1990-10-14 Glinik Gorlice - Cracovia 2:1
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Gorlice, niedziela, 14 października 1990, 14:00
(1:1)
|
|
Skład: Skowron Król Sekuła Drapała (82' Gawlak) Jędrzejczyk Stępień Piekarz Janiszewski Ryndak Rak (64' Skiba) Sieczkowski Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: E. Dulski z Rzeszowa
|
Skład: Holocher Węgiel (76' Sajnóg) Hajduk Kubik (64' Ostapczuk) Leśnowolski Owca Duda Gruszka Wrześniak Czarnik Hermaniuk Ustawienie: 4-4-2 |
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
Drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko. Glinik od pierwszych minut przystąpił do tego meczu z wielką determinacją i wolą zwycięstwa. Już w 2 min po indywidualnej akcji Leszek Rak strzelił obok wybiegającego Holochera. Dalsze minuty to nieustanne ataki z obu stron. Sytuacje strzeleckie mnożyły się raz po raz i tylko dzięki udanym interwencjom bramkarzy wynik pozostawał niezmieniony aż do 41 min. Wówczas po centrze z prawej strony Duda celną główką doprowadził do wyrównania. Druga połowa - w dalszym ciągu bardzo ciekawy mecz. W 49 min po pięknie przeprowadzonej akcji prawą stroną, Ryndak idealnie wyłożył piłkę Rakowi, a ten z bliska umieścił ją w siatce. Krakowianie nie rezygnowali z odrobienia strat, Śmielej zaatakowali, uzyskując nieznaczną przewagą w środku pola i wypracowując kilka groźnych sytuacji pod bramką Skowrona. Glinik w tej sytuacji nastawił się na kontry, po których trzykrotnie Holocher ratował swój zespół. W sumie niespodziewane zwycięstwo gorliczan i zadowolona mina Krzysztofa Kubowicza od niedawna sponsora Glinika.
Źródło: Tempo
Dziennik Polski
GLINIK — CRACOVIA 2:1 (1:D. Bramki: Hak 2 (2 i 49) — Duda (41).
Glinik: Skowron — Król, Sekuła, Drapała (82’ Gawlak), Jędrzejczyk — Stępień, Piekarz, Janiszewskl, Ryndak — Rak (61’ Skiba), Sieczkowski.
Cracovia: Holocher — Węgiel (70’ Sajnóg), Leśnowolski, Duda, Kubik (64’ Ostapczuk) — Gruszka. Wrześniak. Hajduk. Owca — Czarnik, Hermaniuk.
Obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko. Gospodarze grali ba rdzo ofensywnie. Już w 2 min. Rak uzyskał prowadzenie. Goście za wszelka cenę dążyli do wyrównania. Udało im się to w 41 min. kiedy to celnie strzelił Duda. W 40 min. było już jednak 2:1. Potem Holocher był także w opałach.Źródło: Dziennik Polski nr 240 z 15 października 1990