1934-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0
|
Liga , 4 kolejka Kraków, Stadion Garbarni, czwartek, 3 maja 1934, 16:30
(1:0)
|
|
Skład: Koszowski Konkiewicz Joksch Haliszka Wilczkiewicz Lesiak Riesner Maurer Smoczek K. Pazurek J. Pazurek Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Maksymilian Schneider z Krakowa
|
Skład: Otfinowski (81'-86' Dziukiewicz) Lasota Doniec Żiżka Chruściński Mysiak Kubiński S. Malczyk Kossok Ciszewski Rusin Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1934-05-03 Cracovia II - Zwierzyniecki Kraków 1 : 7 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Pozytywna gra napadu zwycięzców
Zdecydowane cyfrowo zwycięstwo odnieśli piłkarze Garbarni nad jedenastką Cracovii. Gdy przyczyny, które złożyły się na sukces zespołu Garbarni będziemy chcieli gdzieś umiejscowić, szukając różnicy poziomu wyrażającej się w czterech bramkach, to jedynie i wyłącznie musimy tu wymienić linję ofenzywy biało-czerwonych.
Coś się tutaj nie klei od samego początku, coś szwankuje na tym odcinku; zawodzą wszystkie próby i kombinacje, oglądane przez nas od kilku tygodni. Gdy na boisku ustawiają się gracze, widzimy w napadzie Cracovii kilku właścicieli głośnych nazwisk i zanim grać rozpoczną wszystko przemawia za ich wysoką jakością. Zmienia się jednak ten obraz, gdy machina rusza z miejsca. Zamiast nabrać rozpędu chwieje się i trzeszczy w posadach nie przypominając czasów wielkiej przeszłości.
Atak Cracovii nie przypomina prawie że niczem swego poziomu z przed lat kilku. Ciszewski, jeszcze najbardziej zbliżony do przeszłości, nie może jakoś się z Kossokiem, a Malczyk już wyraźnie nie czuje się dobrze w tem towarzystwie. Nie lepiej dzieje się ze skrzydłowymi. Pobiegną parę razy, oddadzą parę center, i na tem się kończy. Jeszcze jako tako potrafi ta piątka znaleść się pod bramką przeciwnika, ale tutaj kończy się wszystko: piłka idzie przeważnie w aut, czy też wogóle nie toczy się naprzód, lecz gubiąc się w zawiłych superkombinacjach kończy marnie swój żywot gdzieś na aucie bocznym.
Nic dziwnego, iż w takich warunkach trudno mówić o sukcesie, trudno myśleć o strzelaniu bramek i wygraniu meczu. Ani ambitna praca pomocników, ani wysiłki Otfinowskiego w bramce nie mogą zdobyć dwuch punktów, co najwyżej można mówić o remisach.
A to znów zależy od przeciwnika,, w szczególności zaś od jego ofenzywy.
Tym właśnie to atutem rozstrzygnęła Garbarnia spotkanie. Koszowski, którego pierwszy występ w Krakowie wypadł bardzo udatnie, wcale dobry Konkiewicz w obronie, a przedewszystkiem pomoc z bocznymi na czele, złożyli się na dobre tło, na którem ofenzywa Garbarni dopiero budowała swój sukces.
Wprawdzie w jej szeregach można jeszcze wytknąć niejedno, można znaleść niejedną lukę, ale w każdym razie Riesner w obecnej swej formie, pracowity i dobrze dysponowany Maurer stanowią wraz ze Smoczkiem, przytomnym kierownikiem ataku wcale udatne trio. Jeszcze poprawa na lewej stronie, jeszcze powrót Pazurka I do dawnej formy oraz zgranie ze Smoczkiem, wyzbycie się przez Pazurka II gry ostrej, a piątka napastników Garbarni skonsoliduje się zupełnie, otwierając jej drogę do sukcesów.
Sprawozdanie spotkania należy rozpocząć od przykrego zderzenia Otfinowskiego z Pazurkiem II, na skutek którego bramkarz Cracovii opuszcza na chwilę boisko. Obustronne żywe ataki zatrudniają obficie linje pomocy, które w pierwszej części gry mają duże pole do popisu. To ta, to druga strona ujmuje inicjatywę w swe ręce zwolna krystalizuje się jednak fakt, iż atak Cracovii słabszy jest od ofenzywy przeciwnika, a bramka zdobyta przez Maurera w 30 min., po przytomnej kombinacji ze Smoczkiem jest widomym tego dowodem.
Wynik ten zdaje się jednak ni będzie utrzymany, gdyż Cracovia przechodzi odrazu po przerwie do ostrej ofenzywy. Po kilkunastu posunięciach atak jej szwankuje jednak coraz bardziej, natomiast ofenzywa Garbarni gra coraz lepiej, i w 24 min. Maurer ostrym strzałem uzyskuje drugą bramkę. Garbarnia opanowuje sytuację, a ofenzywa jej demonstruje obecnie serję ładnych posunięć, uwieńczonych dwiema bramkami uzyskanemi przez obu Pazurków w 40 i 41 minucie spotkania.
Drużyny wystąpiły w składach: Garbarnia: Koszowski, Konkiewicz, Joksz, Haliszka, Wilczkiewicz, Lesiak, Riesner, Maurer, Smoczek, Pazurek I, Pazurek II.
Cracovia: Otfinowski; Lasota, Doniec; Żiżka, Chruściński, Mysiak; Kubiński, Malczyk, Kossok, Ciszewski, Rusinek.
Sędzia p. Schneider zadowolił pod każdym względem.
Raz,dwa,trzy
Cracovia rozpoczęła i nadała ton grze przez pierwszych 25 min. i na tern skończyła. Garbarnia podjęła grę dopiero w ostatnich 25 minutach i wygrała całość, bo w tym czasie wykorzystała swą przewagę, a przede wszystkiem załamanie psychiczne przeciwnika. Wysoki wynik nie wyraża, co prawda, stosunku sił, bo przy małej zmianie w grze ataku Cracovii, mógłby on brzmieć zupełnie odmiennie, ale świadczy, że w obecnym składzie i wyglądzie białoczerwoni nie podtrzymają bogatej tradycji.
Obserwacja obu drużyn rzucała w oczy, że formacje defenzywne — ogólnie biorąc — przewyższają napastników. Dalsza różnica wskazywała, że właściwie na boisku istniał jeden atak — Garbarni. Dalekim on był od ideału, ale przecież miał jednostki, które potrafiły wyzyskać skutki rachitycznej gry piątki ofenzywnej Cracovii. W tern leżała podstawa sukcesu Garbarni, w której wszyscy zawodnicy walczyli o zwycięstwo nad równic ofiarnymi 6-ciu zawodnikami defenzywy Cracovii, pozbawionej linji, która zasługiwałaby na miano ataku.
O jakichkolwiek działaniach forytujących Garbarnię nie może być mowy. Sędzia p. Schneider prowadził je wzorowo, aczkolwiek przeoczył „spaloną" pozycję Maurera, z której pudła pierwsza bramka. Równie bowiem przeoczył rękę Dońca czy Lasoty w polu karnem. Drużyny grały więc w równych sportowo warunkach, a wygrała ta która miała wprawdzie słabe punkty, ale nia miała katastrofalnych, jak to było u Cracovii.
Jakość gry miała rozmaite fazy.
Cząstka Cracovii miała przebłyski, a może właściwiej resztki dawnej gry. Potem przyszedł dług okres, w którym obie drużyny siliły się przepchać piłkę ku bramce przeciwnika. W tym czasie najczęściej uganiano za piłką, a ta przeważnie chodziła dobrowolnie. Środki- techniczne wówczas używane do pokazowych zaliczyć nie możnaby. Wreszcie ostatni, zwycięski dla Garbarni okres, przyszedł z momentem uzyskania drugiej bramki. Zupełnemu zdezorjentowaniu Cracovii mogli wówczas przeciwstawić gracze Garbarni spokój, w rezultacie czego role zmieniły się gruntownie. Teraz grała Garbarnia, a tylko nieliczni zawodnicy Cracovii usiłowali się bronić. Dalsze dwie bramki potwierdziły stan psychiczny pokonanych.
Garbarnia grała lepiej, niż ostatnio.
Trójka obronna wzmocniła się pozyskaniem Kaszowskiego, odważnego i ruchliwego bramkarza. Co prawda, napastnicy Cracovii nie stawiali go przed trudnemi problemami, ale już wyłapywanie złych podań i wybiegi wyróżniały go z grona dotychczasowych bramkarzy Garbarni.
Podobnie ma się rzecz z obroną, ale niej zadowalający w wykopie, w pojedynkach prawie zawsze górowali nad chodzącymi napastnikami Cracovii.
Wybitna poprawa zaznaczyła się w grze pomocy, chodzącej bardzo składnie za swym atakiem. Pozwalało to momentalnie ratować piłki zgubione na przedzie i oddawać je celowo Wszyscy trzej równie dobrze spisali się aczkolwiek w początkach gry nie było tego jeszcze widać. Wilczkiewicz nic pozwalał Kossakowi dojść do głosu. Skrajni, szczególnie lewy, nie mieli kłopotu ze skrzydłowymi Cracovii.
Pełnowartościowym napastnikiem Garbarni był tylko Riesner, który na sąsiedztwie Maurera zyskał bardzo wiele. Ci dwaj zaważyli głównie na wyniku. Lewa struna znacznie gorsza od prawej kombinacyjnej. Nabytek Pazurek I, prócz ciała i skłonności do jego nadużywania, niczego nie wniósł, a tylko oddziałał niekorzystnie na brata-łącznika. Ten tandem tanków nie zapowiada się obiecująco. Kierownictwo Smoczka nie zadowoliło nawet skromnych wymagań, natomiast parę strzałów podobało się.
Po stronic Cracovii grająca trójka obronna nie była gorsza mimo braku Pająka. Otfinowski częściowo ponosi winę z Lasotą przy ostatniej bramce — zresztą bronił dobrze. Doniec po długiej przerwie okazał się bardzo pożytecznym z pięknym wykopem. Brak szybkości był przyczyną, że z jego strony padały bramki.
Pomoc nie grała równomiernie. Z początku panowała nad sytuacja całkowicie, gdy jednak potem na Chruścińskim poczęły ukazywać się ślady zmęczenia, spowodowana niezdolnością utrzymania piłki przez napastników, luka między temi linjami stawała się wielką, a z nią rozpadła się spoistość drużyny. Po bardzo dobrym starcie był potem Chruściński do końca poprawny. Ciężkie zadanie utrzymania Riesnera i Maurera spełnił Mysiak bardzo dobrze. „Cięższe" ze względu na wagę obu Pazurków, zadanie miał Żiżka.
Bolączką drużyny jest atak
w dalszym ciągu. Ostatnio przynajmniej Ciszewski ratował prestiż lej linji. We czwartek nawet on znikł w gronie reszty, która jeszcze raz wykazała, że już ostatni czas do jej racjonalnego przekształcenia, o ile poważnie rzecz się traktuje.
Kierownictwo ataku powierzono Kossakowi, zawodnikowi, którego stan fizyczny dziś absolutnie nie odpowiada wymaganiom. W rezultacie nie tylko nie kieruje grą, ale w niej prawie nie bierze udziału, bo brak sił i szybkości. Kossok zdrowy z przed 3 lat sam mógł mecz czwartkowy wygrać.
Drugi punkt to Kubiński. W ciągu 90 minut kilka razy zetknął się z piłką bez najmniejszej dla gry korzyści. — Czasy świetności i pożyteczności u niego minęły — niestety — bezpowrotnie. Wiek robi swoje, o tem należy wiedzieć.
Do drugiej grupy należy Ciszewski, Malczyk i Rusin. Ostatni na skrzydle nie dostawał od Ciszewskiego właściwych podań do ucieczek, a na solowe akcje jest zbyt prymitywny. Malczyk chodził luzem miedzy Kossokiem i Kubińskim, a Ciszewski pracował więcej od innych, jednakże tak wolno i nerwowo, że powodzenia mieć nie mógł.
Skład drużyn i przebieg gry:
Garbarnia: Koszowski, Konkiewicz, Joksz, Lesiak, Wilczkiewicz. Haliszka, Riesner, Maurer, Smoczek. Pazurek II i I.
Cracovia: Otfinowski, Lasota, Doniec, Żiżka, Chruściński, Mysiak, Kubiński, Malczyk, Kossok, Ciszewski, Rusin.
Wkrótce po rozpoczęciu Pazurek I po kornerze zmusza Otfinowskiego do opuszczenia boiska na pewien czas. — Gwizdek sędziego temperuje zapał i gra się potem spokojniej. Cracovia lepiej się prezentuje. Pomoc rzuca ciągłe atak wprzód i wówczas trafiają się ładne akcje, pod bramką fatalnie przepuszczane. Po około 30 minutach gra się wyrównuje, ale nie ma w niej ciągłości, tylko oderwane momenty zagrań. W 31 min. dalekie podanie z lewej strony chwyta stojący na „spalonym" Maurer, podjeżdża bliżej i strzela do bramki. Zaraz potem Riesner ładnie strzela, lecz Otfinowski równie ładnie broni. Przed pauzą Koszowski dwukrotnie wybiega i lak chroni bramkę przed Ciszewskim.
Pu przerwie nieporozumienie Dońca z bramkarzem o mało nie przyniosło punktu Garbarni. W dalszym ciągu gra się obustronnie dorywczo. Ładniejszym momentem jest volley Maurera. Garbarnia myśli o ochronie bramki, gdy tymczasem w 24 min. błąd Dońca daje Maurerowi sposobność podwyższenia wyniku do 2:0. Od tej chwili Garbarnia zawładnęła grą. Maurer strzela na słupek. Smoczek volleyem daje sposobność popisania się Otfinowskiemu. W 40 min. Pazurek II zbliska strzela trzeci punkt, a w minutę potem brat jego wykorzystuje nie poro zianie nie Lasoty i Otfinowskieyo, ustalając wynik 4:0.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Do meczu tego wystąpiły drużyny w na¬stępujących składach: Garbarnia — Koszowski, Konkiewicz, Haliszka, Wilczkięwicz, Lesiak. Riesner. Maurer, Smoczek, Pazurek I, Pazurek IL Cracovia — Otfinowski, Lasota. Doniec. Żiżka, Chruściński, Mysiak, Kublński. Malczyk, Kossok, Ciszewski i Rusin. W Cracovii brakło zatem Pająka.
Pierwsze dwadzieścia minut upływa pod znakiem przewagi Cracovii, której atak prowadzony przez ociężałego Kossoka nie umie zdobyć się na żadną skuteczną kombinację. Zwolna otrząsa się z tej przewagi Garbarnia i gra się coraz bardziej wyrównuje, a nawet staje się w końcu równorzędną. Jednak musi się z miejsca podkreślić, iż akcje napadu Garbarni były znacznie energiczniejsze i zdecydowane, zapowiadające sukces, w porównaniu do anemicznych akcyj białoczerwonych. Jedynym rezultatem tej różnicy, dzielącej obie drużyny jest bramka strzelona przez Maurera w 33 min.
Po przerwie przeważa znów początkowo Cracovia, ale tylko przez pierwszy kwadrans następnie bowiem przechodzi do ofensywy Garbarnia i utrzymuje aż do końca meczu swoją przewagę* która specjalnie się uwydatnia w końcowych minutach gry. Strzelcami bramek są kolejno: Maurer w 20 min. (z podania Smoczka), Pazurek I w 40 min. (po kombinacji ze Smoczkiem) i wreszcie Pazurek II, który wyzyskał błąd obrońcy Cracovii.
W ogólności przegrana Cracovii wypadła za wysoko, jeśli idzie o przebieg gry, natomiast zwycięstwo Garbami było w pełni zasłużone ze względu na bojowe nastawienie całej drużyny, skuteczną grę napadu i zapał, ożywiający zespół. Na wyróżnienie z linii zwycięzców zasługują: nowo- pozyskany bramkarz z 22 p. p. Koszewski, Wilczkiewicz w pomocy, który unieszkodliwił całą trójkę napadu Cracovii, następnie Maurer i Smoczek w napadzie. Z Cracovii na wysokości zadania stanął tylko Mysiak, reszta była przeciętna, podczas gdy w Garbarni zasadniczo nie było słabych punktów.
Przyczyną wysokiej porażki Cracovii jest bardzo słaba gra jej napadu, który nie szedł naprzód i nie zdobywał terenu nawet w tych momentach, kiedy następowało przegrupowanie. Hamulcem akcyj był Kossok, który nie wytrzymuje bezwzględnie tempa meczu. W tej linii wy da je się, że muszą nastąpić pewne zmiany i to w kierunku odmłodzenia.
Nowy Dziennik
Nie ulega teraz żadnej wątpliwości, że Garbarnia po groźnym okresie przełomowym, który omal nie sprowadził upadku i likwidacji tej doskonałej jedenastki, znalazła się znowu i skonsolidowała, stanowiąc w tej formie i sile zespól, mogący śmiało pretendować do tytułu mistrza Ligi. Garbarnia uzupełniła swe szeregi pewnym i zwinnym bramkarzem Koszowskim, ustabilizowała obronę w składzie Joksz-Konkiowicz. zrestaurowała linję pomocy, która w składzie Lesiak-Whczkiewicz-Haliszka należy, obok pomocy Wisly i Ruchu, do najlepszych w Polsce, wreszcie przyjęła z powrotem marnotrawnego syna Maurera, który po eskapadzie tułacz?) warszawsko-wileńskiej powrócił na łono drugiej macierzy (pierwszą bowiem była Pogoń lwowska), a obok Smoczka i Riesnera staje się znowu pożytecznym czynnikiem łącznikowym i zdecydowanym egzekutorem bramkowym Lewą stronę lilaku obsadzili bracia Pazurkowle, dwa niebezpieczne tanki, dwie prymitywne ale silne i bojowe natury, miażdżąco defenzywę przeciwnika fizycznie i psychicznie. Nie powiedzielibyśmy jednak, że pozyskany „warszawski" Pazurek z Polonji nadaje się na następcę i zastępcę Batora.
Z Cracovią jest kiepsko. Najwidoczniej nie posiada ona obecnie fachowego i zdecydowanego kierownictwa piłkarskiego. Niewytłumaczoną i niezrozumiałą chorobą jest to brak silnej ręki, zupełna bezplanowość i chaotyczność w zestawieniu i scaleniu drużyny .Nieustanne i nieuzasadnione zmiany w linji napadu niweczą wszelką możliwość wzajemnego poznania i zrozumienia się. Konserwatyzm i kurczowe trzymanie się wysłużonych, choć dobrze zasłużonych graczy, niedopuszczanie młodszych, ruchliwszych, ambitniej¬szych i przyszłościowych sił, robi wrażenie pewnego teroru i przymusu ze strony byłych gwiazd, które jednak stanowczo powinny ustąpić miejsca swym młodszym lepszym obecnie kolegom klubowym. Kubiński, Kossok i Rusinek nie są wartościowsi od Zembaczyńskiego, Kisielińskiego i Zielińskiego, a w tym odmłodzonyn składzie Cracovia bezwzględnie gra i walory lepiej i skuteczniej. Widzieliśmy to na meczu z Wackerem.
Naturalnie taka nowa linja ma mieć czas na wyrobienie swej fizjognomi. W obronie Doniec nie był słabszym od Pająka, chociaż Pająk wzbudza więcej respektu ze względu na swą żywiołowość i bezpardonowość. W bramce Olfinowski robił, co do niego należy i ile mógł poradzić strzelonym blisko golom. Linja pomocy stosunkowo najlepsza w zespole, wytrzymała tylko do przerwy, po pauzie uległa systematycznemu naporowi konsekwentnie naciskającej Garbami.
W ten więc sposób doszło do niespodziewanie wysokiego zwycięstwa ludwinowskiego ze molu, który zdolni powtórzyć na Cracovii swój wynik z przed kilku laty. Wobec 4000 widzów, przy parnem dusznem powietrzu, pod energiczną i pewną batuta sędziego p. Schneidra, rozpoczęła się piękna kombinacyjna obustronnie gra przy pewnej początkowej przewadze Cracovii. Dopiero po kwadransie następnie zrównanie sił przeciwników i powoli zaczyna Garbienia dochodzić do głosu. W 31-minucie po kombinacji Smoczck- Maurer strzela ostatni pierwszwgo gola
1934-01-01 Cracovia - PPW Katowice 2:4 1934-01-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:2 1934-01-21 Cracovia - Stadion Królewska Huta 8:1 1934-01-28 Cracovia - KPW Katowice 2:1 1934-02-11 Cracovia - KS 20 Rybnik 6:1 1934-02-18 AKS Królewska Huta - Cracovia 7:0 1934-02-25 Cracovia - Młodzież Powstańcza Wodzisław Śląski 3:0 1934-03-04 Cracovia - Policyjny Katowice 1:3 1934-03-11 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1 1934-03-18 Cracovia - Garbarnia Kraków 3:2 1934-03-25 Cracovia - AKS Królewska Huta 1:0 1934-04-02 Cracovia - Wacker Wiedeń 2:2 1934-04-08 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:3 1934-04-22 Pogoń Lwów - Cracovia 1:4 1934-04-29 Cracovia - ŁKS Łódź 4:3 1934-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0 1934-05-27 Warta Poznań - Cracovia 0:1 1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1934-06-10 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1934-06-17 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:0 1934-06-24 Podgórze Kraków - Cracovia 2:3 1934-07-01 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 1934-07-08 Cracovia - 22 Strzelec Siedlce 7:0 1934-07-14 Cracovia - FC Wien 0:1 1934-07-22 Ruch Wielkie Hajduki- Cracovia 4:3 1934-07-29 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 4:0 1934-08-05 Cracovia - Podgórze Kraków 3:1 1934-08-12 Cracovia - emigracja francuska 3:2 1934-08-15 Cracovia - Hapoel Tel Aviv 3:2 1934-08-19 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:1 1934-09-02 22 Strzelec Siedlce - Cracovia 0:3 1934-09-16 Cracovia - AC Milan 3:4 1934-09-23 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0 1934-09-27 Unia Sosnowiec - Cracovia 1:1 1934-09-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2 1934-10-07 BBSV Bielsko - Cracovia 1:6 1934-10-21 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1 1934-10-28 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1 1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0 1934-11-04 Wisła Kraków - Cracovia 5:0 1934-11-11 Cracovia - Warta Poznań 1:2 1934-11-18 Cracovia - Polonia Warszawa 5:0 1934-12-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:2 1934-12-08 Garbarnia Kraków - Cracovia 2:1 1934-12-09 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:0