1947-06-05 Cracovia - Warta Poznań 4:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
stadion Cracovii, czwartek, 5 czerwca 1947

Cracovia - Warta Poznań

4
:
1

(3:1)



Herb_Warta Poznań



Sędzia: Mytnik
Widzów: 4000

bramki Bramki
Parpan
Jabłoński II
Szeliga
Różankowski II
Czapczyk


Opis meczu

"Prawdziwe sportowe widowisko" -
Echo Krakowa

Prawdziwe sportowe widowisko

Opis meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.1
Opis meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.2
Stara przyjaźń nie rdzewieje można by napisać, charakteryzując to spotkanie.

Warta przyjechała w osłabionym składzie i niewiele miała w tym meczu do powiedzenia.
Porażkę przyjęła jednak spokojnie i mecz upłynął w atmosferze naprawdę przyjacielskiej. Dlatego moment ten tak silnie podkreślamy, że w ostatnich czasach na naszych boiskach dzieją się rzeczy, które mogą do spor, tu w ogóle, a do piłki nożnej w szczególności zrazić najcierpliwszych widzów. Warta pokazała nam jak przyjmują porażkę prawdziwi sportowcy.
Ciężkie, parne, przedburzowe powietrze nie pozwoliło zawodnikom rozwinąć normalnej szybkości, toteż mecz toczył się jakby w tempie zwolnionym. Stroną lepszą była Cracovia, bo tym razem poza formacjami defensywnymi. zagrał nareszcie i atak.
Rutynowany i rozumny piłkarz jakim jest Szeliga, dał nam także na skrzydle lekcje pokazowej pry. Każde jego zagranie miało myśl i cel. Junior Masaczyńskj na przeciwległym skrzydle był także pełnowartościowym zawodnikiem i ma na pewno przyszłość piłkarską przed sobą. Z jego zagrań padły dwie bramki. Opanowanie nerwowe (spalone!) przyjdzie wraz z rutyną. Środkowa trójka: Radoń — Jabłoński II — Różankowski II rozumie się coraz lepiej, dobrze kombinuje w polu, wykorzystuje należycie skrzydła, szwankuje tylko jeszcze w strzałach. Pomoc i obrona jak zwykle na wysokim poziomie, i grając na „pół-pary" całkowicie unieszkodliwiła poczynania ofensywne przeciwnika. Dla ścisłości trzeba jeszcze dodać, że i Cracovia wystąpiła do tego spotkania w osłabionym składzie, bez Różankowskiego I, Bobuli i Kleczki.
W Warcie podobali się starzy nasi znajomi Twórz i Dusik w obronie, oraz Lis i Weiss w pomocy. Są to jednak zawodnicy już starsi i parne powietrze dało im się porządnie we znaki. Od nich można się było jednak nauczyć taktyki i rozumnego oddawanie piłki. Atak Warty bez Giendary i Smulskiego był zbyt słaby, aby móc przełamać doskonałą defensywą biało- czerwonych.
PRZEBIEG GRY
Pierwsze minuty należą do Warty. Doskonała współpraca wszystkich linii sprawia, że Hymczak jest często zatrudniony. Powoli rozkręca się tak¬że atak Cracovii i 6 minuta przynosi Cracovii rzut karny za ręką Dusika Jednak Szeliga strzela bramkarzowi w ręce.
W 8 min. Radoń przejmuje dalekie podanie Parpana (z wolnego) i po krótkim biegu strzela nieuchronnie.
Sukces ten podnieca drużynę Cracovii, która doskonale gra we wszystkich liniach i coraz częściej gości pod bramką Warty. Mimo wielu pięknych i płynnych ataków Cracovia nie potrafi Jednak zaznaczyć swej przewagi cyfrowo, gdyż trójka środkowa zawodzi skrzydłowo. Natomiast wypad Warty przynosi ze strzału Czapczyka wyrównanie. Następuj teraz okres wyrównanej gry, przy czym obie drużyny przeprowadzają szereg płynnych ataków. Dopiero w 37 min. po centrze Masaczyńskiego Jabłoński II z najbliższej odległości strzela 2-gą bramkę dla swych barw. W 4 min. później historia się powtarza i znowu po centrze Masaczyńskiego Szeliga pod. nosi wynik 3:1. Po przerwie Cracovia przechodzi do generalnej ofensywy i atak za atakiem sunie na bramkę przeciwnika. W 7 min. Masaczyńeki idealnie wypuszczony przez Radonia strzela ostro, a odbitą przez bramkarza piłkę pakuje Różankowski II w siatkę.
Zwolennicy drużyny biało-czerwonych nareszcie odetchnęli z ulgą, odmłodzony atak Cracovii chwilami przypomina dawne czasy tej drużyny. Krótkie, dokładne podania, myśl w grze składały się razem na miłe widowisko. Podkreślić także należy doskonałą współpracę wszystkich linii.
Z upływem czasu tempo coraz bardziej słabnie, zawodnicy obu drużyn opadają z sił. Pod koniec spotkania Warta przychodni jeszcze raz do ataku, wobec jednak doskonałej gry defensywy biało-czerwonych nie jest w stanie poprawić wyniku.
Widzów ponad 4 tyś.
Sędzia ob. Mytnik Julian przeczulony na punkcie spalonych.
P. S.

Na kilkanaście minut przed meczem kapitan PZPN-u płk. Reyman, okazując pismo PZPN-u zażądał, aby zawodnicy Parpan i Jabłoński II nie brali udziału w grze. Takie zaskakiwania kierownictwa drużyny w ostatnim momencie przed rozpoczęciem gry nie było jeszcze w historii polskiego piłkarstwa praktykowane i dla ludzi, którzy mają cośkolwiek wspólnego z organizowaniem zawodów sportowych, jest naprawdę niezrozumiałym. Ponieważ w ostatniej czasach na skutek nagromadzenia się terminów międzyokręgowych, międzynarodowych i lokalnych sprawiają, że wypadki takie powtarzają się coraz częściej. Do sprawy tej powrócimy w osobnym artykule.
Źródło: Echo Krakowa nr 153 z 7 czerwca 1947


Mecze sezonu 1947