1946-09-08 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Ostatnia w historii (pomijając baraż) porażka Cracovii w klasie A.


Herb_Garbarnia Kraków


pilka_ico
krakowska Klasa A grupa finałowa
niedziela, 8 września 1946, Kraków, Stadion Garbarni

Garbarnia Kraków - Cracovia

1
:
0

(1:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Zygmunt Chruściński
Skład:
grali m.in
Jakubik
Nowak
Kaiciński
Igniaczak

Sędzia: Zacharczenko
Widzów: 10 000

bramki Bramki
Nowak (20') 1:0
Skład:
grali m.in
Rybicki
Kleczka
Szyliga
Różankowski I
Różankowski II
Parpan
Jabłoński I
Bobula



Opis meczu

"Atmosferę meczu zwłaszcza w II połowie stworzyła Garbarnia swą brutalną grą". "Wszyscy gracze, poza jednym wzorowym jak zwykle Nowakiem, prześcigali się w faulowaniu przeciwników byle tylko nie dopuścić do wyrównania czy też przegranej" /Dziennik Polski/

Mecz zaczął się z 27-minutowym opóźnieniem. Po regulaminowych 15 minutach czekania kapitan Pasów zażądał walkowera. Sędzia odmówił. Odwołanie zostało rozpatrzone przez KOZPN dopiero po zakończeniu rozgrywek klasy A (i odpadnięciu Wisły Kraków z Mistrzostw Polski). Odmówiono weryfikacji meczu jako walkower uzasadniając to ... niezłożeniem zażalenia w terminie 48 godzin.

Echo Krakowa

Kiedy na Stadionie Miejskim lekkoatleci Cra­covii w heroicznej walce ciułali punkt po pun­kcie — aż do zdobycia mistrzostwa Polski, na boisku Garbarni drużyna piłkarska tego klubu z minuty na minutę traciła szanse na zdobycie mistrzostwa okręgu, i w końcu zeszła z boiska pokonana. Mimo, że dla Garbarni mecz miał je­dynie znaczenie prestiżowe, bo jakikolwiek wy­nik nie mógł już zmienić jej miejsca w tabeli, zawodnicy zagrali z takim zapałem i ambicją, że mimo że ustępowali przeciwnikowi pod wieloma względami, przy przysłowiowym łucie szczęścia rozstrzygnęli spotkanie na własną korzyść. Pię­kne zagrania obu drużyn na początku meczu — zapowiadały, że będzie to mecz niezwykle inte­resujący i może najładniejszy z cyklu rozgry­wek finałowych. Z chwilą jednak strzelenia bramki przez Nowaka zamienił się w typową i zajadłą walkę o punkty, prowadzoną bez par­donu, a ze strony zawodników Garbarni niezwy­kle brutalnie. Padał gęsto „trup" i w końcu ciężko kontuzjowany przy zderzeniu z kolegą klubowym — Jakubik opuścił boisko zdaje się na dłuższy okres czasu. Po przerwie drużyna Garbarni nastawiła się na utrzymanie wyniku, pozostawiając w ataku trzech graczy, a z bie­giem czasu cała jedenastka „garbarzy" skupiła się na własnym polu karnym, aby za wszelką cenę utrzymać wynik. Były długie okresy czasu, że na ćwierci boiska znajdowało się równocze­śnie 21 graczy, a Rybicki spacerował poza wła­snym polem karnym jako jedyny obrońca. Zobaczyliśmy poza tym cały repertuar gry na czas, z kilkuminutowymi dyskusjami z sędzią, potrze­bnymi dla uzyskania oddechu, przetrzymywa­niem piłki i t.p. System ten przyniósł Garbarni 2 cenne, bo honorowe punkty, a z drugiej strony przekreślił prawie całkowicie szanse Cracovii na zdobycie mistrzostwa okręgu.

Bohaterem spotkania i bodaj najlepszym gra­czem na boisku był Jakubik. Zagrał on najlep­szy mecz w bieżącym sezonie — bronił z bra­wurą i poświęceniem, a wraz z Nowakiem strzel­cem jedynej bramki — był fundatorem cennego zwycięstwa. Reszta zawodników zespołu Gar­barni dawała w swym udziale to, na co ich po­jedynczo było stać. Dlatego też gra bardzo przy­pominała słynny mecz z Anglikami.

W Cracovii — formacje defensywne nie po­noszą odpowiedzialności za porażkę, a poziom tych linii nie odbiegał daleko od normalnego. Za wyjątkiem dwudziestu minut pierwszej po­ łowy, kiedy to gra ataku mogła jeszcze zado­wolić, z biegiem czasu — jedynie na lewej stronie Kleczka—Szyliga można było obserwo­wać planowe akcje i myśl. Bracia Różankowscy, którzy nigdy nie zdradzali zbytniej ochoty do zespołowej gry, tym razem zatracili nawet swe indywidualne cechy dodatnie — przebój i strzał, przy normalnym już całkowitym w nich braku kondycji. Im bliżej końca, tym więcej akcje ataku Cracovii nosiły wszystkie cechy przy­padkowości i dorywczej improwizacji — w dodatku bez skutecznego wykończenia.

PRZEBIEG GRY

Gra z miejsca prowadzona w ostrym tempie, jest niezwykle interesująca i przynosi wiele sytuacji podbramkowych. Bomba Nowaka — tra­fia w słupek, a za chwilę — po wylocie Jaku­bika, Szeliga ma okazję do zyskania prowadze­nia — ale potrącony, traci piłkę, a dobiegający Różankowski II przestrzeliwuje. Pięknie przez Nowaka bity wolny — broni pewnie Rybicki, a ,po drugiej stronie Jakubik wyłapuje centrę Klęczki. Kolejne strzały Różankowskiago I i II idą w aut, a wspaniałą bombę Kaicińskiego broni Rybicki z trudem na róg. W 24 minucie obserwujemy decydujący o wyniku moment me­czu. Dokładną centrę Ignaczaka zamienia No­wak główką w jedną bramkę dnia. Kolejne zmienne ataki często zatrudniają bramkarzy, ale nie przynoszą końcowego efektu.

Po zmianie pól już w pierwszej minucie pię­kny atak Cracovii kończy się strzałem Szeligi, ale Jakubik jest na stanowisku. Broni on jeszcze w pięknym stylu strzały Różankowskiego, Sze­ligi i Klęczki. Przebój Igniaczaka likwiduje Ry­bicki, a za chwilę Nowak sam na sam z Rybic­kim strzela ostro obok słupka. Po długiej stronie Jakubik wyłapuje piękny strzał Klęczki i głów­kę Szeligi. Następuje opisany na wstępie okres zdecydowanej przewagi Cracovii i bramka Ja­kubika jest w ustawicznym oblężeniu. Cała jede­nastka Garbarni skupiona na własnym polu kar­nym aż do końca meczu broni się wszystkimi środkami i nie dopuszcza do zmiany wyniku.

Sędzia Zacharczenko sędziował ten mecz bez­stronnie i w trudnym tym meczu popełnił sto­sunkowo nie wielką ilość błędów, niepotrzebnie tylko dopuszczał do przydługich dyskusji z za­wodnikami.
A. G.
Źródło: Echo Krakowa nr 180 z 10 września 1946


"Brutalna „Garbarnia zwycięża Cracovię 1.0" -
Dziennik Polski

Brutalna „Garbarnia zwycięża Cracovię 1.0

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Kilkanaście tysięcy widzów opuszczało wczoraj z niesmakiem boisko „Garbarni". Przedostatni mecz finałowy o mistrzostwo KZOPN miał bowiem przebieg dotychczas nie widziany na spotkaniach drużyn pretendujących do tytułu mistrza okręgu. Nawet przeciwnicy „Cracovii" przyznawali, że przegrana była nie zasłużona, jakkolwiek drużyna ta nie była bez błędów. Cracovia bez Gędłku zatraciła swoje normalne oblicze. Jabłoński I w obronie i Parpan cofnięci do tyłu nie umieli grać na tych pozycjach. Olbrzymia luka między atakiem a formacjami tylnymi zaważyła w wysokim stopniu o przegranej. Dużą rolę odegrała też twarda piłka za silnio napompowana, która „kiwała" graczy obu drużyn. Do przegranej „Cracovii" przyczyniła się też Indolencja strzałowa napadu. Nie te jednak fakty wywołały niesmak u widzów. Atmosferę meczu, zwłaszcza w drugiej połowie, stworzyła „Garbarnia" swą brutalną grą. Wszyscy gracze poza jedynym wzorowym jak zwykle Nowakiem prześcigali się w faulowaniu przeciwników, byle tylko nie dopuścić do wyrównania czy też przegranej. Najjaskrawszym tego przykładom był rozmyślny faul Góreckiego na Bobuli, który podcięty, upadł na głowę, cudem wychodząc cało. Górecki został usunięty z boiska, lecz nie przyczyniło się to w najmniejszym stopniu do złagodzenia gary. Od tego momentu brutalność „Garbarni" raczej się spotęgowała.

Pierwsze minuty upływają na grze chaotycznej. W czwartej minucie Nowak trafia w poprzeczkę zamiast do pustej bramki. Stała jednak przewaga Garbarni w tym okresie doprowadza w końcu do jedyną) bramki dnia, strzelonej w 20 minut potem przez Nowaka główką z centry Ignaczaka. Cracovia gra bez serca. Rożankowski I nie walczy o piłki, a zbyt dużo ich traci. Po przerwie Cracovia wzmaga tempo, jednak bezskutecznie. Napięcie się wzmaga. nerwy ponoszą widownię do tego stopnia, ze wynikają gdzieniegdzie bójki pomiędzy widzami. Przyczynia się do tego alkohol, pity jawnie na widowni. W tym okresie Rybicki staje na środku boiska, cała drużyna „przesiaduje" bez przerwy na polu karnym Garbami, jednak pech Bobu):, grającego poza tym wybitnie słabo. Jak również niedyspozycja Innych graczy ni« doprowadza do zmiany wyniku. Różańkowski zaprzepaszcza murowaną pozycję, będąc sam na sam z bramkarzem. Jego brat pudłuje też z 3 metrów. Nawet zejście Jakubika, sfaulowanego przez własnego gracza, nie przyczynia się do zmiany wyniku, wskutek czego Cracovia schodzi pokonana, stwarzając tym samym większe szanse Wiśle na zdobycie mistrzostwa.

Trudno wymienić najlepszych graczy w obu drużynach, gdyż poziom ich był mniej więcej jednakowy. Jedynie lewoskrzydłowy Cracovii, Kleczka, błysnął wspaniałą formą. Parpana „nie było" na boisku, a Jabłoński „znikł" na obronie. W Garbarni jak zwykle Nowak grał pierwsze skrzypce, Ignaczak zrehabilitował się za mecz z Wisłą, a w złej grze celował Bystroń. Trudne zadanie miał sędzia p. Zacharczenko, który znowu był zbyt drobiazgowy i niepotrzebnie dyskutował z graczami. Na ogół jednak sędziował obiektywnie i sprawiedliwie.

Miłą niespodzianką dla widzów był przedmecz juniorów obu drużyn, którego przebieg dostarczył wszystkim emocji i zadowolenia z pięknej gry.
Źródło: Dziennik Polski nr 247 z 9 września 1946


Mecze sezonu 1946