1946-06-27 Prokocim Kraków - Cracovia 1:5
nieznany faktyczny gospodarz meczu
|
![]() czwartek, 27 czerwca 1946
(0:4)
|
|
Skład: grali m.in. Stokłosa Ochoski Ryś |
Sędzia: Sadzik
|
Skład: grali m.in. Hymczak Szeliga Różankowski II Jabłoński I |
Opis meczu
Echo Krakowa
Rozstrzygnięcie padło już w pierwszej połowie gry, kiedy to prawie w równych odstępach czasu padają cztery bramki. Po przerwie Cracovia wyraźnie się oszczędza i prawie wszyscyjej zawodnicy unikają bezpośredniego zatknięcia się z przeciwnikiem. Dzięki temu inicjatywę przejmuje Prokocimianka, która bardzo często gości na polukarnym białoczerwonych.Że w tym okresie gry padła tylko jedna bramka, zawdzięcza Cracovia niezaradności napastników Prokocimianki i doskonałej postawie Hymczaka w bramce.
Jedyna bramka dla Prokocimianki padła z karnego, który egzekwował Ryś.
Dla Cracovii bramki strzelili:
Szeliga dwie,
Różankowski II dwie i Jabłoński I
jedną.
Zawodnicy
Prokocimianki
zagrali
ten mecz ofiarnie i bardzo
ambitnie, niemniej
dość ostro.
Najlepszym jej
zawodnikiem był
prawy pomocnik
Stokłosa, poza tym wyróżnić
trzeba lewoskrzydłowego Ochoskiego
i
Rysia
na
prawym
łączniku.
Osobną wzmiankę
trzeba
poświęcić publiczności.
Przeżywa
ona
gorąco wszystko to, co
się
dzieje
na boisku, ale, ze
znajomością przepisów
gry
w
piłkę nożną jest
całkiem źle.
Za
rozstrzygnięcia przeciwko własnej drużynie
oberwało
się sędziemu porządnie i
to w
bogatym
słownictwie
podmiejskim,
bez względu na
to, czy orzeczenia te
były słuszne, czy
nie.
Za orzeczenia przeciw Cracovii otrzymywał sędzia oklaski
—
także bez
względu
na to
czy były sprawiedliwe.
Sędzia
ob. Sadzik nie czuł
się
dobrze w bezpośrednim prawie
kontakcie z
publicznością
i
sędziował
ten mecz słabo.
Zarząd klubu, który
—
rozumiemy to,
ma
trudne warunki
pracy, powinien jednak
czuwać
nad tym,
aby
zachowanie się młodzieży
było poprawne. Mimo,
że
przebieg
meczu
był zupełnie
spokojny, autobus, którym
wracali z meczu za
wodnicy Cracovii,
został
przez młodocianych
dzikusów
obrzucony
kamieniami. Na
szczęście
obeszło
się bez kontuzji.
Źródło: Echo Krakowa nr 107 z 28 czerwca 1946
Dziennik Polski