1996-05-05 Cracovia - Lublinianka Lublin 0:1
|
![]() Kraków, niedziela, 5 maja 1996, 17:00
(0:1)
|
|
Skład: Kwedyczenko Depa Mróz Duda Ł. Kubik (46' Siemieniec) Hajduk Węgiel Wrześniak Gruchała Rajko (46' Zegarek) Hrapkowicz |
Sędzia: Eugeniusz Wyląg z Katowic
|
Skład: Wierzchowski Bryda Brzyski Kamiński Dec Kleszcz Boguszewski (Cygan) Szczawiński Brzozowski Poleszak (Chmura) Bugała (Szwed) Ustawienie: 3-5-2 |
Mecze tego dnia: | ||
|
Opis meczu
Tempo
Do drugiej części spotkania Cracovia przystąpiła po przeprowadzeniu dwóch zmian, ożywiając tym nadzieje widowni na odwrócenie losów meczu. Ale i to na nic się zdało. Przewaga "Pasów" w polu była co prawda jeszcze wyraźniejsza, ale brak przyspieszenia, w ogóle szybkości, a także pomyślunku w zawiązywaniu akcji - był rażący.
Po przerwie goście z rzadka przekraczali linię środkową, a pomimo to stosunkowo łatwo radzili sobie z chaotycznie atakującą Cracovią. Właściwie dopiero w końcówce bramkarz Lublinianki, Wierzchowski, został przeegzaminowany. W 80 minucie obronił z refleksem strzał Depy, a w 85 - Dudy. Bliski wyrównania był także Hajduk, który w 84 minucie, z kilku ledwie metrów, główkował zbyt lekko i to prosto w ręce bramkarza.
Źródło: Tempo
Gazeta Wyborcza
Cracovia - Lublinianka 0-1 (0-1)
Cracovia momentami wydawała się grać stojąc w miejscu. Przyjezdni płynnie zmieniali pozycje, w momencie zagrożenia wycofując większość zawodników i skutecznie zagęszczając obronę. Taka taktyka dała skutek. W 39. min Szczawiński po prawej stronie pola karnego ograł Dudę i celnie kopnął futbolówkę w "długi" róg bramki Kwedyczenki. Zapachniało sensacją.
W 42. min piłkę wybił obrońca gości Brzyski, a Gruchała zza pola karnego huknął w spojenie. Golkiper, po meczu, głaskał poprzeczkę swojego posterunku. Za chwilę Depa wykonał daleki przerzut piłki z prawego skrzydła, nie sięgnął jej bramkarz, ale nie wyskoczył też nikt z krakowian. Jeszcze Gruchała mocno zacentrował z końcowej linii boiska i gdyby do piłki wystartował Hrapkowicz bądź Kubik, bramkarz nie miałby szans. W rewanżu znakomitą okazję zmarnowali przyjezdni: Poleszak mógł strzelać, lecz podał na lewo do Bugały, który naprzeciw Kwedyczenki spóźnił się z kopnięciem.
Wkrótce po przerwie Wierzchowski wyłapał strzał Gruchały. Cracovia przyspieszyła, gra toczyła się na połowie lublinian, ale sytuacji podbramkowych brakowało. Ciekawiej było w końcówce. W 80. min Bugała rozpoczął akcję i zakończył ją strzałem obok prawego słupka. Niektórzy kibice zaczęli skandować nazwę lubelskiego klubu. Odpowiedział Depa groźną "główką" w górny róg bramki, lecz Wierzchowski wyciągnął się w powietrzu i wybił piłkę na rzut rożny. W 85. min Gruchała z lewego skrzydła podał przed pole bramkowe - Hajduk rzucił się "szczupakiem", jednak dobrze ustawiony bramkarz znów złapał futbolówkę. Przed końcem jeszcze wybił na rzut rożny mocny, półgórny strzał Dudy.Jacek Przybyło
Źródło: Gazeta Wyborcza (wydanie krakowskie) z 6 maja 1996
Powiedzieli po meczu =
Trener gości Janusz Gałek: - Jest mi strasznie żal Cracovii, bo zawodnicy się nabiegali, namęczyli. Jest mi przykro, bo lubię Cracovię bardzo. Miała ona wyraźną przewagę, myśmy się nastawili na grę z kontry. To zwycięstwo nam nic nie daje, poza tym, że sprawdzili się młodzi - 18-letni bramkarz Wierzchowski i zawodnik reprezentacji olimpijskiej Szczawiński, który strzelił bramkę.
Ireneusz Adamus, trener Cracovii: - To pierwsza porażka na własnym stadionie podczas mojej prawie 2-letniej kadencji. Praktycznie gramy jednym nominalnym napastnikiem. Zegarek może przechylić szalę w końcówce meczu, ale nie ma warunków na rozgrywanie całych spotkań. Brak Kowalika i Góry jest bardzo widoczny - prawa strona u nas praktycznie nie istnieje. Kubik z konieczności gra na tej pozycji. Kiedyś powiedziałem, że jeśli Cracovia wejdzie do ligi, to będzie cud większy niż zwycięstwo Piłsudskiego.
Źródło: Gazeta Wyborcza