1957-09-01 Concordia Knurów - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Concordia Knurów

Trener:
Konrad Hajduk
pilka_ico
II liga grupa południowa , 15 kolejka
Knurów, boisko Concordii, niedziela, 1 września 1957, 17:00

Concordia Knurów - Cracovia

1
:
0

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Karel Finek
Skład:
Wróblewski
Musiolik
Grychtoł
Kabiczke
N. Golik
Morys
Sikora
Golik I
Kiszka
Burek
Haja

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Kubiak (Zielona Góra)
Widzów: ok. 5 000 „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 5000.

bramki Bramki
Morys (karny) 1:0
Skład:
L. Michno
Bystrzycki
Reichel
Szymczyk
Malarz
Gołąb
Opoka
Miceusz
Manowski
Dudoń
Kasprzyk

Ustawienie:
3-2-5
Mecze tego dnia:

1957-09-01 Concordia Knurów - Cracovia 1:0
1957-09-01 Cracovia II - Sandecja Nowy Sącz 4:1



Opis meczu

"Atak - "piętą achillesową" Cracovii" -
Dziennik Polski

Atak - "piętą achillesową" Cracovii

Jeżeli po meczu ze Stalą Rzeszów pisaliśmy o szczęśliwym zwycięstwie Cracovii, a porażkę biało-czerwonych z Garbarnią nazwaliśmy słuszną - wygrała bowiem drużyna lepsza - to o meczu w Knurowie możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że tym razem "łut szczęścia" miała Concordia. Poziom meczu jako całości był nie nadzwyczajny, to prawda, ale gra Cracovii w polu, zwłaszcza w pierwszych 30 minutach po przerwie była dobrego pokroju, a kilka stworzonych przez nią w tym okresie sytuacji podbramkowych (silny strzał Kasprzyka, dwukrotna obrona piłki przez bramkarza Concordii na korner) mogło przynieść nie tylko wyrównanie, ale nawet zwycięstwo.

Czemu więc przypisać porażkę Cracovii? Między innymi nienormalnemu stanowi boiska. Jest ono tak zaniedbane, porosłe wysoką trawą, a pod bramkami czernią się w dużym promieniu tak olbrzymie płaty żużlu, że aby zdobyć teren, musi się grać górą, a gra ta, jak wiadomo, nie leży w specjalności Cracovii, ani też nie może przynieść efektu bramkowego (dowód - jedyna bramka padła z rzutu karnego).
Druga przyczyna - to już natury nie obiektywnej. Atak Cracovii gra z meczu na mecz słabiej, jeśli chodzi o stwarzanie sytuacji podbramkowych. Cóż z tego, że w polu poszczególni zawodnicy popisują się grą nieraz koronkową, ładną dla oka, jeżeli napastnicy znalazłszy się na przedpolu bramkowym przeciwnika, nie potrafią wyrobić sobie dogodnych sytuacji do strzału. Podania są albo nie celne, albo też stają się łupem obrony. I pod tym właśnie względem musi przyjść zdecydowany przełom, w przeciwnym razie trzeba by było pożegnać się z myślą o awansie do I ligi.
Pocieszające jest natomiast to, że tylne formacje zagrały w Knurowie na dobrym poziomie - bo ostatnio nie zawszę z tym dobrze bywało - zwłaszcza Reichel, Gołąb i Michno.
Concordia była przeciwnikiem twardym, o nie najwyższych kwalifikacjach technicznych, ale jej napastnicy mając dobry start do piłki, zdolni są do szybkich i groźnych wypadów. Obrona niweczyła bez większego trudu wszelkie zakusy ataku biało-czerwonych, a bramkarz Wróblewski może mówić o szczęściu (choć trzeba przyznać, że rozporządza doskonałym, szybkim refleksem), dzięki któremu wyszedł cało z kilku gorących opresji.

Reasumując, nie zgadzamy się z opinią niektórych kibiców Cracovii - a było ich w Knurowie nie mało - zasłyszaną po meczu, jakoby biało-czerwoni zagrali bez ambicji. Naszym zdaniem jest to osąd krzywdzący. Wszyscy zawodnicy Cracovii grali z sercem, wobec tego jednak, że atak w obecnym jego zestawieniu i w obecnej formie stać nie na wiele, stąd strata dwóch punktów.
Zygmunt Merta
Źródło: Dziennik Polski nr 209 z 3 września 1957


Przegląd Sportowy

Concordia odniosła zwycięstwo dzięki wykorzystaniu rzutu karnego. Fakt ten bynajmniej nie umniejsza sukcesu gospodarzy. Jedenastka podyktowana została za rękę Bystrzyckiego, który w ten sposób chciał zażegnać niebezpieczeństwo wybijając piłkę w pole z samej linii bramkowej.

Źródło: Przegląd Sportowy nr 134 z 2 września 1957


Mecze sezonu 1957