2007-05-13 Cracovia - Wisła Kraków 0:0
|
Orange Ekstraklasa , 27 kolejka Kraków, niedziela, 13 maja 2007, 18:45
(0:0)
|
|
Skład: Cabaj Wacek Skrzyński Radwański Kłus Baran (70' Wiśniewski) Pawlusiński (85' Dudzic) Giza (74' Bania) Nowak Bojarski Moskała Ustawienie: 3-2-3-2 |
Sędzia: Jacek Granat z Warszawy
|
Skład: Dolha Dudka Cleber Głowacki Zieńczuk Gołoś Burns Cantoro (60' Małecki) Piotr Brożek (74' Chiacu) Paweł Brożek Dawidowski (46' Penksa) Ustawienie: 4-4-2 |
Mecz poprzedniego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
A potem zaczęły się ćwiczenia. Nie były one zbyt intensywne, trochę zabawy z piłką, zajęcia zakończył trening strzelecki. Z szerokiej kadry nie ćwiczyli kontuzjowani Baster, Joao Paulo, Baliga, normalnie ćwiczył z kolegami Jacek Wiśniewski, widać, że jest gotów do gry. Na kogo zatem postawi trener Majewski w strefie środkowej? Do dyspozycji ma trzech defensywnych pomocników: Barana, Kłusa, Wiśniewskiego, jednego ofensywnego - Gizę. Czyżby kłopot bogactwa? - Jeśli wszyscy zawodnicy są zdrowi i w dobrej dyspozycji, to tylko trzeba się cieszyć - mówi Majewski.
Trener nie sugeruje się osłabieniem rywala. - Wiślacy mają bardzo mocne rezerwy. Często w piłce bywa tak, że za-wodnik, który wchodzi z ławki rezerwowych, gra z olbrzymią determinacją, chce pokazać trenerowi, że słusznie na niego postawił. Pytam trenera - czy na psychice graczy Cracovii może zaważyć ostatnia wysoka porażka w derbach na Reymonta 0-3? - Przegraliśmy ten mecz wyraźnie, ale w tym spotkaniu my też mieliśmy sytuacje bramkowe. Tamten mecz to już historia, w niedzielę będą nowe derby. Piłkarze Cracovii nie wyglądają na zestresowanych derbami. - Spokojnie podchodzimy do niedzielnego meczu. Nie można się przemotywować, bo skutek może być odwrotny. Mam miłe i smutne wspomnienia z derbów. Na pewno naszym sukcesem był remis przed trzema laty na Reymonta, Wisła miała wtedy bardzo mocną drużynę, my graliśmy ostatnie 35 minut w dziesiątkę. Mile wspominam wiosenny mecz na Kałuży w 2006 roku, strzeliłem wtedy gola Wiśle (hb. to jedyna bramka zdobyta przez „Pasy” w meczach herbowych po ich powrocie do I ligi - przypis AS). - Były i smutne chwile, dwie porażki po 0-3 - mówi Piotr Giza, który jest aktualnie najlepszym strzelcem Cracovii z 7 golami.
Tomasz Moskała grał już w derbach Śląska, Wielkopolski, ale uważa, że atmosfera derbów w Krakowie jest najbardziej gorąca. - Będą to moje piąte derby. Zapowiada się ostra walka. Przyjdzie mi walczyć z jedną z najlepszych defensyw w Polsce, Wisła ma świetnego Dolhę w bramce, który w dodatku broni ze szczęściem. Ale nie ma się czego bać, to jest tylko piłka nożna. Gramy u siebie, przy swoich kibicach, a to jest nasz atut.
Dziennik Polski
Baszczyński i Paulista pojawili się jednak na wczorajszym popołudniowym treningu. Ćwiczyli i czekali na informację z Warszawy, gdzie odbywało się posiedzenie Komisji Ligi Ekstraklasy SA. Prezes Mariusz Heler nie miał, niestety, dobrych wieści dla obu zawodników, wyrzuconych z boiska w meczu z Odrą w Wodzisławiu Śląskim. Zostali ukarani odsunięciem od dwóch pierwszoligowych występów, nie grali już przeciwko Zagłębiu Lubin, nie zobaczymy ich także w jutrzejszym derbowym spotkaniu z Cracovią. Błaszczykowskiego, Stolarczyka, którzy nie mogą wesprzeć w niedzielę kolegów z powodu żółtych kartek, i Sobolewskiego, który nie dość, że długo miał problemy ze śródstopiem, to jeszcze ostatnio się przeziębił, zabrakło na piątkowych zajęciach, które rozpoczęły się o godz. 17 i zostały na krótko przerwane przez burzę i ulewny deszcz. Wiślacy uciekli przed nawałnicą do szatni, z wyjątkiem bramkarzy - Emiliana Dolhy i Łukasza Jarosińskiego, którzy dzielnie opierali się naturze i kontynuowali trening na głównym boisku. Absencja kilku kluczowych graczy zmusza trenera Kazimierza Moskala do pewnych roszad. Jedną z nich może być powrót po dłuższej przerwie Dariusza Dudki na lewą obronę, choć zawodnik ten coraz lepiej radzi sobie w środku po-mocy. Gdy więc Dudka został w końcu w drugiej linii, w obronie - podobnie jak podczas zimowych zgrupowań w Turcji - mógłby się pojawić... Marek Zieńczuk. Tyle tylko, że miał on długą przerwę spowodowaną poważnym urazem więzadeł i nie wiadomo, czy jest w stanie podjąć duże ryzyko bardzo twardej walki w defensywie.
- Jeśli zajdzie taka potrzeba, zagram na lewej obronie - ucina wszelkie spekulacje Dudka.
- Darek jest takim zawodnikiem, że praktycznie może grać na każdej pozycji, dla niego nie ma specjalnie różnicy, gdzie jest ustawiony na boisku. Najważniejsze jest to, aby jak najwięcej mógł dać od siebie dla drużyny- przyznaje szkoleniowiec. I dodaje: - Tego, co będzie w niedzielę, nie ma sensu porównywać do tego, co było na stadionie przy Kałuży przed rokiem.
Wczoraj wiślacy sprawdzali różne warianty, składnego rozgrywania piłki, zmieniali personalne ustawienia, na pewno Kazimierz Moskal wy- bierze najlepszy wariant, a po dzisiejszym treningu - też po południu - ogłosi nazwiska 18 wybrańców i drużyna pojedzie na krótkie przedmeczowe zgrupowanie.
Opis meczu
interia.pl
"Biała Gwiazda" utrzymała w ten sposób dwupunktową przewagę w tabeli nad zespołem "Pasów".
W pierwszej części "świętej wojny" bliżej zdobycia bramki była Wisła, ale w 7. minucie, po świetnym zagraniu Piotra Brożka, doskonałej okazji nie wykorzystał Tomasz Dawidowski. Później inicjatywa należała do "Pasów" jednak podopieczni Stefana Majewskiego nie potrafili poważniej zagrozić bramce Emiliana Dolhy.
W 34. minucie kibice obu drużyn zaczęli się obrzucać racami i służby ochroniarskie w celu przywrócenia porządku użyły gazu łzawiącego. Sędzia postanowił przerwać mecz. Gra została wznowiona po pięciominutowej przerwie, po której do końca pierwszej połowy na boisku nie było większych emocji.
Ci, którym wydawało się, że w drugiej odsłonie zobaczą więcej walki i zaangażowania, srogo się zawiedli. Dolha i Cabaj interweniowali jedynie po uderzeniach Pawła Nowaka i Jacoba Burnsa. Nie pomogły zmiany dokonywane przez obu trenerów, nie pomógł również gorący doping fanów.
W doliczonym czasie gry Marcina Cabaja groźnym strzałem głową postraszył jeszcze Dariusz Dudka, ale to było zdecydowanie za mało, jak na rangę takiego spotkania. O 173. derbach Krakowa wszyscy będą więc chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Przegląd Sportowy
W 173. Świętej Wojnie - bo tak określa się mecze Cracovii z Wisłą Kraków - nie było zwycięzcy. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, brakowało sytuacji podbramkowych. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej połowie obie strony miały właściwie po jednej dogodnej okazji do strzelenia gola.
W pierwszych 10 minutach przewaga należała do Wisły, która najlepszą okazję do strzelenia gola miała w 8 min: Piotr Brożek idealnie zagrał z prawej strony do Tomasza Dawidowskiego, a ten z najbliższej odległości strzelił obok słupka. W następnych minutach - do przerwy - więcej z gry miała Cracovia, ale tylko raz zagroziła bramce gości. W 14 min Marcin Bojarski - który dostał w polu karnym piłkę od Tomasza Moskały - przestrzelił.
W drugiej połowie toczyła się wyrównana walka, z której niewiele wynikało. W 65 min z 18 metrów strzelał Jacob Burns, ale Marcin Cabaj był na posterunku, zaś 7 minut później Paweł Nowak (tym razem obronił Emilian Dolha).
W 73 min wydawało się, że Piotr Brożek znajdzie się w idealnej sytuacji, ale gdy był przed Cabajem odskoczyła mu piłka i bramkarz "Pasów" nie miał problemów z jej złapaniem.
10 minut przed końcem meczu Jacek Wiśniewski z około 35 m "wrzucił" piłkę na pole karne, wprost na głowę Dariusza Pawlusińskiego, który skierował ją do Moskały. Jednak piłkarza Cracovii ubiegł Dolha. W 88 min Wisła miała szansę przechylić losy spotkania na swoją stronę, ale Patryk Małecki spudłował.
W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Małeckiego Dariusz Dudka o mało nie pokonał Cabaja, ale ten wybił piłkę ponad bramkę na róg. W zespole Wisły ze względu na kartki nie mogli zagrać Jakub Błaszczykowski, Marcin Baszczyński, Jean Paulista, Maciej Stolarczyk. Nie grał też - z powodów zdrowotnych - Radosław Sobolewski. Oba kluby zrobiły wiele przed meczem, aby zmniejszyć wzajemną niechęć kibiców Cracovii i Wisły. W piątek odbyła się wspólna konferencja prasowa z udziałem trenerów i działaczy obu zespołów. Z kolei w sobotę kluby honorowych dawców krwi Cracovii i Wisły zorganizowały wspólną akcję podczas której zebrano 17 litrów ratującego życie płynu. W niedzielę przed południem przedstawiciele krwiodawców obu klubów rozegrali między sobą mecz, który wygrali po rzutach karnych wiślacy.
W 34 min mecz został przerwany. Najpierw obie strony obrzucały się racami, a po tym jak pseudokibice zaczęli przeskakiwać płoty między sektory - służby porządkowe użyły gazu i sędzia nie pozwolił na kontynuowanie gry. Przerwa trwała pięć minut a skończyła się wejściem na stadion sił policyjnych. Warto wspomnieć, że wściekły trener piłkarzy Cracovii Stefan Majewski krzyczał w stronę kibiców "Pasów" "Co wy robicie?". Z powody tych zamieszek sędzia przedłużył pierwsza połowę o pięć minut.
Od 53 min przez 10 minut trwały starcia między policją a chuliganami stadionowymi spod znaku Cracovii, ale zajścia z trybun nie przeniosły się na murawę i mecz został przerwany tylko na kilkadziesiąt sekund (w 58 min). Interweniowała policja. W przerwie meczu jeden z kibiców Cracovii poprosił swoją narzeczoną - na środku boiska - o rękę.
Jesienią - na stadionie Wisły Kraków - zespół "Białej gwiazdy" wygrał 3:0.
Sportowe Fakty
Szóste derby Krakowa po awansie Cracovii do najwyższej klasy rozgrywkowej w seoznie 2003/2004 rozczarowały. Obie drużyny wyszły na mecz z założeniem... No właśnie, to pytanie zostanie zagadką, która pozostanie już na zawsze w ich szatniach. Mecz na stadionie przy ulicy Kałuży można porównać do partii szachów - żadna z drużyn, po chwilowym naporze, nie chciała się odsłonić i zdobyć gola.
Pierwsze minuty meczu wcale nie zwiastowały takiego obrotu sprawy. Najpierw w 8. minucie po ładnej centrze w polu karnym Piotra Brożka doskonałej sytuacji nie wykorzystał Tomasz Dawidowski. W odpowiedzi po akcji w trójkącie Dariusz Pawlusiński - Tomasz Moskała - Marcin Bojarski ten ostatni znalazł się w doskonałej sytuacji, lecz jego techniczny strzał minął prawy słupek bramki Wisły. Wydawało się, że te akcje to dopiero początek wielkiej gry w Grodzie Kraka. Nic bardziej mylnego.
Przewagę na boisku osiągnęli zawodnicy Pasów, lecz nie wynikło z niej żadne zagrożenie dla Rumuna w barwach Wisły, Emiliana Dolhy. Między 20-30 minutą Cracovia wręcz zepchnęła do rozpaczliwej momentami defensywy Wisłę. Uderzał Pawlusiński, nieźle akcje na lewym skrzydle konstruował Paweł Nowak i wydawało się, że gol dla gospodarzy jest kwestią kilku minut. Niestety, wtedy sędzia Jacek Granat został zmuszony do przerwania meczu z powodu rozpylonego gazu łzawiącego. Z prośbą o zachowanie spokoju w kierunku własnych fanów ruszyli trener Stefan Majewski i Jacek Wiśniewski, i po kilku minutach mecz został wznowiony. - Nic nie mówiłem do kibiców. Flagę poprawiałem - powiedział Wiśnia, który za nic nie chciał zdradzić jakich słów użył w kierunku kibiców Pasów. Bardziej wylewny był Majewski - Te słowa nie nadają się do publikacji.
Przerwa w grze zdecydowania okazała się zbawienna dla Wisły, która już do końca pierwszej połowy nie pozwoliła Cracovii na groźne akcje. Nie można inaczej skomentować 19 dośrodkowań Cracovii w pole karne Wisły, które nie stanowiły dla Dolhy żadnego zagrożenia.
O drugiej połowie najlepiej napisać, że się odbyła. Na trybunach w najlepsze trwała regularna bitwa kibiców Pasów z policją, a na murawie panował jeden wielki chaos. Taktyka wygrała w Krakowie - komentowano na sektorach i trudno nie zgodzić się z tymi sądami. Pierwsza warta odnotowania okazja miała miejsce w 72. minucie, gdy Nowak ładnie ograł w pole karne Konrada Gołosia, jednak strzał nie sprawił problemów golkiperowi Wisły. To był pierwszy i zarazem ostatni celny strzał Cracovii w tym meczu.
Minutę później tylko beznadziejne przyjęcie futbolówki (kolanem - przyp. red.) przez Pawła Brożka sprawiło, że napastnik gości nie znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem.
Wprowadzony kilka minut wcześniej Wiśniewski mógł być architektem gola na wagę zwycięstwa dla Pasów, lecz po jego centrze w pole karne i zgranie głową przez Pawlusińskiego nadbiegającego Tomasza Moskałę ubiegł Dolha. Inny rezerwowy, tym razem w szeregach Wisły, Patryk Małecki także chciał zaznaczyć na boisku swoją obecność i w 87. minucie przeprowadził solową akcję, w której minął dwóch zawodników Cracovii, lecz skończyło się tylko na ostrzeżeniu. Ostrzeżenie mogło przerodzić się w straconego gola, lecz w doliczonym czasie gry po główce Dariusza Dudki fantastycznie interweniował Cabaj. Inna sprawa, że wcześniej sam sprokurował ten stały fragment gry.
O niedzielnym spotkaniu zawodnicy obu drużyn z pewnością będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Dość powiedzieć, że gdyby nie sama otoczka spotkania oraz nazwiska zawodników na koszulkach, to postronny kibic mógłby pomyśleć, że trafił na boisko co najmniej trzecioligowe.
TerazPasy.pl
Pierwsze kilka minut gry to wyrównana walka w środku boiska. W 4 minucie Arkadiusz Baran oddał pierwszy (niecelny) strzał na bramkę Dolhy, a dwie minuty później Pasy wywalczyły pierwszy rzut rożny w tym spotkaniu.
W 8 minucie pierwszy odważniejszy atak Wisły mógł zakończyć się bramką. Piotr Brożek wrzucił piłkę z lewej strony spod linii końcowej do wbiegającego w pole bramkowe Tomasza Dawidowskiego, który w doskonałej sytuacji posłał piłkę tuż obok słupka.
Po chwili obsłużony dokładnym prostopadłym podaniem Paweł Brożek wychodził na czystą pozycję jednak w ostatniej chwili został powstrzymany przez odważnie interweniującego Tomasza Wacka.
Cracovia odpowiedziała w 12 minucie przeprowadzając pierwszą groźną akcję w tym meczu. Po pięknej, szybkiej kombinacyjnej akcji w trójkącie Pawlusiński - Moskała - Bojarski, ten ostatni uderzył z 10 metrów jednak piłka o centymetry minęła słupek bramki Emiliana Dolhy.
Po kilkunastu minutach optycznej przewagi Wisły, piłkarze Cracovii zaczęli coraz częściej gościć pod polem karnym gości jednak akcje gospodarzy bądź nie kończyły się strzałami, bądź strzały były blokowane przez ofiarnie interweniujących obrońców.
W 32 minucie sędzia Jacek Granat przerwał mecz na pięć minut po tym jak z sektorów zajmowanych przez kibiców Cracovii zostały rzucone trzy race w kierunku sektora gości.
Po tej wymuszonej i chyba zbyt pochopnie zarządzonej przerwie mecz się wyrównał jednak do przerwy żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.
W drugiej połowie pierwsza zaatakował Wisła. W 47 minucie Marek Zieńczuk z ponad 30 metrów wrzucił piłkę w pole karne jednak będący kilka metrów przed bramką Marek Penksa nie zdołał sięgnąć piłki.
Trzy minuty później groźnie było pod bramką Dolhy. Marcin Bojarski, po dwójkowej akcji z Pawłem Nowakiem dośrodkował na piąty metr do Tomasza Moskałę jednak napastnika Cracovii w ostatniej chwili uprzedził Cleber.
Przez kolejne kilkanaście minut niewiele się działo na boisku. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a jedynym zagrożeniem dla bramkarzy były (a raczej mogły być) niecelne strzały z dystansu Dariusza Pawlusińskiego i Piotra Brożka (z wolnego) oraz celny, obroniony przez Marcina Cabaja strzał z 20 metrów Jacoba Burnsa (pierwszy celny strzał Wisły w tym meczu).
Dwadzieścia minut przed końcem meczu boisko opuścił Arkadiusz Baran, a jego miejsce zajął Jacek Wiśniewski.
W 71 minucie Paweł Nowak oddał z narożnika pola karnego pierwszy celny strzał na bramkę Wisły jednak Emilian Dolha nie dał się zaskoczyć.
W 75 minucie trener Stefan Majewski dokonał drugiej zmiany wprowadzając w miejsce Piotra Gizy Piotra Banię.
Po wprowadzonych zmianach Cracovia próbowała prostszymi niż dotąd środkami zagrozić bramce Wisły jednak strzały z dystansu Wiśniewskiego i Pawlusińskiego były bardzo niecelne, a po wrzutce Wiśniewskiego w pole karne i główce Pawlusińskiego piłka trafiła w ręce Dolhy.
Pięć minut przed końcowym gwizdkiem boisku opuścił Dariusz Pawlusiński zastąpiony przez Bartłomieja Dudzica.
W doliczonym czasie gry bliżsi zdobycia zwycięskiej bramki byli goście, którzy wykonywali serię trzech rzutów rożnych, a po jednym z nich celnie z kilku metrów uderzył Dariusz Dudka jednak Marcin Cabaj zdołał wybić piłkę nad poprzeczkę.
173. Wielkie Derby Krakowa trudno nazwać nie tylko wielkim, ale nawet przeciętnym widowiskiem. Gdyby nie świadomość, że na boisku piłkarze Cracovii rywalizują z lokalnym rywalem, to mecz niechybnie można byłoby nazwać ligowym zakalcem. Bez wątpienia był to najsłabszy - w wykonaniu obu drużyn - mecz derbowy od momentu powrotu Cracovii do ekstraklasy.
Już po pierwszej składnej akcji w 8 minucie Wisła mogła objąć prowadzenie jednak Dawidowski chybił w doskonałej sytuacji. Cztery minuty później Cracovia przeprowadziła piękną, kombinacyjną akcję zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Marcina Bojarskiego. Później okazało się, że były to dwa najbardziej emocjonujące momenty spotkania.
Po pierwszych kilkunastu nerwowych minutach piłkarze Cracovii coraz częściej gościli w okolicach pola karnego Wisły jednak ich akcje nie kończyły się ani celnymi strzałami, ani klarownymi sytuacjami do zdobycia bramki.
Okres stosunkowo dobrej gry Cracovii zakończył się w 32 minucie. Rzucone race w kierunku sektora gości i użyty przez ochronę gaz łzawiący spowodował 5 minutową przerwę po której Cracovia prezentowała się już gorzej.
W drugiej połowie mecz był jeszcze słabszy niż przed przerwą. O (marnej) atrakcyjności meczu niech świadczy to, że dopiero grubo po godzinie gry oba zespoły oddały pierwsze celne strzały, a w całym meczu naliczono tylko cztery strzały w światło bramki.
Podobnie jak w wielu poprzednich meczach (również tych wygranych) Cracovii brakowało przede wszystkim skutecznego pomysłu na grę. Podopieczni trenera Majewskiego z trudem stwarzali nieliczne sytuacje bramkowe, a w ciągu 90 minut oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Dolhy. Woli walki i chęci zwycięstwa zawodnikom Cracovii odmówić nie sposób, jednak te atuty okazały niewystarczające, aby pokonać słaby w tym dniu i zdziesiątkowany kartkami, zespół Wisły Kraków.
Dziennik Polski
Wiślacy przystąpili do meczu bez pięciu podstawowych graczy, zawieszonych za kartki Baszczyńskiego, Błaszczykowskiego, Paulisty, Stolarczyka, kontuzjowanego Sobolewskiego. Trener Moskal postawił na lewej obronie niegrającego od miesiąca Zieńczuka, Dudkę ustawił na prawej obronie. „Pasy” w najsilniejszym składzie. Ci, którzy oczekiwali ciekawego sportowego widowiska, srodze się zawiedli. Mecz był nieciekawy, chwilami nudny, dość powiedzieć, że w pierwszej połowie nie odnotowaliśmy z obu stron ani jednego celnego strzału, po przerwie było trochę lepiej, Cabaj interweniował 2-krotnie, Dolha jeden raz. Pierwsze minuty były spokojne, jakby obie drużyny badały się. W 8 minucie, po błędzie obrony Cracovii i centrze Piotra Brożka, Dawidowski miał więcej niż 100-procento- wą sytuację, nie trafił do odkrytej bramki Cabaj a z 4 metrów!
W 12 minucie Cracovia zrewanżowała się szybką akcją, Moskała podał na 12 metr do Bojarskiego, który strzelał z lewej nogi w długi róg, pomylił się o kilka centymetrów. Potem lekką przewagę uzyskała Cracovia, lepiej grała jej linia środkowa, parę razy zagrano dobrymi krosowymi podaniami na skrzydła. Ale obrona Wisły nie dawała się zaskoczyć, pewnie interweniowali stoperzy Głowacki i Dolha. I kiedy Cracovia była w natarciu nagle zaczęły się burdy na widowni wywołane przez chuliganów z obozu „Pasów”. Poleciały petardy w kierunku sektora z fanami Wisły, ci odrzucili je na sektory zajmowane przez kibiców Cracovii. Rozrabiających chuliganów próbowali uspokoić najpierw Jacek Wiśniewski, potem trener Stefan Majewski. Do akcji wkroczyła policja, używając gazu. Arbiter przerwał pojedynek na 5 minut. - Pseudofani Cracovii wyrządzili krzywdę swemu zespołowi, bo Cracovia zaczęła łapać rytm gry, a przerwa wybiła jej graczy z uderzenia - mówił po meczu były piłkarz Hutnika Kraków, a obecnie Górnika Zabrze Krzysztof Bukalski. Druga połowa była początkowo nadal nieciekawa. Dobrych akcji było jak na lekarstwo. W 51 minucie po akcji Bojarskiego świetnie zachował się Głowacki, w ostatniej chwili zamykając dostęp do bramki Moskale.
W 58 minucie znowu gorąco zrobiło się na widowni, na trybunie od strony al. Focha zaczęły płonąć szaliki Wisły. Znowu do akcji wkroczyła policja, chuligani rzucali w jej kierunku różne przedmioty. Po dwóch minutach sędzia wznowił grę. Pierwszy celny strzał na bramkę padł dopiero w 65 minucie, uderzenie Burnsa z 25 metrów pewnie wyłapał Cabaj. Pierwszy celny strzał „Pasów” padł po 7 minutach, Dolha bez trudu wyłapał uderzenie z dystansu Nowaka. Nieco ciekawiej zrobiło się w ostatnim kwadransie. W 72 minucie wprowadzony nieco wcześniej na boisko Małecki wypatrzył w polu karnym Pawła Brożka, ale ten na 14 metrze źle przyjął piłkę. Potem z dystansu strzelali gracze Cracovii - Wiśniewski i Pawlusiński, ale niecelnie. W 80 minucie Wiśniewski zagrał na skrzydło do Pawlusińskiego, ale ten nieprecyzyjnie podał do znajdującego się na świetnej pozycji Moskały i Dolha piłkę wyłapał. Po drugiej stronie z 15 m strzelał Małecki, nad poprzeczką. W ostatnich minutach atakowała Wisła, już w doliczonym czasie gry Cabaj zamiast spokojnie puścić piłkę na aut, wybił ją na róg. I po podaniu z rzutu rożnego Małeckiego, Dudka strzelał mocno z 7 metrów pod poprzeczkę, ale Cabaj zrehabilitował się za błąd i wybił piłkę na róg. Koniec meczu. Zawodnicy obu zespołów idą podziękować kibicom. Ciekawe, że podbiegają do sektorów zajmowanych przez chuliganów. Wiślacy rzucają w tłum swoje koszulki... W tym smutnym widowisku najlepszym aktorem był arbiter Jacek Granat, prowadzący mecz bezbłędnie.
Kiedy doczekamy się w Krakowie normalnych derbów?Źródło: Dziennik Polski 14 maja 2007
Gazeta Wyborcza
Podczas świętej wojny na boisku doszło do zderzenia dwóch pomysłów na grę. Opiekun „Pasów” Stefan Majewski zagrał systemem 3-4-3, Wisła zalatującym nieco myszką 4-4-2 (Paweł Brożek i jego koledzy najlepiej się w nim czują). W przypadku obu drużyn wyszło na to, że oba systemy najlepiej sprzyjają obronie.
Trener wiślaków Kazimierz Moskal zaskoczył wszystkich, wstawiając na prawą obronę w miejsce zawieszonego za kartki Marcina Baszczyńskiego Dariusza Dudkę, podczas gdy wszyscy spodziewali się, że „Dudi” ze środka pomocy zostanie cofnięty, lecz na lewą stronę. Moskal zaryzykował, posyłając tam nominalnego skrzydłowego Marka Zieńczuka. Było to teoretycznie ofensywne ustawienie, jednak „Zieniu” unikał wycieczek do przodu. Zważał za to bacznie, by nie uciekł mu Dariusz Pawlusiński.
Gospodarze przedostawali się pod bramkę rywala, stosując krzyżowe podania. Z czasem ich przewaga rosła. Po Łukaszu Skrzyńskim i jego kolegach widać, że często goszczą na lodowisku przy Siedleckiego, gdzie swe mecze rozgrywają podopieczni Rudolfa Rohaczka. Momentami zamykali wiślaków w polu karnym niczym w hokejowym zamku. Choć zdarzało się Cracovii nawet wejść w „szesnastkę”, jej piłkarze nie mieli tam miejsca ani na strzał, ani na dokładne podanie. W pierwszej połowie tylko raz Emilian Dolha mógł się czuć poważnie zagrożony. Po wrzucie z autu z prawej strony Tomasz Moskała wystawił piłkę Marcinowi Bojarskiemu, lecz „Bojar” nie trafił z 11 m. Sęk w tym, że w tym momencie powinno już być 0:1, gdyż w 8. min, po rzucie rożnym dla Cracovii, Wisła wyprowadziła błyskawiczną kontrę. Na jej zakończenie Piotr Brożek z linii końcowej oddał przed bramkę do Tomasza Dawidowskiego, który w idealnej okazji (3 m do bramki) posłał piłkę obok słupka, w co sam nie mógł uwierzyć. Trzeba przyznać, że żadna ze stron nie chciała zaryzykować frontalnych ataków. Widać, że trenerzy i piłkarze darzą się respektem. Choć brutalnych fauli było mniej niż np. w pierwszych derbach po powrocie „Pasów” do ekstraklasy, Jacek Granat, dla schłodzenia piłkarzy, w ciągu ośmiu minut czterokrotnie sięgał po żółty kartonik. Pokazywał go głównie zawodnikom „Białej Gwiazdy”. Największy kredyt zaufania u arbitra miał Dawidowski, który na kartkowe upomnienie musiał zapracować aż czterema faulami.
Obaj trenerzy pozostawili sobie na drugą połowę mocne atuty. Majewski - nieźle ostatnio dysponowanego Jacka Wiśniewskiego, a Moskal - wracającego do formy po kontuzji Patryka Małeckiego. Zawiedli nieco najbardziej kreatywni piłkarze obu stron. Piotr Giza nie czuł gry. Gdy zespół prowadził szybki atak, podawano z pierwszej piłki, on musiał w swoim stylu przytrzymać futbolówkę. Z kolei Paweł Brożek - przeciwnie - uparł się, by zawsze grać z pierwszej piłki, co kończyło się najczęściej stratami. „Broziowi” nie wychodziły też dryblingi. W derbach lider ataku Wisły był bezproduktywny. O wiele więcej wnosił do gry Małecki, który wygrywał po-jedynki z rywalami i znakomicie rozdzielał piłki, jak w 73. min, gdy idealnie obsłużył Piotra Brożka, ale ten - wychodząc samotnie na Marcina Ca- baja - przyjął futbolówkę fatalnie kolanem, dzięki czemu bramkarz „Pasów” spokojnie wyjaśnił sytuację.
Po drugiej stronie boiska dwoił się i troił „Bojar”, miał jednak przeciw sobie świetnie interweniującego Dudkę. Lewą flanką udało się przedrzeć za to Pawłowi Nowakowi. Minął Dudkę i Konrada Gołosia, by silnie strzelić z 18 m (72. min). W związku z tym, że piłka zmierzała w środek bramki, tej klasy specjalista co Dolha nie miał problemów z zażeganiem niebezpieczeństwa.Źródło: Gazeta Wyborcza 14 maja 2007
Trenerzy o meczu
Stefan Majewski (Cracovia)
- Nie pozostaje mi nic innego, jak zgodzić się z trenerem Kmiecikiem - remis jest sprawiedliwy, choć wcale nie znaczy to, że jestem z niego zadowolony. Wisła jako pierwsza stworzyła sobie idealną okazję do strzelenia gola, po chwili my stanęliśmy przed swoją szansą. Z czasem uzyskaliśmy przewagę, gra nam się dobrze układała, dlatego też żałuję, że sędzia został zmuszony do przerwania pojedynku na kilka minut. To spotkanie przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać.
Kazimierz Kmiecik (Wisła)
- Były to Derby, więc już przed meczem można było być pewnym, że obie drużyny będą walczyć. Tak też to wyglądało - była walka, jednak zabrakło bramek. Uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Każda drużyna chciała wygrać, ale zarówno my, jak i Cracovia zagraliśmy zbyt nerwowo. Przyjechaliśmy po trzy punkty, jednak z remisu jesteśmy zadowoleni.
Piłkarze o meczu
Dariusz Pawlusiński
- Nie udało się wyprzedzić Wisły w tabeli, ale to jeszcze nic straconego. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki, więc wszystko może się wydarzyć. Cieszymy się ze zdobytego punktu, ale mimo to niedosyt pozostał. Ten mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej - gdyby Wisła zdobyła bramkę nam byłoby trudno odrobić straty..podobna sytuacja miałaby miejsce, gdybyśmy to my strzelili gola.
Arkadiusz Baran
- Jesteśmy wściekli na siebie, że nie udało nam się wygrać tego spotkania. Od naszego powrotu do pierwszej ligi Wisła w Derbach nie była jeszcze tak słaba, jak teraz, ale niestety my też nie zachwyciliśmy. Najgorsze było to, że obie drużyny stworzyły sobie bardzo mało sytuacji, więc nie dziwię się, że spotkanie mogło się nie podobać.
Marcin Cabaj
- W końcówce pod naszą bramką było gorąco. Nikt z kolegów nie krzyknął mi, że mam czas, że mogę puścić grę i przez to Wisła dostała prezent w postaci rzutu rożnego. Po nim Dudka sprytnie uderzył, ale mnie na szczęście udało się przenieść piłkę nad poprzeczkę. Dla bramkarza takie mecze są najgorsze, bo praktycznie przez dłuższy okres czasu nie było nic do roboty.
Tomasz Wacek
- Cieszy to, że nie straciliśmy bramki, ale niestety z przodu nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu okazji do zdobycia gola. Szkoda okazji Marcina Bojarskiego w pierwszej połowie, bo przy odrobinie szczęścia piłka mogła wpaść do bramki. Wtedy wydaje mi się, że bylibyśmy w stanie dowieźć wynik do końca. Obie drużyny nastawiły się na grę pozycyjną, przez co trudno było przedostawać się pod bramkę rywali.
Dariusz Kłus
- Były wielkie nadzieje przed tym meczem, liczyliśmy, że wygramy Derby, ale nic z tego. W pierwszej połowie graliśmy dobry futbol, ale po przerwie nie było już tak dobrze. W drugich czterdziestu pięciu minutach zagraliśmy "bez jaj", czego efektem był końcowy wynik.
Średnia ocena piłkarzy wystawiona przez kibiców na forum
Cabaj - 6,0
Wacek - 5,72
Skrzyński - 5,92
Radwański - 5,36
Kłus - 6,16
Baran - 5,48
(70' Wiśniewski) - 5,07
Pawlusiński - 4,96
(85' Dudzic) - BO
Giza - 5,32
(74' Bania) - BO
Nowak - 5,92
Bojarski - 5,48
Moskała - 5,04
Filmy
- TerazPasy! Video - 173 Wielkie Derby Krakowa trochę inaczej
- Oprava Derbów 2007 - www.opravcy.pl
Linki zewnętrzne
Zobacz też
2006-07-01 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2006-07-08 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 2006-07-09 MLKS Polan Żabno - Cracovia 0:9 2006-07-10 Cracovia - KS Paradyż 3:1 2006-07-12 Cracovia - Piast Gliwice 1:1 2006-07-12 Cracovia - Stal Rzeszów 3:1 2006-07-14 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:0 2006-07-19 Cracovia - ŁKS Łódź 1:0 2006-07-21 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 1:1 2006-07-29 Legia Warszawa - Cracovia 3:1 2006-08-05 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 1:0 2006-08-12 Zagłębie Lubin - Cracovia 4:3 2006-08-19 Lech Poznań - Cracovia 3:4 2006-08-25 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 1:1 2006-09-01 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:2 2006-09-09 BOT GKS Bełchatów - Cracovia 2:1 2006-09-15 Cracovia - ŁKS Łódź 1:1 2006-09-19 Widzew Łódź - Cracovia 0:2 2006-09-24 Górnik Zabrze - Cracovia 5:1 2006-09-30 Cracovia - Arka Gdynia 1:1 2006-10-14 Wisła Płock - Cracovia 0:2 2006-10-21 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:0 2006-10-28 Wisła Kraków - Cracovia 3:0 2006-11-04 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:0 2006-11-07 Cracovia - Zagłębie Lubin 2:1 2006-11-10 Górnik Łęczna - Cracovia 1:0 2006-11-18 Cracovia - Widzew Łódź 2:1 2006-11-22 Górnik Łęczna - Cracovia 0:3 2006-11-26 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:2 2007 Trening Noworoczny 2007-01-20 Cracovia - Przebój Wolbrom 2:2 2007-01-27 Cracovia - Kolejarz Stróże 2:3 2007-01-27 Cracovia - Piast Gliwice 2:1 2007-02-03 Cracovia - Kmita Zabierzów 2:0 2007-02-03 Cracovia - Okocimski Brzesko 2:1 2007-02-06 Cracovia - FC Hlučín 4:2 2007-02-12 Cracovia - Argeş Piteşti 1:1 2007-02-15 Cracovia - FK Mladá Boleslav 0:0 2007-02-20 Cracovia - Lokomotiw Sofia 4:1 2007-02-22 Cracovia - Lechia Gdańsk 0:3 2007-02-24 Cracovia - Górnik Łęczna 0:2 2007-02-27 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:1 2007-03-02 Cracovia - Legia Warszawa 0:0 2007-03-07 Cracovia - Widzew Łódź 0:4 2007-03-10 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1 2007-03-14 Radomiak Radom - Cracovia 1:3 2007-03-17 Cracovia - Zagłębie Lubin 2:4 2007-03-25 Widzew Łódź - Cracovia 1:0 2007-03-30 Cracovia - Lech Poznań 3:0 2007-04-03 Cracovia - Radomiak Radom 1:0 2007-04-07 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 0:0 2007-04-11 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 1:0 2007-04-15 Cracovia - BOT GKS Bełchatów 2:1 2007-04-18 ŁKS Łódź - Cracovia 2:1 2007-04-21 Cracovia - Górnik Zabrze 3:1 2007-04-24 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 0:1 2007-04-28 Arka Gdynia - Cracovia 4:2 2007-05-05 Cracovia - Wisła Płock 2:2 2007-05-08 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 1:2 2007-05-13 Cracovia - Wisła Kraków 0:0 2007-05-19 Pogoń Szczecin - Cracovia 0:2 2007-05-22 Cracovia - Górnik Łęczna 5:0 2007-05-26 Widzew Łódź - Cracovia 1:3