1997-08-23 Stal Stalowa Wola - Cracovia 1:0
|
![]() Stalowa Wola, sobota, 23 sierpnia 1997, 17:00
(0:0)
|
|
Skład: Piekutowski Holc Włodarczyk Dec Piechniak (60’ Stach) Rybak Cios (80’ Kasiak) Ożóg Prokop Klempka Szafran (88’ Bieńko). |
Sędzia: Tomasz Siwiec z Radomia
|
Skład: Felsch E. Kowalik Walankiewicz Mróz Węgiel (60' Waldemar Góra) Depa (80' Łysak) Kraczkiewicz Ł. Kubik Hrapkowicz Kuźmiński (37' Krupa) Zegarek |
Mecze tego dnia: | Mecz następnego dnia: | |
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
Źródło: Tempo 25 sierpnia 1997
Nowiny Rzeszowskie (dodatek Stadion)
Pojedynek z czwartą drużyną w tabeli urastał do wydarzenia numer dwa czwartej kolejki w piłkarskiej drugiej ldze. Pozostawał w cieniu bełchatowskiego szczytu, ale dodatkowym smaczkiem tej konfrontacji był fakt, iż szkoleniowiec krakowian jeszcze w poprzednim sezonie prowadził drużynę gospodarzy.
Niestety, nie było to wielkie widowisko piłkarskie. Wpłynęła na to wybitnie destrukcyjna gra przyjezdnych. Krakowianie od począłku schowali się za podwojną gardą i w ciągu 90 minut zaledwie raz zagrozili Adamowi Piekutowskiemu. Było to w 70 minucie po solowej akcji Łukasza Kubika, zakończonej płaskimi strzałem, z którego obroną miejscowy golkiper nie miał kłopotów. - Kubik powinien uderzyć precyzyjniej i wtedy zapewne odrobiliśmy stratę - ocenił zagranie swojego zawodnika Piotr Kocąb.
Od początku na boisku dominowali stalowowowolanie. Już w 2. minucie kapitan Stali, Mieczysław Ożóg, ostrym strzałem posłał piłkę ponad poprzeczkę bramki Jacka Flescha [błąd w pisowni Gazety!]. Później jeszcze Dec (14 min), ponownie Ożóg (22 i 45. min), Klempka (24. min), Prokop (27 min) oraz Cios (38. min) egzaminowali krakowskiego bramkarza, ale efektów bramkowych to nie przyniosło. Goście odpowiedzieli tylko próbą dośrodkowania w wykonanu Kuźmińskiego, ale Piekutowski spokojnym ruchem zgarnął futbolówkę. Kuźmiński nie dotrwał do przerwy, gdy osiem minut przed zakończeniem pierwszej odsłony z powodu kontuzji musiał opuścić plac gry. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać iż już przed zakończeniem pierwszej części krakowianie wyprowadzali groźną kontrę w przewdze liczebnej, ale arbiter gwizdkiem przerwał gościom tę akcję kończąc grę.
- Nie komentuję zwykle pracy sędziego, ale dzisiaj pan Siwiec był chyba zmęczony, słonce w czasie zawodów mocno operowało i dało mu się we znaki. Stąd chyba kilka niezrozumiałych dla nas decyzji. - dodał P. Kocąb.
Dziennik Polski
Bramka: Klempka 47 min. Żółte Kartki: Ożóg, Cios -Mróz. Kraczkiewicz, Kuźmiński, Krupa. Czerwona: Krupa (82). Widzów: 3000.
Stal: Piekutowski - Dec, Włódarczyk, Holc - Piechniak (60 Stach), Cios (80 Kasiak), Rybak, Ożóg. Prokop - Szafran (89 Bieńko), Klempka. Cracovia: Felsch - Kowalik, Walankiewicz, Mróz - Węgiel (60 Góra), Depa (80 Łysak), Kubik, Kraczkiewicz, Hrapko-wicz - Kuźmiński (37 Krupa), Zegarek.
Krakowianie wyszli na boisko z wyraźnym respektem dla miejscowych. toteż do przerwy grano prawie wyłącznie pod krakowską bramką. W 2 min Ożóg otrzyma! dokładne podanie od Szafrana, ale jego mocny strzał był niecelny. Broniący się momentami 8 zawodnikami przyjezdni (mecz przypominał obronę Częstochowy) nic umieli wyprowadzić sensownej kontry' do osamotnionych w przodzie Kuźmińskiego i Zegarka. Ci, ustępując warunkami fizycznymi obrońcom Stali, nie mieli szans w pojedynkach jeden na jeden. Uciekali się przy tym do fauli, co skończyło się dla Kuźmińskiego przedwczesnym opuszczeniem boiska, gdyż trener Kocąb obawiał się, aby nie zarobił on czerwonego kartonika. Wprowadzony w jego miejsce Krupa nie wniósł nic do gry krakowskiego-zespołu, a na domiar złego tuż przed końcem po drugiej żółtej kartce musiał opuścić boisko. Stalowcy, mając kłopoty z rozerwaniem wzmocnionej defensywy gości, próbowali indywidualnych akcji, licząc na rzuty wolne. W taki sposób próbowali szczęścia Ożóg i Prokop, jednak ich mierzone strzały były zbyt słabe. W ostatnich sekundach tej części gry gospodarzom udało się rozmontować krakowską obronę, jednak ostry strzał rozpędzonego Ożoga z najwyższym trudem sparował Felsch. W odpowiedzi groźną kontrę krakowskiego zespołu przerwał niespodziewanie arbiter kończąc pierwszą część meczu.
Krakowianie długo musieli rozpamiętywać w szatni tę sytuację, bowiem wyszli po przerwie na boisko wyraźnie zdekoncentrowani, co momentalnie się na
nich zemściło. Z prawej strony boiska Szafran zagrał do Ożoga, który przedłużył podanie do wychodzącego na czystą pozycję Klempki, a ten z lewej nogi uderzył dokładnie w „okienko” krakowskiej bramki ponad wybiegającym Felschem. Wydawało się, że nie mający w tym momencie nic do stracenia goście ruszą odważniej do przodu, jednak nic takiego nie nastąpiło. Przesunięty do ataku Hrapkowicz miał do spółki z Kraczkiewiczem pomagać w ataku Zegarkowi, ale czynili to bez powodzenia. Krakowianie zamiast grać wdawali się zupełnie niepotrzebnie w dyskusje z arbitrem, co dla nich skończyło się tylko kolorowymi kanonikami. Zmęczeni stalowcy oddali w tej fazie meczu pola rywalom, widząc jednak nieporadność krakowskich piłkarzy pozwalali sobie na nonszalancję w grze. Kolejne dobre okazję do podwyższenia wyniku miał Cios, lecz uderzał minimalnie obok słupka. W 72 min szansę miał Kubik, który po solowym rajdzie uderzył celnie po ziemi, jednak Piekutowski nie dał się zaskoczyć.