2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 16:34, 6 lip 2022 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Wojciech Stawowy
pilka_ico
Idea Ekstraklasa , 13 kolejka
Kraków, sobota, 20 listopada 2004, 18:15

Cracovia - Amica Wronki

0
:
1

(0:0)



Herb_Amica Wronki

Trener:
Maciej Skorża
Skład:
Cabaj
Radwański
Skrzyński
Węgrzyn
Wawrzyczek
Przytuła (46' Bojarski)
Baran
Giza (75' Szczoczarz)
Baster
Citko (46' Drumlak)
Bania

Sędzia: Mirosław Ryszka z Warszawy
Widzów: 8 000

bramki Bramki
0:1 F. Burkhardt (74')
zolte_kartki Żółte kartki
Skrzyński Skrzypek
Dziewicki
F. Burkhardt
Skład:
Mielcarz
Skrzypek (40' Kowalczyk)
Dziewicki
Bieniuk
Dudka
Kikut (69' F. Burkhardt)
Kucharski
Dembiński
M. Burkhardt
Grzybowski
Kryszałowicz (78' Gregorek)



Zapowiedź meczu

"Wysoka stawka" -
Dziennik Polski

Wysoka stawka

Dzisiaj piłkarze Cracovii rozegrają ostatni mecz w rundzie jesiennej, o godzinie 18.15 podejmować będą na stadion przy ul. Kałuży zajmująca czwarta lokatę w tabeli Arnikę Wronki. W razie wygranej „pasy” przeskoczą w tabeli rywala. Jest więc o co walczyć!

Wczoraj w Krakowie szalała wichura, padał deszcz przechodzący w mokry śnieg. Boisko przy ul. Kałuży zalegała śnieżna maź. Zawodnicy Cracovii o godzinie 17 mieli wyjść na trening, ale trenerzy po rozpoznaniu sytuacji uznali to za bezcelowe.

- Na boisku pokrytym śnieżną mazią stała woda po kostki, w tych anormalnych warunkach nie było sensu trenować - powiedział nam trener Cracovii Wojciech Stawowy. - Takie zajęcia nic by nam nie dały, a w tych warunkach łatwo o kontuzje i przeziębienie. Jeden więcej czy mniej trening teraz w listopadzie, to już nie ma żadnego znaczenia. Cóż można na nim poprawić i to jeszcze na takim boisku?

- Jak Pan myśli, czy mecz dojdzie w ogóle do skutku?

- To w pierwszym rzędzie zależy od pogody. Dzisiaj na stadion ma być ściągnięta specjalna maszyna do ściągania wody. Ale jeśli nadal będzie padać, to warunki nie poprawią się. Gdyby przyszło grać na takim boisku, jakie jest dzisiaj, byłbym zdecydowanie za odwołaniem meczu. Bardzo zależy nam na punktach w tym bardzo ważnym dla obu zespołów spotkaniu, w którym stawką jest czwarte miejsce. Takim meczem rozegranym na zalanym i grząskim boisku rządziłby przypadek. Wielka szkoda, że w PZPN wyznaczają kolejki na drugą połowę listopada. Przecież z reguły o tej porze są w naszym klimacie bardzo złe warunki. O tym, czy będzie mecz zadecyduje sędzia.

Organizatorzy twierdzą, że jeśli nie będzie pogodowego kataklizmu mecz na pewno odbędzie się. Specjalna pompa ma usunąć wodę z murawy. Zgadzam się z trenerem Stawowym - PZPN bardzo dziwnie ustala kalendarz rozgrywek. Np. w sierpniu grano tylko 3 kolejki, tyle samo, co w listopadzie! Mecze piłkarskie są w pierwszym rzędzie dla kibiców - ilu ich przyjdzie na taką psią pogodę?

Wprost ze stadionu piłkarze Cracovii pojechali, jak zawsze, na krótkie przedmeczowe zgrupowanie do hotelu Orient. Na planowany trening nie przybył Czech Peter Basista, który wczoraj spóźnił się na zajęcia. Został odesłany na Słowację, jeśli w przyszłym tygodniu będą warunki do gry, to przyjedzie na planowany sparing.

A wracając do meczu z Arniką, to jak już informowaliśmy trener Wojciech Stawowy ogłosił już w czwartek skład. Wygląda on następująco, w bramce: Cabaj, w obronie: Radwański, Skrzyński, Węgrzyn, Wawrzyczek, w pomocy: Przytuła, Giza, Baran, Baster, w ataku Bania i Citko. A co słychać u rywali? Wiadomo, że z Cracovią za kartki nie może zagrać pomocnik Bartczak.

Oto zestawienie ostatniej 13. kolejki, sobota, godz. 15.30: Odra Wodzisław - Pogoń , Legia - Wisła Płock, Górnik Zabrze - GKS Kat., godz. 18: Zagłębię Lubin - Górnik Łęczna, godz. 18.15: Cracovia - Arnika (Canal+), niedziela, godz. 20: Groclin Grodzisk Wielkopolski - Wisła Kraków (Canal+).
Źródło: Dziennik Polski 20 listopada 2004


Opis meczu

TerazPasy.pl

Cracovia na zakończenie rundy jesiennej poległa przy Kałuży w spotkaniu z Amicą Wronki. Tym, samym drużyna Pasów przegrała rywalizację o czwarte miejsce na półmetku - co więcej: straciła zajmowaną dotąd piątą pozycję na rzecz Zagłębie Lubin.

Mecz z Amicą pomimo trudnych warunków atmosferycznych stał na niezłym poziomie i był dość emocjonującym widowiskiem, choć na pewno nie tak znakomitym jak choćby mecze z Wisłą Płock, czy Groclinem Grodzisk. Biorąc jednak poprawkę na koszmarny stan murawy można się było spodziewać dużo gorszego widowiska. Nie sposób jednak nie zauważyć, że stan boiska miał wpływ na przebieg meczu.

Cracovia od początku meczu różnymi sposobami próbowała doprowadzić do pokonania bramkarza gości. Łukasz Skrzyński słał długie podania do Piotra Banii oraz do bocznych pomocników, ze środka pola prostopadłych podań szukali Giza i Baran, skrzydłami próbowali atakować Przytułą i ślizgający się po lewej stronie Marek Baster. Tenże Marek Baster miał chyba najdogodniejszą sytuację do strzelenia bramki pierwszej połowie, jednak zamiast spokojnie przelobować bramkarza z Wronek uderzył na siłę i trafił prosto w niego. Pasy atakowały. Na próżno. Amica w pierwszej połowie nie stworzyła zbyt wielu groźnych sytuacji, a jeśli już takie były, to pewnie interweniował Marcin Cabaj.

Druga część meczu to kolejne ataki Pasów - wciąż nieudane. Znakomitych sytuacji nie potrafił wykorzystać kapitan zespołu, Piotr Bania, ani też Piotr Giza, który nie dość, że miał rozregulowany celownik, to na dodatek nie zaliczył chyba w dniu wczorajszym ani jednego celnego podania. Amica odpowiadała coraz groźniejszymi atakami: najbardziej niebezpiecznie było pod bramką Cabaja po rzucie rożnym i uderzeniu głową Jacka Dembińskiego - jego strzał szczęśliwie obronił jednak golkiper Cracovii. Wreszcie na boisku pojawił się młody Filip Burkhardt.

Podczas wyprowadzania jednej z kontr piłkę w środku pola stracił Krzysztof Radwański. Natychmiastowe szybkie podanie uruchomiło wbiegającego w pole karne Burkhardta, który z dziecinną łatwością ograł prawie dwa razy starszego od siebie Witolda Wawrzyczka i w sytuacji sam na sam z Cabajem nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gospodarzy. Cracovia rzuciła się do ataku, jednak piłka "nie chciała znaleźć" zawodników Cracovii wbiegających w pole karne. Centymetrów zabrakło Szczoczarzowi, aby ślizgiem skierować do siatki mocne dośrodkowanie Banii, a w ostatnich minutach, gdy pod bramką Amici stałą już praktycznie cała drużyna Pasów oprócz Cabaja po znakomitym odegraniu Piotra Bani Markowi Barterowi pozostało jedynie wcelować w bramkę. Niestety, jego techniczny strzał poszybował nad spojeniem słupka z poprzeczką.

Końcowy gwizdek sędziego oznajmił zakończenie ostatniego meczu rundy. Marek Baster przez chwilę jeszcze nie mógł dojść do siebie po zmarnowanej szansie na wydarcie jednego punktu z rąk wronczan. Pomimo tak nieszczęśliwego zakończenia roku trzeba być zadowolonym z postawy piłkarzy Cracovii w rundzie jesiennej. Jeszcze niedawno tych, którzy wróżyli Pasom miejsce w górnej części tabeli uznawano za hurraoptymistów, tymczasem szansa na czwarte miejsce była jak najbardziej realna. Po przegranej z Amicą perspektywa pucharów znacznie się oddaliła. Zagłębie, które wyprzedza Pasy o punkt nie stanowi problemu, lecz drużyna z Wronek "uciekła" już na sześć punktów. Nie oznacza to jednak, że ktokolwiek powinien złożyć broń. Przegrana bitwa nie oznacza jeszcze przegranej wojny.
Źródło: TerazPasy.pl


"Za bardzo chcieli" -
Tempo

Za bardzo chcieli

KRAKÓW, 20.11. Pogoda jak na treningu noworocznym - żartowali w sobotę kibice Cracovii, marznąc przed meczem z Arniką. Po spotkaniu humory mieli nieco gorsze. Ich ulu¬bieńcy przegrali, a gościom sukces zapewnił Filip Burkhardt, który strzelił bramkę po pięciu minutach od chwili pojawienia się na boisku.

Trener Arniki Maciej Skorża chciał jesienią zdobyć 24 punkty, lecz aby zrealizować plan jego zespół musiał pokonać Cracovię. Piłkarze „Pasów” z kolei marzyli o zajęciu czwartego miejsca w tabeli i przezimowaniu z etykietą rewelacji rozgrywek. A skoro każdy chciał zwyciężyć, to zafundowano kibicom niezły spektakl. Bowiem o ile temperatura powietrza spadała nawet poniżej zera, to na boisku i trybunach sukcesywnie rosła. Owszem, na namokniętej płycie nie można było oczekiwać od zawodników technicznych fajerwerków, ale za to wyjątkowo angażowano się w walkę bark w bark, z poświęceniem blokowano strzały.

Spalone schematy

Przyznać trzeba, że Skorża świetnie odrobił zadanie domowe. - Bardzo obawialiśmy się Cracovii, analizowaliśmy jej mecze z ostatnich sześciu kolejek.1 - opowiadał na konferencji prasowej. Żmudne seanse wideo nie były bezcelowe. Krakowian, którzy tradycyjnie od pierwszych minut rzucili się na rywala, czekała nieprzyjemna niespodzianka - pułapki ofsajdo- we. Świetnie ustawiona i rozumiejąca się defensywa Arniki znalazła sposób na prostopadle podania i szybkość Piotra Bani. Wydawało się, że snajper „Pasów” kilkakrotnie znajdzie się w dogodnej sytuacji, ale za każdym razem (w sumie czterokrotnie) chorągiewka sędziego liniowego wędrowała do góry. - Trudno powiedzieć, co źle funkcjonowało. Może ja się zbyt śpieszyłem i wychodziłem przed linię defensywy, a może to koledzy nieco spóźniali podania? - zastanawiał się Bania.

Przy okazji można było odnieść wrażenie, że gospodarze nie są w stanie zmodyfikować stylu gry, przystosować się do grząskiej nawierzchni. Godne podziwu, że w tak trudnych warunkach próbowali prezentować techniczny futbol, szybkie rozegranie piłki na kilku metrach kwadratowych, ale zbyt wyrafinowane akcje często kończyły się stratami. Były pożywką dla grających z kontrataku przyjezdnych. Efekt był taki, że goście stworzyli więcej klarownych sytuacji, mimo że przewagę posiadała Cracovia.

Bez kalkulacji

Pierwszy sygnał, że taki paradoks może się zdarzyć, został wysłany w 12. minucie. Po akcji Pawła Kryszłowicza w znakomitej sytuacji znalazł się Marcin Kikut Strzelał z ostrego kąta, sprytnie i mocno, ale Marcin Cabaj interweniował skutecznie. Bramkarz Cracovii zareagował instynktownie - ze zwinnością pumy rzucił się na ziemię, w ostatniej chwili ręką blokując piłkę. Gdyby w tym meczu padł bezbramkowy remis, tej sytuacji i tej paradzie poświęcono by zapewne najwięcej miejsca. To nie był jednak scenariusz przewidziany dla sobotniej potyczki. W niej wszystko co najważniejsze miało się wydarzyć w drugiej połowie, wcześniej jednak z obowiązku odnotujmy, że po opisanej okazji Arniki, doszło do wymiany niecelnych uderzeń, z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Znamienne, że pierwszy strzał w światło bramki oddali oni dopiero w 44. minucie, a jego autorem był grający w sobotę zdecydowanie poniżej oczekiwań Piotr Giza.

Emocje w drugiej części spotkania rozgrzały zmarzniętych i rozpaliły cieplej ubranych. Podopieczni Wojciecha Stawowego, który w przerwie dokonał dwóch zmian, przestali kalkulować. Pragnienie zwycięstwa było tak silne, że wraz z każdą rozbijającą się o obrońców z Wronek akcją, pojawiała się w krakowskim zespole coraz większa luka między defensywą a linią pomocy. Nie przez przypadek Bojarski wygłosił po meczu intrygującą, acz w pewnym sensie słuszną teorię: - Przegraliśmy, bo koniecznie chcieliśmy wygrać - stwierdził pomocnik. - Mogliśmy grać na remis, mielibyśmy punkt, ale jesteśmy ambitni.

Zmarznięte palce Może mieliby nawet i trzy punkty, gdyby w 64. minucie okazję wykorzystał Bania, który umiejętnie zastawił się w polu karnym, obrócił z piłką, ale strzelił w Macieja Mielcarza. W tym momencie nastąpiło przesilenie. Zaatakowała Amica, ale Cabaj („Wcześniej zmarzły mi palce, ale byłem przygotowany”) z lekkością bronił uderzenia Jacka Dembińskiego, Zbigniewa Grzybowskiego i Da-riusza Dudki.

Bezradny był dopiero przy akcji Dembińskiego z Filipem Burkhardtem, który ograł Witolda Wawrzyczka i w czystej sytuacji nie spudłował. - To był mecz do pierwszej bramki. Tak miało być - kto strzela, ten wygrywa - zauważył bramkarz Cracovii.
PRZEMYSŁAW FRANCZAK
Źródło: Tempo 22 listopada 2004


"Przegrali bitwę" -
Dziennik Polski

Przegrali bitwę

Ostatni mecz piłkarskiej jesieni w Krakowie odbył się w zimowej scenerii, w bardzo trudnych warunkach, na nierównym boisku pokrytym częściowo śniegiem. Do tych warunków lepiej przystosowali się goście, wygrywając 1-0, „pasom” nie udał się więc atak na 4. pozycję w tabeli. - Przegraliśmy bitwę, ale nie wojnę - mówili piłkarze Cracovii, którzy wiosną zapowiadają walkę o odzyskanie 5. pozycji.

Od pierwszych minut krakowanie mieli problemy ze sforsowaniem obrony rywala. Piłkarze Arniki atakowali graczy Cracovii już na jej połowie, skracali pole gry. - Mieliśmy uniemożliwić „pasom” akcje ofensywne - mówił po meczu trener gości Maciej Skorża. I to się Arnice udało. W I połowie krakowianie nie wypracowali żadnej pozycji bramkowej, nie liczą niecelnego strzału Przytuły z dystansu w 20 min. Ten sam zawodnik 3 minuty później mocno dośrodkowa! ze skrzydła wzdłuż linii bramkowej, ale nikt nie zamknął akcji. „Pasy” grały na trudnym boisku za koronkowo, zupełnie nie było strzałów z dystansu. Akcje gości były groźniejsze, w 12 min zaskakująco strzelał z kąta Kikut, Cabaj zdołał odbić piłkę, a Węgrzyn wybił ją w pole. W 22 min Kryszałowicz pomylił się z 20 m o jakieś pół metra. W drugiej połowie, po dokonanych przez trenera Stawowego zmianach (Drumlak wszedł za Citkę, Bojarski za Przytułę) „pasy” energiczniej zaatakowały. Ale była to woda na młyn gości, którzy lubią grę na kontrę. Ostrzeżeniem był strzał Kikuta w 55 min, obroniony przez Cabaja na róg.

W 64 minucie krakowianie powinni prowadzić 1-0, Bania wypracował dobrą pozycję strzelecką, ale z 12 m uderzył mało precyzyjnie i Mielcarz piłkę wyłapał. Potem 3-krotnie szalenie groźnie kontrowali goście, w 64 min „bombę” Dembińskiego z 20 m zmierzającą pod poprzeczkę, wybił na róg Cabaj. W 66 min bramkarz Cracovii nie dał się zaskoczyć mocnemu uderzeniu Dutki z 17 m, a w 69 min wspaniale obronił strzał głową Dziewickiego z 8 m po rzucie wolnym M. Burkhardta. Publiczność skandowała: „Marcin, Marcin". A jednak Cabaj nie był w stanie zapobiec utracie gola w 74 minucie, kiedy to wprowadzony 6 minut wcześniej brat Marcina Burkhardta 17-letni Filip zachował się w polu karnym jak rutyniarz, ogrywając starszego od siebie o 14 lat Wawrzyczka. Teraz walka rozgorzała na całego. Krakowianie ze zdwojoną energią zaatakowali, w 76 min wprowadzonemu minutę wcześniej Szczoczarzówi zabrakło centymetrów, by wepchnąć piłkę do siatki z 3 metrów po dośrodkowaniu Bani. W 80 min w ogromnym zamieszaniu główkował z paru metrów Bania, piłka poleciała tuż nad poprzeczką. Jeszcze parę razy zakotłowało się pod bramką Mielcarza, ale gracze Arniki do końca nie stracili głowy, sami kontrowali, bliski podwyższenia na 2-0 był w 83 min Gregorek. W 87 min z dystansu, ze szpica, uderzył Radwański, Mielcarzowi piłka wypadła z rąk, w zamieszaniu trafiła jednak szczęśliwie do bramkarza. - Dlaczego tak późno piłkarze Cracovii zdecydowali się na uderzenia zza szesnastki? Na śliskim boisku trzeba to było robić częściej - można postawić pytanie.

W doliczonym czasie gry, po akcji Drumlaka, Baster z 14 metrów posłał piłkę metr nad poprzeczką. Ostatnia szansa na remis przepadła... „Pasy” przegrały, moim zdaniem, zasłużenie. Arnika to doświadczony, ograny w europejskich pucharach zespół. Rutynowani Dembiński (najlepszy gracz na boisku obok Cabaja) i Kryszałowicz sprawnie kierowali młodzieżą, pewnie grała obrona, choć zabrakło w niej kontuzjowanego Stasiak, w 41 min z powodu urazu mięśnia musiał zejść z boiska Skrzypek. Krakowianie bardzo chcieli ten mecz wygrać. Może za bardzo, to ich trochę usztywniało. Próbowali grać swoją, kombinacyjną piłkę, co na ciężkim boisku nie mogło przynieść efektów. Słabiej zagrała druga linia, szczególnie Giza (czy nie powinien być wcześniej zmieniony?), przy bramce zawinił Wawrzyczek.

Kibice pożegnali jednak swoich piłkarzy brawami. Bo zasłużyli na nie za grę w całej rundzie. - Chylę czoła przed Cracovią - mówił trener Arniki Maciej Skorża. -„Pasy” jeszcze zamieszają w lidze na wiosnę.

Oby tak było!
ANDRZEJ STANOWSKI
Źródło: Dziennik Polski 22 listopada 2004


Trenerzy o meczu

Wojciech Stawowy

- Jest mi przykro, że w takich okolicznościach pożegnaliśmy się ze swoimi kibicami. Zły był początek, przegrana w pierwszym meczu w Krakowie z Odrą Wodzisław, dzisiaj straciliśmy 3 punkty z Arniką. A tak bardzo chcieliśmy wygrać! Często atakowaliśmy, ale Arnika pokazała dojrzały, dobrze zorganizowany futbol. Grała wysoko, skracała pole gry. Nie mogliśmy w pierwszej połowie stworzyć pozycji strzeleckich. W drugich 45 minutach atakowaliśmy. Parę razy kotłowało się pod bramką gości, ale bez efektu. Mimo tej porażki uważam, że za całą rundę należą się chłopcom brawa, ta jesień była dla naszych piłkarzy udana. Choć cały czas mam świadomość, jak jeszcze wiele czeka nas pracy.


Maciej Skorża (Amica W.)

- Mimo bardzo trudnych warunków terenowych mecz stał na zupełnie przyzwoitym poziomie. Obawialiśmy się Cracovii, dokładnie analizowaliśmy jej grę. W I połowie mieliśmy wytrącić gospodarzy z ofensywnego rytmu. W drugiej odsłonie nastawiliśmy się na kontry i po jednej takiej akcji Filip Burkhardt strzelił bramkę na wagę 3 punktów. Potem gospodarze atakowali, ale nam dopisało szczęście. Na pytanie - jak się to dzieje, że Arnika lepiej gra na wy¬jazdach, Skorża odrzekł: - Na wyjazdach możemy grać na kontrę, a ten element gry mamy nieźle opanowany. U siebie zmuszeni jesteśmy do ataku pozycyjnego, a to z kolei nasza słaba strona. Mamy dwóch równorzędnych bramkarzy - Mielcarza i Malarza. Szansę dostał dzisiaj Mielcarz i ją wykorzystał.


Linki zewnętrzne


Mecze sezonu 2004/05

Ruch Chorzów 2004-07-10 Ruch Chorzów - Cracovia 1:3  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-07-13 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:0  Matáv Sopron 2004-07-15 Matáv Sopron - Cracovia 2:2  Energie Cottbus 2004-07-17 Cracovia - Energie Cottbus 1:0  FK Zemun 2004-07-17 Cracovia - FK Zemun 2:0  Debreceni VSC 2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2  Zagłębie Lubin 2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5  Skalnik Gracze 2004-08-03 Skalnik Gracze - Cracovia 2:1  Górnik Łęczna 2004-08-07 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1  Odra Wodzisław Śląski 2004-08-21 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 2:3  Legia Warszawa 2004-08-29 Legia Warszawa - Cracovia 2:1  GKS Katowice 2004-09-04 Cracovia - GKS Katowice 1:0  Górnik Zabrze 2004-09-10 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0  Lech Poznań 2004-09-17 Lech Poznań - Cracovia 0:2  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2004-09-26 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:0  Wisła Kraków 2004-10-03 Wisła Kraków - Cracovia 0:0  Energie Cottbus 2004-10-10 Energie Cottbus - Cracovia 2:2  Polonia Warszawa 2004-10-15 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1  GKS Katowice 2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0  Wisła Płock 2004-11-06 Cracovia - Wisła Płock 4:0  Pogoń Szczecin 2004-11-13 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:1  Amica Wronki 2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1  New Jersey Falcons 2004-11-28 New Jersey Falcons - Cracovia 1:0  Cracovia_herb 2005 Trening Noworoczny  Admira Wacker Mödling 2005-01-30 Admira Wacker Mödling - Cracovia 1:2  Zimbru Kiszyniów 2005-02-26 Cracovia - Zimbru Kiszyniów 0:0  Terek Grozny 2005-02-26 Terek Grozny - Cracovia 2:0  Górnik Łęczna 2005-03-18 Cracovia - Górnik Łęczna 0:0  Radomiak Radom 2005-03-23 Cracovia - Radomiak Radom 1:4  GKS Katowice 2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2  Legia Warszawa 2005-04-10 Cracovia - Legia Warszawa 1:0  Odra Wodzisław Śląski 2005-04-13 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1  Górnik Zabrze 2005-04-16 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0  Zagłębie Lubin 2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0  Lech Poznań 2005-04-23 Cracovia - Lech Poznań 2:0  Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2005-05-02 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:1  Wisła Kraków 2005-05-06 Cracovia - Wisła Kraków 0:1  Polonia Warszawa 2005-05-13 Polonia Warszawa - Cracovia 2:3  GKS Katowice 2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0  Wisła Płock 2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0  Łada Biłgoraj 2005-05-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 0:3  New Jersey Falcons 2005-06-03 Cracovia - New Jersey Falcons 5:0  Pogoń Szczecin 2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2  Amica Wronki 2005-06-12 Amica Wronki - Cracovia 3:2