1995-10-07 RKS Radomsko - Cracovia 4:2
|
![]() Radomsko, sobota, 7 października 1995
(2:1)
|
|
Sędzia: L. Gawron z Rzeszowa
|
Skład: Kwedyczenko Waldemar Góra Mróz Brussman Powroźnik (46' Kutelmach) Hajduk Wrześniak Węgiel Gruchała Rajko Hrapkowicz (75' Zegarek) Ustawienie: 3-5-2 |
Opis meczu
Tempo
Już w 2. minucie Iwanicki z rzutu wolnego strzelił obok słupka. Kilka minut później Solarek po krótkim dryblingu uderzył mocno z linii pola karnego pod poprzeczkę i tylko dzięki nadzwyczajnej sprawności Kwedyczenki krakowianie nie stracili wówczas gola. Nie ograniczali się oni do obrony, raz po raz wyprowadzając piłkę skrzydłami i wrzucając ją w pole karne. Było w tym jednak więcej schematu, niż podań do wychodzących na pozycje napastników. W 14. minucie Błaszczyk podał do Solarka, a ten ku zaskoczeniu obrońców Cracovii przepuścił piłkę do Dopierały, który z 10. metrów posłał ją w "długi" róg. 4 minuty później goście mogli wyrównać - Wrześniak dośrodkował z narożnika pola karnego do Hajduka, po strzale którego piłka trafiła w poprzeczkę, następnie w ziemię, jednak przed linią bramkową. Kilka minut później, znów po akcji Wrześniaka, piłkę na polu karnym otrzymał Hrapkowicz i lekkim technicznym strzałem pokonał Jabłońskiego. W 34. minucie gospodarze ponownie objęli prowadzenie - Iwanicki podał z rzutu wolnego z 30 metrów na pole karne, gdzie wmurowanego w ziemię Mroza uprzedził świeżo wprowadzony Stelmach, głową strzelając bardzo efektowną bramkę. Pod koniec pierwszej części spotkania oba zespoły miały po jeszcze jednej okazji do strzelenia gola. Strzał Nowickiego z 16 metrów minimalnie minął "okienko" bramki Cracovii, a "główkę" Hajduka wyłapał Jabłoński.
W II połowie gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo, imponując przy tym celnością podań i szybką zmianą pozycji. Raz po raz kotłowało się pod bramką Cracovii, do czego zresztą walnie przyczyniały się nieporadne poczynania krakowskich defensorów. W 51. minucie groźny strzał Nowickiego z 30 metrów przytomnie wyłapał Kwedyczenko. Dwie minuty później był już jednak bezradny - Iwanicki podał do Krzynówka, piłka po jego strzale odbiła się od słupka i trafiła do Dopierały, który znów uprzedził obronę "Pasów". W 55. minucie bardzo słabo w sobotę dysponowany Mróz dał się ograć samotnie szarżującemu Dopierale, który minął również Kwedyczenkę i skierował piłkę do pustej bramki. Jednak w ostatniej chwili futbolówkę zdołał wybić wracający Mróz. 6 minut później fantastyczną akcję w trójkącie rozegrali Iwanicki, Stelmach i Dopierała. Piłkę po strzelę tego ostatniego wspaniale wyłapał jednak Kwedyczenko. Za chwilę sam na sam z pustą bramką znalazł się Małagowski, ale do niej nie trafił. W rewanżu zaatakowała Cracovia, jednak Rajko z 4 metrów strzelił nad poprzeczką. W 73. minucie w niezwykle dramatycznych okolicznościach padła czwarta bramka dla Radomska - piłkę po silnym strzale Krzynówka Kwedyczenko zdołał odbić, poprawka trafiła w poprzeczkę, aż wreszcie dopadł do piłki niezawodny przedwczoraj Dopierała.
Od tego momentu piłkarze Radomska, po części zmęczeni, po części usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem, oddali inicjatywę Cracovii, która zresztą dużo lepiej wytrzymała spotkanie kondycyjnie. W 75. minucie na boisko wszedł Zegarek i niemal natychmiast zdobył bramkę potężnym strzałem z linii pola karnego. Ożywienie jakie wniósł w szeregi Cracovii swą grą, nie wystarczyło jednak na odwrócenie losów spotkania.
Źródło: Tempo
Gazeta Wyborcza
Na początku II połowy groźnie strzelał z daleka Nowicki, lecz nie trafił między słupki. W 53. min Iwanicki zacentrował do Krzynówka, który trafił w słupek, po czym Dopierała kopnął do pustej bramki. Dwie minuty później Kwedyczenko wybiegł za daleko, Dopierała strzelił z prawej strony, lecz Mróz wybił piłkę sprzed linii bramkowej.
W 60. min z ponad 30 m "huknął" Kutelmach - Jabłoński z trudem wybił futbolówkę na rzut rożny. W 73. min wbiegł w pole karne Krzynówek, strzelił mocno, lecz piłka odbiła się od Kwedyczenki - Krzynówek uderzył jeszcze raz, futbolówkę odbił jeden z krakowian, ale wprost pod nogi Dopierały, który znów nie zmarnował okazji. Cracovia dalej ambitnie walczyła. Radomszczanie zaspali przy jednej z kontr i Zegarek bez asysty obrońców (po 42 sek. bytności na boisku) zdobył gola.JP
Źródło: Gazeta Wyborcza z 9 października 1995