1938-05-08 Cracovia - Śmigły Wilno 3:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Ferenc Plattkó
pilka_ico
Liga , 4 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 8 maja 1938, 17:00

Cracovia - Śmigły Wilno

3
:
0

(0:0)



Herb_Śmigły Wilno

Trener:
Stefan Sell
Skład:
W. Pawłowski
Lasota
Pająk
Góra
Grünberg
K. Majeran
Z. Skalski
Roczniak
Korbas
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Kossek
Widzów: 7 000

bramki Bramki
Korbas (60' k.)
Zembaczyński (82')
Góra (85')
1:0
2:0
3:0
Skład:
Jachimowicz
Zawieja
Grządziel
Puzyna
Bukowski
Fujarski
Marzec
Ballosek
Pawłowski
Hajdul
Biok

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1938-05-08 Cracovia - Śmigły Wilno 3:0
1938-05-08 Krowodrza Kraków - Cracovia 0:0



Zapowiedź meczu

Opis meczu

piękna akcja Czerskiego, bramkarza wilnian

"Śmigły przegrał ale... zdobył Kraków" -
Przegląd Sportowy

Śmigły przegrał ale... zdobył Kraków

Relacja z meczu w warszawskim tygodniku Przegląd Sportowy
Kierownik drużyny wileńskiej winien z uczuciem zadowolenia wsiąść do pociągu i nie brać sobie absolutnie do serca trzech bramek, którymi drużyna obciążyła swój bilans. Równie dobrze mogło tych bramek być mniej, ale nie to jest istotne. Bardziej istotnym jest fakt, że 7.000 krakowian, którzy oglądali futbol w niejednym wykonaniu, opuszczało boisko z korzystnym dla gości nastroju. Jednym słowem: Śmigły zdobył Kraków.

Jeśli zaczynamy od pochwał, to nie znaczy to, by Wilnianie mogli wzbić się w dumę i wierzyć w swą wielką klasę. Do tego jeszcze droga bardzo daleko. Faktem jednak jest, że możliwości te istnieją i jest z czego stworzyć drużynę! Na razie są dwie rzeczy: kondycja i szybkość. Umieli goście do ostatniej chwili atakować, szybko, nie było ani jednego, który słaniałby się po nogach i nie potrafił podążyć za piłką. Czego im brak, to opanowania piłki i systemu. Nie można wygrać meczu żywiołowym ciągiem i strzałem bez zastanowienia. Trzeba w grę wnieść więcej myśli, trzeba opracować plan a wówczas wszystko pójdzie. Środki do tego są wystarczające.
Wyróżnić należałoby przede wszystkim bramkarza, który zagrał w wielkim stylu i jest zawodnikiem wartościowym. Można bez przesady powiedzieć, że uratował drużynę od klęski. Twardy orzech stanowi para obrońców, chłopów na schwał o silnym wykopie i zdecydowanej interwencji.
W pomocy mamy starego znajomego Fujarskiego z Wisły, ale nie on jest tutaj najlepszy, raczej środkowy Bukowski jest najbardziej wartościowym pomocnikiem. Atakowi wileńskiemu brak planowości, spokoju, orientacji podbramkowej. Przereklamowany jest Pawłowski, od kŧórego lepiej wypadli obaj skrzydłowi i lewy łącznik Hajdul.
Cracovia nie potrafiła rozkręcić się do pauzy. Przeciwnik jej wyraźnie "nie leżał". Goście startowali ostro, twardo wygrywali pojedynki, a słabsza fizycznie Cracovia nie mogła im sprostać. Mogła pokonać przeciwnika narzuceniem mu gry przyziemnej, ale tutaj znów szwankowała dyspozycja ataku w której jedynie Skalski i do pewnego stopnia rekonwalescent Zembaczyński i Korbas stali na wysokości. Dopiero po przerwie rzucili gospodarze na szale swe całą ambicję i w decydujących momentach rozstrzygnęli spotkanie. 17 rogów bitych przez Cracovię w ciągu meczu daje obraz zmagań pod bramką przeciwnika, które dały w sumie trzy bramki. Poza atakiem należało by wyróżnić grę pomocników po przerwie oraz obu obrońców i Pawłowskiego. Za zlikwidowanie dwóch strzałów w ostatnich minutach.
Do przerwy gra na ogół równa, napastnicy Cracovii marnują w tym okresie dwie pewne szanse. Prowadzenie uzyskuje Cracovia w 60-ej minucie, gdy na faul na Szelidze dyktuje sędzia karnego. Egzekwuje go Korbas. Później goście przechodzą do kontr ofenzywy, pod koniec Cracovia jest jednak znów przy głosie i ustala rezultat przez Zembaczyńskiego w 37-ej minucie i Górę w 40-ej minucie.

Sędzia u. Kossek mylił się dość często, a Wilnianie mieli powód do utyskiwań.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 37 z 9 maja 1938 [1]


"Śmigły, minio porażki, podobał się w Krakowie." -
Ilustrowany Kuryer Codzienny

Śmigły, minio porażki, podobał się w Krakowie.

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Pierwszy występ ligowej drużyny w Krakowie wzbudził dla Wilnian respekt. Zrozumiano teraz, iż porażka AKS-u mogła nie być przypadkowa we Wilnie, ale zasłużoną w spotkaniu z przeciwnikiem, który reprezentuje wcale silny zespół.

Kondycja, bojowość — oto główne atuty Wilnian, które im gwarantują niejedne punkty głównie u siebie w domu. Z techniką u nich jest gorzej, jak również i ze strzałem pod bramką. — Gdyby i te zalety jeszcze gości cechowały — to nie wiadomo, jakby wyglądał ostateczny wynik spotkania.
Cracovia grała słabiej, niż na poprzednich zawodach tak, iż wynik meczu aż do 35 min. po pauzie (do zdobycia drugiej bramki) stał pod znakiem zapytania.
Akcje białoczerwonych. głównie w linji ataku, nie udawały się, a w sumie przez długi czas więcej z gry nawet mieli goście. Zaczęło się od ataku Cracovii, poczem goście szybko ujęli inicjatywę w swe ręce i przeszli do ofensywy. Ataki obustronne rwały się jednak na linji pola karnego, gdzie żadna z drużyn nie potrafiła się zdobyć na skuteczny strzał. Najgroźniejsze były jeszcze strzały z rzutów wolnych, oddawane z paru metrów z za pola karnego, choć w efekcie z powodu „murowania" bramki nie dały nikomu korzyści. Dwie były groźne właściwie sytuacje do pauzy: raz gdy Korbas oddał w 25 min strzał, obroniony przytomnie przez Czarskiego i drugi raz, gdy Pawłowski wybił piłkę na róg ze strzału Marca, który przedtem minął zręcznie Lasotę.
Po pauzie zaraz w 5 min. Szeliga ma do¬skonałą sposobność na uzyskanie bramki, lecz raz nie trafia a drugi raz broni z powodzeniom bramkarz Wilnian. Czarski. — Śmigłemu trafiają się też doskonałe sytuacje, ale lewoskrzydłowy Marzec zaprzepaszcza nawet najlepsze okazje. Pierwszy goal pada w 10 min. z rzutu karnego, który egzekwuje Korbas Przez długi czas utrzymuje sic ta nikła wygrana Cracovii. która uzyskuje liczne rzuty różne, ale nie umie ich wykorzystać. Czarski wykazuje doskonałą formą, broniąc niejednokrotnie w groźnych sytuacjach. Do nich należy strzał Skalskiego w 25 min. Również i Pawłowski w tym okresie ma pracą. ale lekką, gdyż strzały Wilnian są mało celne.
Końcowe momenty meczu przynoszą wybitną zmianę na korzyść Cracovii, która zdobywa w 35 min. drugą bramkę przez Zembaczyńskiego z podania Skalskiego (który wykorzystał niezdecydowanie obrońcy Wilnian). Pod koniec meczu jeden z kilkunastu rzutów różnych Cracovii wykorzystuje Góra i strzela trzeciego goala.
Na wyróżnienie zasługują z drużyny zwycięzców Pawłowski Pająk. Majeran, Góra i Korbas. Z Wilnian najlepsi Czarski, Pawłowski (choć mało zgrany z resztą napadu). Bukowski i Puzyna Skrzydłowi Śmigłego najsłabsi.
Drużyny wystąpiły w nast. składach: Cracovia: Pawłowski, Lasota. Pająk. Góra. Grűnberg, Majeran, Skalski, Roczniak, Korbas, Szeliga i Zembaczyński. — WKS. Śmigły: Czarski, Grządziel, Zawieja, Puzyna. Bukowski, Pujarski, Bioh, Ballosch, Pawłowski, Hajduk i Marzec.

Sędziował p. Kossak. Widzów około 6.000.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 128 z 10 maja 1938


Mecze sezonu 1938