1938-07-03 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:3
|
Liga , 10 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 3 lipca 1938, 17:45
(1:2)
|
|
Skład: W. Pawłowski Lasota Pająk Góra Grünberg K. Majeran Z. Skalski Madryga Korbas Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
|
Skład: Jachimek (Ketz) Martyna Joksch Sochan Cebulak Waś S. Baran Knioła Smoczek Święcki Pyrich Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1938-07-03 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:3 |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w tygodniku Sportowiec Krakowski cz.1
- Zapowiedź meczu w tygodniku Sportowiec Krakowski cz.2
- Zapowiedź meczu w warszawskim tygodniku Przegląd Sportowy
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Dzisiejsza Warszawianka przewyższyła o klasę, to wszystko co dotychczas w Krakowie pokazała. Po raz pierwszy zademonstrowała naprawdę ciekawy futbol. Po raz pierwszy była zespołem pełnowartościowym, drużyną, której umiejętności trzeba uznać. Dzisiejsze 3:1 to nie przypadek, ale zasłużenie zapracowany wynik, kwintesencja umiejętności i pracy. Nie omylił się mój kolega redakcyjny, który w ostatnim numerze Przeglądu napisał, że Warszawianka demonstruje futbol nowoczesny. Tak jest, gra ona, jak dziś grać chcemy. Gra przede wszystkim szybko i tym atutem bije przeciwnika, wygrywając wszystkie pojedynki. Prócz tego rozwiązuje problemy w sposób jak najmniej zawiły, nie bawi się w hyperkombinacje, a strzał z każdej pozycji należy do arsenału jej umiejętności.
Całość jest zwarta i luk nie widać. Można tylko wymagać od Cebulaka, aby bardziej grał z atakiem aniżeli ze swymi bocznymi partnerami. Winien wiedzieć o tym tak stary rutyniarz jak Smoczek, że w chwili gdy atak jest w pełnym gazie nie jest wskazane stopowanie akcji przez bawienie się w kombinacje do tyłu. Przecież lepiej zagrać naprzód a grać jest tam z kim. Wystarczy posłać piłkę aby się dostała w posiadanie Barana, a wówczas dzieją się niesamowite rzeczy. Prawoskrzydłowy Warszawianki posiada żywiołowy pęd i trudno go powstrzymać. Jeśli się trochę oszlifuje będzie perłą w drużynie! Pirych jest może mniej żywiołowy, ale już bardziej precyzyjny. Z obu łączników bardziej ofensywnie czynny jest Święcki, Knioła spełnia jednak ważne funkcje defensywne i dlatego można mu wybaczyć chwilowe niedotrzymanie kroku kolegom. Reszta solidnie zespolona. Dobre trio defensywne. Martyna zawsze pewny i skuteczny, a w pomocy najlepszy Waś.
Oczywiście że niespodzianką jest wynik Cracovii. Obok wyniku idzie słaba forma, która u gospodarzy na wynik ten się złożyła. Pewne ożywienie w szeregi gospodarzy wniosło przesunięcie Góry do ataku, ale i to nie może wpłynąć na stan ogólny. Być może, że zaskoczenie przez przeciwnika i ciężkie warunki, jak ulewny deszcz, były czynnikami, które dla słabszego fizycznie ataku Cracovii miały decydujące znaczenie. Faktem jest, że Cracovia zagrała słabiej, aniżeli na początku sezonu.
Spotkanie miało przebieg b. burzliwy. Na początku uczczono 100-ny mecz Pawłowskiego. Zanim jednak minął nastrój uroczysty Pirych przejął piłkę prawie że z linii autowej i skośnym rzutem uzyskał prowadzenie. Aż do 30 m. Warszawianka jest przy głosie a Święcicki dalekim ostrym strzałem w róg podwyższa w 22 min. rezultat. Cracovia otrząsa się przed przerwą z przewagi. W zamieszaniu podbramkowym Jachimek pada na ziemię a Madryga strzela obok niego w siatkę. Tuż po przerwie Zembaczyński wpada na Jachimka tak, że kopnięty w obojczyk bramkarz Warszawianki opuszcza boisko. Zastępuje go skutecznie Ketz. Wypadek ten nie deprymuje gości, czego dowodem przytomna akcja Smoczka zakończona w 5 m. trzecią bramką. Obecnie następuje dłuższy okres przewagi Cracovii lecz pod koniec goście są znów przy głosie a strzał Barana ląduje nawet na słupku.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Niespodzianką była też doskonała gra gości we wszystkich linjach, którzy przewyższali znacznie swoich przeciwników. Coprawda przyznać trzeba, iż zwycięstwo to jest wynikiem spadającej ostatnio wybitnie formy Cracovii, co zaznaczyło się już poprzednio choćby na meczu z Ruchem.
Drużyny wystąpiły w nast. zespołach: Warszawianka: Jachimek (Ketz), Joksz, Martyna, Sochan, Cebulak, Waś, Baran, Knioła, Smoczek, Świecki i Pitych. Cracovia: Pawłowski, Lasota, Pająk. Góra, Grűnberg, Majeran, Skalski, Madryga, Korbas, Szeliga i Zembaczyński.
Tuż pierwsze minuty wykazują żywiołowy ciąg napadu Warszawianki ma bramką przeciwnika, która jest ciągle w niebezpieczeństwie. W 5-tej min. dochodzi Warszawianka do zdobycia bramki, którą uzyskał pięknym skośnym strzałem Pirych, nie bez wybitnych błędów tyłów Cracovii. Ten sukces ośmielił drużynę warszawską, która pokazuje w polu bardzo dobra grę. Cracovia jest wybitnie słabsza i tylko drobnemi okresami przechodzi do ofensywy, co jest tern dziwniejsze, iż śliski grunt zwykle jej dotychczas sprzyjał. W 13 min. Warszawianka ma dogodną sposobność zdobycia bramki tuż z za pola karnego, ale Pirych przenosi. W moment później Korbas traci doskonalą sposobność na wyrównanie.
Po kilku atakach Warszawianki prawem skrzydłem uzyskują w 20 min. niespodziewanie Święcki drugiego goala dla Warszawianki.
Ten sukces podnieca Cracovię do większego wysiłku. Opanowuje ona teraz pole gry i goście muszą się dzielnie bronić, aby utrzymać zwycięstwo. W 25 min. w ostatniej chwili ratuje Joksz po biedzie Jachimka, który zresztą później chwyta na samej linji strzał Skalskiego z centry Zembaczyńskiego.
Bramkę Cracovii strzela Madryga i wreszcie w 38 min. złe odbicie piłki przez Jachimka po rzucie rożnym wykorzystuje przytomnie Madryga, skierowując piłkę z odległości 4 m. do siatki. Pod koniec pierwszej połowy Pirych ma szanse zdobycia goala, ale strzela obok słupka.
Gra rozpoczęła się po pauzie od zderzenia się Zembaczyńskiego z Jachimklem, w wyniku którego bramkarz Warszawianki opuścił pole gry i zastąpił go rezerwowy Ketz.
Los meczu został szybko przesądzony, gdy Smoczek wykorzystał przytomnie w 3 min. biedy Pawłowskiego i obrońcy Cracovii, skierowując z kilku kroków piłkę do bramki Cracovii.
Cracovia przeprowadza przegrupowanie w drużynie, widzimy Górę w napadzie, to znowu. Majerana, ale zmiany te nie przynoszą nic dobrego. W drużynie panuję chaos, podczas gdy Warszawianka gra systematycznie z wolą zwycięstwa, uciekając się chwilami do gry „na czas”.
Gra toczy się przy zmiennej przewadze obu drużyn i jest najczęściej otwartą. — Szanse na zdobycie bramki mają napastnicy obu zespołów, ale ich nie umią wykorzystać. Ciągła ulewa czyni teren ciężki i piłkę coraz trudnie! Jest opanować.
Lepszą Jest Jednak Warszawianka, która umie utrzymać zwycięstwo.
Z ciekawszych momentów podkreślić należy przytomną obronę Ketza strzałów napastników Cracovii, które naogół jednak były za mało celne. Spokój Ketza udzielał się też drużynie, która walczyła z całym nakładem sił, aż do ostatka. Pod sam koniec meczu Święcki i Pirych mieli jeszcze dwukrotnie możność podwyższenia Wyniku, ale pierwszym razem Pawłowski był na stanowisku, drugim zaś gracz Warszawianki strzelił obok słupka:
Pod koniec gra sio zaostrza ze strony obu drużyn a sędzia za mało wykazuje tu energji.
W ostatniej minucie gry Cracovia me potrafiła wykorzystać rzutu wolnego z 16 metrów. Na tem kończą się te denerwujące zawody w obecności ponad 3.000 osób, które prowadził p. Kurzweil ze Lwowa przy okrzykach widowni.
Nowy Dziennik
A jednak w normalnej części spotkania, to jest w L połowie, górowała bezsprzecznie drużyna warszawska i prowadziła zasłużenie 2:1. Była ona we wszystkich liniach znacznie lepsza od identycznych formacji białoczerwonych Jachimek w bramce przewyższał pewnością Pawłowskiego, który zawinił prawic wszystkie bramki. Tak samo w II. połowie rezerwowy Ketz, po kontuzjonowanlu Jachimka, również był lepszym od swego vis a vis. Obrona warszawska Martyna—Joksz była również lepsza od niepewnej tym razem pary Lasota—Pająk. Nic dziwnego, wszak dzień przed tym Lasota wstąpił w związek małżeński. A publiczność dziwiła się, że białoczerwoni nie byli we formie .Przecież to zupełnie naturalne. Także pomoc gości z Cebulakiem na czele wyszła lepiej od takowej Cracovii, mimo że Góra dokazywał „cudów” w rozbijaniu i unieszkodliwianiu Pirycha, który już w 4-tej min. strzelił pierwszego gola. Grűnberg był słabszym od Cebulaka w destrukcyjnej i konstrukcyjnej robocie. Linia napastnicza Warszawianki, kierowana przez Smoczka i Kniołę, była znacznie precyzyjniejszą i celowszą w kombinacji, od bladego ataku białoczerwonych. Smoczek indywidualnie jest już cieniem doskonałego ongiś dyrygenta Garbarni, ale w prowadzeniu ataku przewyższa Korbasa, który choć indywidualnie niebezpieczniejszy, zespołowo jest mniej produktywny. Warszawiacy grali na miękkim i rozmokłym gruncie skrzydłami, podczas gdy Krakowianie taktycznie niesłusznie stosowali system krótkiego passingu, przeprowadzając ofenzywę tylko trójką środkową, która nie mogła się przebić przez trójkąt Martyna — Cebulak — Joksz. Nic więc dziwnego, że w 21-szej minucie Święcki podwyższył prowadzenie na 2:0.
Mimo jednak tej przewagi taktycznej i kombinacyjnej Warszawianki cała widownia, pomna identycznej sytuacji na meczu z Ruchem ubiegłej niedzieli, kiedy to Cracovia po przerwie umiała zwyciężyć, chociaż była przegraną jeszcze w II. połowie, była przekonaną, że i tym razem białoczerwoni po pauzie dadzą sobie radę z Warszawiakami. Była to pomyłka wielka, gdyż nie zawsze dopisuje szczęście i nie zawsze przeciwnik pozwala na utratę zdobytego terenu.
Warszawianka straciła wprawdzie przypadkowo jedną bramkę w 36-tej min., gdy Jachimek kiepską pięstówką odbił piłkę na głowę swego współpartnera, z której to sytuacji najsłabszy gracz w drużynie białoczerwonych Madryga niespodziewanie zdobył honorową bramkę, — atoli umiała przetrzymać po przerwie huraganowy atak kontrofenzywny białoczerwonych, zastosować bardzo spokojny opór defenzywny, cofając łączników do tyłu, gdy z przeboju Smoczka, a z winy Pająka i Pawłowskiego, zdobyła trzeciego gola. Nie pomogło przejście Góry do ataku, ani szaleńcze foule Majerami, a tymbardziej chóralne dopingi widowni przeciw sędziemu, Cracovia nie mogła sobie dać rady z dobrze dysponowaną Warszawianką, która pod koniec miała znowu kilka bardzo dogodnych podbramkowych sytuacji i omal wyniku powyższego nie podwyższyli.
Oczywiście lejący po pauzie deszcz nie stanowił przyjemności dla graczy obu jedenastek, a parasole galerii narażone były nieustannie z powodu częstych autowych piłek grających na czas Warszawiaków. Toteż faktycznie gra po przerwie była poniekąd anormalną, drużyny bowiem nie graty już należycie. Nieustanne kłótnie i scysje, których sędzia p. Kurzweil ze Lwowa nic umiał ukrócić i poza tym nie był zbyt stanowczy w rozstrzygnięciach, powodowały, że poziom zawodów obniżył się ogromnie i nie dawał satysfakcji sportowej.
1938-01-30 Cracovia - Cracovia II 4:3 1938-02-02 Cracovia - Cracovia II 2:5 1938-02-06 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 7:1 1938-02-13 Cracovia - Krowodrza Kraków 9:1 1938-02-20 Cracovia - ZS Chełmek 4:3 1938-02-27 Cracovia - Błyskawica Rybnik 7:1 1938-03-06 Cracovia - Pogoń Katowice 5:0 1938-03-13 Cracovia - KS Chorzów 5:1 1938-03-20 Cracovia - Dąb Katowice 3:1 1938-03-27 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:4 1938-04-03 Liga PZPN - Liga okręgowa 2:0 1938-04-10 Pogoń Lwów - Cracovia 2:1 1938-04-17 Cracovia - Kispesti Budapeszt 2:2 1938-04-24 Cracovia - Warta Poznań 5:2 1938-05-01 Wisła Kraków - Cracovia 2:2 1938-05-08 Cracovia - Śmigły Wilno 3:0 1938-05-15 AKS Chorzów - Cracovia 5:1 1938-05-26 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1938-05-29 Cracovia - Ikar Kraków 4:3 1938-06-02 Cracovia - Bocskay Debreczyn 1:1 1938-06-05 Rewera Stanisławów - Cracovia 5:4 1938-06-05 Stanisławowski OZPN - Cracovia 2:1 1938-06-12 ŁKS Łódź - Cracovia 0:1 1938-06-19 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 4:0 1938-06-26 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 3:2 1938-07-03 Cracovia - Warszawianka Warszawa 1:3 1938-07-27 Fablok Chrzanów - Cracovia 6:1 1938-07-30 Makkabi Kraków - Cracovia 0:3 1938-08-14 Hasmonea Lwów - Cracovia 1:5 1938-08-15 Junak Drohobycz - Cracovia 3:4 1938-08-21 Cracovia - ŁKS Łódź 6:2 1938-08-28 Polonia Warszawa - Cracovia 2:2 1938-09-04 Cracovia - AKS Chorzów 4:2 1938-09-11 Śmigły Wilno - Cracovia 1:3 1938-09-24 Kielce - Cracovia 3:6 1938-10-02 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1938-10-09 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:0 1938-10-16 Cracovia - Pogoń Lwów 2:3 1938-10-23 Cracovia - Fablok Chrzanów 6:1 1938-10-30 Warta Poznań - Cracovia 7:1 1938-11-01 Cracovia - Polonia Warszawa 0:2 1938-11-06 Cracovia - Garbarnia Kraków 3:2 1938-11-20 Warta Zawiercie - Cracovia 1:2