1946-11-10 Cracovia - Kispesti Budapeszt 1:2

Cracovia wzmocniona trzema zawodnikami Wisły

mecz towarzyski
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 10 listopada 1946, 11.30

Cracovia - Kispesti Budapeszt
1	:	2

(1:0)

Skład:
Rybicki
Gędłek
Flanek (W)
Jabłoński I
Parpan
Mazur
Różankowski I
Dycjan
Kleczka
Gracz (W)
Cisowski (W)

Sędzia: Seichter
Widzów: 8 000

Bramki
Różankowski I (24')	1:0 1:1 1:2	Budai I (62') Béres

Skład:
Kiss
Szalay
Herédi
Bozsik
Patyi
Simonyi
Zalai
Béres
Mészáros
Budai I
Babolcsay

Afisz reklamujący mecz

Informacja z dziennika

Bramkarz Kipsedi

Podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Piłkarze węgierscy wygrywają" -

Echo Krakowa

Piłkarze węgierscy wygrywają

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.1

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.2

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.3

Węgrzy: Kiss Mlchaly, Szalay Teredy, Bozsik, Patay, Scinadovicz, Zalty, Beres, Meszaros, Budai, Bobolczay.

Cracovia: Rybicki, Flanek, Gędłek, Mazur, Parpan, Jabłoński I, Kleczka. Dycjan, Róźankowski I, Gracz i Cisowski.
Po dłuższej przerwie, a właściwie już po zamknięciu sezonu, zgotowała Cracovia miłośnikom piłki nożnej prawdziwą i miłą niespodziankę, sprowadzając mistrzowską drużynę węgierską do Krakowa
FC Kispest może śmiało rywalizować z piłkarskimi drużynami za g rani¬onym i, które w ubiegłym sezonie odwiedziły Polskę. Nie zawiodła się publiczność krakowska, która mimo słoty stawiła się licznie na stadionie Cracovii. Węgrzy pokazali ładną i szybką grę, przebieg spotkania trzymał widownię w ustawicznym napięciu, a wynik aż do ostatniego momentu stał pod znakiem zapytania. Publiczność z zapartym oddechem śledzili zażartą walkę na boisku i żywo reagowała, dopingując swoich ulubieńców. Musimy jednak zwrócić uwagę na niepotrzebne i niesłuszne protesty w momentach, kiedy przeciwnik ratuje się w ciężkich sytuacjach podaniami do bramkarza lub wykopem na aut. Zwyczaj ten pokutuje jeszcze tylko u nas — tym gorzej, że tylko w stosunku do przeciwnika. Za granicą podobne zagrania nie tylko się wywołują protestu widowni, ale w nawet oklaskiwane (Anglią).
Przechodząc do oceny drużyn, trzeba podkreślić u Węgrów idealne opanowanie techniczne piłki, świetną kondycję, oraz bezkonkurencyjną szbkość. Drużyna bez słabych punktów zademonstrowała idealną współpracę wszystkich linii. Klasą dla siebie jest bramkarz Kiss. Dwie jego przepiękne parady przy obronie strzałów Parpana i Llanka, świadczą, że jest on godnym następcą tradycyjnie doskonałych bramkarzy reprezentacyjnych Węgier.
Przykładem wszechstronnych wartości piłkarza był prawy obrońca — Szalay.
W doskonałej linii pomocy Patay zupełnie nie ustępował swemu koledze z prawej strony Bozsikowi, reprezentacyjnemu pomocnikowi narodowej drużyny węgierskiej. Semadovicz wybijał się stosowaniem ostrej gry.
Reprezentacyjna trójka ataku — Beres, Budai i Meszaros— znalazła doskonałe uzupełnienie w skrzydłowych Zalay'u । Bobolczay‘u. Płynne zagrania tej piątki przyjmowane były z aplauzem przez wybredną publiczność Krakowa. Co najwyżej można zarzucić atakowcom węgierskim przesadę w kombinacji wszerz przy równoczesnej słabej przebojowości.
W drużynie Cracovii bardzo dobry dzień miał Rybicki w bramce. Osiągnął on bodaj najlepszą formę w bieżącym roku i nie wiole ustępował swojemu vis a vis. Obronił kilka niebezpiecznych strzałów napastników węgierskich, a w tym co najmniej trzy prawie pewne bramki. — Wspaniale uzupełniająca się para obrońców Flanek, Gędłek — wypełniła swe zadanie bez zarzutu i w niczym nie ustępowała tej samej linii u Węgrów.
W linii pomocy nie ulega już wątpliwości że Baran jest zawodnikiem formatu międzynarodowego. Nic dziwnego, że znalazł uznanie nawet u przeciwnika.
Tak w defenzywie, jak i w poczynaniach ofenzywnych dwoił się i troił na boisku i był ostoją drużyny. Jabłoński I miał ciężką przeprawę z doskonałą dwójką Buday -Bobolczay. Trudne swoje zadanie wykonał bez zarzutu. Mazur ambicją i zaciętością wyrównywał swe braki techniczne. Najsłabszą częścią drużyny był atak, w którym na poziomie zagrał Jedynie Rożankowskl I. Gracz rozkręcił się dopiero na dobre po przerwie. Debiut Dycjana wypadł dobrze tym więcej, że w dniu wczorajszym zaorał on po raz pierwszy w drużynie Cracovii. Jeśli wziąć pod uwagę zrozumiałą tremę i brak zgrania z sąsiadami, to nie ulega wątpliwości, że jest to dobry nabytek dla drużyny biało-czerwonych. Poniżej swoich możliwości zagrali skrzydłowi Kleczka i Cisowski.
W sumie drużyna krakowska w swych liniach obronnych była co najmniej równorzędnym przeciwnikiem, natomiast w linii ataku ustępowaliśmy Węgrom wiele. W tych warunkach wynik końcowy należy uważać za całkowicie zasłużony i odzwierciedlający stosunek sił.
Przebieg gry
Wbiegającą na boisko drużyną węgierską przyjęła publiczność krakowska bardzo serdecznie. Nie zapomnimy Węgrom nigdy, że w ciężkim roku 1939-tym kraj ich był przystanią tych wszystkich, którzy opuściwszy granice Polski, szukali tam schronienia.
Pierwsze minuty mijają pod znakiem próby sił, a gra toczy się na środku boiska. W 4-tej min. pięknie przeprowadzony atak węgierski, wy¬kończony strzałem Beresa, likwiduje Rybicki, wybijając piłkę w róg. Dwa kolejne ataki Cracovii przechodzą bez rezultatu, a zdenerwowanie zawodników obu drużyn sprawia, że akcje na skutek niecelnych podań urywają się. Powoli kształtuje się lekka przewaga Węgrów, jednak nie potrafię oni sforsować naszych linii obronnych. Wypad Beresa z trudem po¬wstrzymuje Flanek, i ostry strzał wybija Rybicki w pole, a powtórkę Zalay-a przytomnie stopuje Mazur. W 21-szei minucie Cisowski jest w dogodnej pozycii. Ale wypuszcza piłkę za daleko od nogi, a Kiss przytomnie wybiera ja spod nogi. Powtórny zryw ataku Cracovii przynosi gorącą sytuację pod bramkę węgierską, ale główkę Dycjana broni przytomnie Kiss. Są to najlepsze momenty ataku krakowskiego i wreszcie w 24-tej minucie impet tej linii przynosi rezultat. Gracz puszcza Rożankowskiego, którv wygrywa pojedynek z obrońcą i Kissem, uzyskując prowadzenie. Sukces drużyny krakowskiej przyjmuje widownia z entuzjazmem.
Węgrzy przechodzą zdecydowano do ataku dążąc do wyrównania. Meszaros przestneliwuje z kilku kroków, a trzy rogi dla Węgrów są bez rezultatu. W 31-ej min. popisuje się Rybicki obroną strzałów Beresa, a za chwilę wyłapuje centrę Buday-ego. I W 35-tej min. wspaniale bity wolny Parpana broni w pięknym stylu Kies na róg. Wypad Węgrów likwiduje Gędłek.
Ambicja zawodników drużyny krakowskiej sprawia, że gra się wyrównuje, a Węgrzy nie mogą zdobyć sukcesu, natomiast w 43-ciej minucie o mato nie pada druga bramka dla Cracovii. Celny, półwysoki, ostry strzał Flanka, broni Kiss wspaniałą robinzonadą powietrzną, która przynosi mu żywe oklaski widowni. Pod koniec pierwszej połowy zawrotne tempo gry opada, a na zawodnikach znać silne zmęczenie. Po zmianie pól, gra toczy się początkowo na środku boiska, ale powoli Węgrzy uzyskują coraz silniejszą przewagę. Już w trzeciej minucie doskonale bity wolny przez Babolczaya wyłapuje Rybicki, a za chwilę oderwszy róg dla Węgrów mija bez rezultatu. W 9 ej minucie groźny przebój Meszarosa likwiduje z trudem Flanek wspólnie z Rybickim. Dopiero w 10-tej minucie przeprowadza Cracovia groźny atak lewą stroną, ale centra Kleczki jest niedokładna i przejmuje ją środkowy pomocnik węgierski. Parę minut później, w idealnej pozycji zawodzi Cisowski, pudłując z bliskiej odległości.
Węgrzy uzyskują coraz silniejszą przewagę, a Rybicki ma pełne ręce roboty. W pięknym stylu broni bombę Zalay'a na róg, ale w 17-tej minucie kapituluje, gdyż przysłonięty, nie widzi lekko wtaczającej się piłki do bramki. Przypadkowy ten sukces animuje drużynę węgierską, której ataki są coraz groźniejsze. Sporadyczne wypady ataku Cracovii załamują się na przedpolu przeciwnika. W 20-tej minucie robi się gorąco pod bramką Cracovii, ale Rybicki przytomnie wyjaśnia. Kontrakcja prawą stroną prze¬chodzi płynnie, Gracz, dochodzi do strzału, ale Kiss broni pewnie. W chwilę potem daleki i niebezpieczny strzał Beres‘a przechodzi tuż obok słupka. Ataki Cracovii są coraz groźniejsze i Węgrzy uciekają się często do niedozwolonych środków gry. Ostatnie 15 min. — to pojedynek ataku węgierskiego z Rybickim. Broni on wspaniale i wyłapuje wiele trudnych piłek. Niebezpieczny wypad Rożankowskiego I i gorącą sytuację podbramkową wyjaśnia Kiss, wybierając piłkę spod nóg w ostatnim ułamku sekundy. Węgrzy starają się za wszelką cenę uzyskać rozstrzygnięcie i naciskają silnie i w 40-tej minucie wreszcie im się to udaje. Rybicki dwukrotnie wspaniale broni strzały z bliskiej odległości, ale celna poprawka Budy'eqo znajduje drogę do siatki.
Tempo gry słabnie i ostatnie minuty nie przynoszą już zmiany wyniku.
Sędziował dobrze p. Seichter. Widzów około 12 tysięcy.

We wtorek po raz drugi spotka się drużyna FC Kispest z teamem Cracovia Wisła. Zawodnicy krakowscy będą się starali na pewno zrehabilitować PO wczorajszej porażce. Zdaje nam się jednak, że atak teamu krakowskiego winien być prowadzony przez Nowaka z Garbarni, który w tej chwili jest jedynym zawodnikiem w Krakowie na tę pozycję. Poza tym skład drużyny krakowskiej nie budzi zastrzeżeń, przypuszczalnie będzie on wyglądał następująco: Rybicki (Jurowicz). Flanek. Gędłek. Jabłoński, Parpan, Wapiennik, Różankowski I, Gracz. Artur (Nowak), Cholewa j Giergiel.

A. G.

Źródło: Echo Krakowa nr 243 z 12 listopada 1946

Drużyna Kipsedi po spotkaniu z Cracovią - informacja z dziennika Echo Krakowa.

Mecze sezonu 1946

1946-11-10 Cracovia - Kispesti Budapeszt 1:2

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Piłkarze węgierscy wygrywają" - Echo Krakowa

Menu nawigacyjne

Szukaj

"Piłkarze węgierscy wygrywają" -

Echo Krakowa