1996-06-05 Polonia Warszawa - Cracovia 2:0
|
![]() Warszawa, środa, 5 czerwca 1996
(1:0)
|
|
Sędzia: Krzysztof Słabik z Gdańska
|
Skład: Kwedyczenko Waldemar Góra Mróz Duda E. Kowalik (62' Powroźnik) Ł. Kubik Hajduk Węgiel (73' Siemieniec) Hrapkowicz Gruchała Zegarek |
Mecze tego dnia: | ||
|
Opis meczu
Tempo
Przeciwnie do obrońców gospodarzy, defensorzy Cracovii mają na sumieniu sporo błędów, z których dwa zakończyły się utratą goli. Nie może tego zmienić fakt, iż oba były bardzo ładne. Zwłaszcza akcja Solnicy, który mając na karku dwóch przeciwników oddał silny strzał, po którym piłka znalazła drogę do siatki. Bramka ta rozwiała nadzieje "Pasów", a także Petrochemii, której działacze chcieli motywować krakowian...
- Myślę, że rozegraliśmy dobre spotkanie - powiedział trener Ireneusz Adamus - znacznie lepsze niż poprzednie. Straciliśmy bramki po ładnych akcjach polonistów, którzy w tym meczu byli bardziej skuteczni. Gratuluję Polonii sukcesu i chyba awansu do ekstraklasy.
Źródło: Tempo
Gazeta Wyborcza (Kraków)
Poloniści zdobyli prowadzenie dość szybko, bo już w 5. min. Rocki pobiegł lewym skrzydłem, po czym zagrał na przeciwległą stronę boiska do Wiereszki. Ten, uderzeniem z ostrego kąta, zdobył ładnego gola. Dużo więcej w tej połowie się nie działo - poza tym, że w 19. min Gruchała strzelił do bramki ze spalonego. Polonia miała pewną przewagę, częściej bywała przy piłce. Krakowianie jednak starali się wychodzić do piłki, stosowali ścisłe krycie. Dopiero w 80. min Solnica dość przypadkowo zdobył drugą bramkę. Biegł ze środka boiska, minął obrońców, wbiegł w pole karne i strzelił po słupku w górny róg bramki. W 85. min Nowaczyk obronił strzał Hrapkowicza z woleja.
Krakowianie grali walecznie i nieustępliwie. Węgiel praktycznie wyłączył z gry Dziekanowskiego. Kiedy ten piłkarz był "nieczynny", Polonia straciła koncept.JP
Źródło: Gazeta Wyborcza (wydanie krakowskie) z 7 czerwca 1996
Gazeta Wyborcza (Warszawa)
Męska rozmowa
Polonia po słabym meczu i ciężkiej walce zwyciężyła Cracovię 2:0. Najgroźniejszy rywal stołecznej drużyny Petrochemia zremisowała w Płocku ze Stalą Stalowa Wola 1:1.
- Najsłabszy mecz, najładniejsze gole - podsumował pojedynek z Cracovią kapitan Polonii Dariusz Dziekanowski. Żaden z zawodników stołecznej drużyny nie zaliczy tego spotkania do udanych. Dziekanowskiego skutecznie wyłączył z gry Marek Węgiel. - Zagrałem przeciętnie - przyznał kapitan Polonii.
Goście stawili warszawianom bardzo duży opór. Walczyli, jakby mieli jeszcze szanse na awans do I ligi. Podobno na Dworcu Centralnym, gdy krakowianie przyjechali pociągiem do Warszawy, pojawili się działacze Petrochemii. - Nikogo z Płocka nie widziałem - powiedział trener gości Ireneusz Adamus.
- Cieszę się, że o wyniku meczu zdecydowała sportowa walka - dodał trener Majewski.
W piątej minucie Piotr Rocki idealnie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Arkadiusza Wiereszki. 28-letni napastnik strzelił z ostrego kąta w długi róg. Bramkarz Tomasz Kwedyczenko nie miał żadnych szans. - Takie były założenia - powiedział po meczu Wiereszko, dla którego był to drugi gol w Polonii. - Szybko strzelić gola i potem kontrolować sytuację.
To jedyne założenie taktyczne, jakie polonistom udało się wypełnić w pierwszej połowie. - W przerwie odbyliśmy w szatni męską rozmowę - powiedział Dziekanowski. - Trener w ostrych słowach powiedział, co sądzi o naszej grze.
- Zwycięzców nie będę sądził - stwierdził Majewski. - Naszym celem jest awans i jesteśmy coraz bliżej jego realizacji. Popełniliśmy dużo błędów. Trzeba wyciągnąć z nich wnioski. Moim zawodnikom na pewno nikt nie zarzuci braku zaangażowania i ambicji.
W całym meczu nie było za wielu podbramkowych sytuacji. Mecz toczył się w środku boiska. W 80. minucie wprowadzony dziesięć minut wcześniej na boisko Dariusz Solnica strzelił drugą bramkę. 26-letni napastnik przejął piłkę w środku pola. Przebiegł kilkadziesiąt metrów. Gdy był w prawym narożniku pola karnego, zdecydował się na strzał w długi róg. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
- Moi zawodnicy nie mają już motywacji - stwierdził trener Adamus. - Po porażce z Wisłą straciliśmy szanse na awans. Podstawą utrzymania sekcji piłkarskiej są wpływy z biletów. Już pół roku temu mówiłem, że jesteśmy nie przygotowani na awans.
Przed meczem odbyło się towarzyskie spotkanie Program III PR - Przyjaciele Polonii. Zakończyło się remisem 3:3. Bramki: Gorazdowski, Twarowski, Zieliński - III; Boniek 1, O. Lubaszenko 2 - Przyjaciele. W drużynie Przyjaciół wystąpili m.in. Zbigniew Boniek, Wojciech Gąsowski, Olaf Lubaszenko, Michał Milowicz, Zbigniew Zamachowski.rb
Źródło: Gazeta Wyborcza nr 131 (wydanie warszawskie) z 7 czerwca 1996