1993-10-10 Wawel Kraków - Cracovia 1:0
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Kraków, sobota, 9 października 1993, 14:30
(1:0)
|
|
Skład: Kościelnik Wójcik Szary Szwajca Klich Kapciński (56' Wrotoń) Nylec Synoradzki Hrapkowicz (89' Światłowski) Podlasek (76' Malinowski) Gruchała Ustawienie: 3-4-3 |
Sędzia: R. Rębilas z Krakowa
|
Skład: Kwedyczenko Mróz Wrześniak Brussman Gruszka Duda Hajduk (75' Ostapczuk) Apryjas (87' Krauz) Zegarek (67' Kępski) Hermaniuk Siemieniec Ustawienie: 3-4-3 |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
- Dokładnie i konsekwentne krycie każdy swego miało zneutralizować ofensywne poczynania Cracovii. Przed sezonem bardzo dużo czasu poświęcałem na przygotowanie motoryczne i dzisiaj efekty tego były widoczne. Drużyna doskonale wytrzymała trudy walki w ciężkich warunkach terenowych - powiedział po meczu trener Wawelu, Bogdan Ciućmański.
I rzeczywiście gospodarze przewyższali Cracovię szybkością i agresywnością w grze. Dokładnie pilnowani napastnicy "Pasów" nie potrafili w żaden sposób wypracować sobie okazji do oddania strzału. Poza tym II linia gości, osłabiona brakiem kontuzjowanych Zająca i Węgla, nie przedstawia odpowiedniej siły. Gdy dołoży się do tego niezbyt pewną grę obrońców i bramkarza, stanie się jasne, dlaczego liczni kibice Cracovii opuszczali stadion w kiepskich humorach. Część z nich może co prawda obarczyć winą za porażkę sędziego, który nie odgwizdał pozycji spalonej Wójcika - lecz jest to marne pocieszenie. W I połowie goście tylko raz zagrozili bramce Wawelu, kiedy to Duda "główkował" tuż obok słupka. Po przerwie natomiast, mimo zdecydowanej przewagi, tylko dynamiczny Siemieniec dwa razy spróbował strzałami z dystansu zaskoczyć Kościelnika. Do piłkarzy Wawelu można mieć zastrzeżenia, że w II części nie wykorzystali ani jednej okazji do przeprowadzenia składnego kontrataku. Doskonała gra obronna to trochę za mało, aby zasłużyć na najwyższą ocenę.
I rzeczywiście gospodarze przewyższali Cracovię szybkością i agresywnością w grze. Dokładnie pilnowani napastnicy "Pasów" nie potrafili w żaden sposób wypracować sobie okazji do oddania strzału. Poza tym II linia gości, osłabiona brakiem kontuzjowanych Zająca i Węgla, nie przedstawia odpowiedniej siły. Gdy dołoży się do tego niezbyt pewną grę obrońców i bramkarza, stanie się jasne, dlaczego liczni kibice Cracovii opuszczali stadion w kiepskich humorach. Część z nich może co prawda obarczyć winą za porażkę sędziego, który nie odgwizdał pozycji spalonej Wójcika - lecz jest to marne pocieszenie. W I połowie goście tylko raz zagrozili bramce Wawelu, kiedy to Duda "główkował" tuż obok słupka. Po przerwie natomiast, mimo zdecydowanej przewagi, tylko dynamiczny Siemieniec dwa razy spróbował strzałami z dystansu zaskoczyć Kościelnika. Do piłkarzy Wawelu można mieć zastrzeżenia, że w II części nie wykorzystali ani jednej okazji do przeprowadzenia składnego kontrataku. Doskonała gra obronna to trochę za mało, aby zasłużyć na najwyższą ocenę.
Źródło: Tempo
Dziennik Polski
WAWEL — CRACOVIA 1—0 (1—0). Bramka; Podlasek (18). Sędziował R. Rębilas (Kraków). Żółte kartki: Kapciński, Szwajca, Gruchała, Mróz, Duda. Widzów ok. 1.5 tys.
Wawel: Kościelnik — Wójcik, Szary, Szwajca — Klich, Kapciński (56 Wrotoń), Nylec, Synoradzki, Hrapkowicz (89’ Swiatłowski) — Podlasek (76’ Malinowski), Gruchała.
Cracovia: Kwedyczenko — Mróz, Wrześnlak, Brussman —, Gruszka, Duda, Hajduk (75’ Ostapczuk), Apryjas (87’ Krauze) — Zegarek (67’ Kępski), Hermaniuk, Siemieniec.
Gospodarze uzyskali prowadzenie po akcji Wójcika, który zagrał do Podlaska. Ten ostatni silnie strzelił, Kwedyczenko odbił piłkę, ale był bezradny wobec dobitki. Potem obie drużyny miały po kilka okazji do zmiany wyniku. Oto najciekawsze z nich: 25 min.: Duda główkował z bliska obok bramki, 29 min.: Apryjas z rzutu wolnego z 25 metrów strzelił nad poprzeczkę a chwilę później Gruszka obok spojenia słupka z poprzeczką, 38 min.: ładny strzał Szarego obronił Kwedyczenko, 54 min.: Siemieniec swój rajd zakończył strzałem obronionym przez Kościelnika, który sparował też dobitkę Herman luka, 70 min.: Siemieniec tym razem strzelił tuż nad poprzeczkę. Goście mieli lekką przewagę, ale nie potracili jej udokumentować golem.Źródło: Dziennik Polski nr 236 z 11 października 1993