2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0
|
Idea Ekstraklasa , 24 kolejka Płock, środa, 25 maja 2005, 18:30
(0:0)
|
|
Skład: Wierzchowski Wasilewski Belada Pekovic Colakovic Gęsior Rachwał Dżikija Gevorgyan Mierzejewski (72' Peszko) Sobczak (90' Ząbecki) |
Sędzia: Richard Havrilla ze Słowacji
|
Skład: Cabaj Radwański Skrzyński Węgrzyn Baster Przytuła (55' Drumlak) Baran Giza Bojarski Bania Nowak (51' Szczoczarz) |
Mecze tego dnia: | ||
2005-05-25 Garbarz Zembrzyce - Cracovia II 1:0 |
Zapowiedź meczu
Dziennik Polski
W ostatnim treningu nie uczestniczyli Tomasz Moskała (uraz mięśnia) i Karol Piątek, który dzień wcześniej lekko podkręcił kolano. Obaj zostali w Krakowie, podobnie jak Jacek Wiśniewski, który też leczy uraz. Ostatecznie do Płocka pojechało aż 20 piłkarzy, choć normalnie na mecz wyjeżdża ich 18. - Wziąłem dwudziestu, bo nie wiadomo, czy w środę będą mogli grać Łukasz Skrzyński i Michał Świstak - mówi trener Wojciech Stawowy. - Obaj we wtorek ćwiczyli indywidualnie; Łukasz ma problemy z mięśniem, Świstak z kręgosłupem. Jeśli nie będą zdolni do gry, zastąpi ich, podobnie jak w meczu z CKŚ, Witold Wawrzyczek.
Wsżyscy mają świadomość, jak ważny jest to mecz dla układu tabeli. - W naszym zasięgu jest nadal trzecie, a w najgorszym przypadku czwarte miejsce, które prawdopodobnie też umożliwi start w europejskich pucharach - mówi Stawowy. - Wygrywając w Płocku, nasze szanse na 4. lokatę wzrosną do 99 procent. Bo Wisła już nas nie wyprzedzi w tabeli, będzie miała na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek stratę sześciu punktów i gorszy bilans wzajemnych spotkań (pierwszy mecz jesienią wygrała Cracovia 4-0 - przyp.).
- Co zadecyduje o wygranej?
- Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że determinacja i dyscyplina taktyczna. Wiemy, że Wisła Płock ma silną drugą linię z takimi piłkarzami, jak Gę- sior, Dżikija, Rachwał, Romuzga. Ale my też mamy w tej linii nietuzinkowych graczy. I jak zawsze potrzebna jest pełna koncentracja, wystrzeganie się prostych błędów w grze obronnej. Marcin Bojarski, który ostatnio zbiera bardzo pochlebne opinie, mówi: - Zbliżający się pojedynek przypomina mi potyczkę w II lidze, w drugiej rundzie z GKS w Bełchatowie. Kto wygrywał, otwierał sobie drzwi do I ligi. Teraz jest po-dobnie, wtedy zagraliśmy świetne spotkanie. Wierzę, że to się powtórzy. Kapitan „pasów” Piotr Bania w pierwszym meczu z Wisłą Płock w Krakowie ustrzelił hattricka: - To był pierwszy hat trick w mojej karierze piłkarskiej - mówi Bania. - Trudno liczyć na powtórzenie tego wyczynu. Będę szczęśliwy, jeśli zdobędę jedną bramkę, która zadecyduje o wyniku meczu. Zresztą nie muszę to być ja, niech strzeli Celnie ktoś z kolegów. Byle punkty zostały przy nas.
Przypuszczalny skład Cracovii: Cabaj - Radwański, Węgrzyn, Wawrzyczek, Baster - Giza, Baran, Przytuła - Bojarski, Bania, Nowak (Szczoczarz). Osobiście zachęcałbym trenera Stawowego do wstawienia do podstawowego składu Szczoczarza. Grał w dwóch ostatnich meczach po 45 minut, dochodził do pozycji strzeleckich, zdobył bramkę. Szkoleniowiec stale mówi, że wierzy w talent Łukasza. Powinien w końcu na niego postawić od pierwszej minuty. Więcej odwagi, trenerze!
Opis meczu
TerazPasy.pl
Przed meczem miałem okazję pooglądać też jak wygląda organizacja samego meczu. Wejścia na poszczególne sektory są dokładnie opisane i rozdzielone od siebie i chociaż na mecz przyszło około 6000 widzów, to o żadnych korkach przed wejściem nie było mowy. Z niedowierzaniem też patrzyłem na to, że przed stadion zajeżdżały raz za razem szkolne busy z młodzieżą ze szkół podstawowych i gimnazjów, którzy z listami osób i pod opieką dorosłych, osobnym wejściem (bezpłatnie?) wchodziły na stadion. Jest na co popatrzeć i można się dużo nauczyć od naszych rywali. Marketing się kłania! Młodzież pod opieką, więc nie wytnie "numerów" (bo na następny mecz by pewnie nie była dopuszczona). Przy tym zapewniony narybek kibicowski na przyszłe lata.
Nasi piłkarze byli na stadionie przed godziną 17.00 i w myślach wyobrażałem sobie, że może chociaż na murawie nie będzie widać różnicy dzielącej oba kluby w sferze organizacyjnej. Sytuacja była taka, że Wisłę urządzało tylko zwycięstwo; dla Cracovii każdy inny wynik niż porażka była kolejnym krokiem ku pucharom.
Początek meczu z obu stron mocno niemrawy. Zaskoczony byłem brakiem ofensywy ze strony gospodarzy dla których zwycięstwo było niezbędne. Wisła w I połowie oddała strzał z 25 metrów (Gęsior); Cracovia miała swoją szansę po indywidualnej akcji Gizy w 30 minucie po której pomocnik Cracovii oddał strzał obok słupka bramki Wierzchowskiego. Szkoda, że Bania nie odważył się na strzał z pierwszej piłki w sytuacji gdy piłka po rykoszecie spadła na 10 metrze przed bramką Wisły. Wydawało się, że Cracovia jest zadowolona z przebiegu meczu, gdyż mimo braku sytuacji, nie mogła się obawiać o stratę bramki. Cała I połowa to taka jedna wielka "kicha".
Nie wiem co wydarzyło się w szatni. Domyślam się, że Stawowy nie zmienił nic ze swojej taktyki; nie wziął pod uwagę tego co może zmienić się u rywala. A ten wyszedł na II połowę odmieniony i bardzo zdeterminowany. Już w pierwszych 5 minutach tylko Cabajowi możemy zawdzięczać fakt, że wynik się nie zmienił. Trzykrotnie groźne akcje Wisły groziły zmianą wyniku. Cracovia wyszła na II połowę z przeświadczeniem, że nic się nie zmieni; grała nadal wolno, schematycznie, bez ikry w ataku. Wisła przeciwnie - szybko skrzydłami, zasypując pole karne Cracovii dośrodkowaniami. Cracovia próbowała kontrować, ale trzeba powiedzieć, że atak Pasów w dniu meczu nie istniał. Bania kompletnie niewidoczny, Bojarski szarpał się jak w sieci, a wpuszczony na boisko Szczoczarz zmarnował 100% sytuację - po otrzymaniu piłki po rykoszecie, mimo, że był 5 metrów od Wierzchowskiego, oddał mu piłkę do ręki.
W 55 minucie Węgrzyn po rzucie rożnym zdobył wydaje się prawidłową bramkę, ale słowacki sędzia jej nie uznaje. Do 70 minuty trwa w miarę wyrównana walka; pomimo przewagi Wisły w posiadaniu piłki i zdobywaniu terenu w środku boiska, Wisła nie ma 100% sytuacji, a te które ma kasuje Cabaj. Cracovia, nadal bardzo słabo spisuje się w ataku, napór Wisły wzrasta, pomimo tego krakowianie nic nie zmieniają przeprowadzając bezsensowne akcje ofensywne tracąc łatwo piłki w środku boiska. Każda strata to okazja Wisły Płock, która korzysta z prowadzenia otwartej gry przez Cracovię i łatwo wrzuca piłki na przedpole Cracovii. W 75 minucie w wydawało się niegroźnej sytuacji wrzucona piłka na 10 metr pola karnego Cracovii została zagarnięta wślizgiem przez Sobczaka a zbyt powolny Węgrzyn nie zapobiegł temu wydarzeniu. Cabaj mimo rozpaczliwej interwencji wyciągnął piłkę z siatki. W odstępie kilku minut czynił to jeszcze dwukrotnie, za każdym razem po dużych błędach roztrzęsionej obrony Cracovii (Radwański i Skrzyński). Dobrze, że skończyło się na 0:3; zachowując przy tym korzystniejszy bilans dwumeczu. Po stracie bramki Cracovia niby próbowała coś zrobić, ale nie miała żadnej sytuacji. Dawno nie widziałem tak słabej Cracovii w ofensywie. I tak bezsilnej.
Szkoda straconej szansy na zdystansowanie Amici i pozbawienie w istocie szansy Wisły Płock. Szkoda, że w końcówce meczu trener Stawowy nie zmienił otwartej gry swego zespołu na bardziej defensywny; zwłaszcza widząc bezsilność gry Cracovii w ataku. Tym bardziej, że im bliżej końca meczu, przewaga Wisły wzrastała i widać było, że ten balon może pęknąć. Za taką postawę Cracovii podziękował "między wierszami" trener Wisły Płock Jabłoński. Żeby grać otwartą piłkę trzeba mieć jakieś atuty, a Cracovia w środę była bez jakiejkolwiek broni. Można było pokusić się tylko o bezbramkowy remis. Ten był blisko, tylko dlaczego Cracovia grała tak bezsensownie otwarcie? Trochę wstyd, bo mecz przegraliśmy bardzo frajersko, jakby bez walki i to w ostatnim kwadransie.
Mecz obnażył znane braki Cracovii. Zawodzi obrona, która nie jest już monolitem; powolny Węgrzyn, nie nadążający z powrotem na swoje pozycje boczni obrońcy, nerwowo grający Skrzyński. Nie istniejący atak, który nie potrafi stworzyć sytuacji bramkowych, miotająca się linia pomocy, która pękła w II połowie pod agresywną grą Wisły Płock.
Porażka z Wisłą Płock nie zamyka drogi Cracovii do pucharów. Do końca zostały 2 kolejki. Wszystko zależy od piłkarzy, ale ich postawa musi być zupełnie inna niż ta ze środy. Wydaje się, że psychicznie drużyna nie wytrzymała. Ktoś musi jej uzmysłowić, że to co osiągnęli jest ich nie zaprzeczalnym sukcesem, a teraz "na luzie" grają o coś więcej. Potrzebą chwili jest spokój i parę słów między sobą. Na dalszą przebudowę musimy poczekać do lipca. Wydaje się jednak, że pierwszoplanowymi zmianami musi być objęty atak. Potrzeba nam chociaż jednego napastnika, ale gotowego do gry w pierwszej jedenastce, który będzie wzmocnieniem, a nie uzupełnieniem składu. Ale o tym wiemy chyba nie od dziś...
Dziennik Polski
Pierwsza połowa to były nudy na pudy, a poziom - pożal się Boże. Ani jednego celnego strzału z obu stron! Jedyną nie-złą pozycję miała Cracovia w 33 min, Giza, po szybkiej kontrze, strzelał z 10 metrów, z kąta, pół metra obok słupka. Oba zespoły grały zachowawczo, wolno, bez ikry. - Tak grają zespoły aspirujące do gry w europejskich pucharach! - dziwili się kibice.
Druga połowa była zupełnie inna, jedna drużyna (Wisła) przeszła metamorfozę in plus, druga (Cracovia) grała z każdą minutą coraz gorzej. Gospodarze od pierwszych minut przyspieszyli tempo akcji, a „pasy” były nadal pogrążone w apatii. Mnożyły się gorące sytuacje pod bramką gości, ale przez długie minuty świetnie spisywał się bramkarz Cabaj. W 47 min obronił strzał Gevorgyana z 5 metrów. Potem dwa razy próbował go zaskoczyć Sobczak, najpierw bramkarz Cracovii obronił jego „główkę” z 10 metrów, potem miał sporo szczęścia, kiedy po strzale z przewrotki piłka o centymetry minęła słupek. Cracovia obudziła się na moment, w 57 min miała rzut rożny, po którym Węgrzyn skierował piłkę głową do siatki. Słowacki arbiter uznał jednak, że w wyskoku do piłki krakowianin oparł się na Rachwale i gola nie uznał. Mocno kontrowersyjna decyzja. Ta sytuacja nie zmieniła obrazu meczu, gospodarze z zadziwiającą łatwością przedostawali się na przedpole Cracovii, bo druga linia „pasów” praktycznie nie istniała. W 61 minucie Sobczak starał się zaskoczyć Cabaja uderzeniem z 30 m, ten wybił piłkę na róg. W 71 min Cabaj kapitalnie obronił strzał głową Sobczaka oddany z 5-6 mt. Do końca meczu zostawało 15 minut. Grupka 40-50 kibiców Cracovii liczyła jeszcze na cud i utrzymanie korzystnego dla krakowian wyniku remisowego, który wobec porażki Arniki w Łęcznej przesądzał praktycznie o 4. miejscu Cracovii w lidze.
Ale cudu nie było. W ostatnim kwadransie rozpoczął się festiwal strzelecki gospodarzy. Zaczął go wślizgiem Sobczak, który uprzedził spóźnionego Węgrzyna. Cracovia chciała odrobić straty, ruszyła do ataku, ale kompletnie odkryła się i raz po raz karcona była kontrami. Ktoś dopuszczał do centry, obrońcy spóźniali się z interwencjami, tak padła druga i trzecia bramka. Była jeszcze „bomba” Dżikiji z 18 metrów o centymetry obok słupka. - Drżałem, abyśmy nie stracili czwartego gola, bo wtedy gospodarze wyrównaliby straty z pierwszego meczu („pasy” wygrały go 4-0) - mówił po meczu trener Wojciech Stawowy, który jak zawsze całą winę za porażkę wziął na siebie. Nie ma racji! To piłkarze na boisku przegrali mecz! I teraz każdy z nich powinien sobie zrobić własny rachunek sumienia i zapytać - dlaczego zagrałem tak słabo? W drugiej połowie „pasy” pozwalały rywalom na wszystko. Obrona popełniała błąd za błędem, linia środkowa nie wspomagała ani defensywy, ani nie potrafiła zbudować akcji ofensywnych, napastnicy szarpali się jak ryba w sieci. W środę do wymiany nadawało się dziesięciu graczy Cracovii. Nie można wnosić pretensji tylko do Marcina Cabaja, nie zawinił żadnego gola, wybronił co najmniej dwie bramki.
Przykra porażka. Ale trzeba z niej jak najszybciej otrząsnąć się, bo czwarte miejsce jest nadal w zasięgu „pasów”. Pod warunkiem zupełnie innej gry niż w Płocku.Źródło: Dziennik Polski 27 maja 2005
Gazeta Wyborcza
Punkty zgubiła także Amica, a Wisła Płock, choć w środę dała krakowianom lekcję gry w piłkę, ma minimalnie gorszy stosunek bezpośrednich meczów. - Muszę pozbierać drużynę, bo dawno już nie dostaliśmy takiego lania - mówił po spotkaniu trener Wojciech Stawowy
- Chwilami nie poznawałem swojej drużyny - mówił też Stawowy. Chwalił bramkarza Marcina Cabaja. bo gdyby nie on. porażka byłaby jeszcze dotkliwsza. To razem daje najlepszy obraz występu „Pasów” w Płocku.
ZASTĘPCA JELENIA
Choć płocczanie zagrali bez swojego asa Ireneusza Jelenia, okazało się, że ma go kto zastąpić. Takim piłkarzem był w środowym meczu Paweł Sobczak. Kwadrans przed końcem jakimś przedziwnym wślizgiem umieścił piłkę w dolnym roku bramki Cracovii. Na tyle precyzyjnie, że Marcin Cabaj, mimo wysokiego wzrostu i wyciągnięcia się jak struna, nie zdołał jej sięgnąć. W końcówce spotkania, po dośrodkowaniu niezmordowanego Dariusza Gęsiora, Sobczak znów pokonał bramkarza „Pasów”. Tym razem efektownym uderzeniem z woleja. Po drodze był jeszcze strzał przewrotką, po którym piłka minimalnie minęła słupek. Do tego kilka groźnych strzałów głową i wygrywane pojedynki jeden na jednego. Na kilka chwil przed końcem trener Mirosław Jabłoński ściągnął Sobczaka z boiska. Zapewne po to, by w nagrodę mógł on usłyszeć rzęsiste brawa publiczności pod swoim adresem. A przecież Sobczak i jego koledzy rywalizowali z zespołem, który obok Wisły Kraków jest najbardziej zgraną drużyną w I lidze. Szczególnie widoczne było to we współpracy obrońców gości. Płocczanie od początku meczu mieli przewagę w środku pola. Cóż z tego, skoro ich ataki były rozbijane przed bramką Cabaja. Adrian Mierzejewski nie mógł poradzić sobie z Krzysztofem Radwańskim. Zaś przy stałych fragmentach gry, których Wisła miała naprawdę dużo, górą byli środkowi obrońcy: Kazimierz Węgrzyn i Łukasz Skrzyński. Po przerwie gospodarze wciąż drążyli krakowską skałę. Jakby zdając sobie sprawę ze stawki spotkania - przecież w przypadku wygranej zrównywali się z krakowianami w tabeli na czwartym miejscu. Zajęcie tej pozycji na koniec sezonu najpewniej pozwoli na start w europejskich pucharach. Bo trudno oczekiwać. by z czwórki: Wisła Kraków, Groclin Grodzisk Wlkp., Legia Warszawa i Zagłębie Lubin, Puchar Polski zdobył ten ostatni zespół.
W pierwszej kolejności drążenie powiodło się Wahanowi Geworgianowi. Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy sprytnym zwodem ograł Węgrzyna i technicznie uderzył w polu karnym. Jednak Cabaj w świetnym stylu obronił jego strzał. Potem było jeszcze uderzenie walecznego Patryka Rachwała. po czym rozszalał się Sobczak. 1 otworzył wynik meczu po świetnym podaniu Marco Colakovicia.
NAJLEPSZA OBRONA? ATAK
Mimo przedmeczowej zapowiedzi trenera Mirosława Jabłońskiego, że zadowoli go wygrana nawet jednym golem, jego piłkarze po pierwszym trafieniu nie spoczęli na laurach. Opłaciło się. Jak w dobrym sprzęcie stereo, po prawej stronie szalał Geworgian, po lewej nie gorzej od niego prezentował się Sławomir Peszko. Dodatkowo zdobył ładnego gola. Stojąc tyłem do bramki Cabaja, momentalnie obrócił się i uderzył bez zastanowienia. Zrobił to tak szybko, że reprezentacyjny bramkarz nawet nie drgnął i piłkę ujrzał dopiero w siatce.
Mecz przybrał taki obrót, że gdyby arbiter przedłużył go o dziesięć minut, Wisła zrewanżowałaby się gościom z grodu Kraka za porażkę 0:4 w rundzie jesiennej.Źródło: Gazeta Wyborcza 27 maja 2005
Trenerzy o meczu
Wojciech Stawowy
- Dostaliśmy w Płocku lekcję futbolu i pokory. Momentami nie poznawałem swego zespołu. Gdyby nie Marcin Cabaj, mogliśmy przegrać jeszcze wyżej. Już w I połowie graliśmy źle, w II jeszcze gorzej. Po stracie pierwszej bramki, otworzył się worek z golami. Wszystko w Płocku nie funkcjonowało, taktyka, nasi gracze byli dziwnie apatyczni, bez ikry, senni. Nie mieliśmy żadnej siły rażenia, nie było w naszej grze determinacji. Biorę całą winę na siebie, bo to ja odpowiadam za przygotowanie zespołu. Przeprowadzone zmiany nic nie dały. Dobrze, że w I lidze jest teraz 2-tygodniowa przerwa. Zespół jest przybity, ale teraz musi się jak najszybciej odbudować. Nadal jest realna szansa na 4. miejsce i grę w europejskich pucharach.
Mirosław Jabłoński (Wisła Płock)
- Dobrze się gra z drużyną, która nie muruje bramki, gra ofensywnie. I potowa to było badanie sit, nikt nie chciał się odkryć, głupio stracić bramki. W drugich 45 minutach zagraliśmy zdecydowanie odważniej, zaatakowaliśmy, raz po raz stwarzaliśmy bramkowe sytuacje. W końcu przyniosły one gole. Od stanu 1-0 panowaliśmy na boisku, Cracovia zostawiała nam dużo pola do gry. Cieszę się, że Paweł Sobczak pod koniec sezonu wreszcie przełamał się. Zrobił z Cracovią to, co do niego należało. Mówiłem przed meczem, że liczę na niego w sytuacjach podbramkowych. Ireneusz Jeleń byt na ławce rezerwowych, ale miał wejść na boisku tylko w sytuacji nieodzownej. Nie było takiej potrzeby. Mnie potrzebny jest Ireneusz zdrowy na dwa ostatnie mecze z Zagłębiem w Lubinie i z Legią w Płocku.
2004-07-10 Ruch Chorzów - Cracovia 1:3 2004-07-13 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:0 2004-07-15 Matáv Sopron - Cracovia 2:2 2004-07-17 Cracovia - Energie Cottbus 1:0 2004-07-17 Cracovia - FK Zemun 2:0 2004-07-19 Debreceni VSC - Cracovia 3:2 2004-07-30 Zagłębie Lubin - Cracovia 2:5 2004-08-03 Skalnik Gracze - Cracovia 2:1 2004-08-07 Górnik Łęczna - Cracovia 3:1 2004-08-21 Cracovia - Odra Wodzisław Śląski 2:3 2004-08-29 Legia Warszawa - Cracovia 2:1 2004-09-04 Cracovia - GKS Katowice 1:0 2004-09-10 Cracovia - Górnik Zabrze 0:0 2004-09-17 Lech Poznań - Cracovia 0:2 2004-09-26 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 2:0 2004-10-03 Wisła Kraków - Cracovia 0:0 2004-10-10 Energie Cottbus - Cracovia 2:2 2004-10-15 Cracovia - Polonia Warszawa 2:1 2004-10-30 GKS Katowice - Cracovia 1:0 2004-11-06 Cracovia - Wisła Płock 4:0 2004-11-13 Pogoń Szczecin - Cracovia 1:1 2004-11-20 Cracovia - Amica Wronki 0:1 2004-11-28 New Jersey Falcons - Cracovia 1:0 2005 Trening Noworoczny 2005-01-30 Admira Wacker Mödling - Cracovia 1:2 2005-02-26 Cracovia - Zimbru Kiszyniów 0:0 2005-02-26 Terek Grozny - Cracovia 2:0 2005-03-18 Cracovia - Górnik Łęczna 0:0 2005-03-23 Cracovia - Radomiak Radom 1:4 2005-03-29 Cracovia - GKS Katowice 3:2 2005-04-10 Cracovia - Legia Warszawa 1:0 2005-04-13 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 0:1 2005-04-16 Górnik Zabrze - Cracovia 1:0 2005-04-19 Cracovia - Zagłębie Lubin 1:0 2005-04-23 Cracovia - Lech Poznań 2:0 2005-05-02 Groclin Grodzisk Wielkopolski - Cracovia 3:1 2005-05-06 Cracovia - Wisła Kraków 0:1 2005-05-13 Polonia Warszawa - Cracovia 2:3 2005-05-21 Cracovia - GKS Katowice 2:0 2005-05-25 Wisła Płock - Cracovia 3:0 2005-05-29 Łada Biłgoraj - Cracovia 0:3 2005-06-03 Cracovia - New Jersey Falcons 5:0 2005-06-09 Cracovia - Pogoń Szczecin 4:2 2005-06-12 Amica Wronki - Cracovia 3:2