1960-10-30 Cracovia - Naprzód Lipiny 1:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Michał Matyas
pilka_ico
II liga grupa południowa , 22 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 30 października 1960, 10:00

Cracovia - Naprzód Lipiny

1
:
2

(0:1)



Herb_Naprzód Lipiny


Skład:
L. Michno
Durniok
Konopelski
Kłaput
Malarz
Jarczyk
Frasek
Swoboda
Suder
Mikołajczyk
Kowalik

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Antoni Urbaniak z Łodzi
Widzów: 15 000

bramki Bramki


Kowalik (62')
0:1
0:2
1:2
Gruszka (41')
Kasprzyk (60')
Skład:
Szczęsny
Brychcy
Salamon
Duda
Szulc
Morcińczyk
Gruszka
Kasprzyk
Pelikan
Bitner
Spyra
Mecze tego dnia:

1960-10-30 Bieżanowianka Kraków - Cracovia II 2:4
1960-10-30 Cracovia - Naprzód Lipiny 1:2



drużyna Cracovii podczas meczu
drużyna Cracovii podczas meczu
drużyna Cracovii podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

Dziennik Polski

Do entuzjazmu jednak najmniej powodów. Oczywiście musi cieszyć zasłużony sukces drużyny chorzowskiej, musi radować awans biało-czerwonych do ekstraklasy, ale zastanowić musi także, co będzie z naszym piłkarstwem, skoro z roku na rok ligowcy grają coraz gorzej?
Przecież to co w niedzielę wyprawiali z piłką na stadionie Cracovii, świeżo upieczeni ligowcy, było wręcz żenujące. Absolutna nieporadność, brak koncepcji i mizerna technika — oto obraz spotkania Cracovia—Naprzód Lipiny. A i że lipianie nie zaprezentowali się lepiej, ligowy mecz na boisku przy ąl. Puszkina był zastraszająco słaby. Tymczasem przy odrobinie wysiłku Cracovia mogła spotkanie wygrać, co przy równoczesnej porażce Stali Mielec w Wirku dałoby jej tytuł mistrza grupy południowej. Tymczasem na Cracovii były kwiaty, przemówienia i puchary — nie było natomiast gry.
Źródło: Dziennik Polski nr 260 z 1 listopada 1960 [1]


"Gra Cracovii nie zachwyciła" -
Echo Krakowa

Gra Cracovii nie zachwyciła

Na odświętnie udekorowanym stadionie odbyła się przed me­czem uroczystość powitania pił­karzy Cracovii w pierwszej li­dze. Wygłoszono krótkie prze­mówienia gratulacyjne, wręczono zawodnikom wiązanki kwiatów, a kibice przy dźwiękach kolejowej orkiestry odśpiewali tradycyjne „sto lat”. Cieszyli się wszyscy łącznie ze znanym aktorem scen dramatycznych Tadeuszem Weso­łowskim, wielkim sympatykiem Cracovii, który ze wzruszeniem oklaskiwał swą ulubioną jedenast­kę. Niestety tylko przedmeczowe chwile należały do radosnych. Z chwilą gdy rozpoczęła się gra, sympatycy drużyny nie mieli już powodów do zachwytu.

Wbrew oczekiwaniom Cracovia zagrała wczorajsze spotkanie bar­dzo słabo, ponosząc w efekcie pierwszą na swym boisku poraż­kę w tegorocznych mistrzostwach. Zawiódł przede wszystkim atak, grający chaotycznie i gubiący się w licznych sytuacjach podbram­kowych. W pierwszej połowie za­wodów biało-czerwoni mogli zdo­być przynajmniej 4 bramki, nie­stety napastnicy nie potrafili wy­korzystać nadarzających się oka­zji. Ponadto w zespole krakow­skim dały się zauważyć braki kondycyjne.
Najwartościowszym zawodni­kiem Cracovii był Jarczyk, nieźle spisywali się również: Durniok oraz Malarz.

Piłkarze Naprzodu, widząc nie­zaradność krakowian, poczynali sobie coraz śmielej. Groźna była zwłaszcza prawa strona ich ata­ku, która szybkimi wypadami niepokoiła krakowskich obroń­ców. Ponadto na wyróżnienie za­służył stoper Duda.
(AS)
Źródło: Echo Krakowa nr 255 z 31 października 1960


"Ligowcy nie zachwycili" -
Gazeta Krakowska

Ligowcy nie zachwycili

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
CRACOVIA: Michno, Kłaput, Durniok, Konopelski, Jarczyk, Malarz, Swoboda, Suder, Frasek, Mikołajczyk, Kowalik.

NAPRZÓD: Szczęsny, Brychcy, Salamon, Duda, Szulc, Marcińczyk, Gruszka, Kasprzyk, Pe-likan, Bltner, Spyra.
Bramki zdobyli: dla Naprzodu Gruszka w 41 min. 1 Kasprzyk w 60 min., dla CracoviiKowalik w 62 min. gry. Sędziował p. Urbaniak Łódź. Widzów 6 tys.
Uroczystości związane z wprowadzeniem Cracovii do I ligi poprzedzające mecz wyraźnie rozkleiły zespół. Biało-czerwoni zabrali bodaj Jeden z najsłabszych spotkań w tym sezonie, choć stawka była dość duża. W wypadku bowiem porażki mielczan, krakowianie mogli jeszcze uzyskać utraconą pierwszą pozycję w tabeli II ligi grupy południe. Niestety napastnicy nie mieli większej ochoty do gry z większym poświęceniem. Zawodzili strzałowe, gubili się w zawiłych kombinacjach. Nawet Jeśli piłka znajdowała się na przedpolu Ślązaków, to atak Cracovii nie starał się budować groźnych akcji. Na skrzydłach często powstawały dziury. Szczególnie Kowalik uciekał do środka chcąc koniecznie zdobyć bramkę. Udało mu się to wprawdzie w 62 min., ale jeden — do zwycięstwa. Do najsłabszych punktów w zespole biało- czerwonych należał Suder, którego zagrania były iście debiutanckie. Jedynie Frasek robił wszystko, aby zespół Jego odniósł zwycięstwo, nie znajdywał on jednak zrozumienia u współpartnerów. Lepiej zagrały pozycje defensywne. Jarczyk był świetnie dysponowany i często włączał się jako szósty napastnik. Dobry był Malarz, Konopelskli i Durniok. Zawiódł tylko Kłaput, który przyczynił się do utraty obydwu bramek.

Zespół Naprzodu był szybszy od gospodarzy, grał z większym poświęceniem. Nic też dziwnego, że goście odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo.

Postawa Cracovii w ostatnim pojedynku na pożegnanie II ligi wywołała liczne nieprzychylne dla biało-czerwonych komentarze. Miejmy nadzieję, że nie powtórzą się one na wiosnę przyszłego roku 1 że Cracovia wystartuje do walki w I lidze dobrze przygotowana.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 259 z 31 października 1960


Mecze sezonu 1960