1957-09-15 Szombierki Bytom - Cracovia 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Szombierki Bytom


pilka_ico
II liga grupa południowa , 18 kolejka
Bytom, niedziela, 15 września 1957

Szombierki Bytom - Cracovia

1
:
2

(0:1)



Herb_Cracovia

Trener:
Karel Finek
Skład:
Mainka
Ekiert
Pośpiech
Banisz
Kokoc
Szymankiewicz
Luda
Sobek
Poloczek
Kuczera
Nowak

Sędzia: Misiak (Opole)
Widzów: 10 000 (w tym 2 000 z Krakowa)

bramki Bramki

Luda (72')
0:1
1:1
1:2
Opoka (13')

Opoka (73')
Skład:
L. Michno
Mazur
Reichel
Szymczyk
Malarz
Gołąb
Opoka
Jarczyk
Manowski
Dudoń
Kasprzyk

Ustawienie:
3-2-5



Opis meczu

"Cracovia na progu I ligi. Bramkarz Michno z Cracovii najlepszy naboisku Szombierek" -
Przegląd Sportowy

Cracovia na progu I ligi. Bramkarz Michno z Cracovii najlepszy naboisku Szombierek

Relacja z przeglądu Sportowego
Wydaje się, że po zwycięstwie w Szombierkach można już Cracovii złożyć gratulacje. 2000 kibiców krakowskich przybyłych na to spotkanie padło sobie po końcowym gwizdku w objęcia.

O zwycięstwie Cracovii zadecydowała fantastyczna – wprost dyspozycja bramkarza Michno, który był bohaterem tego meczu. Zasypywany przez napastników Szombierek gradem strzałów stał nienaruszenie na posterunku, interweniujący w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Obok niego podobał się młody obrońca Szymczyk (reprezentacyjny junior). Z napadu wyróżniamy szybkiego Opokę oraz Manowskiego.

Na minutę przed końcem spotkania sędzia usunął z boiska Kuczerę, który zbyt agresywnie zaatakował trzymającego piłkę bramkarza Cracovii. Spotkanie było bardzo nerwowe i nie stało na wysokim poziomie.
Pasikonik
Źródło: Przegląd Sportowy nr 142 z 16 września 1957 [1]


"Opoka zdobywcą dwu bramek.
Bohaterska postawa Michny zadecydowała o cennym zwycięstwie" -
Echo Krakowa

Opoka zdobywcą dwu bramek.
Bohaterska postawa Michny zadecydowała o cennym zwycięstwie

JESZCZE przed rozpoczęciem meczu z Cracovią „miniaturowy“ stadion Szombierek wypełnił się po brzegi publicznością. Nikt już nie mógł znaleźć wolnego miejsca, a przed wejściami wciąż przy­bywało ludzi. Zjawili się także w rekordowej obsadzie kibice biało-czerwonych. Z okien pra­sowej „Renówki" widzieliśmy w drodze do Bytomia wiele aut i motocyk­li, wiozących zwolenników Cracovii. Ponadto znaczna ich większość przyjechała pocią­giem. Kibice po raz pierwszy zorganizowali się. Na stadio­nie utworzyli jedną wspólną grupę i skandowanym okrzy­kiem: Cra — Co — via, za­grzewali od czasu do czasu za­wodników do walki.

Ogromne zainteresowanie me­czem było zupełnie zrozumiałe. Spełnić on miał rolę przysłowio­wego „języczka u wagi” w zaciętej rywalizacji obu drużyn o pierwsze miejsce w końcowym układzie tabeli. W wypadku poraż­ki biało-czerwonych, drużyna śląska stałaby się bardzo groźnym konkurentem dla krakowian, a po zwycięstwie Cracovii praktycznie odpadła z tej walki, z rywalizacji o awans do ligi. Wysoka stawka meczu trzymała widzów w nie­bywałym napięciu.
— Byleby wywieźć choć jeden punkt — wzdychali niektórzy ki­bice. Sytuacja ułożyła się jednak o wiele pomyślniej. Biało-czerwo­ni wygrali 2:1 (1:0), choć zwycię­stwo do końca meczu „wisiało na włosku”. Trzeba bowiem obiekty­wnie przyznać, ze w przekroju całego meczu znaczną przewagę mieli piłkarze Szombierek. Dużo dogodnych sytuacji zmarnowali napastnicy gospodarzy. Bawili się oni pod bramką krakowian w su- per-kombinacje, często strzelali niecelnie, a w wielu decydujących momentach niebezpieczne akcje likwidował doskonale w tym dniu usposobiony Michno, „ojciec” zwycięstwa drużyny kra­kowskiej. Bronił z wyczuciem i z dużym szczęściem. W gorących sytuacjach podbramkowych w okresie ogromnego naporu prze­ciwnika zdawało się, że Michno straci nerwy i piłka znajdzie się w siatce. Bramkarz krakowski bronił jednak ze stoickim spoko­jem, choć były dwa momenty mrożące krew w żyłach. Raz Ma­larz w ostatniej chwili zatrzymał piersią piłkę tuż przed linią bram­kową, drugim zaś razem słupek nie dopuścił do utraty bramki.
Prowadzenie dla Cracovii zdobył w 13 min. Opoka, strzałem z od­ległości około 20 metrów. Za chwilę zdawało się, że padnie druga bramka. Ładny strzał Ka­sprzyka oddany w pełnym biegu z dość bliskiej odległości, przytomnie wybił na korner bramkarz Mainka. W 72 min., ataki Ślązaków przybierały na sile, Luda uzyskał wyrównanie. Zo­stało to przyjęte wielkim aplau­zem przez kibiców Szombierek, którzy coraz silniej dopingują gospodarzy. Zwolennikom Cracovii miny trochę zrzedły. Huraga­nowe ataki bytomian nie wróżyły nic dobrego i zmniejszały nawet szanse na utrzymanie remisu. Obawy te rozproszył Opoka. Po upływie zaledwie trzech minut prawoskrzydłowy Cracovii uzy­skał drugą bramkę, co zdepry­mowało znów gospodarzy.
— A może uda się wywieźć dwa punkty — mówili do siebie kibice krakowscy, licząc minuty, jakie pozostały do końca meczu. Jeszcze kilka groźnych akcji by­tomian, jeszcze brzydkie zacho­wanie się Kuczery, który za swo­je niesportowe zachowanie się (chcąc ręką wybić piłkę Michnie, uderzył go w podbródek), został usunięty z boiska i gwizdek sę­dziego oznajmia koniec zawodów.
Cała drużyna krakowska zagra­ła bardzo ambitnie, za co należą się jej słowa uznania. Zawodnicy zacięcie walczyli o każdą piłkę, wykazując dużą odporność psychi­czną. Odniesione zwycięstwo mo­że mieć decydujące znaczenie dla biało-czerwonych a ponadto zna­cznie przybliżyło ich do wrót I ligi. Nie są one jeszcze całkiem otwarte. Trzeba bowiem obronną ręką wyjść z najbliższych spotkań, a zadanie to wcale nie jest łatwe. Kibice jednak wierzą w swą dru­żynę, co podkreślali w pomeczowych rozmowach.

Zawody sędziował p. Misiak (Opole), bardzo obiektywnie, wzoro­wo wywiązując się ze swego za­dania.
Antoni Ślusarczyk
Źródło: Echo Krakowa nr 216 z 16 września 1957


Mecze sezonu 1957