2004-06-19 Cracovia - Górnik Polkowice 4:0
Ostatni w historii mecz Cracovii u siebie w barażach o ekstraklasę.
|
baraż o I ligę, mecz pierwszy Kraków, sobota, 19 czerwca 2004, 15:30
(2:0)
|
|
Skład: Olszewski Radwański (89' Świstak) Skrzyński Węgrzyn Baster Przytuła Giza (79' Makuch) Baran (77' Szczoczarz) Nowak Drumlak Bania |
Sędzia: R. Małek z Katowic
|
Skład: Banaszyński Majewski Jeziorny Szymański Adamski Malawski Bosanac Wojtarowicz (70' Urbaniak) Żelasko Narwojsz (46' Moskal) Pilch (60' Krzyżanowski) |
Mecze tego dnia: | ||
2004-06-19 Clepardia Kraków - Cracovia II 1:1 |
.
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
- To będą dla nas najważniejsze mecze sezonu 2003/2004. Pokażą, czy drużyna dojrzała do tego, by grać w ekstraklasie - tak o meczach barażowych Cracovii z Górnikiem Polkowice mówi trener „pasów” Wojciech Stawowy.
Pierwsza odsłona już dzisiaj o godz. 15.30 na stadionie przy ul. Kałuży. Druga za tydzień, w sobotę, 26 czerwca w Polkowicach o godzinie 17. Oba mecze pokaże na żywo Canal+. Cracovia od czwartku przebywa na krótkim zgrupowaniu poza Krakowem. - Nie chcemy zdradzać jego miejsca, bo chcemy także w przyszłości jeździć tutaj przed ważnymi meczami - mówi Wojciech Stawowy. - Mamy świetne warunki, boiska do treningu, ośrodek położony jest w parku. Cisza, spokój, warunki idealne do koncentracji. W piątek do południa mieliśmy rozruch, ćwiczyliśmy stale fragmenty gry. Po południu oglądaliśmy zarejestrowane na taśmie mecze Górnika. Na godzinę przed meczem przyjedziemy na stadion przy ul. Kałuży. Dwumecze mają swoją specyfikę. Każdy z zespołów będzie chciał wywalczyć jak najlepszą zaliczkę przed rewanżem. „Pasy” chciałyby wygrać w możliwie najwyższym rozmiarach. - Ważne jest, by nie stracić bramki - mówi bramkarz Sławomir Olszewski. Górnik, czego nie ukrywają w Polkowicach, będzie zadowolony z remisu.
Należy przypuszczać, że rywal zagra w Krakowie wzmocnioną obroną. Defensywa jest mocną stroną Polkowic, mają one dobrego bramkarza Banaszyńskiego, pochlebne recenzje zbiera obrona z utalentowanym stoperem Jeziornym. Zabraknie w niej jednak ekswiślaka Nawotczyńskiego, któremu pękła kość jarzmowa. Trener Wiesław Wojno nosi się z zamiarem wystawienia do składu Jamroza, który dawno nie pojawiał się na boisku. Wystąpiłby on obok Serba Bosanaca. Najwięcej problemów Wojno ma z atakiem. Zawieszony jest za czerwoną kartkę Dubic- ki (zagra już jednak w rewanżuj, nie będzie kontuzjowanego Patera. Wielce prawdopodobny jest duet: Urbaniak - Pilch, trenuje już po zdjęciu gipsu z nogi Moskal, ale nie jest jeszcze w pełni sił, zasiądzie raczej na ławce rezerwowych.
- Te problemy Polkowic nie mogą nas zdekoncentrować - mówi Stawowy. - Rywal ma przewagę doświadczenia, cały sezon grał w I lidze. Brak jednego czy dwóch graczy nie zmieni ich Stylu gry. My musimy grać szybko, pomysłowo i co równie ważne, skutecznie. Wierzę w swoich piłkarzy, w' ich umiejętności. Dla większości naszych piłkarzy ekstraklasa to ogromna szansa, przed rokiem grali jeszcze w III lidze, teraz mają szanse zagrać z najlepszymi zespołami w Polsce.
Trener nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do składu, ale wszystko wskazuje na to, że Cracovia zacznie mecz w ustawieniu: Olszewski - Radwański, Skrzyński, Węgrzyn, Baster - Przytuła, Giza, Baran, Nowak - Bania, Drumlak.
Opis meczu
Dziennik Polski
Gra i wynik - super!
Oba zespoły zjechały do Krakowa tuż przed meczem z krótkich zgrupowań. Gościom nie pomogło widać myślenickie powietrze, bo od pierwszych minut byli tłem dla krakowian, którzy od razu przystąpili do zdecydowanych ataków. Sygnałem był strzał Gizy już w 1 minucie wybity przez Banaszyńskiego.
W 6 minucie krakowianie prowadzili już 1-0 po świetnym strzale Piotra Gizy, którego w polu karnym wypatrzył Paweł Drumlak. Po tej bramce gra gospodarzy nabrała pewności, pomocnicy przechwytywali piłkę w strefie środkowej i wysyłali w bój napastników. W 18 min po koronkowej akcji Drumlaka z Nowakiem, ten ostatni podał na pole karne, a Przytuła z trudnej pozycji, przewrotką uderzył pod poprzeczkę, ale Banaszyński wybił piłkę na róg.
Ataki Cracovii zostały uwieńczone drugim golem zdobytym ponownie przez Piotra Gizę (znowu podawał mu Drumlak). W 24 min Majewski po rzucie rożnym o mało co nie wpakował piłki do własnej bramki. W 32 minucie Banaszyński wygrał pojedynek sam na sam z Banią.
Goście pierwszą groźną sytuację stworzyli dopiero w 34 min, po centrze Pilcha w ostatniej chwili wybił piłkę Radwański. Tuż przed gwizdkiem sędziego Baran zagrał prostopadłą piłkę do Drumlaka, ale ryzykancki wybieg Banaszyńskiego zapobiegł utracie bramki.
W I połowie na boisku grała tylko jedna drużyna - Cracovia. Podobny przebieg miała druga odsłona, "pasy" konsekwentnie punktowały rywala, w 49 min z dystansu strzelał Baran, Banaszyński miał problemy ze złapaniem piłki. W 55 min groźnie zrobiło się pod bramką Cracovii, po rzucie rożnym wysoki Jeziorny główkował z 12 m, ale piłka poleciała obok słupka.
56 minuta Baran wypuścił w "uliczkę" Przytułę, wybiegiem ratował Banaszyński. Ale minutę później było już 3-0 dla gospodarzy. Bramka zdobyta przez Łukasza Skrzyńskiego strzałem z wolnego z ok. 20 metrów mogłaby być ozdobą każdego stadionu świata. Widać było, że goście tego dnia nie są w stanie nic zdziałać. Byli chwilami całkowicie bezradni, szybką, kombinacyjną grą krakowianie odebrali im chęć do gry.
W 61 min dwa razy strzelał Giza, dwa razy bronił Banaszyński. W 79 min swojego gola zdobył kapitan "pasów" Piotr Bania otrzymawszy dokładne podanie od Łukasza Sczoczarza, który minutę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Barana. Efektowną grę Cracovii zakończył mocny strzał z dystansu Przytuły, Banaszyński instynktownie wybił piłkę przed siebie, dobijał głową Makuch, ale bramkarz piłkę wyłapał.
- To był baraż marzenie - mówił po meczu prezes MKS Cracovia SSA Paweł Misior. "Pasy" grały efektownie, konsekwentnie realizowały założenia taktyczne trenera Stawowego. A były przy tym bardzo skuteczne. W dwóch ostatnich meczach ze Szczakowianką i teraz z Górnikiem krakowianie zdobyli 12 bramek.
Górnik Polkowice zaprezentował się słabo. To zespół zdecydowanie gorszy od takich drużyn, jak Radomsko czy Bełchatów. Potwierdziła się opinia, że dół I ligi był w tym sezonie zdecydowanie słabszy od czołowych zespołów II ligi. Tylko bramkarz Banaszyński prezentował I-ligowe umiejętności.
Na rewanż do Polkowic (sobota, godz. 17) wybiera się duża grupa kibiców Cracovii. Chcą fetować powrót "pasów" do ekstraklasy po 20 latach. - Jeszcze nie możemy świętować powrotu do I ligi, Pojedziemy do Polkowic w pełni skoncentrowani - mówił po meczu kapitan "pasów" Piotr Bania.
Źródło: Dziennik Polski nr 143 (18 239) z 19 czerwca 2004
TerazPasy.pl
- To prawdziwa bajka, nie spodziewałem się aż tak wysokiego zwycięstwa - cieszył się po spotkaniu Paweł Misior, prezes MKS Cracovia SSA. - Przez cały czas nadawaliśmy ton grze, mieliśmy rywali rozpracowanych w drobnych szczegółach, taktyka ustawiona przez naszego trenera Wojciecha Stawowego okazała się bezbłędna - stwierdził Paweł Drumlak, jeden z 14 bohaterów "Pasów", bo tylu zawodników wystąpiło w sobotę na boisku po stronie gospodarzy.
Cracovia nie miała w tym meczu słabych punktów, a o jej przewadze świadczy fakt, że polkowiczanie w całym spotkaniu oddali cztery strzały na bramkę strzeżoną przez Sławomira Olszewskiego, w tym jeden celny. - Zagraliśmy jak frajerzy. W rewanżu przyjdzie nam tylko grać o zachowanie twarzy - stwierdził po meczu rozgoryczony Jacek Banaszyński, bramkarz Górnika. - Szansa na utrzymanie jest, ale bardzo mała - nie krył z kolei Wiesław Wojno, szkoleniowiec polkowiczan.
Kluczowy dla spotkania okazał się jego początek. Gospodarze bardzo szybko objęli prowadzenie, gdy Piotr Giza plasowanym uderzeniem prawą nogą wykończył akcję rozpoczętą przez Drumlaka. A mogła się ona podobać. "Drumi" podał na prawą stronę do Pawła Nowaka, ten dośrodkował w pole karne, gdzie tak niefortunnie interweniował jeden z obrońców Górnika, że po jego główce futbolówka spadła prosto pod nogi Drumlaka, który dograł do Gizy. Po stracie bramki goście starali się zaatakować, ale brakowało ich atakom pomysłu na rozmontowanie obrony Cracovii. W 22. minucie "Pasy" objęły dwubramkowe prowadzenie. Znowu akcję zaczął Drumlak, który odzyskał straconą przez siebie chwilę wcześniej piłkę i prostopadle podał do Gizy. Pomocnik gospodarzy ponownie precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Banaszyńskiemu.
Górnik najgroźniejszą sytuację na zdobycie gola miał w 46. minucie. Łukasz Skrzyński sfaulował tuż przed polem karnym wprowadzonego po przerwie rekonwalescenta Tomasza Moskala, a sam poszkodowany uderzając z wolnego minimalnie się pomylił (piłka przeszła w niedalekiej odległości od prawego słupka). Potem groźnie było już tylko pod bramką Banaszyńskiego.
W 57. minucie kolejny raz w tym sezonie świetnie rzut wolny wykonał Skrzyński. Piłka przeleciała nad murem i wpadła w róg bramki Górnika, Banaszyński nie mógł nic zrobić. Gości dobił król drugoligowych strzelców - Piotr Bania, który po wymianie futbolówki z Łukaszem Szczoczarzem, wpadł w pole karne i mocnym uderzeniem pokonał golkipera polkowiczan. - Byliśmy bardzo skoncentrowani i skupieni na tym, aby zagrać dobry mecz i ta nam się udało - powiedział strzelec czwartego gola.
Gazeta Wyborcza
Prezes Cracovii Paweł Misior po meczu płakał jak bóbr. - Nie za bardzo wierzę w to, co się dzieje. Przez ostatnie 20 lat marzyłem głównie o ekstraklasie, a teraz gromimy pierwszoligowca, jesteśmy od niego o klasę lepsi - trzymał się za głowę. Twórca stylu nowoczesnej gry „Pasów” - Wojciech Stawowy - po końcowym gwizdku spojrzał w niebo i w podzięce przeżegnał się. Wszystko poszło zgodnie z jego planem.
DZIĘKI, TATO!
Trybuna honorowa przepełniła się w sobotnie popołudnie do tego stopnia, że prezes Misior musiał siedzieć na betonowych schodach koło krzesełek przeznaczonych dla dziennikarzy. Wierni fani biało-czerwonych, radni Ireneusz Raś, Jan Okoński, współwłaściciel klubu prof. Janusz Filipiak, a nawet prezydent Jacek Majchrowski, siedzieli z szalikami, na których wyszyto: „Tato ! Dziękuję ci, że jestem Pasiakiem”. Tylko wojewoda Janusz Adamik złożonym szalem wycierał spoconą na upale głowę.
- Będzie 3:0 - zapewniał przed meczem Raś.
- Liczę na pozytywny wynik dla Cracovii - to opinia prezydenta Majchrowskiego z ostatnich chwil przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
BOHATER PIERWSZEJ POŁOWY
Tymczasem rycerze Stawowego wręcz zmiażdżyli faworyzowanych przez rok gry w ekstraklasie piłkarzy Górnika Polkowice. Goście z Dolnego Śląska przyjęli taktykę boksera schowanego za podwójną gardą. Tyle że ciosy „Pasów” dochodziły z łatwością, a polkowiczanie nie byli w stanie zaatakować nawet wtedy, gdy przegrywali dwu-, trzybramkowo, a bramy ekstraklasy zatrzaskiwały im się przed nosem. Przez cały mecz podopieczni Wiesława Wojny nie oddali żadnego celnego strzału! W niczym nie przypominali ambitnej drużyny, która w marcu takie problemy sprawiła w Krakowie Wiśle, choć grała również bez trójki wypożyczonych krakowian (Daniel Dubic- . ki, Grzegorz Pater. Łukasz Nawotczyński). Bohaterem pierwszej połowy był wychowanek nieistniejącego już Kabla Piotr Giza. Zdobył dwie piękne bramki po precyzyjnych strzałach w prawy róg. Zwłaszcza przy pierwszym trafieniu 24-letni „Gizmo” zachował się jak rutyniarz. Biegnąc w kierunku środka pola karnego, minął dwóch rywali i spokojnie kopnął piłkę w róg bramki. Współautorem bramek był rozgrywający świetną partię Paweł Drumlak. Za drugim razem odważnie przedarł się środkiem i oddał do Gizy, który wypalił bez przyjęcia piłki.
- Te gole to zasługa całego zespołu, więc nie ma się co zastanawiać, czy był to mój najlepszy mecz rozegrany w Krakowie - mówił Giza. Do tej pory najbardziej chwalony był za wyjazdowe spotkanie z GKS-em Bełchatów. W przerwie po raz pierwszy na żywo udzielał wywiadu telewizyjnego (Canalowi+).
PIŁKARZE, A NIE ROBOTY
Krakowianie już do przerwy mogli prowadzić trzybramkowo, lecz w 31. min, w sytuacji sam na sam, Piotrowi Bani nie udało się przelobować bramkarza Jacka Banaszyńskiego. - Gdyby moi chłopcy wykorzystywali wszystko, to byliby robotami, a nie piłkarzami - bronił zespół trener Stawowy. Na 3:0 kibice musieli poczekać do 57. min, gdy dwa metry przed linią pola karnego został sfaulowany Giza. Łukasz Skrzyński z wolnego uderzył perfekcyjnie: piłka osiągnęła zenit tuż nad głowami piłkarzy skaczących w murze, po czym opadała i wpadła do bramki tuż przy słupku. Bramka - marzenie! Na polkowiczan nawet tak lodowaty prysznic nie podziałał otrzeźwiająco. Nadal nie potrafili wymyślić nic konstruktywnego. Leżeli na deskach. Jedyna sytuacja, którą można określić mianem bramkowej, to strzał Marcina Jeziornego z 9 m (55. min). Fatalnie niecelny - piłka o mały włos nie wyszła na aut boczny.
NIEMOŻLIWE W PRAKTYCE
A „Pasy” już do końca grały swoje. Tak jak sobie wymarzył Stawowy: szybko, z polotem, atakując raz lewą, raz prawą (głównie) stroną boiska, a czasem środkiem. Właśnie po akcji środkową strefą padł ostatni gol. Łukasz Szczoczarz podał z klepki do Piotra Bani, a ten wpadł w pole karne i pokazał, że nie na darmo jest królem strzelców II ligi: ze spokojem z półobrotu posłał piłkę do siatki.
- Szanse jeszcze są, bo w sporcie muszą być - przekonywał dziennikarzy i siebie na konferencji prasowej trener gości Wiesław Wojno, lecz chyba sam w to nie wierzył. Czy Cracovia może bowiem przegrać z taką drużyną jak Górnik Polkowice pięcioma bramkami? Teoretycznie możliwe są różne rzeczy, ale w praktyce...Źródło: Gazeta Wyborcza 21 czerwca 2004
Przegląd Sportowy
Triumf nowoczesności
- Mam przekonanie, że jesteśmy w stanie wnieść do ekstraklasy coś atrakcyjnego - przekonywał w przedmeczowych wywiadach obrońca Cracovii, Kazimierz Węgrzyn. To nie były tylko puste słowa. Bo wygrana 4:0 z Górnikiem Polkowice nie była tak na dobrą sprawę sensacyjnym triumfem drugoligowca nad przedstawicielem najwyższej klasy rozgrywkowej. To było zwycięstwo nowoczesnego futbolu nad schematyczną, archaiczną taktyką, ograniczającą się wyłącznie do działań destrukcyjnych. - Widać było, że graliśmy w osłabieniu - tłumaczył trener polkowiczan Wiesław Wojno. - W tym spotkaniu pokazaliśmy taką grę, na jaką aktualnie nas było stać.
Przyjezdni pokazali naprawdę niewiele. Brak w składzie Łukasza Nawotczyńskiego, Grzegorza Patera i Daniela Dubickiego tylko w części może usprawiedliwiać słaby występ Górnika. Statystyka nie kłamie - cztery próby strzałów na bramkę Cracovii, zero celnych uderzeń. Krytyka drużyny gości musi być ostra, tak samo jak skrajnie pochlebne muszą być opinie, dotyczące podopiecznych Wojciecha Stawowego. Agresywna gra w środku pola, wymienność pozycji, elastyczność taktyczna, czyli to, co fachowcy lubią najbardziej.
Bramki z Euro
Fani również nie mogli narzekać, bo w parze z perfekcyjnym wykonywaniem zadań szła niebywała widowiskowość przeprowadzanych przez krakowian akcji. - Jak na Mistrzostwach Europy - cieszyli się kibice, oglądając kolejne dynamiczne rajdy skrzydłowych, błyskotliwe dryblingi i tytaniczną pracę środkowych pomocników. Porównanie poziomu sobotniej potyczki do portugalskiego turnieju było - rzecz jasna - mocno naciągane, ale wszystkie bramki zdobywane przez gospodarzy z powodzeniem mogłoby się znaleźć w reklamach Euro 2004. W 6. minucie Piotr Giza z zimną krwią i wyjątkową gracją ograł dwóch obrońców w polu karnym i technicznym strzałem pokonał Jacka Banaszyńskiego. W 22. minucie uczynił to po raz drugi, kopiując poprzednie uderzenie, choć tym razem umożliwił mu to Paweł Drumlak (świetny występ), który ośmieszył kilku rywali i wyłożył koledze piłkę jak na tacy. Publiczność była wniebowzięta, meksykańska fala kilkakrotnie okrążała trybuny, a głośny doping niósł się daleko poza stadion.
Wychodzących po przerwie na murawę zawodników przywitały wielkie owacje, a trener Stawowy ułożonymi w „V” palcami pozdrawiał wiwatujący tłum. To nie była przedwczesna radość, tym bardziej że krakowianie nie zamierzali zwalniać tempa.
Pretensje bramkarza
Zaatakowali z takim impetem, że padłaby najlepiej broniona twierdza, o polkowickiej nie wspominając. Banaszyński uwijał się jak w ukropie, bo praktycznie każda akcja gospodarzy kończyła się celnym strzałem. Golkiper Górnika bronił przyzwoicie i notorycznie rugał niemrawych partnerów. Pretensje nie pomagały, a w 57. minucie bramkarzowi nie pomogła również akrobatyczna interwencja. Łukasz Skrzyński z taką precyzją kopnął piłkę z rzutu wolnego, że zapewne bez zażenowania słuchałby do jakich futbolowych sław przyrównywano go na widowni. Potem obejrzano jeszcze książkową akcję Łukasza Szczoczarza z Piotrem Banią (4:0), którzy na części rozmontowali defensywę Górnika i fani mogli wybiegać na boisko, by zdzierać z zawodników koszulki. „Ekstraklasa już jest nasza!” - obiekt przy ul. Kałuży trząsł się w posadach. - Cel jeszcze nie został osiągnięty, jest rewanż - próbował tonować euforyczne nastroje Stawowy. Nikogo nie przekonał.Źródło: Przegląd Sportowy 21 czerwca 2004
Piłka Nożna
Na stadionie przy ulicy Kałuży takich tłumów nie było od lat. W sobotnie, słoneczne popołudnie trudno było znaleźć puste miejsce, wyczuwało się atmosferę wielkiego święta. Na trybunach wśród fanów usiadł także prezes klubu, Paweł Misior. - Na pewno czeka nas ciężka J przeprawa - zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem. - Wątpię, żebyśmy mogli świętować już dzisiaj, ale wiem, że chłopcy są w dobrej formie. Bardzo podbudowało ich wysokie zwycięstwo nad Szczakowianką.
O tym, że spotkanie z drużyną z Jaworzna jest także w pamięci kibiców świadczyło, że po pierwszym golu dla gospodarzy, zamiast 1 krzyczeć: „Jeszcze jeden”, zaczęli skandować: „Jeszcze siedem!”. Nie zdawali sobie U sprawy, że ich pupile naprawdę urządzą sobie ostre strzelanie. Przez dziewięćdziesiąt minut drugoligowcy stworzyli mnóstwo doskonałych sytuacji i wykorzystując tylko cztery pozostawili nawet poczucie niedosytu. W loży honorowej widowisko obserwował Albin Mikulski, przez wielu typowany na trenera krakowskiej drużyny w przyszłym sezonie. - Cracovia pokazała dzisiaj świetną pitkę - podsumował mecz. - Gratuluję trenerowi Stawowemu sukcesu. Co ja tutaj robię? Przyjechałem obejrzeć ciekawe spotkanie. O ewentualnym objęciu przeze mnie prowadzenia drużyny w następnym sezonie nie powiem ani słowa. Przede wszystkim dlatego, że wciąż wiąże mnie umowa ze Szczakowianką. Loża pełna była także smutnych panów z przezroczystymi słuchawkami w uszach. I to wcale nie dlatego, że na stadionie obecni byli przedstawiciele władz miejskich i wojewódzkich. - To ochrona Filipiaka - szeptali kibice. Doktor Janusz Filipiak, właściciel firmy informatycznej ComArch, głównego sponsora klubu, tego dnia został nagrodzony przez fanów Cracovii owacją na stojąco. W zeszłym tygodniu powiększył udziały w klubie do 49 procent. Pozwoli to na rozwinięcie bazy sportowej przy ulicy Wielickiej, gdzie mieści się tymczasowa siedziba klubu. Dzięki przychylności władz miasta ruszyła już także budowa masztów oświetleniowych. Najpóźniej 31 lipca mają zabłysnąć jupitery o natężeniu 1400 luksów. Całkowity koszt inwestycji wynosi prawie cztery miliony złotych. Planuje się także zlikwidowanie toru kolarskiego otaczającego boisko, zmianę murawy oraz przykrycie jednej z trybun dachem. Po gwizdku kończącym pierwsze spotkanie barażowe na boisko zaczęli wbiegać kibice. Zatrzymywał ich sam prezes Misior. - Nie możemy dawać wam koszulek po każdym meczu, bo nie nadążamy z produkcją - krzyczał. Fani zaczęli podrzucać Misiora do góry. - Panie prezesie, to dzięki panu! Mamy pierwszą ligę po dwudziestu latach!
Inni zaczęli wyrywać fragmenty murawy - na pamiątkę, do domu. Nie brakowało tez wzruszenia. Fani Pasiaków całowali flagi, dziękowali swoim piłkarzom. Potem pomaszerowali na Rynek. Po mistrzostwie Polski dla Wisty to druga tego typu impreza w centrum Krakowa w tym miesiącu. Niezorientowani spacerowicze widząc kibiców w biało-czerwonych koszulkach wypytywali, jakiż to sukces odniosła reprezentacja Polski...
Potwierdził po meczu trener Cracovii, Wojciech Stawowy. - Dzisiaj wykonaliśmy kawał dobrej roboty, ale przed nami jeszcze trudny rewanż.
Sam chyba jednak nie wierzył w swoje słowa. Po trzecim golu wykonał rundę radości wzdłuż linii bocznej - jednemu z kibiców zabrał kaszkiet w klubowych barwach i zaczął r tańczyć. Na pomeczowej konferencji l siedział smutny, no bo jak ma czuć się I człowiek, który mimo osiągniętych świetnych wyników być może pożegna się z pracą?Źródło: Piłka Nożna 22 czerwca 2004
Gazeta Krakowska
Trenerzy o meczu
Wojciech Stawowy
- Gratuluję całej naszej drużynie nie tylko za dzisiejszy mecz, także za cały sezon. Mamy cztery bramki zaliczki, ale nie jesteśmy jeszcze w ekstraklasie. Nie mamy zamiaru plażować, potrzebna jest pełna koncentracji przed rewanżowym spotkaniem w Polkowicach Mecz układał się po naszej myśli. Szybka pierwsza bramka potem w 22 min druga. Zagraliśmy dzisiaj konsekwentnie, z dużą dyscypliną taktyczną. Współczuję trenerowi Wojnie, bo prze cięż musiał grać bez swoich trzech czołowych graczy. Arek Baran ma stłuczony mięsień pod kolanem, ale to ni groźnego, na pewno zagra w rewanżu. Krzysiek Radwański mi siał zejść z boiska, bo rywal nastąpił mu na nogę i korkami zranił mocno podbicie. Paweł Nowak godnie zastąpił zawieszonej za kartki Bojarskiego. Paweł ma charakter, chciał także dołoży swoją cząstkę do sukcesu kolegów. W niedzielę piłkarze mają wolne, wznowimy treningi w poniedziałek, chcemy przed meczem, w czwartek, wyjechać na krótkie zgrupowanie.
Mirosław Jabłoński (Wisła Płock)
Linki zewnętrzne
2003-07-09 Cracovia - Cracovia II 2:2 2003-07-12 Cracovia - Widzew Łódź 1:1 2003-07-13 Turbacz Mszana Dolna - Cracovia 0:5 2003-07-17 Cracovia - Pogoń Szczecin 1:1 2003-07-22 Górnik Łęczna - Cracovia 1:1 2003-07-22 Polonia Przemyśl - Cracovia 3:2 2003-07-23 Stal Mielec - Cracovia 1:3 2003-07-26 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1 2003-08-02 Cracovia - Podbeskidzie 1:1 2003-08-09 Cracovia - Polar Wrocław 2:0 2003-08-13 Stasiak Opoczno - Cracovia 2:0 2003-08-17 Cracovia - Ruch Chorzów 2:1 2003-08-23 RKS Radomsko - Cracovia 1:1 2003-08-30 Cracovia - Arka Gdynia 0:0 2003-09-03 Jagiellonia Białystok - Cracovia 3:1 2003-09-07 Cracovia - Błękitni Stargard Szczeciński 3:2 2003-09-13 Piast Gliwice - Cracovia 0:2 2003-09-20 Cracovia - Zagłębie Lubin 3:0 2003-09-27 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 5:0 2003-10-04 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Cracovia 0:3 2003-10-12 Cracovia - GKS Bełchatów 0:0 2003-10-17 Pogoń Szczecin - Cracovia 3:0 2003-10-25 Cracovia - Aluminium Konin 6:1 2003-10-29 Jutrzenka Zakopane - Cracovia 1:12 2003-11-08 ŁKS Łódź - Cracovia 0:0 2003-11-15 Cracovia - Tłoki Gorzyce 3:0 2003-11-23 Szczakowianka Jaworzno - Cracovia 2:1 2004 Trening Noworoczny 2004-01-25 Cracovia - Legia Warszawa 0:0 2004-02-07 Arka Gdynia - Cracovia 2:1 2004-02-11 Garbarnia Szczakowianka - Cracovia 3:3 2004-02-14 Górnik Polkowice - Cracovia 0:0 2004-02-25 Ekranas Poniewież - Cracovia 2:0 2004-02-28 Amkar Perm - Cracovia 1:0 2004-03-02 Cracovia - Randers FC 2:0 2004-03-13 Polar Wrocław - Cracovia 0:2 2004-03-21 Cracovia - Stasiak/KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:1 2004-03-27 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0 2004-04-03 Cracovia - RKS Radomsko 2:1 2004-04-10 Arka Gdynia - Cracovia 1:0 2004-04-18 Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 2004-04-29 Cracovia - Piast Gliwice 2:0 2004-05-03 Zagłębie Lubin - Cracovia 1:0 2004-05-12 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 2004-05-15 GKS Bełchatów - Cracovia 0:2 2004-05-22 Cracovia - Pogoń Szczecin 2:2 2004-05-29 Aluminium Konin - Cracovia 0:3 2004-06-02 Cracovia - ŁKS Łódź 4:1 2004-06-06 Tłoki Gorzyce - Cracovia 1:0 2004-06-11 Cracovia - Szczakowianka Jaworzno 8:1 2004-06-19 Cracovia - Górnik Polkowice 4:0 2004-06-26 Górnik Polkowice - Cracovia 0:4