1949-05-26 Gwardia Kraków - Ogniwo-Cracovia 0:1
|
I liga , 8 kolejka stadion Gwardii, czwartek, 26 maja 1949, 18:00
(0:0)
|
|
Skład: Jurowicz Dudek Flanek Snopkowski Legutko A. Wapiennik Cisowski Gracz Kohut Rupa Mamoń Ustawienie: 3-2-5 |
Sędzia: Bukowski
|
Skład: Rybicki (45'-54' Hymczak) W. Gędłek Parpan Glimas E. Jabłoński M. Jabłoński Palonek S. Różankowski L. Poświat Radoń Bobula Ustawienie: 3-2-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1949-05-26 Fablok Chrzanów - Cracovia II 3:0 |
Opis meczu
Dziennik Polski
Oczekiwany z wielkim napięciem przez wszystkich zwolenników piłki nożnej mecz między rywalami krakowskimi potwierdził dotychczasowe przekonanie, że kroczącej od zwycięstwa do zwycięstwa Gwardii-Wiśle. jedynie Cracovia potrafi odebrać- punkty. Co prawda przebieg meczu aż do 9 min. przed końcem spotkania nie dawał tej rękojmi nawet zagorzałym zwolennikom Cracovii. Wynik bezbramkowy utrzymywał się bowiem raczej dzięki doskonałym liniom defensywnym Cracovii, które udowodniły swą wyższość nad atakiem Gw.-Wisły.
Drużyna zwycięzców ma wiele do zawdzięczenia swemu bramkarzowi Rybickiemu, który swą obroną — zwłaszcza pewnością chwytu, zdecydowanym- wybiegami i szczęśliwym piąstkowaniom potrafił utrzymać sytuację bezbramkową, mimo iż wiele razy było pod bramką bardzo gorąco. Para Gędłek—Glimas stanowiła równie silną zaporę dla przeciwników, zwłaszcza Gędłek powstrzymując Mamonia. Pracowitością wyróżniali się jak zwykle bracia Jabłońscy a Parpan na środku wykazywał całkowity powrót do formy. Co prawda jedno jego zagranie zbyt lekkomyślne omal nie zakończyło się zdobyciem bramki lecz już w ostatnim momencie ratował szybszym niż napastnik wybiciom na aut bramkowy. Atak Cracovii nie zadowolił nikogo. Jasnym punktem był bezwzględnie Bobula, przeżywający okres dobrej formy.
Gwardia-Wisła zagrała mecz ten dobrze. Niestety nawet taki atak nie poparty równie dobrymi liniami defensywnymi nie może zapewnić zwycięstwa, gdy natrafia na dobrą obronę przeciwników. Zapewne przy słabszym bramkarzu wiele zagrań (zakończonych ozy to główką Gracza, czy strzałem Kohuta zmieniłoby sytuacje i przebieg gry.
Tym razom jednak Mamoń dobrze pilnowany nie miał tej swobody i możliwości pokazania swych niebezpiecznych rajdów. Gracz pracował nadzwyczajnie ale i on nie miał wiele okazji do swobodnej gry. Kohut zaimponował dobrym przebojem ale przy innej okazji niepotrzebnie sfaulował bez piłki bramkarza. Rupa kilkakrotnie zagrał nieczysto co dotychczas było u niego niespotykane. Cisowski potrafił kilkakrotnie zakpić z wysiłków obrony ale mimo to nie wykorzystał stworzonych sytuacji, Legutko w pomocy dobry, Snopkowski wykazywał dobre chęci. Flanek jak zawsze pewny miał niezłą pomoc w Dudku. Jurewicz w bramce miał co prawda mniejsza okazję pokazania swej klasy, wskutek braku groźnych strzałów. Jedyną bramkę puścił na skutek mało zdecydowanego wybiegu i kiepskiej współpracy obrony, która nie powstrzymała Radonia.
Mecz rozpoczął atak Wisły wylosowawszy do przerwy boisko pod słońce. Pierwsze jednak 20 minut raczej należą do Cracovii, ale strzału Bobuli broni Jurewicz. Wzmagający się napór Wisły paraliżuje jednak zawsze skutecznie w ostatniej fazie Rybicki. Do przerwy wynik bezbramkowy przy stanie rogów 2:2.
W 5 mm. po przerwie Rybicki po kontuzji schodzi na kilka minut z boiska. Wielką emocję przeżyli w kilka minut później widzowie, gdy w gorącym momencie stracili z widoku piłkę a w siatce*bramkowej znaleźli się Gracz i Rybicki. Obrona zdała jednak egzamin.
Jeszcze w 20 min. wydawało się, że Mamoń zdobędzie bramkę, ale strzela tuż obok słupka. W 3 min. później Flanek wykonuje rzut wolny, ale Parpan wybija. Znowu więcej z gry ma Cracovia ale bramka pada dopiero w 36 min. po dalekim wykopie Gędłka, który przejmuje na główkę Radoń tuż przed wybiegającym Jurewiczem. Wynik nie ulega zmianie, chociaż Cracovia utrzymała przewagę do końca spotkania.
Źródło: Dziennik Polski nr 144 z 28 maja 1949 [1]
Przegląd Sportowy
Derby Krakowa mają już ustaloną tradycją atmosferę, a nawet i nazwę "święta wojna". Tym razem na długo przed meczem rozpoczęła się prawdziwa wojna o bilety wstępu, których zabrakło po półgodzinnej przedsprzedaży i, których ilość z uwagi na pojemność stadionu ograniczono do 22.000 (płatnych).
Przed zawodami nosili juniorzy Wisły dookoła stadionu transparenty z napisami wzywającymi do sportowego zachowania. Apel nie pozostał bez skutków.
Dzień przed meczem słyszało się o fantastycznej sumie 5.000 zł płaconej za bilet na trybunę. Dobrze byłoby ofiarodawcom tak wysokich cen wytłumaczyć, że gdyby wielu z nich płaciło takie sumy i odprowadzało do innej kasy, to stadion, na który czekamy zostałby szybko wzniesiony. Równolegle z wojną o bilety rozgorzała wojna nerwów.
Obie drużyny zakonspirowały swoje składy i tylko z mniej kompetentnych źródeł można było otrzymać wieści o rzekomych sensacjach w zestawieniach osobowych. Rzeczywistość pokazała jednak, że drużyny wystąpiły w takich samych składach, jak w niedzielę jedynie miejsce Giergiela zajął Cisowski.
TEORIA I RZECZYWISTOŚĆ
Teoretycznie biorąc szanse były po stronie Wisły. Z uwagi na jej niepokonalność w bieżących rozgrywkach ligowych oraz własny teren. Po stronie Cracovii zaś było przysłowiowe szczęście specjalnie do meczów z Wisłą. Powiedzmy odrazu, że szczęście to uśmiechnęło się i dziś Cracovii. Przebieg meczu nie wskazywał zwycięstwa, a porównanie sił nie wykazywało przewagi Cracovii. To prawda, że miała ona w swych szeregach w doskonałej formie znajdujących się zawodników jak Gędłek, Parpan, Rybicki, ale na poziomie wymienionych grali w Wiśle Gracz, Dudek. Trzeci z niezawodnej trójki Jurowicz tym razem drogo okupił jeden nieopatrzny wybieg, po którym... poszła bramka.
ODWROTNA STRONA MEDALU
Oprócz tych najlepszych wymieńmy najgorszych. Rupa po jednej stronie a Palonek po drugiej zdyskredytowali się zupełnie. Rupa, typowy tchórz i kunktator, hamuje każdą akcję własnego napadu i w ogóle unika walki, woli np. egzekwować rzut wolny z dalszej odległości niż być pod bramką, gdzie trzeba walczyć o piłkę. Będąc zaś sam pod bramką przeciwnika tracił wiele razy piłkę w dziecinny sposób i stwarzał sytuacje dla groźnego przeciwnatarcia, z uwagi na wysuniętych do przodu własnych partnerów.
Palonek był zaledwie kilka razy w akcji, nie mniej jednak ani razu zagrał celowo. Bardzo słabo również wypadli Poświat i Cisowski. Różankowski był przez dłuższy czas niewidoczny, a jego najbliższy sąsiad Radoń nie wybił się ponad przeciętność. Wiele dobrych, ale równocześnie i wiele słabszych momentów mieli: Flanek, Wapiennik, Mamoń i Kohut po jednej a Jabłońscy, Glimas i Bobula po drugiej stronie.
PIERWSZE STRZAŁY
Od pierwszej chwili meczu widać było, że siły są równe, że ciężar gry spocznie na formacjach defensywnych. Atak Wisły w pierwszych minutach zjawił się kilkakrotnie pod bramką Rybickiego, lecz linia pola karnego obstawiona przez Gędłka, Parpana, obu Jabłońskich okazała się murem, w którym trudno było zrobić wyłom, trzem napastnikom Wisły (Gracz, Kohut, Mamoń). Pozostali dwaj napastnicy odznaczali się raczej bierną rolą. W tych warunkach pierwszy strzał na bramkę Cracovii oddał dopiero Wapiennik z pomocy. Nie o wiele lepiej było z napadem po przeciwnej
Gracz sfaulowany przez Jabłońskiego II podbiegł natychmiast do zawodnika Cracovii i wyciągając rękę powiedział "przepraszam, że ci się nie zrewanżuję". Gracz dostał rzęsiste brawa od widowni. Trzeba przyznać, że dotrzymał słowa.
stronie, trzeba było całego kwadransa, zanim po raz pierwszy po strzale Bobuli bramka Wisły znalazła się w niebezpieczeństwie. Minął słynny pierwszy kwadrans rozluźniania napiętych nerwów przez chwilę zaczęliśmy wierzyć, że lider tabeli i jego groźny rywal zademonstrują poziom, uzasadniający wysoką lokatę. Nastąpiło kilka szybkich i zmiennych ataków, które przyniosły Cracovii dwa kornery, a Wiśle jeden, i... znów zaczęła się gra pomiędzy liniami pól karnych.
Bramkarze zatrudnieni byli w tym czasie przy wyłapywaniu dalekich podań; po dwa rzuty wolne, niecelnie, bite przez Bobulę i Różankowskiego oraz Gracza i Kohuta.
SŁOŃCE DODAŁO WIGORU
Po przerwie Wisła grając ze słońcem ruszyła od razu do natarcia. Mamoń, Gracz i Kohut byli stale przy piłce w okolicy pola karnego Cracovii. Zablokowani dobrze przez defensywę przeciwnika musieli strzelać z trudnych pozycji, względnie wysuwać piłkę do nieobstawionego Cisowskiego. Prawoskrzydłowy Wisły zdołał raz tylko strzelić ostro i celnie, dając możność popisania się Rybickiemu. Bramkarzowi Cracovii przyszło w chwilę po tym z pomocą szczęście, kierując bliski strzał Kohuta na słupek pod nieobecność Rybickiego, który przegrał pojedynek z Mamoniem. Strzał Mamonia przeszedł tuż obok słupka. Zrażona niepowodzeniem Wisła oddała na chwilę inicjatywę Cracovii. Ta zdobyła dwa kolejne rzuty rożne. Przy drugim niezaradność obrońców Wisły tylko dlatego nie kosztowała Wisłę utraty bramki, że Poświat i Felonek byli jeszcze bardziej niezaradni od Dudka i Flanka.
DRAMATYCZNY WYŚCIG
W chwili, gdy wydawało się, że zerowy rezultat będący najlepszym wykładnikiem wartości napadów i dobrej defensywy obu drużyn, pozostanie niezmieniony, zdobyła Cracovia w 37 min. gry po przerwie rzut wolny, mniej więcej na połowie boiska. Bił go Gędłek, posyłając wysokim łukiem piłkę na pole bramkowe Wisły. Obrońcy Wisły widząc wybiegającego Jurowicza odsłonili mu drogę, przez co osłonili Radonia, który dopadł piłkę o ułamek sekundy
- Mamy już dwóch aktorów - kandydatów do piłkarskiej reprezentacji. Łącz - pierwszy, a Rybicki - drugi - powiedziała jedna z pań w czasie meczu, widząc jak Rybicki po zderzeniu się z Kohutem "udaje trupa". Tradycyjne sztuczne oddychanie i łyk wody sodowej "przywróciły mu życie".
przed Jurowiczem i główką posłał ją do siatki. Wisła postawiła w ostatnich minutach wszystko na jedną kartkę i przeszła do rozpaczliwych kontrataków. Można bramkę odbić w ciągu 8 minut, lecz nie w chwili, gdy przeciw sobie ma się tak rutynowych piłkarzy jak Jabłońscy, Gędłek, Glimas i Parpan. W dodatku Cracovia cofnęła swoje flanki do tyłu i postanowiła uchronić się przed przykrą zmianą. Piłka była raczej poza boiskiem niż w grze, a Wisła musiała zaznać goryczy pierwszej porażki.
1949 Trening Noworoczny 1949-02-20 Cracovia - Płaszowianka Kraków 9:0 1949-02-27 Cracovia - Dąbski Kraków 3:0 1949-03-06 Cracovia - Wieczysta Kraków 1:1 1949-03-13 Cracovia - KS Chełmek 4:2 1949-03-20 Ogniwo-Cracovia - Lechia Gdańsk 5:1 1949-03-27 Warta Poznań - Ogniwo-Cracovia 4:0 1949-04-03 Ogniwo-Cracovia - AKS Chorzów 3:1 1949-04-10 Polonia Bytom - Ogniwo-Cracovia 1:2 1949-04-17 Resovia Rzeszów - Ogniwo-Cracovia 1:1 1949-04-18 Resovia Rzeszów - Ogniwo-Cracovia 0:4 1949-04-24 Ogniwo-Cracovia - Ruch Chorzów 3:3 1949-05-01 Związkowiec Dalin - Ogniwo-Cracovia 1:1 1949-05-15 Legia Warszawa - Ogniwo-Cracovia 1:4 1949-05-22 ŁKS-Włókniarz Łódź - Ogniwo-Cracovia 2:2 1949-05-26 Gwardia Kraków - Ogniwo-Cracovia 0:1 1949-05-29 Ogniwo-Cracovia - Kolejarz Poznań 1:1 1949-06-05 Ogniwo-Cracovia - ŠK Žilina 1:1 1949-06-26 Kolejarz Warszawa - Ogniwo-Cracovia 1:2 1949-07-03 Górnik Bytom - Ogniwo Kraków 2:2 1949-07-17 Ogniwo Kraków - Kolejarz Warszawa 4:2 1949-07-22 Ogniwo Kraków - Ogniwo Tarnów 3:1 1949-08-01 Ogniwo-Cracovia - Świt Krzeszowice 9:2 1949-08-07 Ogniwo Kraków - Warta Poznań 1:1 1949-08-14 Lechia Gdańsk - Ogniwo Kraków 1:1 1949-08-28 Ogniwo Kraków - Polonia Bytom 1:0 1949-09-04 AKS Chorzów - Ogniwo Kraków 2:1 1949-09-10 Ogniwo-Cracovia - Polonia Bytom 1:0 1949-09-11 Tarnovia Tarnów - Ogniwo-Cracovia 4:2 1949-09-15 Ogniwo Kraków - Gwardia Kraków 0:0 1949-09-18 Kolejarz Poznań - Ogniwo Kraków 1:2 1949-09-25 Ogniwo Kraków - ŁKS-Włókniarz Łódź 2:1 1949-10-09 Ogniwo Kraków - Legia Warszawa 1:1 1949-10-16 Unia Chorzów - Ogniwo Kraków 2:2 1949-10-23 Kolejarz Warszawa - Ogniwo Kraków 2:1 1949-11-06 Ogniwo-Cracovia - Tarnovia 6:2 1949-11-13 Ogniwo Kraków - Górnik Bytom 5:0 1949-11-27 ŁKS-Włókniarz Łódź - Ogniwo Kraków 1:2 1949-12-04 Ogniwo-Cracovia - Związkowiec-Garbarnia Kraków 1:3 1949-12-08 Stal Lipiny - Ogniwo-Cracovia 2:1