie trójka Ślusarski - Nowak - Pawlusiński, skoro ich wysiłek został zniweczony przez fatalną grę w obronie. Popełniła ona niezliczoną liczbę prostych błędów. Najsłabszym jej ogniwem był reprezentant kraju Polczak, stosunkowo najmniej błędów popełnił grający z lewej strony Szeliga. Słabo grali w destrukcji pomocnicy Cracovii. "Pasy", prowadząc 2-0, potem 3-2, zamiast szanować piłkę, pozbawiały się jej w lekkomyślny sposób, a futbolówka jak bumerang wracała na przedpole Cabaja. Jeśli myśli się o zdobywaniu punktów (choćby punktu) tak nie wolno grać!
Jak padły bramki
0-1 Nowak wrzucił piłkę w pole karne do Ślusarskiego, ten toczył bój ze stoperami ŁKS, Ognjanović wybił piłkę na 15 metr, gdzie stał Pawlusiński, który mocno i celnie strzelił w lewy róg.
0-2 Dwójkowa akcja Nowaka ze Ślusarskim, ten drugi podał na 20 metr, Nowak wbiegł z piłką w pole karne, po jego precyzyjnym strzale z prawej nogi piłka wpadła tuż obok słupka.
1-2 Rzut wolny dla ŁKS z prawej strony, Po dośrodkowaniu Smolińskiego, Kulig za krótko wybił piłkę, ta trafiła do Świerczewskiego, który strzelił z 22 m bez zastanowienia, mocno uderzona piłka wpadła w prawy róg.
2-2 Rzut rożny dla ŁKS, powstało duże zamieszanie, Hajto wrzucił piłkę na 8 metr, gdzie był Radżius i strzałem głową pokonał bezradnego Cabaja.
2-3 Popisowa akcja Cracovii, tercet Ślusarski - Sasin - Nowak rozklepał obronę gospodarzy i Nowak strzelał już do pustej bramki.
3-3 Po rzutce Hajty Kujawa strzelał z 22 metrów, piłka trafiła w plecy Polczaka i myląc Cabaja, wpadła do bramki.
4-3 Hajto wrzucił piłkę na 6 metr, Denić ubiegł stoperów Cracovii i z bliska wepchnął futbolówkę do siatki.Źródło: Dziennik Polski 7 marca 2009 [4]
Dziennik Polski (komentarz)
Są mecze, które wymykają się spod jednoznacznej oceny. Takim spotkaniem był na pewno piątkowy pojedynek w Łodzi wygrany w dramatycznych okolicznościach przez piłkarzy ŁKS 4-3, choć jeszcze w 88 minucie krakowianie prowadzili 3-2.
Komentatorzy Canal+ wręcz twierdzili, że był to jeden z najlepszych pojedynków transmitowanych przez stację w ostatnich latach. Bo rzeczywiście było w nim wszystko co kocha piłkarski kibic - siedem bramek, efektowne akcje i bramki, zwroty sytuacji. Ale prawdą jest też, że kulała w tym meczu, i to bardzo, gra defensywna obu zespołów. Proste błędy przydarzały się obronie ŁKS i Cracovii, chwilami odnosiło się wrażenie jakby zespoły nastawiły się tylko na atak.
Radowali się kibice łódzcy, bowiem ich zespół przeszedł w tym meczu drogę z piekła do raju. A co mają powiedzieć kibice Cracovii? Czy kilka wspaniałych akcji, jak choćby ta, która poprzedziła strzelenie trzeciej bramki przez Pawła Nowaka po "koronkowym" zagraniu z Bartoszem Ślusarskim i Pawłem Sasinem, może osłodzić gorycz porażki?
Piłkarze Cracovii byli po spotkaniu bardzo samokrytyczni. Bramkarz Marcin Cabaj przyznał, że był to jeden z najdziwniejszych meczów, w jakim występował. - Po takim spotkaniu na usta cisną się same przekleństwa. Takich frajerskich bramek nie traciliśmy już dawno, w żadnym sparingu rozegranym przed tym sezonem. Przy naszym prowadzeniu 3-2 niepotrzebnie cofnęliśmy się w swoje pole karne. Starałem się wypychać z naszej szesnastki obrońców, ale piłka jak bumerang wracała na nasze przedpole. Nie popisaliśmy się w Łodzi jako zespół. Trzeba będzie siąść do męskiej rozmowy.
Strzelec dwóch goli Paweł Nowak nie miał żadnej satysfakcji ze zdobycia dwóch bramek: - Graliśmy dobrze i konsekwentnie tylko przez 20 minut, potem daliśmy sobie narzucić chaotyczny styl gry rywala, który nieustannie wrzucał wysokie piłki w nasze pole karne. Nie znaleźliśmy na to recepty. Efektem tej "przebijanki" były gole dla rywala, traciliśmy je po wrzutkach nawet z autu. Za złą grę defensywną nie można winić tylko naszych obrońców, to także wina pozostałych zawodników. Dla mnie ten wynik to tragedia. Ale trzeba jak najszybciej o nim zapomnieć, bo przecież już za parę dni czeka nas w Krakowie kolejny bardzo trudny mecz ligowy z Lechią Gdańsk.
Grający od pierwszej minuty na lewej stronie pomocy Paweł Sasin mówi, że zamieniłby dobre recenzje na punkty. - Mamy przecież nóż na gardle. Co z tego, że w Łodzi zagraliśmy o klasę lepiej niż w Piastem, skoro punkty zostały przy rywalu. Wolałbym zagrać słabszy mecz, a wracać do Krakowa z tarczą.Źródło: Dziennik Polski 9 marca 2009 [5]
Przegląd Sportowy
ŁKS ? Cracovia 4:3
Cracovia dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, ale ostatecznie przegrała mecz w Łodzi, który był bardzo dobrym widowiskiem.
Początek nie zapowiadał aż takich emocji. Dwa strzały i dwie strzelone bramki przez Cracovię. Goście wykorzystali błędy łódzkich obrońców i po 20. minutach prowadzili już 2:0. Najpierw Bogusława Wyparło pokonał Dariusz Pawlusiński, który w meczu obu drużyn rozegranym jesienią, strzelił dwie bramki.
Kolejna akcja krakowian lewą stroną boiska, gdzie grał w ŁKS Nerijus Radżius, zakończyła się drugim golem w rundzie wiosennej Bartosza Ślusarskiego.
Łodzianie dopiero po drugim ciosie zaczęli przeprowadzać ciekawe akcje. Mógł podobać się Wahan Geworgian, z którego atakami nie mógł poradzić sobie Sławomir Szeliga i inni piłkarze Pasów, którzy asekurowali swojego kolegę.
Jednak ełkaesiacy cztery minuty po golu Ślusarskiego zmniejszyli przewagę Cracovii, po akcji Piotra Świerczewskiego, który od początku spotkania wykazywał dużą chęć do gry. Pożyteczny był przede wszystkich w akcjach ofensywnych łódzkiego zespołu. Były reprezentant imponował walecznością i wszędzie go było pełno. Gola strzelił po uderzeniu z 19 metrów, wykorzystując niedokładne wybicie piłki przez obrońcę gości. Była to pierwsza bramka strzelona przez ŁKS w tym sezonie zza linii pola karnego. Pomocnik ŁKS po raz ostatni strzelił bramkę w ekstraklasie ponad rok temu, kiedy był jeszcze zawodnikiem Groclinu.
Na wyrównującą bramkę w drugiej połowie kibice przy al. Unii nie czekali jednak długo. Kilka minut po wznowieniu gry, krytykowany wcześniej Radżius głową pokonał Cabaja. Obie drużyny postawiły na grę ofensywną, a kibice dawno nie oglądali na stadionie przy al. Unii tak zaciętego i trzymającego w napięciu spotkania.
Fani byli świadkami wielu ciekawych akcji. W końcu po rozmontowaniu obrony łodzian przez tercet - Sasin, Nowak, Ślusarski - goście wyszli na prowadzenie. W przeciągu kilku minut trener Wesołowski postawił wszystko na jedną kartę. Desygnował do kolejnych napastników: Rafała Kujawę i Dejana Djenicia. Gospodarze przeszli do gry trzema napastnikami. To się opłaciło, bo doprowadzili do wyrównania.
Kiedy wydawało się, że będzie remis, ostatni atak ełkaesiaków zakończył się powodzeniem i gospodarze wygrali 4:3.Źródło: Przegląd Sportowy 7 marca 2009 [6]
Gazeta Wyborcza
By zobrazować grę podopiecznych Artura Płatka, najlepsza byłaby sinusoida. Zaczęli od dwóch goli, potem pozwolili rywalom wyrównać, ponownie wyszli na prowadzenie, by jednak stracić komplet punktów.
Trener Cracovii nie był wierny powiedzeniu, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Wręcz przeciwnie: wymienił aż czterech piłkarzy. Choć jego podopieczni na inaugurację rundy wiosennej nie stracili gola, dokonał dwóch roszad w linii obrony. Niestety, defensywa Cracovia zagrała bardzo słabo. - To nie tylko wina obrońców. Cała drużyna walczy w defensywie - tłumaczył pomocnik Paweł Nowak.
Do składu wrócił reprezentant Polski Piotr Polczak, a Marka Wasiluka zastąpił znany w Łodzi, ale z występów w Widzewie, Sławomir Szeliga. W pomocy kontuzja wyeliminowała Tomasza Moskałę - za niego szkoleniowiec wstawił Pawła Sasina, który zaliczył asystę w spotkaniu z Piastem. Wreszcie po pauzie za żółte kartki mógł zagrać Nowak.
W ŁKS-ie, który też wygrał w poprzedniej kolejce 1:0, trener wymienił tylko napastnika. Choć Adam Czerkas w Wodzisławiu zmarnował idealną okazję, to Grzegorz Wesołowski dał mu okazję do rehabilitacji.
Pierwsze 10 minut mogło się podobać kibicom, którzy lubią oglądać na boisku twardą walkę, bo większość akcji toczyła się w środku pola. Dobrze grali defensorzy obu drużyn, ale do czasu.
Osiem minut wstrząsu ŁKS-u
Przed meczem Dariusz Pawlusiński zapowiadał, że sprawdzi umiejętności bramkarskie Bogusława Wyparły. Jesienią najlepszy strzelec Cracovii w meczu z ŁKS-em zdobył dwa gole, choć zagrał tylko przez pomyłkę wypisującego skład kierownika drużyny. W 12. minucie Pawlusiński dotrzymał słowa i mimo asysty dwóch łodzian strzelił nie do obrony. To 20. gol w ekstraklasie (siódmy w tym sezonie) niespełna 32-letniego pomocnika (w 98 występach).
Cracovia nie zamierzała się bronić i poszła za ciosem. Nowak podał do Bartosza Ślusarskiego, piłka wróciła do pomocnika gości, który wbiegł w pole karne i kopnął w okienko. Wyparło znów nie miał szans.
Po 20 minutach wydawało się, że krakowianie bez problemu wywiozą z Łodzi bezcenny komplet punktów. Podopieczni trenera Płatka poczuli się chyba zbyt pewnie, bo gospodarze bardzo szybko zdobyli kontaktową bramkę. Po zbyt krótkim wybiciu piłki przez Polczaka Piotr Świerczewski strzelił zza pola karnego i Marcin Cabaj nie zdołał obronić. ŁKS rzucił się do ataku i po chwili powinien być remis. Szeliga nie poradził sobie z Czerkasem, który idealnie wyłożył piłkę Vahanowi Geworgianowi, ale 28-letni pomocnik uderzył za słabo.
Bez buta i nos złamany
Łodzianie za wszelką cenę próbowali wyrównać. Nerijus Radzius tak faulował Sasina, że zdjął mu but. Cracovia ograniczała się głównie do obrony i w polu karnym było coraz goręcej. Tuż przed przerwą Marcin Smoliński uderzył bardzo mocno z rzutu wolnego i Cabaj złapał piłkę na raty. Po tej interwencji doszło do przepychanki bramkarza z Tomaszem Hajtą, a po chwili z większością zawodników. W porę zareagował sędzia. To nie był jednak koniec niemiłych zdarzeń, bo po starciu z graczem Cracovii pękł nos Świerczewskiemu. Pomocnik zmienił tylko koszulkę i wyszedł na drugą połowę.
Po przerwie znów atakowali gospodarze. Cracovia ograniczała się do pilnowania rezultatu, ale taka gra szybko się zemściła. Po rzucie rożnym i ogromnym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Radziusa, który głową trafił do siatki.
Dopiero po stracie gola goście zaczęli grać lepiej. Wreszcie udało im się przedostać pod pole karne ŁKS-u, ale uderzenie Dariusza Kłusa zostało zablokowane. Po chwili Tadas Papeckys wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Polczaka. Wystarczyło, że krakowianie podkręcili tempo, i ponownie objęli prowadzenie. Największa w tym zasługa Ślusarskiego. Napastnik Cracovii przyjął piłkę, choć próbowało mu ją odebrać dwóch obrońców. Potem piłka jak w bilardzie wędrowała między Ślusarskim i Sasinem, a w końcu trafiła do Nowaka, który z trzech metrów nie mógł przestrzelić. Eksplozja radości na ławce rezerwowych gości była ogromna.
Pięć minut dramatu Cracovii
Drużyny, które walczą o utrzymanie, pokazały, że mogą dostarczyć emocji nie mniejszych niż w meczu drużyn z czołówki ligi, choćby PGE GKS-u Bełchatów z Lechem Poznań. ŁKS, który dopiero odrobił straty, a za moment przegrywał, nie zamierzał się poddać. Potężne uderzenie Smolińskiego trafiło w poprzeczkę, dobić chciał Geworgian, ale w ostatniej chwili uprzedził go Szeliga. Łodzianie osiągnęli ogromną przewagę, ale krakowianie mieli mnóstwo szczęścia. Zwłaszcza w 73. minucie, kiedy Przemysław Kulig powalił w polu karnym Geworgiana, ale sędzia uznał, że faulu nie było. Nie tylko ta decyzja arbitra wzbudziła ogromne kontrowersje.
Łodzianie nie zrazili się i właściwie nie schodzili z połowy Cracovii. Strzelali Hajto, Świerczewski, a trener Płatek wprowadzał kolejnych obrońców, bo defensywa jego zespołu coraz bardziej się gubiła. W końcu zza pola karnego uderzył Rafał Kujawa, piłka po drodze odbiła się od jednego z graczy i zupełnie zmyliła Cabaja. To nie był koniec dramatu gości. W czwartej minucie doliczonego czasu Dejan Djenić po podaniu Hajty wepchnął piłkę do siatki i podopieczni Płatka wrócili do Krakowa z pustymi rękami.
47
od tylu lat Cracovia czeka na kolejne zwycięstwo w Łodzi z ŁKS-emŹródło: Gazeta Wyborcza 7 marca 2009 [7]
Trenerzy o meczu
Artur Płatek (trener Cracovii)
Gratuluję trenerowi Wesołowskiemu zwycięstwa. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, chcieliśmy grać do przodu, ale proste środki, którymi ŁKS grał były bardzo dla nas groźne. Moi zawodnicy, niektórzy młodzi, niektórzy troszkę starsi, już teraz wiedzą, że takie mecze będą do końca sezonu i że trzeba będzie się mocno napracować, by pozostać w elicie. Popełniliśmy kilka prostych błędów, przegraliśmy i teraz musimy się postarać, żeby wyjść z dołu. Dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie, mieliśmy sytuację na 4:2, która dobiłaby ŁKS, ale tak się nie stało. Bramki straciliśmy praktycznie po stałych fragmentów gry.
Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS Łódź)
Dziękuję za gratulacje. Drużyna postawą zasłużyła na pochwały, na gratulacje. Plan był taki, żeby od początku zaatakować, ale skończyło to się dla nas bardzo źle i przegrywaliśmy już 0:2. Chwała za to, że odrobiliśmy straty. Cracovia wie, o co chodzi w piłce i myślę, że z taką grą nie powinna mieć problemu z utrzymaniem w Ekstraklasie. Mogę przyjąć każdy zakład, że Cracovia nie spadnie. My mamy nową drużynę i cały czas się poznajemy. Cieszę się, bo transfery zdają egzamin, widać, że się nie pomyliśmy. Walka o utrzymanie będzie bardzo ciężka i pomóc nam w tym mają doświadczeni zawodnicy.
Źródło: Cracovia.pl [8]
2008-06-17 Okocimski Brzesko - Cracovia 3:2 2008-06-21 Cracovia - Szachtior Soligorsk 1:2 2008-06-25 Kmita Zabierzów - Cracovia 0:1 2008-06-29 Szachtior Soligorsk - Cracovia 3:0 2008-07-02 Hajduk Split - Cracovia 2:0 2008-07-06 NK Zadar - Cracovia 2:0 2008-07-08 Varteks Varaždin - Cracovia 3:1 2008-07-09 MFK Ružomberok - Cracovia 0:0 2008-07-12 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 0:2 2008-07-15 Arka Gdynia - Cracovia 1:0 2008-07-17 Cracovia - Wisła Płock 2:2 2008-07-26 Cracovia - Polonia Bytom 2:0 2008-08-01 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-08-06 Cracovia - Cracovia (ME) 4:1 2008-08-09 Piast Gliwice - Cracovia 2:0 2008-08-12 Cracovia - Cracovia (ME) 0:3 2008-08-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:0 2008-08-24 Lechia Gdańsk - Cracovia 2:0 2008-08-28 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2008-08-31 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2008-09-03 Piast Gliwice - Cracovia 1:2 2008-09-07 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-09-12 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2008-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 0:3 2008-09-23 Górnik Łęczna - Cracovia 2:3 2008-09-28 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:1 2008-10-03 Cracovia - Polonia Bytom 0:1 2008-10-09 Wisła Kraków - Cracovia 2:0 2008-10-12 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2008-10-17 Polonia Warszawa - Cracovia 1:1 2008-10-25 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 0:0 2008-10-28 Cracovia - ŁKS Łódź 3:0 2008-11-02 Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:0 2008-11-07 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2008-11-11 Cracovia - Arka Gdynia 0:0 2008-11-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:2 2008-11-19 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:0 2008-11-22 Cracovia - Lech Poznań 0:1 2008-11-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 2008-11-29 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0 2008-12-07 Arka Gdynia - Cracovia 2:1 2009 Trening Noworoczny 2009-01-24 Cracovia - Górnik Wieliczka 4:1 2009-01-28 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-01-31 Cracovia - Stal Stalowa Wola 2:2 2009-01-31 Cracovia - Start Otwock 2:0 2009-02-04 FC Timişoara - Cracovia 2:1 2009-02-06 Sparta Praga - Cracovia 3:1 2009-02-13 Cracovia - Górnik Łęczna 2:5 2009-02-14 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 2009-02-18 Cracovia - GKS Katowice 2:1 2009-02-21 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 2009-02-28 Cracovia - Piast Gliwice 1:0 2009-03-06 ŁKS Łódź - Cracovia 4:3 2009-03-14 Cracovia - Lechia Gdańsk 3:1 2009-03-18 Polonia Warszawa - Cracovia 1:0 2009-03-22 Wisła Kraków - Cracovia 4:1 2009-03-28 MŠK Žilina - Cracovia 1:0 2009-04-04 Cracovia - Ruch Chorzów 0:0 2009-04-07 Cracovia - Polonia Warszawa 2:2 2009-04-11 Legia Warszawa - Cracovia 4:0 2009-04-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 2009-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:0 2009-05-03 Cracovia - Polonia Warszawa 1:0 2009-05-09 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 2:1 2009-05-16 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 1:0 2009-05-23 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2009-05-30 Lech Poznań - Cracovia 2:2 2009-06-05 Widzew Łódź - Cracovia 1:2 2009-06-06 JKS Jarosław - Cracovia 1:0