2009-04-04 Cracovia - Ruch Chorzów 0:0
|
Ekstraklasa , 22 kolejka Kraków, sobota, 4 kwietnia 2009, 17:00
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Szeliga (74' Dudzic) Karwan Tupalski Derbich Pawlusiński A.Baran (81' Misan) Kłus Sasin Nowak Ślusarski Ustawienie: 4-5-1 |
Sędzia: Piotr Wasilewski z Kalisza
|
Skład: Perdijić Nykiel Grodzicki Jakubowski (75' Jezierski) Sadlok G.Baran Pulkowski (68' Nowacki) Brzyski Grzyb Sobiech (65' Fabus) Zając Ustawienie: 4-4-2 |
Zapowiedź meczu
Przegląd Sportowy
Pechowy Polczak
Grafika obok przedstawia, jak zmieniało się ustawienie defensywy Cracovii w meczach ligowych. Trzeba jednak dodać, że w meczu PP z Polonią Warszawa (0:1) schemat był jeszcze inny: Przemysław Kulig — Piotr Polczak — Łukasz Tupalski — Łukasz Derbich. Trudno się jednak dziwić tym ustawicznym roszadom, skoro średnia traconych goli wynosi 2 na mecz, a najbardziej renomowanego obrońcę - Piotra Polczaka — trapią kontuzje. Polczak w lutym stłukł mięsień łydki podczas meczu Polska — Litwa. Pauzował przez ponad 2 tygodnie. W marcu doznał kontuzji na stadionie Czarnych Koszul. - Rozjechałem się przy wślizgu i odczuwałem silne bóle w okolicy biodra. Ledwie to wyleczyłem, a już przyplątał się następny uraz — martwi się „Polo”. W samo południe 1 kwietnia nie dokończył treningu. Źle stanął na lewej nodze, coś chrupnęło i podpierany przez fizjoterapeutę Piotra Sochę pokonywał drogę do szatni na jednej nodze. Diagnoza — skręcenie nogi w stawie skokowym i but pneumatyczny. Prognoza? -A kto to wie... Wydaje się, że oprócz meczu z Ruchem i rewanżu z Polonią opuszczę też ligowy wyjazd do Legii — odpowiada pechowy 23-latek.
Polczak był typowany do gry w jutrzejszym meczu, więc Płatek musiał szybko znaleźć wariant awaryjny. Długo nie szukał, bo w kolejce czekał Michał Karwan i to on wspólnie z Tupalskim ma zabezpieczyć przedpole Pasów. Rokowania są niezłe, ponieważ gdy wspólnie zagrali, to Piast nie zdobył gola na Kałuży. A teraz przyjeżdża tam inna górnośląska drużyna. — Ja nie mam wielkich pretensji do Karwana, Polczaka i Tupalskiego odnośnie gry obronnej. Za dziewięć goli straconych w lidze i jeden pucharowy odpowiedzialność ponosi cały zespół, bo dawaliśmy sobie strzelać bramki po stałych fragmentach gry — podkreślił trener.
Tajniki taktyki
Uwagę Płatka zajmuje też kolejna kwestia. Szkoleniowiec wyznaje zasadę, że rywala ogląda się na żywo i gdzie tylko jest to możliwe, więc ma kilka spostrzeżeń dotyczących Niebieskich. Podzielił się jednym. — Musimy szukać rozwiązań, które zabezpieczą nam prawą stronę Ruchu, bo jest to bardzo silne skrzydło. Myślę, że zagra Zając, a za nim będzie Grzyb. Jak pan przeanalizuje wszystkie bramki, które Ruch strzela, to prawa strona jest dominująca. Nie powiem, że lewą możemy odpuścić, bo tam są groźni Balaż i Brzyski, ale jednak większość akcji Ruchu idzie z prawej — twierdzi Płatek.
To przesuwa punkt ciężkości na lewą flankę Cracovii. W gierkach najczęściej obsadzali ją Łukasz Derbich i Paweł Sasin. Ci dwaj gwarantują częste akcje ofensywne. Natomiast nie jest pewne, jak wytrzymają napór przeciwnika. Dlatego szkoleniowiec zaczął przestawiać zawodników. W pewnym momencie na lewym skrzydle był Tomasz Moskała, a za jego plecami sprawdzony w destrukcji Sławomir Szeliga. Derbich poszedł do drugiego składu, a Sasin zastępował Szeligę na... prawej obronie. — Jest jeszcze Przemek Kulig. Wątpliwości mam co najmniej cztery. Tyle -powinno być zmian w składzie — oznajmił trener.
U Płatka takie przejścia jak w przypadku Sasina — po przekątnej boiska — nie są niczym szczególnym. Ten szkoleniowiec grupuje w Cracovii piłkarzy wszechstronnych, którzy mogą zagrać na trzech, czterech pozycjach. Potwierdził to, oceniając absencje Marka Wasiluka i Łukasza Mierzejewskiego: - Obaj wiszą za kartki. Szkoda, bo mieliby dużą szansę zagrać w tym meczu.
Prawo wyboru
Na prawym skrzydle Cracovii ma wystąpić Dariusz Pawlusiński, ubezpieczany przez Szeligę. Po co więc te harce z Sasinem? Zinterpretowaliśmy je jako wyjście zastępcze, na okoliczność niekorzystnego rozwoju wypadków. Szkoleniowiec odparł: — Musimy atakować od tyłu, grać bokami, bo to jest nasza silna strona i jeżeli skrzydła będą hulały, to będzie dobrze. Aby dopełnić obrazu tej specyficznej linii defensywnej, dodajmy, że jednym z defensywnych pomocników będzie Arkadiusz Baran, a drugim prędzej Dariusz Kłus niż odzyskujący wigor Maciej Murawski. „Muraś” poparł metodę prób i błędów stosowaną przez Płatka.
— Trener kombinuje, a to lepsze niż stagnacja. Na treningu każdy chce się pokazać. O to właśnie chodzi, żeby trener miał ból głowy, kto jest lepszy, niż wybierał między słabszymi — podsumował Murawski.Źródło: Przegląd Sportowy 3 kwietnia 2009
Dziennik Polski
Zwiastunem tego przemeblowania był czwartkowy trening, z którego wyłaniał się taki oto obraz podstawowej jedenastki: Cabaj - Sasin, Karwan, Tupalski, Derbich - Baran, Murawski -Pawlusiński, Nowak, Moskała -Ślusarski. Podczas wczorajszych zajęć nastąpiła jedna korekta: miejsce Moskały na lewym skrzydle zajął Dudzic. Tak czy inaczej: naprawdę pięć zmian! Obronę po derbach Płatek zbudował od nowa Z czwórki, która grała dwa tygodnie temu przy Reymonta, ostał się tylko Łukasz Tupalski. Piotra Polczaka z gry przeciwko Ruchowi wykluczyła kontuzja (skręcenie stawu skokowego), na ławkę rezerwowych wypadli Przemysław Kulig i Sławomir Szeliga Pozycję Kuliga zajmie dziś Paweł Sasin - w poprzednich meczach dobrze radzący sobie jako lewy pomocnik. Po lewej stronie defensywy zobaczymy Łukasza Derbicha, dla którego będzie to pierwszy w ekstraklasie występ w podstawowej jedenastce (wchodził już jako zmiennik, wystąpił też w meczu Pucharu Polski z warszawską Polonią). - Przychodząc do Cracovii (z Tura Turek -przyp.) chciałem jak najszybciej wskoczyć do składu. Zdawałem sobie jednak sprawę, że nie przepracowałem właściwie okresu przygotowawczego, nie byłem na żadnym obozie - mówił wczoraj przed zajęciami Derbich. -Nie wiem jeszcze, czy zagram, ale jeśli tak, to z presją sobie poradzę - zapewnił.
Stawka spotkania nie sparaliżuje z pewnością debiutanta, który pojawi się dziś w składzie „Pasów”. Maciej Murawski to przecież najbardziej doświadczony piłkarz w zespole, uczestnik mundialu w Korei Płd. (2002). Jego występ w dzisiejszym meczu to wydarzenie, bo 35-letni zawodnik poprzednio w polskiej ekstraklasie zagrał... 7 lat temu. Przez ostatnie 12 miesięcy pauzował natomiast z powodu poważnej kontuzji - zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie (stało się to w meczu ligi greckiej, w barwach Apollonu Kalamaria). Murawski jeszcze podczas zimowych przygotowań odczuwał skutki urazu. W końcu trener Płatek zdecydował, że w spotkaniu z Ruchem zastąpi wychodzącego do tej pory w Jedenastce” Dariusza Kłusa Piąta zmiana w składzie wynika z przesunięcia Pawła Sasina do obrony. Na lewej pomocy zobaczymy - jak wynika z piątkowego treningu - Bartłomieja Dudzica W meczowej kadrze Cracovii, obok Piotra Polczaka, zabraknie Marka Wasiluka i Łukasza Mierzejewskiego: Ta dwójka ma przerwę z powodu kartek. W ekipie Ruchu nikt nie pauzuje. Przeciwko „Pasom” zagrają m.in. dwaj byli zawodnicy „Pasów”: Grzegorz Baran (młodszy brat Arkadiusza) i Rafał Grodzicki. Pomocnik „Niebieskich” Marcin Nowacki tak ocenił Cracovię: - To prawdą że wzmocniła skład. Trzeba jednak pamiętać, że gra nierówno, i to jest jej największą bolączką. Ten zespół nie jest lepszy od naszego.
Goście doskonale wiedzą, jak najłatwiej wbić Cracovii gola.. -Z ośmiu bramek straconych w tej rundzie (w meczach ligowych -przyp.) sześć daliśmy sobie strzelić po stałych fragmentach. Ale nie na zasadzie: „wrzutka i strzał”, tylko na skutek naszych zagrań chwilę potem - analizował wczoraj trener Artur Płatek. -Pracujemy stale nad tym, by te złe zachowania eliminować. Aczkolwiek trudno, żebym uczył zawodniką by wybił piłkę na czterdziesty metr od bramki, a nie na dwudziesty. Jesteśmy przecież w ekstraklasie. W każdym razie, gdy przychodziłem do Cracovii najwięcej bramek straconych miała po stałych fragmentach -i dalej ta tendencja obowiązuje - przyznał szkoleniowiec.
Cracovia zajmuje w tabeli r przedostatnie miejsce, z 20 punktami. Ruch jest dziewiąty, ale jego sytuacja nie jest wiele lepsza - ma 25 punktów.
- Jeśli przez cały mecz zagramy tak, jak w pierwszej połowie derbów z Wisłą, to nie będziemy musieli obawiać się o wynik - stwierdził trener Płatek.Źródło: Dziennik Polski 4 kwietnia 2009
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz rozpoczął się w dobrym tempie. Pierwsza zaatakowała Cracovia, ale goście nie pozwolili zepchnąć się do defensywy i często podchodzili na przedpole bramki Marcina Cabaja. Już w drugiej minucie po rzucie rożnym z kilku metrów na bramkę gości strzelał Dariusz Pawlusiński, ale Perdijić zdołał odbić piłkę. Później akcjom obu zespołów brakowało wykończenia i rzadko kończyły się strzałami na bramkę. Kolejny celny strzał na bramkę rywali Cracovia oddała w 19 minucie, gdy Dariusz Pawlusiński wykonywał rzut wolny, ale bramkarz Ruchu złapał piłkę.
W kolejnych minutach Cracovia przeważała i gra toczyła się głównie na połowie gości, ale to Ruch w 32 minucie bliższy był zdobycia bramki. Zając przedarł się prawą stroną i mocno uderzył z narożnika pola karnego, ale piłkę zmierzającą w górny róg bramki z wielkim trudem zdołał wybić Marcin Cabaj.
Pod koniec pierwszej połowy Cracovia starała się przyspieszyć monotonne przez długie minuty tempo gry. Zaowocowało to dwoma akcjami zakończonymi celnym strzałem Pawła Nowaka w 40 minucie i niecelnym uderzeniem głową w trudnej pozycji Bartosza Ślusarskiego tuż przed przerwą.
Po przerwie obydwa zespoły wyszły na boisko w niezmienionych składach. Druga połowa rozpoczęła się od ataku Cracovii. W 48 minucie szybką indywidualną akcję przeprowadził Dariusz Pawlusiński, ale na linii pola karnego został powstrzymany przez obrońców i bramkarza gości. Goście odpowiedzieli w 54 minucie błyskawiczną kontrą po której Marcin Cabaj efektownie obronił strzał z kilkunastu metrów Wojciecha Grzyba.
W 60 minucie Cracovia przeprowadziła znakomitą akcję, piłka po strzale Pawła Nowaka trafiła do siatki, ale arbiter dopatrzył się spalonego... Chwilę później w doskonałej sytuacji tuż przed bramkarzem Ruchu znalazł się Dariusz Pawlusiński, ale nie zdołał opanować piłki.
Cracovia atakowała, uzyskała znaczną przewagę, ale nie potrafiła stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki. W 75 minucie trener Artur Płatek przeprowadził pierwszą zmianę wprowadzając w miejsce obrońcy Sławomira Szeligi napastnika Bartłomieja Dudzica.
Chwilę później Cracovia mogła zdobyć bramkę. Z rzutu wolnego uderzył Dariusz Pawlusiński, Perdijić odbił piłkę przed siebie, doskoczył do niej ślusarski, ale trafił w bramkarza Ruchu. Do odbitej piłki wyskoczył jeszcze Dudzic, ale i on nie zdołał wbić piłki do bramki.
Po tej akcji w polu karnym Ruchu doszło do przepychanki po której sędzia wyrzucił z boiska Rafała Grodzickiego (druga żółta kartka).
W 80 minucie głową po rzucie rożnym strzelał Bartosz Ślusarski, ale piłka musnęła poprzeczkę i wyszła poza boisko. Po tej akcji boisko opuścił Arkadiusz Baran a jego miejsce zajął Damian Misan, który kilkadziesiąt sekund później mógł zdobyć bramkę, lecz w doskonałej sytuacji przestrzelił z kilku metrów...
W 87 minucie Maciej Sedlok nieprawidłowo zatrzymywał Misana za co został ukarany drugą żółtą kartką i podzielił los Grodzickiego i też musiał przed czasem opuścić boisko.
Arbiter doliczył cztery minuty, ale Cracovia grając z przewagą dwóch zawodników nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść...
Interia.pl
Pierwsza połowa nie mogła zadowolić licznej - jak na stadion Cracovii - widowni. Akcji podbramkowych było jak na lekarstwo, a z boiska długimi okresami wiało nudą.
Spotkanie zaczęło się jednak bardzo interesująco. Już w 2. min. Dariusz Pawlusiński tak dośrodkował z rzutu rożnego, że o mało piłka nie wpadła do bramki. W 19. min. z rzutu wolnego (po faulu Grzegorza Barana na Bartoszu Ślusarskim) strzelił Pawlusiński, ale na posterunku był Matko Perdijic.
Ruch obudził się po pół godzinie gry, gdyż dopiero w 32. min. pierwszy raz poważnie zagroził bramce Marcina Cabaja. Efektownie strzelał Marcin Zając, a bramkarz z trudem wybił piłkę na róg.
Wcześniej, w 13. min, Łukasz Tupalski tak krył Rafała Grodzickiego (w zamieszaniu podbramkowych po dośrodkowaniu z rogu dla Ruchu), że ten padł na murawę jak rażony gromem. Sędzia uznał jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Po przerwie były spodziewane emocje, ale niestety w dużej mierze nie z powodu pięknych zagrań, lecz fauli, złośliwości i kartek.
W 54. mina chorzowianie przeprowadzili kapitalną akcję - Artur Sobiech podał doskonale do Wojciecha Grzyba, który znalazł się dogodnej sytuacji, ale jego strzał obronił Cabaj.
W 60. min. piłka wpadła do bramki Ruchu, ale gol nie został uznany. Po strzale z ok. 18 m Pawlusińskiego piłka trafiła do będącego w polu karnym Bartosza Ślusarskiego, który uderzył w słupek. Co prawda z dobitki do siatki trafił Paweł Nowak, ale był na spalonym.
Na kwadrans przed końcem miała miejsce sytuacja, która w konsekwencji skończyła się wyrzuceniem z boiska kilka minut później Rafała Grodzickiego, a w 87. min. Macieja Sadloka.
Po zagraniu ręką Sadloka sędzia zarządził rzut wolny z ok. 30 m od chorzowskiej bramki. Pawlusiński tak uderzył, że golkiper Ruchu zdołał tylko odbić piłkę przed siebie. Dopadł jej Ślusarski ale i po jego zagraniu ponownie obronił Perdijić. Kolejna dobitka Bartłomieja Dudzica była już ze spalonego. Jednak Dudzic kopnął - według wielu brutalnie - bramkarza Ruchu. Ten upadł, a w polu karnym chorzowian zaczęła się przepychanka z udziałem piłkarzy obu drużyn. W jej efekcie Grodzicki dostał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną.
Na początku tej akcji za wspomniane zagranie ręką żółtą kartkę dostał Sadlok. W 87. min. za faul na Damianie Misanie dostał drugą żółtą i czerwoną. Ruch kończył mecz w dziewięciu.
W 82. min powinno być 1:0, ale Damian Misan strzelił z bliska wysoko nad poprzeczką.
Gazeta Wyborcza
Artur Płatek po raz kolejny blefował, informując o pięciu planowanych zmianach w podstawowej jedenastce. Ostatecznie zdecydował się na dwie korekty w porównaniu do składu w derbach Krakowa. Od pierwszej minuty zagrał Łukasz Derbich, a jego partnerem w obronie był Michał Karwan, zastępujący kontuzjowanego Piotra Polczaka.
- Nikogo nie okłamałem, miałem koncepcję z Pawłem Sasinem na prawej obronie i Tomkiem Moskałą na lewej pomocy, ale na dwóch ostatnich treningach obaj zawodnicy nie wypadli przekonująco - bronił się Płatek.
Po raz pierwszy bracia Baranowie zagrali przeciwko sobie na tych samych pozycjach. Wcześniej Grzegorz w meczach przeciwko Cracovii grywał jako stoper. Obaj starali się unikać wzajemnych starć. Piłkarz Ruchu skoncentrował się na pilnowaniu Pawła Nowaka, Arkadiusz utrudniał poczynania Michała Pulkowskiego.
Jedyna groźna sytuacja w pierwszych 45 minutach powstała po błędzie Łukasza Tupalskiego. Z niedokładnego wybicia stopera skorzystał Marcin Zając i uderzył z woleja z 18 metrów. Marcin Cabaj, bramkarz "Pasów" z trudem wybił piłkę.
Po zmianie stron goście opadali z sił. Cracovia osiągnęła przewagę, ale nie potrafiła jednak zdobyć gola. Po godzinie gry doszło do najbardziej kontrowersyjnej sytuacji. Bartosz Ślusarski znalazł się w sytuacji sam na sam z Matko Perdijiciem. Chorwacki bramkarz zdołał sparować uderzenie piłkarza Cracovii na słupek, ze skuteczną dobitką pospieszył Nowak. Boczny arbiter uznał, że cofnięty napastnik był na spalonym w momencie strzału Ślusarskiego. Z taką decyzją nie mogli się pogodzić kibice, prezes i trenerzy "Pasów".
Po kilku minutach Dariusz Pawlusiński huknął jak z armaty i Perdijić wypuścił piłkę z rąk. Nieatakowany Ślusarski uderzył prosto w Chorwata, dobitkę głową Dariusza Kłusa złapał wracający na linię bramkarz. Na dodatek rozpędzony Bartłomiej Dudzic kopnął Perdijica. Rezerwowy Cracovii nie tylko nie został wyrzucony z boiska, ale rozpętał awanturę. Tupalski starł się z Rafałem Grodzickim, w efekcie obaj zostali ukarani żółtymi kartkami. Dla stopera Ruchu było to drugie upomnienie i musiał opuścić plac gry. Cracovia powinna wtedy rozstrzygnąć losy meczu. Ślusarski z kilku metrów strzelił w poprzeczkę, Damian Misan miał piłkę meczową, ale z bliska nie trafił do bramki.
- Biję się w pierś, bo jedną bramkę powinienem zdobyć. To wystarczyłoby do zwycięstwa, Ruch był słabszy i tylko my graliśmy w piłkę - stwierdził Ślusarski.
Trzy minuty przed końcem spotkania arbiter wyrzucił Macieja Sadloka, drugiego środkowego obrońcę Ruchu, za podcięcie Misana. Kilkanaście minut wcześniej chorzowianin zatrzymał ręką dośrodkowanie Cracovii.
Mecz przy ul. Kałuży obserwował Jerzy Pilch, pisarz i kibic Cracovii. - Nie rozumiem, jak można mieć zapas 12 minut i nie rozegrać jednej spokojnej akcji, zamiast wrzucać uparcie na tego błazna [Perdijicia - przyp. red.], który wciąż kładł się na boisku.
Krakowski publicysta oczekiwał wielkiego widowiska i srodze się zawiódł: - Kiedyś to były mecze między Cracovią i Ruchem, teraz to tylko ligowa młócka. Za czasów Majewskiego nie chodziłem na spotkania, bo mi lekarz zabronił.
Jacek Magiera, II trener Legii, zrobił sporo notatek. Jego drużyna będzie gościła krakowian w Wielką Sobotę. - Brakowało rozegrania piłki od tyłu i wejścia skrzydłami. Boisko nie było równe i nie służyło wymianie podań - zauważył. - Górnik Zabrze i Cracovia zamykają tabelę, ale może obie ekipy są przekonane, że jakoś to będzie. Tymczasem każdy łapie punkty i liga staję się coraz ciekawsza.
Pilch sporo już przeżył ze swoim klubem: - Przez całe życie byliśmy w strefie spadkowej, byłem w szoku jak zajęliśmy czwarte miejsce. Wracają koszmary. Jak Cracovia ma wygrać mecz o wszystko, to go nie wygra, jak ma zdobyć decydującą bramkę, to jej nie zdobędzie, jak obronić się przed spadkiem, to spadnie.
Krakowianie po raz pierwszy w tej rundzie nie strzelili gola i trzeci raz w sezonie zremisowali 0:0. Pilch wyróżnił tylko jednego piłkarza: - Wśród tej nieporadności 22 ludzi tylko Ślusarskiemu chciało się cokolwiek robić.Źródło: Gazeta Wyborcza 6 kwietnia 2009 [3]
Polska - Gazeta Krakowska
Z bezbramkowego remisu bardziej cieszyli się kończący mecz w dziewiątkę chorzowianie. Dla piłkarzy "Pasów" ten wynik oznaczał ni mniej ni więcej tyle, że nadal będą tkwić w strefie spadkowej.
- Kolejny raz zostaliśmy pokrzywdzeni przez arbitra - złościł się po spotkaniu prezes "Pasów" Janusz Filipiak, który miał słuszne pretensje do sędziego Piotra Wasielewskiego, że nie uznał gola Pawła Nowaka w 60 min i odgwizdał spalonego. A zdaniem szefa Cracovii ta błędna decyzja była kluczowa dla wyniku. Fakt, że opłacani z jego kieszeni zawodnicy zmarnowali później kilka wyśmienitych okazji, nie miał dla niego żadnego znaczenia.
- Kto wie, kolejne bramki też mogłyby być nieuznane - uśmiechał się przekornie. - Nie wiem, co zadecydowało: indolencja czy intencja sędziego, ale skrzywdził nas i to jest bezsporne - upierał się prezes.
Mecz rzeczywiście był interesującym materiałem dla tropiących sędziowskie wpadki. Jednak choć Wasielewskiemu zarzucić można wiele, to jednak nie tendencyjność. Arbiter z Kalisza przegapił choćby brutalny faul Bartłomieja Dudzica na bramkarzu Ruchu Matko Perdijiciu. Napastnik "Pasów" powinien z hukiem wylecieć z boiska, a nie został nawet słownie upomniany.
Jego bezmyślna akcja stała się za to zarzewiem wielkiej awantury. W jednej chwili zakotłowało się pod bramką Ruchu, ktoś kogoś uderzył, ktoś się przewrócił. Z gąszczu rękoczynów, gestów i gróźb urodziły się dwie żółte kartki: dla Łukasza Tupalskiego i Rafała Grodzickiego. A że obrońca gości - kiedyś występujący w Cracovii - miał już jedną na koncie, to przy akompaniamencie wyzwisk i gwizdów musiał opuścić plac gry.
- Zastanawiałem się, czy to była piłka nożna czy kung fu - skomentował później te wydarzenia Matko Perdijić, który był najlepszym piłkarzem na boisku. Wysoki Chorwat nie tylko pewnie wyłapywał prawie wszystkie dośrodkowania, nie tylko z wyczuciem i szczęściem bronił strzały krakowian, ale również sprytnie oszczędzał czas, gdy jego zespół rozpaczliwie bronił się w dziewięciu (tuż przed końcem drugą żółtą kartkę zobaczył Maciej Sadlok) przed szalonymi atakami "Pasów". Takie zachowanie wywołało zresztą kolejną burzę.
- To nie była sportowa postawa. Ich trener powinien się wstydzić, że tak ustawił drużynę. To był antyfutbol - grzmiał Filipiak. - Rozumiem, że w piłce nożnej liczą się pieniądze, wynik, ale to, co piłkarze Ruchu wyrabiali, to, jak co chwila kładli się na boisku, było żenujące. To było wypaczenie idei sportu. Powiedziałem to zresztą ich trenerowi. Jak zareagował? Odwrócił się z głupim uśmiechem.
- Ja w emocjach nie dyskutuję - ripostował Bogusław Pietrzak. - Poza tym myślę, że w naszej sytuacji każdy sięgałby po takie środki. Chwała moim zawodnikom za to, że kradli ten czas - mówił.
W zasadzie można było przewidzieć, że to spotkanie będzie miało nietypową dramaturgię i specyficznie rozłożone akcenty. Głównym znakiem było to, że po raz pierwszy od blisko trzech lat na stadionie pojawił się wielki kibic "Pasów" Jerzy Pilch.
- Nie chodziłem na mecze za czasów trenera Majewskiego. Lekarz mi zabronił - uśmiechał się pisarz. Po tym, co zobaczył w sobotę, zapewne dostanie kolejne zwolnienie od kibicowania. Wbrew bowiem prezesowi Filipiakowi, który w poczuciu krzywdy solidaryzował się i z kibicami, i z piłkarzami ("Grali bardzo ładnie, pokazali ducha walki"), autor "Monologu z lisiej jamy" nie zostawił na widowisku suchej nitki. - Mecze Cracovii z Ruchem zawsze były wielkie, a dziś to taka ligowa młócka. Z punktu wiedzenia sztuki futbolu to była męczarnia.
Trudno się z nim nie zgodzić. Zwłaszcza w pierwszej połowie bezładna bieganina piłkarzy miała intensywność i energię zawodów rzucania palem. Po przerwie za sprawą gospodarzy coś drgnęło, ale Pilchowi to nie wystarczyło.
- Nie rozumiem, jak można mieć zapas dziesięciu minut i nie rozegrać ani jednej spokojnej akcji, tylko uparcie wrzucać piłkę na tego bramkarza błazna - irytował się.
Jego wypowiedzi uroczo kontrastowały z urzędowym klubowym optymizmem. - Jestem zadowolony z postawy chłopaków w drugiej połowie i jestem w stu procentach przekonany, że spokojnie utrzymamy się w ekstraklasie - przekonywał Płatek.
Co na to Pilch? - Jestem jakoś przyzwyczajony do tego, że Cracovia gra o utrzymanie. Przez całe życie, zawsze była, k..., strefa spadkowa. To są takie koszmary, takie widma. Jak Cracovia ma wygrać mecz o wszystko, to go nie wygra. Jak ma obronić się przed spadkiem - spadnie. I dzisiaj taki demon znów wrócił. Trzeba było wymęczyć zwycięstwo, ale kolejny raz się nie udało - utyskiwał pisarz.
Może jutro poprawi się mu się humor: krakowianie grają u siebie z Polonią Warszawa rewanż ćwierćfinału Pucharu Polski. A za tydzień czeka ich w stolicy ligowy mecz z Legią.Źródło: Polska - Gazeta Krakowska 6 kwietnia 2009 [4]
Dziennik Polski
Przełknąć ten remis było ludziom Cracovii strasznie ciężko. - Zostaliśmy kolejny raz pokrzywdzeni przez sędziego, który nie uznał nam prawidłowo zdobytej bramki - mówił tuż po sobotnim meczu prezes Janusz Filipiak, przywołując podobne zdarzenie z jesiennego spotkania w Bełchatowie. Trenera Artura Płatka też wzięło na wspominki z sędziami w tle: - W meczu na ŁKS-ie doliczone były cztery minuty, nie wiadomo za co. My straciliśmy bramkę (na 3-4) w 96 minucie meczu z podwójnego spalonego. To mówi samo za siebie.
Do liczby doliczonych minut w pojedynku z Ruchem Płatek odniósł się jeszcze na boisku, gdy na tablicy trzymanej przez sędziego technicznego zobaczył "czwórkę". Szkoleniowiec Cracovii, trzymający w tym momencie butelkę z wodą mineralną, mocno machnął nią ze złością... - Kartka Grodzickiego - sześć minut urwane, następna czerwona kartka - trzy minuty. A były jeszcze te sytuacje z bramkarzem. Myślę, że z dziesięć minut by się pozbierało - wyliczał po meczu Płatek.
Pomiar dokonywany w boksie Cracovii dokładnością nie grzeszył (przerwa w grze określona "kartką Grodzickiego" trwała tak naprawdę trzy i pół minuty) - co nie zmienia faktu, że nie grając w piłkę zawodnicy spędzili znacznie więcej czasu, niż w innych spotkaniach. Wiele mówi statystyka fauli - w 60 minucie było ich już prawie 30.
O to, by sekundy i minuty szły na straty, troszczyli się piłkarze Ruchu. W pierwszej połowie byli stroną częściej faulującą, a gdy sami padali na murawę - długo się z niej nie podnosili. I trzeba przyznać, że przed przerwą taki pomysł na grę się sprawdzał. W krótkich, przerywanych akcjach Cracovia nie potrafiła złapać rytmu. A zaczęło się tak obiecująco: w 1 minucie dwa rzuty rożne.
Potem było już uporczywe granie na Bartosza Ślusarskiego. Ten piłkę przyjmował, zastawiał, ale w pierwszej połowie - pilnowany przez Rafała Grodzickiego - wiele sobie nie pograł. Dopiero tuż przed przerwą "Pasy" zaatakowały inaczej, lewym skrzydłem. Paweł Sasin dośrodkował, Ślusarski spudłował główkując z trudnej pozycji. Dużo lepszą miałby Paweł Nowak, ale "Ślusar" uprzedził go. Niecały kwadrans wcześniej (32 min) w opałach był Marcin Cabaj, gdy po błędzie Łukasza Tupalskiego pięknie z woleja huknął Marcin Zając. Broniąc uderzenie w "okienko" bramkarz Cracovii wpadł na słupek. W 35 min zobaczyliśmy natomiast, jak gracz nr 3 Ruchu fauluje "ósemkę" z Cracovii. Więcej takich kontaktów między braćmi Baranami już w sobotę nie było.
Po przerwie krakowianie wyszli na boisko z nastawieniem na nie dopuszczenie znowu do klinczu. Miał to załatwić mocny atak, ale zaczęło się od strzału Wojciecha Grzyba na bramkę "Pasów", z którym poradził sobie Cabaj. Była to ostatnia warta odnotowania akcja ofensywna Ruchu.
Dobrnęliśmy do 60 minuty. To wtedy Ślusarski mając przed sobą tylko Perdijicia trafił w słupek, a Nowak przy dobitce pokonał Chorwata. Gol nie został uznany, bo liniowy sędzia Przemysław Głowacki podniósł chorągiewkę, a Piotr Wasielewski zdał się na jego sygnalizację. I tym samym popełnił błąd. Piłkarze "Pasów", wkurzeni, z furią zaatakowali. Dosłownie dwie minuty potem w znakomitej pozycji znalazł się Pawlusiński, ale... odskoczyła mu piłka dobrze podana przez Dariusza Kłusa. Stało się jednak jasne, że pomysł Ruchu na mecz przestał się sprawdzać. Cracovia atakowała, było mniej przerw w grze. Chwilowo. Do momentu, który został już nazwany "kartką Grodzickiego"...
Te trzy i pół minuty zaczęły się od wielkiej, golowej szansy. Z wolnego potężnie huknął Pawlusiński, Perdijić odbił skozłowaną piłkę, i natychmiast sparował też dobitkę Ślusarskiego z bliska. Z drugą poprawką - niegroźną już "główką" Kłusa - Chorwat poradził sobie bez problemów. Złapał piłkę i w tym momencie... kopniakiem w stylu Chucka Norrisa (bez półobrotu) został trafiony w biodro przez Bartłomieja Dudzica. Zachowanie napastnika "Pasów" było okropne, na dodatek po meczu opowiadał dyrdymały: - Atakowałem po prostu piłkę, bramkarz wychodził, tak się zdarzyło, że nabił się na moją nogę. Gdyby się tak nie stało - to on by mnie staranował i ja bym leżał... Oj, Bartek, Bartek...
Dudzicowi się upiekło, sędzia Wasielewski zdarzenia nie zauważył. Chorzowianie chcieli jednak zrównać z ziemią gracza Cracovii. Popchnięty Dudzic upadł, obok bramki Ruchu pojawiło się szybko kilkunastu zawodników obu drużyn. Kilku miało ochotę na poszturchiwania, największą chyba Łukasz Tupalski, który odepchnął Rafała Grodzickiego. Za chwilę właśnie tę dwójkę wezwał sędzia i obu pokazał żółte kartki. Akurat obrońca Ruchu na karę nie zasłużył, ale że miał już wcześniej "żółtko" - musiał zejść z placu. Trybuny odprowadzały go do szatni ohydnym przekleństwem, łamiąc w ten sposób fajny, kultywowany dotychczas obyczaj - dobrego przyjmowania byłych graczy Cracovii. Gdy Grodzicki po meczu stał na parkingu i udzielał wywiadów, widać było, że jest mu cholernie przykro.
A Ruch już się nie bronił, Ruch rozpaczliwie walczył o uratowanie punktu. Święte prawo pozbawić remisu chorzowian miał znowu Ślusarski - i w 80, i w 82 min. Najpierw, po centrze Nowaka z kornera, z 4 metrów zagłówkował w poprzeczkę. Za chwilę strzał "Ślusara" ofiarnie na linii pola bramkowego zablokował Perdijić, a piłka po dobitce Damiana Misana z 8 metrów (wyborna okazja!) poszybowała w chmury.
Goście kończyli w dziewiątkę, bez nominalnych stoperów, bo także Maciej Sadlok dostał czerwoną kartkę. Chorzowianie już nawet nie udawali, że grają w piłkę. Perdijić po każdym dośrodkowaniu lądował na ziemi i - trzymając futbolówkę - długo z niej nie wstawał. Gdy sędzia Wasielewski zagwizdał po raz ostatni, Chorwat mógł mieć poczucie naprawdę dobrze wykonanego zadania. Zapytany - w której sytuacji miał największe problemy z obroną - odparł: - Nie wiem, tyle ich było...Źródło: Dziennik Polski 6 kwietnia 2009 [5]
Przegląd Sportowy
To była futbolowa wersja gorzkich żali. Zabrakło goli, za to pretensji obie strony miały co niemiara. Krakowianie główne zarzuty skierowali pod adresem trójki sędziów. I w najistotniejszej kwestii mieli rację. Paweł Nowak w 60. minucie zdobył gola, jednak Piotr Wasielewski anulował go. Arbiter zasugerował się decyzją swojego asystenta, który dopatrzył się spalonego. Powtórki wykazały, że sędziowie popełnili błąd. - Kolejny raz Cracovia została pokrzywdzona. Ile można goli strzelić, by zostały zaliczone? - irytował się prezes Janusz Filipiak, przypominając nieuznaną jesienną bramkę w Bełchatowie.
Nowak też skwitował: - Ponieśliśmy w tej sytuacji straszne konsekwencje. Nawet mi żal arbitrów, bo my też czasami jesteśmy patałachami, a nie lubimy, gdy się nas tak ocenia.
Podwójne ostrze
Drugi zarzut gospodarzy miał podwójne ostrze. Był skierowany przeciwko chorzowianom (celowe opóźnianie gry), jak i głównemu rozjemcy (tolerowanie tego). Trener Artur Płatek, powołując się na pomiary z ławki, zagrzmiał: - Tego ukradzionego czasu uzbierałoby się z dziesięć minut. Sędzia doliczył cztery. Na ŁKS-ie zostały doliczone cztery minuty nie wiadomo za co, a bramkę na 3:4 straciliśmy w szóstej minucie. Z podwójnego spalonego!
Jeszcze dalej poszedł Filipiak. Po ostatnim gwizdku miał pretensje do szkoleniowca Ruchu Bogusława Pietrzaka. - Powiedziałem mu, że powinien się wstydzić, iż tak ustawił drużynę. To był antyfutbol, wypaczenie idei sportu. To, co wyrabiali piłkarze Ruchu, było żenujące. Poniżej zasad moralnych, które powinny obowiązywać mimo walki o punkty czy pieniądze. Trener Pietrzak w reakcji na moje słowa odwrócił się tylko z głupim uśmiechem - relacjonował sternik Pasów.
Pietrzak odparował później. Pochwalił swoich zawodników za wszystkie sztuczki, których użyli dla utrzymania wyniku 0:0. I podsumował incydent z Filipiakiem: - Nie pierwszy raz. Jak byłem tu z Pogonią, to nerwy też mu puściły. Ja, gdy są emocje, zwykle nie dyskutuję. Wysłuchałem więc go i... bez komentarza.
Żeby było jednak ciekawiej, za pokrzywdzonych uważali się również chorzowianie. Chodziło im o kartki, w konsekwencji których kończyli mecz w dziewiątkę. Najpierw z boiska wyleciał Rafał Grodzicki. - Drugą żółtą dostałem niesłusznie. Starałem się rozdzielić szamoczących się zawodników, a to mnie się oberwało - żalił się obrońca Niebieskich i - jak wynika z zapisu wideo - mógł mieć rację.
Awanturę w 76. minucie wywołał Bartłomiej Dudzic, który rozmyślnie zahaczył nogą bramkarza Niebieskich. To zagranie podburzyło kolegów Matko Perdijicia, a za moment ruszyli do nich gracze Pasów. - Atak na mnie nie miał nic wspólnego z piłką nożną. To było coś z kung fu. Ewidentnie należała się za to czerwona kartka - ocenił pokrzywdzony Chorwat.
Uwagi do zasadności pokazania mu drugiej żółtej kartki miał też Maciej Sadlok. - Był faul, ale nie musiało być upomnienia - przekonywał obrońca Ruchu. Tak czy inaczej, od 86. minuty goście grali w dziewiątkę, jednak do końca meczu Cracovia nie stworzyła sobie żadnej stuprocentowej okazji.
Mój najgorszy dzień
Wcześniej miała ich kilka. Trzy razy pomylił się jednak Bartosz Ślusarski. Słusznie chwalony za waleczność i zdrowie do gry, ale pod względem strzeleckim nie był to jego dzień. Przegrał dwa pojedynki z Perdijiciem - ten przed rzekomym spalonym Nowaka i ten, po którym doszło do przepychanek. W obu przypadkach napastnik Cracovii strzelał swą gorszą, czyli prawą nogą. W 79. minucie z czterech metrów posłał piłkę głową w poprzeczkę.
- Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Był to mój najgorszy dzień w Cracovii - posępnie wyznał Ślusarski. Dodajmy do tego pudło Damiana Misana (81. minuta) i mamy obraz przeciętnego, ale emocjonującego widowiska, w którym Ruch zyskał punkt, a Cracovia straciła dwa.
Bohaterem chorzowian był z pewnością Perdijić. Chorwat w trzecim ligowym występie na polskich boiskach interweniował czasem szczęśliwie, czasem brawurowo, ale skutecznie. W dużej mierze to on sprezentował Niebieskim cenną zdobycz.Źródło: Przegląd Sportowy 6 kwietnia 2009 [6]
Trenerzy po meczu
Bogusław Pietrzak (trener Ruchu)
Przed meczem wzięlibyśmy ten remis, szczególnie, że tak skończyliśmy spotkanie. Grając w dziewięciu utrzymanie wyniku praktycznie graniczyło z cudem, ale udało się. Nie był to dobry mecz, ale tak to już jest z drużynami walczącymi o utrzymanie. Mieliśmy też swoje sytuacje i mogliśmy je inaczej wykończyć. Jestem bardzo szczęśliwy z tego punktu. Co z graniem na czas? Każdy w takiej sytuacji będzie sięgał po tego typu środki. Nie mam o to pretensji do moich zawodników. Nie wymachiwaliśmy szabelką, że przyjechaliśmy do Krakowa po trzy punkty i że tylko one nas interesują. Robilem w trakcie meczu jednak zmiany jak najbardziej ofensywne.
Artur Płatek (trener Cracovii)
Ten remis to nasza porażka, bo straciliśmy dwa bardzo ważne punkty w walce o utrzymanie. Głowy jednak do góry, bo zdobyliśmy prawidłowo bramkę, która nie została uznana i powinniśmy mieć trzy punkty. Pierwsza połowa to dużo walki, dużo strat i gry długą piłką. Druga połowa to nasza zdecydowana przewaga. Stworzyliśmy sobie kilka klarownych sytuacji, ale bardzo dobrze bronił bramkarz Ruchu (Matko Perdijić – przyp. DG). Jestem zadowolony z postawy moich chłopaków w drugiej połowie. Jestem przekonany, że ten zespól utrzyma się w Ekstraklasie. W tym meczu mierzyliśmy czas upływający w czasie przerw w grze. Pierwsza czerwona kartka dla Grodzickiego to 6 minut, druga dla Sadloka to 3 minuty. Myślę, że zebrałoby się tego 10 minut. A sędzia doliczył 4...
Źródło: Cracovia.pl [7]
Decyzja Komisji Ligi
Baran i Dudzic zdyskwalifikowani na dwa mecze
Komisja Ligi ukarała zawodników Cracovii Bartłomieja Dudzica i Arkadiusza Barana w związku z wybitnie niesportowym zachowaniem podczas meczu 22. kolejki Ekstraklasy.
Po zapoznaniu się z zapisem wideo z meczu 22. kolejki Ekstraklasy Cracovia - Ruch Chorzów Komisja Ligi podjęła decyzji o nałożeniu kary dwóch meczów dyskwalifikacji na zawodnika gospodarzy Bartłomieja Dudzica. Podczas tego meczu ww. piłkarz brutalnie kopnął bramkarza gości, co umknęło uwadze trójki sędziowskiej. Komisja Ligi nałożyła także karę dwóch meczów dyskwalifikacji oraz dodatkową karę finansową w wysokości dwóch tysięcy złotych na Arkadiusza Barana. Piłkarz kopnął w głowę zawodnika gości. Karom nadany został rygor natychmiastowej wykonalności.
Komisja Ligi nałożyła karę finansową w wysokości dwóch i pół tysiąca złotych na Cracovię za rzucenie z trybun plastikowej butelki w kierunku zawodnika gości podczas meczu z Ruchem Chorzów.
Źródło: Ekstraklasa SA
Filmy
Konferencja prasowa
2008-06-17 Okocimski Brzesko - Cracovia 3:2 2008-06-21 Cracovia - Szachtior Soligorsk 1:2 2008-06-25 Kmita Zabierzów - Cracovia 0:1 2008-06-29 Szachtior Soligorsk - Cracovia 3:0 2008-07-02 Hajduk Split - Cracovia 2:0 2008-07-06 NK Zadar - Cracovia 2:0 2008-07-08 Varteks Varaždin - Cracovia 3:1 2008-07-09 MFK Ružomberok - Cracovia 0:0 2008-07-12 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 0:2 2008-07-15 Arka Gdynia - Cracovia 1:0 2008-07-17 Cracovia - Wisła Płock 2:2 2008-07-26 Cracovia - Polonia Bytom 2:0 2008-08-01 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-08-06 Cracovia - Cracovia (ME) 4:1 2008-08-09 Piast Gliwice - Cracovia 2:0 2008-08-12 Cracovia - Cracovia (ME) 0:3 2008-08-15 Cracovia - ŁKS Łódź 2:0 2008-08-24 Lechia Gdańsk - Cracovia 2:0 2008-08-28 Cracovia - Cracovia (ME) 3:1 2008-08-31 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 2008-09-03 Piast Gliwice - Cracovia 1:2 2008-09-07 Cracovia - Śląsk Wrocław 0:1 2008-09-12 Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 2008-09-19 Cracovia - Legia Warszawa 0:3 2008-09-23 Górnik Łęczna - Cracovia 2:3 2008-09-28 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:1 2008-10-03 Cracovia - Polonia Bytom 0:1 2008-10-09 Wisła Kraków - Cracovia 2:0 2008-10-12 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2008-10-17 Polonia Warszawa - Cracovia 1:1 2008-10-25 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 0:0 2008-10-28 Cracovia - ŁKS Łódź 3:0 2008-11-02 Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:0 2008-11-07 PGE GKS Bełchatów - Cracovia 3:0 2008-11-11 Cracovia - Arka Gdynia 0:0 2008-11-16 Górnik Zabrze - Cracovia 0:2 2008-11-19 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:0 2008-11-22 Cracovia - Lech Poznań 0:1 2008-11-26 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 2008-11-29 Cracovia - Jagiellonia Białystok 2:0 2008-12-07 Arka Gdynia - Cracovia 2:1 2009 Trening Noworoczny 2009-01-24 Cracovia - Górnik Wieliczka 4:1 2009-01-28 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:0 2009-01-31 Cracovia - Stal Stalowa Wola 2:2 2009-01-31 Cracovia - Start Otwock 2:0 2009-02-04 FC Timişoara - Cracovia 2:1 2009-02-06 Sparta Praga - Cracovia 3:1 2009-02-13 Cracovia - Górnik Łęczna 2:5 2009-02-14 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0 2009-02-18 Cracovia - GKS Katowice 2:1 2009-02-21 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 2009-02-28 Cracovia - Piast Gliwice 1:0 2009-03-06 ŁKS Łódź - Cracovia 4:3 2009-03-14 Cracovia - Lechia Gdańsk 3:1 2009-03-18 Polonia Warszawa - Cracovia 1:0 2009-03-22 Wisła Kraków - Cracovia 4:1 2009-03-28 MŠK Žilina - Cracovia 1:0 2009-04-04 Cracovia - Ruch Chorzów 0:0 2009-04-07 Cracovia - Polonia Warszawa 2:2 2009-04-11 Legia Warszawa - Cracovia 4:0 2009-04-17 Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 2009-04-24 Polonia Bytom - Cracovia 1:0 2009-05-03 Cracovia - Polonia Warszawa 1:0 2009-05-09 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 2:1 2009-05-16 Cracovia - PGE GKS Bełchatów 1:0 2009-05-23 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2009-05-30 Lech Poznań - Cracovia 2:2 2009-06-05 Widzew Łódź - Cracovia 1:2 2009-06-06 JKS Jarosław - Cracovia 1:0