1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0
|
Liga , 19 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, czwartek, 1 listopada 1934, 11:00
(0:0)
|
|
Skład: A. Radwański Lasota Doniec Żiżka Chruściński Mysiak Grabowski S. Malczyk Migas Szeliga Kisieliński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Alfons Raettig z Łodzi
|
Skład: Keller Martyna Szczotkowski Schaller Kubera H. Przeździecki Drabiński W. Przeździecki Nawrot Łysakowski Wypijewski Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Na śliskiej od deszczu murawie stwarzano nieraz ciekawe nawet sytuacje. Warunki te sprzyjały różnego rodzaju niespodziankom, przyczyniając się do podtrzymania nastroju na widowni.
Cracovia miała w sumie więcej przewagi, więcej szczęścia i mecz wygrała zasłużenie. Odmłodzony atak nie wiąże się jeszcze w środku: brak kontaktu między "Szeligą" a Kisielińskim. Migas nie wykazuje należytego zrozumienia dla współpracy z Malczykiem i wyzyskania podań Kisielińskiego. Pracują jednak pełną parą skrzydła, będące najlepszą częścią w kwintecie ofenzywnym. Kisieliński wraca do wielkiej formy lat ubiegłych; jest pełen inicjatywy i dostarcza trójce środkowej świetnych piłek, nie znajdujących jednak realizatora. Grabowski na prawej stronie "rozkręca" się również coraz lepiej.
Oblicze biało-czerwonych ulega zmianie po przerwie, gdy pomoc opada na siłach, atak zaś daje również spokój. Dopiero uzyskanie prowadzenie poderwało wszystkich spowrotem do pracy. Defenzywa nieszczególna, dzięki słabości przeciwnika nie wykazała błędów.
Legia grała lepiej po przerwie, aniżeli w pierwszym okresie. Pomimo przegranej była w wielu momentach zespołem lepszym, imponując przedewszystkiem jakością wykonania akcyj. Mniej już tchórzliwy, aniżeli ostatnio, Nawrot, zainicjował kilka ciekawych zagrań ze swymi partnerami, Wypijewski na lewem skrzydle zapędzał się również groźnie pod bramkę przeciwnika. Reszta drużyny, naturalnie poza świetnym Martyną, nie pokazała niczego szczególnego.
(...)
Pierwszy okres gry należy przeważnie do Cracovii. Skrzydłowi jej prowadzą obecnie szereg akcyj ofenzywnych, oddając trójce środkowej wiele ciekawych piłek: tutaj brak jednak wykończenia. Atak Legji kombinuje do tyłu, nie mogąc się zdobyć na celową pracę. Kilkakrotne przeboje Łysakowskiego czy Nawrota, kończą się niecelnemi strzałami.
Po przerwie Legia jest lepszym zespołem. Utrzymuje ona obecnie inicjatywę przez 20 min., nie potrafi jednak jej wyzyskać. Zupełnie niespodziewanie pada pierwsza bramka: Malczyk wyzyskuje nieporozumienie Martyny z Kellerem i strzela w róg. Cracovia przejmuje znów inicjatywę, kilka rzutów wolnych Martyny przechodzi obok słupka, lądując też czasem na poprzeczce. W ostatniej niemal sekundzie Żiżka po rzucie rożnym ustala wynik dnia.
Sędzia p. Rettig popełnił kilka omyłek.
Raz,dwa,trzy
Zdawało się więc, że Legja wyciągnie z tego więcej korzyści, ponieważ posiada w ataku zawodników, przystosowanych lepiej do takiego terenu. Złudzenie takie prysło po pierwszych pociągnięciach .które potwierdziły wyrobienie techniczne napastników, równocześnie jednak wykazały, że efekt ich pracy jest wyłączne optyczny, a nie praktyczny. Dobra gra w polu zamieniała się bowiem na grę dla efektu osobistego, mało natomiast miała wspólnego z celem ogólnym, jakim zwykle winno być dążenie do zwycięstwa.
Tymczasem gra Cracovii nastawiona była na zwycięstwo i dlatego za wyjątkiem pierwszych minut po rozpoczęciu oraz krótkiego okresu po przerwie, przewaga zdecydowanie należała do gospodarzy. Rezultat lej przewagi uwidoczniony został dopiero po 70 minutach gry i to bramką z winy obrońcy Legji. Natomiast prawdziwie zapracowana bramka padła w ostatniej minucie, tuż przed gwizdkiem końcowym, a uzyskanie jej przez pomocnika w tem spotkaniu ma swą wymowę.
Zwycięstwo — zasłużone w pełni — zawdzięcza Cracovia grze formacyj tylnych. Wszystkie linje defenzywne białoczerwonych spełniły swe zadanie conajmniej dobrze. Tego o ataku, jako całości powiedzieć nie można. Jeżeli zaś mimo wszystko ofensywna lin ja Cracovii okazała się skuteczniejsze, niż Legji, to nietylko skutkiem słabszych tyłów Legji ale także dzięki grze dwójki lewej w ataku zwycięzców. Przy braku zespołowości w ataku, operującym bez myśli przewodniej, akcje tej dwójki wyrastały grubo nad poziom reszty i one jedynie wyglądały groźnie. Kisieliński wyzyskał całkowicie swą żywiołowość w biegach, łatwo przechodząc przez Schallera. Kilkakrotne strzały znamionowały leż zdolność w tern, w czem trójka środkowa najbardziej bodaj szwankowała.
Do doskonałej postawy skrzydłowego przyczynił się Szeliga. Słaby fizycznie, był obok Kisielińskiego najpracowitszym i najmądrzejszym napastnikiem Cracovii, a tylko brak rutyny zmniejszał skuteczność jego gry. Zbyt rzadko zatrudniano Grabowskiego na prawej stronie, a ponieważ on sam po piłkę nie kwapił się, udziału w grze miał mało. Wina tego leżała także w .Malczyku, który w wyjątkowych tylko wypadkach przypomniał sobie o sąsiedzie z prawej strony. Niestety i wówczas podania na skrzydło nie odpowiadały potrzebie. Inklinacja ku grze trójką była szkodliwą, wobec braku warunków do opanowania piłki tak u Migasa, jak i Malczyka. To też rzadko tylko tą drogą udawała się jakaś groźniejsza akcja. Niedyspozycja strzałowa była powodem zmarnowania wielu pozycyji.
Pomoc białoczerwonych miała dobry dzień.
Zadanie defenzywne spełniała równomiernie przez cały czas, nie dopuszczając do stwarzania niebezpiecznych sytuacji Ofenzywnie niezawsze mogli pomocnicy dopisać wobec gry ataku, zapominającego o ustawianiu się. Żiżka postawiony przed najtrudniejsze zadanie trzymania Wypijewskiego i Łysakowskiego, podołał mu całkowicie. Mysiak i Chruściński dostosowali sę dobrze do całości.
Zestawienie pary obrońców Lasota—Doniec okazało się bardzo dobrem. Lasota wniósł zalety taktyka, spokojnie a celowo operującego i współgrającego z partnerem. — Dlatego leż błędów taktycznych prawie nie było, a ponieważ nadto młody Radwański w bramce okazał się talentem, obdarzonym spokojem, gra trójki obronnej była w całości dobrą.
Na 90 minut gry do Legji niewiele należało. — Były to tylko te chwile, w których ambicja Nawrota nagle budziła się i znakomity zresztą ten gracz chciał grać. Wówczas momentalnie stawali się wojskowi groźni mądremi pociągnięciami środkowego. Niestety były to tylko chwile, a te nie starczyły na pokonanie defenzywy Cracovii.
Przy ambitnych momentach Nawrota obaj łącznicy urastali do dobrego poziomu, nieustępując swemu mistrzowi. Wówczas widziano dobrą szkolę podań i ustawiania się, wogóle współpracę trójki. Szkoda tylko, że nastroje Nawrota były tak zmienne, a z niemi jego gra, podobna czasem do spacerów. Więcej spodziewano się także pod względem strzału, czego ukazywały się tylko próbki. Ze skrzydłowych trójka mało miała naogół korzyści. Wypijewski był grubo lepszy od najsłabszego Drabińskiego, a jednak nie zadowolił. Żiżka był skutecznym opiekunem.
W linji pomocy korzystnie prezentował się* Kubera. Na śliskim terenie jego powolność była dobrym czynnikiem, pozwalającym tern dokładniej oddawać piłkę swemu atakowi. Niezatrudnianie Grabowskiego ułatwiało zadanie Przeździeckiemu II, który więcej uwagi mógł poświęcić Malczykowi. Natomiast Szaller nie mógł poradzić sobie z Kisielińskim pod żadnym względem.
Martyna, zawsze stateczny w grze, nie może doczekać się odpowiedniego partnera. Przydany mu Szczotkowski ruchliwością ani opanowaniem technicznem nie jest zawodnikiem, któryby postawił linję obrony na poziomie Martyny. Bardzo dobrze spisywał się Keller a szczęścia także mu nie brakowało w chwilach wybiegów.
Drużyny wystąpiły w składach — Cracovia: Radwański, Lasota, Doniec, Żiżka, Chruściński, Mysiak, Grabowski, Malczyk, Migas, Szeliga, Kisieliński. Legja — Keller. Martyna, Szczotkowski, Przeździecki II, Kubera, Szaller, Drabiński, Przeździecki I, Nawrot, Łysakowski. Wypijewski.
Przebieg zawodów.
Udatne podania Nawrota podprowadzają atak Legji ku bramce Cracovii i tam Radwański zaraz znajduje zatrudnienie. Nie trwa to długo, a akcje lewej strony Cracovii stają się energiczniejsze. W 11 min. Malczyk w polu karnem napotyka Martynę, a gwizdek sędziego wyjaśnił niebezpieczną grę obrońców. Rzut wolny pośredni odparowano. W kilka minut potem Cracovia dwukrotnie ma świetne okazje do strzelania. Raz Migas strzela miękko w ręce Kellera, następnie po wybiegu Keller zdołał jeszcze dopaść piłkę na linji bramki i uratować ją. — Przewaga Cracovii trwa, ale nie przynosi jej nic ponad niewyzyskane kornery. Przerywają ją jedynie pojedyncze wypady napastników Legji. Strzał Łysakowskiego broni Radwański, Nawrot zaś po biegu nie trafia w bramkę.
Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Legja dociera do bramki Radwańskiego, a 3 strzały trafiają w nogi obrońców. Znowu Cracovia przychodzi do głosu. Migas sam będąc nie strzela, potem także podaje zamiast strzelać •< kilku kroków. Wreszcie nadchodzi okres Legji, którą porywa Nawrot na kilkanaście minut. — W tym czasie piłka znajduje się ustawicznie u graczy Legji, Cracovia zaś nie może im w tern przeszkodzić. Gdy jednakże w 23 min. Malczyk, po wyzyskaniu błędu Szczotkowskiego uzyskał bramkę, Cracovia staje się całkowitym panem sytuacji. Strzał Kisielińskiego na poprzeczkę rozpoczął szereg akcyj groźnych, ale nie wyzyskanych. Dopiero iw ostatniej minucie po kornerze Żiżka uzyskuje piękną bramkę głową.
Widzów 2.000, p. Rettig był objektywnym sędzią.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Początkowo lepiej posuwała się na tym błotnistym terenie Cracovia, która przez 60 minut gry posiadała wy raźną przewagą. Niestety atak Cracovii nie odpowiadał w zupełności zadaniu. Bezwzględnie najlepszym był w tej linji Kisieliński, który najczęściej zagrażał bramce Legji. Poza tem dobrze grał, zwłaszcza do pauzy. Grabowski, którego niestety nie umiano odpowiednio wykorzystać. Natomiast reszta ataku, a zwłaszcza Migas i Stronk grała na bardzo przeciętnym poziomie, przyczem Migas ma na sumiemiu trzy „murowane" pozycje, z których kto inny strzeliłby napewano bramkę.
W pomocy wyróżniał się Chruściński, który grał dobrze zarówno defenzywnie, jak i ofenzywnie, natomiast Mysiak był słaby, a Żiżka przeciętny. Obrona dość niepewna, bramkarz nie miał zbyt wiele do roboty.
Na Legji znać było jakąś dziwną niechęć do gry. Oczywiście teren i warunki, w jakich gra się toczyła nie usposabiał do zapału, ale ostatecznie przecież można było lepiej ten mecz zagrać, zwłaszcza, że w drugiej połowie miało się okresami dużą przewagę, a kombinacyjnie atak Legji stał wyżej od tejże Unii Cracovii.
Osobą, która nadaje ton grze Legji był bezwątpienia Martyna. On tworzył zaporę dla przebojów Cracovii a swoją rutyną i spokojem wyjaśniał wiele niebezpiecznych sytuacyj. Natomiast druga „gwiazda” Legii Nawrot nie odpowiedział zadaniu, był za wolny, za flegmatyczny a wad tych nie mogły powetować rutyna i doświadczenie. W linii pomocy dobrym był Kubera, nieprzeciętne też zdolności zademonstrował bramkarz Keller, którego ustawicznie zatrudniał atak Cracovii. Ponosi on jednakże winę przy pierwszej bramce.
Gra od pierwszej chwili stała pod znakiem przewagi Cracovii, która w tym okresie stwarza kilka niebezpiecznych sytuacyj przez. Grabowskiego. Bramkarz jednak Legii interweniuje z powodzeniem. Legja ogranicza się do przebojów, które nie przynoszą również rezultatu. W 31 min. Kisieliński jest o włos od uzyskania bramki, lecz znowu brakarz Legii wyłapuje.
Po pauzie początkowo przewaga Cracovii utrzymuje się nadal, lecz po kwadransie Legja dochodzi do głosu i stwarza kilka pod rząd niebezpiecznych sytuacyj. — Dwa wolne, bite przez Martyną, trafiają w poprzeczką. W chwilą potem przebój Cracovii podchodzi pod bramką Legji, bramkarz łapie piłką, lecz przewraca nią, wypuszczając piłkę, którą Malczyk wpycha do siatki.
Prowadzenie Cracovii przesądza o dalszym toku gry. Jest ona bez wyrazu, przeważnie skutkiem coraz bardziej błotnistego terenu. Kisieliński leszcze kilka razy podsuwa się pod bramkę przeciwnika, Martyna kilka razy niebezpiecznie wysuwa swój atak ku bramce Cracovii, lecz wszystko to nie robi wrażenia, aby miała paść jeszcze bramka. W ostatniej minucie sędzia dyktuje korner przeciw Legji i tuż przed gwizdkiem na koniec meczu Żiżka uzyskuje drugą bramką dla Cracovii. Sędziował p.Rettig, widzów ok. 1500 osób.
1934-01-01 Cracovia - PPW Katowice 2:4 1934-01-14 Cracovia - Zwierzyniecki Kraków 6:2 1934-01-21 Cracovia - Stadion Królewska Huta 8:1 1934-01-28 Cracovia - KPW Katowice 2:1 1934-02-11 Cracovia - KS 20 Rybnik 6:1 1934-02-18 AKS Królewska Huta - Cracovia 7:0 1934-02-25 Cracovia - Młodzież Powstańcza Wodzisław Śląski 3:0 1934-03-04 Cracovia - Policyjny Katowice 1:3 1934-03-11 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1 1934-03-18 Cracovia - Garbarnia Kraków 3:2 1934-03-25 Cracovia - AKS Królewska Huta 1:0 1934-04-02 Cracovia - Wacker Wiedeń 2:2 1934-04-08 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:3 1934-04-22 Pogoń Lwów - Cracovia 1:4 1934-04-29 Cracovia - ŁKS Łódź 4:3 1934-05-03 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:0 1934-05-27 Warta Poznań - Cracovia 0:1 1934-06-03 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1934-06-10 Cracovia - Wisła Kraków 2:1 1934-06-17 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:0 1934-06-24 Podgórze Kraków - Cracovia 2:3 1934-07-01 Legia Warszawa - Cracovia 0:0 1934-07-08 Cracovia - 22 Strzelec Siedlce 7:0 1934-07-14 Cracovia - FC Wien 0:1 1934-07-22 Ruch Wielkie Hajduki- Cracovia 4:3 1934-07-29 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 4:0 1934-08-05 Cracovia - Podgórze Kraków 3:1 1934-08-12 Cracovia - emigracja francuska 3:2 1934-08-15 Cracovia - Hapoel Tel Aviv 3:2 1934-08-19 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:1 1934-09-02 22 Strzelec Siedlce - Cracovia 0:3 1934-09-16 Cracovia - AC Milan 3:4 1934-09-23 ŁKS Łódź - Cracovia 3:0 1934-09-27 Unia Sosnowiec - Cracovia 1:1 1934-09-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2 1934-10-07 BBSV Bielsko - Cracovia 1:6 1934-10-21 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1 1934-10-28 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1 1934-11-01 Cracovia - Legia Warszawa 2:0 1934-11-04 Wisła Kraków - Cracovia 5:0 1934-11-11 Cracovia - Warta Poznań 1:2 1934-11-18 Cracovia - Polonia Warszawa 5:0 1934-12-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:2 1934-12-08 Garbarnia Kraków - Cracovia 2:1 1934-12-09 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:0