1997-08-23 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Stal Stalowa Wola

Trener:
Zbigniew Lepczyk
pilka_ico
II liga grupa wschodnia , 4 kolejka
Stalowa Wola, sobota, 23 sierpnia 1997, 17:00

Stal Stalowa Wola - Cracovia

1
:
0

(0:0)



Herb_Cracovia

Trener:
Piotr Kocąb
Skład:
Piekutowski
Holc
Włodarczyk
Dec
Piechniak (60’ Stach)
Rybak
Cios (80’ Kasiak)
Ożóg
Prokop
Klempka
Szafran (88’ Bieńko).

Sędzia: Tomasz Siwiec z Radomia
Widzów: 2 500

bramki Bramki
Klempka (47') 1:0
zolte_kartki Żółte kartki
Ożóg
Cios
Mróz
Kuźmiński
Kraczkiewicz
Krupa
czerwone_kartki Czerwone kartki
Krupa (82')
Skład:
Felsch
E. Kowalik
Walankiewicz
Mróz
Węgiel (60' Waldemar Góra)
Depa (80' Łysak)
Kraczkiewicz
Ł. Kubik
Hrapkowicz
Kuźmiński (37' Krupa)
Zegarek
Mecze tego dnia: Mecz następnego dnia:

1997-08-23 Cracovia (U-19) - Sandecja Nowy Sącz (U-19) 1:1
1997-08-23 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:0

1997-08-24 Cracovia II - Gościbia Sułkowice 1:1



Zapowiedź meczu

Opis meczu

Tempo

Spotkanie Stali z Cracovią odbywało się w scenerii upalnego lata. Upał ten jednak nie przeszkadzał piłkarza obu zespołów w forsowaniu wysokiego tempa. To nie przyczyniło się do wysokiego poziomu gry, a wręcz wypadło ono bardzo blado. Zespół gości od początku nastawiał się na grę defensywną, na którą gospodarze długo nie mogli znaleźć recepty. Ponieważ wszystkie ich akcje już w zarodku były przerywane przez interweniujących piłkarzy gości, którzy często faulowali, czego efektem była czerwona kartka w 82 min. dla Sebastiana Krupy. Taki scenariusz z pewnością nie miałby miejsca, gdyby gospodarze już w 2 min. gry po wzorowo przeprowadzonej akcji ofensywnej uzyskali prowadzenie. Jednak piłka po uderzeniu Ożoga nieznacznie poszybowała nad poprzeczką. Później już nic interesującego się nie działo, choć gospodarze z dalszych odległości próbowali pokonać krakowskiego bramkarza. Jeszcze tuż przed przerwą dogodna sytuację zaprzepaścił ponownie Ożóg, a udaną interwencją popisał się Felsch. Początek drugiej połowy był udany dla Stali. W 47 min. ich składna akcja zakończyła się trafieniem Klempki. Utrata tej bramki przez gości zupełnie nie wpłynęła na ich grę. W dalszym ciągu grali destrukcyjnie, zupełnie nie kwapili się do zmiany niekorzystnego rezultatu, czego dowodem jest oddanie w całym spotkaniu zaledwie jednego celnego uderzenia na bramkę miejscowych. Miało to miejsce w 70 min. gry. W końcowych fragmentach Stal przeważała. Stworzyła sobie kolejne okazje do podwyższenia rezultatu, lecz do ich dyspozycji strzeleckiej można mieć było również sporo zastrzeżeń.
Marian Skiba
Źródło: Tempo 25 sierpnia 1997


"Supergol Klempki" -
Nowiny Rzeszowskie (dodatek Stadion)

Supergol Klempki

Czwarta kolejka spotkań na drugoligowym froncie przyniosła mecz na szczycie. W pojedynku dwóch zespołow, mających dotychczas komplet punktów na koncie GKS Bełchatów, zwyciężył Hutnik Kraków. Porażkę krakowian wykorzystała Stal Stalowa Wola i po pokonaniu Cracovii 1:0 wysunęła się na drugą pozycję w tabeli. Nie powiodło się natomiast drugieniu przedstawicielowi naszego regionu. Czuwaj Przemyśl zaledwie bezbramkowo zremisował na własnym boisku z innym beniaminkiem, kielecką Koroną.

Pojedynek z czwartą drużyną w tabeli urastał do wydarzenia numer dwa czwartej kolejki w piłkarskiej drugiej ldze. Pozostawał w cieniu bełchatowskiego szczytu, ale dodatkowym smaczkiem tej konfrontacji był fakt, iż szkoleniowiec krakowian jeszcze w poprzednim sezonie prowadził drużynę gospodarzy.

Niestety, nie było to wielkie widowisko piłkarskie. Wpłynęła na to wybitnie destrukcyjna gra przyjezdnych. Krakowianie od począłku schowali się za podwojną gardą i w ciągu 90 minut zaledwie raz zagrozili Adamowi Piekutowskiemu. Było to w 70 minucie po solowej akcji Łukasza Kubika, zakończonej płaskimi strzałem, z którego obroną miejscowy golkiper nie miał kłopotów. - Kubik powinien uderzyć precyzyjniej i wtedy zapewne odrobiliśmy stratę - ocenił zagranie swojego zawodnika Piotr Kocąb.

Od początku na boisku dominowali stalowowowolanie. Już w 2. minucie kapitan Stali, Mieczysław Ożóg, ostrym strzałem posłał piłkę ponad poprzeczkę bramki Jacka Flescha [błąd w pisowni Gazety!]. Później jeszcze Dec (14 min), ponownie Ożóg (22 i 45. min), Klempka (24.  min), Prokop (27 min) oraz Cios (38. min) egzaminowali krakowskiego bramkarza, ale efektów bramkowych to nie przyniosło. Goście odpowiedzieli tylko próbą dośrodkowania w wykonanu Kuźmińskiego, ale Piekutowski spokojnym ruchem zgarnął futbolówkę. Kuźmiński nie dotrwał do przerwy, gdy osiem minut przed zakończeniem pierwszej odsłony z powodu kontuzji musiał opuścić plac gry. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać iż już przed zakończeniem pierwszej części krakowianie wyprowadzali groźną kontrę w przewdze liczebnej, ale arbiter gwizdkiem przerwał gościom tę akcję kończąc grę.
- Nie komentuję zwykle pracy sędziego, ale dzisiaj pan Siwiec był chyba zmęczony, słonce w czasie zawodów mocno operowało i dało mu się we znaki. Stąd chyba kilka niezrozumiałych dla nas decyzji. - dodał P. Kocąb.

W przerwie trener Stali, Zbigniew Lepczyk, powiedział kilka cierpkich słów swoim podopiecznym. - Podkreśliłem, że rola faworyta jest trudna. Poprosiłem o koncentrację i grę bardziej skuteczną -  powiedział szkoleniowiec gospodarzy. Efekty przyszły błyskawicznie. Już po 120 sekundach po wznowieniu gry miejscowi uzyskali prowadzenie. Mieczysław Ożóg dokładnie obsłużył Krzysztofa Klempkę, a ten efektownym strzałem w prawy górny narożnik bramki gości zmusił do kapitulacji Jacka Flescha. Od tej chwili stalowcy chcieli podwyższyć rezultat, ale mimo wielu znakomitych sytuacji nie udało im się już pokonać krakowskiego golkipera. Skutecznie grał bok defensywny Cracovii z doświadczonym Leszkiem Walankiewiczem na czele. Osiem minut przed końcem za zagranie ful drugą żółtą kartkę zobczył Sebastian Krupa, a w konsekwencji czerwoną. Warto dodać, iż w ekipie gospodarzy zadebiutował były gracz Wisłoki Dębica, Piotr Stach. Ten piłkarz w poprzednim sezonie był wypożyczany przez dębiczan do Świtu Nowy Dwór.
Źródło: Nowiny Rzeszowskie (dodatek Stadion) nr 34 z 25 sierpnia 1997


"Obrona Częstochowy" -
Dziennik Polski

Obrona Częstochowy

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
Stal Stalowa Wola - Cracovia 1-0 (O-O)

Bramka: Klempka 47 min. Żółte Kartki: Ożóg, Cios -Mróz. Kraczkiewicz, Kuźmiński, Krupa. Czerwona: Krupa (82). Widzów: 3000.

Stal: Piekutowski - Dec, Włódarczyk, Holc - Piechniak (60 Stach), Cios (80 Kasiak), Rybak, Ożóg. Prokop - Szafran (89 Bieńko), Klempka. Cracovia: Felsch - Kowalik, Walankiewicz, Mróz - Węgiel (60 Góra), Depa (80 Łysak), Kubik, Kraczkiewicz, Hrapko-wicz - Kuźmiński (37 Krupa), Zegarek.

Krakowianie wyszli na boisko z wyraźnym respektem dla miejscowych. toteż do przerwy grano prawie wyłącznie pod krakowską bramką. W 2 min Ożóg otrzyma! dokładne podanie od Szafrana, ale jego mocny strzał był niecelny. Broniący się momentami 8 zawodnikami przyjezdni (mecz przypominał obronę Częstochowy) nic umieli wyprowadzić sensownej kontry' do osamotnionych w przodzie Kuźmińskiego i Zegarka. Ci, ustępując warunkami fizycznymi obrońcom Stali, nie mieli szans w pojedynkach jeden na jeden. Uciekali się przy tym do fauli, co skończyło się dla Kuźmińskiego przedwczesnym opuszczeniem boiska, gdyż trener Kocąb obawiał się, aby nie zarobił on czerwonego kartonika. Wprowadzony w jego miejsce Krupa nie wniósł nic do gry krakowskiego-zespołu, a na domiar złego tuż przed końcem po drugiej żółtej kartce musiał opuścić boisko. Stalowcy, mając kłopoty z rozerwaniem wzmocnionej defensywy gości, próbowali indywidualnych akcji, licząc na rzuty wolne. W taki sposób próbowali szczęścia Ożóg i Prokop, jednak ich mierzone strzały były zbyt słabe. W ostatnich sekundach tej części gry gospodarzom udało się rozmontować krakowską obronę, jednak ostry strzał rozpędzonego Ożoga z najwyższym trudem sparował Felsch. W odpowiedzi groźną kontrę krakowskiego zespołu przerwał niespodziewanie arbiter kończąc pierwszą część meczu.

Krakowianie długo musieli rozpamiętywać w szatni tę sytuację, bowiem wyszli po przerwie na boisko wyraźnie zdekoncentrowani, co momentalnie się na

nich zemściło. Z prawej strony boiska Szafran zagrał do Ożoga, który przedłużył podanie do wychodzącego na czystą pozycję Klempki, a ten z lewej nogi uderzył dokładnie w „okienko” krakowskiej bramki ponad wybiegającym Felschem. Wydawało się, że nie mający w tym momencie nic do stracenia goście ruszą odważniej do przodu, jednak nic takiego nie nastąpiło. Przesunięty do ataku Hrapkowicz miał do spółki z Kraczkiewiczem pomagać w ataku Zegarkowi, ale czynili to bez powodzenia. Krakowianie zamiast grać wdawali się zupełnie niepotrzebnie w dyskusje z arbitrem, co dla nich skończyło się tylko kolorowymi kanonikami. Zmęczeni stalowcy oddali w tej fazie meczu pola rywalom, widząc jednak nieporadność krakowskich piłkarzy pozwalali sobie na nonszalancję w grze. Kolejne dobre okazję do podwyższenia wyniku miał Cios, lecz uderzał minimalnie obok słupka. W 72 min szansę miał Kubik, który po solowym rajdzie uderzył celnie po ziemi, jednak Piekutowski nie dał się zaskoczyć.
Źródło: Dziennik Polski nr 197 z 25 sierpnia 1997


Mecze sezonu 1997/98